Skocz do zawartości

Zostawilibyście partnerkę, gdyby pojawiła się chętna, atrakcyjniejsza, młodsza ?


Zostawilibyście partnerkę, gdyby pojawiła się chętna, atrakcyjniejsza, młodsza ?  

85 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Zostawilibyście partnerkę, gdyby pojawiła się chętna, atrakcyjniejsza, młodsza ?

    • Tak
      23
    • Nie
      46
    • Nie wiem
      16


Rekomendowane odpowiedzi

5 hours ago, melody said:

Niemniej, na logikę - po co być w relacji z kimś, kto byłby skłonny odejść bez mrugnięcia okiem.

Na logikę - skąd tyle rozstań wobec tego?

Nikt nie jest w relacji z kimś, kto byłby skłonny odejść bez mrugnięcia okiem.

Znaczy się - wynika, że odchodzą mrugnąwszy okiem, może nawet więcej niż raz.

A tak z realiów biorąc to w większości kobiety odchodzą.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, JoeBlue napisał:

Na logikę - skąd tyle rozstań wobec tego?

Nikt nie jest w relacji z kimś, kto byłby skłonny odejść bez mrugnięcia okiem.

Znaczy się - wynika, że odchodzą mrugnąwszy okiem, może nawet więcej niż raz.

A tak z realiów biorąc to w większości kobiety odchodzą.

 

Z obserwacji większość odejdzie... Czy faceci częściej czy kobiety to kwestia sporna, moim zdaniem kobiety, widzę wielu facetów nie odchodzących od grubej zrzedliwej żony, a kobiety odchodzą jak tylko pojawi się nowa gałąź, w zasadzie jak upewnia się że dadzą radę "same" sobie poradzić.

 

System oszukał i kobiety i mężczyzn. Kobietom powiedział że wszystko mogą i nic nie muszą i daje im opiekę. A mężczyznom dał kobiety które myślą że wszystko mogą i nic nie muszą i mają opiekę od państwa. Więc kobiety robią tak jakby wszystko mogly nic nie musiały... A jak mężowi nie odpowiada to niech spada (tylko nie zapomni o alimentach i podziale majątku) znajdzie się inny co pomoże i utrzyma, a i państwo coś dorzuci...  Ten system musi się wywrócić, patrzę na zachód, który jest parę dekad przed nami i tam faceci już nie chcą ślubów, i gdyby nie było ingerencji państwa już by się wywrócił, ale socjalne płyną do kobiet, a są kraje gdzie związek traktuje się już na równi z małżeństwem.... A może to system więził kobiety przez 10 000 lat, a teraz znów mogą się zachowywać zgodnie ze swoim wnętrzem .... Tylko w prehistorycznej jaskini wszyscy mężczyźni polowali i przynosili papu czy drewna na opał, a zapladniali niektórzy, całe stado zajmowało się dziećmi itd, a w trybie, gdzie każdy ma swój kawałek podłogi nikt nie jest chętny sponsorować obcej kobiety dziś ci co nie zapladniali nie będą chcieli łożyć na system nic z tego nie mając.... 

Edytowane przez Mmario
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, melody said:

na logikę - po co być w relacji z kimś, kto byłby skłonny odejść bez mrugnięcia okiem.

 

Ponieważ jeżeli to Wy możecie odejść bez mrugnięcia okiem to Wam odpierdala. A jak jest w drugą stronę a facet trzyma poziom, to wszyscy są happy

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, slusa napisał:

 

Ponieważ jeżeli to Wy możecie odejść bez mrugnięcia okiem to Wam odpierdala. A jak jest w drugą stronę a facet trzyma poziom, to wszyscy są happy

Odejść bez mrugnięcia okiem może tylko ten kto ma pewność że znajdzie kogoś równie dobrego bez kiwnięcia palcem. Ostatnio się zastanawiam czy w rozstaniu bardziej boli nas to, że straciliśmy wspaniałą osobę, czy to że zrywający uznał nas że nie dość dobrego i boli nas ego. Nie sposób tego porównać, ale jak sam kończę znajomość na moich zasadach to jakoś mniej mnie boli nóż gdyby ta sama panna zakończyła. Raz tak miałem, że byłem zdecydowany niż skończyć relacje, i panna mnie ubiegłą i nagle zaczęło boleć, mimo że byłem zdecydowany skończyć 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Mmario said:

Ostatnio się zastanawiam czy w rozstaniu bardziej boli nas to, że straciliśmy wspaniałą osobę, czy to że zrywający uznał nas że nie dość dobrego i boli nas ego. Nie sposób tego porównać, ale jak sam kończę znajomość na moich zasadach to jakoś mniej mnie boli nóż gdyby ta sama panna zakończyła. Raz tak miałem, że byłem zdecydowany niż skończyć relacje, i panna mnie ubiegłą i nagle zaczęło boleć, mimo że byłem zdecydowany skończyć 

 

Niezdrowe jest takie myślenie, mocno egoistyczne, kiedyś ktoś Ci na to ego wejdzie i Cię wykorzysta. No i najlepiej trzymać poziom partnerek, jakość wazniejsza niż ilość, i rozstawać się jak najmniej, wtedy nie ma problemu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JoeBlue napisał:

Na logikę - skąd tyle rozstań wobec tego?

Nikt nie jest w relacji z kimś, kto byłby skłonny odejść bez mrugnięcia okiem.

Znaczy się - wynika, że odchodzą mrugnąwszy okiem, może nawet więcej niż raz.

A tak z realiów biorąc to w większości kobiety odchodzą.

 

Rozstań jest dużo moim zdaniem (więc proszę mnie poprawiać i dopowiadać, bo to tylko zdanie jednej osoby), bo ludzie wchodzą w relacje zbyt szybko. Często chcą żeby partner uzupełnił ich braki, rozwiązał problemy, dał szczęście. Bardzo wiele ludzi nawet nie jest świadomych czego tak naprawdę oczekują od relacji i od partnera/partnerki. Co lubią, czego nie... Co mogą zaakceptować, a czego nie. 

Nie znają siebie. Nie pracują nad sobą. No dużo tego jest.

 

Oczywiste jest również, że wiele ludzi tkwi w relacjach z innymi osobami, które są skłonne odejść w każdej chwili. Bo są zdesperowane. Bo są samotne. Bo kochają.

 

Ogółem jest bardzo mało dobrych relacji. Myślałam o tym ostatnio. Większość randek nie kończy się związkiem, a większość związków nie kończy się ślubem. Prawie połowa małżeństw się rozpada, a z pozostałej połowy jakaś część tkwi w relacji pomimo, iż dawno powinna ją zakończyć (np. z powodu dzieci, wspólnego kredytu, strachu itp.). Więc ile tych ludzi jest naprawdę szczęśliwych ostatecznie? Niewiele.

 

Co też nie wyklucza, że nie można sobie marzyć o tym by kiedyś stworzyć fajną, romantyczną relację, gdy będzie się na to gotowym. :P

 
@slusa Moze wtedy tez warto przemyslec, czy na pewno jest się z odpowiednią osobą? Ja bym nie chciała być w związku z kimś kogo przyszłoby mi łatwo wymienić na innego lub zostawić "bez mrugnięcia okiem". 
Są tu osoby którym łatwo przychodzi wbijanie mi szpilek, bo jestem sama i nie pakuję się w byle relacje (po trzech zakończonych związkach). Cóż, jeśli moje przyszłe małżeństwo wyjdzie i będzie szczęśliwe, to będzie to szach mat. Niemniej, na to będę gotowa raczej +- za 10-15 lat. Na pewno nie teraz. Czasem trzeba skupic się na sobie i swoich brakach, by w przyszłości zbudować coś lepszego i trwalszego.

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, melody napisał:

A gdzie tak napisałam? 🤔
Wierzę w relacje romantyczne, a to, że są rzadkie, trudne i wymagają obustronnych starań, to odrębna kwestia o której warto mówić.

 

Napisałaś coś takiego, że koncentrujesz się na krótkich relacjach, bo nie te dłuższe nie wypalają. A więc nie wierzysz - jakbyś wierzyła, to byś szukała tego jedynego, bratniej duszy, lol.

 

9 godzin temu, melody napisał:

Niemniej, na logikę - po co być w relacji z kimś, kto byłby skłonny odejść bez mrugnięcia okiem. Przecież to całkowite obdarcie się z godności i szacunku do samego siebie.

 

Tu zgoda. Dlatego nie rozumiem facetów, któzy zgadzają się być orbiterami albo "przyjaźnią się" z kobietami...

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

Napisałaś coś takiego, że koncentrujesz się na krótkich relacjach, bo nie te dłuższe nie wypalają. A więc nie wierzysz - jakbyś wierzyła, to byś szukała tego jedynego, bratniej duszy, lol.

 

Przecież to jest spłycenie tematu na chama. xD

 

Wolę w chwili obecnej krótkie relacje, bez zobowiązań, bo nie czuję się gotowa na związek. I nie chciałabym być w związku dla faktu bycia w związku, tylko z miłości. xD
Moje relacje były naprawdę okej. Bez jazd, dramatów i zdrad, ale sama na tyle szybko się obecnie zmieniam (21-22 lata), że nie widzę tutaj potencjału na stabilizacje i dojrzałą relację. Nie wstydzę się tego przyznać. FwB mi odpowiada. Nie muszę brać odpowiedzialności za dobrostan drugiej osoby, być na wyłączność, być w ciągłym kontakcie, trzymać za rączkę, pomagać i dzielić wszystkim. Mogę skupić się na ogarnianiu siebie i swojego życia. Tego teraz potrzebuje.

 

Na wszystko przyjdzie odpowiedni moment. I nie wiem dlaczego to ludziom tak trudno pojąć xD

Nie ma to w sumie nic do wiary w romantyczne relacje.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, melody said:

Są tu osoby którym łatwo przychodzi wbijanie mi szpilek, bo jestem sama i nie pakuję się w byle relacje (po trzech zakończonych związkach).

Ale matematyka zna definicję przypadku.

Ktoś kogo spotkasz miał tylko dwa zakończone związki i myśli, że z tobą mu się uda.

Czy każdy/a powinien mieć na czole tatuaż rozpoczęcia/zakończenia związku?

To może by by nawet miało sens. Hmm.

1 hour ago, SamiecGamma said:

Tu zgoda. Dlatego nie rozumiem facetów, któzy zgadzają się być orbiterami albo "przyjaźnią się" z kobietami...

Dodaj 2+2, prościej się nie da.

Myślą, że lala doceniwszy ich starania któregoś wieczoru im "da".

Jeszcze nie wiedzą, że to tak nie działa.

Dorastanie to ból.

 

5 hours ago, Mmario said:

Odejść bez mrugnięcia okiem może tylko ten kto ma pewność że znajdzie kogoś równie dobrego bez kiwnięcia palcem. Ostatnio się zastanawiam czy w rozstaniu bardziej boli nas to, że straciliśmy wspaniałą osobę, czy to że zrywający uznał nas że nie dość dobrego i boli nas ego. Nie sposób tego porównać, ale jak sam kończę znajomość na moich zasadach to jakoś mniej mnie boli nóż gdyby ta sama panna zakończyła. Raz tak miałem, że byłem zdecydowany niż skończyć relacje, i panna mnie ubiegłą i nagle zaczęło boleć, mimo że byłem zdecydowany skończyć 

To jest niezłe podsumowanie, choć odrobinę się nie zgadzam z kilkoma detalami.

Owszem, mechanizmy psychiczne swoje robią, wywołują określone reakcje.

 

Uwaga do:

"Odejść bez mrugnięcia okiem może tylko ten kto ma pewność że znajdzie kogoś równie dobrego bez kiwnięcia palcem."

 

Nie zgadzam się.

Odejść bez mrugnięcia okiem może tylko ten kto ma jaja z hartowanej stali.

Nie piszę tu o kobietach, bo dla nich odchodzenie jest jak oddychanie, mają to zaprogramowane genetycznie.

Znajdowanie kogoś następnego to tylko panaceum.

Nie ma opcji, że istnieje ktoś "równie dobry".

Inny - owszem.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, melody napisał:

Przecież to jest spłycenie tematu na chama. xD

 

Synteza i chłodna ocena, a nie "spłycenie tematu". 

 

45 minut temu, melody napisał:

Wolę w chwili obecnej krótkie relacje, bez zobowiązań, bo nie czuję się gotowa na związek. I nie chciałabym być w związku dla faktu bycia w związku, tylko z miłości. xD

 

Spoko, FWB jest jak najbardziej ok, pod warunkiem, że komunikowane od początku do końca, bez ogródek i bez "dawania nadziei".

 

45 minut temu, melody napisał:

Moje relacje były naprawdę okej. Bez jazd, dramatów i zdrad, ale sama na tyle szybko się obecnie zmieniam (21-22 lata), że nie widzę tutaj potencjału na stabilizacje i dojrzałą relację. Nie wstydzę się tego przyznać. FwB mi odpowiada. Nie muszę brać odpowiedzialności za dobrostan drugiej osoby, być na wyłączność, być w ciągłym kontakcie, trzymać za rączkę, pomagać i dzielić wszystkim. Mogę skupić się na ogarnianiu siebie i swojego życia. Tego teraz potrzebuje.

 

Ciekawe jaki makaron będziesz nawijać misiowi po 30-tce, kiedy zaczniesz dobiegać do ściany i przyjdzie czas na "stabilizację", czy przyznasz mu, ile członków miałaś w sobie? :)

 

45 minut temu, melody napisał:

Na wszystko przyjdzie odpowiedni moment. I nie wiem dlaczego to ludziom tak trudno pojąć xD

Nie ma to w sumie nic do wiary w romantyczne relacje.

 

Ma bardzo dużo. Doskonale wiesz, że romantyczna miłość nie istnieje, po prostu jesteś na tyle inteligentna i cwana, że zdajesz sobie sprawę z tego, że twój wdzięk w wieku 30-35 lat będzie strzępem tego, co jest dziś. Tyle, że w tym wieku już nie będziesz mogła liczyć na czada ani badboja, jak dziś... Tego być może nie uwzględniasz. Ale może też być tak, że kalkulujesz i zdajesz sobie sprawę i ci nie przeszkadza. 

 

10 minut temu, JoeBlue napisał:

Dodaj 2+2, prościej się nie da.

Myślą, że lala doceniwszy ich starania któregoś wieczoru im "da".

Jeszcze nie wiedzą, że to tak nie działa.

Dorastanie to ból.

 

Dokładnie tak. Faceci też "przyjaźnią się" z kobietami po coś. Absolutnie w każdym przypadku jest nadzieje na zakutaszenie. Przecież nie robią tego w celu szukania "bratniej duszy". 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, SamiecGamma napisał:

Synteza i chłodna ocena, a nie "spłycenie tematu". 

 

Sztywne schematy. Zero syntezy połączonej z myśleniem.

 

41 minut temu, SamiecGamma napisał:

Spoko, FWB jest jak najbardziej ok, pod warunkiem, że komunikowane od początku do końca, bez ogródek i bez "dawania nadziei".

 

Komunikowane z dwóch stron.

 

41 minut temu, SamiecGamma napisał:

Ciekawe jaki makaron będziesz nawijać misiowi po 30-tce, kiedy zaczniesz dobiegać do ściany i przyjdzie czas na "stabilizację", czy przyznasz mu, ile członków miałaś w sobie? :)

Nie marzę i nie spotykam się z osobami ultrakonserwatywnymi, z blokadami psychicznymi i brakiem umiejętności myślenia, tylko z osobami, które dobrze znają swoją seksualność, są otwarte na eksperymenty i mają porównanie. Odpowiedz sobie sam xD 

 

41 minut temu, SamiecGamma napisał:

Ma bardzo dużo. Doskonale wiesz, że romantyczna miłość nie istnieje, po prostu jesteś na tyle inteligentna i cwana, że zdajesz sobie sprawę z tego, że twój wdzięk w wieku 30-35 lat będzie strzępem tego, co jest dziś. Tyle, że w tym wieku już nie będziesz mogła liczyć na czada ani badboja, jak dziś... Tego być może nie uwzględniasz. Ale może też być tak, że kalkulujesz i zdajesz sobie sprawę i ci nie przeszkadza. 

Nie przeszkadza mi to. Gustuję w starszych mężczyznach (lubię age gap 15-20 lat). Czy 45-50 latkowi będzie w czymś przeszkadzało, że spotyka się z 30 latką? Nie sądzę. 

 

41 minut temu, SamiecGamma napisał:

Dokładnie tak. Faceci też "przyjaźnią się" z kobietami po coś. Absolutnie w każdym przypadku jest nadzieje na zakutaszenie. Przecież nie robią tego w celu szukania "bratniej duszy". 

A ja szukać będę bratniej duszy! Ale na litość boską nie wśród konserwatystów o wąskich horyzontach. xD 

Nawet gdybym była naprawdę zdesperowana, to już wolę zostać starą panną z kotami (i nazwać ich Andrzej, Krzysztof, Rafał oraz przywdziać w gustowne muszki) niż zostać żoną nieelastycznego gbura z zakutym łbem. xD

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1 minutę temu, melody napisał:

Nie marzę i nie spotykam się z osobami ultrakonserwatywnymi, z blokadami psychicznymi i brakiem umiejętności myślenia, tylko z osobami, które dobrze znają swoją seksualność, są otwarte na eksperymenty i mają porównanie. Odpowiedz sobie sam xD 

 

Spoko, ja akurat z konserwatyzmem mam tyle wspólnego, co z baletem moskiewskim. Problem polega na tym, że myślący facet wie, że kobieta, która miała kilkanaście kutasów w sobie jest nic nie wartym materiałem do LTR. Do FWB/ONS - jak najbardziej - zapewne zna swoją seksualność, ale nie do LTR, bo zbyt łatwo jej przychodzi "wymienianie" partnerów. I tak jak pisałem - przestaniesz to robić dopiero, jak zauważysz bardzo wyraźnie spadek własnej atrakcyjności objawiający się mniejszym popytem na ciebie ze strony płci przeciwnej. 

 

Na pytanie czy przyznasz się do tego, ile członków miałaś w sobie, nie odpowiedziałaś. Wiadomo, dlaczego - oboje odpowiedź znamy :)

 

1 minutę temu, melody napisał:

Nie przeszkadza mi to. Gustuję w starszych mężczyznach (lubię age gap 15-20 lat). Czy 45-50 latkowi będzie w czymś przeszkadzało, że spotyka się z 30 latką? Nie sądzę.

 

Nie będzie, ale czy będzie chciał i - co ważniejsze - czy ty będziesz chciała - spotykać się z takim na LTR? Sama sobie odpowiedz.

 

1 minutę temu, melody napisał:

A ja szukać będę bratniej duszy! Ale na litość boską nie wśród konserwatystów o wąskich horyzontach. xD 

Nawet gdybym była naprawdę zdesperowana, to już wolę zostać starą panną z kotami (i nazwać ich Andrzej, Krzysztof, Rafał oraz przywdziać w gustowne muszki) niż zostać żoną nieelastycznego gbura z zakutym łbem. xD

 

W byciu samą nie ma nic złego, nie do tego piję. Ja też jestem sam i nie zamierzam zmniejszać wymagań tylko po to, żeby móc się "pochwalić", że mam kogoś. RIGCZ przede wszystkim - szanowanie samego siebie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, melody napisał:

Gustuję w starszych mężczyznach (lubię age gap 15-20 lat). Czy 45-50 latkowi będzie w czymś przeszkadzało, że spotyka się z 30 latką? Nie sądzę. 

Również nie sądzę.

Zapraszam na kawę obgadamy problem w 4 oczy.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, meghan napisał:

@melody

Czy dla Ciebie osoba o konserwatywnych poglądach (zdefiniuj przede wszystkim czym jest dla Ciebie konserwatyzm) ma również zawężone perspektywy/myślenie (też zdefiniuj jakie sytuacje o tym poświadczą)? 

Ultrakonserwatyzm dla mnie jest brakiem akceptacji/przyzwolenia w stronę osób które postępują inaczej. Jest on ograniczający, bo tacy ludzie mają ogromny problem ze zrozumieniem drugiej strony oraz uważają, że oni wiedzą najlepiej jak się powinno postępować. Patrzą na świat i ludzi bardzo wąsko oraz mają skłonność do nadmiernej oceny i krytyki. Lubią narzucać innym własne zdanie.
 

Jest to toksyczne. Taka osoba nie podejdzie i nie zapyta "Dlaczego akurat tak? Jakie są tego korzyści? Możesz mi to wytłumaczyć. Jestem zainteresowany/zainteresowana Twoim punktem widzenia" tylko rzuci swoje kilka groszy w postaci agresji, krytyki i szpilek.

 

2 godziny temu, slusa napisał:

 

Za tyle lat będziesz za stara na małżeństwo, zostaną Ci same leszcze do wyboru, musisz więc przyspieszyć to "pracowanie nad sobą" 

Spotykasz się z mężczyznami, że tak rychło przyszło Ci to stwierdzić? 🤣
Jest masa świetnych, starszych facetów, którzy chcą więcej od życia niż żona i dzieci i patrząc na to w jakim świecie obecnie żyjemy, to wydaje mi się, że ta tendencja będzie jedynie rosnąca.

Więc ja nic nie muszę przyspieszać. Jak się człowiek spina i jest zdesperowany, to odpowiedniej osoby do związku/małżeństwa raczej nie znajdzie. 

 

Już nigdy nie chciałabym być w takich związkach jak moje pierwsze dwa. Z osobą 3 i 4 lata starszą ode mnie. Parcie na stabilizację, brak energii życiowej oraz zwyczajne nudne życie i brak zainteresowań, to nie moje klimaty.

Starsze osoby mają dużo więcej energii i dużo mniej zahamowań. Są otwarte. A ja nie mam jakiegoś specjalnego parcia na obrączkę i stabilizację. Zakocham się i zostanę żoną - fajnie, ale jeśli nie, to świat też się nie zawali. Przecież nie żyjemy tylko po to by znaleźć męża/żonę, a jak ktoś tak uważa, to mu współczuję. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Brat Jan napisał:
11 godzin temu, melody napisał:

Gustuję w starszych mężczyznach (lubię age gap 15-20 lat). Czy 45-50 latkowi będzie w czymś przeszkadzało, że spotyka się z 30 latką? Nie sądzę. 

Również nie sądzę.

Zapraszam na kawę obgadamy problem w 4 oczy.:)

Lol 😀 

Ty naprawdę sądzisz, że ona będzie zainteresowana przeciętnym  pięćdziesięciolatkiem? xD

17 godzin temu, JoeBlue napisał:

Na logikę - skąd tyle rozstań wobec tego?

To jest proste- ludziom odpierdoliło na swoim punkcie. W zasadzie nikt się już nie kryje z użytkowym podejściem do drugiego człowieka. Normalnie jak z automatem- podchodzisz, wkładasz pieniążek i oczekujesz batonika 😆 

 

Albo jeszcze gorzej- stosuje się model stacji benzynowej. Przyjeżdżasz, uzupełniasz paliwo- i wypierniczasz.

 

To jest mega dziecinne podejście do rzeczywistości, no ale cóż.

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Obliteraror napisał:

W jakiejś części same do tego doprowadziłyście, Siostry ;)

No i po co to? Zawsze trzeba na kogoś zwalić winę za własną głupotę? Niech każdy odpowiada za siebie i wystarczy.

I odpowiadając za siebie- ja nigdy nie byłam taka głupia. 😉 

A i tak będę najprawdopodobniej ponosić konsekwencje głupoty innych, mężczyzn również.

Zawsze tak jest. Wyboru dokonujesz sam, ale jego konsekwencje nie dotyczą już tylko Ciebie. 

 

Skutek jest taki, że trwałych relacji będzie coraz mniej. I nie mówię tu tylko o relacjach damsko-męskich. IMO gratulacje dla ONS I FWB np. w przypadku pracy- czyli tego, że młodzi ni będą mieli żadnej kariery, tylko po prostu szereg prac. No i będą wynajmować mieszkania, bo po co im własne 😀 

 

ONSy I Fwb są zajebiste. Mają IMO jedną wadę.

Nic sensownego nie da się na nich zbudować i z tego względu są stratą jedynej waluty jaką masz i która już nigdy do Ciebie nie wróci.

 

Edytowane przez Wielokropek
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, meghan napisał:

@melody

"Ultrakonserwatyzm" jakich religi, nacji dotyczy? 

Nie chodzi mi o religie i nacje, bo wiem, że są spoko katolicy i spoko wyznawcy islamu. Mam takie osoby wśród znajomych. Chodzi mi po prostu o przesadę w tej materii. Choć jak już miałabym podać schemat to skrajna prawica + praktykujący katolicyzm lub skrajna lewica + równość dla wszystkich. Dla mnie red flag i najczęściej, jeśli ma to być jakaś relacja fwb/romantyczna, mam spędzać z tą osobą więcej czasu, to odpuszczam w przedbiegach. Jedynie czasem dla intelektualnego sparringu rozmawiam sobie z osobą prawicową, a dla rozrywki bywam w lesbijsko-gejowskich klubach. Tam też czasem utnę pogawędkę, ale to tyle, bo więcej bym nie wytrzymała.

 

Najbardziej lubię ludzi nieszablonowych, indywidualnych, którzy chodzą własnymi ścieżkami, mają otwarty umysł i cenią wolność swoją i innych. 🤔

 

@Wielokropek Racja... mam bardzo dziwne upodobania. Na szczęście oni też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Wielokropek napisał:

Lol 😀 

Ty naprawdę sądzisz, że ona będzie zainteresowana przeciętnym  pięćdziesięciolatkiem? xD

Po czym poznałaś, że jestem aż przeciętny?

A nie zgarbiony, styrany życiem, małżeństwem, frustrującą pracą, namolnymi dziećmi oraz z dużą nadwagą?:D

 

 

Teraz, melody napisał:

cenią wolność

Lubię zapierdalać motocyklem mając w poważaniu przepisy ruchu drogowego.:)

  • Like 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, melody napisał:

Wolę w chwili obecnej krótkie relacje, bez zobowiązań, bo nie czuję się gotowa na związek. I nie chciałabym być w związku dla faktu bycia w związku, tylko z miłości. xD
Moje relacje były naprawdę okej. Bez jazd, dramatów i zdrad, ale sama na tyle szybko się obecnie zmieniam (21-22 lata), że nie widzę tutaj potencjału na stabilizacje i dojrzałą relację. Nie wstydzę się tego przyznać. FwB mi odpowiada. Nie muszę brać odpowiedzialności za dobrostan drugiej osoby, być na wyłączność, być w ciągłym kontakcie, trzymać za rączkę, pomagać i dzielić wszystkim. Mogę skupić się na ogarnianiu siebie i swojego życia. Tego teraz potrzebuje.

 

Na wszystko przyjdzie odpowiedni moment. I nie wiem dlaczego to ludziom tak trudno pojąć xD

Nie ma to w sumie nic do wiary w romantyczne relacje.

@melodyDoświadczyłem kiedyś zjawiska, które do dziś mnie zadziwia. Zjawisko "Nie wiem czego chcem" (pisownia "chcem" zamierzona).

 

Ja 23 lata, ona 24. Jesteśmy w galerii handlowej na zakupach. Ona wchodzi do drogerii w alejkę z kosmetykami, chce kupić jakiś krem. Znamy się już dość długo, wiem jaki krem używa. Jestem przekonany, że to będzie 30 sekund... i... spędzamy tam blisko 30 minut.

Ona odkręca każdy słoik po kolei. Wącha. Niektóre analizuje ze składu. Sztuka po sztuce. półka po półce. Tych kremów kilkadziesiąt. Po 10-tym kończy mi się cierpliwość. Odchodzę na dystans bo czuję, że wybuchnę.

Ona po zakończonym procesie wychodzi z nowym kremem i w pół drogi do kasy wraca... odkłada go na półkę... i bierze ten co zwykle... 🤦‍♂️

Potem zauważyłem, że jeśli wybór w sklepie był mały (do 5 kremów poszukiwanego rodzaju), ten proces nie zachodził. Wtedy było podejście do półki, szybkie rzucenie wzrokiem, wybranie produktu tego co zwykle o ile był lub odejście z pustymi rękami gdy nie było ulubionego kremu i koniec procesu. Czasem krem był, ale nie było konkurencji dla niego (asortymentu) więc też nie był wybierany.

 

Jeszcze nie czujesz, że powinnaś coś wybrać, nie wiesz czego chcesz... nie umiesz się zdecydować, więc natura podpowiada Ci, żeby spróbować WSZYSTKIEGO.

Ale mężczyźni to nie krem z półki. KAŻDY odciśnie swój ślad na Tobie, w Twojej głowie. Każdy zapadnie w pamięć. Każdego, którego poznasz już nie odpamiętasz.

 

Tak brutalnie "Każdy coś w ciebie włoży".

 

Najgorsze w tym jest działanie "na zakładkę". Regularne strzały hormonów co chwila. Twój mózg "daje Ci w żyłę"... I to za darmo. Wystarczy tylko poznać nowego faceta. I nie trzeba żegnać starego (FWB, nie muszę być na wyłączność)

 

Sęk w tym, że... każda kawa latte składa się z warstw.

kawa-latte-macchiato-118795.jpg.webp

 

A Ty teraz lubisz tylko piankę z czekoladą. Reszty latte nie pijesz.

Można wejść do kawiarni, zamówić latte, spić tylko piankę,

zamówić drugą, zrobić to samo i z kolejną i z kolejną.

Poza tym ty nie płacisz. Więc po co się ograniczać.

 

I kiedy się tym nasycisz... to Cię zemdli.

 

Więc wpadniesz w fazę "mam dość latte".

 

I nikt wkoło nie będzie Cię rozumiał. Jak to. Nie lubisz latte? Latte ma delikatną piankę, mleczną, słodką czekoladę, słodkie mleko, esencjonalną kawę. Jak można nie lubić latte?

 

Będziesz odpowiadać... bo w tym mieście/kraju/kontynencie nie ma prawdziwego DOBREGO latte.

 

Nikt tego nie zrozumie.

 

Więc niezrozumiana... dojdziesz szybko do wniosku, że...

 

Koty nie zadają pytań... i nie piją latte... 

Edytowane przez Miszka
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.