Skocz do zawartości

Co Cię dziś rozśmieszyło? Kącik dobrego humoru


Rekomendowane odpowiedzi

Brakuje mi tematu "co was rozjebało".

 

A rozjebało mnie to, ze znajomy z dawnej roboty widocznie został coachem na siłce . 

 

Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to jak narzeka i broni laski przed "eye fuckerami" czyli facetami patrzącymi się za laskami na siłce w leginsach.

W sumie to nic, szczyta postawa (wręcz cudna) problem w tym, że doskonale pamiętam, że był największy eye fuckerem jakiego ta planeta widziala i gdy tylko jakaś kobietka szła to ją oceniał i mówił jakby ją wyruchał. 

 

Zastanawiam się czy mu czegoś nie napisać ale i tak usunie i nie wiem czy mi się chce wroga produkować. W sumie on i ja nigdy się nie lubilismy.

 

Juz nie mówiąc, że te laski takie odkryte i szatan karze im rozgogolone ćwiczyć z dupami i cyckami na wierzchu swoja drogą. 

Edytowane przez SzatanK
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.10.2023 o 17:16, SzatanK napisał(a):

był największy eye fuckerem jakiego ta planeta widziala i gdy tylko jakaś kobietka szła to ją oceniał i mówił jakby ją wyruchał

 

 

Przypomniałeś mi opowieść kolegi z jednej z poprzednich prac, nazwijmy go J o innym M. M to 40 Paro letni " erotoman - gawędziarz", ojciec dwójki dzieci 20 parę lat. M również miał w zwyczaju komentowanie Pan i opowieści jak to by ich nie ru..ał i bzdziągwę im lizał i takie tam typowe dla gimbusa. Komizmu sytuacji dodawał fakt, że zwykle były to ulane laski z smv max 3/10 w wieku jego córki.

J opowiadał jak kiedyś po pracy robili zakupy i M skomentował niewiastę stojąca w kolejce do kasy przed nimi. Okazało się, że to rodaczka, gdyż się odwróciła ( w tym kraju, szczególnie na zad..iu naprawdę rzadko spotykane). 

 

J dodał również, że na w wiedział, w którą stronę uciekać ma wzorkiem.🤦😁

Edytowane przez Kiroviets
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem z pogrzebu, co jest akurat przykrym wydarzeniem ale...

 

Przyszła jakaś kobieta na pogrzeb w butach od rodeo! Jak dla mnie to ta kobieta rozwaliła system, z trudem wstrzymywałem śmiech bo skojarzyła mi się i jej ubiór z grami jak Fallout 3 czy generalnie z grami lub serialami postapokaliptycznymi, gdzie często np we Fallout atakowali nas ludzie ubrani w losowe rzeczy. Czyli buty z rodeo, jeansy i kask hokeisty - wszystko z innej prafani a broń jakiś bejsboll :D 

Jak dla mnie mistrzostwo. 

 

P.S Można by uznać, że to kobieta z tych biedniejszych, że miała takie buty i nic więcej ale raczej nie. Ja to odebrałem tak, że czuła się w nich elegancko, są wygodne i generalnie będą pasować do atmosfery pogrzebowej (lub walić atmosferę pogrzebową, gdzie raczej ubiera się czerń - no i wio) :D 

 

Nie znalazłem takich jakie ona nosiła ale to taki obrazek podglądowy :D 

Ona miała takie, jakbyście chcieli się ubrać na rodeo dla picu i przebieranek np jakbyście szli na jakiś bal dla przebierańców. 

 

Geniusz :D 

85238b98aa823e8fb8a60397b32cc411.jpg 

 

 

Edytowane przez SzatanK
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ostatnio mnie przenieśli na inny dział w robocie i miałem tydzień szkolenia w związku z tym.

 

Zdarzyła się sytuacja, gdzie wiedziałem że nie można kłaść towar na towar na takiej ala taśmie ale myślałem, że łysy kark (pracownik obok) ogarnie by mi pomóc bo widział, że sam zapieprzałem. Potem się dowiedziałem, że on nie musi mi pomagać bo jego robota podlega pod inny dział, choć już nie mówię że musiałem mu iść pomóc kilka godzin później bo mnie poproszono. Jak on był zarąbany robotom a jak ja latałem jak głupek to sobie ćwierkał i gwizdał - zwyczajnie się nudził całkiem ostro. Wkurzał mnie hałas piszących maszyn (bo tak się dzieje jak linie są zarąbane), to poukładałem towar na towar by maszyny "nie szczekały", że linia jest zarąbana - wiedziałem, że tak nie można ale myślałem, że łysy kark z tatuażami ogarnie i zamiast ćwierkać z nudów mi pomoże bo ja musiałem iść w inne miejsce równięz priorytetowe. Oczywiście się myliłem, naiwnie sądząc że znajdę empatię w wytatuowanym łysym karku :D 

 

Jednak najśmieszniejsze dopiero przed mną było. Doskonale wiedziałem, że towaru na towar nie można kłaść bo wcześniej na 1 dniu, ktoś tak zrobił z nowych (było nas 4) i taki jeden z pracowników powiedział coś w stylu "ehhhh....ktoś powkładał towar na towar, przecież tak nie wolno robić". A ja jak ja to ja - w dupie to mam i po prostu nawkładałem towar na towar, licząc że wpadnie na to koleś pracujący obok mnie 5 metrów, żeby on to ogarnął kiedy ma 0 roboty a ja pójdę obok jechać z koksem dalej. No ale mówię (a w dupie to mam - poukładałem towar na towar) i przyszedł taki stały pracownik w okularkach, broda, niższy - ma jakieś 168 cm. Spojrzał na tą linie, potem na mnie z takim wzrokiem nie dowierzania stojąc ode mnie jakieś 25 metrów, zaś znów na linię i zaczął to wszystko poprawiać i układać towar. Ja sobie mówię w duchu, że "ahhh pomogę tej bieduli, cała linia jest zawalona od A do Z, bo widocznie łysy mu nie pomoże - miałem nadzieję, że ten łysy to ogarnie no ale cóż - myliłem się". Po czym podlazłem do niego i nawet nie wziąłem towaru do ręki, on nawet na mnie nie spojrzał bo zaszedłem go od tyłu ale dosłownie w tym momencie zbiegło się, że przyszło jego dwóch ziomków w idealnym momencie. On na nich spojrzał, oni na niego po czym on rzekł do tych dwóch kolegów".

 

"No lence mi opadajom, spójszczccie na to".

 

A Ci do niego odpowiedzieli "My Ci nie pomożemy bo idziemy teraz na przerwę".

 

Jak on powiedział te "lence" zamiast "ręce" bo ma problem z wymówieniem R, plus on taki z tych niższych w stosunku do mojego 186/5 jest (ale w porządku gostek) i w dodatku posiada taką specyficzną wade wymowy to myślałem, że pierdalne ze śmiechu jak on tak do nich powiedział, wyrażając tymi krótki zadaniami takie zrezygnowanie połączone z utratą nadziei w intelekt ludzi. Ja szybko się odwróciłem by moje "wyśmiać" i na szybko mu pomagałem - na szczęście prawie mogłem się śmiać do woli bo on stał przede mną i się odwaracałem by nie widział, że się śmieje jak mysz do sera. Śmiałem się z tego jak głupi jeszcze kolejną godzinę. Gościu taki zrezygnowany jak zobaczył "moje dzieło", byście to widzieli. No wzrok oraz mimika normalnie niczym kochającego ojca, widzącego jak po raz kolejny jego nieznośny syn spartolił najprostszą robotę choć ten mu mówił 100x by czegoś tam nie robił i jak coś ma być wykonane a knąbry syn zrobił znów po swojemu, nie słuchając się ojca. No zwyczajnie się śmiałem jak chory człowiek przez jeszcze godzinę i nie mogłem powstrzymać śmiechu.

Ciężko opisać komizm sytuacji bo to tak się nie da ale te zrezygnowanie w głosie kolesia gdy zobaczył co zrobiłem, plus ekspresja całościowa do znajomych, problem z wymową r i takie bycie dobitym mnie rozbawiło na maksa.

 

Druga sprawa to też w tym samym dniu się wydarzało tylko kilka godzin później.

 

Poszedł do mnie taki bardzo sympatyczny, introwertyczny chłopak pracownik - też w okularach. 

I nagle zaczął gadkę, zupełnie z grubej rury: "Wiesz, @SzatanK u nas we firmie są dwa rodzaje ludzi. Jedni, którzy robią wyniki a drudzy, którzy pokazują paluszkiem co robić i chcą robić kariery". Po czym ja na niego patrzę, on na mnie, ja na niego i odpowiadam. "Czy istnieje tu jeszcze może trzecia kategoria ludzi? Bo ciężko mi się w tych dwóch będzie odnaleźć. Wyników i tak nie mam, a kariery tu nie zrobię".

 

No gościu jak się zaczął śmiać to byście nie uwierzyli. Moja odpowiedź o braku wyników go tak rozwaliła. Tyle, że nie o to że on zaczął się śmiać. Gościu zaczął rechotać jak duszony królik ale tak na maksa, jakby ktoś mu opowiedział najlepszy kawał życia :D  

Dwa zęby wystawił z przodu jak u królika i zaczął się dusić oraz jednocześnie śmiać jak szalony duszony królik.

On się chichra a ja z jego śmiechu i wyrazu twarzy - a zaś zaczął mówić do siebie na głos odchodząc: "nie ma wyników, ani nie ma kariery" - hua hua hua hua hau, ksi hihi ksi hi hi hihi". 

 

Obydwoje panowie sympatyczni i obydwoje w porządku - niestety pech chciał, że obydwoje dostali mnie jako wsparcie w pracy :D 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porządki na strychu w zeszłym tygodniu zaowocowały odkryciem wehikułu czasu w postaci chociażby płyt z nagraniami wycieczek mojej rodziny.

 

Fajne wspomnienia, bo w sumie dzięki temu, tak naprawdę dzięki pewnemu oczytanemu i kosmopolitycznemu małżeństwu, którzy są dla mnie jak dziadkowie, z moimi braćmi dążymy do innego życia.

 

To ta para sprawiła, że zapierdol w mojej rodzinie raz w roku zmieniał formułę na bardziej rekreacyjną i intelektualną. 😂

Wycieczki po górach i muzeach.

 

Nie wspominam o tym, jak ciężko się patrzy na swój proces starzenia się przy oglądaniu tych nagrań. 😂

Edytowane przez meghan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.