Skocz do zawartości

True Grit (pol. Prawdziwe Męstwo) - dobre kino


I1ariusz

Rekomendowane odpowiedzi

Mówię tutaj o najnowszej adaptacji braci Coen - pierwszej z Johnem Waynem nie widziałem. Pamiętam, że po seansie z kolegami ich interpretacja brzmiała mniej więcej tak: pojawiająca się w filmie dziewczyna jest obrazem męstwa. Zdecydowanie nie :). Męstwo w tym filmie pokazane jest zarówno z prawdziwej jak i czasem komicznej strony. Widzimy obraz mężczyzn dojrzałych i niedojrzałych. Widzimy obrazy cech dojrzałych i niedojrzałych. Mamy trzech głównych męskich bohaterów: Rooster Cogburn - szeryfa federalnego; LeBoeuf - teksańskiego strażnika i Toma Chaneya - bandytę, który zamordował ojca mszczącej się dziewczyny. Nie będę tutaj siał spoilerów, ale uważam że ten film warto zobaczyć i przeanalizować.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie w tym filmie odrzucało, że mała dziewczynka wzięła pod pantofel dwóch srogich morderców-stróżów prawa powiedzmy i jeszcze tak długo przetrwała w dziczy. Totalna głupota i brak realizmu. Nikt by jej nie brał w rzeczywistości na taki spęd z bandytami, to raz, bo gdzie tutaj męstwo? xD Po drugie zalatuje feministycznym gównem niestety w wielu momentach. W porównaniu do westernów z Clintem to nowoczesne gówienko, laurka mierności.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, mac napisał:

Mnie w tym filmie odrzucało, że mała dziewczynka wzięła pod pantofel dwóch srogich morderców-stróżów prawa powiedzmy i jeszcze tak długo przetrwała w dziczy. Totalna głupota i brak realizmu. Nikt by jej nie brał w rzeczywistości na taki spęd z bandytami, to raz, bo gdzie tutaj męstwo? xD Po drugie zalatuje feministycznym gównem niestety w wielu momentach. W porównaniu do westernów z Clintem to nowoczesne gówienko, laurka mierności.

No właśnie myślę, że interpretacja feministyczna jest niewłaściwa. Ta dziewczyna prezentuje obraz kobiety, która wygadaniem i tupetem bierze ich pod pantofel, ale z czasem zaczyna sama rozumieć na czym polega męstwo. Widać jak jej stosunek do nich zmienia się na bardziej uległy i pełen podziwu. To jest pewna narracyjna zagrywka, która ma wywołać emocje w męskiej widowni - że prawdziwe męstwo daje się zwieść małolacie, ale film jakby to z czasem weryfikuje. Jeśli mówisz np. o Clincie i jego "Bez Przebaczenia" to powiedziałbym, że tam mamy bardziej białorycerzykową interpretację - zreformowany przez kobietę morderca jedzie pomścić poranioną prostytutkę i właściwie wymierza niesprawiedliwość. Poza tym całość (True Grit) kończy się dość zgryźliwym komentarzem feminizmu - dziewczyna pozostaje wygadaną i zgorzkniałą starą panną.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż poleje się krew - najzajebistszy film jaki w życiu widziałem, 0 jakiś gównianych wątków miłosnych (poza tym jak syn głównego bohatera się żeni ale ta scena zajmuje akurat tyle ile powinna czyli prawie nic).

 

Jak ktoś widział to o czym piszę i ma filmy w podobnym klimacie to poproszę tytuł bo obejrzałem w życiu z 10 filmów może i coś bym dorzucił xD

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, I1ariusz napisał:

No właśnie myślę, że interpretacja feministyczna jest niewłaściwa. Ta dziewczyna prezentuje obraz kobiety, która wygadaniem i tupetem bierze ich pod pantofel, ale z czasem zaczyna sama rozumieć na czym polega męstwo.

To mój odbiór. Obejrzałem ten film, ale bym do niego nie wrócił. Jak mówię, niczym specjalnym się nie wyróżnia + dziewczynka dominator morderców. Po prostu kek dla mnie. Generalnie filmidła od wielu lat to gówno, którego nie da się do końca przetrawić. Wszędzie jednowymiarowe aktorstwo. Oglądasz i zapominasz, o czym to było. Nie chcę hejtować polecenia, po prostu do mnie to nie przemawia.

10 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Jak ktoś widział to o czym piszę i ma filmy w podobnym klimacie to poproszę tytuł bo obejrzałem w życiu z 10 filmów może i coś bym dorzucił xD

Margin Call polecam. Dość unikalny film, też bez wątków miłosnych. Brutalny w dużym stopniu, ale bez rozlewu krwi.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

Aż poleje się krew - najzajebistszy film jaki w życiu widziałem, 0 jakiś gównianych wątków miłosnych (poza tym jak syn głównego bohatera się żeni ale ta scena zajmuje akurat tyle ile powinna czyli prawie nic).

 

Jak ktoś widział to o czym piszę i ma filmy w podobnym klimacie to poproszę tytuł bo obejrzałem w życiu z 10 filmów może i coś bym dorzucił xD

A propos Daniela Day-Lewisa przypomniał mi się "W Imię Ojca" - nie ma wątków miłosnych :). Dobry dramat. Choć może niekoniecznie w tematach męskich.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Aż poleje się krew - najzajebistszy film jaki w życiu widziałem, 0 jakiś gównianych wątków miłosnych (poza tym jak syn głównego bohatera się żeni ale ta scena zajmuje akurat tyle ile powinna czyli prawie nic).

 

Jak ktoś widział to o czym piszę i ma filmy w podobnym klimacie to poproszę tytuł bo obejrzałem w życiu z 10 filmów może i coś bym dorzucił xD

Appaloosa z Marlonem Brando, Open rage - Costnera lub the last outlaw z Rourke

 

i mogę polecić - też braci Coen - Bracie, gdzie jesteś? Młody Clooney, jakieś tam nimfy wodne i przewrotność fabuły.

Edytowane przez sleepy_hollow
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem film i szczerze powiem średni na jeża

W pewnym momencie przysnąłem tak mnie znudziło😁

O jakim męstwie tam mowa? Przestępcy, pijak, obrażony chłopiec nie radzący sobie z emocjami do tego sfeminizowana dziewczyna, która wszystkim dyryguje😆

Już dawno to mówiłem czas świetności kina Hoolywood skończył się jakieś 20 lat temu. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Iceman84PL napisał:

Obejrzałem film i szczerze powiem średni na jeża

W pewnym momencie przysnąłem tak mnie znudziło😁

O jakim męstwie tam mowa? Przestępcy, pijak, obrażony chłopiec nie radzący sobie z emocjami do tego sfeminizowana dziewczyna, która wszystkim dyryguje😆

Już dawno to mówiłem czas świetności kina Hoolywood skończył się jakieś 20 lat temu. 

07.jpg

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postać zaradnej, samodzielnej dziewczyny stanowi świetny (i komiczny) kontrast dla dwóch nieco już przykurzonych twardzieli, którzy - jak to przykurzeni twardziele - lubią powspominać czasy dawnej chwały i pokazać, czyje na wierzchu (wierzcie mi, przerabiałem w barze dziesiątki takich typów - wojskowych, "chłopaków z miasta" etc.). Poczytajcie trochę o amerykańskim Zachodzie, preriach i pograniczach - być może wtedy spojrzycie przychylniej na ten film.

Najbardziej podobało mi się zakończenie - bardzo gorzkie, życiowe. Trochę jak w No Country for Old Men, ale nie aż tak dołujące (bo przecież zwycięża Słuszna Sprawa).

 

Edytowane przez zychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.