Skocz do zawartości

Ex małżonek waszej partnerki


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Orkan1990 napisał(a):

Skończyło się na przysłowiowym czyszczeniu komina

Boże jeszcze komin, musiałeś się umorusać niemiłosiernie, miałeś cichy na zmianę i co najważniejsze, czy masz uprawnienie na czyszczenie?  

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Alejandro Sosa napisał(a):

Tracisz czas...

 

Znajdź sobie czlowieku bezdzietna babe bez bagazu. A jak ma bagaz to po prostu ruchaj sobie a nie sie wpierdalasz jak szczeniak w związek na odległość. 

 

Edit: A nie czekaj ty tez masz bachory... co za teatrzyk... i te analizy które do niczego i tak nie prowadzą 😂

Nawet mi nie szkoda takich typów co dla kawałka mięsa i "bycia razem" dadzą się upadlać i żyć nie na swoich zasadach.

Mam wrażenie kolego, że jesteś teoretykiem "życia" mocnym w decyzyjności zza klawiatury.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Brat Jan napisał(a):

@Veneziano

A co Ciebie interesuje, co ona robi w czasie, gdy nie jest z Tobą?

Ustaliliście, że wspólnych dzieci nie chcecie.

Chcesz z nią zamieszkać?

 

I ja i ona mamy dobrą sytuację zawodową, która wymaga pewnego zaangażowania. Moje dziecko jest u mnie przez pół miesiąca. Ustaliliśmy, że obecnie nie dążymy do zamieszkania razem. i nie chcemy wprowadzać w życie naszych dzieci takich zmian jak konieczność zawiązania "paczłorku". Wyłania się z tego taki ekskluzywny, bardziej zaangażowany, FWB. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet posiadając dziecko w mojej opinii nie widziałbym opcji dobierania się z osobą która je ma i przywiązanie do przeszłości w teraźniejszości, może i egoistyczne ale stado zawsze na nowo tworzyć a nie doczepiać się do innego samca. Nawet jak nie jest w życiu samicy i dzieci.

 

Swoją drogą ty też reagujesz emocjami i rozkminasz i gdy myśli błądzą pojawiasz się tutaj także kto tu jest tą betą? 

Widocznie twoja wartość nie jest na aż takim poziomie aby się podporządkować bo panna to robi bez stawiania granic jak czuje emocje i posłuszeństwo w swoim szacunku.

 

3 godziny temu, Atanda napisał(a):

To co ona ma jest lepszą sytuacją niż gdyby miała z nim wojnę. Po prostu będzie spokojniejsza.

Pytanie jest takie dlaczego Ty nie wkręcasz tej żarówki, tylko on? 

Secundo, czy dźwigniesz ten temat? Wygląda to na zazdrość u Ciebie. Serio jesteś zazdrosny o ex, który jest ciapą i mało zarabia? 

Zaproponuj kolacje w trójkę. Przyjdź na nią w wyciągniętych slipach i żonobijce. Rzuć tekstem napijmy się wina, a Ty (dajmy na to) Zbyszek napraw w końcu ten kontakt w przedpokoju. ;) 

Tertio, nie możesz Panny bez dziecka znaleźć?

To jest dominujące zagranie pytanie czy gość ma w sobie tyle siły.

Pamiętam jak na plaży panienki chciały abyśmy staneli z resztą męskich osobników obok siebie i większość mówiła wtedy "no co wy chcecie abyśmy się wstydu najedli"

 

Same ich ustawiły w szeregu, ich własne panny 😀

Z dobrym mięchem wytrenowanym może faja takiemu odpaść w takiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Optimus Prime napisał(a):

Widocznie twoja wartość nie jest na aż takim poziomie aby się podporządkować bo panna to robi bez stawiania granic jak czuje emocje i posłuszeństwo w swoim szacunku.

 

Możesz to rozwinąć?

 

Odpowiadając Ci. Połowę miesiąca samodzielnie opiekuję się dzieckiem z pierwszego małżeństwa. Jestem dosyć mocno dociążony swoim biznesem. Zwyczajnie nie czuję się na siłach, by zakładać nowe stado z perspektywą płodzenia bombelków z panią z czystą kartą. Nie oszukujmy się, bo każda baba chce mieć swój miot. I nawet jak wejdzie w związek z takim rozwodnikiem jak ja to będzie chciała mnie zakotwiczyć swoimi dzieciakami. Budżetuje swoje życie i dodaje: dziecko z pierwszego związku + biznes + druga rodzina z nową pańcią ---> to musi znów się zawalić. Już widzę te pretensje od nowej pańci po okresie demo, że za dużo poświęcam czasu dla pierwszego dziecka, że ciągle w pracy i w konsekwencji za parę lat kolejny rozwód i sądowa walka o widywanie dziecka.  Taka pani z przeszłością jest dla pana po przejściach pewnym rozsądnym kompromisem.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Veneziano napisał(a):

Możesz to rozwinąć?

 

Odpowiadając Ci. Połowę miesiąca samodzielnie opiekuję się dzieckiem z pierwszego małżeństwa. Jestem dosyć mocno dociążony swoim biznesem. Zwyczajnie nie czuję się na siłach, by zakładać nowe stado z perspektywą płodzenia bombelków z panią z czystą kartą. Nie oszukujmy się, bo każda baba chce mieć swój miot. I nawet jak wejdzie w związek z takim rozwodnikiem jak ja to będzie chciała mnie zakotwiczyć swoimi dzieciakami. Budżetuje swoje życie i dodaje: dziecko z pierwszego związku + biznes + druga rodzina z nową pańcią ---> to musi znów się zawalić. Już widzę te pretensje od nowej pańci po okresie demo, że za dużo poświęcam czasu dla pierwszego dziecka, że ciągle w pracy i w konsekwencji za parę lat kolejny rozwód i sądowa walka o widywanie dziecka.  Taka pani z przeszłością jest dla pana po przejściach pewnym rozsądnym kompromisem.  

Panna spija każde słowo twoje niczym krople z wyciskanej brzoskwinki, bądź z penisa i sama się domyśla aby nie spróbować narazić twojej mentalnej przestrzeni i oazy zwanej spokojem w obawie o stratę.

 

Rozumiem twój punkt widzenia i dość słuszny jest. Lecz problemy z nową kobietą z dziećmi nie są wcale lepsze.

Bo popatrz chcesz jej i relacji z nią... u osoby która była posiadana już i została ukształtowana już w taki a nie inny sposób.

 

Co do kobiety młodej bez dzieci, no cóż w mojej opinii wychowujesz i obserwujesz wtedy decydujesz czy chcesz coś więcej wraz z potomstwem czy nie.

Od razu stawiasz granice jak to ma wyglądać i obserwujesz czy się zgadza a na to potrzeba czasu czy nie będzie próbowała zmienić ciebie i twoich decyzji.

 

Co do tej zajętej jeszcze raz.

Sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie jak ją traktować.

Nie czujesz się na siłach by zakładać nowe stado, więc traktuj to jako przygodę a nie relacje w którą oddajesz swoje emocje.

 

 

 

Ps: co do teoretyka. Pisał mi kiedyś że palec jest większy od penisa i dostanie się nim do punktu A ! a penisem już nie, więc co ja mogę Ci powiedzieć dalej :DD (Post gdzieś dostępny) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to nie rozumiem takich gosci jak ty. Pakuje sie taki w chory zwiazek z baba z dziecmi a pozniej ma pretensje do calego swiata,ze oni maja wspolne dzieci. Wspolne dzieci, wspolne sprawy. To oczywiste. 

 

To juz nie ma na swiecie bab bez dzieci? Trzeba byc lekko uposledzonym zeby wychowywac nie swoje dzieci. Nikt cie nie oswiecil, ze wychowywanie nie swoich dzieci to hanba dla mezczyzny. Trzeba nie miec za grosz honoru zeby w takie cos wchodzic.

 

Moze zapytaj ta swoja samotna matke w jakim charakterze ty tam jestes. To bedziesz wiedzial na czym stoisz. Tylko podepnij ja pod wykrywacz klamstw bo z pewnoscia powie ci prawde😂

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, lukasz11 napisał(a):

Ja to nie rozumiem takich gosci jak ty. Pakuje sie taki w chory zwiazek z baba z dziecmi a pozniej ma pretensje do calego swiata,ze oni maja wspolne dzieci. Wspolne dzieci, wspolne sprawy. To oczywiste. 

 

To juz nie ma na swiecie bab bez dzieci? Trzeba byc lekko uposledzonym zeby wychowywac nie swoje dzieci. Nikt cie nie oswiecil, ze wychowywanie nie swoich dzieci to hanba dla mezczyzny. Trzeba nie miec za grosz honoru zeby w takie cos wchodzic.

 

Moze zapytaj ta swoja samotna matke w jakim charakterze ty tam jestes. To bedziesz wiedzial na czym stoisz. Tylko podepnij ja pod wykrywacz klamstw bo z pewnoscia powie ci prawde😂

Powiem Ci, że jestem po rozwodzie, po długim małżeństwie i nigdy wcześniej nie byłem w relacji z single mother, więc niejako emocji z tym związanych uczę się w rozpoznaniu bojem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli opcji mieszkania razem nie ma w planach, wspólnych dzieci także, to chyba najlepiej pchać to w strone FwB.

 

Jesli naprawde kocha, to zaakceptuje każdy twój wybór.

Pewnie będzie sie motać, aby ugrać to co sobie zaplanowała. To nieważne, patrz na siebie i swoje potrzeby.

 

Aha, nie jestem teoretykiem.

Przerobiłem wszystkie opcje:

 

- ona z dzieckiem, ja bez

- ona z dzieckiem, ja z dzieckiem

- ona bez dziecka, ja z dzieckiem

 

No i powiem, że ostatnia jest zdecydowanie najlepsza.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Veneziano napisał(a):

Mam wrażenie kolego, że jesteś teoretykiem "życia" mocnym w decyzyjności zza klawiatury.

 

Na jakiej podstawie? Bo Ci napisałem prosto w ryj co myślę o takim chujowym układzie w którym kluczysz? Owszem, nie mam doświadczenia w związkach z samotnymi matkami, bo nigdy nie musiałem schodzić do tego poziomu, i nigdy nie zejdę, po prostu.

 

Racjonalizuj sobie takie relacje dalej, przecież obaj wiemy, że chcesz po prostu sobie poruchać, a innych opcji pewnie bardzo niewiele, albo wcale. Gdybyś był taki hop do przodu, to byś nie biegał za samotną matką z dzieckiem... Jeszcze się dobrze nie poznaliście a ona już cie kontroluje i jesteś w szufladce betabux kuk +smv+zasoby, ale jednak wciąż betabuxkuk.

 

Traktuj to jako dobre rady. Chyba, że chcesz elokwentną analizę "jak być szczęśliwym z samotną matką i jej dzieckiem". No takimi rzeczami myslalem, ze sie na tym forum nie zajmujemy raczej tylko ucinamy w zarodku takie gówno znajomości które nie doprowadzą Cię nigdzie.

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Veneziano napisał(a):

Co zgrzytało w tym wariancie?

  

Myśle, że warto opisać wszystkie warianty.

 

Pani Nr.1, nazwijmy ją Ilona.

 

Znałem ją jako nastolatek, z mojego miasta. Rok starsza, miała zajebistą figure- nogi, tyłek, piersi. Śmiem twierdzić, że wiekszość moich kolegów trzepało kapucyna marząc o pochwie Ilony.

 

Niestety Ilona to była inna liga, nie dla psa kiełbasa.

 

Kilka lat później, gdy zamieszkiwałem w rozrywkowym kurorcie nad Atlantykiem- zadzwoniła...

Mieszkała w dużym mieście, dobrze się tam ustawiła. Chciała sobie odpocząć i spytała, czy może wpaść do mnie na kilka dni...

 

Pracowałem wtedy w 3 poziomowej dyskotece więc kobiet w moim życiu nie brakowało. Od kilku dni spotykałem się z atrakcyjną, dużo młodszą dziewczyną.

 

Ilona po przyjeździe zaatakowała od razu, nawiazaliśmy romans.

Przyznała, że ma dziecko, jednak niechętnie się o tym wypowiadała.

Ja tematu nie drąžyłem, byłem zajety drążeniem Ilony 😉

 

Gdy Ilona wróciła do siebie, zaczął sie love bombing. Obiecanki wspólnego szczęsliwego życia itp. 

Temat dziecka prawie nie istniał, zreszą cycki Ilony zaślepiły mnie do tego stopnia, że zbagatelizowałem czerwony jak ogień, olbrzymi sztandar.

Parę razy słyszałem, że córka jest "inna",   " nie jest taka jak myślisz"  więc być może jest jakaś lekko upośledzona albo niepełnosprawna- nie grało to dla mnie specjalnie roli, skoro cipa Ilony mogła być moja.

   

Rzuciłem moją pannę, pracę i wszystko inne i pojechałem. Na gotowe. Ilona załatwiła mi pracę jako szef kuchni na dobrej dzielnicy i kawalerke.

Codziennie po pracy przyjeżdzała do mnie z winem i jedzeniem, spełniała wszystkie zachcianki.

 

Po około miesiącu, gdy haj zaczął mijać, Ilona zabrała córkę na wspólny spacer.

...

 

Przez kolejny miesiąc miałem jazdy, że ona się tak poświeciła dla mnie a ja z nią zerwałem.

 

Pani Nr.2, niech bedzie Majka.

 

Majke poznałem na Badoo.

To był czas, gdy jeszcze można było kogoś tam poznać.

Atrakcyjna blondynka z olbrzymimi arbuzami od razu wpadła mi w oko.

 

Majka była ustawiona. Własna działalność, dwuletnie Audi A6, dobry ciuch.

  Przeciwnie do mnie- ciulata praca, mieszkanie kątem u kolegi, problemy finansowe i osobiste.

 

Seks od pierwszego spotkania i na każde zawołanie. Knajpy i restauracje - zawsze płaciła ona.

Polubiła mojego syna, nigdy nie przychodziła z pustymi rękami.

 

Nasza relacja kwitła z każdym dniem.

 

Ale jak zawsze, po czasie zaczynają wypadać trupy z szafy:

- Przez pół roku znajomości ani razu nie byłem u niej w domu, zawsze spotykaliśmy sie u mnie w mieście lub domu.

- Majka miała "głebokie gardło" a jej umiejętności w te sprawy zawstydziły by nawet profesjonalistki.

- Jej najlepsza koleżanka miała "epizod" w burdelu.

- silne skłonności ekshibicjonistyczne i podglądactwo.

- nieufność, skrajna zazdrość

 

Miałem coraz większe wrażenie, że coś przede mną ukrywa, nie jest szczera.

 

Jej syna widzałem raz, byliśmy z dziecmi na wspólnym wypadzie w parku rozrywki.

 

Do tego zaczęły się shit testy. A potem jeszcze wiecej i więcej shit testów.

Z czasem doszły sceny zazdrości, płacz i podejrzenia o zdrade z mojej strony.

 

Zacząłem być śledzony, głuche telefony, podstawione dziewczyny mnie zapraszały na randki. 

Cyrk. Nie spodziewałem się tego po pannie z klasą.

 

Ciąża. Sam nie wiem nawet jak i kiedy.

 

Miałem nadzieje, że teraz już bedzie dobrze. Bo czemu nie? Dziewczyna młoda, okaz zdrowia- tylko trochę głowe ogarnie i bedzie dobrze.

 

...

 

Nie było.

 

Pani Nr.3, dla odmiany Aneta.  

 

Sobotni wieczór. Knajpa u Sztefana pęka w szwach. Pije kolejne piwo czekając na  ranną gazele. Panien trochę jest, ale raczej hipopotamy i nosorożce.

I nagle wchodzi ona. Długie, proste włosy, wielkie oczy, twarz przykryta smutkiem.

Śliczna. Dużo młodsza. Trochę jak zagubione dziecko. 

Bez namysłu podbijam...

 

 Właśnie zerwała z facetem, po 2 latach. Jej pierwsze wyjscie do knajpy, siedzieli w domu i oglądali telewizje w weekendy.

 

Po niecałym miesiącu zamieszkałem u niej. 

Nie przeszkadzało jej, że mam syna i oficjalnie jeszcze nadal jestem żonaty. 

 

 Po przeprowadzce do nowego lokum sama pomalowała pokój dziecięcy w bajkowe wzory i graffiti z minionkami i angry birds.

Wstawała rano wcześniej , żebym miał na stole śniadanie i kawe jak otworze oczy.

Dla młodego piekła ciasta i robiła torty, gdy przychodził na weekend.

 Zajmowała się moim dzieckiem jak swoim, mimo że go nie miała.

Oddała mi swoje najlepsze lata życia. 

Czekała, aż bede gotowy by założyć nową rodzinę.

...

 Na daremno.

 

 

Kobieta, jeśli jest naprawde zakochana, zniesie i wybaczy WSZYSTKO. 

    

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alejandro Sosa

 

Nie wiem co się z tobą ostatnio dzieje, ale atakujesz użytkowników w sposób bardzo wulgarny.

Trochę życzliwości i zrozumienia, chciałbyś usłyszeć to samo w swoją stronę gdy to ty będziesz potrzebował porady, pomocy?

 

Emocje na wodzy bez spiny, można merytorycznie coś wyjaśnić, nie wszyscy mają wiedzę, doświadczenie na temat relacji damsko-męskich.

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Iceman84PL napisał(a):

@Alejandro Sosa

 

Nie wiem co się z tobą ostatnio dzieje, ale atakujesz użytkowników w sposób bardzo wulgarny.

Trochę życzliwości i zrozumienia, chciałbyś usłyszeć to samo w swoją stronę gdy to ty będziesz potrzebował porady, pomocy?

 

Emocje na wodzy bez spiny, można merytorycznie coś wyjaśnić, nie wszyscy mają wiedzę, doświadczenie na temat relacji damsko-męskich.

 

Dokładnie.

 

@Alejandro Sosa proszę Cię żebyś po prostu milej się odzywał, nie używał wulgaryzmów. Widzę że jesteś w porządku chłopak, ale to psuje nam renomę, zresztą wiesz doskonale o co mi chodzi.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Veneziano napisał(a):

Nakreśliłem pannie, że powinna postawić granicę i zredukować z nim kontakt do minimum niezbędnym do wychowania dzieci. Na razie nie widzę zmian - może upłynęło za mało czasu.

You_Are_Not_a_Clown._You_Are_The_Entire_ 

A gdzie są Twoje granice? Bo jak widać nie masz żadnych i pozwalasz sobie na wszystko. Nie zdziwiłbym się jak gdyby naprawy świadczone przez ex dotyczyły także hydrauliki Twojej myszki :D

 

Jeszcze kręcenie awantu jak baba, stawiasz sprawę jasno jak kobieta się nie dostosuje to do widzenia.

 

Właśnie wyciągnąłem szklaną kulę, zobaczyłem w niej jak ta relacja pierdolnie, jedynym warunkiem jest Twoja cierpliwość. Jedynie sobie nerwów napsujesz i stracisz czas.

 

Samotne matki tylko do fwb w najlepszym przypadku.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Veneziano podstawy błąd w funkcjonowaniu w związku, który przychodzi z czasem. Obserwuj, rozmawiaj, ale nie dąż do zeznań.

 

W sensie - co ona ma powiedzieć? "Tak, między nami dalej coś jest?", "Tak, chodzę z nim do łóżka/pójdę"? Wiadomo, że tego nie zrobi. Z wielu powodów. Ona może tego nawet nie wiedzieć, bo kobiety czasami nawet bardzo chcą, ale do tanga trzeba dwojga - np. druga strona musi coś bardziej zainicjować (inaczej mówiąc, jestem bierna, ale w razie czego podatna).

 

Dlatego nie liczy się co ona mówi, lecz co robi. Ale jak Ci coś nie pasuje to nie negocjuj, lecz stawiaj warunki. Załóżmy, że jesteś szefem w firmie. Widzisz, że pewien pracownik robi coś nie tak. Prosisz go o zmianę zachowania czy wymagasz? Bądź co bądź on musi czuć respekt. Oczywiście nie chodzi o toksyczne podejście, co jasne i konkretne stawianie sprawy i wymagań, bez zbędnych emocji. Bywa trudne, bo widać, że zazdrość weszła mocno, a kwestia alfa/beta jest wg mnie próbą obrony własnego ego (ja jestem lepszy, on mięczak). 

 

Jeśli on jest beta to kim jesteś skoro się o niego obawiasz? Wspinając się zawodowo w górę różni ludzie mogą Ci rzucać kłody pod nogi lub próbować z Tobą rywalizować. I musisz przede wszystkim dalej ufać sobie, że sobie nie dasz. U Ciebie tak nie jest - poległeś, bo skupiasz się na nich. 

 

Inna sprawa, że za dużo wierzysz w jej słowa. "Ona chciała, aby o nią walczył"? Załóżmy, że powiedziała swoją wersję prawdy. Kim ona jest, że trzeba o nią walczyć? I dlaczego podarował sobie ją w takiej sytuacji? Najwyraźniej mu nie zależało i to też pewnie z jakiegoś powodu. Zmierzam bardziej do tego, że nie jesteś krytyczny/sceptyczny wobec jej słów. A słowa są tanie i ludziom, których nie znasz od lat, nie widziałeś ich reakcji, zachowań, działań, nie ma co wierzyć na słowo. 

Edytowane przez Alex76
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Alex76 napisał(a):

Dlatego nie liczy się co ona mówi, lecz co robi.

Ogólnie się z Tobą zgadzam. Ale z tym cytatem jaki tutaj krąży na forum nie zgadzam się. 

Słowa mają moc. Bo to trochę przedłużenie myśli. I jak kobieta bliższa lub dalsza wyraża swoje emocje po przez negatywne słowa w moim kierunku to dla mnie osobiście jest to poprostu wkurwiające. I nie będę udawał, że jej głupie gadanie czy tłumaczenie się nie ma dla mnie znaczenia. 

To taki pierwszy stopień do braku szacunku do mojej osoby. 

Moja narzeczona, z którą byłem ok 10 lat może kilka razy w ciągu tego czasu mówiła rzeczy, które były dla mnie przykre. Od razu była rozmowa żeby tak nie robiła więcej bo zakończymy relacje jeśli będzie się tak dalej zachowywać. Poskutkowało. 

 

PS. Związek zakończyłem ja z innych przyczyn. 

Edytowane przez Dowódca plutonu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.