Skocz do zawartości

Męska rada.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci. Piszę z prośbą o męska radę. Jako człowiek młody, bez wzorców męskich od dzieciństwa, stanąłem przed poważna decyzją, przez którą nie mogę spokojnie funkcjonować.

 

 

Przybliże wam sytuację w jakiej się znajduje. 

Mam 25 lat, niedawno rozstałem się z kobietą, tymczasowo mieszkam z rodzicami. Oszczędności jakie mogę generować miesięcznie to około 1500 do 2000 zł plus 10 tysięcy premi rocznie które mógł bym odłożyć  "zależy jak przycisne pasa" . W czasie bycia z kobietą kupiłem mieszkanie "za grosze" dałem za nie 50 tysięcy złotych z czego 20 tysięcy miałem odłożone, na kolejne 30 wziąłem kredyt. Mieszkanie po małym remoncie, mógł bym sprzedać za około 100000 tysięcy albo w nim zamieszkać "kupiłem żeby mieszkac z ową kobietą" , dlatego się odważyłem wziąć kredyt. 

 

 

Mieszkanie będzie dostępne za półtorej roku, tak się umówiłem z sprzedającym mi go kuzynem, ale notarialne już jest przepisane na mnie. Jedyny mankament, że jest na wsi kawałek od miasta, ale nie jest źle z komunikacją nie mając samochodu co chwilę jeźdza busy, jest dużo zakładów pracy itp blisko tej miejscowości. 

 

 

Do rzeczy, mam dylemat związany z owym mieszkaniem i rozwojem siebie. Strasznie boję się kredytów, chciałbym go spłacić jak najszybciej bo codziennie o nim myślę, że jak stracę pracę to co itp , itd. Według moich obliczeń, gdybym przycisnął pasa to w ciągu roku miałbym mieszkanie splacone, później delikatny remont i do końca życia spokój psychiczny bez kredytów ze swoim lokum w wieku 26 lat na karku. Jednak przy takiej opcji musiał bym trochę więcej oszczędzać mniej wypadów z ludźmi, odpuścić jakieś wakacje, po przekładać różne kursy które zaplanowałem . W takim układzie zrezygnował bym pewnie ze spotkania z kobietami "mieszkanie w bloku z rodzicami żeby kogoś sprowadzić trochę blokuje" bo szkoda by mi było pieniędzy na randkowanie, lepsze ciuchy czy zmianę samochodu, bo jeżdżę zgrzytem za 2 tysiące, rozwijał bym się tylko fizycznie, ćwiczenia, basen i ewentualnie nauka języka i książki , bo darmoszka "nie mam pomysłu na inny darmowy rozwój" w skrócie  zapieprzanie na swoje i samorozwój co w krótkim okresie czasu przyniosło by korzyści. 

 

 

 

Druga opcja, spłacać wolniej kredyt , w międzyczasie robić pomału wszystkie kursy które chciałem, remont, zmiana samochodu i nie rezygnacja z życia towarzyskiego w takim stopniu jak opcja wyżej. Ale spokój umysłu osiągnął bym dopiero za nie wiem może 5 lat i nie wiem czy mógł bym się cieszyć życiem z kredytem na głowie żyjąc trochę na pokaz . Bardziej podoba mi się opcja 1, tylko problem w tym, że nie przerobiłem na tyle siebie samego, żeby odpuścić kobiet na rok co zaowocowało by większą ich ilość, swojim lokum, spokojem ducha w przyszłości. 

 

 

Bracia, nie mam się kogo poradzić, sam się z tym głowie, a nie chce podjąć decyzji w tak młodym wieku, której będę żałował w najbliższej przyszłości tylko przez to, że myślę nie racjonalnie a położenie mam wydaje mi się dosyć korzystne, tylko brakuje mi "mentora" który by mi cos doradził. Z jednej strony czuje, że wolał bym to spłacić jak najszybciej , wyremontować mieszkanie i wtedy się dalej rozwijać tak poważniej, jakieś kursy, studia zaoczne. A z drugiej coś w tyle głowy podpowiada "brak cipki przez rok, skończysz sam jak palec, zdziwaczejesz bez kobiet". Przez to wszystko mam stany depresyjne, które zamiast motywować mnie do działania tylko mnie hamują, a sam nie wiem którą stroną podążyć. Proszę o męskie rady. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie świruj, to jest rada. 
Za dużo presji na siebie kładziesz.

Chcesz scenariuszu pierwszego, chcesz i drugiego. Wybierz trzeci.
Poświęć się trochę i spłać kredyt szybciej, ale nie rezygnuj z życia całkiem :)

Najlepsza inwestycja, to inwestycja w siebie - i to są święte słowa.


Musisz się zastanowić co tak naprawdę chcesz zrobić.
Odpal też excela i sprawdzaj różne scenariusze.

Nie każdy jest typem który chce sobie żyły wypruwać i zapierdalać całe życie, a pamiętaj że jest tylko jedno. 

Jeżeli te twoje kursy miałby zwiększyć twoje przychody to ja bym postawił na drugą opcję.

Mieszkanie zawsze możesz sprzedać albo wynająć :) 

PS: Ale podoba mi się poziom ambicji. Spłacić kredyt na mieszkanie w rok :D Tak trzymaj.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba wyolbrzymiasz trochę sprawę. Masz malutki kredycik. Czy go spłacisz w rok czy dwa albo trzy to jest komfort, na który mało kto może sobie pozwolić. 
Myślisz w dobrym kierunku. Spłacaj chatę jak najszybciej, ale nie bądź przy tym ascetą. Zadbaj o swoje ciało i głowę i ścieżkę zawodową. Młody jesteś, a te 2-3 lata zlecą Ci szybciej niż myślisz. 

Rób wszystko dla siebie, nie dla kobiet. Najlepsza inwestycja to inwestycja w siebie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Identyczny mam dylemat co Ty drogi autorze, będę brał kredyt na mieszkanie gdzieś z 150/200tyś i nie wiem, czy to co mogę odłożyć to wsadzać do banku by spłacić mieszkanie w 3/4lata czy oszczędności inwestować w siebie czy inne realizację a kredyt spłacać sobie powoli przez x czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Turop napisał:

spokój umysłu

To jest najważniejsze. Bezwzględnie kluczowe. Jak to osiągniesz, to wszystko inne przyjdzie gładko. Może teraz w to nie wierzysz. Ale kiedyś uwierzysz i przyznasz mi rację.

 

1 godzinę temu, Turop napisał:

"brak cipki przez rok, skończysz sam jak palec, zdziwaczejesz bez kobiet"

Totalna, kompletna, gargantuiczna bzdura. Bez kobiety też możesz być zadowolonym z siebie. I to jak. Wiem, że w to też trudno uwierzyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop Powiem ci co może być jeśli wprowadzisz w swoje życie teraz kobietę. Dwa warianty:
a) trafisz na dobrą dziewczynę, która razem z tobą zaciśnie pasa - nie będzie ci robić jazd o brak wakacji itp., zrozumie. 
b) trafisz na taką jakich większość - czyli ona, ona i ona. Nie pozwoli ci zacisnąć pasa, bo mieszkanie przecież nie jest jej tylko twoje. Ona by chciała żeby było jej. W sumie będzie jej wisieć czy to na kredyt czy w gotówce, ale będzie ją irytować, że na "WAS" oszczędzasz żeby spłacić SWOJE mieszkanie. 

Zaciśnij trochę pasa bo widzę, że psychicznie zjada cię kredyt. Wiem coś o tym. Co prawda to było tylko 4500 zł, ale spędzało sen z powiek. Nie rezygnuj całkiem z życia, ale niech to będzie twój priorytet.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, UncleSam napisał:

Jeżeli te twoje kursy miałby zwiększyć twoje przychody to ja bym postawił na drugą opcję.

Raczej nie zwiększa , to by było bardziej zabezpieczenie gdybym stracił swoją obecną. 

 

30 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Identyczny mam dylemat co Ty drogi autorze,

Właśnie zależy kto ma jakie podejście do kredytów. W moim przypadku rodzice są ogromnie zadłużeni, kredyt kojarzy mi się z komornikami, biedą i brakiem spokoju psychicznego. Dlatego mój kredyt jaki by nie był, mnie tak trapi ?

8 minut temu, Magician napisał:

Totalna, kompletna, gargantuiczna bzdura. Bez kobiety też możesz być zadowolonym z siebie. I to jak. Wiem, że w to też trudno uwierzyć.

W moim przypadku bardziej brak sexu przez rok, a nie samo przez siebie, że będę sam. Jak mam tyle rzeczy na głowie kobieta mi tylko przeszkadza, zauważyłem że obawy przed brakiem kobiety sprowadzają się do tego, że nie będę sobie używać przez ten okres spłaty :D

10 minut temu, Tomko napisał:

trafisz na taką jakich większość 

Właśnie dlatego spłata w rok bez kobiet w tym czasie mi się bardziej podoba, bo wiem, że tracił bym energię na kłótnie z jakąkolwiek w tym czasie, ale brak sexu mnie przeraża. Wiem właśnie, że spokój ducha najważniejszy, zawsze miałem poduszkę finansową, a teraz sytuacja odwrotna dlatego taka spina u mnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Turop napisał:

ale brak sexu mnie przeraża.

Takie nastawienie aż prosi się o kłopoty. Wyluzuj z tym trochę, to nie jest żadna tragedia.

 

Na kredyt też się nie nastawiaj tak źle. Brałem kredyt na mieszkanie jak miałem 2700 na łapę i jakoś wtedy dawałem radę, sam bez pomocy. Teraz już jestem w innej pracy, zarabiam o niebo lepiej a kredyt po prostu w tle się spłaca, a ja robię to na co mam ochotę, oczywiście wszystko odpowiednio kalkulując. Podchodź do wszystkiego z głową i nie nastawiaj się tak negatywnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Turop napisał:

Raczej nie zwiększa , to by było bardziej zabezpieczenie gdybym stracił swoją obecną. 

To zaciskaj pasa ;) Bądź praktyczny. Po co robić jakieś kursy tylko po to żeby je robić. Strata czasu i pieniędzy. 

21 godzin temu, Turop napisał:

W moim przypadku rodzice są ogromnie zadłużeni, kredyt kojarzy mi się z komornikami, biedą i brakiem spokoju psychicznego. Dlatego mój kredyt jaki by nie był, mnie tak trapi ?

To bądź jeszcze na tyle odpowiedzialny żeby się zabezpieczyć przed dziedziczeniem długów :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, UncleSam napisał:

To bądź jeszcze na tyle odpowiedzialny żeby się zabezpieczyć przed dziedziczeniem długów :) 

To już ogarnąłem, zrzekłem się notarialne spadku po nich  za życia jest łatwiej bo jedna wizyta u notariusza i z głowy :)

 

15 minut temu, UncleSam napisał:

To zaciskaj pasa ;) Bądź praktyczny. Po co robić jakieś kursy tylko po to żeby je robić. Strata czasu i pieniędzy. 

No też tak myślę, tymbardziej, że kwitów na różne urządzenia mam chyba za 15 koła, także lepiej spłacić, siłka, książki i język obcy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, UncleSam napisał:

Mając kwitów za 15 koła toś ty powinien takie 15 miesięcznie zarabiać :D 

Haha chciałbym :D Nie powiem trochę mi to podniosło zarobki, obecnie mam 3500 na rękę . Korzystam z uprawnień na suwnice, ale przez te dodatkowe pomimo tego, że nie korzystam w pracy w tym roku dostałem parę stów więcej podwyżki od wszystkich a pracuje tu dopiero półtorej roku . Firmy nie chce zmienić bo jak widzą, że się starasz to możesz po paru latach dobry hajs kosić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepszym zabezpieczeniem będzie brak kredytu jak kolejny kurs.

 

Moim zdaniem nadpłacaj ile możesz. Przeanalizuj też umowę. Nie masz przypadkiem ubezpieczenia w umowie kredytowej? Jeśli tak to zrezygnuj z niego. Auta jak nie musisz nie zmieniaj. Z życia towarzyskiego nie rezygnuj za to. Były badania, że ludzie którzy spłacili długi, ale kosztem ogromnych wyrzeczeń nie cieszyli się w ogóle swoją sytuacją. Odłóż pieniądze na przynajmniej 3 raty i trzymaj na koncie oszczędnościowym. Nie wiem czy wiesz ale jak nie zapłacisz raty to nie liczy się to, że wcześniej nadpłaciłeś 5. Po prostu liczą ci że zalegasz z jedną. Moim zdaniem jeśli masz więc lęki o przyszłość to przede wszystkim odłóż choć taki minimalny zapas.

 

Możesz zrobić przegląd wszystkich rzeczy jakie posiadasz. W portalu na A do końca stycznia możesz wystawić przedmioty bez prowizji, akcja dotyczy nietrafionych prezentów. Więc tu musiałbyś się pospieszyć.

 

Nie masz funduszu pożyczkowego w pracy? Może pogadaj z szefem, że nie będzie ci musiał dawać podwyżki przez czas spłacania pożyczki, a przecież jesteś wartościowym pracownikiem. Też się mogą bać, że odejdziesz. A tak to pożyczka (nie oprocentowana) z funduszu pracy pozwoli ci spłacić kredyt, a pracodawcę upewni w tym że chcesz się z nim związać (dla pracodawcy odejście wartościowego pracownika to też duży problem).

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Turop napisał:

Bardziej podoba mi się opcja 1

To wydaje się nielogiczne ale wcześniejsze spłacenie kredytu może być nieopłacalne sprawdź zapisy w tej umowie i poradź się kogoś kto się na tym zna.

 https://www.polishexpress.co.uk/poradnik-splata-kredytu-przed-terminem

Mógłbym tak zasuwać ale nie po to żeby spłacić wcześniej kredyt ale mieć na te wszystkie raty, przygotowaną kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Piter_1982 napisał:

Nie masz przypadkiem ubezpieczenia w umowie kredytowej?

O to zadałem, zrezygnowałem w dniu pożyczki. 

 

15 minut temu, Piter_1982 napisał:

Odłóż pieniądze na przynajmniej 3 raty i trzymaj na koncie oszczędnościowym. 

Nadplacac raczej nie będę, poprostu zaoszczędzone pieniądze będą na koncie oszczędnościowym, po uzbieraniu pełnej kwoty wpłacę całość, bezpieczniejsze rozwiązanie, będzie poduszka bezpieczeństwa w razie w. 

 

 

18 minut temu, Piter_1982 napisał:

Nie masz funduszu pożyczkowego w pracy?

Mam, ale na zasadzie wplacasz Max 5 bierzesz 3 krotnosc, czyli max 15 tysi. Czyli nie bardzo bo z jednego kredytu zrobią mi się 2 i do tego wzrosną raty. 

 

19 minut temu, AR2DI2 napisał:

Spłać, wyremontuj, urządź s

Do tego momentu będzie git :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, UncleSam napisał:

I właśnie takie odpowiedzi pokazują mi jak świetną decyzję podjąłem przenosząc się do uk :P Straszne gorsze.

Nie mówię, że to pensja życia, ale firma umożliwia rozwój, dlatego lepiej się trzymać niż zmieniać na inną mniej pewna, jeszcze z kredytem na głowie :p Byłem w Holandii, ale wolałem wrócić, za mało doświadczenia miałem żeby coś wiecej wtedy zarobić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też ostatnio robiłem przerwę, zajęło mi 6 miesięcy, ale z tego z 1,5-2 się opierdalałem :), żeby wyprostować karierę zawodową, moja matematyka była następująca. Jakbym miał mieszkanie, to by mi odpadło gdzieś 950 odstępnego za mieszkanie (Kraków). Planowany wzrost dochodów, 2500brutto, w prawdzie wyszło 1500brutto, ale wyprostowałem swoją karierę na tyle, że za rok dostane podwyżkę, a jak nie dostane to z nowymi technologiami będę mógł rzucić kwotą innemu pracodawcy i mówić, że mniej mnie nie interesuje, a u mnie puki co jest rynek pracownika (jestem programistą). Czyli dodatkowo, zbudowałem też swój potencjał. Pi razy oko, przy założeniu, że się udało by mi się dostać 2500brutto, to mniej więcej 4 miechy z nową podwyżką, to by się przeliczało, na jedną pensje, więc to po roku był bym na zero. No w praktyce, to wyszło trochę gorzej, bo nie dość, że się za długo obijałem to jeszcze nie dostałem tyle co chciałem, ale to co zrobiłem, to było niemal przekwalifikowanie, więc raz że nie ma co płakać, a dwa, zyskałem też odrobinę szczęścia, bo teraz robię to co chciałem, więc też wartość dodana. Dlatego, jeśli się moją decyzje uśredni nie na rok, ale na 3-5 lat, to wychodzi to już dużo lepiej. Nie brałem kredytów, ale moim zdaniem 30k to w skali tego jak się ludzie zadłużają to są drobniaki, w dodatku masz mieszkanie, więc odpada Ci odstępne. Moim zdaniem powinieneś rozplanować sobie co mógłbyś zrobić żeby dostać jakąś podwyżkę i zrobić sobie kilka planów, jakbyś spłacał w lat 1-2-3-4-5 i ile by Ci zostawało w każdym scenariuszu i ile byś dopłacał dodatkowo na odsetki, oraz jak byś mógł z głową to zainwestować w siebie. Zwróć uwagę, że jeśli rozplanujesz na dwa lata a nie na rok, to miesięczne obciążenie spadnie Ci mniej więcej o połowę, więc da Ci to dużo więcej swobody. Nie wiem też czy to nie jest tak, że spłacasz coraz mniej z czasem, ale to chyba zależy od rodzaju kredytu. No na sam koniec dodam, że gdybym najpierw pomyślał o mieszkaniu, to stracił bym płynność finansową na długi czas i nie mógł bym takich manewrów już zrobić, więc musiał bym zapomnieć o rozwoju, albo siedzieć przez cały rok po weekendach i napierdalać książki, co już wiem po sobie, że bym nie dał rady ..

A tak na koniec myślę, że sam musisz podjąć męską decyzje, ilekroć dzwoniłem poradzić się na przykład staruszki, co zrobić to się kończyło na tym, że doradzała mi coś przeciwnego niż sam chciałem i tylko mnie swoimi radami utwierdzała w przekonaniu, że powinienem zrobić to co sam chce i się jej nie pytać. Teraz, jak podejmuje jakieś decyzje, to w zależności od tego czy mam humor czy nie to najwyżej ją informuje o swoich decyzjach :)

 

Dnia 27.01.2019 o 22:11, Turop napisał:

tylko brakuje mi "mentora"

Heh, nie ma lekko, mam wrażenie, że niszczenie facetów osiągnęło apogeum i wzorców do naśladowania jest jak na lekarstwo, ale chyba faceci się w końcu budzą, więc musimy to przeczekać :)powiem Ci, że czasem to fajnie mieć nawet nie mentora, co dobrego kolegę, albo przyjaciela, co Ci powie, "weź skończyć pierdolić i weź się do roboty bo jojczysz jak małą dziewczynka" hehe, znaczy to było teoretycznie, nie do Ciebie :D 

 

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w tej chwili przed podobną decyzją. Chcę kupić mieszkanie za podobną kasę, do generalnego remontu. Trafiłem, że rodzina ma takie mieszkanie. 

Ale podeszłem do tego tak :  
  - po pierwsze mieszkanie w mieście gdzie najwięcej pracuje = miałem 22 km teraz będzie 4 km - oszczędzam na paliwie,

  - doagadałem z Nimi, że przez pół roku wynajmę i zaproponowali mi płacenie mediów i czynszu spółdzielczego, przez ten czas zbieram kasę na kupno,

  - później wezmę kredyt ale z zebraną sumą, osobiście z Moimi zarobkami chce je spłacić w rok maksymalnie,

  - cały czas inwestuję w Siebie,

  - nie rezygnuje z przyjemności bo po chuj mi ta kasa jak tylko będę zaciskał pasa, daje mi to motywację do nauki i pracy.

  - nie planuję stałego związku, prawdopodobnie do 35 roku życia, przelotne znajomości narazie mi wystarczają. 

 

Jeszcze ma inne scenariusze. Nawet jak mieszkania będą dalej drożeć, albo ceny pękną i polecą w dół. Najgorszy to jak stracę obecne zarobki. Ale myślę, że z tym co umiem i co mam zamiar jeszcze opanować to także nie będzie problemem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, UncleSam napisał:

@StatusQuo
Jesteś programista 15k? :D

aktualnie 11k , ale dopiero od miesiąca :) , ale mam ziomka u siebie co wiem, że ma 15k :) , tak, że pożyjemy zobaczymy  :)

Ale na to co teraz mam też się musiałem napocić, więc nie jest tak, że dają Ci kase za darmo

A tak w ogóle, to nie czaje tego #programista15k, no fajna kasa, jak jesteś kumaty i coś umiesz, do ogarnięcia

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, StatusQuo napisał:

do ogarnięcia

Po szkole średniej,jak jesteś dosyć kumaty, można samemu ogarnąć programowanie? Mam kuzyna który jest, ale za nic w świecie nie chce dzielić się wiedza, jak by ktoś miał mu etat zabrać. Może bym się przez ten rok tego uczył i tak większość czasu siedzę i rozkminiam życie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.