Skocz do zawartości

Zostawilibyście partnerkę, gdyby pojawiła się chętna, atrakcyjniejsza, młodsza ?


Zostawilibyście partnerkę, gdyby pojawiła się chętna, atrakcyjniejsza, młodsza ?  

85 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Zostawilibyście partnerkę, gdyby pojawiła się chętna, atrakcyjniejsza, młodsza ?

    • Tak
      23
    • Nie
      46
    • Nie wiem
      16


Rekomendowane odpowiedzi

41 minut temu, Wielokropek napisał:
3 godziny temu, Brat Jan napisał:
11 godzin temu, melody napisał:

Gustuję w starszych mężczyznach (lubię age gap 15-20 lat). Czy 45-50 latkowi będzie w czymś przeszkadzało, że spotyka się z 30 latką? Nie sądzę. 

Również nie sądzę.

Zapraszam na kawę obgadamy problem w 4 oczy.:)

Rozwiń  

Lol 😀 

Ty naprawdę sądzisz, że ona będzie zainteresowana przeciętnym  pięćdziesięciolatkiem? xD

Zobaczcie chłopaki jak objawia się kobieca zazdrość o brak zainteresowania.

14 minut temu, Wielokropek napisał:

Szalony Kojot

@Wielokropek co Ty wiesz o wolności...?

 

Pisze do mnie w niedzielę kolega, że może wspólne polatanko bo on jeszcze w PL z tydzień będzie, a pogoda lada dzień sie zepsuje.

Szybkie ustalenie trasy i w poniedziałek z rana lecimy na Czorsztyn, łącznie ok 650km wyszło. Piękna trasa, szczególnie przełom Dunajca, dużo winkli.

I to jest piękne, spontaniczne.

Zapytasz typowego "beciaka" to on nie wie czy mu żona pozwoli, czy szef da wolne...

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minutes ago, melody said:

Przecież nie żyjemy tylko po to by znaleźć męża/żonę, a jak ktoś tak uważa, to mu współczuję

 

Żyjemy dokładnie po to aby znaleźć partnera, urodzić i wychować dzieci, ponieważ  umieramy tak samo jak każde inne żyjątko, i jakiekolwiek pieniądze, wspomnienia czy zaliczone osobniki płci przeciwnej są nic nie warte w momencie kiedy dosłownie już umierasz i nie nikomu tych pieniędzy przekazać, czy opowiedzieć o wspomnieniach aby ktoś mógł z tego wyciągnąć lekcje. Wszystko co robimy, domyślnie, tak jak nas stworzyła natura (tzn czysty przypadek), jest pod to aby znaleźć lepszego partnera. Lepsza praca, lepszy wygląd, lepsza pozycja.

 

Pojeździłem trochę po świecie, i spotkałem sporo ludzi którzy uczynili z podróżowania swój cel życia, i tacy ludzie zawsze sprawiają wrażenie delikatnych, jakby nie byli pewni co do swojej decyzji. Wyjątkiem są osoby które już odchowaly dzieci, podróżują razem lub są po rozwodzie. 

 

47 minutes ago, melody said:

Jest masa świetnych, starszych facetów, którzy chcą więcej od życia niż żona i dzieci i patrząc na to w jakim świecie obecnie żyjemy, to wydaje mi się, że ta tendencja będzie jedynie rosnąca

 

Cała masa xD tabuny bym nawet  powiedział. A coś więcej niż żona i dzieci brzmi smutno, powinno być coś więcej ORAZ kobieta i dzieci 

 

53 minutes ago, melody said:

Parcie na stabilizację, brak energii życiowej oraz zwyczajne nudne życie i brak zainteresowań, to nie moje klimaty

 

To że faceci jakich wybrałaś byli lipni nie jest wina tego że chcieli stabilizacji i dzieci. Po prostu byli lipni. Ja bym chciał mieć dwie lub trzy kobiety oraz cała gromadkę dzieci, każde chciałbym czegoś nauczyć, raczej nie będę narzekał na brak energii czy nudę

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Wielokropek napisał:

No i po co to? Zawsze trzeba na kogoś zwalić winę za własną głupotę? Niech każdy odpowiada za siebie i wystarczy.

Nie pisałem tego personalnie ;) To raczej makroskala. Makroskala działań systemowych, które wmawiają kobietom, że są wyjątkowo poszkodowane i muszą walczyć w XXI-wiecznej Polsce o "równouprawnienie", które podobno "nie istnieje". Itp. aberracje. Masowa indoktrynacja - od szkoły, poprzez media.

 

To, co Cię otacza, to tylko efekt. Efekt pewnego ciągu przyczynowo - skutkowego. Ciągu, który zaburzył w efekcie zarówno męskość, jak i kobiecość. Męskość, defniowaną obecnie jako "toksyczna". Kobiecość, definiowaną jako "relikt minionej epoki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Miszka napisał:

@melodyDoświadczyłem kiedyś zjawiska, które do dziś mnie zadziwia. Zjawisko "Nie wiem czego chcem" (pisownia "chcem" zamierzona).

 

Ja 23 lata, ona 24. Jesteśmy w galerii handlowej na zakupach. Ona wchodzi do drogerii w alejkę z kosmetykami, chce kupić jakiś krem. Znamy się już dość długo, wiem jaki krem używa. Jestem przekonany, że to będzie 30 sekund... i... spędzamy tam blisko 30 minut.

Ona odkręca każdy słoik po kolei. Wącha. Niektóre analizuje ze składu. Sztuka po sztuce. półka po półce. Tych kremów kilkadziesiąt. Po 10-tym kończy mi się cierpliwość. Odchodzę na dystans bo czuję, że wybuchnę.

Ona po zakończonym procesie wychodzi z nowym kremem i w pół drogi do kasy wraca... odkłada go na półkę... i bierze ten co zwykle... 🤦‍♂️

Potem zauważyłem, że jeśli wybór w sklepie był mały (do 5 kremów poszukiwanego rodzaju), ten proces nie zachodził. Wtedy było podejście do półki, szybkie rzucenie wzrokiem, wybranie produktu tego co zwykle o ile był lub odejście z pustymi rękami gdy nie było ulubionego kremu i koniec procesu. Czasem krem był, ale nie było konkurencji dla niego (asortymentu) więc też nie był wybierany.

 

Ja zawsze wybieram konkretny krem XD

 

53 minuty temu, Miszka napisał:

Jeszcze nie czujesz, że powinnaś coś wybrać, nie wiesz czego chcesz... nie umiesz się zdecydować, więc natura podpowiada Ci, żeby spróbować WSZYSTKIEGO.

Przecież ja mam w miarę sprecyzowany typ, którego się trzymam. XD

Z większością mężczyzn jakich poznaję (a jest tego dużo) nawet nie wychodzę na pierwszą randkę. XD

 

53 minuty temu, Miszka napisał:

 

Ale mężczyźni to nie krem z półki. KAŻDY odciśnie swój ślad na Tobie, w Twojej głowie. Każdy zapadnie w pamięć. Każdego, którego poznasz już nie odpamiętasz.

 

Tak brutalnie "Każdy coś w ciebie włoży".

 

Może Ty tak masz. Mam koleżankę która miała kilku partnerów seksualnych i jak najbardziej można zapomnieć. Są czynności znacznie intymniejsze niż seks. Pocałunki też łatwo zapomnieć. Relację prawie 3 letnią również.

 

Nie ma sensu przypisywać czemuś większej wagi niż ma naprawdę i nie ma sensu popadać w skrajności i desperacje. Jeśli coś ma wyjść, to wyjdzie. Kontrola w sferze uczuć i tak wypada, a tak nie wypada, to słabi doradcy. Liczenie swojej ilości partnerów/partnerek w celu szczycenia się tym bądź biczowania, też jest toxic.

 

Może masz wyższy poziom wrażliwości i dlatego tak widzisz ten temat, ale inne oczy mogą go widzieć zupełnie inaczej. Relacja powinna zostawić lekcje i pokazać co jest do przepracowania, ale emocjonalne tkwienie w niej, po jej zakończeniu nie ma sensu. Tak samo z seksem. Żeby zostawiło to uraz, to trzeba to robić dla kogoś, godzić się na rzeczy, których się nie chce robić i mieć oczekiwania, które zostaną niespełnione. 

 

@slusa

Wszystko pięknie opisujesz, ale to straszny idealizm i spłycanie rzeczywistości. 

Ja nie żyję po to by znaleźć partnera i mieć komu przepisać majątek. Szczerze powiedziawszy, to niespecjalnie mnie interesuje, co się z nim stanie, gdy odejdę. Nie potrzebuję przekazywać komuś wartości, czy lekcji. Ludzie strasznie chcą by ich fetyszyzowano i o nich pamiętano. Chcą uczyć i wychowywać podczas gdy sami dobrze nie przeszli procesu wychowania i edukacji.

 

Cytat

To że faceci jakich wybrałaś byli lipni nie jest wina tego że chcieli stabilizacji i dzieci. Po prostu byli lipni. Ja bym chciał mieć dwie lub trzy kobiety oraz cała gromadkę dzieci, każde chciałbym czegoś nauczyć, raczej nie będę narzekał na brak energii czy nudę

Zrób to, a potem powiedz mi czego Ci brakuje i ile masz energii.

Zapytaj też 30 małżeństw z dziećmi czego im brakuje i ile mają teraz energii, a ile mieli wcześniej. 

 

Ja nie chcę kogoś kto chce dzieci. I tyle.

 

 

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Obliteraror napisał:

Nie pisałem tego personalnie ;) To

Naprawdę 😉 Jezu, ja wiem doskonale że nie pisałeś tego personalnie.

 

12 minut temu, Obliteraror napisał:

To, co Cię otacza, to tylko efekt. Efekt pewnego ciągu przyczynowo - skutkowego. Ciągu, który zaburzył w efekcie zarówno męskość

No co Ty nie powiesz xD To co jednak wyartykuowałam ja, a Ty już niekoniecznie to, że makroskala bierze się z pojedynczych wyborów nas wszystkich. Panów również, bo to też nie są bezrozumne pacynki. Czy jednak są? 😉 Popełniasz ten sam błąd, co te idiotki.

To jest głupie co robisz- zwalasz winę. A to indoktrynacja, a to kobity, a to równouprawnienie. No, litości- albo masz mózg, albo go nie masz. Jakieś 90% wybiera go nie mieć, bo tak jest przyjemniej i mają głęboko gdzieś dalsze konsekwencje, które dotykają już 100%, a i jeszcze dają fundament pod myślenie następnego pokolenia.

 

Ot, za dużo w dupie. Koniec genezy problemu. 😆 

 

Trochę bicia się we własne piersi nie zaszkodzi. Obie płcie mają z tym problem i nie wmówisz mi, że jest inaczej, sorry.

Inne są jednak zasięgi konsekwencji- Panowie później mają z nimi do czynienia toteż mogą się mądrzyć- ale to też do określonego momentu.

Naprawdę, na starość nikogo Twoje szacowne indywiduum nie obchodzi, IMO liczy się to co dałeś innym i ich wdzięczność. Krótko mówiąc nawet jeżeli całe życie udało Ci się prześlizgiwać, to przed lekcją pokory i tak nie uciekniesz.

Życie jest sprawiedliwe- po prostu nie w sposób jaki byśmy sobie życzyli 😀

46 minut temu, Brat Jan napisał:
Godzinę temu, Wielokropek napisał:

Lol 😀 

Ty naprawdę sądzisz, że ona będzie zainteresowana przeciętnym  pięćdziesięciolatkiem? xD

Zobaczcie chłopaki jak objawia się kobieca zazdrość o brak zainteresowania.

😆 

@Brat Jan nie wiem jak @melody, ale ja Cię tekiero. Zawsze i wszędzie ❤️

50 minut temu, Brat Jan napisał:
Godzinę temu, Wielokropek napisał:

Szalony Kojot

@Wielokropek co Ty wiesz o wolności...?

 

Rozróżniam "wolność od..." i "wolność do". No i uważam, że pierwsza ma w gruncie rzeczy wpływ wysoce destrukcyjny na osobowość w przeciwieństwie do tej drugiej xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@melody W całym wywodzie chodziło mi o to, że przeszłość ma swoje konsekwencje dla przyszłości. Nie deprecjonuję w żaden sposób twojej inteligencji, urody, swiadomości seksualnej i powodzenia. Twierdzę jedynie, że po karuzeli kutangów w młodości nie znajdziesz za 15 lat sensownego misia - zwłasza na twoim poziomie intelektualnym - który by machnął ręką na twoją przeszłość i zadeklarował chęć spędzenia z tobą reszty życia (mniejsza o to, czy w małżeństwie, czy w nieformalnym LTRze). Co najwyżej jakiś naiwny kukold i spermiarz, który nie zna zasad gry. Ale na takiego jesteś za inteligentna, żeby cię w jakikolwiek sposób kręcił. Oczywiście możesz być oszustką i zgrywać cnotkę. Jeśli będziesz to robiła przekonywująco - być może kogoś nabierzesz... ale też tylko do czasu.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, melody napisał:

Cóż, jeśli moje przyszłe małżeństwo wyjdzie i będzie szczęśliwe, to będzie to szach mat. Niemniej, na to będę gotowa raczej +- za 10-15 lat. Na pewno nie teraz. Czasem trzeba skupic się na sobie i swoich brakach, by w przyszłości zbudować coś lepszego i trwalszego.

 

To tak nie działa, co celnie pokazał @Miszka

 

Piszesz że masz problemy i chcesz ogarnąć głowę. Super, dobrze że umiesz to dostrzec i chcesz coś zrobić. 

 

Jednak praca samemu to duże ryzyko samooszukiwania się, zagrzebania w ciepłym kokonie iluzji.

 Dopiero będąc w relacji dostajemy dobry feedback, wychodzą nasze emocje i emocje partnera. 

Trzeba się z tym zmierzać, czasem odpuścić a czasem tupnąć. Próbowac zrozumieć. 

To pozwala się uczyć siebie i innych, daje narzędzia do tworzenia relacji, pokazuje realne potrzeby i tworzy mapę punktów odniesienia. 

 

Ty, koncentrując się tylko na przyjemnościach, nie będziesz miała wiedzy ani narzędzi do tworzenia dojrzałej relacji. 

Może być tak że spotkasz tego swojego wymarzonego po latach zabawy, będzie Ci na nim zależało i jemu też, a rozbijesz się o wspomniane braki plus demony, które mogą właśnie wtedy o sobie przypomnieć i wyjść z szafy. 

Bo one wychodzą właśnie w największych emocjach. 

 

Może być i tak, że przyzwyczajona do lekkości i łatwości szybkich relacji, nie będziesz umiała się odnaleźć w poważniejszej, gdzie musi być też miejsce na trudne rzeczy. 

 

Celujesz w sporo starszych, a tacy potrafią na wiele rzeczy przymknąć oko by mieć dostęp do młodego ciała. 

To Ci daje pewne fory, w przypadku sporej grupy zainteresowanych. 

Pytanie, czy o kogoś takiego Ci chodzi. 

 

 

Ps. Nie szkalować mi Brata Jana!!

Jest to piekny człowiek, choć płochliwy. 

Edytowane przez Yolo
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, melody napisał:

Może Ty tak masz.

@melodyNie mam. Nie jestem kobietą. Mam w "firmware" wbudowany jeden z trzech programów i nazywa się "zaliczyć i zapomnieć". 

 

Nie bez przyczyny przywołałem liczbę 5. Powyżej liczby 5 pojawia się to:

Cytat

Mam koleżankę która miała kilku partnerów seksualnych i jak najbardziej można zapomnieć. Są czynności znacznie intymniejsze niż seks. Pocałunki też łatwo zapomnieć. Relację prawie 3 letnią również.

I tu jest RedFlag. Jeśli uważasz, że są rzeczy intymniejsze niż seks to wg mnie już przekroczyłaś tę niewidzialną granicę, której nie warto było przekraczać.

 

Jako facet mogę i umiem wejść w intymną relację z kobietą bez zwracania uwagi na jej "bodycount". ALE... tylko na mocy programu "zaliczyć i zapomnieć". Dla nieświadomych kobiet. Ten program to nie tylko ONS. Może on oznaczać kilkutygodniową/miesięczną relację z krótkim terminem ważności. Nigdy coś dłuższego. Facet będzie z Tobą sypiał nawet kilka miesięcy, ale jak tylko odkryje, że liczysz na coś więcej - wycofa się.

 

Nigdy, przenigdy nie wejdę w poważną relację z kobietą, której "bodycount" jest większy niż 5.

Odrzuca mnie. Czuję po prostu wstręt. To jest toxic? Dla Ciebie zapewne tak, bo to Ty przywołałaś ten argument.

Natomiast to jest twarda rzeczywistość. Deal with it.

 

Pomyśl. Większość facetów przyzna mi rację. Czujemy wstręt do kobiet, które nie szanują swojej intymności na tyle, że sypiają z dużą ilością facetów.

 

Zatem ten 45-50-latek którego przywołałaś wcześniej, z którym będziesz chciała wejść jako 30-latka w związek po prostu świadomie Ciebie nie wybierze. Będzie zdawał sobie sprawę, że Twój "licznik" już dawno zapomniał wartość jednocyfrową. Będzie też wiedział, że chęć stworzenia przez Ciebie trwałej relacji będzie ogromna/pewna. Więc po co mu to?

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Wielokropek napisał:

ale ja Cię tekiero. Zawsze i wszędzie ❤️

Słodka jesteś 😘 😍

7 minut temu, Yolo napisał:

Ps. Nie szkalować mi Brata Jana!!

Jest to piekny człowiek, choć płochliwy. 

Ty też jesteś słodki 😘 😍 🤪

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@melody Meh, ja tam jestem zadowolony z moich wyborów, ale wiem że nie każdy musi być tak jak ja. Na pewno nie zgodzę się, że jest to idealizm ani tym bardziej spłycanie rzeczywistości, to są moje wartości do których świadomie dążę, a rzeczywistość spłycasz Ty nie ja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Miszka ale z tego co się orientuję, @melody chyba nie chce małżeństwa. Według niej, to chyba nie jest potrzebne. Idealistyczna dusza w gruncie rzeczy 😉

 

Ogólnie wszystko git i się zgadzam, ale zabawię się w adwokata diabła o w tym fragmencie:

35 minut temu, Miszka napisał:

Nigdy, przenigdy nie wejdę w poważną relację z kobietą, której "bodycount" jest większy niż 5.

Jak Ty rozpoznasz, że laska miała tylko pięciu? Od strony technicznej możesz co najwyżej rozróżnić licznik między 0 a 1, że tak to ujmę. 😉

Grzecznie zapytasz? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Wielokropek napisał:

Jak Ty rozpoznasz, że laska miała tylko pięciu? Od strony technicznej możesz co najwyżej rozróżnić licznik między 0 a 1, że tak to ujmę. 😉

 Przecież wiesz, że tu nie odpowiem na to pytanie. 😉

 

2 minuty temu, Wielokropek napisał:

Grzecznie zapytasz? 

😏

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, SamiecGamma napisał:

@melody W całym wywodzie chodziło mi o to, że przeszłość ma swoje konsekwencje dla przyszłości. Nie deprecjonuję w żaden sposób twojej inteligencji, urody, swiadomości seksualnej i powodzenia. Twierdzę jedynie, że po karuzeli kutangów w młodości nie znajdziesz za 15 lat sensownego misia - zwłasza na twoim poziomie intelektualnym - który by machnął ręką na twoją przeszłość i zadeklarował chęć spędzenia z tobą reszty życia (mniejsza o to, czy w małżeństwie, czy w nieformalnym LTRze). Co najwyżej jakiś naiwny kukold i spermiarz, który nie zna zasad gry. Ale na takiego jesteś za inteligentna, żeby cię w jakikolwiek sposób kręcił. Oczywiście możesz być oszustką i zgrywać cnotkę. Jeśli będziesz to robiła przekonywująco - być może kogoś nabierzesz... ale też tylko do czasu.

Ja nie jestem osobą pracującą seksualnie tylko normalną dziewczyną. Nie sądzę aby normalny mężczyzna miał z tym problem. 

Pytanie o jakiej domniemanej przeszłości mówimy, bo ONS-y, które są czymś normalnym i występującym, czy 'karuzele kutangów' (cokolwiek to jest) to np. nie mój wibe. 

 

19 minut temu, Yolo napisał:

Jednak praca samemu to duże ryzyko samooszukiwania się, zagrzebania w ciepłym kokonie iluzji.

 Dopiero będąc w relacji dostajemy dobry feedback, wychodzą nasze emocje i emocje partnera. 

Trzeba się z tym zmierzać, czasem odpuścić a czasem tupnąć. Próbowac zrozumieć. 

To pozwala się uczyć siebie i innych, daje narzędzia do tworzenia relacji, pokazuje realne potrzeby i tworzy mapę punktów odniesienia. 

 

Ty, koncentrując się tylko na przyjemnościach, nie będziesz miała wiedzy ani narzędzi do tworzenia dojrzałej relacji. 

Może być tak że spotkasz tego swojego wymarzonego po latach zabawy, będzie Ci na nim zależało i jemu też, a rozbijesz się o wspomniane braki plus demony, które mogą właśnie wtedy o sobie przypomnieć i wyjść z szafy. 

Bo one wychodzą właśnie w największych emocjach. 

 

Może być i tak, że przyzwyczajona do lekkości i łatwości szybkich relacji, nie będziesz umiała się odnaleźć w poważniejszej, gdzie musi być też miejsce na trudne rzeczy. 

 

Celujesz w sporo starszych, a tacy potrafią na wiele rzeczy przymknąć oko by mieć dostęp do młodego ciała. 

To Ci daje pewne fory, w przypadku sporej grupy zainteresowanych. 

Pytanie, czy o kogoś takiego Ci chodzi. 

 

 

Ps. Nie szkalować mi Brata Jana!!

Jest to piekny człowiek, choć płochliwy. 

Z szacunku do innych osób, nie będę wchodziła w związek tylko po to, żeby zobaczyć, co jest ze mną nie tak. Mam wokół siebie relacje (dlaczego zakładasz, że tylko lekkie i łatwe, i dlaczego zakładasz, że spotykam się jedynie na przyjemności?), pracuje nad sobą i widzę co jest nie tak. Feedback też dostaję. 

 

Nie rozumie dlaczego nie można wysilić się, żeby zrozumieć czyiś punkt widzenia, tylko zawsze próbuje się go musztrować CO JESZCZE robi źle. Przecież to jeden z podstawowych błędów, w który się wpada chcąc budować dojrzałe, długotrwałe relacje.

 

Mam dość lekceważące podejście do rad i ostrzeżeń, co pewnie forumowicze wiedzą, ale wynika to z faktu, że zawsze najlepiej wychodziłam gdy słuchałam siebie. Ostrzeżenia zawsze okazywały się nietrafne, a rady rzadko się sprawdzały.

 

24 minuty temu, Miszka napisał:

I tu jest RedFlag. Jeśli uważasz, że są rzeczy intymniejsze niż seks to wg mnie już przekroczyłaś tę niewidzialną granicę, której nie warto było przekraczać.

Przeczytałam o tym w książce pt. "Kobiety" i się z tym zgodziłam. Bo można uprawiać seks bez uczuć, a można z uczuciami. To są odrębne tematy,

 

27 minut temu, Miszka napisał:

Jako facet mogę i umiem wejść w intymną relację z kobietą bez zwracania uwagi na jej "bodycount". ALE... tylko na mocy programu "zaliczyć i zapomnieć". Dla nieświadomych kobiet. Ten program to nie tylko ONS. Może on oznaczać kilkutygodniową/miesięczną relację z krótkim terminem ważności. Nigdy coś dłuższego. Facet będzie z Tobą sypiał nawet kilka miesięcy, ale jak tylko odkryje, że liczysz na coś więcej - wycofa się.

 

Nigdy, przenigdy nie wejdę w poważną relację z kobietą, której "bodycount" jest większy niż 5.

Odrzuca mnie. Czuję po prostu wstręt. To jest toxic? Dla Ciebie zapewne tak, bo to Ty przywołałaś ten argument.

Natomiast to jest twarda rzeczywistość. Deal with it.

 

Pomyśl. Większość facetów przyzna mi rację. Czujemy wstręt do kobiet, które nie szanują swojej intymności na tyle, że sypiają z dużą ilością facetów.

Czyli jesteś hipokrytą, jeśli sypiasz z dużą ilością kobiet i nie szanujesz swojej intymności. 🤔

Postępuj jak chcesz, to Twoje życie. Niemniej jest to absurdalne i objawia hipokryzję oraz podwójne standardy, a to zazwyczaj nie ma ograniczeń do jednej sfery. Ja bym nie chciała miec do czynienia z taka osobą. Odrzuca mnie to i czuję wstręt.

 

Dla mnie, to się w ogóle nie różni, gdy kobieta uprawia z mężczyzną seks, a gdy mężczyzna z kobietą. Trzeba wejść naprawdę na wyżyny abstrakcji i dostać zaćmienia mózgu, by stwierdzić, że kobieta może tylko do 5 partnerów, a potem nie zasługuje na szacunek, a mężczyzny takie coś nie dotyczy.

 

Jeśli Twój body count jest większy niż 5, to w zgodzie i w poszanowaniu dla Twoich zasad, mogę czuć do Ciebie wstręt. 

 

40 minut temu, Miszka napisał:

Zatem ten 45-50-latek którego przywołałaś wcześniej, z którym będziesz chciała wejść jako 30-latka w związek po prostu świadomie Ciebie nie wybierze. Będzie zdawał sobie sprawę, że Twój "licznik" już dawno zapomniał wartość jednocyfrową. Będzie też wiedział, że chęć stworzenia przez Ciebie trwałej relacji będzie ogromna/pewna. Więc po co mu to?

Miszka brzmi wróżbiarsko, ale wróżką to Ty nie jesteś xD

 

37 minut temu, slusa napisał:

@melody Meh, ja tam jestem zadowolony z moich wyborów, ale wiem że nie każdy musi być tak jak ja. Na pewno nie zgodzę się, że jest to idealizm ani tym bardziej spłycanie rzeczywistości, to są moje wartości do których świadomie dążę, a rzeczywistość spłycasz Ty nie ja. 

Ale to nie ja mam problem z tym, że ktoś chce inaczej.

 

13 minut temu, Miszka napisał:

 

No dobrze mówi, ale kobieta też może w danym momencie swojego życia nie chcieć małżeństwa.

Z tego co widzę to jest to skierowane do kobiet, które mają oczekiwania żeby wyjść za mąż/wejść w poważną relację, ale są pogubione i nie sprawdzają czy druga strona ma również oczekiwania zbieżne z ich oczekiwaniami, a wiadomo, że to trzeba zrobić, a właściwie trzeba od tego zacząć, żeby swojego czasu w danej relacji nie zmarnować.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, melody napisał:

Ja nie jestem osobą pracującą seksualnie tylko normalną dziewczyną. Nie sądzę aby normalny mężczyzna miał z tym problem. 

Pytanie o jakiej domniemanej przeszłości mówimy, bo ONS-y, które są czymś normalnym i występującym, czy 'karuzele kutangów' (cokolwiek to jest) to np. nie mój wibe.

 

OMG, przecież nawet nie pomyślałem, a już tym bardziej nie insynuowałem ci, że jesteś prostytutką. Karuzela kutangów to po prostu beztroskie oddawanie się dla chwili przyjemności. Dlaczego takie osoby nie nadają się do LTR? Ano dlatego, że są przyzwyczajone do nietrwałości relacji i częstych zmian partnerów. Niby dlaczego jakiś misiek za 15 lat miałby uwierzyć, że teraz to już "na poważnie" i "tylko jemu" chcesz się oddawać? 🙈😅 Bo ja bym w życiu nie uwierzył w takie deklaracje. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Miszka napisał:

I tu jest RedFlag. Jeśli uważasz, że są rzeczy intymniejsze niż seks to wg mnie już przekroczyłaś tę niewidzialną granicę, której nie warto było przekraczać.

 

Tak się przyczepię. 
Jakie to porozumienie dusz, emocjonalną głębię odczuwasz gdy po ocieraniu, macaniu i pieprzeniu masz zapłacić 200 złotych bo godzinka upłynęła?
Bo to też jest seks. Ale czy intymność? 
Intymniej moze być na kozetce

Intymność to otwartość, zaufanie, bliskość. To jest rozebranie się mentalne. 
Stwierdzenie "Ufam  Ci, spójrz, to są moje słabości a to pragnienia których się wstydzę, a tak wyglądają moje złe przeżycia"

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, melody napisał:

dlaczego zakładasz, że tylko lekkie i łatwe, i dlaczego zakładasz, że spotykam się jedynie na przyjemności?

 

Piszesz o tym wprost, nie ma tu pola do interpretacji. 

 

26 minut temu, melody napisał:

Nie rozumie dlaczego nie można wysilić się, żeby zrozumieć czyiś punkt widzenia, tylko zawsze próbuje się go musztrować CO JESZCZE robi źle

 

Wydaje mi że Twój punkt widzenia jest zrozumiały, po prostu masz problem z tym że ktoś ma inne. 

Jeśli tak jest, wystarczy nie poruszać pewnych kwestii. 

 

27 minut temu, melody napisał:

Mam dość lekceważące podejście do rad i ostrzeżeń

Ok, przyznaję się. Wygłupiłem się i straciłem niepotrzebnie czas dając Ci go. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, melody said:

Ale to nie ja mam problem z tym, że ktoś chce inaczej

 

Nie uda Ci się  mi wejść na głowę myszko :D w jednym na pewno masz rację, nie powinnaś wiązać się z kimś kto chce dzieci 

 

Edytowane przez slusa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Libertyn napisał:

Tak się przyczepię. 
Jakie to porozumienie dusz, emocjonalną głębię odczuwasz gdy po ocieraniu, macaniu i pieprzeniu masz zapłacić 200 złotych bo godzinka upłynęła?
Bo to też jest seks. Ale czy intymność? 
Intymniej moze być na kozetce

Intymność to otwartość, zaufanie, bliskość. To jest rozebranie się mentalne. 
Stwierdzenie "Ufam  Ci, spójrz, to są moje słabości a to pragnienia których się wstydzę, a tak wyglądają moje złe przeżycia"

Intymność jest wtedy, gdy odległość jest mniejsza niż długość. Proste do zrozumienia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@melody jesteś młoda i niektórym panom tutaj włącza się trochę instynkt ojcowski wobec Ciebie. Chcą Cie ustrzec przed niektórymi sprawami, chcą żebyś się nie pogubiła itd.

Nikt tu nie przeżywa juz wyborów Pań 30+, bo to już po zawodach ;) ale Ciebie szkoda :)

Te strasze chłopy to też są cwane lisy. Nowych sztuczek takiego już nie nauczysz. Swoje widział, swoje wie. Wiem, co piszę. 

Mi sie Twoja postawa podoba. Jesteś bystra, żyjesz jak chcesz, nie szukasz aprobaty. Szanujesz innych, rozumiesz, że ktoś może chcieć inaczej. Nic, tylko życzyć powodzenia. 

I klasyk - z tyłu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle. 

6 minut temu, Miszka napisał:

@Amperka Proszę...

 

tygryski-nie-lubia-miodu-kolorowanka-do-

Ach, Ty to jesteś zgrywus :)

Ja słodkie to lubię że aż aż, to się ktoś podszył na obrazku. 

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.