Skocz do zawartości

Zerwał przez milczenie? Jak mam rozumieć jego zachowanie?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie pisałam tu dłuższy czas, ale wątek dotyczy tego samego faceta, o którym temat założyłam kilka miesięcy temu.

W wielkim skrócie kilka miesięcy temu oddalił się trochę ode mnie i dlatego prosiłam tu wtedy o poradę, okazało się, że faktycznie problemy były wtedy przejściowe bo jak sam powiedział przytłoczyły go problemy w pracy.

Od tego czasu nie mieliśmy kryzysów, wszystko układało się dobrze,a  niedawno-czyli jeszcze z miesiąc temu, czułam jakby przypływ uczuć od niego.

Jednak teraz znów się popsuło i tym razem nie wiem czy da się to jeszcze naprawić, czy lepiej dać sobie spokój- pomimo, że mi zależy.

Tak jak pisałam, jeszcze jakieś 3, 4 tygodnie temu było wręcz więcej uczuć między nami , szczególnie jedno spotkanie było  bardzo, bardzo czułe, przy czym on sam te czułości inicjował, więc ja je odwzajemniałam i też byłam dla niego bardzo ciepła i czuła ( przez przytulanie, gesty i takie głównie niewerbalne formy przekazu).

Po tym spotkaniu odezwał się dzień później, pisząc czułego smsa i pisząc z nim, że chciałby się spotykać ze mną częściej ( dzieli nas odległość 250 km). Później życzył miłego weekendu i zapewniał, że o mnie myśli, ja odpowiadałam mu równie czule na jego wiadomości i telefony.

Ale właśnie wtedy coś zaczęło się psuć. Zaczęło się od tego, że nie odpisał mi na smsa. Po dwóch dniach za to przeprosił i powiedział mi, że ma pewne rozterki co do nas i musimy o tym porozmawiać. Na co ja powiedziałam mu wtedy, że jeśli chce się rozstać to w porządku. A on, że to nie jest tak, że on chce, ale nie chciałby mnie skrzywdzić wiedząc, że w to się za bardzo zaangażuje bo on sam nie wie co czuje. Powiedziałam mu wtedy ( nie całkiem szczerze, ale w wyniku tego co usłyszałam od niego), że ja właściwie też w to wcale nie jestem w to wcale jakoś mocno zaangażowana, więc możemy traktować rzeczywiście te spotkania bardziej luźno. On się na to zgodził i od tego czasu nasze kontakty były w miarę ok, choć bez większych wylewności jakie były jeszcze niedawno, ale wydawało się, że wszystko chwilowo wróciło do "normy"- choć po tym co mi powiedział zaczęłam zastanawiać się nad sensem tej znajomości, ale pomyślałam, że dam mu trochę czasu inie będę na nic naciskać, a sama też się zdystansuję do tego związku i nie będę go traktowała aż tak poważnie jak do niedawna.

Ostatnio spotkaliśmy się półtora tygodnia temu , był seks i pozornie wszystko było ok.  Jednak on pod koniec spotkania postanowił dokończyć naszą wcześniejszą rozmowę, powiedział, że to wszystko jest dla niego trudne i wolałby żebyśmy nie angażowali się w to jak jeszcze niedawno. Pomimo to na tym spotkaniu okazywał mi czułości, trzymał za rękę czy przytulał- można pomyśleć, że to nic nie znaczy, ale nie zawsze sie tak zachowywał.

Na co ja (głupia), powiedziałam mu wtedy, że ja w ogóle się w to nie angażowałam , a tak właściwie to spotykam się z jeszcze  kimś innym, choć ze sobą nie sypiamy i jeszcze nic do tamtego nie czuję - nie jest to prawda że się z kimkolwiek innym spotykam, powiedziałam mu tak w złości, choć mówiłam to spokojnym głosem, po prostu gdzieś tam przelała się czara goryczy.

On powiedział, że ok, że mu to nie przeszkadza i chciałby się ze mną spotykać dalej dopóki do tamtego gościa nic nie czuje bez zobowiązań ( tak mu powiedziałam). Po tej rozmowie dalej atmosfera była miła, nawet śmialiśmy się i żartowaliśmy, aczkolwiek teraz jak o tym myślę, to nie jestem pewna czy w jego przypadku nie było to udawane bo jest to dość skryty człowiek i nie zawsze mówi to co myśli.

Od tego czasu nie odzywa się do mnie ponad tydzień, wczoraj napisałam do niego smsa takiego na luzie, co u niego  ( pierwsza moja próba kontaktu), na którą też nie odpisał do teraz.

Czy waszym zdaniem da się coś teraz z tym zrobić, czy oboje zawaliliśmy i lepiej dać sobie spokój? Zależy mi na nim, choć nic na siłę.

Zastanawiam się też czy napisać mu maila wyjaśniającego, że to co mówiłam o tym, że spotykam się z kimś i że nie byłam w to zaangażowana było nie prawdą?  Pomysłałam o takim wyjaśnieniu bo może teraz on myśli, że ta znajomość dla mnie nic nie znaczyła- a nie jest to prawdą, czy może lepiej dać sobie spokój?

 

 

Edytowane przez Natii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo nieodpisanie na smsa nawet by mnie nie zaniepokoiło(choć rzadko zdarzało mu się odpisywać na drugi dzień), ale w połączeniu z tym, że po tej naszej rozmowie nie odzywa się ponad tydzień, jest to dośc dziwne... Szczególnie, że tyle jeszcze nie zdarzyło mu się nie odzywać, najwyżej kilka dni, ale to też rzadko i kiedy mieliśmy jakis kryzys..

 

Edytowane przez Natii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minutes ago, Natii said:

Na co ja (głupia), powiedziałam mu wtedy, że ja w ogóle się w to nie angażowałam , a tak właściwie to spotykam się z jeszcze  kimś innym, choć ze sobą nie sypiamy i jeszcze nic do tamtego nie czuję - nie jest to prawda że się z kimkolwiek innym spotykam, powiedziałam mu tak w złości, choć mówiłam to spokojnym głosem, po prostu gdzieś tam przelała się czara goryczy.

:lol: zrobiłaś mi dzień :lol:

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo drań kocha najmocniej, opierał Cię już o ten pieprzony blat?

 

Idealny przykład jak to kobiety lecą na tych co ich nie szanują, racjonalizują sobie wszystko, robią dramy ( no kurna niewidzialny gach? ) oraz jak emocje trzymają je w zawieszeniu i każą wracac po więcej.

 

Tak na moje oko, droga @Natii, jeżeli mu pasuje to, że Ty masz inną osobę do spotykania, to on zapewne też to robi, nie kontaktując się z Toba nawet tydzień czasu, no proszę.

 

Chcesz się w tym babrać to bądź w takiej relacji, ale i tak z tego nic nie będzie, to chyba jest jasne, prawda?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz już chyba nie chcę, ale wcześniej tak się nie zachowywał ( poza jedyn kryzysem, który opisałam tu w poprzednim temacie kilka miesięcy temu)..

Nie mówił, ze mu to nie przeszkadza tak wcale, ale że i tak chiałby się spotykać dalej. Nie żebym go broniła, ale poza tym, że się dystansował to nigdy nie traktował mnie bez szacunku w sensie nigdy nie sprawił mi przykrości, ani nie był dla mnie chamski, ja dla niego zresztą też nie.

Ale nie wiem czy w tej sytuacji nie mówił tego ot tak bo jak pisałam to jest osoba, która nie zawsze mówi wszystko co myśli.

A gdybym mu powiedziała, że w takim razie skoro widzę,że to się wszystko między nami wypaliło to lepiej będzie to zakończyć to wyszłabym z tego z twarzą, czy lepiej w ogóle się do niego nie odzywać skoro on sie nie odzywa i tyle, nie wyjaśniając mu już niczego, że wcale nikogo nie mam?

Zastanawiam się czy przyczyną jego braku odzywania sie teraz jest to co mu powiedziałam o tym, że kogoś mam, czy  to ,że już ma mnie kompletnie gdzieś, a może kogoś poznał.

To jest kluczowe żebym wiedziała jak się zachować.

Edytowane przez Natii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

giphy.gif

 

Widzę że cholernie ciężko wytrzymać bez dramy. Te "kryzysy" w związku(hahaha) to widziałaś i tworzyłaś tylko Ty, robiłaś dramę wokół czegoś co nie istniało w ogóle. Gość traktuje tą waszą relacją jako FwB, postawił sprawę jasno, widać bardzo Ci on w "smak", bo wielce "przełknęłaś" dumę, erhm, nastawienie na coś poważnego, ba, przecie Ty nawet sie nie angażowałaś, mało tego spotykasz sie tam z kims jeszcze :D Facetowi to pasuje, wpadnie kiedy bedzie chcial, zaliczy jak bedzie chcial i znowu pomilczy - tym właśnie dla niego jesteś. Psiapsiółką od.. no ;)  Siedząc w tym, przestań się łudzić że jest szansa na coś poważnego, bo nie ma żadnej - orbituj dalej :D 

Edytowane przez lxdead
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Natii napisał:

Po tym spotkaniu odezwał się dzień później, pisząc czułego smsa i pisząc z nim, że chciałby się spotykać ze mną częściej ( dzieli nas odległość 250 km). Później życzył miłego weekendu i zapewniał, że o mnie myśli

 

 

Przejedź się 250km po polskich drogach a sama zrozumiesz. 

Kurde to brutalne, ale faceci też olewają panny. Być może Twój macho znalazł kogoś bliżej.

Godzinę temu, Natii napisał:

Ale właśnie wtedy coś zaczęło się psuć. Zaczęło się od tego, że nie odpisał mi na smsa. 

 

 

Na bank posypało się zawieszenie w aucie. Stabilizatory, gumy w wachaczach, amortyzatory. Jeśli auto trochę starawe to trzeba się namęczyć przy wymianie jeśli robimy samemu.

Ja zrezygnowałem z panny oddalonej o 120km. 

Banalnie to wszystko brzmi ale życie jest okrutne.

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że  do niedawna twierdził co innego i zachowywał się jakby mu na mnie faktycznie zalezało, jednak ostatnio się to zmieniło, więc dziwne żeby było mi to " w smak" bo trochę się rozczarowałam...

Ale skoro on jednak traktuje to w ten sposób to może faktycznie lepiej dać sobie z nim spokój bez "dramy" i zamilknąć...

Może macie rację. Zastanawiam się tylko czy lepsze będzie mlczenie czy zakończenie tego definitywnie? Tak żebym wyszła z tego z twarzą.

Zalezy mi na nim, ale jak pisałam nic na siłę. A jego zachowania są bardzo sprzeczne niestety, więc to nie jest tak jak piszecie, że powiedział mi, że to będzie luźna relacja i się tego trzymał... A tak bym chyba wolała bo nie lubie takich niejasnych sytuacji, kiedy nawet powiedział mi wprost, że coś do mnie czuje, a później robi i mówi co innego. Jakby sam nie wiedział czego chce, raz okazywanie uczuć i częsty odzew, a później dystans i tak w kółko.

Chciał niezobowiązującej znajomości, to mógłby się tego trzymać, a nie mówić, że mnie kocha, czy tęskni... Dla mnie to jest niezrozumiałe

Edytowane przez Natii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@IgorWilk Pewnie masz racje, on tam biedny przez cały ten czas, ze łzami w oczach i tęsknotą w sercu, dłubie przy tym aucie - dniem i nocą, pragnąc jedynie połączyć się znowu ze swoją ukochana. To musi być prawdziwa miłość! :D 

Edytowane przez lxdead
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, lxdead napisał:

To musi być prawdziwa miłość! :D 

To fakt. Sam się o tym przekonałem na własnej skórze. Po prostu nie mogę sprzedać własnego grata.

Miłość do samochodu to narkotyk.

 

Natii nie odpuszczaj, walcz, staraj się. Bądź prawdziwą kobietą. 

Nie dasz rady go wyrzucić z myśli bo kobiety myślą emocjami. Położysz się sama pod kołderką i myśli wrócą.

No chyba że pojawi się ktoś inny, to wiadomo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę o niego walczyć- nie wiem skąd takie pomysły.

Jeśli sama bym zawiniła to pewnie bym walczyła, ale może faktycznie to, że powiedziałam mu, że kogoś mam nie ma znaczenia...

Teraz pozostaje pytanie czy po prostu zamilknąć i już sie do niego nie odzywać, czy lepiej to samej zakończyć? Tak żeby wyjść z tego z twarzą bo jak dotąd nie napraszałam mu się ani nic podobnego.

Jak lepiej teraz się zachować?

Edytowane przez Natii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No żebyś wiedział,że teraz zachowuje się jak baba, zamiast otwarcie porozmawiać to tak się zachowuje i jeszcze raz mówi, że kocha czy tęskni i daje nadzieję, a raz zachowuje sie tak jak teraz... Chyba faktycznie trzeba będzie sobie dać z nim spokój definitywnie...

Wolę jasne sytuacje niż takie nie wiedzenie samemu czego się chce.

Edytowane przez Natii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz do niego, że chcesz wiedzieć na czym stoisz, skąd te zwątpienie i niepewność, zmiana podejścia bo sie tylko tym zadręczasz.

Określacie swoje fundamenty postępowania a jak będzie sie dalej wachał to ucinasz kontakt i tyle. Po co masz sie męczyć.

No chyba, że dalej sie nie określi a Ty dalej będziesz w nim zabujana i dalej sie będziesz łudziła to już nie ma co tu dodawać.

 

Edit: Zrób to nawet teraz.

Edytowane przez Koszwil
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Natii napisał:

Na co ja (głupia), powiedziałam mu wtedy, że ja w ogóle się w to nie angażowałam , a tak właściwie to spotykam się z jeszcze  kimś innym, choć ze sobą nie sypiamy i jeszcze nic do tamtego nie czuję - nie jest to prawda że się z kimkolwiek innym spotykam, powiedziałam mu tak w złości

Kurtyna.

17 minut temu, Natii napisał:

Tak żeby wyjść z tego z twarzą bo jak dotąd nie napraszałam mu się ani nic podobnego

Gdybyś się nie napraszała, nie byłoby w ogóle tematu "nie jestem pewien, potrzebuję dystansu". On doskonale wie, że wpadłaś jak śliwka w kompot.

 

On zachowuje się baba, ty jak dziecko. Może po prostu jak każdy rodzic potrzebuje przerwy od berbecia (ciebie) i dlatego milczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może typ jest z tego forum i gra babskimi kartami. Ja bym tak robił z premedytacją. Po prostu, bawiłbym się. 

 

A tak poważnie, to coś tam w jego miejscu zamieszkania się dzieje. W Twojej okolicy nie ma chłopów? 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dajcie spokój. Przecież to się nie da czytać. @Natii, szkoda że to co piszesz jest tak typowe dla kobiet. Ktoś Ci już napisał, że wszystkie dramy i "kryzysy" stworzyłaś właśnie Ty. Ja to streszczę wszystko:

 

-było ok

-powiedziałaś kolesiowi że masz fuck frienda, zmyślonego

-koleś od tego czasu się nie odzywa

 

Fakrycznie W CHUJ dziwne. Niesamowicie. Ale tutaj uwaga do czytających. Zauważcie proszę, co potem pisze autorka:

 

2 godziny temu, Natii napisał:

Tyle, że  do niedawna twierdził co innego i zachowywał się jakby mu na mnie faktycznie zalezało, jednak ostatnio się to zmieniło, więc dziwne żeby było mi to " w smak" bo trochę się rozczarowałam...

 

2 godziny temu, Natii napisał:

Ale skoro on jednak traktuje to w ten sposób

 

2 godziny temu, Natii napisał:

Zalezy mi na nim,

 

2 godziny temu, Natii napisał:

kiedy nawet powiedział mi wprost, że coś do mnie czuje, a później robi i mówi co innego. 

 

2 godziny temu, Natii napisał:

sam nie wiedział czego chce,

 

2 godziny temu, Natii napisał:

 Jeśli sama bym zawiniła to 

 

2 godziny temu, Natii napisał:

No żebyś wiedział,że teraz zachowuje się jak baba, zamiast otwarcie porozmawiać to tak się zachowuje

 

2 godziny temu, Natii napisał:

Wolę jasne sytuacje

Przecież jak się to czyta, to tak jakby to pisała osoba upośledzona umysłowo, a co najmniej emocjonalnie. Facet zaczął się angażować, dostał info że bzyka się z kimś innym, nie odzywa się. Autorce, przypominam, na nim zależy ponoć. A miko to okłamała go. Czyja wina? Oczywiście jego. Nie wyrabiam normalnie. Ona poza niewinnym zmyśleniem że daje się bzykać innemu absolutnie nie zawiniła. To teraz on się zachowuje niedojrzale. 

 

<triple facepalm>

 

Autorko - leczysz się? Powinnaś. 

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.