Skocz do zawartości

Tworzenie dobrobytu i szczęśliwa rodzina


manygguh

Rekomendowane odpowiedzi

5 minutes ago, absolutarianin said:

Brakuje mi Twojej tożsamości w tym poście, a jeżeli nie tylko ja to widzę i jej tam nie ma, to wypadałoby najpierw jej poszukać...   

Co masz na myśli pod słowem tożsamość? 

 

6 minutes ago, absolutarianin said:

Czy Ty masz taki swój film?

Nie mam. Nie wiedziałem, w którą stronę pójść po studiach. Stwierdziłem, że ten czas i tak jakoś minie, więc będę zarabiać, bo wtedy w najgorszym wypadku będę miał pieniądze. A mając pieniądze, mam już jakieś opcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Pankoneser napisał:

Utopia. Jakby nie bylo mozliwa do zrealizowania ale...Mozesz w czasie zarabiac coraz wiecej i wiecej odkladac ale w Twoich kalkulacjach na ten moment brakuje conajmniej wlasnego m3/m4. Albo rownowartosci w gotowce w jakiejs przyzwoitej dzielni tej Warszaffki, bo ja sie akurat na tej miescinie nie znam.

Z tym zarabianiem coraz więcej to tak średnio wierzę, u nas szybko się zarabia pieniądze a później już jest mur i trzeba się przekwalifikowywać. Własne mieszkanie to jak pisałem od 0.5mln złotych w górę. Moi rodzice kupili w średniej wielkości mieście mieszkanie za ~140k jakieś 15 lat temu. Ja za analogiczne w warszawie musiałbym zapłacić +-600k. Dlatego też się waham czy w ogóle warto tu żyć.

 

Po covidzie zapiszę się na kurs angielskiego i będę kombinował z pracą zdalną. Kupno jakiegoś domu pod warszawą albo w średnim mieście to chyba lepsza opcja niż zostanie w wawie. Nie wiem. Daje sobie jeszcze czas. 

Edytowane przez MrSadGuy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, manygguh said:

Co masz na myśli pod słowem tożsamość? 

 

 

Jesteś na coolerskiej imprezie, wszyscy wyluzowani popijają drinki, towarzystwo międzynarodowe, piękne kobiety, wpływowi mężczyźni i pada to jedno pytanie:

 

A ty, kim jesteś, chłopcze? (cytując nieobecnego w tym wątku kol. Archa ;) 

 

albo po prostu:

 

A ty czym się zajmujesz?

 

 na które odpowiedź określi Cię w tej grupie na długo. Wywoła skojarzenia i w istocie jest odpowiedzią Twoją na pytanie: Kim jestem?

 

Na to pytanie możesz nie mieć w głębi serca odpowiedzi, bo to nietrywialne pytanie, ale coś odpowiedzieć będziesz musiał. Zastanawiałeś się nad tym kiedyś, co odpowiesz w takiej sytuacji? To jest bardzo praktyczne zagadnienie, od którego w dodatku bardzo wiele w Twojej karierze jako mężczyzny zależy i którego nie tylko nie unikniesz, ale nie należy go unikać, bo odpowiedź na nie będzie w tej określonej grupie również Twoją szansą.

 

CRP nagrał kiedyś film o trzech najważniejszych umiejętnościach mężczyzny i z tego, co pamiętam, nie było tam nawet umiejętności podrywu, za to była umiejętność nauki, szybkiej i skutecznej analizy (podejrzewam, że obie z racji zawodu - posiadasz) i właśnie umiejętność prezentacji. 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh Co do pracy/planów to jesteś na dużo lepszej drodze niż wielu ludzi.

Z głodu nie zginiesz i nie zamarzniesz.
Ale

licz  się z tym że w 3/4 zostaniesz beta providerem.

Za cenę ,,rodziny” to dużo choć pobudki do niej masz piękne.
 

Jak u ciebie z kobietami, od samego początku?

 

Karta finansowa jest ale potrzebujesz drugiej karty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, absolutarianin napisał:

ale brakuje mi w tym poście.... Ciebie.

To samo zauważyłem.

Podobnie było w jakimś temacie o związkach, gdzie @manygguh pytał o receptę na szczęśliwy, długi związek.

 

Godzinę temu, manygguh napisał:

@Brat Jan nie ma archa, ale jesteście Wy,

Już nie będę!

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maroon napisał:

28 lat, 100k oszczędności? Świeżak 4 lata po studiach na początku kariery? 

 

How? 

 

1) Albo wybitnie uzdolniony, czyli nie jest to case większości

2) Albo lukratywna posada za loda (vide vce min. fin.) 

3) Albo mieszkanie u mamusi, jedzenie na koszt mamusi, te same gacie przez 4 lata i siedzenie w piwnicy. 

 

Zakładając, że na start w korpo dostajesz 5-6 tys. i idziesz na swoje + żyjesz mniej więcej normalnie jak na ten wiek (imprezy, knajpy, wyjazdy, sport), to nie jest możliwe odłożenie 100k przez 4 lata. Połowa tej kwoty byłaby dużym osiągnięciem. 

 

Już jest tu taki jeden gość co przez 10 lat w piwnicy siedział żeby kawalerkę kupić i jakoś główne tezy tematu do niego pasują. 

 

Ergo fajnie rozkminiać, ale nie kupuję tej bajki. 

 

Da się zdecydowanie, ale to jest praca na kilka lat, w 2012 (zdaje się wrzesień) roku mając 23 lata zacząłem inwestować w pewne dobra cyfrowe startując jako student, z tym co zarobiłem w rodzinnym biznesie przez wakacje rok do roku, w grudniu 2017 roku, miesiąc po moich 28 urodzinach zgromadziłem niecałe 300k pln oszczędności inwestując w krypto (pieniądze z poprzednich inwestycji), które do marca roku 2018 przepuściłem niemal w całości również na krypto, wpływ na to miało wiele czynników. Boli mnie to do dziś, ale nauczka porządna.  

 

Edit: nie miałem lukratywnej posady, przez ten okres cały czas pracowałem i sam się utrzymywałem (oprócz okresu studiów, gdzie pomagali mi rodzice), dziś 3 lata po tym, dopiero zaczynam się odbudowywać ?, w tym samym czasie moja myszka puściła mnie kantem, dwa lata dosłownie przespałem, czas na powrót ?

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pchaj się w drogą nieruchomość w Wawie, jeśli już to dojazd albo praca zdalna z jakiegoś nawet małego miasta. Serio dla osób z IT i pokrewnych to życiowa szansa by nie brać homonto na 30 lat. Nawet lepiej zarobić ciut mniej ale mieć pracę zdalną w mieszkaniu o połowę tańszym niż w stolicy czy innym dużym mieście. Znam wiele osób IT co się planują z Wawy przez to wyprowadzić.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin co do pytania: ,,Kim jesteś?", pod bardzo długiej chwili namysłu odpowiedź brzmi: czystym potencjałem. Aczkolwiek wiem, że dla wielu osób na imprezcę, to mogłoby być za głębokie. Ciężko mi byłoby na to odpowiedzieć jakoś zwięźlej. Filozofia życiowa jest misz-maszem Nietzchego, chrześcijaństwa i spartańskiego podejścia do życia. Zależy kto by pytał, pewnie powiedziałbym swój zawód.

 

38 minutes ago, BlacKnight said:

Ale

licz  się z tym że w 3/4 zostaniesz beta providerem.

Za cenę ,,rodziny” to dużo choć pobudki do niej masz piękne.
 

Jak u ciebie z kobietami, od samego początku?

Słuszne spostrzeżenie, znam zasady gry relacji damsko-męskich, nie tylko z książek i tego forum. Co do bycia bętą, nie mam problemu z tym, by zarabiać na rodzinę. Wolę, by moja żona/ partnerka ogarniała dom, opiekowała się dziećmi. Tak by były najedzone, czyste, czuły się bezpieczne i kochane i nie spędzały czasu z jakąś randomową opekunką. Jak dobrze pójdzie to i tak będę miał więcej pieniędzy niż będę tak naprawdę potrzebować jako singiel, więc nie ma potrzeby by chodziła do korpo czy innej pracy i robiła jakąś odmóżdżającą pracę, a dzieci były pozostawione na pastwę losu.

 

42 minutes ago, BlacKnight said:

Karta finansowa jest ale potrzebujesz drugiej karty

Co masz na myśli?

 

33 minutes ago, Brat Jan said:

Już nie będę!

Nie obrażaj się na mnie, może powiedziałem za ostro i niepotrzebnie Ciebie tam dodałem. Po prostu zależy mi by nie odpływać od głównego wątku. 

 

15 minutes ago, spacemarine said:

Nie pchaj się w drogą nieruchomość w Wawie, jeśli już to dojazd albo praca zdalna z jakiegoś nawet małego miasta. Serio dla osób z IT i pokrewnych to życiowa szansa by nie brać homonto na 30 lat. Nawet lepiej zarobić ciut mniej ale mieć pracę zdalną w mieszkaniu o połowę tańszym niż w stolicy czy innym dużym mieście. Znam wiele osób IT co się planują z Wawy przez to wyprowadzić.

 

U mnie byłoby bez chomąta, bo te pieniądze już są. Praca zdalna nie zawsze będzie możliwa, może być tak, że ta praca "idealna" dla mnie będzie wymagała biura, rodzinna miejscowość odpada, bo nic tu mnie nie trzyma. A skoro nie tu, to gdzie miałbym mieszkać? Na razie nie wiem, badam argumenty. Ten wątek będę trawił jeszcze bardzo ługo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy to będzie w temacie do końca rodzinnym, natomiast pełne uniezależnienie u siebie, z doświadczenia widzę w automatyzacji sprzedaży dóbr cyfrowych, które samodzielnie stworzę, wyprodukuję nawet na bieżąco. Władza nad produkcją i dystrybucją, bez pośredników. Producent z własnym sklepem zautomatyzowanym. Można jeszcze pójść o krok dalej i przeprowadzić outsourcing pakowania, obsługi klienta, zdalni asystenci (to już istnieje). Wszystko na fakturkę, wyjście na zero w strukturze, która sama się nakręca i można skalować. Biznes skalowalny, obowiązkowo. To jedyna droga do pełnej, absolutnej wolności bez totolotków i innego gówna. Przy właściwym podejściu zatrudniasz jeszcze kogoś do produkcji. W początkowej fazie jest najtrudniej, bo trzeba zrobić cyfrową bazę do sprzedaży.

 

Zajmuję się tym, dążę do tego, robię podchody, planuję. Dla mnie plan do emerytury praktycznie, żeby takie coś pykło w końcu. Większość czasu poświęcam na projektowanie różnych rozwiązań. Pomysł sensowny mam, realizacja w trakcie. Tutaj widzę wolność. A wiem, że sporo osób takie biznesy robi. Wszystko na bazie jakości, żadnych dróg środka, tylko ekstremalna jakość, wartość.

 

Coś z kursami profesjonalnymi, gwarancja satysfakcji, pełny zakres marketingu internetowego. Dobra cyfrowe ogólnie, jako kierunek do uniezależnienia.

 

Interesy w raju podatkowym, nigdy w pierdolonej Polsce. Bo w Polsce nie wiesz, co będzie za rok, za dwa lata, nigdy nie wiesz. To jest ten problem. Ten syf niestabilności. W Polsce żyją najlepiej zagraniczne korpo.

 

Niestety droga dochodu pasywnego, droga automatyzacji sprzedaży wymaga doświadczenia biznesowego, w obsłudze z klientami, mocnej specjalizacji, czasu, poszerzania wiedzy i testowania bardzo wielu narzędzi. Trzeba się również w reklamie specjalizować i sprawach pobocznych. Właściwie to stajesz się człowiekiem orkiestrą.

 

Pomysł to jedno, realizacja drugie. Jestem człowiekiem z dobrym pomysłem, natomiast miotam się przy realizacji. To nie jest wcale takie proste wymyślić i zrobić. Wymyślić to każdy dureń może. Ale zrobić. No to Panie. To jest już wyższy poziom. Nie wiem, jak pójdzie. Dążę do czegoś takiego i jestem zafascynowany tematem. To pierwsze czasy w historii ludzkości, gdzie taka forma niezależności stała się prawdopodobna.

 

Jak znasz języki to zainteresuj się Amazonem, dobrami cyfrowymi tłumaczonymi na język angielski i inne. Albo w opcji partnerskiej, albo jako samodzielny producent. W tych obszarach, gdzie czujesz się mocny.

 

Dla mnie dobrobyt to czas i kasa wpadająca automatycznie na konto z minimalną kontrolą struktury. Przy wszystkim trzeba siedzieć. Pytanie, jak długo. Życzę powodzenia.

 

Aha i plany planami. Zachorowałem w wieku 30 lat poważnie i ledwie wyszedłem z tematu, a raczej ciągnie się za mną, tylko zoptymalizowany. Żyłem, jak robak przez rok, płakałem z bólu praktycznie codziennie. Plany planami, życie to życie. Przekonałem się o tym boleśnie i raczej robię, co robię i się nie przejmuję. Jak nie osiągnę żadnego celu chuj z tym. A choroba przyszła, jak zrobiłem coś dużego w życiu, jakby przełom nastąpił. Zamiast się cieszyć, to dostałem wpierdol od losu. Klasyka gatunku. Rób, ale nie stawiaj celów absolutnych, że musisz to mieć. Uważaj, o co prosisz. To słowa mądrzejsze niż się wydają. I musisz kilka razy przemyśleć temat.

Edytowane przez mac
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, manygguh napisał:

U mnie byłoby bez chomąta,

 

4 minuty temu, manygguh napisał:

Wolę, by moja żona/ partnerka ogarniała dom, opiekowała się dziećmi. Tak by były najedzone, czyste, czuły się bezpieczne i kochane i nie spędzały czasu z jakąś randomową opekunką.

Ale to dla wielu kobiet właśnie nudne "chomąto", które dostają od beciaków.

Zastanów się co miała by od Ciebie jako potencjalnego "alfy", żeby nie chciała od Ciebie odejść czy zdradzić.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, możecie po mnie jeździć, ale @manygguh podał tzw. niereprezentatywny przykład z dupy, który jest udziałem promila ludzi. Najprawdopodobniej jedynie po to żeby się pochwalić i uzasadnić życie w piwnicy przez parę lat i tyle.

 

Bawią mnie takie rozkminki, szczególnie w momencie gdzie zdolny inżynier po studiach zasuwa za 3-5 tys. O prowincji nie wspomnę. 

 

Pochwal się @manygguh gdzie przez ostatnie 4 lata byłeś, co widziałeś, ile kobiet poznałeś. Z wypowiedzi wynika, że nie żyjesz, tylko wegetujesz i stąd te oszczędności. 

 

Powodzenia w doświadczaniu życia i świata po 40 czy 50-ce. Jak dla mnie sprzedawanie kolejnego modelu życia a'la arch, czyli robienie sobie krzywdy na własne życzenie. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mac napisał:

Nie wiem, czy to będzie w temacie do końca rodzinnym, natomiast pełne uniezależnienie u siebie, z doświadczenia widzę w automatyzacji sprzedaży dóbr cyfrowych, które samodzielnie stworzę, wyprodukuję nawet na bieżąco. Władza nad produkcją i dystrybucją, bez pośredników. Producent z własnym sklepem zautomatyzowanym. Można jeszcze pójść o krok dalej i przeprowadzić outsourcing pakowania, obsługi klienta, zdalni asystenci (to już istnieje). Wszystko na fakturkę, wyjście na zero w strukturze, która sama się nakręca i można skalować. Biznes skalowalny, obowiązkowo. To jedyna droga do pełnej, absolutnej wolności bez totolotków i innego gówna. Przy właściwym podejściu zatrudniasz jeszcze kogoś do produkcji. W początkowej fazie jest najtrudniej, bo trzeba zrobić cyfrową bazę do sprzedaży.

 

Zajmuję się tym, dążę do tego, robię podchody, planuję. Dla mnie plan do emerytury praktycznie, żeby takie coś pykło w końcu. Większość czasu poświęcam na projektowanie różnych rozwiązań. Pomysł sensowny mam, realizacja w trakcie. Tutaj widzę wolność. A wiem, że sporo osób takie biznesy robi. Wszystko na bazie jakości, żadnych dróg środka, tylko ekstremalna jakość, wartość.

 

Coś z kursami profesjonalnymi, gwarancja satysfakcji, pełny zakres marketingu internetowego. Dobra cyfrowe ogólnie, jako kierunek do uniezależnienia.

 

Interesy w raju podatkowym, nigdy w pierdolonej Polsce. Bo w Polsce nie wiesz, co będzie za rok, za dwa lata, nigdy nie wiesz. To jest ten problem. Ten syf niestabilności. W Polsce żyją najlepiej zagraniczne korpo.

 

Niestety droga dochodu pasywnego, droga automatyzacji sprzedaży wymaga doświadczenia biznesowego, w obsłudze z klientami, mocnej specjalizacji, czasu, poszerzania wiedzy i testowania bardzo wielu narzędzi. Trzeba się również w reklamie specjalizować i sprawach pobocznych. Właściwie to stajesz się człowiekiem orkiestrą.

 

Pomysł to jedno, realizacja drugie. Jestem człowiekiem z dobrym pomysłem, natomiast miotam się przy realizacji. To nie jest wcale takie proste wymyślić i zrobić. Wymyślić to każdy dureń może. Ale zrobić. No to Panie. To jest już wyższy poziom. Nie wiem, jak pójdzie. Dążę do czegoś takiego i jestem zafascynowany tematem. To pierwsze czasy w historii ludzkości, gdzie taka forma niezależności stała się prawdopodobna.

 

Jak znasz języki to zainteresuj się Amazonem, dobrami cyfrowymi tłumaczonymi na język angielski i inne. Albo w opcji partnerskiej, albo jako samodzielny producent. W tych obszarach, gdzie czujesz się mocny.

 

Dla mnie dobrobyt to czas i kasa wpadająca automatycznie na konto z minimalną kontrolą struktury. Przy wszystkim trzeba siedzieć. Pytanie, jak długo. Życzę powodzenia.

 

Masz tutaj na myśli tylko produkty cyfrowe? E-booki, nagrania, kursy? Ja coś działam w temacie usług przez internet, tzn. sprzedaży usług wykonywanych przez kogoś innego pod swoim brandem, tzw. white label, ale ciężko to idzie, nie jestem asem marketingu z Częstochowy ?

 

Konkurencja ogromna. 

 

3 minuty temu, maroon napisał:

Ok, możecie po mnie jeździć, ale @manygguh podał tzw. niereprezentatywny przykład z dupy, który jest udziałem promila ludzi. Najprawdopodobniej jedynie po to żeby się pochwalić i uzasadnić życie w piwnicy przez parę lat i tyle.

 

Bawią mnie takie rozkminki, szczególnie w momencie gdzie zdolny inżynier po studiach zasuwa za 3-5 tys. O prowincji nie wspomnę. 

 

Pochwal się @manygguh gdzie przez ostatnie 4 lata byłeś, co widziałeś, ile kobiet poznałeś. Z wypowiedzi wynika, że nie żyjesz, tylko wegetujesz i stąd te oszczędności. 

 

Powodzenia w doświadczaniu życia i świata po 40 czy 50-ce. Jak dla mnie sprzedawanie kolejnego modelu życia a'la arch, czyli robienie sobie krzywdy na własne życzenie. 

 

 

 

3-5k to często po kilku latach pracy, nie zaraz po studiach, przynajmniej w mniejszych miastach. Zawsze jest coś za coś, sam nie prowadziłem hulaszczego trybu, życia przede wszystkim przez charakter. 

 

Z drugiej strony co wysiedziałem przez te kilka lat przed komputerem to nie mam pytań, długie godziny, zarwane noce, niejednokrotnie chodzenie jak zombi na drugi dzień, a i tak summa summarum gówno z tego wyszło, dobrze, że skończyłem z 10k w kieszeni, a nie długami. 

 

Gdybym dobrze wykorzystał ten strzał, dziś byłbym już fajnie ustawiony, a tu trzeba praktycznie od zera wszystko, bo przez dwa lata po tym nie mogłem się zebrać do kupy. Trochę się już odkułem, ale do takiej gotówki bardzo daleko. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, maroon napisał:

Pochwal się @manygguh gdzie przez ostatnie 4 lata byłeś, co widziałeś, ile kobiet poznałeś. Z wypowiedzi wynika, że nie żyjesz, tylko wegetujesz i stąd te oszczędności. 

 

Powodzenia w doświadczaniu życia i świata po 40 czy 50-ce. Jak dla mnie sprzedawanie kolejnego modelu życia a'la arch, czyli robienie sobie krzywdy na własne życzenie. 

 

 

Zgadzam się. Trzeba trochę pożyć i to mocno pożyć, żeby zrozumieć, o co człowiekowi chodzi. Trochę, np. podróżowałem za małolata i przekonałem się, że tego po prostu nie lubię. Ale to zrobiłem i podróżowałem z plecakiem, w różnych regionach byłem, trochę za granicą, tu i tam. Zupełnie nie mój klimat. Ale skąd mogłem wiedzieć, jakbym tego nie zrobił? No właśnie.

 

Na krótkie podróże lubię, na długie nie ? Znam preferencję "energetyczną". Tutaj się zgadzam, że trzeba sporo rzeczy doświadczyć, nawet dla wzmocnienia asertywności.

 

Albo, jak pierwsza kobieta zostawia i wchodzisz w kolejny związek i okazuje się, że może być lepiej, inaczej, albo zaczynasz dostrzegać identyczne rzeczy ? To jest dopiero zabawa. No, dość ciekawy temat, ale nie chce mi się już pisać. Dobry post.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon Widzę problemy w czytaniu ze zrozumieniem, nie chcę się chwalić, tylko proszę o rady. Czy to jest naprawdę takie ciężkie do zrozumienia? Od chwalenia się jest instagram, a nie forum, gdzie nie ma mojego zdjęcia, personaliów, dziewczyn do zbajerowania czy możliwości monetyzowania takiego wizerunku. I tak, żyję skromnie zwłaszca w prównaniu do innych rówieśników, którzy przewalają praktycznie całą wypłatę na rzeczy, których nie potrzebują, a potem nie mają poduszki.   

 

14 minutes ago, Brat Jan said:

Ale to dla wielu kobiet właśnie nudne "chomąto", które dostają od beciaków.

Zastanów się co miała by od Ciebie jako potencjalnego "alfy", żeby nie chciała od Ciebie odejść czy zdradzić.

Nie da się zabezpieczyć przed każdym scenariuszem. Jeśli miałbym żyć gdzieś daleko, to miałbym kobietę, która chce takiego "nudnego" życia, a tego całego wielkomiejskiego blichtru po prostu nie zna i nie potrzebuje. Ale wtedy odpada Polska. 

 

Właśnie o to tu chodzi, że są różne opcje, o których piszecie, ale nie wiem jak najlepiej to spiąć jedno z drugim.

 

@mac W pewnym sensie robisz teraz to, co ja chciałbym w erze po-etatowej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jorgen Svensson napisał:

Masz tutaj na myśli tylko produkty cyfrowe? E-booki, nagrania, kursy? Ja coś działam w temacie usług przez internet, tzn. sprzedaży usług wykonywanych przez kogoś innego pod swoim brandem, tzw. white label, ale ciężko to idzie, nie jestem asem marketingu z Częstochowy ?

O takie rzeczy też. Wszystko, co można zmonetyzować. Z usługami wiadomo, że problem będzie skali. Ciężko zapewnić sobie niezależność, jak jesteś pośrednikiem, albo dobrym rzemieślnikiem. Trzeba kombinować z przekazywaniem wiedzy. Gra komputerowa to jeden z najlepszych przykładów. Gra robi ci sprzedaż praktycznie do końca życia. Producent gier jest uzależniony od pośredników, np. steam zgarnia 30% podobno. A ja promuję układ produkcja i dystrybucja. A to wyższa szkoła jazdy. Ale, jak masz te dwie rzeczy to masz wolność decydowania właściwie o wszystkim. Możesz w takich warunkach 2 miesiące w roku poświęcić na produkcję dóbr cyfrowych, a system dystrybucji zrobi resztę. Plus cały czas skalujesz, rozszerzasz na nowe rynki, na nowe grupy docelowe, wyznaczanie idealnego klienta, porównywanie cen branżowych, analiza konkurencji. To wszystko działa.

 

Dlaczego od steama się uniezależniają niektórzy producenci gier? Dlaczego robią własne platformy dystrybucji? Bo wiedzą o prostych zasadach wolności decydowania i cenią własny produkt. No, ale to już zupełnie inna kwestia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy temat. W końcu coś innego niż ruchanie i cipska. Najciekawsze, że ja jako 30 letni facet, 6 lat w reichu jako programista operator CNC oraz „werkzeugbauer” wysiadłem. Firma ma mało zamówień, póki co miasto opłaca przestojowe. Zobaczyłem, że jebanie u kogoś mając tylko miesiąc urlopu w roku to chuj. Stad niedawno zapisałem się na kursy które pozwolą mi wyrobić książeczkę marynarską. Chce sobie pływać np 3 mce 2 w domu to mi się podoba. Chce wystartować jako elektryk fajnie jakby ktoś tu był z doświadczeniem marynarskim i mi coś dopowiedział. A wracając do autora moi znajomi w tym wieku to mają po 50k w długach. Przykro mi z tego powodu ale ich wybór w wieku 21lat wpadka jeszcze z taką co do roboty ciężko. Drugi wziął matkę z dzieckiem, wspólna chata i ujebany. Trzeci też z konkubiną mieszkanko i wieczne wojny. Dwóch mam chłopaków co ogarniają i obydwóch na emigracji. Także wydaje mi się, że jako facet bez kagańców na smyczy z nawet sporymi oszczędnościami znając języki jest o wie wyżej w hierarchii. Najgorzej, że chyba dużo z nas ma jakieś dylematy jak dochodzisz do pewnego punktu i nie wiadomo co robić. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

komputerowa to jeden z najlepszych przykładów. Gra robi ci sprzedaż praktycznie do końca życia

Czy ja wiem? Tylko jeśli jest megahitem. To wbrew pozorom ciężki kawałek chleba, nawet biorąc pod uwagę obecny boom na gamingowe spółki. Gra, jak każdy produkt żyje w cyklu sprzedaży. Wymaga potężnego marketingu by wykreować "hype train", by monetyzować produkt jeszcze przed premierą, przez preordery. W przypadku twórcy niezależnego, tworzącego swojego pierwszego "indyka" (Indie game) to jeszcze trudniejsze zadanie.

 

To już inne czasy niż wtedy, gdy Carmack za Dooma stawiał dom i kupował Ferrari, a Eric Chai sam tworzył przez 2 lata Another Worlda, wpisując się w panteon gamingu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh już w pierwszym poście podałeś coś, co może grubo wypalić, czyli amazon, tłumaczenia, sprzedaż wiedzy na rynki zagraniczne w wielu językach. Masz dobre połączenie, bo fajna specjalizacja i języki, więc miałbyś większa kontrolę, nawet przy zleceniu tematu. Widzę, że już kombinujesz i coś czytałeś. Powiem tylko, żebyś się nastawił na praktykę marketingu internetowego od najwybitniejszych specjalistów. Pomysły tam sugerowane pod koniec masz bardzo dobre. To jest ten kierunek moim zdaniem. Mam biznes całkowicie online. Mnie żaden klient na oczy nie widział ? A z niektórymi współpracuję już 10 lat może. Raz rozmawiałem telefonicznie z jednym, a tak wszystko mailowo idzie. 

 

U mnie ten problem, że jestem dobrym rzemieślnikiem i ciężko skalować. Forma pewna jest, ale czasochłonna i wymaga przygotowania dystrybucji. Już utopiłem jakieś 3 lata, oczywiście nie siedzę dzień w dzień, bo się nie da realnie. Coś tam idzie do przodu. Pewnie dużo zależy od człowieka. Kto inny już by dawno zrobił to, co zamierzam. Albo zainwestował. A ja wszystko chcę sam zrobić i nad wszystkim mieć jakościową kontrolę. A za takie rzeczy się płaci ceną czasu. Kiedyś zatrudniałem, współpracowałem i nigdy więcej. Nie mam na to siły. W życiu i w robocie jestem samotnikiem. Musi być tak, jak ja to widzę, inaczej nie.

16 minut temu, Obliteraror napisał:

Czy ja wiem? Tylko jeśli jest megahitem. To wbrew pozorom ciężki kawałek chleba, nawet biorąc pod uwagę obecny boom na gamingowe spółki. Gra, jak każdy produkt żyje w cyklu sprzedaży. Wymaga potężnego marketingu by wykreować "hype train", by monetyzować produkt jeszcze przed premierą, przez preordery. W przypadku twórcy niezależnego, tworzącego swojego pierwszego "indyka" (Indie game) to jeszcze trudniejsze zadanie.

Gra komputerowa jako przykład. To prawda, że konkurencja jest sroga. Więcej chyba zarabiają na pomysłach crowdfundingowych. Po prostu pewna idea, nie zaleta rynku. Jeszcze pytanie, kto się czym zadowoli i jakie ma koszty. Widzę, że od kilku lat na steam dominuje idea wczesnego dostępu. Tam pojawia się sporo pomysłów od niezależnych twórców i już zarabiają hajs. Kasę tłuką na nieskończonym produkcie ? I nie ma obietnicy, że gierka kiedykolwiek wyjdzie z wczesnego dostępu. A niektórzy wykrywają czasy posuchy na rynku gier i dopiero wtedy wprowadzają własny tytuł. Bardzo interesujące założenie.

 

Gierka taka Hollow Knight, zdaje się dwóch kolesi robiło. Jaka skala zarobków? Ogromna. A pociąg jakości poleciał grubo. No i masz powiązanie z influencerami na YouTube. Dajesz gierkę do recenzji, a dobra gierka się sama obroni. Praktycznie u wszystkich to klasyka. Jeden gość, jakiś zagraniczny YouTuber pamiętam zamiast recenzji God of War zrobił recenzję Tower of Time, średniego RPG i też podbił sprzedaż okresowo. Stwierdził, że po chuj ma wielkie hity polecać, jak może polecić gierkę, która mu się podoba po prostu i dała mu dużo fun. Miał ponad 500 000 wyświetleń. Jeden z przykładów, gdzie można trafić w gusta. Bardzo ciekawa branża. I pod kątem promocji, kontaktu z klientami, graczami. Mocno specyficzna grupa, ale bazuje na sentymencie mocno. Zobacz, jak remastery wchodzą ? Masz gierkę oryginał i remastera. Miotasz na tym samym podwójne pieniądze. Kto tak da radę zrobić? xD Jak zwykle musiałem coś dopisać xD Uciekam już, bo paluchy bolą. Tak chciałem dodać, co mi się podoba w tej branży i dlaczego podałem taki przykład.

Edytowane przez mac
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, CzarnyR napisał:

Bardzo ciekawy temat. W końcu coś innego niż ruchanie i cipska. Najciekawsze, że ja jako 30 letni facet, 6 lat w reichu jako programista operator CNC oraz „werkzeugbauer” wysiadłem. Firma ma mało zamówień, póki co miasto opłaca przestojowe. Zobaczyłem, że jebanie u kogoś mając tylko miesiąc urlopu w roku to chuj. Stad niedawno zapisałem się na kursy które pozwolą mi wyrobić książeczkę marynarską. Chce sobie pływać np 3 mce 2 w domu to mi się podoba. Chce wystartować jako elektryk fajnie jakby ktoś tu był z doświadczeniem marynarskim i mi coś dopowiedział. A wracając do autora moi znajomi w tym wieku to mają po 50k w długach. Przykro mi z tego powodu ale ich wybór w wieku 21lat wpadka jeszcze z taką co do roboty ciężko. Drugi wziął matkę z dzieckiem, wspólna chata i ujebany. Trzeci też z konkubiną mieszkanko i wieczne wojny. Dwóch mam chłopaków co ogarniają i obydwóch na emigracji. Także wydaje mi się, że jako facet bez kagańców na smyczy z nawet sporymi oszczędnościami znając języki jest o wie wyżej w hierarchii. Najgorzej, że chyba dużo z nas ma jakieś dylematy jak dochodzisz do pewnego punktu i nie wiadomo co robić. 

 

Dokładnie, przychodzi taki czas, że walisz głową w mór, niby wszystko jest ok, stała praca itd. łącznie w produkcji sprzętu ciężkiego spędziłem już niemal 5 lat, obsługa techniczna oraz zarządzanie produkcją właśnie m.in. CNC, ale zaczyna czegoś brakować, zawsze gdzieś mnie gryzło złapanie za ster własnej łodzi, ale to zapewne nie tak szybko się u mnie wydarzy. Nie mniej doświadczenie jest bezcenne, tu gdzie jestem teraz dostałem nieźle w skórę, na dobre mi wyszło jak na razie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

CRP nagrał kiedyś film o trzech najważniejszych umiejętnościach mężczyzny i z tego, co pamiętam, nie było tam nawet umiejętności podrywu, za to była umiejętność nauki, szybkiej i skutecznej analizy (podejrzewam, że obie z racji zawodu - posiadasz) i właśnie umiejętność prezentacji. 

Kto to, co to CRP?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, manygguh napisał:

 która chce takiego "nudnego" życia,

Żadna nie chce "nudnego życia z beciakiem.

Żeby chciała prowadzić z Tobą nudne życie musisz mieć jakieś atuty poza majątkowe.

 

 

https://kobieta.wp.pl/davina-reeves-ciara-pokazala-duzo-starszego-meza-zostawil-ja-z-czworka-dzieci-na-10-dni-6440298601039489a

"jako była Miss Nowego Jorku mogła mieć wszystko. Wybrała życie w Polsce, gdzie musiała budować swoją pozycję od zera. Zrobiła to z miłości do o 17 lat starszego Ireneusza."

 

"że została sama z czwórką dzieci, by jej mąż Irek mógł się wyciszyć przez 10 dni." (jednak mają opiekunkę)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Takich atutów na ten moment nie mam. Obiektywnie patrząc, nie wiem też co mogłoby nimi być. Gdybym pojechał do Azji Południowo-Wschodniej. Tam będąc białym, mam automatycznie wyższy status, większe branie, jestem materiałem bardziej atrakcyjnym genetycznie. Przy innych wariantach, takich atutów nie mam.

Edytowane przez manygguh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Brat Jan napisał:

Żeby chciała prowadzić z Tobą nudne życie musisz mieć jakieś atuty poza majątkowe.

Ale nawet wtedy nie będzie chciała, będzie po prostu  i będzie uprawiała eskapizm. Książki, koleżanki, netflix..

 

5 minut temu, manygguh napisał:

@Brat Jan Takich atutów na ten moment nie mam. Obiektywnie patrząc, nie wiem też co mogłoby nimi być. Gdybym pojechał do Azji Południowo-Wschodniej. Tam będą białym, mam automatycznie wyższy status, większe branie, jestem materiałem bardziej atrakcyjnym genetycznie. Przy innych wariantach, takich atutów nie mam.

Będziesz też chodzącym portfelem. Tam zdarzają się  takie rzeczy że masz białasa utrzymującego małżeństwo z dziećmi, gdzie żona przedstawia męża jako brata z ubogiej prowincji. Albo masz dziwki inkasujące grube hajsy za obietnice jakiemuś białasowi że przestaną się prostytuować. Odsyłam też do tematu @Tajski Wojownik jak skończyły się jego dwie bodajże cudowne relacje z "uległymi" Azjatkami.

To całe pierdolenie o azjatkach to mydlenie sobie oczu przez kasiastych nudziarzy o tym że kobiety w X są jakieś specjalnie inne. 
Gadam z kobietami z całego świata i tak realnie to nie ma wielkich różnic.  Tunezja, Rosja, Rumunia, Francja, Uzbekistan. Wszędzie masz bluszcze, wszędzie masz kobiety ambitne, wszędzie masz kobiety szukające beciaków.
 

Edytowane przez Libertyn
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.