Jump to content

Solar Taxi

Użytkownik
  • Content Count

    70
  • Joined

  • Last visited

  • Donations

    0.00 PLN 

Community Reputation

64 Świetna

About Solar Taxi

  • Rank
    Kot

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Recent Profile Visitors

1,247 profile views
  1. Goran Bregovic w oryginalnej bałkańskiej wersji z rodzimą orkiestrą bez polskich wspomagaczy (nie żebym gardził, bo sentyment zarówno do Kayah jak Krawczyka został)
  2. Chyba wiem, co czujesz. A trochę bardziej serio: nie próbowałeś czasem wyrzygać tych myśli od razu na papier (zamiast tylko tutaj)? Ja czasem próbuję i skutek taki sobie ale ważna jest systematyka, której mi niestety brak. To samo dotyczy zresztą celów, planów na przyszłość. Sugestia @spacemarine co do tych nadnerczy też do rozważenia: pijesz dużo kawy? Energetyki? Zarwane nocki?
  3. Nie, nie dam się tym razem sprowokować. Tyle q***a w temacie.
  4. Właśnie dlatego praca tu i teraz nad sobą, tymi deficytami, jest najważniejsza. Sam nieraz łapię się na spekulacji: a co, jeśli "przypadkiem" udało by mi się osiągnąć taki stan mentalny (nawet będąc gołodupcem), w którym jakiekolwiek myśli emigracyjne... nie miałyby sensu, stały by się trzeciorzędną opcją. Szybkich ani idealnych rozwiązań nie ma nawet na płaszczyźnie indywidualnej (nie zawsze wiemy co naprawdę jest dla nas dobre, czego chcemy itp.), co dopiero mówić o zbiorowej. U mnie od pewnego czasu jest to właśnie taki mniej więcej (minimalizm/stoicyzm/drobne przyjemności)
  5. Odświeżam temat - świetnie komponuje się jako swoisty suplement do tematu: Na pewno zmieniłbym mindset, zrobiłbym wszystko, żeby pozbyć się lęków (przed rodziną, kobietami, instytucjami, opiniami ludzi itp.). Na pewno skupiłbym się na pracy i umiejętnościach praktycznych i prawie na pewno na szybkiej wyprowadzce, jednak doceniając także uroki życia na prowincji. Pewnie polepszyłbym social skille, podryw, pewnie i prawko by dużo szybciej wpadło, ale tu znowu ryzyko, że bez wiedzy redpillowej (sam internet nie był jeszcze wówczas tak powszechny) szybko doprowadziłbym się do tragedii/wypadk
  6. Nie chodzi tylko o cierpiętnictwo, ale samą identyfikację z własnymi myślami, których natłok jest coraz większy. Oczywiście te 2 aspekty się wiążą: sami nieraz wymyślamy sobie problemy, a kiedy już jakimś uda nam się rozwiązać, chwilowa satysfakcja nie rekompensuje straty energii. Ogólnie to o ego chodzi, nieprawdaż ? Czy potrafimy jako cały naród lub duża jego część? Tu i teraz? Śmiem wątpić Zawsze ktoś zadba o to, żeby do tego nie doszło, jak nie tamci "na górze", to Karynki, Januszki... Możemy tylko stale podnosić własne wibracje, ewentualnie najbliższego otoczenia, a i
  7. "Chyba mnie z kimś mylisz, kolego." (autor nieznany) Edit: Nie zauważyłem, kolega @Obliteraror już mnie uprzedził
  8. On w tym wywiadzie sprawia wrażenie jakby Korwin wyleczył jąkanie i trochę odmłodniał przy okazji Jest moc!
  9. "Nakręcana pomarańcza" Burgessa - młodsza siostra oryginalnej "Mechanicznej" (nie czytałem, ale film przedni). Wchodzi ciężko, mimo ok. 200 str. Ale klimat jest.
  10. Jestem trochę w szoku. Z jednej strony taka wręcz zimnowojenna konspiracja granicząca z paranoją wciąga na niskie częstotliwości - mentalnie sami możemy sobie "przyciągnąć" hejterów (oni zresztą też kolejnych, teoretycznie w nieskończoność), skupiając się na nich. Z drugiej "przezorny zawsze zabezpieczony", w internecie czujność zawsze wskazana, a jeśli przytoczone historie o zniszczonych życiach są prawdą, to sam nie wiem jakie rozwiązanie najlepsze.
  11. Palahniuk, autor "Fight Club" też okazał się homo (nie żeby jakoś się promował, podobno to wyszło przypadkiem w wywiadzie). I gdzieś też chyba wspominał, że zanim został pisarzem, chodził do takich autentycznych "gejowskich klubów walki".
  12. Muzyka Ennio Morricone z trylogii dolarowej, jak i "Pewnego razu w Ameryce", czasem też i ta z "Misji". "El Condor Pasa" - u nas najbardziej znane w wykonaniu anglosaskim - Simon/Garfunkel, lubię też odświeżoną (a zarazem autochtoniczną, peruwiańską) wersję Leo Rojasa, jednak najbardziej na mnie działa wersja italiańska, czyli Gigliola Cinquetti: I w podobnym klimacie jeszcze "The Lonely Shepherd" (Zamfir feat. Rieu) - co ciekawe, ten utwór przyśnił mi się bardzo dokładnie parę lat temu, choć go nie słuchałem w tamtym czasie (uznałem to jako znak od podświadom
  13. Do pewnego stopnia mam podobnie, choć ostatnio często zmieniam miejsce zamieszkania, jakoś instynktownie szukam miejsc i ludzi podobnych do tych, do których wcześniej przywykłem. Choć wiem, że jest to trochę fałszywe, nie staram się z tym na siłę walczyć, raczej przyglądam się tym myślom, jak przychodzą i odchodzą. Btw, jeszcze bardziej "sentymentalny" jestem odnośnie książek, filmów i muzy, ale uzasadniam to spadkiem ich poziomu i wciskaną watą propagandy. Jednak i tu, jak wyżej, czasami udaje się wyłapać moment, gdzie to myślenie przechodzi w niezdrową obsesję, odrywa od życia.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.