Skocz do zawartości

Jak sprawić by mężczyzna słuchał kobiety ale nie krzykiem? Czy to w ogóle możliwe?


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio rozmawiałam z kilkoma kobietami na tematy związkowe. Jedna opisała sytuację jaka ma w domu. 

Jej partner nie myje owoców i warzyw przed jedzeniem. Jest to ogólnie niezdrowe (chemia, pasożyty, bakterie) więc nie jest to tylko jej widzi mi sie. Ona jest tym obrzydzona. Przez 3 miesiące prosiła go żeby tak nie robił, przypominała, zawsze grzecznie i spokojnie. W końcu nie wytrzymała i zrobiła awanturę na kilka dni. Od tej pory mąż zawsze myje warzywa i owoce przed jedzeniem. To było kilka lat temu a on dalej pamięta. 

Inne dziewczyny przytaczały podobne sytuację. Również twierdziły że proszenie i przypominanie nie działa. Jedynie awantura coś daje. 

 

Teraz moje pytanie do Was - szczególnie mężczyzn. Jak powinno się Wam takie rzeczy przekazywać żeby działały jednocześnie nie awanturami i krzykami? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tam. Awantura jest jak letnia burza, trochę spektakularnych grzmotów a potem błoga cisza. Bo kto by tam miał ochotę robić codziennie awantury.  Najlepiej włączyć... gderanie ? Nic tak ponoć nie wku*wia faceta, jak babskie gderanie, więc gderać codziennie, systematycznie, do skutku, w myśl przysłowia - kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem ;) 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mężczyzna niby ma słuchać kobietę? Przecież w drugą stronę to nie działa. Dla przykladu deska klozetowa: ja muszę ją opuszczać po skończeniu, natomiast ona mimo próśb jej nie podnosi po skończeniu, tylko patrzy się na mnie wzokiem pt: "Zabiję cię", albo prycha i coś tam pod tym nosem mamrocze, bo kto by pomyślał, że ona ma coś od siebie dawać, nawet w stopniu minimalnym.

 

Najlepszą metodą jest nie związać się z żadną kobietą. Wtedy człowiek nie musi słuchać tego gderania i gdakania nad swoim uchem, pozbawiony jest awantur w życiu codziennym, mie musi być swiadkiem fochów lub innych podłych, manipulacyjnych sztuczek jakimi posługują się kobiety, aby postawić na swoim, gdyż tylko to się liczy, a nie jakaś tam racja, argumenty itp. Najważniejsze to przecież postawić na swoim i wymusić. Życie pozbawione tego jest dużo łatwiejsze i przyjemniejsze.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Krugerrand napisał:

Dlaczego mężczyzna niby ma słuchać kobietę? Przecież w drugą stronę to nie działa.

Chodzi mi tylko o takie sytuację. Nie o narzucanie swojej woli itp a jedynie o zwykle zasady współżycia społecznego. Może to dotyczyć np rzucania skarpetek na ziemię lub innej rzeczy. 

Pytam specjalnie tu żeby zobaczyć męski punkt widzenia. Jak można do Was mówić żebyście słuchali? 

Czemu na niektórych z Was tylko krzyki działaja? 

3 minuty temu, Krugerrand napisał:

Życie pożbawione tego jest dużo łatwiejsze i przyjemniejsze.

Analizując mój przykład z nie myciem owoców to nie wiem czy takie łatwiejsze. W końcu on mógłby zarazić się lambliami z bananów czy owsikami. Wtedy może nie być tak przyjemnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Krugerrand napisał:

Dla przykladu deska klozetowa: ja muszę ją opuszczać po skończeniu, natomiast ona mimo próśb jej nie podnosi po skończeniu, tylko patrzy się na mnie wzokiem pt: "Zabiję cię", albo prycha i coś tam pod tym nosem mamrocze, bo kto by pomyślał, że ona ma coś od siebie dawać, nawet w stopniu minimalnym.

Akurat mi to obojętne ale deska podniesiona brzydko wygląda i dlatego wiele kobiet chce żeby była opuszczona. To tak jakby zostawić otwarta lodowke po wyjściu masła ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Androgeniczna napisał:

W końcu on mógłby zarazić się lambliami z bananów czy owsikami.

Skoro piszesz o zasadach współżycia społecznego, to dlaczego odmawiasz dorosłemu chłopu prawa do zarażenia się tymi chorobami? Naruszasz jego wolności. Jeśli dorosły chłop nie myje tych owoców, to być może robi to świadomie i chce się zarazić, aby móc gdzieś w szpitalu od takiej gderającej mu nad uchem małży się uwolnić. Jeśli robi to nieświadomie, to niech się zarazi, w końcu jest dorosły, niech poniesie odpowiedzialność za siebie, przejdzie takie zarażenie, to jest szansa, być może nawet ogromna, że się nauczy myć owoce przed jedzeniem.

 

Tak przy okazji: z tego co wiem owsiki to zdaje się jest choroba dziecięca. Proszę nie traktować nas dorosłych facetów jak małych chłopczyków co ich trzeba za rączkęwszędzie prowadzić i im matkować, bo sobie rady sami nie dadzą;)

 

Chciałaś męski punkt widzenia, to masz i nie marudź.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

W końcu nie wytrzymała i zrobiła awanturę na kilka dni.

Masakra..., że se nie dał siana z nią.

OK - jak ona to jadła to mogła nie jeść - taki jakby strajk głodowy. Ale jeśli on sam to jadł to co za problem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

 

 

Teraz moje pytanie do Was - szczególnie mężczyzn. Jak powinno się Wam takie rzeczy przekazywać żeby działały jednocześnie nie awanturami i krzykami? 

Szlaban na tyłek i zapamięta że trzeba myć owoce. 

  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna. Trzeba jak z dzieckiem. 

 

By facet sikał do pisuaru a nie dookoła to w wielu miejscach można zobaczyć np. małą piłeczkę. To triggeruje i sprawia że ściany są czyste. 

 

Skarpetki czy bielizne nie zbierać. Nie prać. W końcu się połapie. Krzesło w roli wieszaka? Ignoruj ciuch. Wygnieć go. Jak kilka razy będzie miał koszule czy t-shirt jak wyjęty psu z gardła to sam będzie chował do szafy. 

 

Owoce? Po seksie czy podczas okresu albo po np myciu kibla przełóż owoce do innej miski. Niech on to widzi. Będzie je mył bo niemyte będą źle się kojarzyć

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Krugerrand napisał:

Dlaczego mężczyzna niby ma słuchać kobietę? Przecież w drugą stronę to nie działa. Dla przykladu deska klozetowa: ja muszę ją opuszczać po skończeniu, natomiast ona mimo próśb jej nie podnosi po skończeniu, tylko patrzy się na mnie wzokiem pt: "Zabiję cię", albo prycha i coś tam pod tym nosem mamrocze, bo kto by pomyślał, że ona ma coś od siebie dawać, nawet w stopniu minimalnym.

Nie wiem z jakiego chlewa trzeba być, aby nie wiedzieć że przed zjedzeniem należy umyć.

 

41 minut temu, Krugerrand napisał:

Najlepszą metodą jest nie związać się z żadną kobietą. Wtedy człowiek nie musi słuchać tego gderania i gdakania nad swoim uchem, pozbawiony jest awantur w życiu codziennym, mie musi być swiadkiem fochów lub innych podłych, manipulacyjnych sztuczek jakimi posługują się kobiety, aby postawić na swoim, gdyż tylko to się liczy, a nie jakaś tam racja, argumenty itp. Najważniejsze to przecież postawić na swoim i wymusić. Życie pozbawione tego jest dużo łatwiejsze i przyjemniejsze.

Kułła zwalić sobie konia, piwko otworzyć to jest życie.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To działa w obie strony. Jak laska np. nie myje rąk przed jedzeniem albo syf w kuchni zostawia i tłumaczenia nie pomagają. 

 

Jak ktoś ma choojowe nawyki i nie chce ich zmienić, to szkoda czasu i zdrowia na taką osobę. 

 

Trzeba po prostu zwracać na takie rzeczy uwagę na początku, bo potem szambo wybija. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Krugerrand napisał:

Skoro piszesz o zasadach współżycia społecznego, to dlaczego odmawiasz dorosłemu chłopu prawa do zarażenia się tymi chorobami?

Ona się go po prostu brzydzi. Rozumiem ja. W końcu sypia z nim więc jeśli on sie czymś zaraził to i na nią może przejśc. To więc ingeruje w jej życie. 

Prawo do zakażenia się chorobami brzmi dziecinnie... Bądźmy dorośli. Robi to pewnie z lenistwa i braku wiedzy. 

Godzinę temu, Krugerrand napisał:

Tak przy okazji: z tego co wiem owsiki to zdaje się jest choroba dziecięca

Absolutnie. Dorośli również mogą się zarazić. Oczywiście w większości chorują dzieci bo dorośli są już na tyle rozgarnieci i dbają o czystość. Widać nie wszyscy. 

58 minut temu, Analconda napisał:

Ale jeśli on sam to jadł to co za problem?

Tak jak wyżej pisałam. Sypiają razem, mieszkają itp. Ją to po prostu brzydzi. 

48 minut temu, thyr napisał:

Szlaban na tyłek i zapamięta że trzeba myć owoce

To takie samo jak krzyk. Chyba lepiej jakoś normalnie takie rzeczy załatwić. 

 

32 minuty temu, maroon napisał:

To działa w obie strony. Jak laska np. nie myje rąk przed jedzeniem albo syf w kuchni zostawia i tłumaczenia nie pomagają

Tylko że raczej mniej kobiet ma takie nawyki. Głównie mężczyźni w związku coś dziwnego robią. 

Czyli uważasz ze jedyne wyjście to rozstanie? Skoro mówisz że lepiej nie zmieniać u kogoś nawyków. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Fizzmm123 napisał:

Nie wiem z jakiego chlewa trzeba być, aby nie wiedzieć że przed zjedzeniem należy umyć.

Zapewne chodzi o chlew rodzinny. Może w tamtym chlewie poinformowano o tym żeby owoce myć przed, być może nawet stosowano tę zasadę, ale po opuszczeniu owego rodzinnego chlewa jakoś dziwnym trafem ta umiejętność zanikła. Tu gorszym może być to, że takie panie nie domyśliły się, że biorą takiego do związku, a potem narzekają psiapsiółkom na plotach jaki on jest podły, bo nie umył owoców. Zupełnie nie czaję gdzie podziała się wtedy ta ich intuicja.

 

44 minuty temu, Fizzmm123 napisał:

Kułła zwalić sobie konia, piwko otworzyć to jest życie.

Jeśli czyjeś życie sprowadza się tylko do tego i jest z tego zadowolony, to co mi do tego. Niech każdy sobie żyje jak uważa za stosowne.  

 

  

3 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Prawo do zakażenia się chorobami brzmi dziecinnie...

To podobnie jak Twoja aktywność na forum.

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh. Deska klozetowa - już z tym nie walczę, nie spuszcza deski, trudno, zbrzydło mi się ciągle powtarzać. :D 
Z czym mam jeszcze problem i czego nie zwalczę? Dziurawe skarpetki. Nie wiem jak Mój to robi, ale co miesiąc muszę mu dokupić skarpetki, bo ciągle dziurawi. W cerowanie nie chce mi się bawić. 
Uczę go, by jadł nad talerzykiem. Zawsze luzem je kanapki, ciasto, kładzie na biurko, na stół. Już nie odkurzam codziennie, bo dostałabym na łeb, gruz zgarniam co dwa dni. :P Dlatego musiałam się pozbyć dywanów, dywaników na mieszkaniu. 
Mój musi mieć idealnie pościelone łóżko. Ciul z tym, że syf mógłby być na mieszkaniu, ale prześcieradło do spania to on prasuje jak w wojsku. :D
Ostatnio poukładałam mu w szafie ubrania i powiedziałam, że ma ładnie poskładane, by nie chodził w wygniecionych ubraniach (dla mojego męża żelazko do ubrań moze nie istnieć). I wiecie co... chodzi tylko w dwóch bluzkach, bo nie chce rozwalać ładnie poskładanych ubrań. :D:D 


Spoko, baby nie są idealne. 
Ja np. od kilku miesięcy nie dopijam napojów, nie zjadam w całości posiłku. Mam taką wixę, że muszę zostawić troszkę na talerzyku/w kubku. Ciągle, ciągle zostawiam niedopitą kawę inkę, niedojedzoną zupę. Mój się wkurza, że marnuję jedzenie. Więc teraz np.musli robię sobie dosłownie w 50-80 ml wody, żeby zwalczyć w sobie to dziwactwo. Kawę piję w mikrokubku. Albo  po prostu Mój po mnie zjada.
Nienawidzę zimnych produktów spożywczych, więc dla mnie jedzenie przed zjedzeniem mogłoby postać dwie godziny poza lodówką, a Mój ciągle myśli "Gośka, znowu nie chowasz jedzenia do lodówki.". 
Do mycia naczyń, do kąpieli muszę mieć wrzątek w kranie. Przy moim myciu garów i kąpieli na Naszej kawalerce sauna się robi w 5 minut. :) 
Zostawiam ciągle włączony laptop. Z racji, że nie potrzebuję dużej ilości snu, to np. o 1:00 gotuję jedzenie, a Mój mąż musi mieć idealną ciszę, by zasnąć. 

Teraz na te dziwactwa reagujemy żartem. Człowiek się przyzwyczaił, ale są takie złe nawyki które musisz tępić jak najszybciej, np. brudny kibelek, pieprznięcie dokumentów, kluczy w byle jakie miejsce, niezamykanie drzwi na klucz, brak sprawdzania, czy wyłączyło się "kuchnię".
Każdy ma swoją strefę do swoich rzeczy, to też trzeba uszanować i jakoś zgrać.
Np.musiałam się oduczyć ciągłego relokowania każdej rzeczy. Raz w miesiącu robiłam przekładanie w szafkach. Oduczyłam się tego, gdy mąż nie mógł znaleźć swojej książeczki krwiodawstwa i nie mógł się do mnie dodzwonić. Dostałam opierdol i przy okazji wykaz przedmiotów, które mają zostać w jednym miejscu na lata. :)  Na tej liście znajduje się m.in. : pojemnik z kawą, słoik miodu, witamina C, jego torba podróżna, jego kosmetyczka, jego krawat, biała koszula, i ta jego sławetna książeczka krwiodawstwa. :D 
Mój mnie też nauczył dawania znać, gdzie się jest, o której się wraca. Ja w domu nauczona byłam tego po ciul informować, skoro ciągle człowiek jest w ruchu... A mój mąż, gdy jedzie w Polskę, to pisze, w jakim mieście jest, w którym miejscu, z kim. Dla mnie to na początku było dziwne, po co chłop mi się tłumaczy. A on informuje mnie, gdyby coś mu się stało.... to wiadomo gdzie go szukać...

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Trevor napisał:

"Jak sprawić by mężczyzna słuchał kobiety". Powinno brzmieć "Jak sprawić by mężczyzna słuchał SIĘ kobiety". Żałosne. 

 

 

Właśnie nie. Przecież napisałam że nie chodzi o głupie narzucanie swojej woli tylko o rzeczy które przeszkadzają ogólnie, są jakieś niezdrowe itp. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.