Skocz do zawartości

Korpo-Polki w UK


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci, to mój pierwszy topic więc proszę o wyrozumiałość. Dzisiaj opiszę moje obserwacje dotyczące Polek w UK (tamże też pomieszkuję od przeszło dekady). Tekst długi, ale polecam lekturę.

 

Zasadniczo wyróżniam 5 typów kobiet z mojego korpo-środowiska.

 

1) Ambitne Zosie-samosie

 

Ten typ kobiety jest bardzo typowy dla mojej branży. Zazwyczaj są to zadbane kobiety w przedziale 26-35 lat, które po studiach na tutejszych uniwerkach uważaja się za mentalne i etyczne następczynie wielkich tego świata. Są relatywnie kontaktowe, ale tylko pod warunkiem, że rozmówca ma status lepszy bądź co najmniej równy statusowi jakie posiadają one same. Natomiast same Panie mają bardzo słabe 'rodowody'. Często wywodzą się z domów w których się nie przelewało lub gdzie mieszkało sie w 5 osób w dwóch pokojach, taty ciąglenie było w domu, a mama dorabiała na pół etatu w sklepie by dać córeczce-księżniczce szanse na lepsze życie. Dla kariery są w stanie poświęcić absolutnie wszystko i wszystkich. Często zmieniają partnerów szukając drogi do jak najlepszego życia i jak najwyższej pozycji zawodowej. Korzystają po cichu ze środków i statusu partnerów, by jak najwyżej i jak najdalej zajść. Otaczają pogardą inne kobiety, które nie mają aż takiego pociągu do kasy i pozycji lub są brzydkie ('takie babki powinny coś ze sobą zrobić'). Facetów, którzy nie mogą sie im przydać zwyczajnie ignorują i publicznie z nich drwią. Na innych leją ciepłym moczem, choć mówią co innego.

 

Są egoistyczne, konfliktowe i starają sie bardzo zwracać na siebie uwagę poprzez promowanie swoich racji. Jeśli ktoś się z nimi nie zgadza, próbują niszczyć taką osobę, tym samym próbująć się wypromować na gruncie konfliktu. Ich cechą charakterystyczną jest także to, że ubierają sie bardzo prowokacyjnie i lubią dobre marki. Facetów oceniają zazwyczaj przez pryzmat portfela i pracy i tego co z nich będzie. Zero zainteresowań, zero dalszych ambicji edukacyjnych (swoje zrobiły). Natomiast same twierdza, że do wszystkiego dochodzą same i tylko ciężką pracą ludzie sie bogacą. Twierdzą, że potrafią zadbać perfekcyjnie o dom, ale tego nigdy nie zrobią bo nie po to 'sie tyle uczyły i tak ciężko pracują' - stąd mają sprzątaczki którymi się chwalą. Większość mężczyzn to wg. nich ofermy.

 

Przykład: 30 latka z okolic Lublina, SMV max. 7/10, średnia pozycja w firmie. Studia z dupy na średnim uniwerku w UK. Ego wystrzelone w kosmos. Oficjalny przerób partnerów w pracy w ciągu 12 miesięcy >7. Każdy z delikwentów brał ją na luksusowe weekendy lub kupował dośc drogie podarunki by się przylizać. Zero koleżanek oprócz jednej podobnej z Rosji. Przy braku awansu na średni stolek z innym tytułem podniosła taki lament i histerię, że firma uległa, bo facet, który jest jej szefem bał się HR i Trybunału Pracy. Wstawiło sie za nią wielu białych rycerzy, liczac na coś więcej, w tym Ci których odrzuciła. W momencie gdy mnie poznawała, bez ogródek pytała sie co robię i gdzie chce być za 5 lat ? Zainteresowań realnych brak oprócz buszowania po sklepach i uczestniczeniu w tym co modne - dzis joga, jutro zumba.

 

2) Sponsoretki

 

Odmiana podobna i skorelowana z typem powyzej. Wszystko się powtarza, lecz w dużym nasileniu. Różnice jednakże rysują sie na poziomie wymiany handlowo-towarowej. Te kobiety dość wprost markują swoje oczekiwania i sa w stanie znieść dużo upokorzeń, aby znaleźć się w określonych kręgach (zapierdzielanie 30 mil w jedną stronę co drugi dzień po to by się spotkac z Misiem co ma 60 lat :)). Typowe dla nich są wyskokowe roszczenia i pragnienie luksusu za wszelaka cenę. Ci co nie są w stanie zapewnić srodków lub drogi do tych środków odpadają natychmiastowo. Panie te otaczają sie baaaaardzo dużym kołem potencjalnych wielbicieli, ale nie wybierają oficjalnie jednego. Chcą korzystać z dobrodziejstw, które może zapewnić wieksza grupa.

 

W nocy prowadza drugie życie i spotykaja sie np. z partnerami wielkich firm farmaceutycznych czy prawniczych na kolacjach i małym bangu bangu. W zamian za co pojawiają się w pracy co tydzień z nową torebką Gucci lub nowym luksusowym zegarkiem. Zero chęci uczestniczenia w szkoleniach lub zajęciach pozapracowych (bo wtedy skubia bogaczy anonimowo).  Również nie maja żadnych koleżanek oprócz psiapsiółek z podobnym celem. SMV 7-9/10. Zawsze perfekcyjnie ubrane i umalowane. Często wybierają drogie hobby, by szukac sponsorów. Na wakacje zawsze jeżdzą do mega-luksusowych kurortów (tylko 5*) i robią to bardzo często. Otwarcie mówią, że nie szukają stabilizacji bo chcą żyć pełnią życia. Zawsze płytka rozmowa o tym czego to nie robiły i gdzie nie były - zmiana tematu = koniec rozmowy. Oceniają innych głównie po samochodzie, zegarku i wyglądzie. Ten typ nigdy po sobie nie sprzątnie nawet kubka po kawie, o gotowaniu nie wspomnę. Czesto poluja na siłowni (pracowej) lub w modnych klubach. Zobaczyć je można również z zewnętrznymi klientami (wdzięczą sie jak głupie do kadry managerskiej konkurencji).

 

Przykład: 29 latka z Gdańska, SMV 8-9/10, również średnia pozycja w firmie. Bardzo nonszalancka i pogardliwa dla 90% osób - wszyscy są głupi i niedouczeni. Modnie ubrana, dosc wygadana, kłótliwa. Często sfoszona, ale lubi pożartować z tymi których lubi. Widać, że ciagle szuka uwagi i spojrzeń, chce błyszczeć. Manifestuje zawsze swoją obecność. Czuje się fenomenalnie na bankietach firmowych i lubi rozpieszczać swoim towarzystwem innych facetów (czasem też wszystkich, ale po kolei), ale tylko z górnej półki. Nikogo innego nie zauważa. Zero oficlanych związków w pracy, choć wiemy z kumplami że ma kilku FF. Każdego faceta z pracy próbuje urobić na swojego sługusa. Po godzinach spotyka się z bogatym bankierem na emeryturze co ma dzieci w jej wieku i zabiera ją na safari i inne egzotyczne przygody. Pasja - myślistwo i żegluga wielkomorska (pasje jej sponsora). Zero majatku, średnie zarobki, ciuchy za tysiące funtów i obiadki w * Michelin'a, ale niebawem 'kupuje mieszkanie w City'. Niby szuka męża, ale nikt nie jest w stanie sprostać jej wymaganiom. Ciągle narzeka, gdzie ci faceci. W sieci przedstawia sie jako osoba sukcesu - zdjęcia z Monte Carlo itp. Lubi droga sztukę nowoczesną. Oczekuje by faceci z pracy kupowali jej kwiaty - bo ona jest kobietą i musi mieć kobiece biurko ?

 

3) 'Kasie'

 

'Kasia' to dla mnie taka kobieta co jest zwyczajna, dobra, ale nic poza tym. Nudna osobowość, która nie wyróżnia się niczym z tłumu. SMV 4-6/10, zrobi co ma zrobić i idzie do domu. Aczkolwiek, podświadomie lubi atencję płci przeciwnej. Ubiór średni i lekkie parcie na 'luksus' (dla nich to wizyta na pizzy w PizzaExpress). Natomiast zero inicjatywy i pełna uległość. Nuda i przytakiwanie. Małe wymagania, ale częsta komunikacja potrzeb. Po stanie biurek w pracy mogę założyć, ze w domach za czysto nie jest. 90% nie gotuje. Połowa jest samotna i wciąż czeka na tego jedynego. Zero hobby, poza 'shoppingiem' i przyziemnymi zabawami typu kino w weekend czy wyjście do klubu. Wiele z Kaś strasznie oszczędza pieniądze, ale od facetów oczekuje darmowych drinków i rozrywki. Jako tako trzymają poziom, ale szukają przygód jak maja 'kryzys'. Każde wieksze wydarzenie ląduje na FB i jest dobrze ofotografowane. Nie daje przykladu, bo to 60% Polek z jakimi miałem styczność i każdy jest sobie w stanie wyobrazić taką Kasię przez pryzmat swojego środowiska.

 

4) Prostaczki (Karyny, git-falbany i karierowiczki z małych miejscowości)

 

 

Kobiety z róznym SMV, najczęściej 5-8/10, które do korpo trafiły poprzez zasiedzenie w UK i długi staż pracy. Wywodza się z klasy pracującej/średniej w PL, często z małych miejscowości. Ich drogą do kariery często też były braki kadrowe, które trzeba było szybko wypełnić panią z agencji pracy. Zajmują najczęściej niskie-średnie stanowiska, ale niektóre z nich sa megalomankami. Anglicy nie są w stanie usłyszeć ich prostactwa, ponieważ język angielski maskuje ich proletariacki polski akcent. Po polsku werbalizują swoje myśli ohydnie (90%). Całość jest okraszona w niezliczoną ilość przekleństw (50%). Bardzo roszczeniowe i głośne. Drugie połówki różne (te co widziałem) - od 'karków' przez 'rolników' po normalnych gości.

 

Bawią się na całego. Nie raz nie dwa, mając męzów Polaków, rozważały głośno o innych kandydatów (Anglicy, murzyni, azjaci byli w głowie) i to co z nimi by robiły. Na imprezach firmowych puszczają im hamulce kompletnie - są chętne na wszystko i zrobią dosłownie wszystko - jak w Dubaju. Po pracy - codziennie wolna amerykanka. Lubia jeździć w najtańsze zagraniczne miejsca po to by najeść się do syta w all inclusive i zrobić fotke pod palmą. Z czasem przechodza ich zachowania stają się bardziej wyrafinowane i lepiej maskuja swoje pochodzenie. Często poświecają się i zwiazuja sie z lokalnym beta by zmienić swój status - choć sami badboye są w ich otoczeniu. W wolnej chwilli oddaja sie swoim 'pasją' - Netflixowi, zakupami w Zarze i piciu przecenionego alkoholu. Staraja się przedstawiać zawsze w świetle sukcesu w czasie rozmowy z rodakami. Bardzo zazdrosne i zaborcze. Zawsze zadbane - panokcie i fryz zawsze bezbłędne. Dobre 'madki'. Żyja sensacja i tym co sie złego dzieje w pracy. Za dodatkowe pieniądze na waciki sa w stanie zabić własną matkę.

 

Przykład: Kobieta SMV 7/10, z pomorskiego (nie pamiętam dokładnie z jakiej miejscowości). Brat i ona w UK, reszta rodziny pilnuje 'rodzinnego biznesu' w PL. Studia w PL na Wyzszej Szkole Haftowania i Zarządzania, dział kadr i płac. Bardzo wyniosła w stosunku do mnie i bardzo upierdliwa, jak skarbówka (nie mogla znieść, ze firma rekompensuje mi ciągłe przejazdy taksówkami w sprawach biznesowych). Otoczona koleżankami w pracy i non-stop widywana na kawie, gdzie uskutecznia plotki (srednio 2h dziennie). Najmądrzejsza z całej wsi. Ostatnio nawet głośno krytykowała prezesa i zarząd, że kierują firmę ku upadkowi (sama robi rozliczenia na paskach godzinowych). Ostatnia impreze firmową zakończyła rzygając w kiblu przez 12. Była głównym wodzirejem grupy chcącej wymusic zmianę warunków socjalnych w firmie, bo ponoć były uwłaczające (ograniczono wyjscia firmowe i zrezygnowano z drogiego hotelu za darmo dla tych co na imprezy firmowe dojezdzaja z odleglosci wiekszych niz 20 mil - sama opłata aczkolwiek była symboliczna - 20 GBP za noc). Brak podwyżki oprotestowała cyklem 3 dniowych urlopów chorobowych.

 

5) Ogarniete kobiety

 

Bardzo rzadki gatunek, ale który występuje. Na przestrzeni tych ponad 10ciu lat spotkalem 4 (słownie: cztery) sensowne kobiety - z pasjami, wiedza, ciekawością świata itp. SMV różne od 4/10 do 9/10. Pani z 9/10 (25 lat) zachowywała sie jak nie-kobieta o takim SMV; miała męża, o którego bardzo dbała (ciągle sie pytała co mu fajnego kupić, co faceci lubia jeść w ramach niespodzianki) pomimo tego, ze sama też pracowała na cały etat i jeszcze się uczyła na uniwerku. Miała szerokie zainteresowania (polityka - szczególnie Bliski Wschód - uczyła sie arabskiego, jeździła konno regularnie i uwielbiała lazić po górach w Szkocji - wyjazd był raz na miesiąc - wszstko zoptymalizowane na max. kosztowo, zero luksusów) i była ogólnie spoko; taka do bitki i do wypitki. Podobnie z resztą innych Pań z tej kategorii. Żadna z tych Pań także nie manifestowała w żaden sposób swojej wyższości nad facetami, każda lubiła przebywać z facetami, ale nadal pozostawała kobieca i miała grono psiapsiół. Trzy pozostałe Panie z SMV 4-6/10 (ta 9/10 nie była aż tak 'dobra') bardzo dobrze współpracowały w pracy, same stawiały koleżeńskie piwo raz na jakiś czas, wymyślały wyjścia itp. 

 

 

To tyle i aż tyle. Gratuluję wytrwałości w lekturze.

 

Edytowane przez dziadek do orzechow
  • Like 19
  • Dzięki 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kingboss Obracam się w środowisku korpo. W moim przypadku 'dawanie' występuje bez podziału na kategorie. Zazwyczaj, ale mówię to na podstawie obserwacji a nie doświadczenia, są to expaci. Nierzadko zdarza się, że wsród nich sa bogaci panowie z różnych zakątków świata. Polacy nie należą do grupy uprzywilejowanej (chyba, że mają dużo $$$). Nobilitacją jest przespanie się z Anglikiem z wyższych sfer.

 

Samo 'dawanie' ma też różne wymiary. Znam delikwentke co jest codziennie święta, a w weekend lubi zaszaleć nawet z dwoma na raz (sama mi o tym 'wypadku' wspomniała). Inna z kolei lubi próbować chleba z wieeeelu pieców. Kolejna lubi Hiszpanów i budowlańców (bo oni są dla niej kwintesencją męskości). Nagminne jest szukanie ksiecia na białym rumaku (białym porsche).

 

Edit: BTW Angielki też sa bardzo rozwiązłe, ale nawet koledzy z pracy mówili mi nie raz, że jak chcesz się zabawić to albo idziesz na polonijny wieczór albo jedziesz w delegację do Krakowa :P 

 

 

Edytowane przez dziadek do orzechow
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę od czasu do czasu opowiadał więcej. Mam taki przywilej, że przez moją firmę przechodzi sporo kobiet w ramach równouprawnienia.

 

Co do wykształcenia kobiet i ich ego mógłbym napisać epopeję. Generalnie tendencja jest taka, że:

 

1) Panie są w stanie wydać nieskończone pieniądze na gównokursy, ale oczekują, że bieżące wydatki i byt będą pokryte z kieszeni faceta.

 

2) Im lepiej kobieta jest wykształcona tym gorsza w kontakcie z ludźmi. Nie musze wspominać nawet o tym, iż w wiekszości biurwy/Panie 'menedżłer' dysponują wiedzą książkową. Naczytają się jakichś odlotów naukowych i chcą wszystko od razu 'wprowadzać w życie' robiąc chaos naokoło i uprzykrzając życie wszystkim. 

 

3) Dla Polki Polak z dyplomem z najlepszej uczelni w PL jest duuużo gorzej wyształcony niż ktokolwiek na Wyspach (nawet po gówno-kursie) - w jukeju przecież uczą praktycznych umiejetności, a nie regułek (pomimo punktu 2).

 

4) Dla kobiety w korpo w UK (bez wyjatku) gównokurs trwający 5 dni i dający jakiś tam certyfikat, jest Everestem wiedzy tylko pod warunkiem, ze jest zrobiony przez nią. Facet po identycznym kursie jest tak samo głupi :P

 

5) Co 3cia Polka na Wyspach pracowała kiedyś jako kosmetyczka i ma na to papiery :)

Edytowane przez dziadek do orzechow
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dziadek do orzechow czy  wspólnym punktem wymienionych korpo-samic, jest działanie po trupach do celu bez względu na okoliczności i znajomości?

Spotkałem się, że kobiety nie mają z tym najmniejszego problemu. Potrafią zmyślać historie, aby oczernić daną osobę, jak się okazuje że nie da rady tak bo ktoś jest wyżej postawiony grają role dobrej koleżanki z pracy i knują dalej czekając na potknięcie. 

Edytowane przez Mordimer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te ostatnie, 'ogarnięte', też nie do końca są takie fajne. Wiesz czemu tak dbają o mężów? Bo zwykle mąż jest alfikiem który ma wszystko w dupie, często nawet z karierą i jakimś sensownym zarabianiem kasy. Po prostu taki typ 'hazardzisty'. Natomiast one - bardzo często są takimi 'stąd-dotąd', wszystko zaplanowane - i o ile jesteś takim alfikiem hazardzistą to jest spoko, jeśli jednak jesteś ogarniętym facetem który wie co robi, planuje, organizuje, itd. - jak najbardziej się z taką dogadasz jako kolega ale związku z tego nie będzie bo ona 'nie czuje'.

Edytowane przez arch
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mordimer Nie - moje doświadczenie wskazuje, że głównie Ambitne Zosie-samosie i Prostaczki tak mają. Te są w stanie zrobić wiele (np. planować zemstę/atak przez kilka miesięcy). Sponsoretki maja czasami duże parcie, ale hamuja się żeby zataić swoje alter-ego i korzystać z benefitów w kilku miejscach. Należy pamiętać, że dla nich praca od 9 do 5 to taka zabawo-rozrywka. Praca zaczyna sie po 5. Kasie mają to wszystko totalnie w dupie, bo chcą wieść łatwe życie bez sensacji.

 

Co do innych komentarzy to ta laska 9/10 z grupy Ogarnietych kobiet była bardzo sensowna - interesowała się głównie historią starożytnej Persji (była archeologiem z wykształcenia) i polityczną zawieruchą na bliskim wschodzie (z racji m. in. Izraela). Oczytana, wygadana, ale normalna i nie nadęta. Jej mąż to taka alfa-beta, coś pomiędzy dwoma skrajnościami. Poznałem go - spoko gość - caloksztaltnie dalbym mu 7/10 (zasoby, wyglad itp.). Razem byli ponad 2 lata. Ile związek przetrwał to nie wiem - nie mam kontaktu (znałem towarzystwo jakieś 9 miesięcy w czasie gdy była w firmie).

 

@arch Zgadzam się w pełni - przerabiałem to już na własnej skórze

Edytowane przez dziadek do orzechow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, wojkr napisał:

Brakuje 

6 - Hieny - cel uświęca środki, nie ma takiego świństwa, którego się nie wykręci by dojść do celu, podpierdalanie, dawanie dupy, szantaż, napuszczanie jednych na drugich - po trupach ale do celu.

Akurat to cecha wszystkich samic. Pytanie kiedy taka "osobowość" odpali. 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, dziadek do orzechow napisał:

 

5) Ogarniete kobiety

 

[..] 

 

To są dopiero wydry pierwszej wody! Na studiach taką poznałem. Architekt, zainteresowania sztuką, bą tą, języki, chłopak alfa/beta, całe studia gołąbki nierozlączki. Jak tylko trafił się bogaty misio pysio, syn bogatego ojca, to bardzo szybko wieloletni związek się rozpadł i nowy misio pysio zabrał lubą w podróż do Las Vegas i Kalifornii. Później, jak słyszałem, szybko dziecko i ślub. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, dziadek do orzechow napisał:

5) Ogarniete kobiety

 

Bardzo rzadki gatunek, ale który występuje. Na przestrzeni tych ponad 10ciu lat spotkalem 4 (słownie: cztery) sensowne kobiety - z pasjami, wiedza, ciekawością świata itp. SMV różne od 4/10 do 9/10. Pani z 9/10 (25 lat) zachowywała sie jak nie-kobieta o takim SMV; miała męża, o którego bardzo dbała (ciągle sie pytała co mu fajnego kupić, co faceci lubia jeść w ramach niespodzianki) pomimo tego, ze sama też pracowała na cały etat i jeszcze się uczyła na uniwerku. Miała szerokie zainteresowania (polityka - szczególnie Bliski Wschód - uczyła sie arabskiego, jeździła konno regularnie i uwielbiała lazić po górach w Szkocji - wyjazd był raz na miesiąc - wszstko zoptymalizowane na max. kosztowo, zero luksusów) i była ogólnie spoko; taka do bitki i do wypitki. Podobnie z resztą innych Pań z tej kategorii. Żadna z tych Pań także nie manifestowała w żaden sposób swojej wyższości nad facetami, każda lubiła przebywać z facetami, ale nadal pozostawała kobieca i miała grono psiapsiół. Trzy pozostałe Panie z SMV 4-6/10 (ta 9/10 nie była aż tak 'dobra') bardzo dobrze współpracowały w pracy, same stawiały koleżeńskie piwo raz na jakiś czas, wymyślały wyjścia itp. 

 

,,Inne niż wszystkie'' nie są w Himalajach tylko w Górach szkockich i to nie jedna tylko cała hodowla.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Mordimer said:

czy  wspólnym punktem wymienionych korpo-samic, jest działanie po trupach do celu bez względu na okoliczności i znajomości?

Spotkałem się, że kobiety nie mają z tym najmniejszego problemu.

Nie jestem korpopsem ale po doświadczeniach w firmie, w której była nadreprezentacja kobiet (2/3-3/4 składu to Polacy, z czego 3/4 kobiety) mogę powiedzieć, ze jak im nie podpasujesz to będą cię podpie... za wszystko i to tak długo aż cię wywalą.

 

Jeśli chodzi o takie "przyjaciółki", które się nawzajem podpieprzają to jest to uniwersalne zjawisko, nie tylko polskie i nie tylko za granicą. Znam dobrze historię pewnej Brytyjki, która ukradła w pracy projekt swojej najlepszej przyjaciółce, zgarnęła premię i na tym budowała swoją pozycję. Uzasadnienie? Ja mam dzieci i muszę z czegoś żyć... A najlepsze, że po jakimś czasie znowu najlepsze psiapsiółki.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym podpieprzaniem pomysłów itp. to powszechne zjawisko, często też u "męczyzn".

To o czym wspomniałeś @wrotycz u kobiet jest wręcz nagminne, mimo że mało z nimi mam  do czynienia to widzę jak żrą się wzajemnie o wszystko, błędne koło a potem zdziwienie, że pracodawcy nie chcą przyjmować  do pracy kobiety.

Edytowane przez Mordimer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Perun82 bardziej chodzi o facetów. One często dadzą, ale większy problem będzie jak Ty nie weźmiesz. Do tej pory rozpamietuje jak to sie strasznie zadziało, jak kolega odmówił współżycia z jedną dość pulchną panią (90kg +), co nagle (po pijaku) miała wielkie parcie na jego osobę. Facet został tak obsmarowany, że musiał zmienic firmę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, dziadek do orzechow napisał:

@Perun82 bardziej chodzi o facetów. One często dadzą, ale większy problem będzie jak Ty nie weźmiesz. Do tej pory rozpamietuje jak to sie strasznie zadziało, jak kolega odmówił współżycia z jedną dość pulchną panią (90kg +), co nagle (po pijaku) miała wielkie parcie na jego osobę. Facet został tak obsmarowany, że musiał zmienic firmę...

@dziadek do orzechow

Przypomniało mi to taką jedna sytuacje w czasów szkoły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Patton opowiadaj :) 

 

Ja dlatego nie afiszuję się, cicho robię to co mam zrobić i wybywam zawsze do swojego towarzystwa. W pracy kontakt trzymam jedynie z baaaardzo wąską grupą kobiet. Resztę traktuje jak powietrze dla świętego spokoju i bezpieczeństwa. Panie z HR lubią tropić takie 'afery', pomimo że same nie są święte. A w starciu z HR facet jest z góry na przegranej pozycji. Najlepszym tego przykładem jest zarzut o to, że facet sie znęca nad kobieta w pracy. Wielokrotnie przerabiałem sytuacje w których kobiety po prostu były leniwe i nic nie robiły. Próby rozmowy, dawanie kolejnych szans nie przynosiły skutku. Nastepowała próba zwolnienia (przez faceta), która zawsze kończyła sie fiaskiem bo:

 

1) nie dano kobiecie kolejnej szansy na poprawę

2) kobieta przechodzi przez ciężki okres

3) próba zwolnienia to wynik 'odwetu' za nieodwzajemnioną miłość

4) cicha dyskryminacja (pracuję w braży zdominowanej przez facetów)

5) zazdrość o to, że kobieta myśli inaczej i chce zmieniać firmę na lepsze

 

Jak jeszcze kobieta się popłacze w czasie całego procesu, to można pakować walizki...

 

  • Zdziwiony 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dziadek do orzechow

To było tak. Zaczeła do mnie zagadywać taka jedna, no miała kilka kg za dużo ale nie wyglądała też jak cysterna, ale całkowicie nie była w moim typie. Po jakimś czasie nie wiem skąd dostała mój numer no i zaczęła pisać, no i wtedy odmówiłem, no to zaczęła pisać że przeciwieństwa się przyciągają a ja na to że nie tym razem. No i później już nie odpisywała ale musiała w zemście coś powiedzieć dziewczynom z innych klas bo patrzyły się na mnie jak na pedała, jak byłem w pobliżu to były jakieś głupie uśmiechy itd.

Edytowane przez Patton
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, dziadek do orzechow napisał:

Nastepowała próba zwolnienia (przez faceta), która zawsze kończyła sie fiaskiem bo:

Dlatego coraz bardziej wprawiają mnie w osłupienie "biznesmeni" współcześnie zatrudniający w swoich firmach kobiety. Są jak dzieci bawiące się zapałkami na stacji benzynowej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.