Skocz do zawartości

Wniosek, morał ,ważne przemyślenie, podsumowanie z dzisiejszego dnia.


Lukulus

Rekomendowane odpowiedzi

Wpadłem dziś w pracy na pomysł,  żeby każdy z nas kto chce podzielił się doświadczeniami z przebytego dnia. Ogolnie chodzi mi o myśl przewodnią. Taki skoncentrowany post w ktorym zawrzemy sens jakiegoś ważnego przemyślenia,  doświadczenia,  oświecenia, które nas spotkało na skutek życiowych zdarzeń.  Może to być wartościowa porcja wiedzy, ponieważ forum skupia ludzi wielu specjalności i osobowości, obracajacych się w różnych środowiskach i mieszkających w różnych miejscach. 

Moje pierwsze przemyślenie: W życiu mogę liczyć tylko na siebie, ponieważ ludzie którzy trzymają moja stronę wobec innej osoby, będąc w obecności tej negowanej osoby  przyjmują jej stronę,  mimo wcześniejszego utożsamiania się ze mną. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto podtrzymywać kontakty towarzyskie i mieć szeroki krąg bliskich osób.

Nigdy nie wiadomo, jakiej pomocy i od kogo możemy potrzebować!

 

P.S. Gwoli wyjaśnienia...Siedzę od  kilku dni w domu, ze złamaną nogą -  gdybym nie miał zwrócić się do kogo o pomoc, byłyby strasznie przejebane...

A tak mam wszystko ogarnięte, obiad ugotowany, posprzątane, wszystkie sprawy pozałatwiane itp.

 

Do swoich dorosłych synów wysłałem fotkę z gipsowania,  i chuj - nawet nic nie odpisali...A jeszcze niedawno byłem z nimi na piwie i wszystko było super...

Tak te kurwy (Ex) potrafią manipulować ludźmi!

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Sztuką nie jest przekonywanie ludzi, aby w ciebie uwierzyli, ale przekonanie samego siebie, że dasz radę. Czasami musisz stanąć przed lustrem i wystawić sobie język, a potem przybić piątkę z własnym odbiciem. Zacisnąć pięści i szepnąć do siebie „przecież potrafię".

Bo przecież sobie poradzisz. Wiesz o tym. Nie potrzebujesz zapewnień innych ludzi. To Ty musisz o tym pamiętać, to Ty musisz być o tym przekonany. Bo dasz radę. Ciężką pracą. Talentem. Poświęceniem. Ambicją.
Chęciami, za którymi idą czyny. Czasami cierpliwością, bo nie wszystko w życiu dostajesz na tacy.

Ale na sam początek wystarczy spojrzeć na tą osobę, którą widzisz w lustrze i dać jej szansę, skoro inni nie chcą jej dać."

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, RedBull1973 napisał:

Do swoich dorosłych synów wysłałem fotkę z gipsowania,  i chuj - nawet nic nie odpisali...A jeszcze niedawno byłem z nimi na piwie i wszystko było super...

Tak te kurwy (Ex) potrafią manipulować ludźmi!

 Tak wygląda ta słynna szklanka wody!!!

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wniosek z dnia dzisiejszego:

 

Dwa dni męczyło mnie, by kupić i  przeczytać "Mistrza i Małgorzatę". Ale to było natręctwo z serii tych, co męczą człowieka i w toalecie i we śnie. I przy śniadaniu i przy kawce. I gdy stoi i gdy jedzie. Gdy czymś się zajmuje i gdy nic nie robi. I co? I poszedłem i kupiłem rzeczoną książkę.

 

I co? I...

 

Okazało się, z czym bije się w piersi przed wszystkimi, iż mimo rozwoju duchowego na niezłym poziomie- jestem ogranicznikiem w kwestiach kultury, literatury, sztuki i przemyśleń. Ledwo ślizgam się po wierzchołku góry lodowej jaką jest "rozkmina dnia codziennego". Tak, biję się w piersi przed Wami i nadrabiam to.

 

Wiem, że to nie ten temat, ale jeśli czytasz: Marku, proszę Cię, stwórz audycję o sensie rozwoju siebie poprzez sztukę (Czytanie, pisanie, teatr, muzyka, perfomans artystyczny czy akt...).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FoxMulderJr nie wiem skąd wziąłeś ten cytat ale idealnie przedstawia obraną przeze mnie drogę. Czasami zdarza się zwątpić, bo jesteśmy tylko ludźmi, ale potem potrafimy podnieść się z tego stanu i zdać sobie sprawę z tego, że damy radę. Dlatego też podoba mi się tekst z filmu Batman Begins: "Why do we fall? So we can learn to pick ourselves up".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, RedBull1973 napisał:

P.S. Gwoli wyjaśnienia...Siedzę od  kilku dni w domu, ze złamaną nogą -  gdybym nie miał zwrócić się do kogo o pomoc, byłyby strasznie przejebane...

A tak mam wszystko ogarnięte, obiad ugotowany, posprzątane, wszystkie sprawy pozałatwiane itp.

 

Do swoich dorosłych synów wysłałem fotkę z gipsowania,  i chuj - nawet nic nie odpisali...A jeszcze niedawno byłem z nimi na piwie i wszystko było super...

Tak te kurwy (Ex) potrafią manipulować ludźmi!

 

Trzymaj się Bracie i wracaj jak najszybciej do zdrowia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o wiarę we własne siły i możliwości, to ja już mam ten etap za sobą.

Było w życiu wiele nieciekawych sytuacji. Różne myśli chodziły po głowie. Co ciekawe - głownie przez rodziców. Ciągłe pretensje nie wiadomo o co, wbijanie do łba "nie dasz rady, jesteś głupi, tamten jest mądrzejszy, do niczego się nie nadajesz". Niefajne to było.

Któregoś dnia doszedłem do wniosku, że przecież nie musi być tak, jak oni mówią. To, jakie ja będę miał życie, zależy tylko i wyłącznie ode mnie. To ja decyduję o tym wszystkim. To ja wybieram cel i drogę, aby go osiągnąć.
Od tamtej pory zacząłem mieć w dupie wszystko, co inni gadają na mój temat. Robiłem swoje. To, co uważałem za słuszne. Trochę wkurzał brak jakiegokolwiek wsparcia i całowanie mojego brata po dupie... ale mam to gdzieś. Wszystko osiągnąłem sam. Nie jest to szczyt moich marzeń ani możliwości, ale jest nieźle. Zawsze wiem, że dam radę.

Po drodze spotkałem parę fajnych osób, które nauczyły mnie dobrego podejścia do wszystkich spraw. Dotyczyło to głównie pracy, ale ja przerzucam to sobie na całe życie i działa.

Często słyszę, że jestem zarozumiały i zbyt pewny siebie. Nie. Nie jestem. Ja po prostu wiem, że swoje cele osiągam. Zawsze tak było. Prędzej, czy później. Czasami wystarczyło palnąć jakąś głupotę na zasadzie "fajnie by było, gdyby..." albo "chciałbym..." i po paru miesiącach dziwnym zbiegiem okoliczności to się spełnia.

Inne zasady:

"Jak coś robisz, rób to najlepiej, jak potrafisz"

 

"Zanim zaczniesz szukać rozwiązania, poznaj dokładnie problem"

 

"Miej wszystko w dupie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem przemyślenia odnośnie bólu. Często ból jest przydatny do dalszego rozwoju i pozwala ustalić indywidualny czas regeneracji. Chodzi mi przede wszystkim o siłownię. Po treningu ciało boli, ale mam świadomość, że to ból, który prowadzi do wzrostu mięśni. Im więcej mięśni, tym więcej spalę tłuszczu i zacznę super wyglądać. To spowoduje dalszy ciąg, czyli większą pewność siebie i w ogóle. Ból nie trwa również wiecznie. Człowiek podlega hartowaniu, wzmacnia się poprzez podejmowanie wyzwań. Z każdym miesiącem mój trening staje się trudniejszy. A zatem każdy dzień na siłowni to pewne wyzwanie, które muszę dopiąć do końca. Niczego nie mogę opuścić, bo widzę, że to odbije się negatywnie w przyszłości. Poleganie na bardzo dobrym planie ma ogromny sens. 

 

I nie trzeba się bać podejmowania nowych, życiowych decyzji, nawet w średnim wieku. Kiedy zaczynasz się czymś zajmować pierwsze efekty pojawiają się stosunkowo szybko, a to jeszcze bardziej nakręca pozytywną spiralę zdarzeń. Dzisiaj czuję ból po ciężkim treningu i jestem zadowolony, że mnie boli. Wiem bowiem, że niesamowite ludzkie ciało się zregeneruje i będzie służyć mi jeszcze silniejsze. A za silnym ciałem idzie również silniejsza psychika, dyscyplina. Fajnie pozapierdalać w imię własnego dobra :) 

 

Pojęcie bólu pozytywnego mnie prześladuje :) Boli, ale wiesz, że to dobrze. Ciekawe :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.