Skocz do zawartości

Jak to interpretować?


Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, PyrMen napisał:

ALBO wywalasz ją z życia albo nie. 

Nie ma trzeciej drogi, chyba że dla pizdencjeuszy. A właśnie to robisz. 

 

Jakie jeszcze jej zachowania zostaly wyuczone przez eks popychacza? 

 

Orbiter powinien być zapomnianym epizodem jeszcze zanim zaczęliście razem mieszkać. Czego tu nie rozumiesz? Trzyma dwie gałęzie. 

Eks był zazdrosny o wszystko, więc mówiła mu o wszystkim. Drugie, że niektórzy eks oddawali całe swoje życko, a pozniej blagali o powrót.

Też tak myślę, tamten jest wolny, starszy, ponad 30+, ktore ciągle z nią coś próbował( twierdzi, że nic między nimi nie było), a teraz nawet w momencie kiedy byliśmy w związku powiedział jej, że spoko, że ma faceta, ale wyjścia razem z nią rezerwuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, maczupikczu napisał:

byłem z laską przez 6 miesięcy, spotykaliśmy się, oczywiście wszystko dobrze szło, było dobrze, dogadywaliśmy się, zamieszkaliśmy z sobą po 4 miesiąch i czar prysł.

 

Czytaj opadł haj hormonalny, standard.

 

10 godzin temu, maczupikczu napisał:

Zostawiłem ją, a dlaczego? Próby wzbudzania zazdrości ( np mówienie, że ktoś tam na nią zwrócił uwagę, bądź napisał, miała też jednego orbitera, które trzymała przy sobie twierdząc, ze nie chce z nim być), umniejszanie mojej osobie, np mówiąc złe o moich kompleksach oraz bagatelizowanie rozliczeń z kasą- rzadko mogliśmy dojść do porozumienia. Były momenty stawiania granic i krótkich rozmów, że to mi nie pasuje, ale nie podziałało. Doszedłem do wniosku, że koniec.

 

Bardzo dobrze zrobiłeś, szkoda czasu, energii, zdrowia, życia na typową p00lkę.

 

10 godzin temu, maczupikczu napisał:

Spadło to na nią jak grom z jasnego nieba.

 

Ten ERROR u kobiet jest bezcenny😆

11 godzin temu, maczupikczu napisał:

Po rozstaniu, chwilę rozmawialiśmy,

 

Po rozstaniu ucinasz definitywnie kontakt i blokujesz gdzie się da.

Koniec znaczy koniec.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, GriTo napisał:

 

Hm. Ciekawy wniosek, bardzo ciekawy...

Fakt, źle to napisałem, ale zaczynam lubić wasze wytykanie błędów i edukacje, zero ogródek i punktowanie, ale fajnie by było gdybyście trochę więcej dodali. Porównam do przykładu, każdy zaczynał na siłowni i miał 25cm w bicepsie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, maczupikczu napisał:

Dogadywać się fajnie dogadywaliśmy, mam w sumie dużo wspólnych zainteresowań i planów na przyszłość, ale jakoś zabrakło u mnie zaufania.

 

Nawet tego nie rób bo pokarzesz kobiecie słabość poprzez uległość.

Kobieta nie zaakceptowała twojej ramy, zasad, stawianych granic to nie spada na bambus.

 

 

 

11 godzin temu, maczupikczu napisał:

Powiedziała, że widzi w naszej relacji potencjał

 

Czyli w języku kobiecym znaczy jesteś do urobienia tylko trzeba bardziej cię podejść i się postarać.

Pamiętaj, że cipka nie może przesłonić Ci świata czy sprawić byś był na każde zawołanie.

Silny mężczyzna nie prosi i nie skamle a w razie czego bez emocji zamienia na lepszy model.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Iceman84PL napisał:

 

Czytaj opadł haj hormonalny, standard.

 

 

Bardzo dobrze zrobiłeś, szkoda czasu, energii, zdrowia, życia na typową p00lkę.

 

 

Ten ERROR u kobiet jest bezcenny😆

 

Po rozstaniu ucinasz definitywnie kontakt i blokujesz gdzie się da.

Koniec znaczy koniec.

No tak, zerwałem ten kontakt, ale zostały jej rzeczy oraz ona posiadała moje. Upomniałem się o swoje po tygodniu, ileż można czekać na to. Wtedy się zaczęło. ( przewidywałem to i miałem świadomość tej zagrywki, że postawi się w roli ofiary). 

3 minuty temu, GriTo napisał:

 

To nie jest wytykanie błędów lecz konstruktywny krytycyzm. 

Służy temu aby Tobie było lepiej. Ze sobą i z innymi. 

 

Lubię konstruktywną krytykę, ale fajnie gdyby była poparta jeszcze jakimś argumentem bądź nakierowaniem na zdobycie wiedzy na dany temat. Człowiek jest istotną myślącą, ale snucie domysłów u człowieka z małym doświadczeniem nie wiem czy jest dobrym rozwiązaniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie jesteś w stanie jej zaufać, nie ma się nad czym zastanawiać, trzeba odejść i zostawić to za sobą. Całe to gadanie o jakiś wspólnych tematach i zainteresowaniach to zwykła racjonalizacja i próba wmówienia sobie, żeby to ciągnąć dalej. Jeśli pozwolisz jej wrócić okażesz sobie brak szacunku, a jej pokażesz, że można Tobą łatwo sterować czy manipulować. Licz się z tym, że jej robienie scen zazdrości i nie tylko będzie się z jej strony nasilać, ponieważ pokażesz jej, że nie masz do siebie szacunku, a ona przez to nie nabierze go do Ciebie. Widzę tu też inny problem: nie dogadywaliście się w kwestii wspólnych wydatków, także tu jest pewne ryzyko, iż masz w życiu pasożyta, co źle skutkuje na przyszłość, tym bardziej, że nie byłeś w stanie wyegzekwować wspólnych postanowień, więc panna jest zwyczajnie niesłowna. Nie trzymałeś w związku z tym ramy i dalej trzymać nie będziesz.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, maczupikczu napisał:

zaczynam lubić wasze wytykanie błędów i edukacje, zero ogródek i punktowanie

Możliwe że napisałeś na tym forum oczekując innej porady.

 

Tutaj bracia są doświadczeni, strzelają jak z karabinów i wypunktowują wszystko bez ogródek, bo mają doświadczenie. A jak spojrzysz z perspektywy czasu na swoje życie i związki, to tych schematów pewnie też na nieświadomce przerobiłeś kilka. Uwierz, że każdy chce Ci pomóc. Czasami to wygląda niedorzecznie na pierwszy rzut oka, ale z czasem "przejrzysz na oczy".

 

1 minutę temu, maczupikczu napisał:

ale fajnie gdyby była poparta jeszcze jakimś argumentem

Daj sobie czas, poczytaj forum z tydzień, dział świeżakownia, posłuchaj podcastów i przeczytaj Kobietopedie. Zobaczysz powielające się schematy aż do porzygu. A potem przejdziesz na dobrą stronę mocy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Krugerrand napisał:

Jeżeli nie jesteś w stanie jej zaufać, nie ma się nad czym zastanawiać, trzeba odejść i zostawić to za sobą. Całe to gadanie o jakiś wspólnych tematach i zainteresowaniach to zwykła racjonalizacja i próba wmówienia sobie, żeby to ciągnąć dalej. Jeśli pozwolisz jej wrócić okażesz sobie brak szacunku, a jej pokażesz, że można Tobą łatwo sterować czy manpulować. Licz się z tym, że jej robienie scen zazdrości i nie tylko będzie się z jej strony nasilać, ponieważ pokażesz jej, że nie masz do siebie szacunku, a ona przez to nie nabierze go do Ciebie. Widzę tu też inny problem: nie dogadywaliście się w kwestii wspólnych wydatków, także tu jest pewne ryzyko, iż masz w życiu pasożyta, co źle skutkuje na przyszłość, tym bardziej, że nie byłes w stanie wyegzekwować wspólnych postanowień, więc panna jest zwyczajnie niesłowna. Nie trzymałeś w związku z tym ramy i dalej trzymać nie będziesz.

No masz rację, pochodzi też z bogatej rodziny, więc w razie czego nigdy nie będzie miała problemu z finansami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę jedynie coś powiedzieć ze swojego doświadczenia.

 

Jestem ze swoją panną nieco dłużej, niż Ty byłeś/jesteś ze swoją.

Szybko zamieszkaliście razem. Perspektywa codziennego dymania w łóżku była taka kusząca, hm?

Wtedy już wchodzi się na kolejny etap. A nie ma co się śpieszyć - na wszystko potrzeba czasu, a nie cofnie się segmentu wspólnego mieszkania do relacji "spotykamy się raz/dwa razy na tydzień".

Tutaj widzisz się codziennie i wychodzą pewne "niuanse" kobiety, tak samo jak i ona zaczyna dostrzegać Twoje.

 

Jeżeli masz 50 lat i chcesz szybko pchać do przodu - spoko. Ale jak masz 25-35 lat - gdzie się śpieszyć, skoro jeszcze wiele lat na peaku piramidy atrakcyjności przed facetem?

 

Dupczyć tak samo można w aucie, jak i w domu. Rozmawiać i spędzać miło czas można równie dobrze (albo i lepiej) na mieście, niż w domu.

W sumie to ja gdzieś tam zawsze czułem wewnętrzny głos, który podpowiadał mi, czy warto angażować czas i $ w kobietę, by dostać za to seks, czułość etc.

Polecam go słuchać. Przekalkuluj sobie na chłodno + i - relacji z tą kobietą.

Potem odczekać dzień i znów.

 

Jeżeli dojdziesz do wniosku, że warto dać 2 szansę - pewnie. Jeżeli jednak nie - nic nie tracisz. Tego kwiatu jest pół światu.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maczupikczu napisał:

Eks był zazdrosny

+

Godzinę temu, maczupikczu napisał:

teraz nawet w momencie kiedy byliśmy w związku powiedział jej, że spoko, że ma faceta, ale wyjścia razem z nią rezerwuje. 

:D:D

Tu nie ma co komentować.

 

49 minut temu, maczupikczu napisał:

pochodzi też z bogatej rodziny, więc w razie czego nigdy nie będzie miała problemu z finansami. 

Jedyny + tej relacji/niby-związku byłby gdybyś był na jej utrzymaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Cham Niezbuntowany napisał:

Mogę jedynie coś powiedzieć ze swojego doświadczenia.

 

Jestem ze swoją panną nieco dłużej, niż Ty byłeś/jesteś ze swoją.

Szybko zamieszkaliście razem. Perspektywa codziennego dymania w łóżku była taka kusząca, hm?

Wtedy już wchodzi się na kolejny etap. A nie ma co się śpieszyć - na wszystko potrzeba czasu, a nie cofnie się segmentu wspólnego mieszkania do relacji "spotykamy się raz/dwa razy na tydzień".

Tutaj widzisz się codziennie i wychodzą pewne "niuanse" kobiety, tak samo jak i ona zaczyna dostrzegać Twoje.

 

Jeżeli masz 50 lat i chcesz szybko pchać do przodu - spoko. Ale jak masz 25-35 lat - gdzie się śpieszyć, skoro jeszcze wiele lat na peaku piramidy atrakcyjności przed facetem?

 

Dupczyć tak samo można w aucie, jak i w domu. Rozmawiać i spędzać miło czas można równie dobrze (albo i lepiej) na mieście, niż w domu.

W sumie to ja gdzieś tam zawsze czułem wewnętrzny głos, który podpowiadał mi, czy warto angażować czas i $ w kobietę, by dostać za to seks, czułość etc.

Polecam go słuchać. Przekalkuluj sobie na chłodno + i - relacji z tą kobietą.

Potem odczekać dzień i znów.

 

Jeżeli dojdziesz do wniosku, że warto dać 2 szansę - pewnie. Jeżeli jednak nie - nic nie tracisz. Tego kwiatu jest pół światu.

Nie tyle co perspektywa samego dupczenia, ale dużej ilości rozmów i dopasowania pod kątem charakteru( pewnie pewnego rodzaju fatamorgana). Co do tego co mówisz masz rację, że lepiej kalkulować niż spierdolić sobie życie. Jednym z moich celi jest założyć rodzinę i mieć dzieci, ale nie kosztem swojej osoby. W mojej interpretacji jest cos dać od siebie, ale nie zabrać całego siebie i też od kogoś coś dostać. Wpisuję się w maksymę, sam budujesz sobie skrzydła, relacja może trochę dać tego podmuchu w te skrzydła, ale jeśli Ci je podcina to chyba coś nie tak.  

4 minuty temu, Brat Jan napisał:

+

:D:D

Tu nie ma co komentować.

 

Jedyny + tej relacji/niby-związku byłby gdybyś był na jej utrzymaniu.

Jasne, że nie ma co komentować, sam wysunąłem ten wniosek, ale też dobrze, że ktoś mnie w tym teraz utwierdza. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, maczupikczu napisał:

Jednym z moich celi jest założyć rodzinę i mieć dzieci, ale nie kosztem swojej osoby.

W jakim sensie nie kosztem własnej osoby? 

 

Małżowina/partnerka Twój czas, energia, siano. 

 

Rozwód - dzieci widziane co dwa tygodnie, zjebanie im życia + mega zajebiste koszty. 

 

Rozwód z idiotką, a czy nią jest dowiesz się w momencie złożenia pozwu, wszystko co powyżej + jeszcze wyższe koszty na dodatkowe sprawy w sądzie przeciw Twojej osobie. 

 

Dobij w okolice 35 rż i zastanów się ponownie czy jest to potrzebne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, PyrMen napisał:

W jakim sensie nie kosztem własnej osoby? 

 

Małżowina/partnerka Twój czas, energia, siano. 

 

Rozwód - dzieci widziane co dwa tygodnie, zjebanie im życia + mega zajebiste koszty. 

 

Rozwód z idiotką, a czy nią jest dowiesz się w momencie złożenia pozwu, wszystko co powyżej + jeszcze wyższe koszty na dodatkowe sprawy w sądzie przeciw Twojej osobie. 

 

Dobij w okolice 35 rż i zastanów się ponownie czy jest to potrzebne. 

Aż tak pesymistycznie mam podchodzić do relacji? Ja wolę wpisywać się w maksymę," być w związku szczęśliwym i nie wybierać kogokolwiek", poznać zachowania kobiety i od razu ja na początku relacji wyłapywać ( i albo coś z nimi robić, albo kazać uciekać kobicie). 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maczupikczu, nie stary.

To tylko moje doświadczenie.

Nauczka. 

 

Niestesty z małżeństwem jest tak że nigdy mądrzejszych się nie słucha.. a później, jakoś tak często zjebanie samo wychodzi. 

Dzieci też.. wszyscy mamy podobny program na chęć posiadania potomstwa. Nie licz na przysłowiową szklankę herbaty na starość. Ro ciężką nie widzieczna i kosztowna orka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, PyrMen napisał:

@maczupikczu, nie stary.

To tylko moje doświadczenie.

Nauczka. 

 

Niestesty z małżeństwem jest tak że nigdy mądrzejszych się nie słucha.. a później, jakoś tak często zjebanie samo wychodzi. 

Dzieci też.. wszyscy mamy podobny program na chęć posiadania potomstwa. Nie licz na przysłowiową szklankę herbaty na starość. Ro ciężką nie widzieczna i kosztowna orka. 

Rozumiem, doceniam fakt Twojego doświadczenia, ale wiele osób twierdzi, że gdyby tylko wcześniej odkryli te schematy o których mówicie/mówimy to nie weszliby w ogóle w swoja poprzednią relacje( ale nie utwierdzają sie, ze w przekonaniu, ze nie weszliby w żadną). Co do dzieci, jestem z grupy, które dzieci lubią- sam chciałbym wychować dobrego człowieka, a na przysłowiową szklankę nie liczę, ale być może dzieci w przyszłości ją podadzą. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, maczupikczu napisał:

Możesz bardziej rozwinąć temat ramy? Jaki błąd popełniam i sugestie? 

Jak to przełożyć dokładnie na moim przykładzie? Chodzi o brak szacunku na początku relacji czy raczej chęć wzbudzenia zazdrości? Orbiter w mojej opinii powinien zostać automatycznie usunięty( nie interesuje mnie, mówiłam mu). 

 

Po części sam sobie odpowiedziałeś. Usiądź w ciszy i rozważ co znaczą słowa "...nie trzyma się rąk twoich,...".

Jeżeli na początku relacji wygląda ona jak zdegenerowana, to jaka będzie po pięciu latach od podpisania na siebie wyroku zwanego dla niepoznaki małżeństwem?

Jeżeli masz chociaż cień wątpliwości..... to UCIEKAJ!!!. Twoja podświadomość lub przodkowie za grobu chcą Cię ostrzec!  Lepiej do końca życia być kawalerem niż przećwiczyć małżeństwo i dzieci z toksyczną harpią. Mówię Ci z praktyki. Słuchaj tych, których życie i związki sponiewierały a nie tkwiących w idylli bluepillowców, januszy i grażynek.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Veneziano napisał:

 

Po części sam sobie odpowiedziałeś. Usiądź w ciszy i rozważ co znaczą słowa "...nie trzyma się rąk twoich,...".

Jeżeli na początku relacji wygląda ona jak zdegenerowana, to jaka będzie po pięciu latach od podpisania na siebie wyroku zwanego dla niepoznaki małżeństwem?

Jeżeli masz chociaż cień wątpliwości..... to UCIEKAJ!!!. Twoja podświadomość lub przodkowie za grobu chcą Cię ostrzec!  Lepiej do końca życia być kawalerem niż przećwiczyć małżeństwo i dzieci z toksyczną harpią. Mówię Ci z praktyki. Słuchaj tych, których życie i związki sponiewierały a nie tkwiących w idylli bluepillowców, januszy i grażynek.

Dzięki za wytłumaczenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maczupikczu napisał:

Nie tyle co perspektywa samego dupczenia, ale dużej ilości rozmów i dopasowania pod kątem charakteru( pewnie pewnego rodzaju fatamorgana).

Już w którymś z poprzednich postów stwierdziłem, że albo ochujałem - albo częściowo przejrzałem na oczy.

 

Warto się zastanowić nad praktycznie każdą czynnością, jaką wykonujemy w ciągu dnia. Nie mówię o załatwianiu potrzeb fizjologicznych czy oddychaniu.

Czemu wstajemy rano? Dlaczego pracuje tu a nie gdzie indziej? Po co mi praca? Dlaczego chce/nie chce wyjść z kumplami na miasto? 

Już nie będę wspominał o bardziej egzystencjalnych pytaniach...i fakt, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak wiele niepotrzebnych rzeczy robi w życiu oraz jak wiele istotnych dla siebie tematów pomija.

Mówiąc dla siebie - mówię o człowieku, przysłowiowym Piotrze. Nie jego świadomości, nadświadomości, podświadomości etc. (w ezoterykę nie chcę się zagłębiać, ponieważ w studni bez dnia prędzej czy później się utopię).

 

W takim razie - dlaczego czujesz pragnienie rozmowy z kobietą? Skąd ono wynika i czy jest dla Ciebie korzystne? A finalnie - co to znaczy "korzystne"?

Miałem bardzo podobne myślenie i doszedłem do wniosku, że wiele z moich pragnień nie ma kompletnie znaczenia. Wiele z nich wynikało z błędnego rozumienia siebie i szukania w drugiej osobie niewypełnionej w nas luki. Gdy zapełniłem ów "lukę" rzeczami faktycznie wzbogacającymi (i przez to zabierającymi mi czas) rzeczami - jakakolwiek aktywność fizyczna, hobby, pasje etc., to nawet nie myślałem o tym, żeby pogadać z dziewczyną. Rozmawiałem, gdy miałem czas. Nie, to nie. A wcześniejsze pragnienie 24/7 przebywania razem ulotniło się, gdy zdałem sobie sprawę z kompletnego nonsensu sytuacji.

Efekty stali bywalcy forum znają...zainteresowanie kobiety mną wzrosło (choć celem było szukanie "siebie").

 

Polecam zadać sobie podstawowe pytanie - co daje mi ta kobieta i czy faktycznie to, co od niej otrzymuje, jest warte swojej ceny?

1 godzinę temu, maczupikczu napisał:

Jednym z moich celi jest założyć rodzinę i mieć dzieci, ale nie kosztem swojej osoby. W mojej interpretacji jest cos dać od siebie, ale nie zabrać całego siebie i też od kogoś coś dostać. Wpisuję się w maksymę, sam budujesz sobie skrzydła, relacja może trochę dać tego podmuchu w te skrzydła, ale jeśli Ci je podcina to chyba coś nie tak.  

Czyli częściowo masz już odpowiedź. Rodzina i dzieci. To faktycznie możesz otrzymać jedynie od kobiety.

Dobrze (imho), że twierdzisz, iż nie kosztem swojej osoby. W takim razie związek z kobietą, ew. później głębsza relacja i wspólne życie to twoja "przyszłość".

 

Teraz tylko dopasuj obecną partnerkę do tej "przyszłości". Jeżeli się zmieści - będzie się nadawać na urodzenie (i co ważniejsze - bycie matką Twoim dzieci), będzie ogarnięta życiowo, finansowo, emocjonalnie i poczujesz od niej prawdziwą, wspierająca "kobiecość" - dobrze trafiłeś.

W takim znaczeniu dobrze - że mogłeś znaaaacznie, znacznie gorzej. Zawsze jednak można lepiej. Ale zdrowej gałęzi sienie odcina z drzewa, skoro z niej prędzej czy później może wyrosnąć coś jeszcze wartościowszego.

 

Co byś nie postanowił - szczere powodzenia!

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.