Skocz do zawartości

Jak z tego wyrosnąć?


vand

Rekomendowane odpowiedzi

Czytałem już o tym w pewnym z tematów na forum. Mianowicie poruszano tam temat kłamstwa i jak to wygląda w przypadku jednej i drugiej płci.

 

I owszem, muszę się zgodzić z autorem tamtego wpisu, że mężczyźni często kłamią żeby się popisać przed znajomymi/kolegami, no tak mamy.

 

Kiedy z tego wyrośliście? Czy wyrośliście? Czy może nie mieliście nigdy z tym problemu? A może nadal się z tym scieracie?

 

U mnie problem pojawił się za dzieciaka i dopiero teraz w wieku 20+ zaczynam to ogarniać i składać do kupy, bo jednak w tym wieku słowa wypowiedziane potrafią już narobić niezłego ambarasu.

 

I narobiły też u mnie, aktualnie motywacją do skończenia z tym, jest najedzenie się przeze mnie ogromnego strachu i lęków w wyniku ostatnich kłamstw.

 

I tak jak obiecałem na forum, zerwałem z tym jednego dnia. Pozostało mi się uporać z ostatnimi lekami i zostawiam to za sobą. Jak to wygląda u Was?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłamać to trza umić. 

 

 

Ja na pewno mam coś też na sumieniu, lecz życie bywało tak barwne, że nie odczuwam potrzeby ubarwiać prawdy. 

 

 

Natomiat z bloku mam kolegę Roberta ten zawsze kłamał i ubarwiał opowieści - wszytkie. Każdy wiedział, że jak RoBo coś opowiadał to max 30% to była prawda. Każdy to wiedział i wszyscy byli przyzwyczajeni. 

 

Złapany na kłamstwie, chwila pauzy i dalej trajkotał...

 

 

Jak zmienił kolor włosów na eminem to "dał" mi całą historię jak w garażu wylał mu się kwas od akumulatora na włosy i musiał po tym zafarbować... Beka była, ale na włosy dupy wyrywał... Co fakt to fakt. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jeśli masz wysoką samoocenę, to nie musisz kłamać.

 

Wstyd, lęki, niskie poczucie własnej wartości, narcyzm, kompleksy  itd. Błędy wychowawcze rodziców, bądź dysfunkcyjne otoczenie (rodzice, koledzy, koleżanki, rodzina, telewizja). Trochę bajery nigdy nikomu nie zaszkodziło... 

Żyjemy w biednym rozpitym kraju. Jedni ściemniają, aby się popisać i poczuć się lepszym. Drudzy kłamią, bo to jest ich mechanizm obronny DDA DDD. Pominąłem buractwo i drapieżniki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, zuckerfrei napisał:

Kłamać to trza umić. 

 

 

Ja na pewno mam coś też na sumieniu, lecz życie bywało tak barwne, że nie odczuwam potrzeby ubarwiać prawdy. 

 

 

Natomiat z bloku mam kolegę Roberta ten zawsze kłamał i ubarwiał opowieści - wszytkie. Każdy wiedział, że jak RoBo coś opowiadał to max 30% to była prawda. Każdy to wiedział i wszyscy byli przyzwyczajeni. 

 

Złapany na kłamstwie, chwila pauzy i dalej trajkotał...

 

 

Jak zmienił kolor włosów na eminem to "dał" mi całą historię jak w garażu wylał mu się kwas od akumulatora na włosy i musiał po tym zafarbować... Beka była, ale na włosy dupy wyrywał... Co fakt to fakt. 

Mam dwóch identycznych ziomków, w zasadzie to miałem bo już kontakt się urwał ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś mi jedna laska z którą się spotykałem powiedziała mi. Ja cię nie okłamuję. Po prostu nie mówię Ci wszystkiego. Tak że z drugiej strony nie wygląda to lepiej. Laska Cię nie okłamie. Najwyżej Ci nie powie że na ostatnim grillu obciągnęła koledze... ot stało się. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to mawiał dr House: Everybody lies.

 

Kłamanie czasem jest przydatne, np taki polityk, co on ma zrobić? Musi kłamać bo straci koryto.

 

Kłamanie to ochrona naszego ego, to ewidentna wskazówka, że nie kontrolujemy swojego życia, nie jesteśmy sobą. Bo przecież ego to nie my.

 

Samo zauważenie tego i zdanie sobie z tego sprawy jest sporym wyczynem, bo zwykle znajdujemy na to szybkie wytłumaczenia. Jednak to nie wystarcza. Trzeba nad tym pracować.

 

Ego zawsze znajdzie sposób żeby Cię zdominować i sprawić, że poczujesz się lepiej a kłamstwo jest najprostszą i najkrótszą drogą.

 

Ale oszukiwanie innych jest też oszukiwaniem siebie samego. Wyobraź sobie, że w grupie znajomych opowiadasz jaką to zajebistą i super płatną pracę właśnie dostałeś. Opowiadasz o szczegółach, wszyscy z zachwytem i zazdrością na ciebie patrzą i poklepują po plecach mówiąc jaki jesteś zaradny i jaka to świetlana przyszłość cię czeka.

 

Czujesz się wspaniale w blasku zachwytu nad swoją historią ale wracając do domu dopada cię poczucie winy i wstydu. Zdajesz sobie sprawę z faktów i rzeczywistości. Ogarnia cię przygnębienie i pogarda do siebie samego.

 

Następnego dania żeby się pocieszyć wymyślasz kolejną historyjkę, która tylko w oczach innych pozwolić ci dotrwać do kolejnego dnia. Poczucie winy jednak się pogłębia. I tak krok po kroku wpadasz w coraz większą samotność, melancholię i beznadziejność.

 

Aby wyjść z kieratu zakłamania trzeba chcieć się pozbyć ego. Zauważyliście jak trudno kłamcy jest powiedzieć 'przepraszam'?

 

Stań przed lustrem i powiedz do siebie 'przepraszam'. Przeproś sam siebie. Rób to dopóty, dopóki nie będziesz gotowy przeprosić innych.

 

Dla lepszych efektów i lepszego zrozumienia polecam książki R. Hawkinsa.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cortazar 

 

Nauczyłem się już przepraszać, nie tylko siebie, ale i innych. Niestety wciąż w głowie mam lęk. Lęk, że o kimś zapomniałem. Lęk, że ktoś mi to wypomni. 

 

Ciężkie to, myślę, że w tym przypadku sam czas będzie miał duże znaczenie przy leczeniu tego typu rzeczy.

 

Ale teraz już rozumiem w pełni, że kłamstwo nic nie daje. W sensie pozornie daje nam coś, ale ostatecznie raczej na tym tracimy. Stąd już mam nauczkę, żeby nie popełniać tego błędu.

@zuckerfrei 

 

Też swego czasu byłem pewnie takim typem, teraz próbuje to zwalczyć do zera i na razie mi się udaje. Jednak w głowie pozostaje właśnie pogarda, wstyd, lęk jak się popatrzy jakie się głupoty gadało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja większość życia kłamałem nawet w totalnie głupich i trywialnych sprawach...nie wiem dlaczego, po prostu miałem to zaprogramowane gdzieś w podświadomości. Parę lat temu nagle moje chroniczne kłamanie zmieniło się w ekstremalną szczerość ? Ze skrajności w skrajność niestety. Teraz staram się znaleźć balans gdzieś po środku, bo są sprawy w których kłamać trzeba niestety. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, vand napisał:

Kiedy z tego wyrośliście? Czy wyrośliście? Czy może nie mieliście nigdy z tym problemu? A może nadal się z tym scieracie?

Hehe. Hehehe. Hehehehehe....

 

Na forum co drugi bajki pisze, albo ma bordera. W jednym topicu, że baby ma w dupie, a potem jojczy, że na tinderze w piździe go mają itp. W jednej chwili jest ruchajło prawie że Rocco, a za chwilę pisze, że w domu go kapciem leją.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sceptyczny? 

 

Do wszystkich ;) sam też się możesz wypowiedzieć jak to widzisz u siebie, czy miałeś tak, masz, albo czy w ogóle nie miałeś ;)

 

Temat wydaje mi się ludzki a, że ludzie na forum kłamią? W takim razie jeszcze więcej możliwych osób, które powiedzą jak to u nich wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, vand napisał:

czy miałeś tak, masz, albo czy w ogóle nie miałeś

Miałem, chyba jak każdy, ale nigdy do tego stopnia, że sprawiałoby mi to problemy albo, że ktoś by mnie łapał na kłamstwie. Święty nie jestem...

 

Tak jak pisał @zuckerfrei

2 godziny temu, zuckerfrei napisał:

Kłamać to trza umić. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, vand napisał:

że ludzie na forum kłamią? W takim razie jeszcze więcej możliwych osób, które powiedzą jak to u nich wygląda.

Kłamać, żeby budować swój wizerunek w oczach ludzi, których prawdopodobnie nigdy nie spotkam? Są lepsze rzeczy do roboty.

 

@vand Nie kłamię i jestem mocno wyczulony na takie zachowania.

Nie mam na myśli kłamstw, bo ktoś chce sobie podbić samoocenę. To jest raczej nieszkodliwe i szybko wychodzi.

Mam na myśli tych, ktorzy kłamią żeby coś ugrać, oszukać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozkmiń, dlaczego kłamiesz, rozwiń, jak kłamiesz.

Można kłamać z wielu powodów - np z lenistwa. Albo z interesowności, albo z litości, albo dla własnego interesu.

Nie każde ma taką samą wagę.

Są społeczeństwa zbudowane na kłamstwie - np Wielka Brytania. Tam każdy kłamie prawie zawsze, z jednej strony żeby unikać interakcji i zobowiązań, a z drugiej, żeby nie zrażać do siebie ludzi (bo mogą sie przydać w przyszłości). To takie połączenie lenistwa, cynizmu i pozorów.

 

Np. nie powiesz koledze, że ci się nie chce pomóc mu w przeprowadzce, bo wolisz grać na PS. Powiesz mu, że masz wizytę rodzinną i nie możesz, bo kolega pomaga ci w pracy i dużo wie.

Ale zrobisz to, bo to taki średni kolega w sumie. Niewiele was łączy.

 

Gorzej, jak okłamujesz osoby bliższe. Albo kiedy kłamiesz, żeby uzyskać dobra materialne lub inne (oszustwo).

 

Z drugiej strony, gdybyś stosował tzw honestezjologię, czyli pełną uczciwość i szczerość, to świat mógłby reagować dziwnie. Tak to już jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem małolatem, to dużo ściemniałem w szkole, głównie co do przeszłości (że byłem dresiarzem - w rzeczywistości byłem lamusem), albo że miałem dziewczynę tylko dostałem kosza. Najzabawniejsze jest to, że wszyscy wydawali się w to wierzyć. Koledzy nawet o rady pytali bo oczywiście ściemniałem że pannę wyruchałem. ? W rzeczywistości (był to koniec gimnazjum, początek liceum) dziewczyny to ja wtedy nawet za rękę nie trzymałem.

 

Miałem bardzo niską samoocenę, a te bzdety sprawiały, że czułem się kimś lepszym i co śmieszniejsze - byłem też lepiej traktowany, co tym bardziej utwierdzało mnie "w środku", że jak to na wykopie śmiesznie piszą "stulejarstwo" to porażka. Jednak mimo, że miałem 20 dziewczyn w klasie, to jakoś żadna mi nie przypadała do gustu, zabujałem się w jednej, u której trafiłem do friendzone z miejsca i jeszcze miała chłopaka. Chodziłem z nią na spacery i się jarałem że mam - uwaga - PRAWIE DZIEWCZYNĘ. Ahahah.

 

Wspominam te czasy z uśmiechem. Praktycznie nie mam już kontaktu z ludźmi z liceum (wiecie, takie życie - szybko się te znajomości kończą, bo trzeba bombelki robić) więc nie muszę już podtrzymywać iluzji. Zresztą - takie podtrzymywanie... jest mi już do niczego nie potrzebne. po trzydziestce mam już za sobą sporo związków i przyzwoitą ilość seksu. Dzisiaj nie ściemniam już praktycznie wcale. Nie owiewam się aurą tajemniczości zarezerwowaną dla 30-latków w towarzystwie. Wiecie - teraz już się nie kłamie, że się ruchało. Teraz się kłamie, że się zarabia enigmatyczne DOBRZE ? (często jest to 2500 na rękę). albo że ma się "własny biznes" w rzeczywistości siedząc na minimalnej u janusza. Albo że się CIĘŻKO pracuje (pijąc kawę w urzędzie). Mam z tego lekki ubaw. Ja nie ukrywam, że zdarza mi się opierdalać, albo że pensja jest jaka jest. Nawet mi się kłamać nie chce.

 

Generalnie wyrosłem z kłamstw z czasem. Nie chce mi się już zapamiętywać, co było ściemą, a co nie. Nie muszę pamiętać, komu jaką historyjkę sprzedałem. Żyje mi się prościej. A że chujowe życie jest momentami? no cóż. Bywa :)

Edytowane przez Januszek852
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Januszek852

 

Dzięki! Bardzo doceniam taką szczerość. Aż się uśmiechnąłem, serio. 

 

Ja też już nie mam zamiaru kłamać, nie mam siły na pamiętanie co komu powiedziałem, lepiej być jednak szczerym. Ale właśnie tak jest, że otoczenie często wymusza to, a człowiek stosuje kłamstwa jako mechanizm obronny przed poczuciem się gorzej.

 

Ale nie warto żyć w iluzji, bo życie płynie dalej i nie czeka, dlatego warto brać życie w swoje ręce i lecieć do przodu.

 

Teraz już to rozumiem. Że jakkolwiek rzeczywistość byłaby zła, to trzeba z nią żyć, bo iluzją nie zmieniamy niczego, poza tym, że potem nadchodzi ściągnięcie iluzji po przyjściu do domu i zderzenie z codziennymi troskami, problemami itd.

 

Jeśli jest źle - trzeba powalczyć żeby było lepiej. I wykorzystać dany nam czas na Ziemii w najlepszy możliwy sposób. Bo, jeśli po tym wszystkim na Ziemii pozostaje ciemność, to warto przejść do ciemności z poczuciem, że zrobiło się coś co było dla nas wartościowe. Dla każdego może to być coś innego.

 

Im dłużej jestem na tym forum, tym bardziej z typka który obśmiewał zakładanie rodziny i posiadanie dzieci przemieniam się w gościa, który chciałby kiedyś jednak mieć tego dzieciaka i przekazać mu to czego sam się nauczył o życiu. 

 

Aż uroniłem łezkę, dziękuję Wam, dzięki forum staje się lepszym człowiekiem.

 

@Marek Kotońskidziękuję za stworzenie forum :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.09.2019 o 14:19, vand napisał:

I owszem, muszę się zgodzić z autorem tamtego wpisu, że mężczyźni często kłamią żeby się popisać przed znajomymi/kolegami, no tak mamy.

 

Przecież laski tak samo walą w chuja, kłamstwo nie ma płci.

W dniu 23.09.2019 o 14:19, vand napisał:

Kiedy z tego wyrośliście? Czy wyrośliście? Czy może nie mieliście nigdy z tym problemu? A może nadal się z tym scieracie?

 

Wyrośnięcie z kłamstwa to po prostu przestanie. Na początku jest trudno, ale musisz po prostu przestać kłamać i/lub nie mówić nieprawdy (to 2 zachowania, chociaż często się pokrywają). Nie bądź przy tym chamem i burakiem, po prostu naucz się mówić nie. Niestety tu nie ma dobrego remedium, mogę ci zaoferować jedynie poklepanie po plecach albo odwrotnie, żołnierskie słowa, żebyś wziął się kurwa w garść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, vand napisał:

Dzięki! Bardzo doceniam taką szczerość. Aż się uśmiechnąłem, serio. 

 

Ja też już nie mam zamiaru kłamać, nie mam siły na pamiętanie co komu powiedziałem, lepiej być jednak szczerym. Ale właśnie tak jest, że otoczenie często wymusza to, a człowiek stosuje kłamstwa jako mechanizm obronny przed poczuciem się gorzej.

Cieszę się, że się podobało :) dla mnie to też forma terapii trochę, staram się być maksymalnie szczery ze sobą po latach okłamywania się, porażek, w sumie czemu nie? jak nie tutaj, to gdzie? i jakoś mi lżej.

 

A najwiekszą wadą kłamania jest to, że się zapomina że się kłamało. A ludzie pamiętają historyjki i potem można totalnie wtopić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie kłamałem by komuś zaimponować. Z dwóch powodów. Opowiadałem kiedyś w innym temacie, o koledze który zachowywał się wobec mnie jak zakochany gej. Choć mam pewność że był hetero, to gdybym go nie znał, powiedziałbym że gość się we mnie zabujał :D Niestety miał On mimo kilku zalet bardzo wiele wad, a jedna szczególnie wywoływała we mnie niesmak - kłamstwa. Kłamał ciągle i w hurtowych ilościach, rozmawiał z kobietami i wymyślał o sobie niestworzone historie, ile to nie ma pieniędzy, ile to nie zarabia, jakie sławne osoby zna. To było po prostu chore. Kłamał też na osoby z którymi miał zatarg, i to takie rzeczy wymyślał, że niejeden dres chciałby za to wpierdolić takowej personie. 

 

To był prawdziwy bajkopisarz. W pewnym momencie już w nic mu nie wierzyłem, zwłaszcza że po czasie jego kłamstwa się ze sobą kłóciły, lub były przesadnie nierealistyczne. (Np. twierdził że ktoś w rodzinie był programistą IT w Nowym Jorku, a jak zapytałem dlaczego w Polsce pracuje na budowie, to zaczął coś kręcić...)

 

Za to kłamałem często, by czegoś uniknąć, i zwykle były to spotkania towarzyskie na które nie miałem ochoty. Nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, bo jakby każdy kłamał tylko w tych sprawach co ja to świat byłby pięknym i szczerym miejscem. Zdarzało mi się kłamać także bliskim osobom, by ich nie denerwować, pomijałem kwestie które mnie dręczą i z którymi miałem problemy. 

Edytowane przez tomekbat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.