Skocz do zawartości

Jestem gruba, samotna i przegrana


Rekomendowane odpowiedzi

1 hour ago, maria said:

Ta odpowiedzialność polega na tym, że jeśli Twoja żona/mąż popada w depresję i emocje koi jedzeniem/alkoholem/czymkolwiek innym to WSPIERASZ, TROSZCZYSZ SIĘ I POMAGASZ, a nie dołujesz, wyśmiewasz i grozisz odejściem. 

 

Nie doczytałem, że mąż grozi jej odejściem, 

 

Niemniej, czy on ma wracać do domu, wyczerpany emocjonalnie po całym dniu, usiąść przy autorce, zacząć głaskać ją po głowie, powiedzieć, żeby się nie przejmowała i wręczyć jej pudełko lodów? Czy wtedy byłby zajebistym mężem? 

 

On na swój sposób próbuję ją zmotywować, aby się OGARNĘŁA w końcu, i powinna mu dziękować, że facet jej daje silnego kopa do działania, bo inaczej to ona już do końca życia tak sobie będzie tkwić w tej depresji. 

 

Gdyby ją okłamywał, że jemu to nie przeszkadza to ich związek i tak i tak by się rozleciał, zrozum to. Przynajmniej jest dobitnie szczery i może to nie jest miłe słyszeć dla drugiej osoby ale to jest PRAWDA, ale oczywiście, że prawda czasem boli. 

 

Kobieta za to okłamywała by męża i szukała w między czasie lepszego modelu. 

 

1 hour ago, maria said:

A Ty wgl nie rozumiesz psychiki ludzkiej. Tak, jak człowiek ma epizod depresyjny (lub inny - np lękowy/maniakalny) to nie jest łatwiej "przestać żreć", ani "przestać pić" ani nawet "po prostu wstać i robić". Najpierw musi się pozbierać emocjonalnie. I moje zdanie tutaj jest twarde jak skała - w takich sytuacjach mąż/żona ma być wsparciem i ciągnąć w górę, a nie dowalać dodatkowo od siebie. 

 

Po pierwsze to problemy autorki w porównianiu do ALKOHOLIZMU to jest pikuś, więc o czym Ty mówisz.

 

Po drugie jak już wspomniałem, mąż ją ciągnie w górę, zobacz jak autorka jest zmotywowana, aby się zmienić. 

 

Po trzecie człowiek w depresji, nie ma siły wstać i umyć zębów, a autorka co weekend piecze sobie ciasta.... 

 

1 hour ago, maria said:

Ale nie dla kobiety karmiącej! Dieta REDUKCYJNA dla matki karmiącej to jest 2000kcal. Dziecko autorki jest już na rozszerzonej diecie, więc pewnie może być te 1800kcal, ale nie 1500! 

 

Chyba dla AKTYWNEJ matki karmiącej, a nie takiej co ma praktycznie ZERO aktywności fizycznej. 

 

I też wypadało by zacząć myśleć o przestaniu karmienia piersią 2 letniego dziecka....

 

1 hour ago, maria said:

Tak, zgadza się otyłość to jest choroba, którą trzeba leczyć, ale nie w tym przypadku. Czym innym jest otyłość wypracowana latami złych nawyków i/lub nierównowagą hormonalną itd, a czym innym szczupła całe życie dziewczyna, która w 2 lata tyje 30kg, jest totalnie rozchwiana emocjonalnie i niezdolna fizycznie (z powodu bycia w praktyce samotną matką dwulatka) do szukania pomocy poza swoim najbliższym otoczeniem i zmiany trybu życia. Jeśli ktoś zawsze bardzo szczupły (58kg przy 172cm wzrostu do dolne widełki prawidłowej wagi) w 2 lata wchodzi w widełki otyłości to coś zdecydowanie nie gra z psychiką, a objadanie się i wzrost masy ciała nie jest spowodowane brakiem zdrowych nawyków, tylko ma podłoże psychiczne. Psychikę leczy się u psychoterapeuty. I dlatego uważam, że w tym konkretnym wypadku dobrą radą jest psychoterapia, a nie dietetyk i liczenie kalorii.

 

NIE-  opka przytyła 30kg bo od lat siedzi w domu. Jak człowiek ma zero aktywności fizycznej to tak właśnie to działa.

 

Nabrać dużo kg jest bardzo łatwo, próbowałaś sobie kiedyś liczyć kalorie i jak łatwo jest przekroczyć zapotrzebowanie nawet i o 2000kcal? 

Nie trzeba przy tym cały czas żreć, wystarczy kilka wysokokalorycznych posiłków/ przekąsek i tłuszcz się odkłada, bo ciało nie ma gdzie tego zużyć. 

 

1 hour ago, maria said:

Tak, skoro dziecko ma 2 lata to ona powinna już robić w życiu inne rzeczy niż opieka nad nim. Ale z tego co pisała chciała wrócić do pracy, tylko mąż nie zgodził się na współodpowiedzialność za odbieranie dziecka ze żłobka. Chciała chodzić na siłownię/basen, ale mąż nie zgodził się zostawać z dzieckiem w domu i stwierdził, że jego wyjścia 3xtyg mają wyższy priorytet. Niestety dziecko 2 letnie, a nawet 5 letnie musi być cały czas pod opieką dorosłego. Jeśli tylko matka poczuwa się do tej opieki to siłą rzeczy zajmuje się tym 24/7. Jeśli chodzi o pracę męża to nigdzie nie było wzmianki o tym jaką prace wykonuje i czy jest ona ciężka czy nie. Było natomiast o siłowni 3xtyg, basenie, przesiadywaniem do późna w pracy (dopiero po urodzeniu dziecka!) i wyjściach z kolegami. Zatem nie mam wrażenia, by on był jakiś bardzo przemęczony pracą. Raczej męczy go dziecko i ewentualnie żona.

 

To powinna niegocjować z mężem, aż do skutku! A nie poddać i dalej użalać się nad swoim losem, to ONA jest ODPOWIEDZIALNA za swoje życie. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba tu porządek wreszcie zrobic. Bo tutaj Ci sami ludzie sa caly czas w komisji. A wiadomo jak wtedy jest.

 

Sianie propagandy, stronniczosc, podwojne standardy, o niesamowitej wprost hipokryzji nawet nie wspominajac.

Edytowane przez crazymary
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, fruit napisał(a):

 

 

 

 

Po pierwsze to problemy autorki w porównianiu do ALKOHOLIZMU to jest pikuś, więc o czym Ty mówisz.

 

Mysle, że nie masz pojęcia na temat zaburzeń odżywiania i kompulsywnego objadania się. 

15 minut temu, fruit napisał(a):

 

 

Po trzecie człowiek w depresji, nie ma siły wstać i umyć zębów, a autorka co weekend piecze sobie ciasta.... 

 

Tak było WCZEŚNIEJ. 
Uwazam, że nie masz zbyt wielkiej wiedzy na temat depresji. Depresja ma wiele twarzy. 

15 minut temu, fruit napisał(a):

 

 

I też wypadało by zacząć myśleć o przestaniu karmienia piersią 2 letniego dziecka....

 

Dlaczego? Jaką masz wiedzę na temat karmienia piersią? 

15 minut temu, fruit napisał(a):

 

 

Nabrać dużo kg jest bardzo łatwo,


To prawda, to dość szokujące. Ale biorę to na klate. Wiem, ze sama doprowadziłam do tego stanu

 

15 minut temu, fruit napisał(a):

 

 

To powinna niegocjować z mężem, aż do skutku! A nie poddać i dalej użalać się nad swoim losem, to ONA jest ODPOWIEDZIALNA za swoje życie. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Za dziecko odpowiedzialni są rodzice. Rodzice, czyt. mama i tata. 

Edytowane przez Adri
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, crazymary napisał(a):

Trzeba tu porządek wreszcie zrobic. Bo tutaj Ci sami ludzie sa caly czas w komisji. A wiadomo jak wtedy jest.

 

L

Masz 16 postow i juz porzadki chcesz robic . Zapowiadasz sie naprawde obiecujaco .

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Adri said:

 

Mysle, że nie masz pojęcia na temat zaburzeń odżywiania i kompulsywnego objadania się. 

 

Myślę, że Ty nie masz pojęcia czym jest alkoholizm i próbujesz wznieść swoje "problemy" do jakiejś wysokiej rangi, do której nie należą. 

 

5 minutes ago, Adri said:

 

Dlaczego? Jaką masz wiedzę na temat karmienia piersią? 

 

Po co karmić piersią 2 letnie dziecko? Wytłumacz mi?  

 

Przecież kobieta się wtedy może czuć jedynie jako mleczarnia, a nie sexy żona. 

 

7 minutes ago, Adri said:

Za dziecko odpowiedzialni są rodzice. Rodzice, czyt. mama i tata. 

 

Przeczytaj jeszcze raz co napisałem....

 

Bo pisałem o Twojej odpowiedzialności za TWOJE życie, a nie życie Twojego dziecka. 

 

11 minutes ago, crazymary said:

Trzeba tu porządek wreszcie zrobic. Bo tutaj Ci sami ludzie sa caly czas w komisji. A wiadomo jak wtedy jest.

 

SZERYF się znalazł, jak Ci nie pasuje to nie musisz się udzielać w wątku, proste 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, fruit napisał(a):

 

Myślę, że Ty nie masz pojęcia czym jest alkoholizm i próbujesz wznieść swoje "problemy" do jakiejś wysokiej rangi, do której nie należą. 
 

 

Alkoholik pije bo chce, bo sobie sięgnął po flaszkę żeby zapomnieć o problemach. A inny człowiek sięgnął po czekoladę z tego samego powodu :) skutek ten sam. Uzależnienie. 

10 minut temu, fruit napisał(a):

 

 

Po co karmić piersią 2 letnie dziecko? Wytłumacz mi?  
 

https://cnol.kobiety.med.pl/pl/karmie-dlugo/ Zapraszam do lektury

 

10 minut temu, fruit napisał(a):

 

Przecież kobieta się wtedy może czuć jedynie jako mleczarnia, a nie sexy żona. 
 

 

Coooo? Nie no wiesz co, nie wiem czy teraz trolujesz czy serio mówisz. Masz dzieci?

Pomijam fakt, ze kiedy dziecko miało kilka miesięcy i karmiłam co 2 h to potrafiliśmy codziennie uprawiać seks. Ciągiem po kilka tygodni. Czułam się sexy żoną.

10 minut temu, fruit napisał(a):

 

 

Przeczytaj jeszcze raz co napisałem....

 

Bo pisałem o Twojej odpowiedzialności za TWOJE życie, a nie życie Twojego dziecka. 

 

 

Jedno nie wyklucza drugiego. Za dziecko trzeba brać odpowiedzialność jako rodzic i koniec kropka. Jakby mąż wiał na siebie odpowiedzialność odbierania dziecka z placówki to już dawno mogłabym wrócić do pracy.

Edytowane przez Adri
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Adri said:

Alkoholik pije bo chce, bo sobie sięgnął po flaszkę żeby zapomnieć o problemach. A inny człowiek sięgnął po czekoladę z tego samego powodu :) skutek ten sam. Uzależnienie.

 

Myślę, że alkohol jest dużo większym stymulantem i powoduje dużo silniejsze uzazleżnienie, niż jedzenie. 

 

Czyli Twoim zdaniem jesteś uzależniona od jedzenia? 

 

9 minutes ago, Adri said:

 

Czyli korzyści dla dziecka po 2-gim roku życia są bardzo niewielkie, a procentowo w porównianiu do dziecka które nie jest, to już w ogóle nie wiadomo.

 

11 minutes ago, Adri said:

Coooo? Nie no wiesz co, nie wiem czy teraz trolujesz czy serio mówisz. Masz dzieci?

 

Serio mówię. 

 

12 minutes ago, Adri said:

Jedno nie wyklucza drugiego. Za dziecko trzeba brać odpowiedzialność jako rodzic i koniec kropka. Jakby mąż wiał na siebie odpowiedzialność odbierania dziecka z placówki to już dawno mogłabym wrócić do pracy.

 

Raz bronisz swojego męża, a raz obwiniasz. 

 

To mu stawiasz sprawę jasno i tyle, boisz się jego?? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, fruit napisał(a):

 

 

 

 

Czyli korzyści dla dziecka po 2-gim roku życia są bardzo niewielkie, a procentowo w porównianiu do dziecka które nie jest, to już w ogóle nie wiadomo.

 

Są spore :) 

1 minutę temu, fruit napisał(a):

 

 

 

Raz bronisz swojego męża, a raz obwiniasz. 

 

To mu stawiasz sprawę jasno i tyle, boisz się jego?? 


Rozumiej jego podjescie do mojej wagi, ale w kwestii dziecka niestety. Oczywiście ja tez mam dość chwilami, ale biorę odpowiedzialność za swoje czyny. W przeciwieństwie do niego. 
 

Milego dnia, ten wątek już nie ma żadnego sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kiroviets napisał(a):

Po co to ośmieszanie, nie kleję.

 

1 godzinę temu, Kiroviets napisał(a):

To, że nie mam mgr przed nazwiskiem - nie znaczy że w ogóle nie kleję jak pewnie Ci się wydaje.

Nie wiem czemu tak to odebrałeś, nie miałam na celu ośmieszenia Cię ani jakiegoś umniejszenia. Przepraszam, jeśli tak się poczułeś, to w ogóle nie było moim celem.

 

1 godzinę temu, Kiroviets napisał(a):

Pokaż mi faceta , który skorzystał na wprowadzonej ustawie " mieszkanie za pomówienie"

 Nie znam, ale kobiety też nie. 

Pisząc o nadużywaniu silniejszej pozycji nie miałam na myśli też żadnych patologii jak przemoc fizyczna czy itp. Chodzi mi o normalne małżeństwa, gdzie po prostu tak jest że na pewnym etapie, gdy rodzą się dzieci i/lub są one małe to pozycja mężczyzny jest silniejsza. W tym sensie, że on może zachowywać się jak chce, a ona będzie to akceptować/znosić bo jest od niego zależna wraz z dziećmi. To jest taki etap, że on może dyktować warunki i ona się będzie dostosowywać tak długo jak długo dzieci będą bezpieczne. Dla mnie osobiście to jest ten etap kiedy widać jak na dłoni jaki mężczyzna jest naprawdę i jaki ma stosunek do swojej kobiety. Wg mnie kluczowy dla przyszłości związku. Dlatego tak bulwersuje mnie ten wątek. Bo tutaj mąż ewidentnie nawala od samego początku. To, że po ciąży ona nie zrzuciła chociaż części kilogramów, a jeszcze przytyła to jest skutek, a nie przyczyna.

Ja w tym temacie czytam:

"Mąż zaczął robić uniki, nie chciał się zajmować dzieckiem, nie pomagał w niczym. Gdyby mógł to pracowałby po 20 godzin na dobę.

"Ciagle koledzy, siłownia, basen, praca. To mnie dobija i sprawia, że jestem sfrustrowana."

"Tak ale rodzicielstwo to mama i tata. Ja byłam samotną matką, chociaż tata był formalnie. Ale tylko formalnie"

"mąż był tylko z boku. Nigdy nie pomagał przy dziecku i może teraz jest trochę lepiej ale pierwszy rok niestety, syn płakał jak tata go brał na ręce. Nie znał go, był jak obcy człowiek."

"dziecko jest ultra wymagające i nikt nie chce się nim zajmować. Oczywiscie, nie dziwie się mężowi, sama często mam dosyć, ale zapomina, że oboje jesteśmy rodzicami. "

"Pomocy brak, od wielkiego dzwona coś się uda żeby wyjść do urzędu albo lekarza. Mąż sam chodzi 3 x w tyg na basen"

"Nie robię NIC dla siebie. Przerażajace to jest, cały czas żyje tak by zadowolić innych ludzi… To mnie rozbraja na łopatki "

"Chcialam isc do pracy to nie mogę, bo on dziecka nie będzie odbierać z placówki, bo jego praca jest ważniejsza"

"Chce isc na siłownie to nie mogę bo on chodzi, a ja mam chwilowy odpał i szkoda żeby on rezygnował z siebie dla chwili „fsiu bździu w mojej głowie” . "

"Jest dokładnie tak jak piszesz. Gdy tylko odczuwam złe emocje, a już najgorzej smutek i żal - pojawia się napad jedzenia pod korek."

"Problem jest bardziej złożony, oczywiście waga jest ogromnym problemem, ale to obżarstwo tez zaczęło się kiedy pojawił się ostry epizod depresji. "

"I tu właśnie największe rozgoryczenie czuje… Bo ja rozumiem, że nie jestem atrakcyjna dla męża, ale jego zachowania i braku zrozumienia niestety nie. Nabija się ze mnie nawet na imprezach rodzinnych, a  gdy tylko mówię o tym, ze biorę się za siebie to rzuca „weź mnie nie rozśmieszaj”. "

"Zawsze słyszę, że tylko narzekam i szukam dziury w całym. Jakby był wyprany z empatii i uczuć wyższych. Nie potrafię znaleźć sposobu na tą akurat strefę rozmowy. Zawsze kończy się tak samo. "

"[Psychiatra] Zalecił mi żeby iść z mężem do psychologa na terapie. Mąż się nie zgadza. "

Edytowane przez maria
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał(a):

Zobaczcie chłopaki, jeśli Wasza kobieta ma taką koleżankę to Wasz związek wisi na włosku.

Kobieta kobiecie kobietą. Koleżaneczki piorą mózg lepiej niż vizir. Poza zaprogramowanym sabotażem własnego związku o czym było już wspominane, nie inaczej jest w przypadku związków swoich psiapsi. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, fruit napisał(a):

I też wypadało by zacząć myśleć o przestaniu karmienia piersią 2 letniego dziecka....

 

Po co karmić piersią 2 letnie dziecko? Wytłumacz mi?  

 

Przecież kobieta się wtedy może czuć jedynie jako mleczarnia, a nie sexy żona.

 

:) :)   Kobiety bardzo nie lubią takich mędrków-pietrków.

 

 

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maria napisał(a):

Chodzi mi o normalne małżeństwa, gdzie po prostu tak jest że na pewnym etapie, gdy rodzą się dzieci i/lub są one małe to pozycja mężczyzny jest silniejsza. W tym sensie, że on może zachowywać się jak chce, a ona będzie to akceptować/znosić bo jest od niego zależna wraz z dziećmi.

Znam takie małżeństwo w którym gdy urodziło się dziecko (wpadka), "pozycja mężczyzny" była pod ogromną presją aby utrzynać rodzinę. Ta presja (a były to lata coś koło 2000 r.) pchnęła go do najgorszego, i chłopak byłby pewnie grubo po 40 teraz. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maria napisał(a):

Chodzi mi o normalne małżeństwa, gdzie po prostu tak jest że na pewnym etapie, gdy rodzą się dzieci i/lub są one małe to pozycja mężczyzny jest silniejsza. W tym sensie, że on może zachowywać się jak chce, a ona będzie to akceptować/znosić bo jest od niego zależna wraz z dziećmi. To jest taki etap, że on może dyktować warunki i ona się będzie dostosowywać tak długo jak długo dzieci będą bezpieczne.

Przecież Ty opisujesz realia sprzed 40 lat a nie sytaucje mające miejsce obecnie.😳😳🤯

 

4 godziny temu, maria napisał(a):

ośmieszenia Cię ani jakiegoś umniejszenia

Taaa, jasne xD.

 

Wiele osób twierdzi, że mam jakieś odklejone wizje czy tam teorie nt tego jak wyglądają związki.

 

Obserwując małżeństwa/ pary w rodzinie i wśród znajomych - ciężko nie doszukać się jakiegoś schematu opisywanego na forum, z uwzględnieniem związku przyczynowo skutkowego.

 

4 godziny temu, maria napisał(a):

"Mąż zaczął robić uniki, nie chciał się zajmować dzieckiem, nie pomagał w niczym. Gdyby mógł to pracowałby po 20 godzin na dobę.

"Ciagle koledzy, siłownia, basen, praca. To mnie dobija i sprawia, że jestem sfrustrowana."

"Tak ale rodzicielstwo to mama i tata. Ja byłam samotną matką, chociaż tata był formalnie. Ale tylko formalnie"

"mąż był tylko z boku. Nigdy nie pomagał przy dziecku i może teraz jest trochę lepiej ale pierwszy rok niestety, syn płakał jak tata go brał na ręce. Nie znał go, był jak obcy człowiek."

"dziecko jest ultra wymagające i nikt nie chce się nim zajmować. Oczywiscie, nie dziwie się mężowi, sama często mam dosyć, ale zapomina, że oboje jesteśmy rodzicami. "

"Pomocy brak, od wielkiego dzwona coś się uda żeby wyjść do urzędu albo lekarza. Mąż sam chodzi 3 x w tyg na basen"

"Nie robię NIC dla siebie. Przerażajace to jest, cały czas żyje tak by zadowolić innych ludzi… To mnie rozbraja na łopatki "

"Chcialam isc do pracy to nie mogę, bo on dziecka nie będzie odbierać z placówki, bo jego praca jest ważniejsza"

"Chce isc na siłownie to nie mogę bo on chodzi, a ja mam chwilowy odpał i szkoda żeby on rezygnował z siebie dla chwili „fsiu bździu w mojej głowie” . "

"Jest dokładnie tak jak piszesz. Gdy tylko odczuwam złe emocje, a już najgorzej smutek i żal - pojawia się napad jedzenia pod korek."

"Problem jest bardziej złożony, oczywiście waga jest ogromnym problemem, ale to obżarstwo tez zaczęło się kiedy pojawił się ostry epizod depresji. "

"I tu właśnie największe rozgoryczenie czuje… Bo ja rozumiem, że nie jestem atrakcyjna dla męża, ale jego zachowania i braku zrozumienia niestety nie. Nabija się ze mnie nawet na imprezach rodzinnych, a  gdy tylko mówię o tym, ze biorę się za siebie to rzuca „weź mnie nie rozśmieszaj”. "

"Zawsze słyszę, że tylko narzekam i szukam dziury w całym. Jakby był wyprany z empatii i uczuć wyższych. Nie potrafię znaleźć sposobu na tą akurat strefę rozmowy. Zawsze kończy się tak samo. "

"[Psychiatra] Zalecił mi żeby iść z mężem do psychologa na terapie. Mąż się nie zgadza

Przecież gdyby mąż OPki postępował tak jak pisałas, że mąż powinien postępować, to ta dawno już by nie wiedziała co czuje i swoją historię ubarwioną o przemoc opowiadała by na wokandzie sądu rodzinnego.

 

@maria w wielu tematach dobrze kleisz. Natomiast w tym to opisujesz jakąś nierealną utopię - sytuacje zdarzające się w max 10% par ( strzelam, nie mam statystyk).

4 godziny temu, Adri napisał(a):
4 godziny temu, fruit napisał(a):

Myślę, że Ty nie masz pojęcia czym jest alkoholizm i próbujesz wznieść swoje "problemy" do jakiejś wysokiej rangi, do której nie należą. 
 

 

Alkoholik pije bo chce, bo sobie sięgnął po flaszkę żeby zapomnieć o problemach. A inny człowiek sięgnął po czekoladę z tego samego powodu :) skutek ten sam. Uzależnienie

Zarówno obżerałem się i zachlewałem - więc w końcu jestem osobą kompetentną aby coś wkleić.🤣

Jesteś w błędzie @Adri.

4 godziny temu, crazymary napisał(a):

Trzeba tu porządek wreszcie zrobic

Przestań ten klej wąchać najpierw.😆

Edytowane przez Kiroviets
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Kiroviets napisał(a):

Nigdy nie pomagał przy dziecku i może teraz jest trochę lepiej ale pierwszy rok niestety, syn płakał jak tata go brał na ręce. Nie znał go, był jak obcy człowiek."

 

28 minut temu, Kiroviets napisał(a):

Przecież gdyby mąż OPki postępował tak jak pisałas, że mąż powinien postępować, to ta dawno już by nie wiedziała co czuje i swoją historię ubarwioną o przemoc opowiadała by na wokandzie sądu rodzinnego.

Ale żeby jego dziecko go nie znało i się bało?

Takie coś ty tylko przy wielomiesięcznych wyjazdach zagranicę lub na morze, a on nocował co noc w domu.

Moim zdaniem nie dojrzał do bycia ojcem i żył dalej jak singiel, ale powoli się to zmienia jak zaznaczyła @Adri

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Kiroviets napisał(a):

Przecież gdyby mąż OPki postępował tak jak pisałas, że mąż powinien postępować, to ta dawno już by nie wiedziała co czuje i swoją historię ubarwioną o przemoc opowiadała by na wokandzie sądu rodzinnego.

Nie mam statystyk, bo pewnie nie istnieją, ale na swoim własnym przykładzie mogę z całą pewnością powiedzieć, że za czas po urodzeniu dzieci, szczególnie pierwszego dziecka będę mojemu mężowi wdzięczna do końca życia i ma za to mój wielki szacunek, miłość i lojalność. Znam też inne małżeństwa z dziećmi małymi i większymi i jest to dla mnie widoczna prawidłowość, że te w których ojciec był rodzicem na równi z matką tam układa się dobrze, a tam gdzie ojciec był nieobecny, "wymagał" od żony tego czy owego sam prowadząc życie jak przed dzieckiem tam małżeństwo się rozpadło. I pomijając już kwestię czyja to "wina", bo to wg mnie mało ważne - po prostu jeśli życie jednej osoby w związku dramatycznie się zmienia i ogranicza, a druga żyje i ma oczekiwania jakby wszystko było jak wcześniej to porozumienie między partnerami jest bardzo trudne. Bo żyją w innych rzeczywistościach. 

 

33 minuty temu, Kiroviets napisał(a):

Zarówno obżerałem się i zachlewałem - więc w końcu jestem osobą kompetentną aby coś wkleić.🤣

Jesteś w błędzie @Adri.

Możesz rozwinąć tę myśl i napisać jakie są różnice? Bo to ciekawe bardzo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, maria napisał(a):

i napisać jakie są różnice

Najprostsza jaka mi przychodzi do głowy - słodycze nie prowadzą do degradacji psychiczno - społecznej.

Edytowane przez Kiroviets
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Kiroviets napisał(a):

Najprostsza jaka mi przychodzi do głowy - słodycze nie prowadzą do degradacji psychiczno - społecznej

No tak, to na plus dla słodyczy :) Ale chodzi mi o mechanizm, bo myślę że jest taki sam, czyli tłumienie emocji i dostarczanie chwilowej przyjemności. W tym sensie wydaje mi się że równie trudno odstawić alkohol jak i obżarstwo. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, t0rek napisał(a):

@maria @meghan @SzatanK W końcu jedna z interpretacji otyłości psychosomatycznie to (po prostu) "chcę być bardziej widoczny/-a".

Otyłość to również forma ochrony przed bliskością. Bo buduje swoistą zbroję z tłuszczu, to samo przykładowo łuszczyca czy inne choroby skóry to też może być formą ochrony przed zbliżeniem. Przechodziłem wszystko co opisałem w poprzednich swoich postach w tym temacie, łącznie z nadwagą. "W najlepszym" swoim momencie ważyłem równe 119 kilo. Rozwiązania podałem wcześniej.

 

Jestem uczulony na przytyki i "miłość jeża". Dla mnie takie małżeństwo jak zostało opisane z Twoich postów oraz całe te towarzystwo jest niepoważne. Gdyby żona ze mnie się naśmiewała publicznie, musiałaby szukać nowego męża po powrocie do domu. Żadnego wybacz. Naśmiewanie i wyśmiewanie pozbawione empatii jest oznaką słabości oceniającego. Zauważyłem, że gdyby wziąć pod lupę tych oceniających tak krytycznie innych, to nie jeden demon z tyłka by wyleciał ;) 

 

Trzymaj się i powodzenia.

Edytowane przez SzatanK
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, maria napisał(a):

że równie trudno odstawić alkohol jak i obżarstwo

Mi akurat odstawienie słodyczy poszło o wiele łatwiej - audycje na starym kanale Radio Samiec.

Tzn teraz coś tam wkleję od czasu do czasu.

 

6 minut temu, maria napisał(a):

mechanizm, bo myślę że jest taki sam,

Imo to jedyna wspólna cecha / przyczyna.

 

ugUEm - IMHO porównywanie obżarstwa do alkoholizmu to trochę jak zestawienie kaszlu od przeziębienia z kaszlem gruźliczym.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już 10 strona i nic :D Gdyby facet tak pisał, to trafiłby na ścianę hańby :)

 

Jak facet postanowi schudnąć to działa a kobieta to pierdollo pierdollo aby na koniec obwinić kogoś innego i żądać współczucia podczas objadania się czekoladką. Niektóre kwiatuszki prędzej doprowadzą do rozwodu aby nie przyznać się do tego, że po prostu same siebie skrzywdziły zaniedbaniem.

 

Dostałaś tak dużo dobrych rad, o których mężczyzna mogłby pomarzyć. Zazwyczaj to sam szuka stron o odchudzaniu, zapisuje się na siłownię a jak nie ma kasy to biega, robi pompki, bierze butlę z wodą jako substytut hantli i bierze się za tłuszcz, obwinia tylko siebie bo sam miał na to wpływ.

 

Zdecyduj się w końcu - chcesz schudnąć czy nie?

 

Zobacz jak działa facet i wyciągnij wnioski!

 

Po prostu zdecyduj się i działaj!

 

 

 

 

Edytowane przez Martius777
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.