Skocz do zawartości

Pytanie do ogarniętych facetów w wieku 45-55 lat


Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, jerry napisał(a):

Pytanie do Braci w wieku około 50stki czy mając jakaś tam  wartość w postaci zasobów, wiedzy etc w takim wieku można jeszcze zarywać do lasek powiedzmy w wieku 30-35 lat?

Wiele lat temu jeden z moich pierwszych szefów, gdy analizowaliśmy jedną dosyć trudną (dla mnie i mojego wtedy mizernego doświadczenia) sprawę z wieloma potencjalnymi ryzykami powiedział mi coś, co do dziś pamiętam ;)

 

Wiesz, gdybym ja się cały czas czegoś obawiał, to nigdy nie znalazłbym się w miejscu, w którym jestem teraz.

  • Like 9
  • Dzięki 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Brat Przemysław napisał(a):

Prawda jest taka ze jak całe życie byles kobieciarzem to bez problemu a jak nim nie byłeś to już nie zostaniesz i pozamiatane 🙂

Mam podobne zdanie. Jakoś nie znam przypadków że jakiś facet nie ogarniał z kobitkami całe życie i nagle po 40 dostał olśnienia i stał się mistrzem PUA. Pewnie takie osoby są, ale to raczej skrajna mniejszość. Tak sobie myślałem właśnie wczoraj na przykładzie moim i kilku znajomych - jaki % facetów w PL w wieku 40+ hajta się pierwszy raz. Bo nie kojarzę nikogo znajomego. Raczej ktoś kto ma tyle lat to albo ma żonę, albo jest po rozwodzie albo nie ma brania i nigdy nie będzie w małżeństwie. Ewentualnie jest playboyem i nie chce, ale branie ma i tak. 😜 

 

Godzinę temu, Maurycy napisał(a):

 

Zakładając, że ogarnięty facet jest co najmniej przeciętny z wyglądu. Jeśli facet jest ogarnięty, ale brzydki, to nie wiele ugra moim zdaniem. Ja kolejność widzę w ten sposób:

 

1. Przystojny i ogarnięty. 

2. Przeciętny i ogarnięty. 

3. Przystojny i nie ogarnięty. 

4. Brzydki i ogarnięty. 

5. Brzydki i nie ogarnięty. 

 

Osoby w punkcie 1 i 2 są na dobrej pozycji do poznawania nawet sporo młodszych kobiet. 

Dokładnie. Ogarnięcie masz na myśli jako "game" czy życiowe ogólnie?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Garrett napisał(a):

Dokładnie. Ogarnięcie masz na myśli jako "game" czy życiowe ogólnie?

 

Ogarnięcie życiowe :) Typu 40-letni przeciętny z wyglądu kardiochirurg będzie miał branie u młodszych kobiet :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Maurycy napisał(a):

 

Ogarnięcie życiowe :) Typu 40-letni przeciętny z wyglądu kardiochirurg będzie miał branie u młodszych kobiet :) 

Ale jeśli to typowy introwertyk intelektualnista, który poświęcił się nauce i pracy to może mieć minimalne "ogarnięcie" co do kobiet. Wtedy jest na straconej pozycji bo go oleją. Albo co gorsza wykorzystają bo nie zna psychiki kobiet...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Garrett ja już pomijam całkowicie kwestie związane z ogarnięciem co do kobiet. Chodzi mi po prostu o pozycje takiego faceta z punktu widzenia rynku matrymonialnego. Jest to po prostu dobra partia, nawet jak wygląda przeciętnie, więc będzie się cieszył zainteresowaniem kobiet :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma inaczej i wiele zależy od wielu rzeczy. Na część mamy wpływ na część nie. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi ale jest jedno na pewno trzeba się ogarnąć nawet jeżeli mamy sporo lat na karku bo inaczej będziemy nieszczęśliwi na różne sposoby. 

Moja historia jest bardzo zawiła ale posiada dużo wspólnych mianowników do braci z forum. W telegraficznym skrócie jestem przed 50tką a od 8 lat mam szczęśliwy związek z kobietą która jest o 23 lata młodsza ode mnie. 

W każdym wieku można spotkać wartościowego człowieka a każdy związek to też praca bo każdy wie jakie kobiety są. U mnie jest w związku ok co będzie za 10 lat nie myślę mam to w dupie bo jeżeli nie będę już dawał rady ogarnąć ogródka pewnie znajdzie się inny ogrodnik :) Jednak jeżeli byłoby inaczej będzie super. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Brat Przemysław napisał(a):

@jerry do the math. Ogarnął w wieku 40 siedemnastolatke 🙂

No koło bo nie znamy dokładnego wieku.

 

Racja!. Niemniej nie chce krytykować maVen, sam bym tak chciał :) Dlatego ciekawi mnie jak to zrobił.

 

Był kiedyś taki wzór na wiek kobiety-faceta. Wiek faceta podzielić na 2 i dodać 7 lat i myślę że jest to optimum biorąc pod uwagę biologię+to co ma  w głowie dziewczyna.

 

No bo jednak mając 40 lat wchodząc do sklepu z 17 latką jako swoją dziewczyna bym się trochę ...wstydził.

 

Niemniej takie rzeczy się dzieją. Nie wierzycie to patrzcie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, jerry napisał(a):

Niemniej nie chce krytykować maVen, sam bym tak chciał :)

Kto by nie chciał. No może 17 to ciut mało ale 20? No i jest to możliwe bez większego problemu (moze latwiejsze nawet jak ktos juz napisal z zepsuta hipergamiczna trzydziestka z wykrzywiona morda) tylko okoliczności muszą sprzyjać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 hours ago, jerry said:

 

Jak wiemy męska wartość z zasady rośnie z czasem.

 

Na podstawie mojego życia i MOICH doświadczeń - rośnie. Będąc po 40-tce, miałem związki z 20-to latkami, 30-to latkami i 40-to latkami.

Te z tym najstarszym przedziałem (40+) były najbardziej trwale i generalnie "udane". Taka obserwacja/analiza.

 

18 hours ago, jerry said:

Trzeba ją sobie wypracować nikt nam nic nie da jak to u kobiet bywa.

 

Taki trochę truizm i "schemat"- czasy się zmieniają i dzięki ( z powodu)"równouprawnienia" wbrew pozorom kobietom jest trudniej się wybić. Pomijam sytuacje ze "tata dal lub zapisał" zasoby lub przeciętna laska osiągnęła swój status finansowy "na garbie" swojego ex po spektakularnych rozprawach sadowych.

A i świadomość wśród facetów jest większa (powoli, ale - na szczęście). Tym bardziej polscy, tatusiowie i właściciele "Januszexow" nie maja takich zasobów jak np w USA czy w UK. Po prostu skala jest inna...

 

Co do mnie oczywiście, na mój status finansowy pracowałem cale życie. Od czasu rozwodu (wczesnego- gdy miałem 26-27 lat) aż do teraz (gdy mam już 50+).

I nie mam tutaj na myśli oszczędzania do skarpety. Ale także inwestycje w siebie. Czyli skończenie studiów, porobienie kursów, jakichś tam "biznesów" na boku, wyjazd na emigracje, praca + kursy (nocki, dniówki, Tyrka na dwa etaty tez bywała). Inwestycja w nowe kwalifikacje, lepsze mieszkanie + lepsza dzielnica w której mieszkasz lub "bywasz" i żyjesz.

To się przekłada się na "towarzystwo" z jakim masz kontakt i jakie Ciebie otacza.

Wielka Brytania wbrew pozorom ma taki trochę system "kastowy". Wiec odkryłem po paru latach ze NIE WARTO w niektórych dzielnicach, miejscach czy nawet miastach po prostu żyć.

A są osiedla lub miejsca gdzie się po prostu NIE rozwiniesz. Co także przekłada się na kobiety. Kontakty z nimi, otaczanie się nimi, poznawanie. Generalnie relacje.

Czy na przykład (tak oczywiste) ogólnie posiadanie do NICH (odpowiednich kobiet) "dostępu"... 

Wiec tak masz racje "Trzeba ja sobie wypracować"...

Kwestia i problem tylko jest taki, ze każdy inaczej rozumie te "prace".

Ja rozumiałem to jako "życie dniem codziennym" ale - cały czas "mając na uwadze" jakieś "życiowe cele" i "prace nad sobą" (w tym inwestowanie w siebie). Imprezy-imprezami, balety, rozrywka.

OK. Ale zawsze trzymałem się tego by zarabiać i się uczyć. Pomijając po drodze separacje, rozwód czy wyjazd za granice. Oraz inne problemy mniejsze lub większe, po drodze... Rozwój był na pierwszym miejscu. ZAWSZE.

 

18 hours ago, jerry said:

Pytanie do Braci w wieku około 50stki czy mając jakaś tam  wartość w postaci zasobów, wiedzy etc w takim wieku można jeszcze zarywać do lasek powiedzmy w wieku 30-35 lat? Jak to u Was wyglada

 

Tak, potwierdzam ze można. Nie mam piwnego brzuszka, w garniturach- nie wyglądam groteskowo, umiem się zachować w każdej sytuacji (taka mam przynajmniej nadzieje).

Wiec o wiele łatwiej mi nawiązywać było relacje z płcią przeciwna. Czy zrobić na nich wrażenie. Dobre wrażenie.

Na pewno dodatkowa zaleta jest fakt ze po 16 latach życia w UK mowie i pisze- swobodnie po angielsku. Rozumiem więcej niż tylko język i gramatykę. Ale wyczuwam także specyficzny anglo-saski humor, sarkazm, ironie.

Czy jakiś żart. To pomaga w poznawaniu kobiet, prawda ?

Przykład.

Bylem na wakacjach na Gran Canaria- kilka lat temu (wtedy bylem 40+). Pojechałem sam, odpocząć od kobiet (po jakimś tam kolejnym zjebanym związku).

Jestem na przyhotelowym basenie - samotnych mamusiek co niemiara, "łowczynie nagród" przy kilku stolikach (zazwyczaj przyjeżdżały we dwie laseczki). ogólnie hiszpańskie (Kanaryjskie) słoneczko, wakacyjna luźna atmosfera, darmowe drinki, fajny hotel, dobra plaza, żyć nie umierać ! Wakacyjna beztroska, zabawa.

Tam wszyscy są równi. Nikt w ciągu dnia nie widzi ile masz kasy, jaki garnitur czy auto. Wiec łatwość w nawiązywaniu kontaktów jest ogromna. Korzystałem ile wlezie i się bawiłem.

Najfajniejsze i najładniejsze tam miałem Skandynawki i Brytyjki.

To ze miałem wtedy już 45+ nie grało żadnej roli. One przyjechały się po prostu bawić. No to się bawiliśmy "wspólnie"... Chociażby to może dać do myślenia- ze będąc łysym, ze 170 cm wzrostu, możesz bawić się w najlepsze i to z fajnymi sztukami. Nie tylko z Polski (tez tam były-ale wolałem nie tracić na nie czasu).

Dodam ze laleczki które tam obracałem były kolo 30-tki (w większości).

 

19 hours ago, jerry said:

Bardziej mi chodzi o sam fakt że jest to realnie możliwe aby dalej mieszać kijem na rynku abstrahując już od tego że pewnie trafimy na przechodzony już towar

 

I chyba to jest Twoje najważniejsze pytanie.

I znów zapodam moje własne-subiektywne opinie. Oparte na przeżyciach własnych i najbliższego otoczenia. Bez książkowego teoretyzowania. Zycie - nie fantazja.

 

Jeżeli mieszkasz w Polsce i będzie to miejsce w którym żyjesz np male i bez perspektyw. To masz ciężej w przyszłości. Ja to wiem, bo ja to "przerabiałem".

Jeżeli nie inwestujesz w siebie, nie robisz postępów z rozwojem, nauka, dowartościowaniem SIEBIE, a co się wiąże z tym zarabianiem pieniędzy. Bedze takiej ciężej znaleźć odpowiednia partnerkę.

 

Partnerkę- do czego tam tylko byś potrzebował (Tylko sex ? Rodzina ? Mile spędzanie czasu ? Rozmowy do 3 rano przy winie? itd itp).

Jeżeli Twoim zasobem (bo uważam to za ZASÓB - dzięki inwestycji w siebie), jest na przykład - dobre władaniem językiem obcym - to będzie Tobie łatwiej znaleźć odpowiednia partnerkę nawet ze Szwecji (bo tak sobie wymyśliłeś i tak chcesz).

Nigdy nie bylem skazany na korzystanie z ograniczonego grona kobiet.

Nie było u mnie czegoś takiego ze "ooo kurwa jestem starym dziadersem to teraz po 40-ce już tylko żwawe 60-tki będę ruchać i na nie jestem skazany"... Traktowałem płeć przeciwna jednakowo, bo z każdym przedziałem wiekowym bylem i jestem w stanie się dogadać. I to nie tylko w języku polskim.

Rozumiesz te subtelna różnicę ?

Mam tu na myśli z rozmowami i rozkminkami "tylko o polkach i tylko w Polsce". Zycie jest jedno, świat jest nie taki mały, trochę większy od Unisławia czy Małkini... I nie kończy się na zblazowanych córkach wójta mieszkających w "Warsiawie" i udających w tych swoich kopro-kurwi-dołkach, businesswoman z "niu jorku".

Nie jestem i nigdy nie bylem na takie niunie skazany. Na szczęście...

 

Nie musiałem brać "wybrakowany" - naderwany zębem czasu towar.

Czy to gdy bylem po 30-tce czy to po 40-tce czy teraz po 50-tce. Dlaczego nie ? Bo bylem zawsze dobrze przygotowany do rozmowy, czasem spontaniczny, czasem bezpośredni. Gdy trzeba było - ułożony i na dystans.

Gdy chciałem inaczej i celowałem do określonego typu kobiety - umiałem się dopasować.

To jest to cenne doświadczenie, które (jak sadze) one wyczuwają i wiedza ze ze mną może być interesująco - w przeciwieństwie do na przykład swojego dziecinnego rówieśnika. Którego oczytaniem, doświadczeniem, znajomością języka czy generalnie "obyciem" bije takich być może na głowę ? I wiek nie ma tutaj KOMPLETNIE żadnego znaczenia.

Praca, rozwój, samodoskonalenie, spokój wewnętrzny, optymizm, dieta, luz , zasady, trzeźwa ocena, unikanie niepotrzebnego ryzyka w życiu i w finansach. To tylko niektóre z korzyści jakie daje wiek 50+.

Ale tylko wtedy gdy to sobie wypracujesz...

 

Może być zdjęciem przedstawiającym tekst

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, jerry napisał(a):

Napiszesz coś więcej jak ogarnąłeś w wieku 48 lat 25 latkę

Musiałbym napisać spory wywód :) a kiepski ze mnie pisarz serio. Zresztą to jak to mówią ziarno musi trafić na podatny grunt. To co u mnie zadziałało nie musi zadziałać u kogoś innego. Teraz panny są bardziej wyrafinowane i świadome niż te 8 lat temu. Ja gdy ją poznałem byłem po przejściach i naprawdę nie zależało mi na zabawę w związki. Świeżo po książkach miedzy innymi Marka pracowałem nad swoim ja

19 minut temu, OGÓR napisał(a):

Praca, rozwój, samodoskonalenie, spokój wewnętrzny, optymizm, dieta, luz , zasady, trzeźwa ocena, unikanie niepotrzebnego ryzyka w życiu i w finansach. To tylko niektóre z korzyści jakie daje wiek 50+.

Ale tylko wtedy gdy to sobie wypracujesz...

W punkt. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OGÓR z tego co piszesz to wnioskuję, że od młodych lat miałeś jako takie powodzenie u kobiet. Może to wrodzone, może nabyte, wuj wie... Już abstrahując od tego czy masz kasę czy nie masz. W każdym razie goście w moim wieku (35+) którzy nie mają dużego doświadczenia z kobitkami, (bo po prostu mają takie cechy charakteru, które to utrudniały zawsze), są na straconej pozycji.  Względem Cb czy kogoś podobnego. Mówię, wiek i $$$ mniej ważne. :)

 

W dniu 20.03.2024 o 11:23, maVen napisał(a):

Każdy ma inaczej i wiele zależy od wielu rzeczy. Na część mamy wpływ na część nie

Dokładnie. Trudno nadrobić braki w mentalu jeśli chodzi o relacje D-M.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Garrett said:

@OGÓR z tego co piszesz to wnioskuję, że od młodych lat miałeś jako takie powodzenie u kobiet

 

Nie sadze. Po malej analizie młodzieńczych lat, przeciętny bylem.

Ale żeby wybić się z tej "przeciętności"-coś ze sobą robiłem. Począwszy od czytania książek, aż po treningi Judo, siłownia, pływanie, rower. Nie zaszkodziło a pomogło, Po latach bardzo to doceniłem. Przydało się. I to nie tylko w relacjach z kobietami, ale tez zdrowotnie, kondycyjnie i zawodowo (np w pracy w ochronie w UK). 

Druga sprawa to taka ze czasy były inne. Kobiety były dostępniejsze i normalniejsze. Czasami mam wrażenie ze była większa Kultura, łatwiejsze nawiązywanie kontaktów. Mniej ogólnego spierdolenia. Chyba stałem się już "dziadersem"... 😁

Reasumując jako młodzieniaszek - kobiety gdzieś tam były zawsze obok, szkoła, siłownia (obok były treningi baletu), obozy harcerskie (gdzie było sporo dziewczyn), jakieś kluby i koncerty, koleżanki na osiedlu pozniej juz praca i interesy itp. Zawsze było sporo laseczek, rozmowy jakieś balety, zabawa.

 

14 hours ago, Garrett said:

W każdym razie goście w moim wieku (35+) którzy nie mają dużego doświadczenia z kobitkami, (bo po prostu mają takie cechy charakteru, które to utrudniały zawsze), są na straconej pozycji.

 

Kompletnie nie rozumiem i nie wiem co oznacza "cechy charakteru, które to utrudniały zawsze" - jak dasz rade to rozwiń te myśl, proszę. Może będę się mógł wtedy odnieść, do tego...

 

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby i tekst „Ponad 70% ludzi znajduje swoją miłość na studiach. ig:kot_student Ja ledwo aulę umiałem znaleźć”

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, OGÓR napisał(a):

Druga sprawa to taka ze czasy były inne. Kobiety były dostępniejsze i normalniejsze. Czasami mam wrażenie ze była większa Kultura, łatwiejsze nawiązywanie kontaktów. Mniej ogólnego spierdolenia.

W ciągu ostatnich kilku dosłownie lat nastąpiło tyle zmian w ludziach i na świecie co moim zdaniem przekłada się też na relacje z drugą osobą. Nowe pokolenia weszły po wieloletnim okazuje się praniu mózgów do świata dorosłych co powoduje że obecny mężczyzna ma znacznie trudniej nawiązać "normalne" relacje.
Trzeba dorzucić też te wszystkie platformy mediów społecznościowych które kreują złe wzorce zachowań i mają często nad czym ubolewam istotny wpływ na wiele ludzi i podejmowanych przez nie decyzji. Brak rozmów takich szczerych oraz spłycenie relacji, tworzenie wokół siebie sztucznej rzeczywistości często naznaczonej dziwną ideologią. 

Panowie naprawdę na świecie jest teraz taki bajzel że współczuje obecnym mężczyznom którzy chcą układać sobie życie w oparciu o zasady często poruszane na tym forum.

46 minut temu, OGÓR napisał(a):

Chyba stałem się już "dziadersem"

Też się tak czuje :) chyba jesteśmy już ginącym gatunkiem. Od czasu pandemii nastąpił taki przesiew wśród moich znajomych czy to mężczyzn czy kobiet że jestem zszokowany. Nie pozostaje nic innego jak żyć w zgodzie ze sobą przede wszystkim.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, OGÓR napisał(a):

Nie sadze. Po malej analizie młodzieńczych lat, przeciętny bylem.

No nie wiem-nie brzmi to przecietnie 🙂

Godzinę temu, OGÓR napisał(a):

kobiety gdzieś tam były zawsze obok, szkoła, siłownia (obok były treningi baletu), obozy harcerskie (gdzie było sporo dziewczyn), jakieś kluby i koncerty, koleżanki na osiedlu pozniej juz praca i interesy itp. Zawsze było sporo laseczek, rozmowy jakieś balety, zabawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Brat Przemysław said:

No nie wiem-nie brzmi to przecietnie 🙂

2 hours ago, OGÓR said:

kobiety gdzieś tam były zawsze obok, szkoła, siłownia (obok były treningi baletu), obozy harcerskie (gdzie było sporo dziewczyn), jakieś kluby i koncerty, koleżanki na osiedlu później

praca i interesy itp. Zawsze było sporo laseczek, rozmowy jakieś balety, zabawa.

 

No może tu jest ta prawda i masz racje. A ja tego nie dostrzegłem. Te wszystkie rzeczy które robiłem, takie jak działanie w drużynie harcerskiej (ZHP), chodzenie na siłownie w Młodzieżowym Domu Kultury i podobne aktywności, to był standard w latach 80-tych i początku 90-tych. Tak spędzaliśmy czas. Aktywnie, zbiorowo w grupie, razem.

Relacje dzięki temu były łatwiejsze, lepsze, trwalsze. To czym się wtedy zajmowałem. W czym uczestniczyłem było przeciętne.

Chociaż być może obecnie (w teraźniejszości) wydać się mogą tamte czasy, ponadprzeciętne.

Nie dostrzegłem tego...

 

1 hour ago, maVen said:

W ciągu ostatnich kilku dosłownie lat nastąpiło tyle zmian w ludziach i na świecie co moim zdaniem przekłada się też na relacje z drugą osobą.

Tak, w Polsce wg mnie było to sączenie chujowych informacji z TVP, negatywny obraz świata, propaganda. Ciesze się ze nie mam TV w ogóle. Żadnej telewizji.

Socjotechnika posunięta tak bardzo ze politycy ze sobą nie rozmawiają,

Naukowcy nie ułatwiają życia zwykłym ludziom, a firmy handlowe i produkcyjne (oraz banki) prześcigają się w reklamach byś "chciał więcej i więcej".

Kto wpadnie do kołowrotka-ciężko z niego wysiąść...

Fakt dzięki harcerstwu, dobrym treningom w dzieciństwie, przyjaciołom, rodzinie - ani tego wszystkiego NIE POTRZEBUJE anie NIE JEST mi to wszystko do szczęścia potrzebne.

Odporny jestem na to...

 

1 hour ago, maVen said:

Trzeba dorzucić też te wszystkie platformy mediów społecznościowych które kreują złe wzorce zachowań i mają często nad czym ubolewam istotny wpływ na wiele ludzi i podejmowanych przez nie decyzji

 

To fakt, prawda. W moich młodzieńczych czasach nikt nie miał komputera ani smartfona. A nawet gdyby już wtedy były - to nikt, nie żyłby tymi trendami lub moda. Które byłyby tam serwowane, tak jak dziś.

Po prostu inne czasy i inna kultura bycia i życia...

 

1 hour ago, maVen said:

Panowie naprawdę na świecie jest teraz taki bajzel że współczuje obecnym mężczyznom którzy chcą układać sobie życie w oparciu o zasady często poruszane na tym forum.

Tym bardziej warto trzymać się swoich zasad, wartości i ideałów.

A świat ? Niech w takim razie idzie swoim torem. Niejeden filozof w historii ludzkości się mylił. Nie jedna cywilizacja na planecie Ziemia upadla (a niektóre nawet miały rządzić tysiąclecia).

Wiec JEBAĆ TO, żyć swoim życiem (czasem obok).

 

1 hour ago, maVen said:

Brak rozmów takich szczerych oraz spłycenie relacji, tworzenie wokół siebie sztucznej rzeczywistości często naznaczonej dziwną ideologią. 

100 % racji. Ale jeżeli masz zasady (teraz-współcześnie), to dasz rade sobie z każda laseczka, w każdej relacji i ogólnie w życiu.

Trzeba się tylko trzymać pozytywnych zasad i normalności. I być w tym konsekwentnym. W tym nie ma kompromisów i "miękkiej gry"...

 

Zdjęcie

 

 

 

Edytowane przez OGÓR
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.03.2024 o 20:39, jerry napisał(a):

Pytanie do Braci w wieku około 50stki czy mając jakaś tam  wartość w postaci zasobów, wiedzy etc w takim wieku można jeszcze zarywać do lasek powiedzmy w wieku 30-35 lat? Jak to u Was wyglada. Nie piszcie że mając miliony można, bo to wiadoma sprawa

Jeśli będziesz zarywał z poziomu zasobów, a nie podrywał z poziomu emocji to nie wróży zbyt dobrze na długi związek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znasz nic innego/lepszego niż długie związki?

Widzisz i czytasz jak się kończą.

Nie zarywa się w celu związku, chyba że się ma za dużo kasy i nie wie co z nią zrobić.

Wtedy ładna 20-ka zdecydowanie pomoże.

Marzy jej się kawalerka, ty ją kochasz więc jej kupujesz, również po to żebyście mieli gdzie się spotykać i mniej więcej po przepisaniu kawalerki na nią u notariusza jej uczucie mija.

Zdarza się tak przecież. Uczucia są nieprzewidywalne.

 

Dokładnie taką historię z życia swojego brata opowiedziała mi znajoma.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ jestem na bieżąco w takim temacie to dorzucę swoje 3 grosze. 50 dyszek już przeskoczyło.

Koleżanki rówieśniczki są dla mnie fuj. Jak miałbym wiązać się z 50 latką to wybrałbym MGTOW i nawet się nie oglądał. A ponieważ przypomniałem sobie ostatnio, że lubię kobiety, to coś tam sobie walczę.

Odpowiadając na Twoje pytanie: tak, da się wejść w relację z dużo młodszą kobietą. 

Przynajmniej ja daję radę. W obecnej chwili rozgrywam Grę z kobietą 20 lat młodszą, która jest raptem 3 lata starsza od mojej córki.

Jeśli chodzi o mnie, to o siebie dbam. 4-5 razy w tygodniu basen o 6:00 rano. Dygam kilometr w wodzie i do roboty. Do tego 3-4 razy w tygodniu popołudniu, bieganie albo ciężary. Ufarbowałem siwe włosy co daje mi w ciul punktów do młodszego wyglądu.

Mam jakieś zasoby, wysokie stanowisko w pracy, mój ryj zawsze podobał się pewnej ilości kobiet. Zawsze jestem elegancko ubrany, bo marynarki to mój naturalny strój. I mam też, to co jest mega ważne, obycie z kobietami. Przebywanie z bardzo atrakcyjnymi kobietami nie wywołuje u mnie dyskomfortu, wręcz przeciwnie, popycha mnie do działania. Myślę, że umiem z nimi rozmawiać, bajerować, potrafię je rozśmieszać. Generalnie kobiety mnie lubią. W robocie bajeruję delikatnie wszystkie panie i widzę, że w zasadzie wszystkim się to podoba.

Spełniając pewne warunki bez problemu da się wejść w relację z dużo młodszą kobietą. I nie chodzi tylko o układ finansowy. Jeżeli potrafisz być dla niej intersujący, intrygujący, umiesz dawać jej emocje to będziesz w stanie przyciągnąć młodszą kobietę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/25/2024 at 4:20 PM, Arghor said:

Ponieważ jestem na bieżąco w takim temacie to dorzucę swoje 3 grosze. 50 dyszek już przeskoczyło.

Koleżanki rówieśniczki są dla mnie fuj. Jak miałbym wiązać się z 50 latką to wybrałbym MGTOW

Z tym się zgodzę.

Mały chowa się w mysią dziurę widząc takie ciało bez ubrania.

To teraz pomyśl o 60+, to cię niedługo czeka.

 

Od dawna stosuję mądrość z uczelni. lekko ją tu zmodyfikuję dla potrzeb wątku, ale zasada pozostaje:

"Baby generalnie się starzeją, ale studentki czwartego roku nie."

 

Dochodzi jeszcze jeden aspekt.

Baby zataczają koło, jak wszystko w naturze.

Mając 61 lat cyfry im się odwracają i myślą jak 16-tki.

Czyli jak, spyta ktoś.

Zacytuję tekst kobiety w tym wieku, mojej dawnej znajomej+.

"Tylko miłość się liczy".

Gdyby nie była niezłą dupą turlałbym się ze śmiechu.

Jako że była turlaliśmy się oboje. Nie ze śmiechu. Tu akurat wiek nie przeszkadzał. Miłość jest najważniejsza.

 

Inna historia:

Wisiała na mnie jedna, znajoma z liceum, były dekady temu drobne sentymenty między nami.

Jako że już się nie szczypię, bo mi nie zależy powiedziałem jej mimochodem, że dobry sex nie jest zły, a że się znamy długo to chyba nie będziemy robić podchodów jak licealiści.

Znikła jak poranna mgła.

To dobra rada jak się pozbyć niechcianej baby, zapamiętajcie to sobie.

Sex to straszna broń, również w drugą stronę.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, JoeBlue napisał(a):

Z tym się zgodzę.

Mały chowa się w mysią dziurę widząc takie ciało bez ubrania.

To teraz pomyśl o 60+, to cię niedługo czeka.

Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić z kobietą 60+. O ile jeszcze z jakąś super zadbaną 50 dałbym radę to dalej już nie. 

Dlatego zostają mi tylko młodsze ;) 

Może jestem walnięty lub zbyt pewny siebie, a może naiwny ale mam głębokie przeświadczenie, że jestem w stanie rozegrać jakąś miłą, dużo młodszą panią do dłuższej relacji. Nie wiem czy wyjdzie z obecną trzydziestolatką ale na razie jest fajnie, więc nie martwię się. Myślę, że coś w przedziale 35-40 da radę znaleźć. A jak nie to pójdę swoją drogą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.