Skocz do zawartości

Kobiece kobiety i męscy mężczyźni


Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie w rezerwacie, bo dotyczy raczej preferencji pań. Co powiedzą bracia, to wiem: oczywiste, że każda kobieta chce tylko chada. :D

 

Otóż ostatnio odwalałem dla starego znajomego żenującą misję. Sytuacja jest następująca: znajomy był przez dłuuuugie lat żonaty, znam go jeszcze sprzed ślubu, sytuację w jego małżeństwie znam głównie z jego opowieści, ale jak pamiętam zawsze był zadowolony. Jakieś dwa lata temu odwalił mu kryzys wieku średniego, postanowił przeżyć drugą młodość i zostawił żonę dla nowej, młodszej o jakieś 10 lat kobitki. Żona wk**wiona, ale nie robiła obory przy rozwodzie. Nie mieli dzieci, mieli rozdzielność majątkową i mieszkali w jej domu, więc załatwili sprawę na jednej rozprawie, kolega się spakował i wyniósł do swojej nowej myszki. Myszka - cwana rozwódka z bombelkiem, jak kolega się do niej sprowadził, to szybko odkryła, że jednak nie jest taką dobrą partią i go niedawno wystawiła za drzwi, bo znalazła lepszą gałąź.

 

No i kolega do mnie przychodzi, mówi, ty to umiesz pogadać z kobietami, pójdź pogadaj z moją byłą. Żoną znaczy się. Że niby przejrzał na oczy i chce wrócić, i ja niby mam pójść wybadać grunt i ją urobić. Bo jego była żona od rozwodu się z nikim nie związała, i on jest pewien, że to dlatego, że na niego czeka, bo go "nadal kocha". Zrobiłem mu opierdol od stóp do głów, że nie wraca się do byłych, że takie rzeczy nie działają i tak dalej. A ten tłumok swoje. No to w końcu mu walnąłem, że jakby mu było dobrze przedtem, to by nie wojował ch*em poza własną sypialnią. A ten że było dobrze, że żona była zawsze w porządku, ale "za mało kobieca" i dlatego mu tamta mamuśka zawróciła w głowie, bo właśnie była "taka kobieca", a on tego potrzebował.

 

(Małe wyjaśnienie: kolega to miły chłop, ale takie typowe rozmemłane ciepłe kluchy, prosto od mamusi poszedł do żonki i w ogóle niczego w życiu nie ogarniał, nawet sam sobie PIT nie umiał wypełnić. Żona natomiast to faktycznie taki facet, tyle że z ładnym cycem i podwoziem jak u modelki.)

 

W końcu się zgodziłem pójść z misją pokojową. Eks kolegi mocno zdziwiona tym, że się z nią skontaktowałem. Pogadaliśmy, oczywiście jak wyszło o co chodzi, to powiedziała grzecznie, żebym przekazał koledze, żeby się odczepił. Zacząłem nawijać makaron na uszy, że kolega cierpi, że ją nadal kocha, że to było chwilowe ogłupienie, trudny okres, ale już przejrzał i żałuje. Wyśmiała mnie. Trochę się zeźliłem, bo wiadomo - co kolega z dzieciństwa, to jednak kolega z dzieciństwa, jakaś lojalność jest. I jej wygarnąłem, że jakby była bardziej kobieca, to jej mąż nie musiałby iść do innych kobiet, żeby się poczuć mężczyzną. Eks kolegi zdziwiona, a potem w śmiech. I mówi mi coś takiego - żebym życzył koledze powodzenia w szukaniu kobiecej kobiety, bo kobiece kobiety to jednak wolą męskich mężczyzn. A tacy mężczyźni jak kolega są atrakcyjni tylko dla takich niekobiecych kobiet jak ona.

 

I to mnie zastanowiło. Czy faktycznie tak jest, z waszego doświadczenia? Że takie ekstra kobiece, uległe, delikatne, niezaradne kobietki wolą silnych, zdecydowanych ogarniaczy, a takich typków jak mój kolega (nieogarów życiowych) chcą tylko przebojowe babochłopy? Zawsze mi się wydawało, że ludzie się jednak dobierają na zasadzie podobieństw - delikatne, opiekuńcze kobietki są w stanie docenić miękkich, spokojnych facetów, a zaradne, przebojowe babki szukają silnych, przebojowych samców alfa. Nigdy dotąd mi nie przyszło do głowy, że może być inaczej.
  

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Sundance Kid napisał:

(Małe wyjaśnienie: kolega to miły chłop, ale takie typowe rozmemłane ciepłe kluchy, prosto od mamusi poszedł do żonki i w ogóle niczego w życiu nie ogarniał, nawet sam sobie PIT nie umiał wypełnić. Żona natomiast to faktycznie taki facet, tyle że z ładnym cycem i podwoziem jak u modelki.)

Jak rozumieć niekobieca kobietę?

Co to znaczy dokładnie w tym kontekście?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z relacji ex czysto wynika, że był zwykłym napędem chomąta. Moim zdaniem to nie tak, ona mogła być bardzo kobieca, ale on swoim zachowaniem wręcz gasił te cechy u niej. Skoro samotna matka go również w dupę kopnęła, to problem leży w jego nastawieniu, pozycji w stadzie.

Edytowane przez Imiennik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Sundance Kid napisał:

Czy faktycznie tak jest, z waszego doświadczenia? Że takie ekstra kobiece, uległe, delikatne, niezaradne kobietki wolą silnych, zdecydowanych ogarniaczy, a takich typków jak mój kolega (nieogarów życiowych) chcą tylko przebojowe babochłopy?

Ta.

Normalne, że kobieta potrzebuje faceta a nie pipki bez własnego zdania albo z brzuchem czy niskim smv.

 

Nornalne, że prawdziwy facet chce kobiecej kobiety a nie jakiejś parówy co jest chamska, przeklina, pali szlugi i jeszcze jest agresywna.

 

Są też jednostki chore czyli właśnie "faceci" i "kobiety" - wychowani przez samotne matki.

I potem taki "facet" jest nikim, zero męskości a "kobieta" agresywna bo nikt jej nie nauczył szacunku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Sundance Kid napisał:

I to mnie zastanowiło. Czy faktycznie tak jest, z waszego doświadczenia? Że takie ekstra kobiece, uległe, delikatne, niezaradne kobietki wolą silnych, zdecydowanych ogarniaczy, a takich typków jak mój kolega (nieogarów życiowych) chcą tylko przebojowe babochłopy? Zawsze mi się wydawało, że ludzie się jednak dobierają na zasadzie podobieństw - delikatne, opiekuńcze kobietki są w stanie docenić miękkich, spokojnych facetów, a zaradne, przebojowe babki szukają silnych, przebojowych samców alfa. Nigdy dotąd mi nie przyszło do głowy, że może być inaczej.


Tak. 

Często jest tak, że mężczyźni kluchowaci, tacy słabiutcy, trafiają na suki, które im zrobią z dupy jesień średniowiecza, fajnie to jest opisane tutaj - https://czarko.pl/grzeczni-chlopcy-trafiaja-na-suki/ 

W tym wypadku, zadziałało coś, co opisywał David Deida. On symbolicznie podzielił ludzi na "ognistych" i ci drudzy, to bodajże, jak mnie pamięć nie myli, "chłodzący" - sama nazwa mówi, kto jest kim. Można w ognistym znaleźć trochę z silnej osobowości, a w chłodzącym - słabszej, bardziej spokojnej.

Działa to w takim przypadku, że facet który ciągle ATAKUJE rzeczywistość, potrzebuje kobiety, która go wewnętrznie ugasi i ukoi - czyli da mu spokoju, wytchnienia, będzie potrafiła go zrelaksować swoim "chłodem". Atak czy praca powoduje przegrzewanie, które potrzebuje odpoczynku. Tacy ludzie instynktownie się wyszukują.

Moja koleżanka jest straszną suką i traktuje mężczyzn raczej z góry - jest wojownicza i raczej bardzo "ognista". Zawsze mnie bawi jak ona narzeka, że spotyka ciągle jakieś kluchy, które nie ogarniają nic w życiu, chcą się przytulać i żyją od pierwszego do pierwszego. Ona jest ich przeciwieństwem i żeby było śmieszniej - ona z takim panem w związku, ale nie jest dobrze traktowany. Te energie / postawy, nie mogą się wyrównać, bo natura nie lubi nierównowagi, więc ona ich psychicznie często nokautuje i odchodzi. 

Osobiście, w całym swoim życiu zawsze ciągnęło mnie do kobiecych i słodkich kobiet, bo osobiście mam problem z usiedzeniem na miejscu i muszę działać - kobieta agresywniejsza, jak ta moja koleżanka wyżej wspomniana jest odpychająca, natomiast dla innych kolesi jest idealna - oni jej piszą, że się zakochują w jej słodkiej buzi, a ja z nią mogę być tylko kumplem. Tymczasem ona się wkurwia, bo .. kiedy ten koleś się ogarnie w życiu? Ona nie będzie jego mamą. Jak w tym artykule, robi wszystko żeby go pobudzić, ale to i tak nic nie daje.

Teoretycznie podświadomie zawsze wiemy z kim mamy do czynienia, stąd bywają motylki w brzuchu względem konkretnych osób, które mogą nie być nawet na szczytach swojej atrakcyjności, więc te wszystkie cechy dopełniają się na bardzo złożonym poziomie. A czasem będzie tak, że bardzo atrakcyjna osoba, może być na pewnym poziomie odpychającą - wręcz z "niewiadomych" przyczyn. 

To jest tylko dotknięcie tematu, bo jest niesamowicie złożony, ale tak - tak ogólnie jest. Kiedy buchałem narcyzmem i własną wspaniałością, natychmiast znalazłem cichą myszkę, która była ukrytym raczej narcyzem klinicznym, podobnie jak arch - słabo się to dla mnie skończyło, jednak zadziałało to jak magnes (ewentualnie z przypadku pokrętnie sobie coś racjonalizuję) i natychmiast mnie to "wyprostowało". 

Yin i yang. :) 

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Ksanti said:

Co to znaczy dokładnie w tym kontekście?

Z tego co kojarzę z jego opowieści: zarabia więcej od niego. Ogarniała rachunki, ogarniała remonty, w zimie odśnieżała podjazd, latem kosiła trawnik (kolega "nie umie", a poza tym "ona to lubi"). Organizowała wyjazdy i inne tego typu rzeczy. Rozliczała mu podatki. Załatwiała mu sprawy urzędowe. Jedną historyjkę kojarzę: jak była na delegacji w zimie, to wysiadł im piec co i kolega wydzwaniał do niej, żeby mu powiedziała, co trzeba zrobić, bo nawet nie wiedział, jaka firma ich serwisuje (trochę to było żenujące).

 

Z moich własnych obserwacji: jego eks rzadko nosi kobiece łaszki, nigdy nie widziałem jej w makijażu, zawsze nosiła krótkie włosy. Wiem, że biega półmaratony, ogólnie jest aktywna i ciągle w ruchu. Bardzo zorganizowana. Z zachowania - bardzo bezpośrednia, nie lubi gadania po próżnicy, konkretna. Szczera w dosyć nieprzyjemny sposób. Mało kobieca w rozmowie, nie wiem nawet jak to opisać.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś musi przejąć pałeczkę, wszędzie i zawsze jest ktoś kto dominuje. 

 

29 minut temu, gladia napisał:

Co Ty w ogóle za bajki opowiadasz, że samiec miał dobre małżeństwo i porzucił żonę?! To jest niemożliwe! No chyba, ze w filmie science fiction ? 

 

 

Nie było takie, idealne małżeństwo to tylko z 18tką! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Sundance Kid napisał:

 

I to mnie zastanowiło. Czy faktycznie tak jest, z waszego doświadczenia? Że takie ekstra kobiece, uległe, delikatne, niezaradne kobietki wolą silnych, zdecydowanych ogarniaczy, a takich typków jak mój kolega (nieogarów życiowych) chcą tylko przebojowe babochłopy? Zawsze mi się wydawało, że ludzie się jednak dobierają na zasadzie podobieństw - delikatne, opiekuńcze kobietki są w stanie docenić miękkich, spokojnych facetów, a zaradne, przebojowe babki szukają silnych, przebojowych samców alfa. Nigdy dotąd mi nie przyszło do głowy, że może być inaczej.
  

Wydaje mi się, że w związkach szukamy tego, czego sami nie mamy. 

Dlatego kobieca kobieta szuka męskiego mężczyzny. 

 

Mocno widzę to na własnym przykładzie. Ja jestem androgeniczna, znaczy nie jestem multikontem @Androgeniczna, priszę nas nie banować, ale jestem tego, no...mam dużo cech męskich.

 

Z wyglądu jestem bardzo kobieca, jednocześnie sama pomaluję mieszkanie, naprawię cieknący kran, złoże szafę z ikei i gwóźdź wbiję tylko prądu się boję. Jako nastolatka budowałam szałasy i spałam po lasach, uprawiałam strzelectwo sportowe, grałam w RPG, potem też piłam jak chłop... Do tego uwielbiam polskie przekleństwa. Jak tylko jestem w Polsce, to klnę jak szewc z patriotyczną łezką w oku. 

Od zawsze musiałam liczyć na siebie i byłam samotniczką, może dlatego jestem aż za samodzielna. 

I faktycznie, moi partnerzy nie byli typowo męskimi mężczyznami, zawsze mieli w sobie dużo kobiecej energii. 

Czy to babochłopstwo i wada? Moim zdaniem nie, wręcz przeciwnie. Niemniej zauważyłam, że chłopcy/młodzi mężczyźni widzieli we mnie tylko kumpelę, kompana do wycieczki w góry, do wyżalenia się na fochy dziewczyny, ale nigdy jako dziewczynę. To częściowo zaleta, częściowo wada, ale łatwo ją ominąć. 

Edytowane przez KrólowaŁabędzi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sundance Kid

Teraz lepiej rozumiem sytuacje.

 

Ogólnie bardzo wygodny taki związek na zasadzie dopełnień wzajemnych potrzeb, ale niestety natura to dziffka. 

Jeśli kobieta góruje i dominuje w związku to mało możliwe, że będzie szanowała chłopa w przeciwieństwie do odwrotnego kejsu.

 

 

1 minutę temu, gladia napisał:

...i zawsze dziewicą!

Maryją

 

 

Edytowane przez Ksanti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, Dyzma_Prezes said:

Kolega... " czyli ja" ma problem

 

 

Chwała Bogu nie ja. :D

Ja sie na babach już sparzyłem więcej lat temu, niż mają tu niektórzy użytkownicy.

I nigdy się nie dorobiłem żony (przyznam się bez bicia, raz było blisko i to zła kobieta była).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Sundance Kid napisał:

Chwała Bogu nie ja. :D

Ja sie na babach już sparzyłem więcej lat temu, niż mają tu niektórzy użytkownicy.

I nigdy się nie dorobiłem żony (przyznam się bez bicia, raz było blisko i to zła kobieta 

 Jak najbardziej lepiej uczyć sie na błedach innych niż swoich

 

Pozdro panie dobrze ze takie historie leca nawet z drugiej ręki

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mógł być tylko pretekst do poruchania młodej duu... ale jeśli chodzi o wątek kobiecości i męskości:

Ja jestem kobieca w zachowaniu, ale męska w rozumowaniu ( tak mi się wydaje).

I zauważyłam, że bardziej przyciągam facetów o męskim charakterze, bardziej władczych i opiekuńczych (oczywiście żadne pato bad boye)

zresztą z wzajemnością...

ale znam takie pary o których Ty piszesz, ona agresywna, pewna siebie domina ( przeważnie z nadwagą, chociaż to nie reguła) i podporzodkowujący się jej facet.

Myślę, że pierwszy związek jest bardziej "naturalny" drugi natomiast tworzy się nieco z przymusu.

Rzadko który mężczyzna chce agresywną babę i rzadko która kobieta chce faceta którym musi się zaopiekować.

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako forumowa "męska" kobieta zawsze szukałam silniejszego ode mnie, męskiego mężczyzny. Ogarniętego, zaradnego i odpowiedzialnego, lecz (!) z miękkim wnętrzem. Mam tu na myśli czułość, opiekuńczość i romantyzm, co zapewnia równowagę mojego mniej uczuciowego, chłodniejszego wnętrza. Przy takiej osobie czuję się kobieca pod względem fizycznym i jednocześnie potrafię na swój sposób też dać tą czułość, opiekuńczość i romantyzm. 

 

Nieogarnięci mężczyźni wpływają mi na nerwy. Próbowałam i na dłuższą metę nie mogę się zaangażować - tam gdzie ja widzę okazje, możliwość rozwoju i planuje kolejne kroki pan nieogarnięty woli zostać w miejscu takim, w jakim jest, żyć chwilą i nie patrzeć w przyszłość.

 

Natomiast skoro już zahaczyłam o uczuciowość - taki kochany miś, który czasem powie "No już spokój kochanie" i przytuli powoduje, że moje serce mięknie i ja również jestem kochana, luzuje trochę dominacje, nabieram szacunku, a nawet momentami daję się poprowadzić. Przy mężczyźnie nisko uczuciowym i chłodnym rywalizuje i nie jestem w stanie dotrzeć do emocji. Wiem, że to prawdopodobnie jest na odwrót niż w większości związków, natomiast opisuje jak wygląda to z mojej perspektywy.

 

PS. Mam nadzieje, że tego PIT mu nie wypełniała. "Naucz się" i do widzenia.

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Libertyn napisał:

Ale facetów co chcą być zaopiekowani nie brakuje. 

I tutaj też zależy co brat ma na myśli.

Czu facet chce być zaopiekowany kobiecą parterską energą, wsparciem, czułością

czy chce by kobieta mu matkowała, drygowała i ogarniała życie.

Jednak myślę, że w obu przypadkach trafi swój na swego, jeśli dobrze poszuka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Sundance Kid napisał:

Z moich własnych obserwacji: jego eks rzadko nosi kobiece łaszki, nigdy nie widziałem jej w makijażu, zawsze nosiła krótkie włosy. Wiem, że biega półmaratony, ogólnie jest aktywna i ciągle w ruchu. Bardzo zorganizowana. Z zachowania - bardzo bezpośrednia, nie lubi gadania po próżnicy, konkretna. Szczera w dosyć nieprzyjemny sposób. Mało kobieca w rozmowie, nie wiem nawet jak to opisać.

To bardzo ciekawa perspektywa (myślę na głos) - ja makijaż, włosy do pasa, szpilki :D Reszta bardzo podobna poza maratonami, wolę spacery. Widzę, że ona "męska" nie tylko osobowością ;) Ja z zewnątrz raczej uchodzę w otoczeniu jako przykład kobiecości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minutes ago, KrólowaŁabędzi said:

Do tego uwielbiam polskie przekleństwa. Jak tylko jestem w Polsce, to klnę jak szewc z patriotyczną łezką w oku. 

Od zawsze musiałam liczyć na siebie i byłam samotniczką, może dlatego jestem aż za samodzielna. 

Kobiecie trochę nie przystoi błotem (z braku bardziej stosownego słowa) z innymi się obrzucać. Nawet rozumiem jak ktoś rzuci czasem siarczystym przekleństwem żeby podkreślić przekaz, ale jeśli jest to kobieta to z automatu ląduje u mnie w szufladce - z daleka.

 

Z tonu twoich wypowiedzi samotniczka chyba rozumiana w pojęciu przebojem idąca samemu do przodu (a to nie samotnik) bo samotnicy to na ogół ludzie którzy w samotności szukają ciszy, i spokoju. Izolują się świadomie dlatego są samotnikami. 

16 minutes ago, melody said:

"No już spokój kochanie" i przytuli powoduje, że moje serce mięknie i ja również jestem kochana, luzuje trochę dominacje, nabieram szacunku,

Wam się naprawdę dziewczyny coś pokiełbasiło. Społeczeństwo wykształciło w was jakieś dziwne przekonania że jesteście w stanie zdominować mężczyznę. W obecnych warunkach z prawem po waszej stronie, z ewidentnym piętnowaniem tylko jednej strony jakiegokolwiek konfliktu jak najbardziej. Realnie? Męski słabeusz który coś tam hantla podniesie byłby w stanie pokonać 80% z was w realnej walce w ręcz czy zapasach. Determinuje to zwykła biologia.

 

Wasza "dominacja" wynika właśnie z braku szacunku, która oparta jest tylko i wyłącznie na tym że męska strona nie odpowie z pełną siłą bo to jest piętnowane przez społeczeństwo. I dobrze że tak jest (gdyby tak nie było żylibyśmy w dziczy), ale problemem jest że wy zapominacie o tym jak wygląda rzeczywistość. Nie raz widziałem jak się kobieta z pazurami rzuca na faceta a ten się tylko broni albo jak drze mordę w histerii. Zrozumcie że takie zachowanie to skrajny brak szacunku a te testy które uskuteczniacie obracają się w ogólnym rozrachunku przeciw wam, bo nikt tak naprawdę nie chce być z taką jędzą poza desperatami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sundance Kid napisał:

to mnie zastanowiło. Czy faktycznie tak jest, z waszego doświadczenia? Że takie ekstra kobiece, uległe, delikatne, niezaradne kobietki wolą silnych, zdecydowanych ogarniaczy, a takich typków jak mój kolega (nieogarów życiowych) chcą tylko przebojowe babochłopy? Zawsze mi się wydawało, że ludzie się jednak dobierają na zasadzie podobieństw - delikatne, opiekuńcze kobietki są w stanie docenić miękkich, spokojnych facetów, a zaradne, przebojowe babki szukają silnych, przebojowych samców alfa. Nigdy dotąd mi nie przyszło do głowy, że może być inaczej.

Mogę się wypowiedzieć za siebie, za to jak ja to odczuwam i co uważam. Ja uważam się częściowo za taką kobietę i taka częściowo jestem ale potrafię ogarnąć swoje sprawy wokół siebie, nie lubię niańczenia mnie. Dla mnie mężczyzna jednak powinien być męski i mieć cechy męskie ale też tu jest istotne co dla mnie to oznacza. Oznacza to tyle, że dany mężczyzna również ma ogarniać swoje rzeczy wokół siebie, być zaradny i być dla mnie wzorem i oparciem. Mężczyzna dla mnie osobiście to głowa rodziny. Osoba, która pomoże mi w sprawach typowo męskich i mnie czegoś nauczy. Takiego mężczyznę jakiego opisałeś omijałabym szerokim łukiem. Taki też nie jest mój mąż.

 

Jednocześnie ja sama również potrafię zrobić i jestem dość przedsiębiorcza (niezaradna nie jestem), ale nigdy, przenigdy nie niańczyłabym mężczyzny. No takich rzeczy to u mnie nie ma ?. Chyba, że mówilibyśmy o sytuacjach typowo takich w których jest beznadziejny i o tym wiem. Na pewno dobrym określeniem jest delikatna i wrażliwa. Uległość chyba w moim wypadku nie jest dobrym słowem, bardziej jestem plastyczna. Potrafimy się dogadać, dopasować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.