Skocz do zawartości

Czy warto inwestować w małżeństwo? Materiał Stacja7.pl


Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, MalVina napisał:

Tiaaaa, no oczywiscie. Bo TYLKO kobiety odczuwają samotność, i TYLKO chłopy mają potrzebę samorozwoju i czerpią radość z innych rzeczy poza seksem. Jakoś przeczy to wszystkim postom na tym forum w dziale świeżakownia choćby 😆 poza tym samotność nie ma związku z seksem. Really

 

Mi za dowód mojej tezy wystarczą posty na pejsie moich samotnych znajomych koleżanek w ok. 40-stki. Oraz słowa pewnej znajomej : "Jestem kobietą nie potrafię być samotna". Dlatego uważam że kobiety słabiej radzą sobie z samotnością. Oczywiście póki są młode(tak do 30-stki) to ura bura szef podwóra. I nagle zaczyna się intensywne łowienie jeleni. Często na zasadzie byle był. 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Baca1980a co w tym złego? 

Masz dane warunki, to z nich korzystasz. 

Jesteś ladniutką, młodziutką kobietą, to spotykasz się z wieloma facetami lub docelowo idziesz po najlepszego samca. 

Jesteś dzianym kolesiem, to rozglądasz się za najładniejszymi pannami, czy tam dokładnie kalibrujesz wymagania.

Jesteś przysłowiową babą przed "ścianą", to szukasz takiego, co wejdzie z Tobą w jasny układ.

Co w tym złego? ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, maggienovak napisał:

Co w tym złego? ;)

 

Nic. Tylko często ten kawaler nawet nie zdaje sobie sprawy. Z tego że został wybrany tylko dlatego że kobieta obniżyła wymagania:).

Przykład mojej znajomej. Zawsze kręciły Ją łyse wytatuowane koksy. A w wieku 31 lat wyszła za chudego inżynierka w okularach i w  swetrze.

Edytowane przez Baca1980
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Baca1980

Wiesz, człowiek ma w sobie takie mechanizmy, które są mocno nieuświadomione. Tak działa biologia. 

Ludzkie okresy godowe mają otoczki kultury, popkultury, duchowe, romantyczne, ale cel jest jeden : prokreacja! I by osobnika przybliżyć do celu, to masz procesy racjonalizacji, habituacji, zachowań i ról społecznych itd.

 

Dla przykładu : były był ze mną tylko z racji tego, że nie byłam problematyczna, dobrze gotowałam. Już jego mózg (w trakcie naszego związku) "planował" kompulować z innymi babami, a mnie należało się trzymać, bo spełniałam warunki do roli matki dla jego dzieci, housewife. 

Oczywiście mam mu to za złe, że jego mózg mnie tak traktował, ale biologia z pewnymi indywidualnymi procesami psychologicznymi tak działa. Maksymalizować zasoby/pozycje jak najmniejszym kosztem start/wydatków, nawet stosując nieetyczne strategie. 

 

Nie do mnie te pretensje, nawet do tych starych bab, co po prostu do... biologii. ;)

 

Nieetyczne zachowania w związku są również u płci męskiej. ;)

 

Każdy orze jak może. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Baca1980 napisał:

 

Nic. Tylko często ten kawaler nawet nie zdaje sobie sprawy. Z tego że został wybrany tylko dlatego że kobieta obniżyła wymagania:).

Przykład mojej znajomej. Zawsze kręciły Ją łyse wytatuowane koksy. A w wieku 31 lat wyszła za chudego inżynierka w okularach i w  swetrze.

Brzydkiej dziewczyny z krzywymi nogami też kawaler nie uświadamia, że została wybrana tylko dlatego że aniołki Victorii Secret akurat nie są zainteresowane.

Znam babkę po rozwodzie, mąż (przystojniak pierwsza klasa) ją zdradzał - złożyła pozew o rozwód. Ma alimenty teraz i życie bez męża z podrośniętymi już dziećmi. Ten mąż się mocno pokajał, żeby ona zechciała znowu z nim być. Myślisz, że chciała? Nie chciała tego miodu. Dobrze jej teraz.

Od czasu do czasu jakiś kolega, kiedy dzieci są u dziadków, ma pieniądze, robi co chce, kupi sobie jakiś jogurt z płatkami - nie musi gotować - bo dzieciaki zjedzą w szkole.

Czasami te mężatki wyglądają na bardziej zmęczone życiem, niż rozwódki - co to niby powinny cierpieć na samotność.

Nie popieram tego, to jest degrengolada i chce się zestarzeć z mężem u boku, ale naprawdę nie wmawiajcie sobie, że baba bez faceta to kompletnie nie ma co ze sobą zrobić, bo to myślenie życzeniowe. Sama widzę po sobie, że czasami nie miałabym nic przeciwko, gdyby cały świat z wszystkimi jego mieszkańcami zastygł na tydzień i dał mi kompletnie spokój.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Iceman84PL napisał:

@WewerkaZ twojego kobiecego punku widzenia pewnie, że się opłaca natomiast z męskiego już nie.

Nie każdy mężczyzna w tym kraju jest tak nacechowany negatywnie na kobiety.  :P:D 

26 minut temu, Iceman84PL napisał:

Tak zapytam z ciekawosci kto zapłaci za ten kabaret by spędzić miło czas😁

Ze wspólnego konta poszła kasa. Oprócz wspólnego konta każde z nas ma swoje. :D Zarobki mamy na podobnym poziomie, choć był czas kiedy mąż zarabiał więcej, a były czasy, że ja. Nikt tego nie analizował na 10 stron kartek jak tu na forum i nie rozkładał na czynniki pierwsze. :DPo prostu było tak czy siak i trzeba było dostosować się do sytuacji. (Uprzedzam następne pytanie :D )

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm kobiety wykorzystują mężczyzn i system.... No tak ale mężczyźni też. 

Problemem nie są kobiety tylko natura ludzka. 

 

Zna ktoś facetów którzy mają branie u kobiety i są wierni? 

 

Ja znam paru po ślubach w wieku około 30 i jakoś im ta wierność nie wychodzi. Oczywiście kobieta żyje sobie w nieświadomości i jest oklamywama codziennie. Ci faceci nie spiesza się do dzieci bo im tak wygodniej. I co wy na to? Uczciwe??moralne? 

 

Postępowanie większości ludzi jest definiowane przez dostępne opcje... Skoro jest banda spermiarzy którzy będą płacić za wyjazdy, hotele, knajpy to po co się ograniczać. Miś nie daje atencji, ma problemy finansowe to co to moja wina? Idę tam gdzie mi lepiej, nie będę zbawiać świata. 

 

Ilu facetów bylo by wiernych gdyby stanęła przed nimi gola i napalona dupeczka 10/10? 

 

Jakoś tacy jak @RENGERS nie mają problemu spać z 4 naraz i nie żala się na cały świat 😂 

 

Życie jest brutalne, czasem o tym zapominamy bo nie cierpimy głodu i chłodu ale takie jest. Twój pracodawca chce na tobie zarobić, gość co sprzedaje Ci auto chce cie naciągnąć, nauczyciel chce odbębnić swoje godziny. A co za tym idzie Ty też chcesz kupić jak najtaniej, podymać za darmo i poczuć się kimś bo tak. 

Edytowane przez Gixer
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, MarkoBe napisał:

Zazdroszczę takiego szczęścia 🥺Dlaczego jestem sam, gdzie jest ta jedna, jedyna p0lka, bezinteresowna himalajka? 😭

Wiem, że to ironia, ale okraszona uśmiechem więc i ja się uśmiecham. :D

A szczęście trzeba odnaleźć w sobie przede wszystkim.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak to nie jest żadna odpowiedź "ludzka natura".

 

Filozofia, samodyscyplina, bazowanie na wartościach wyższych to indywidualny wybór. Podobnie nałogi, patologia, niszczenie siebie. To jest wybór każdego człowieka indywidualnie. Mamy bardzo dużą skalę zachowań od zwierzęcych po ogromne poświęcenie i przełamanie barier natury. Odpowiedź jest tak, bo ludzka natura to jest czyste zwalenie winy na jakiś czynnik zewnętrzny. Zrozumiałem jakiś czas temu, że można popęd kontrolować. Wygrałem ze wszystkimi nałogami, co nie było łatwym zadaniem, ale możliwym. Cenię dyscyplinę, honorową postawę, godność osobistą i marzenia o wielkości. To jest mój wybór i jestem w stanie zapłacić cenę za zachowanie godności w każdej sytuacji, pewnie nawet cenę śmierci. Wybieramy cały czas. Każdy wybiera i mamy świat, jaki mamy i ludzi, jakich mamy i codzienność, jaką mamy. Jakby ludzie byli ludźmi to nawet byśmy o takich problemach nie dyskutowali, tylko nadawali na wyższym poziomie. A to jest problem miałki, beznadziejny wręcz. Nie zajmujemy się sprawami naprawdę ważnymi, tylko takim czymś. Mówię od lat, że człowiek stał się dla drugiego człowieka produktem do szybkiego wywalenia. A to ma konsekwencje systemowe, społeczne, również związane z kształtowaniem relacji.

 

Jemy źle, żyjemy źle, niewdzięczni i wymagamy od innych, a nie od samych siebie i tak to się kończy, plagą rozwodów i samotności. Każdy chce być wielki kosztem drugiego. Świetna perspektywa bulwo xD

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Baca1980 napisał:

Oraz słowa pewnej znajomej : "Jestem kobietą nie potrafię być samotna".

Największa bzdura jaką słyszałam 😂 Znam ludzi, co nie potrafia byc sami, w takiej samej ilości rzekłabym wśród kobiet i wśród mężczyzn. To taki typ osobowości co nie potrafić istnieć jak nie jedynie przez bycie z kimś. Ja osobiście nigdy nie miałam z tym problemu 🤷🏼‍♀️ Natomiast podejrzewam, że każdy z nas na starość jednak odczuje ją mocnoej, z tego względu, że nie będziemy miec siły/zdrowia/niską emeryturę i nie bedzie jak i po co wychodzić z domu. Co zostanie? Ogladanie filmow i czytanie książek. Nawet intfowertycy potrzebują być z kimś czasem, potem wracają w samotnię by ładowac baterię. Ale potrzeba spędzania czasu z drugą osobą jest całkiem naturalna 🤷🏼‍♀️

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, maggienovak napisał:

Wiesz, człowiek ma w sobie takie mechanizmy, które są mocno nieuświadomione. Tak działa biologia. 

Ludzkie okresy godowe mają otoczki kultury, popkultury, duchowe, romantyczne, ale cel jest jeden : prokreacja! I by osobnika przybliżyć do celu, to masz procesy racjonalizacji, habituacji, zachowań i ról społecznych itd.

Nie wierzę,że pisze to kobieta, Pewnie Matek założył kolejne multikonto😊

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, mac napisał:

Filozofia, samodyscyplina, bazowanie na wartościach wyższych to indywidualny wybór. Podobnie nałogi, patologia, niszczenie siebie. To jest wybór każdego człowieka indywidualnie. Mamy bardzo dużą skalę zachowań od zwierzęcych po ogromne poświęcenie i przełamanie barier natury. Odpowiedź jest tak, bo ludzka natura to jest czyste zwalenie winy na jakiś czynnik zewnętrzny. Zrozumiałem jakiś czas temu, że można popęd kontrolować. Wygrałem ze wszystkimi nałogami, co nie było łatwym zadaniem, ale możliwym. Cenię dyscyplinę, honorową postawę, godność osobistą i marzenia o wielkości. To jest mój wybór i jestem w stanie zapłacić cenę za zachowanie godności w każdej sytuacji, pewnie nawet cenę śmierci. Wybieramy cały czas. Każdy wybiera i mamy świat, jaki mamy i ludzi, jakich mamy i codzienność, jaką mamy. Jakby ludzie byli ludźmi to nawet byśmy o takich problemach nie dyskutowali, tylko nadawali na wyższym poziomie. A to jest problem miałki, beznadziejny wręcz. Nie zajmujemy się sprawami naprawdę ważnymi, tylko takim czymś. Mówię od lat, że człowiek stał się dla drugiego człowieka produktem do szybkiego wywalenia. A to ma konsekwencje systemowe, społeczne, również związane z kształtowaniem relacji.

Dokładnie,nie róbmy z ludzi prymitywnych zwierząt. Mamy wybór. W końcu nie mało było przypadków w niedalekiej historii kiedy ludzie oddawali życie za innych.

Edytowane przez ManOfGod
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Amperka napisał:

Znam babkę po rozwodzie, mąż (przystojniak pierwsza klasa) ją zdradzał - złożyła pozew o rozwód. Ma alimenty teraz i życie bez męża z podrośniętymi już dziećmi. Ten mąż się mocno pokajał, żeby ona zechciała znowu z nim być. Myślisz, że chciała? Nie chciała tego miodu. Dobrze jej teraz.

Od czasu do czasu jakiś kolega, kiedy dzieci są u dziadków, ma pieniądze, robi co chce, kupi sobie jakiś jogurt z płatkami - nie musi gotować - bo dzieciaki zjedzą w szkole.

Czasami te mężatki wyglądają na bardziej zmęczone życiem, niż rozwódki - co to niby powinny cierpieć na samotność.

 

Zgadzam się z tym co napisałaś w poprzednim poście. Tutaj zaś bym doprecyzował o co (w większości) chodziło męskim dyskutantom.

Gdzieś w domyśle było założenie, że singielka to ta co nie ma rodziny (czyli de facto dzieci, bo do tego się to w Polsce sprowadza, bo mąż to często "rzecz nabyta"). Bardzo często bowiem w PL kobieta ma "projekt dom" i realizuje na zasadzie ona+dziecko i ten trzeci ułatwiający logistykę i finanse. 

Rzuć pytanie na jakiekolwiek "babskie" forum o to jaki układ zalecają psychologowie*: czy ten gdzie najważniejsze jest dziecko, a para jest niejako zapleczem do jego odchowania, czy taki gdzie najważniejsza jest para jako on i ona, a dziecko jest ich uzupełnieniem (ale to oni i ich szczęście jest najistotniejsze). Obstawiam że w Polsce ponad 90% wskaże że najważniejszy (dla nich) jest dzieciak. To ma odzwierciedlenie w życiu codziennym, w tym co widać na ulicach (jak pary z dzieckiem odnoszą się do siebie), w wyborze partnerów (na zasadzie: najlepszy z dostępnych, a nie ten którego faktycznie kocham)

 

* w zalecanym modelu: najpierw para dbająca o swoje szczęście a dopiero potem dbamy o szczęście dziecka, chodzi o to że tylko dziecko dorastając w szczęśliwej rodzinie pozna na co dzień dobre wzorce typu: uczucie, dotyk, serdeczność, bliskość itp. Para koncentrująca się na dziecku prędzej czy później straci więź bliskości, czułości itp.

 

W Twoim przykładzie laska jest szczęśliwa, bo ONA zrealizowała swój cel. Miała rodzinę i dziecko, a teraz gdy "Murzyn swoje zrobił, Murzyn może odejść" jej do niczego nie jest potrzebny gość który się już zdążył mocno opatrzeć i nie generuje żadnych emocji. Nawet gdy go nie ma, to i tak nadal pomaga prowadzić projekt "dziecko/rodzina" poprzez cykliczne przelewy w formie alimentów.

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maggienovak napisał:

ok, a dlaczego protestantyzm? 

Za długo by w jednym poście to opisać, już parę razy wspominałeś po trochu, tu i tam. W skrócie - jestem (i byłem) stara konserwa i zwolennik wolności i ponoszenia konsekwencji każdego własnego wyboru, a buntownik jedynie od pasa w dół, najlepiej w układach monogamicznych :) W KrK nie byłem w stanie znaleźć dla siebie miejsca, chociaż spróbowałem. To nie dla mnie, te rytuały i gesty. Nigdy też nie byłem antyklerykałem (również za czasów ateizmu), a wszelkie polskie tradycje były, są i będą dla mnie piękne, niezależnie od braku wiary lub tej wiary.

 

A, w moim przypadku gdy zawierałem intercyzę nie miałem kapitału. Żadnego praktycznie. Zawarłem ją już po wejściu w związek małżeński. Nawet motywacja (wtedy) była mało redpillowa :) Po prostu wchodząc w biznes, który mógł wygenerować duże ryzyko i potencjalne spore długi, nie chciałem obarczać tym ryzykiem żony. Moje wybory, moje ryzyko, moje długi.

 

Albo zyski :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

W Twoim przykładzie laska jest szczęśliwa, bo ONA zrealizowała swój cel.

Tak, słusznie napisałeś, jak teraz sobie to przemyślę. Dzieci ma, status pokrzywdzonej, zdradzonej żony, alimenty, wolność, brak obowiązków wobec męża, emocje związane z przelotnymi znajomościami.  Tylko dzieci szkoda.

Przykre to wszystko.

Może będzie jakaś apka bazująca na algorytmach sztucznej inteligencji, wykorzystująca metodę maszynowego uczenia, która idealnie nam będzie dobierać partnera życiowego, tak że szanse rozpadu takiej relacji będą bliskie zeru.

ej... chyba mam pomysł na nową aplikację :D

 

 

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weźmy pod lupę forumowych mężczyzn którzy spotykają się z wieloma kobietami, najpopularniejsi z nich to chyba @Bullitt  oraz @Messer, siebie nie liczę.

 

Czy powyżsi mężczyźni chcą czegoś długoterminowo? 

 

Nie, bo mają mnóstwo opcji.

 

Sprawa jest extremalnie prosta, a prawda brutalna.

 

Związków pragną mężczyźni mało popularni z różnych powodów u kobiet.

 

Tyle.

 

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maggienovak napisał:

@Wewerka

Opowiedz coś więcej o swoim małżeństwie. ;)

Jak wyglądały okoliczności Waszego zapoznania? Ile macie lat? Ile dzieci? Jakie były największe problemy w Waszym małżeństwie? 

"Znając" @maggienovak, wystarczy jak opiszesz majętność męża.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, RENGERS napisał:

Związków pragną mężczyźni mało popularni z różnych powodów u kobiet.

 

Nawet nie to, często "związek/małżeństwo" to taki "as w rękawie" gościa, który poza tym ma parę dwójek. Gdzieś tam podświadomie podbija tym swoją "ofertę" na rynku. Na zasadzie, może nie jakiś super przystojny, może nie super bogaty, ale choć otoczy opieką, zrealizuje wspólnie projekt rodzina. Dla takiego gościa związek jest niejako "kosztem" pozyskania stałego dostępu do tzipki. Bo gdyby np. oferował opcje Friends with benefits, to pewnie chętnych by nie znalazł. Musi więc niejako "podpić" swoją ofertę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.