Skocz do zawartości

Powrót do byłej


Rekomendowane odpowiedzi

W każdym wątku ze świeżakowni dotyczącym rozpadu związku, który czytałem, bracia doradzali świeżo upieczonym osobom wyrzuconym z matrixa żeby absolutnie nie brali pod uwagę powrot do EX. Emocje, mit tej jedynej, przyzwyczajenie do pusi. Uprawomocnienie się zmiany przekonań wymaga czasu, ja to rozumiem. Z drugiej strony w innych wątkach spotkałem się ze stanowiskami niektórych braci, którzy matrix mają mocno za sobą, że do byłej warto wrócić, w wiadomym celu. To ostatnio podejście jest jednak nieco naiwne, bo bazuje na niskim instynkcie czyli źródłem zachowania człowieka jest biologia, a chyba tym kierują się wszyscy białorycerze i nieświadome karynki, nie jest to więc hipokryzja i powrót do matrixa? Nie jest to przykładanie się do zepsucia tego świata? Nawet jeżeli traktowac ex jako mięso, to utwierdzamy ją w przekonaniu, że nie zrobiła nic złego, w końcu on wybaczył, bo wrócił. Niby tylko żeby zaruchać, ale jednak wrócił. Dla nieświadomej karynki to nie ma znaczenia na jak długo, ważne, że wybaczył jej skok w bok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, antyrefleks napisał:

 Z drugiej strony w innych wątkach spotkałem się ze stanowiskami niektórych braci, którzy matrix mają mocno za sobą, że do byłej warto wrócić, w wiadomym celu.

To mają czy nie mają za sobą ten matrix, bo nie rozumuję?

 

Zresztą co to za różnica czy "segsy" przed rozstaniem, czy po?

Jest taka mądrość: "To nie ty ruchasz kobietę, tylko ona ciebie"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Egregor Zeta napisał:

To mają czy nie mają za sobą ten matrix, bo nie rozumuję?

Wracają, aby zamoczyć, ale się nie wiązać i nie inwestować w relację

 

Moczenie = zaspokajanie jednej z podstawowych potrzeb. Można iść na divy (często sugerowana czynność na forum) lub poznawać kobiety. Poznawanie nowych kobiet = zwykle wymaga inwestowania, często przekraczającego koszt divy. Rypanie byłej może wyjść taniej. Taka kobieta zwykle nie ma oczekiwań, bo sama zaspokaja podstawową potrzebę biologiczną a robi to z tobą, bo Ciebie zna i wie, że "nie wyjdzie na łatwą" - wiadomo o co chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

15 minut temu, antyrefleks napisał:

Nie jest to przykładanie się do zepsucia tego świata? Nawet jeżeli traktowac ex jako mięso, to utwierdzamy ją w przekonaniu, że nie zrobiła nic złego, w końcu on wybaczył, bo wrócił. Niby tylko żeby zaruchać, ale jednak wrócił.

W sumie to masz rację. Ale:

Nie wiem jak reszta braci, lecz ja filozofię ratowania świata poprzez własne cierpienie mam w duuupie. Jakbym miał (to bardzo ważne) poukładane w głowie po rozstaniu i ładna ex zaproponowałaby mi darmowy seks to raczej bym skorzystał, nie zastanawiałbym się, że tym samym dokładam cegiełkę do ogólnego spierdolenia. Sory, ale jak nie ja to ktoś inny, do prawdziwych zmian w społeczeństwie potrzeba zmian na poziomie społeczeństwa, a nie jednostki, gdzie jeden na dziesięciu segreguje śmieci a cała reszta ma wyjebana i wrzuca jak popadnie.

 

Nie wiem, może moja postawa jest egoistyczna (kieruje się tą zasadą na każdym polu), może gdyby zmienić mentalność wszystkich podobnych do mnie do zaszłaby rzeczywista zmiana - i don't know. Mam jednak jedno życie i trochę szkoda byłoby je spędzić na gdybaniu i liczeniu na cudy. Nie czuje, że jestem społeczeństwu cokolwiek winny, więc nie zachowuję się w sposób jakbym był. Tyle. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcesz wiedzieć co o tym wszystkim myślę. 

 

Ludzie niech robią co chcą i piszą co chcą.

37 minut temu, antyrefleks napisał:

powrót do matrixa?

"Powrót do matrixa"??? - zapytaj ich, gdzie jest klamka bo widocznie wiedzą jak wchodzić i wychodzić na życzenie.

W poniedziałki jestem w matrixie a w środy i czwartki jestem dostępny poza matrycą ale tylko od 21:00 do 24:00 potem wracam na krótko na pół godziny i zaś wchodzę znów.

 

Takie to wyjście z "matrixów".

 

Za dużo na pupę trinity się patrzało jak na moje :D 

Edytowane przez SzatanK
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze zależy, w jakich warunkach rozstanie miało miejsce, co było powodem..

Nie można kategorycznie powiedzieć, że nie można wrócić ale nikt też nie powie, że jak wrócisz będzie lepiej.

Statystycznie rzecz biorąc takie powroty do siebie mają się nijak do ewentualnej lepszej przyszłości.

Nie wiem na ile ludzie się potrafią zmienić (może i niektórzy potrafią) ale prędzej czy później to co było przyczyną rozstania da znowu o sobie przypomnieć.

Jest tyle ludzi na świecie, że skoro raz poszło źle to zdrowym podejściem jest zacząć najzwyczajniej w świecie od nowa..

Przecież w końcu się rozstaliście.

Patrząc przez pryzmat przyszłości... Dobrze, że nie wróciłem do swojego pierwszego "najlepsiejszego życia na świecie" z ex i poszedłem w przód.

Jak tak sobie czasem pomyślę z tego miejsca o tamtym związku to nie wyobrażam sobie powrotu.

Nawet jeżeli miałby on miejsce to i tak było "gówniane" życie w tym związku.

A no i fakt... To co bracia wspominają zawsze. Żałuję jednej rzeczy do dziś. Targnęły mną emocje i poszło parę łez przy ex.

Niby to nie koniec świata, facet nie świnia i też coś odczuwamy ale lepiej czułbym się, gdyby to nie miało miejsca.

 

Co do takiego wrócenia na ruchanie, jeżeli facet jest słaby to pęknie. To naprawdę trzeba mieć jaja, żeby wrócić do Ex, uprawiać sex i na koniec rzucić jej dolarówką w twarz i wyjść.

A jeżeli po jednym powrocie dacie dać do zrozumienia, że się da to wiecznie będziecie się rozchodzić i schodzić bez większych konsekwencji, bo niestety też tego doświadczyłem w poprzednim

związku.

A na koniec zrywacie i nawet nie wiesz, czy tym razem na poważnie, czy też nie...

 

  

40 minut temu, antyrefleks napisał:

Dla nieświadomej karynki to nie ma znaczenia na jak długo, ważne, że wybaczył jej skok w bok

Nie wiem jak to jest ale myślę, że nawet tak bardzo zaślepiony karynką wybaczyłbym i przyjął z powrotem do mojego serduszka to później psychika nie dałaby mi żyć. 

Nie każdy jest w stanie sobie takie coś ułożyć w głowie. Ale czytałem niejednokrotnie tutaj o przypadkach co by zgodzili się nawet na bycie bankomatem w zamian za sex.

Ile takiego gówna człowiek jest w stanie znieść? Miesiąc? Rok?

Edytowane przez Iranosh
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, SzatanK napisał:

Nie chcesz wiedzieć co o tym wszystkim myślę. 

Właśnie chcę. Stąd ten post, bo po przestudiowaniu dużej ilości wątków uznałem, że warto to omówić.

6 minut temu, Iranosh napisał:

To jeszcze zależy, w jakich warunkach rozstanie miało miejsce, co było powodem..

Nie można kategorycznie powiedzieć, że nie można wrócić ale nikt też nie powie, że jak wrócisz będzie lepiej.

Statystycznie rzecz biorąc takie powroty do siebie mają się nijak do ewentualnej lepszej przyszłości.

Nie wiem na ile ludzie się potrafią zmienić (może i niektórzy potrafią) ale prędzej czy później to co było przyczyną rozstania da znowu o sobie przypomnieć.

Jest tyle ludzi na świecie, że skoro raz poszło źle to zdrowym podejściem jest zacząć najzwyczajniej w świecie od nowa..

Przecież w końcu się rozstaliście.

Patrząc przez pryzmat przyszłości... Dobrze, że nie wróciłem do swojego pierwszego "najlepsiejszego życia na świecie" z ex i poszedłem w przód.

Jak tak sobie czasem pomyślę z tego miejsca o tamtym związku to nie wyobrażam sobie powrotu.

Nawet jeżeli miałby on miejsce to i tak było "gówniane" życie w tym związku.

A no i fakt... To co bracia wspominają zawsze. Żałuję jednej rzeczy do dziś. Targnęły mną emocje i poszło parę łez przy ex.

Niby to nie koniec świata, facet nie świnia i też coś odczuwamy ale lepiej czułbym się, gdyby to nie miało miejsca.

Nie nie, nie mówimy o powrocie do związku. Tylko powrocie do pusi, aby ją posunąć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że trzeba mieć mocny łeb, by trzymać kontakt z Ex tylko do posuwania się i nie każdy jest w stanie zrobić coś takiego nawet, jeżeli myśli że jest.

Ale to też jak mówię.. To wynika z faktu jak kto bardzo się wkręcił w związek w poprzednim etapie.

Taki przykładowy "bad boy" nie będzie mieć z tym problemu, jak nie wkręcił się na całego.

Biały rycerz totalnie sobie z tym nie poradzi. Będzie myśleć sobie a no i co. Porucham se, pójdę do domu będzie gitara. A tak naprawdę będzie lecieć równią pochyłą w dół.

Poza tym. Po co się tak upierać na tą ex? Jest innych milion lasek a ktoś chce właśnie ruchać akurat ją. Ma coś innego niż inne? Dwie cizie?

 

  

20 minut temu, antyrefleks napisał:

Nie nie, nie mówimy o powrocie do związku. Tylko powrocie do pusi, aby ją posunąć. 

Nie jestem na tyle obiektywny. Ale no w moim przypadku dla mnie skończyłoby się to bardzo źle :D

Czytałem niejednokrotnie natomiast, że są tu agenty co zrobią takie coś, na koniec rzucą przytaczaną już tutaj dolarówką, odwrócą się i wyjdą.

 

  

Godzinę temu, antyrefleks napisał:

 To ostatnio podejście jest jednak nieco naiwne, bo bazuje na niskim instynkcie czyli źródłem zachowania człowieka jest biologia, a chyba tym kierują się wszyscy białorycerze i nieświadome karynki, nie jest to więc hipokryzja i powrót do matrixa?

No ale gdzie tutaj doszukiwać się powrotu do "matrixa"?

Przecież, jeżeli pańcia nie dostanie żadnych korzyści a jedynie zostanie wykorzystana do zaspokojenia potrzeb faceta, ewentualnie swoich potrzeb to jest to zdrowa wymiana fifty/fifty.

Gorzej by było, jakby w zamian za ten sex facet miałby coś płacić i sponsorować ją a on by sobie żył w przekonaniu, że wszystko jest okej.

  

Godzinę temu, antyrefleks napisał:

Dla nieświadomej karynki to nie ma znaczenia na jak długo, ważne, że wybaczył jej skok w bok

To się trochę gryzie ze sobą. Przecież nawet i nieświadoma karynka dostrzeże różnice w powrocie "do siebie" a spotkaniu jedynie na sex.

 

Generalnie dla mnie całe to podejście ma tylko jeden sens. Jeżeli facet jest w stanie sobie to ułożyć w głowie, nie przywiązywać się i na chłodno kalkulować czerpiąc jedynie korzyść z samego pójścia do łóżka z ex bez angażowania się no to przecież nikt mu tego nie zabrania.

Co panna sobie w tej chwili myśli uważam, że nie interesuje go.. Przecież docelowo on wraca do niej, żeby wbić i poruchać a nie zabierać ją na wypady ze znajomymi, czy na obiad w niedzielę do rodziców.

Ale koniec końców na takim czymś tylko panna straci, jeżeli rzeczywiście nie skapnie się, że tu nie chodzi tylko o sex (no ale przecież się skapnie).

Są pewnie pary na świecie, które rozstały się ale umawiają się na jakieś dymanie bez zobowiązań no ale tutaj obie strony są tego świadome.

Reasumując.. Nie martw się. Takie karynki mają niezły kalkulatorek w głowie. Od razu wyczai, że facet nie przywiązuje się a jedynie korzysta z niej jako zasobu.

Edytowane przez Iranosh
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, antyrefleks napisał:
38 minut temu, SzatanK napisał:

Nie chcesz wiedzieć co o tym wszystkim myślę. 

Właśnie chcę. Stąd ten post, bo po przestudiowaniu dużej ilości wątków uznałem, że warto to omówić.

Czy oni są do Ciebie wzorem do naśladowania? 

Czy są oni tym co jest określane jako "alfa"? według Ciebie?

 

Myślę, że znasz odpowiedzi koniec końców.

Edytowane przez SzatanK
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, antyrefleks napisał:

To ostatnio podejście jest jednak nieco naiwne, bo bazuje na niskim instynkcie czyli źródłem zachowania człowieka jest biologia, a chyba tym kierują się wszyscy białorycerze i nieświadome karynki, nie jest to więc hipokryzja i powrót do matrixa? Nie jest to przykładanie się do zepsucia tego świata?

Właśnie jest to hipokryzja i powrót do matrixa. Mam nadzieję, że rozumiem co masz na myśli ale jeżeli tak to pokaż mi przykład, w którym białyrycerz wraca do ex tylko podymać.

To właśnie dlatego ludziom, którzy mają w momencie rozstania burdel w głowie radzi się, by usunęli wszystko co związane z ex wokół siebie łącznie z kontaktem.

By właśnie nie popełnić tego błędu i nie wpaść w szambo z powrotem.

A samiec, który wróci do ex tylko po to by poruchać, jeżeli wie że jest w stanie to zrobić na chłodno nie daje jej z powrotem pierścionka zaręczynowego, nie prosi o wprowadzenie się do niego, nic nie sponsoruje. On przychodzi, zrobi co jego i wyjdzie bez angażowania się.

Dlatego moim zdaniem nie ma tutaj żadnych matrixów.

Edytowane przez Iranosh
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze, wyobraź sobie taką oto sytuację: jesteś mega świadomym gościem odnośnie relacji damsko-męskich oraz na tyle silnym, aby potrafić wrócić do swojej byłej tylko po to, aby ją ponownie zaliczyć, jednocześnie będąc świadomym, że nic z tego nie będzie i ona nie jest w stanie swoimi wdziękami nad Tobą przejąć kontrolę. Uważasz, że to naiwne? Ja nie, uważam, że takie coś są w stanie zrobić tylko prawdziwy "kozacy".

 

Wyobraź sobie jednocześnie zdziwienie owej pani, gdy okazuje się, że po Twoim powrocie do niej, ona nie jest w stanie Cię ułożyć pod siebie swoimi wdziękami, a Ty stwierdzasz jednak, że to jest ten odpowiedni moment na zakończenie tej relacji. Ja nie jestem w stanie, mimo, że niektóre moje byłe próbowały powrotów i nawet chciały mnie do tego przymusić ciągłymi telefonami i wiadomościami. Niestety nie widziałem ich min, ale po tonach głosu czy treściach wiadomości wywnioskowałem, że pod kopułami było bardzo ostre zwarcie styków pod tytułem: mnie się przecież nie odmawia, ponieważ jestem kobietą. To nie jest utwierdzenie pani w jej przekonaniu, że dobrze zrobiła. Być może jest ono tylko chwilowe, ale zupełnie zmienia się gdy to jednak mężczyzna zrywa oraz odchodzi. Dla nich to jest chyba najgorsze upokorzenie - być odrzuconą. 

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, SzatanK napisał:

Czy oni są do Ciebie wzorem do naśladowania? 

Czy są oni tym co jest określane jako "alfa"? według Ciebie?

 

Myślę, że znasz odpowiedzi koniec końców.

Znam nie znam, lubię konfrontować własną opinię z innymi braćmi, zwłaszcza doświadczonymi. Czytałem kilka twoich postów odnośnie psychologii i były ciekawe, ale mógłbyś sobie darować granie w kotka i myszkę :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, antyrefleks napisał:

Z drugiej strony w innych wątkach spotkałem się ze stanowiskami niektórych braci, którzy matrix mają mocno za sobą, że do byłej warto wrócić, w wiadomym celu. To ostatnio podejście jest jednak nieco naiwne, bo bazuje na niskim instynkcie czyli źródłem zachowania człowieka jest biologia, a chyba tym kierują się wszyscy białorycerze i nieświadome karynki, nie jest to więc hipokryzja i powrót do matrixa? Nie jest to przykładanie się do zepsucia tego świata? Nawet jeżeli traktowac ex jako mięso, to utwierdzamy ją w przekonaniu, że nie zrobiła nic złego, w końcu on wybaczył, bo wrócił.

 

Tak, to tylko biologia i emocje.  A te rzeczy - według mnie - fajnie jest kontrolować. Wiedzieć, kiedy można spuścić wewnętrzne zwierzę ze smyczy, a kiedy je trzymać na wodzy. Ja tam lubię właśnie nie mieć ograniczeń i mieć sytuacje jasne, w których mogę być sobą, robić wszystko, na co mam ochotę bez późniejszych wyrzutów sumienia czy zastrzeżeń do samego siebie. 

Nie chcę jednak uogólniać. Wszystko w stych sprawach jest kwestią indywidualną, opartą na indywidualnych odczuciach.

Na przykład Ty @antyrefleks mogłeś i miałeś mieć seks z byłą żoną.

Ja - mimo, ze rozwodu jeszcze nie mam - nie chcę seksu z żoną. Owszem, znamy się od wielu lat, wiemy, co lubimy, i pewnie po chyba już półtora roku przerwy od siebie byłoby to swego rodzaju nowe przeżycie. Ale mnie przeszkadza w tym kilka spraw, w tym to że, ona mogła mieć w międzyczasie jakieś kontakty, a ja w takich sprawach jestem dość brzydliwy, nie lubię dymać w daną dziurkę "na zakładkę" z innym facetem, choćby to byłby tylko epizodzik. Czułbym po prostu obrzydzenie.  Inna sprawa - to emocje, konsekwencje takiego zachowania. Raz, dwa razy pójdzie się do łóżka i zmieni się relacja. zmieni się myślenie, może zaczną się pomysły pozałóżkowe, od nowa próby układania sobie życia (wiadomo, że byłby to powrót do tej samej kaszany, z której się człowiek już prawie wydostał). 

Ogólnie, jeśli chodzi o mnie, jestem "na nie" w sprawie seksu po rozstaniu. Ale jak komuś pasuje, to wolna droga. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, antyrefleks napisał:

Znam nie znam, lubię konfrontować własną opinię z innymi braćmi, zwłaszcza doświadczonymi. Czytałem kilka twoich postów odnośnie psychologii i były ciekawe, ale mógłbyś sobie darować granie w kotka i myszkę :)

Ohh, to nie żaden kotek i myszka, chciałem Ci tylko uświadomić, że znasz odpowiedź i dziękuje za miłe słowo.

Zróbmy inaczej, ja Ci napiszę kilka zdań i sam sobie potwierdzisz i zauważysz, że "wiesz", tylko Ci się wydaje że nie wiesz.

 

Wracanie do eks nie jest oznaką tak zwanego alfy.

Uświadamianie jej, co straciła również.

Jechanie na seks, tylko bo eks nie ma bolca i dostaje..PIER.."rników" nie jest zachowaniem alfy również.

Deprawacja i niszczenie samo respektu bo eks zadzwoniła i jechanie jak piesek bo tyłeczek za free jest wypięty również nie jest oznaką respektu do samego siebie przez tak zwanego alfę.

Wiedza o kilku sprawach związanych z paniami nie jest oznaką wyjścia z matrixa. Jechanie do eks również nie jest oznaką żadnych wyjść według mnie.

I ktoś kto jest dla Ciebie nazwijmy to autorytetem z dziedziny wyjścia z matrycy, po prostu wali ściemy by usprawiedliwić to, że chce się odegrać na eks i dać jej świetny seks, by potem ją ghostować i tym samym unaocznić jej co straciła. Ja tu widzę duże ego a nie "oświecenie".

I druga sprawa to kobieta go wyruchała a nie on ją, bo poleciał za jak to nazwałeś niższym instynktem i ona mu ukazała jak nim rządzi i kto rządzi. Przy okazji udowodniła sobie, że dobrze zrobiła go rzucając.

 

Według mnie prywatnie, jeśli kobieta straciła dostęp do alfy (realnego a nie po "kursach ruchaj w 6 godzin"), czy kogoś kto przejawia te cechy lub ma ich dużą przewagę, to po prostu jest w stanie zrobić bardzo wiele ale kuszenie seksem oraz zgoda tzw "alfy" unaocznia, że to kobieta nim rządziła i dobrze zrobiła go porzucając. (Według niej, biologii, podświadomości, ego - tu akurat nie wiem jak to nazwać. Może niech będzie, imperatywu kobiecego)

Stąd też jest tylko jedno rozwiązanie - to kobieta jeśli wie, że spierdoliła po całości musi walczyć o alfę i ukazać mu, że się zmieniła i jeśli mu zaoferuje seks, to on powinien odmówić i powiedzieć, że jeżeli ma mieć kolejną szansę to tylko i wyłącznie wpierw musi udowodnić, że zyskała na wartości i chce mu dokładać radości do życia a nie bawić się w gierki i go kontrolować cipką. Jeśli się facet daje w ten sposób, to przykro mi to mówić ale daleko mu do "alfy" i do wyjścia z matrycy również.

 

P.S - Nie słuchaj ludzi, którzy mówią że wyszli z matrixa - siedzą w nim po uszy.

 

P.S 2 - Mam trochę inne pojęcie do tego co jest alfą a co nie jest, więc trochę mogłem wprowadzić zakłopotania - przyznaję.

 

Innymi słowy sprawa jest prosta, znasz odpowiedzi - a ja tu tylko się pobawiłem w ich unaocznienie.

 

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, antyrefleks napisał:

wiadomo o co chodzi.

Gdybyś wiedział o co ho.....to byś nie skrobał tego 'miałczącego postu'.

:)

W swoim UPIERDLIWYM WNIOSKU pominołeś STRASZNIE DUŻO ZMIENNYCH!

ISTOTNYCH.

....wychowanie dziecka.

....wspólny majątek.

...wspólna firma/działalność.

...ZMIANA RAMY.

....nagłe zmiany zdrowia.

....itd

Generalizując po 'busXowaniu' z innymi kobietami MOŻNA dojsc do wniosku, że ta ex nie była taka zła(tu bilans zysków strat).

Nowe samice potrafią rozczarować, być gorsze, NIE DOSTĘPNE.....

ZASADNICZO można taki stan opisać jako mniejsze zło...powrót do ex.

 

TERAZ PYTANIE INNE DO Ciebie.

Jakie myśli krążą po twojej 'łepetynie', że ten kontent Cię poruszył?

....czyżbyś szukał 'podkładu' na RETURN Ex?

....twoje życie, twoja sprawa.

W dyypie miej opinie innych.

:)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Była" dopuściła się:

- potajemnego zbierania "haków" i zakładania podsłuchów;

- włamania się na środki komunikacji elektronicznej w celu zdobycia dowodów;

- fabrykowania dowodów na przemoc domową;

- fałszywych donosów do organów ścigania na powyższe w celu doprowadzenia na sprawę rozwodową już jako osadzony;

- długotrwałej kampanii wrabiania i prowokacji w celu uprawdopodobnienia przemocy;

- próby izolacji dziecka;

Czy powinien starać się o powrót do ex dla dobra dziecka ? :D

Z przymrożeniem oka ale jestem ciekaw odpowiedzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, antyrefleks napisał:

Nie jest to przykładanie się do zepsucia tego świata?

A chodzenie na dziwki to przykładanie się do kurestwa? Niby tak i nie. Tak bo gdyby nie popyt to by tego nie było, ale bez Ciebie popyt i tak będzie. Z resztą jak chcesz psuć coś co jest zepsute od początku?

Weź odpuść i ruchaj na potęgę i miej w dupie te rozkminy albo idź drogą MGTOW.

 

@Veneziano

Widocznie za mało się starałeś.

Edytowane przez Imiennik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Veneziano napisał:

"Była" dopuściła się:

- potajemnego zbierania "haków" i zakładania podsłuchów;

- włamania się na środki komunikacji elektronicznej w celu zdobycia dowodów;

- fabrykowania dowodów na przemoc domową;

- fałszywych donosów do organów ścigania na powyższe w celu doprowadzenia na sprawę rozwodową już jako osadzony;

- długotrwałej kampanii wrabiania i prowokacji w celu uprawdopodobnienia przemocy;

- próby izolacji dziecka;

Czy powinien starać się o powrót do ex dla dobra dziecka ? :D

Z przymrożeniem oka ale jestem ciekaw odpowiedzi

Zdecydowanie nie bo emocje przesłaniają ci zdolność czytania ze zrozumieniem. Haha sory bracie za przytyk, wiem przez co przeszedłeś, współczuję i wspieram. Ja nie mówię o powrocie do związku bo to zupełnie nie powinno wchodzić w grę i jest zaprzeczeniem absolutnie wszystkiego a na pewno tego że się wyszło z Matrixa. Mówię o wrocenie nie tyle co do ex tylko do jej pusi 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@antyrefleks to była ironia. Z byłą nie zostaję w jednym pomieszczeniu bez kamery. Jej pusia nie ma aż takiego magnesu :). Analizując aktualne i planowane zaangażowanie w dzielenie opieki nad synem i pracę nie widzę się w nowym związku. Nie znam samicy którą zaakceptuje taki układ mianowicie, że facet jej wycieka z systemu w takim zakresie czasu. Może mało widziałem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, antyrefleks napisał:

Mówię o wrocenie nie tyle co do ex tylko do jej pusi 

Bracia. W nie zakończonym formalnie małżeństwie każdy kontakt seksualny z małżonką może być argumentem na nie spełnianie przesłanek rozpadu pożycia + ryzyko "wrobienia" w dziecko z powodów formalnych (domniemanego ojcostwa męża). 

Jakiekolwiek "dopuszczenie" w/w żony na odległość mniejszą niż długość penisa we wzwodzie do siebie może nieść groźne konsekwencje.

 

Tak to możemy się bawić "w nie-powroty" w związkach nieformalnych tylko "po co"? Z lenistwa, że Nam się kobiety do relacji nie chce szukać?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano.

Rozjeżdżacie temat.

Co innego "ex" a co innego sprawa rozwodowa w toku.

Między tymi dwoma sytuacjami jest przepaść.

 

Co do ex.

Sam wracałem wiele razy, nie do ex-żony tylko następnej stałej partnerki.

Jednak za każdym razem, czyli za każdym rozstaniem, czegoś się uczyłem, głównie podejścia RP i choć ona tego nie widziała - ja to widziałem, widziałem również efekty na mnie samym a mianowicie wzrost uniezależnienia od cipy, w tym głównie jej cipy.

Dziś, po którymś tam z kolei ostatecznym rozstaniu, tym razem chyba ostatecznym, ex już mi wisi.

Miło byłoby ją znowu zerżnąć, ale to tak nie działa.

Bzykam panienki, zawodowe, bo nie mam czasu na romanse choć i taki się trafił.

Z nią pogadam gdy zadzwoni, ja nie dzwoniłem od kilku lat i lżej mi na duszy i ciele.

Nie muszę tańczyć i jej zabawiać, nie muszę prosić się o sex i mam czas na swoje potrzeby.

Miło mieć ten zawrót głowy jaki jest przy kobiecie, ale trzeba wiedzieć że to haj i wiecznie trwał nie będzie.

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, SzatanK napisał:

Innymi słowy sprawa jest prosta, znasz odpowiedzi - a ja tu tylko się pobawiłem w ich unaocznienie.

 

Tak, znam, potwierdzam i podzielam spostrzeżenia.

 

12 godzin temu, Casus Secundus napisał:

 

Tak, to tylko biologia i emocje.  A te rzeczy - według mnie - fajnie jest kontrolować. Wiedzieć, kiedy można spuścić wewnętrzne zwierzę ze smyczy, a kiedy je trzymać na wodzy. Ja tam lubię właśnie nie mieć ograniczeń i mieć sytuacje jasne, w których mogę być sobą, robić wszystko, na co mam ochotę bez późniejszych wyrzutów sumienia czy zastrzeżeń do samego siebie. 

Nie chcę jednak uogólniać. Wszystko w stych sprawach jest kwestią indywidualną, opartą na indywidualnych odczuciach.

Na przykład Ty @antyrefleks mogłeś i miałeś mieć seks z byłą żoną.

Ja - mimo, ze rozwodu jeszcze nie mam - nie chcę seksu z żoną. Owszem, znamy się od wielu lat, wiemy, co lubimy, i pewnie po chyba już półtora roku przerwy od siebie byłoby to swego rodzaju nowe przeżycie. Ale mnie przeszkadza w tym kilka spraw, w tym to że, ona mogła mieć w międzyczasie jakieś kontakty, a ja w takich sprawach jestem dość brzydliwy, nie lubię dymać w daną dziurkę "na zakładkę" z innym facetem, choćby to byłby tylko epizodzik. Czułbym po prostu obrzydzenie.  Inna sprawa - to emocje, konsekwencje takiego zachowania. Raz, dwa razy pójdzie się do łóżka i zmieni się relacja. zmieni się myślenie, może zaczną się pomysły pozałóżkowe, od nowa próby układania sobie życia (wiadomo, że byłby to powrót do tej samej kaszany, z której się człowiek już prawie wydostał). 

Ogólnie, jeśli chodzi o mnie, jestem "na nie" w sprawie seksu po rozstaniu. Ale jak komuś pasuje, to wolna droga. 

Kontrolowanie to prawdziwa sztuka. Mam obok siebie ludzi, którzy dosłownie nie potrafią okiełznać podniecenia, prowadzi ich ono do tego stopnia, że cena cipki ma najwyższą wartość w życiu, pomimo wielu talentów życiowych i umiejętności. Nigdy mnie to nie przekonywało, nawet za czasów matrixa i jestem zwolennikiem stwierdzenia, że jest to wielka słabość człowieka, którą osobiście zamierzam przezwyciężyć.

 

Mogłem i miałem, rozważałem warto czy nie, sprawdzić nabytą wiedzę po prostu musiałem i nie żałuje, choć dużo dała mi zmiana przekonań, więc nie miałem wątpliwości po co tam jestem i jaki będzie tego finał. Może i temat na osobny wątek, ale mogę potwierdzić schemat znany, że pomysł powrotu w głowie księżniczki się pojawił i zmierzał ku urzeczywistnieniu, jednak nowy beta wybił jej go z głowy po jakimś czasie, a ja straciłem dostęp do groty rozkoszy na pewien czas, bo później ponownie dostęp uzyskałem. Między wierszami wyczytałem, że zostałem zakwalifikowany jako typ, którego można przekonać pusią i moja męska wartość w oczach ex spadła. Obserwowanie tego było czymś co spowodowało, że zrobiłem wielkie WOW dla całego red pilla. Obecnie kolejna ex podchody robi, aczkolwiek zawsze była traktowana jako partnerka do wspólnej zabawy (już po wyjściu z matrixa), a nie związku. Nie miałbym wątpliwości czy wracać do dalszej zabawy, jeżeli miałbym tylko taką ochotę, ale po jeszcze dalej idących zmianach na tę chwilę nie jestem zainteresowany (nie czuję podniecenia tak jak w poprzednim przypadku) i dzieje się to o czym napisał @SzatanK

12 godzin temu, Tornado napisał:

Generalizując po 'busXowaniu' z innymi kobietami MOŻNA dojsc do wniosku, że ta ex nie była taka zła(tu bilans zysków strat).

Nowe samice potrafią rozczarować, być gorsze, NIE DOSTĘPNE.....

ZASADNICZO można taki stan opisać jako mniejsze zło...powrót do ex.

 

TERAZ PYTANIE INNE DO Ciebie.

Jakie myśli krążą po twojej 'łepetynie', że ten kontent Cię poruszył?

....czyżbyś szukał 'podkładu' na RETURN Ex?

....twoje życie, twoja sprawa.

W dyypie miej opinie innych.

:)

 

 

 

Może i tak jest @Tornado, ale droga do prawdy jest usłana różami oraz pokrzywami i na pewno nie jest krótka. Pominąłem wiele zmiennych, bo jest ich zbyt dużo i to już pozostawiłem drogim braciom do rozważenia, dlatego liczyłem na wspólne omówienie tematu. Żadnego returnu, never ever. Kiszenie to jedno, ale związkowanie się, nawet pomimo zmiany ramy, no nie. Nie jest tak, że takie powroty kończą się jak poniżej?

Gość ponizej chyba nie do końca radzi sobie z problemem "uzaleznienia od sexu swojej zony"

 

 

 

 

11 godzin temu, Imiennik napisał:

A chodzenie na dziwki to przykładanie się do kurestwa? Niby tak i nie. Tak bo gdyby nie popyt to by tego nie było, ale bez Ciebie popyt i tak będzie. Z resztą jak chcesz psuć coś co jest zepsute od początku?

Weź odpuść i ruchaj na potęgę i miej w dupie te rozkminy albo idź drogą MGTOW.

 

@Veneziano

Widocznie za mało się starałeś.

Nie jestem zwolennikiem chodzenia na divy, i nigdy tam nie byłem, ale uważam że z punktu widzenia ekonomicznego, jest to opcja jak najbardziej na tak i szanuje braci, którzy dokonują tego wyboru. Dla mnie to nie jest za bardzo do pogodzenia z moim ego, bo ja muszę zdobyć, co jest kwintesencją pracy nad sobą i własną wartością. Po prostu nie lubię chodzić na skróty. Natomiast taka pani jedna z drugą w sposób jednoznaczny komunikuje światu czego oczekuje i co oferuje w zamian. Nie jest to więc spierdolenie. Zresztą nie bez powodu karane jest sutenerstwo, ale prostytucja już nie ;) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.