Skocz do zawartości

Plusy i minusy bycia singlem


smerf

Rekomendowane odpowiedzi

26 minut temu, jakubczyk napisał:

Bo się takie przypadki zdarzają, natomiast wplatanie ich jako argument na cokolwiek świadczy niezbyt dobrze o inteligencji autora takich wypowiedzi :D

Trafieniem szóstki w dużego lotka raczej się nie dowodzi opłacalności grania w tę grę.

O twojej inteligencji "bracie" świadczy natomiast to że wyczytałes z mojego postu rzeczy, których tam nie zawarłem.

Przy zarobkach 3,5 tys netto to ty sobie możesz odkładać na mieszkanie jak mieszkasz z mamą ale w wieku 30 lat to już trochę wstyd, co nie? Chyba że chcesz odkładać przez 20 lat, na JEDNO mieszkanie.

Świat rzeczywisty niestety wygląda inaczej niż z maminej spódnicy "bracie"

Edytowane przez Nocny Konwojent
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, jakubczyk napisał:

Przeciętny singiel zarabiający 3,5 tys. miesięcznie jest w stanie odkładać 1,5 tys, co po 10 latach pracy da mu przynajmniej na to 1 mieszkanie pieniądze, prawie bez kredytu.

Jako 35 latek będzie miał swoje spłacone mieszkanie. Gdyby władował to natomiast w domu z żoną, no to za tę kasę kupi co najwyżej dom na wsi, stamtąd daleko wszędzie, nie dałoby się tego wynająć, praktycznie facet taka inwestycją przyklepałby sobie pracę do grobowej deski. W wariancie pierwszym (mieszkanie) - niekoniecznie. Od pierwszego się zaczyna, potem za parę lat może kupiłby drugie.

 

Twój przypadek który tu opisujesz zdarza się raz na parę tysięcy (żona praktycznie kupująca Wam dom, pomagająca Ci finansowo, itd.) dlatego nie ma sensu rozważanie go. Niepotrzebnie opisujesz Twój przypadek, nie jest on nawet w 1% reprezentatywny, abstrahując czy w ogóle prawdziwy, bo ja takich par nie znam.

Natomiast przypadek, że młody człowiek przez 10 lat swojego życia przy obecnych cenach z 3.5 tys będzie odkładał 1.5 tys - czyli żył przez 10 lat za 2 tys miesięcznie to zdaje się 0.01% wśród żyjących. To znacznie gorzej niż 10 letni wyrok ( bo tam żywią przynajmniej ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, jakubczyk napisał:

Podałeś swój przypadek jako przykład, że życie singla jest droższe. Jednak Twój przypadek nie może być na nic przykładem, bo jest wyjątkowy, ja nie znam takich par w których kobieta sprezentowała facetowi dom.

Dlatego niezbyt inteligentne jest przedstawianie przysłowiowego trafienia w dużego lotka jako dowód na to, że opłaca się w tę grę grać.

2 tys. zł to za mało na życie singla? To ile Ty jesz? Ja na jedzenie wydaję z 700 zł.

A gdzie ty mieszkasz? Z rodzicami? Wiesz ile kosztuje wynajem mieszkania w mieście + opłaty + życie?

Chyba ze masz zamiar wynajmować pokój z Wanią z Donbasu, to OK

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, jakubczyk napisał:

Podałeś swój przypadek jako przykład, że życie singla jest droższe. Jednak Twój przypadek nie może być na nic przykładem, bo jest wyjątkowy, ja nie znam takich par w których kobieta sprezentowała facetowi dom.

Dlatego niezbyt inteligentne jest przedstawianie przysłowiowego trafienia w dużego lotka jako dowód na to, że opłaca się w tę grę grać.

2 tys. zł to za mało na życie singla? To ile Ty jesz? Ja na jedzenie wydaję z 700 zł.

Może z 1000 zł. Może więcej. Ale raz na jakiś czas zjem w restauracji bo zaproszę rodziców przykładowo. Wtedy leci kilka stówek. 

Życie to nie tylko jedzenie - wszelkie opłaty za mieszkanie, leczenie prywatne - 10 lat to zawsze coś tam będzie nawet zęby, ubranie, wymiana czegoś w domu lub naprawa. Jakieś wyjazdy. Robienie czegokolwiek poza pracą co zawsze kosztuje. Dziesiątki innych rzeczy na które trzeba będzie wydać. 2 tys to wegetacja. Po 10 latach z miejsca ma psychiatrię.

 

Natomiast jakiekolwiek mieszkanie za 200 tys obecnie to po prostu slams.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, jakubczyk napisał:

Wynajem kawalerki na obrzeżach można zamknąć w kwocie 1200 zł miesięcznie - dla singla. Dodaj do tego dojazdy i jedzenie i w kwocie 2000 zł zamykasz miesiąc na spokojnie. 

I teraz wybór wygląda tak: żyjesz i sobie odkładasz 1500 PLN miesięcznie lub więcej a w wieku 35 lat kupujesz swoją nieruchomość prawie za gotówkę, albo płacisz tę kasę na wspólny dom na wsi, który na siebie nie zarobi i oznacza tylko koszty, bo mieszkanie można wynająć. Wariant drugi wybierają faceci w związkach, single nie są nakłaniani przez kobiety do takich inwestycji. I wybierając wariant drugi masz praktycznie pewną jedną rzecz: że czeka Cię praca aż do śmierci. Wybierając wariant pierwszy, niekoniecznie. Masz swoje lokum w mieście, możesz odkładać na kolejne, a ekologiczny domek gdzieś na wsi zawsze można kiedyś sobie zbudować.

Nie kupujesz ubrań? Nie kupujesz środków czystości?  Nigdzie nie wychodzisz? Nic ci się nigdy nie psuje? Nigdy nie chorujesz? Nie tracisz czasem, choć na krotko pracy?

Sorry bracie ale twoje wyliczenia z kilometra pachną teoretyzowaniem 20 latka mieszkającego z rodzicami.

Peace

Edytowane przez Nocny Konwojent
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, jakubczyk napisał:

Wynajem kawalerki na obrzeżach można zamknąć w kwocie 1200 zł miesięcznie - dla singla. Dodaj do tego dojazdy i jedzenie i w kwocie 2000 zł zamykasz miesiąc na spokojnie. 

 

 

Czyli 10 lat dzień w dzień tylko i wyłącznie mieszkanie w kawalerce, praca i jedzenie. I nic więcej. 2 tys tylko na mieszkanie i jedzenie. Nic więcej ani razu. Super. 

 

Kolego - za koła do roweru wydałem ostatnio 4 tys złotych. I można wydać jeszcze więcej. Bo kocham jeździć na rowerze i lubię dobre komponenty. Kiedy mam jeździć jak będę miał 90 lat?

Edytowane przez nickname
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, nickname napisał:

 

Czyli 10 lat dzień w dzień tylko i wyłącznie mieszkanie w kawalerce, praca i jedzenie. I nic więcej. 2 tys tylko na mieszkanie i jedzenie. Nic więcej ani razu. Super. 

Przecież to jest pisanina gościa który życie zna ze swojego pokoju w mieszkaniu rodziców. Nie wierzę że ktoś kto mieszka sam i bez pomocy rodziców ogarnia rzeczywistość pisałby takie kocopoły

Edytowane przez Nocny Konwojent
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bassfreak napisał:

Dlatego ja już nabawiłem się chronicznej nerwicy i mam stany depresyjne i uwierzcie mi że biadolenie "naucz się być sam" NIC NIE DAJE bo ja tak nie potrafię choć bym staną na głowie , bycie samemu odbija się na moim zdrowiu fizycznym , psychicznym a nawet bym rzekł duchowym częściowo.

Jeśli jest tak źle, tym bardziej nie powinieneś pchać się w relację.

Traktowanie innych jako 'zapchajdziury' swoich braków, to średnia recepta na udany związek. 

My, ludzie lubimy się oszukiwać w ten sposób.

Dawać sobie znieczulenie za pomocą używek, internetu, pracy, seksu, sportu, jedzenia, innej osoby, itp itd.

 

Chcesz wiedzieć czy masz z tym problem?

Idea postu.

Odbierz sobie te doznania, tę formę ucieczki na jakiś czas.

Obserwuj się, zobacz co wychodzi.

To piękny start do pracy nad sobą. 

 

Ps. Jasne że bycie z kobietą, która stanowi dla nas wartość i analogicznie, bywa mega przyjemne. 

Warto jednak poznać różnice pomiędzy wolnym wyborem, a ucieczką.

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, StatusQuo napisał:
Godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

 

Tu też się delikatnie nie zgodzę. Jeśli kochasz swoje dzieci, a one Ciebie, to masz świadomość, że one kochają równie

mocno swoją matkę. Więc, nigdy, nie zaakceptują faktu, że się, ot tak, odwróciłeś dupą od ich matki, bo miałeś taki kaprys. 

To jest programowanie społeczne wypisz-wymaluj.

Dziecko ma swój rozum.

 

I to co mówisz, to są słowa pań. ŻYWCEM cytowane.

"tatuś nas zostawił i poszedł w długą. A ja, tatusiowa myszka taka niewinna jak ta lelyja".

 

No qrwa nie bałdzo...

 

Takie urabianie dzieciaka na koniec wybucha myszce w twarz. Bo na początku (w wieku paru

lat) rodzic jest dla dziecka jak bóg. A potem spada z piedestału i nagle dzieciak zaczyna rozumieć, że był narzędziem do odgrywania frustracji matki/wygodnego życia. No i BAM...

 

20 minut temu, StatusQuo napisał:

wydaje mi się, że jakaś wdzięczność kobiecie za urodzenie Ci dzieci się by należała

Masz rację.

Wydaje Ci się.

Znowu cytujesz babskie gdakanie.

 

"Ja ci dzieci urodziłam"

"Trud narodzin!!!"

"Mama na cały etat!!"
"Zimna kawa!"

 

itp madkopierdolenie.

 

Otóż, mój drogi Padawanie, to działa w OBIE strony. Pani nawet chuja by nie miała :-), gdyby nie mój... wkład ?

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:
5 godzin temu, StatusQuo napisał:

Więc, nigdy, nie zaakceptują faktu, że się, ot tak, odwróciłeś dupą od ich matki, bo miałeś taki kaprys. 

To jest programowanie społeczne wypisz-wymaluj.

Dziecko ma swój rozum.

Hmm, nie jestem taki pewien do końca, że jest to programowanie społeczne, bo ja tak myśle...ałem.

Ale muszę się zastanowić chwile nad tą kwestią, że "dziecko ma swój rozum". Nie mam dzieci i też zakładanie, że w pełni

rozumiem, jak one funkcjonują, było by arogancją :)

U mnie była w domu trochę Antarktyda emocjonalna, ale faktycznie, że nigdy nie winiłem za to ojca, tylko

jako dziecko bardziej się zastanawiałem, "czemu nie jest szczęśliwy?". I pewnie, jak by odszedł, to bym

po prostu, żył z pytaniem "dlaczego?", a nie "jak on mógł? On jest be.."

15 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:
5 godzin temu, StatusQuo napisał:

wydaje mi się, że jakaś wdzięczność kobiecie za urodzenie Ci dzieci się by należała

Masz rację.

Wydaje Ci się.

Znowu cytujesz babskie gdakanie. 

Trochę mnie zbyt dosłownie wziąłeś, a może się źle wyraziłem.

Mówiąc urodzenie miałem na myśli ponoszenie również wszystkich tego konsekwencji, czyli i całe wychowanie.

 

Załóżmy, że kobieta rodzi Ci dwoje dzieci, przez wiele lat nie pracuje, wychowujecie je wspólnie.

Zawsze były obiadki, ciepło domowe. Dzieci nagle są odchowane kończą studia idą na swoje.

A ty nagle mówisz, "uf, to teraz żono, mam ochotę sobie znaleźć nową, młodszą, niunie, a ty spadaj z mieszkania,

bo mi zawadzasz".. Widzisz, coś złego w takim obrazku? Bo ja widzę..

 

Pani w momencie wychowywania dzieci, nie zarabiała, a więc nie odkładała na emeryturę, nie zdobywała swojego doświadczenia

zawodowego, więc nie rozwijała swojego potencjału zarobkowego. Ty tym czasie mogłeś się dorobić, powiedzmy jakiegoś dyrektora,

i zarabiać 15k miesięcznie, ona gdybyś ją zostawił, mogła by liczyć powiedzmy max na 2,5k. A gdyby się pięła na szczeblach kariery,

oczywiście kosztem dzieci, to by mogła zarabiać dużo lepiej.

 

Inaczej jeszcze powiem, oboje rodziców, w związku coś poświęca, ale też coś dostaje w zamian. Idąc twoim tokiem rozumowania,

mężczyzna daje związek, a więc bezpieczeństwo, a kobieta seks czyli upraszczając, dzieci. Jak dzieci już wybyły z gniazdka, to

technicznie według Ciebie możesz zakończyć zapewnianie bezpieczeństwa i zostawić ją na lodzie. Czy to jest według Ciebie ok?

I teraz patrząc ze strony kobiety, odchowała zajebiste dzieci, ty w międzyczasie, dorobiłeś się fajnego stanowiska i teraz ją zostawiasz,

mając fajny standard życia, karierę, a ona co ma zrobić? Przeprowadzić się do rodziców, albo wynająć stancje i żyć za najniższą krajową?

No ja wiem, że to trochę uprościłem, ale jeśli dwie strony były zawsze w stosunku do siebie fair, to nie widzę powodu, żeby tak nie mogło

zostać. Więc jak twoim zdaniem powinno się podejść do tej kwestii? To mnie męczy..

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Otóż, mój drogi Padawanie, to działa w OBIE strony.

Hehe, sorry, wiem, że bywam momentami oporny. Nie pierwszy raz ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako 47 letni praktyk singiel mogę napisać jak to wygląda u mnie. Żadnych kredytów, długów. Wręcz przeciwnie - dużo oszczędności, mały domek, działka i inne.

Nigdy nie miałem żony i dzieci.

 

Plusy:

 

- komfort finansowy, na wszystko mi starcza. Wyłącznie dzięki pracy kontraktowej z granicą. Gdybym miał pracować tutaj to wyglądałoby to zgoła inaczej. Na dzień dzisiejszy oprócz jedzenia i od czasu do czasu kupna pary skarpetek nie muszę kupować nic więcej. Od kilkudziesięciu par spodni i butów itp uginają mi się szafy.  A że jestem pedantem to niektóre buty biorę sobie do chodzenia raz na parę lat. Autem robię rocznie kilka tysięcy kilometrów ( do 4 tys ) bo nie muszę nigdzie właściwie jeździć ani nikogo wozić. Wyłącznie sam siebie czasami do kina czasami rodziców do lekarza. Zakupy - biorę plecak i wolę spacer. Autem wożę właściwie większą ilość wody jak kupuję.

- czas. Jak jestem w domu, a jestem czasami i do roku ( co wyjaśnię poniżej ) mam czas na wszystko. Jak chcę wziąć rower i zrobić całodzienną jazdę latem w środę to biorę. Jak chcę postrzelać to biorę broń i jadę na strzelnicę klubową i sobie strzelam leniwie pół dnia we wtorek dajmy na to. Jak mam ochotę w czwartek czytać cały dzień to czytam.

- mam pełne wyposażenie w domu i ogrodzie. Jak potrzebuję odkurzacz przemysłowy to kupuję. Jak zechce mi się mieć lornetkę do popatrzenia podczas kilkugodzinnego spaceru w lesie to kupuję. Ponieważ dbam o swoje rzeczy i korzystam z nich sam to są w bardzo dobrym stanie. Co innego jak z pieca korzystają cztery osoby i jest dużo więcej gotowania co innego jak jedna. Jak mam potrzebę odświeżyć cyklinowane deski w pokoju to kupuję niezbędne narzędzia i robię sam. Dużo rzeczy w domu i ogrodzie robię samodzielnie. Czytam co i jak, mam narzędzia i robię. 

- gotowanie i sprzątanie - to dla mnie jest śmieszne bo od dziecka jako mały chłopak lubiłem gotować z babcią. Potrafię zrobić wszystko. Szczerze to nie spotkałem baby, która by mi zrobiła coś smaczniej niż ja sam sobie. 

- dobrze wyglądasz i masz dobrą kondycję - bo jak mam cały dzień to mogę sobie zaplanować, siłka o 7 rano, posiłek o tej i o tej co do kalorii ( bo wazę produkty i korzystam z kalkulatorów ). Rowerek w domu o tej i o tej. Basen w ten dzień o tej i o tej. 

 

Minusy:

 

- obecnie brak seksu nie jest dla mnie zadnym problemem. Po prostu w moim wieku o wiele większe wrażenia robi na mnie przyjemność jazdy rowerem za 30 tys niż widok najpiękniejszych kobiecych cycków. Poza tym jestem realistą. Trudno o poznanie wolnej, bezdzietnej 30 paro latki ( minimum ), która również coś już tam ma ( czyli mieszkania i oszczędności ) i nie będzie chciała już dzieci ( ja nie chcę ) itd. Temat wielokrotnie przerabiany więc nawet już mi się nie chce więcej pisać. Kiedyś korzystałem z kobiet za pieniądze ale ile musiałem się natrudzić i szukać aby można była z taką spędzić w miarę jako tako te kilka godzin sam jeden wiem. 200 zł za godzinę - sorry wolę onanizm. To co w ogóle ma ręce i nogi kosztuje zacznie drożej. Tak jak wszystko inne.

- jak przykładowo chciałbym się znaleźć w mojej sytuacji musisz pogodzić się, że jak będziesz chciał wyskoczyć na dobrym rowerze w poniedziałek do lasu to musisz to zrobić sam. Po prostu i zwyczajnie. Facet, który ma pracę tutaj, rodzinę i dzieci i jest w podobnym wieku co ty nie będzie miał na to czasu i jakichkolwiek możliwości. A jak będzie miał czas to tylko w weekend ale wówczas zajęty będzie dziećmi i rodziną. Owszem mam kilku kumpli do pogadania w moim wielu bez żon i dzieci ale:

- jedni nie mają dobrych zarobków więc nie pójdą ze mną na strzelnicę w środku tygodnia bo ich na to nie stać

- drudzy owszem maja czas i pieniądze ale mieszkają daleko ode mnie i mają inne zainteresowania ( przykładowo jeden mam własny jacht i sobie żegluje - ja tego nie lubię )

- jeden jest w moim wieku i znam go od lat ale ożenił się w wieku 40 lat po raz pierwszy, dwa lata temu rozwiódł i do tej pory nie może się psychicznie po tym pozbierać. Po prostu był chłop i nie ma chłopa. Mimo, że ma pieniądze i wolny czas ( rozwiódł się bezboleśnie finansowo i nie ma dzieci na szczęście ).

- totalne lenistwo dotyczące pracy zawodowej. Co innego 30 latek z dziećmi na kontrakcie zagranicznym, który po prostu musi tyrać aby spłacić kredyt, uzbierać na budowę domu itd - co innego ja. Najchętniej bym pracował ze cztery miesiące w ciągu roku a potem luz kolejny rok. Ale niestety pracodawcy tego nie lubią - rodzi to wiele problemów. Często ich zmieniam, muszę kłamać odnośnie sytuacji rodzinnych i takich tam. Bo pytają dlaczego tyle pan miał przerwy? Nie mogę po prostu powiedzieć prawdy - wystarczy mi cztery miesiące i mam gdzieś tą całą waszą firmę. Jedyne co mnie tutaj ratuje to to, ze mimo mojego lekceważącego podejścia do swojej pracy mam w niej duże doświadczenie i znam język angielski ( od wielu lat pracują wyłącznie z obcokrajowcami ). Więc dzwonię po różnych firmach zagranicznych i truję i ściemniam - zawsze coś znajduję. Choć nie wiem ile jeszcze tak pociągnę bo latka lecą a każdy woli 30 latka aniżeli prawie 50 latka.

 

Generalnie jak potrafisz być sam - nie popadniesz w jakąś depresję, nałogi ( ja nigdy nie piłem i nie lubię alkoholu ), masz dwie prawe ręce i dobrze zarabiasz to jest więcej plusów niż minusów. Jak dla mnie. Obecnie jak spotykam się z kolegami z technikum czy ze studiów ( mamy takie roczne spotkania ) to kompletnie ale to kompletnie nie robi na mnie wrażenia to, że mają żony i dzieci. Oni są szczęśliwi, że mogą wyskoczyć na parę piw raz do roku. Ja muszę się do tego zmuszać. Bo mogę pić piwo codziennie - a przecież nie piję. Nic z nimi poza tymi spotkaniami nie mogę zrobić bo oczywiste jest, że mają pracę od poniedziałku do piątku, żony, dzieci itd. To na tyle. 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Nocny Konwojent napisał:

 

Żona zarabia lepiej niż ja i do kupna domu dołożyła sporą sumę z upłynnienia WŁASNEJ nieruchomości, nie wiem czy bez tego bank przyznałby kredyt. 

Tak więc po prawdzie, to żona więcej dołożyła do domu. A gdybym był singlem czy kupiłbym dom?

Pewnie nie, ale tylko dlatego że nie byłoby mnie na to stać i męczyłbym się dalej w bloku, bo dla mnie posiadanie domu i ogrodu było zawsze celem. Zawsze sobie powtarzałem, że klitka w bloku jest tylko etapem, na szczęście żona uważała podobnie więc WSPÓLNIE osiągnęliśmy to o czym marzyliśmy, a czego osobno być może nigdy byśmy nie mieli.

 

Lucky you. JEDNAK to jest mniejszość, że kobieta dokłada więcej do mieszkania/domu. Z reguły wykląda to skarjnie niekorzystnie dla mężczyzny. Zwłaszcza po ślubie. Natomiast zastanowił mnie wczorajszy wpis, że samotne kobiety kupuja wiecej mieszkań niż samotni mężczyźni. Hossa trwa juz wiele lat i wychodzi na to, że nawet jesli jest to wszystko w kredycie kobiety, także te samotnejakoś lepiej radzą sobie także w tej kwestii mieszkaniowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jacku napisał:

Jeśli dyskutujecie o kwestii najmu mieszkania, to chciałbym wtrącić swoje 3 grosze. Z tego co pisał @Nocny Konwojent to jest on po 40-tce. Żyjąc ascetycznie do np 35 roku życia, kupujesz kilka mieszkań pod wynajem i tak naprawdę nic już nie musisz. @Nocny Konwojent jest po 40-tce, a spytajcie go czy nie lubi podróżować, cieszyć się życiem. No jasne, że lubi. Ta chęć nie wygasa gdy masz 35 lat. Wciąż jesteś młody, możesz ogarniać sobie młode kobiety, ale różnisz się od takiego przypadku jak @Nocny Konwojent tym, że po 1 jesteś od niego ponad 5 lat młodszy, po 2 nie musisz pracować. On musi chodzić do pracy do końca życia, Ty natomiast, trochę się przemęczyłeś, nie wydawałeś kasy na kobietę i dom i dziś w wieku 35 lat jesteś wolnym człowiekiem. Nie jesteś rządzony i wyzyskiwany przez szefa jak @Nocny Konwojent jest, nie musisz nigdzie wstawać codziennie na 8 godzin. Możesz podróżować nie raz na rok jak on tylko cały rok. A przecież masz dopiero 35 lat. 

 

Dlatego to jest odpowiedzią na pytanie co warto wybrać: dom czyli inwestycję w kobietę co skazuje Cię na pracę do końca Twoich dni, czy też tanie kawalerskie życie, a potem w wieku 35 lat wolność od wszystkiego i wszystkich. Pasywny dochód ponad 3 tys. na czysto miesięcznie. 

Sytuacja w której mając do 35 lat można zarobić na kilka mieszkań samodzielnie to praktycznie utopia. Bo trzy mieszkania jako takie do wynajmu to już duża bańka. A z trzech mieszkań ( zakładając ciągłość najmu i zero kłopotów z wynajmującymi itd ) to maksimum 5 tys. A 5 tysięcy miesięcznie obecnie to żaden luksus nawet dla jednej osoby. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jacku napisał:

5 tys. miesięcznie, to więcej niż zarabia około 70% Polaków. Tylko, że oni jeszcze muszą na to pracować, a Ty w sytuacji o jakiej mówimy - nie. Z Twojej logiki wynika, że 90% Polaków powinno się powiesić. Logiczne.

A jaki jest procent ludzi, którzy do 35 roku życia potrafią zarobić na 3 mieszkania do wynajęcia ( żyjąc ascetycznie ) i przy tym sami żyją we własnym ( czyli mają w sumie ich cztery ). No jaki? 

 

Obecnie na youtube można sobie posłuchać kilku głupio mądrych specjalistów od dawania rad jak to żyć z dochodu pasywnego. Opowiadają oni jak oni nie wynajmują mieszkań i ile na tym zarabiają. A tak naprawdę chodzi im o to aby naiwniacy subskrybowali ich kanał bo wówczas mogą mieć te 7 czy 10 tys z reklam na kanale. I tak oto maja dochód pasywny z wynajmowania i brania mieszkań na kredyt.

Bo czy ktoś kto wynajmuje np. siedem mieszkań zakłada o tym kanał na youtube im non stop ględzi jaki to z niego rentier?

Edytowane przez nickname
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, jacku napisał:

Wystarczą Ci już dwa żeby mieć pensję 3 400 miesięcznie na rękę. Ja takowe mam i powiem Ci, że jakoś wynajmowało u mnie wielu 35-latków którzy np przeprowadzili się w te rejony za pracą. I wierz mi - też nie chcieli żyć ascetycznie ani trochę. Dlatego dziś to oni mnie utrzymują, nie ja ich :)

Ale czy to jest odpowiedź na moje pytanie czy przedstawienie Twojej sytuacji mieszkaniowej? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, jacku napisał:

Moja sytuacja mieszkaniowa potwierdza słuszność mojego podejścia a wskazuje, że Twoje jest po prostu błędne. Procent ludzi którzy potrafią zarobić na 2 mieszkania do 35 rż nie jest mały. Wystarczy zarabiać np 4 tys na rękę i odkładać 2 tys miesięcznie, żyć oszczędnie. Potem trochę wzrosną zarobki i po 10 latach jako 35 latek uskładasz 300-350 tys. Za 250 tys kupisz jedno lokum, a drugie kupisz z wkładem własnym na poziomie 100 tys. z kredytem na 150 - nie ma tragedii.

 

Ja akurat kupiłem za 250 tys w mieście blisko Warszawy, nie w samej stolicy jako takiej. Chętnych miałem od zajebania. Drugie to już w Wwie, kawalerka 25 metrów.

Najśmieszniejsze, że wynajmowałem już mieszkanie dwóm 35-letnim rozwodnikom  :) Ja - ich prawie równolatek :)

Też by kiedyś kpili gdzie to takie życie oszczędne jak moje swego czasu (bo już nie oszczędzam). Miałem też parę która zostawiła swój dom na wsi jak @Nocny Konwojent ma dom z małżonką i przyjechała za pracą - i wynajęła u mnie :)

Czyli końcowo życie zweryfikowało kto miał rację.

35 lat to niedużo jak na faceta, można się przemordować a potem całe życie już prawie nic nie robić. Tymczasem taki @Nocny Konwojent zainwestował w dom, pasywnego dochodu nie ma, mieszkań nie ma... no i trzeba pracować do śmierci. Mężczyzna po 40-tce, pewnie już się nie raz nie chce iść do roboty - ale trzeba niestety, bo dom kosztuje.

 

To, co miało być dla @Nocny Konwojent wolnością (dom) jest tak naprawdę jego więzieniem. Bo do końca życia będzie już musiał chodzić do pracy i na to zasuwać.

Zatem podałeś gotową receptę na rozwiązanie tematu - zarabianie pieniędzy w życiu. Młody człowiek od 25 roku życia zaczyna od 4 tys netto na miesiąc , przez 10 lat żyje za 2 tys na miesiąc , odkłada 350 tys, potem kupuje dwa mieszkania - jedno na kredyt. Wynajmuje. Z tego dostaje 3,5 tys miesięcznie i może już nic nie robić do końca życia. 

Za 3.5 tys podróżuje po świecie, nawiązuje różne relacje z kobietami i miło spędza czas. Do dzieła. 

 

ps. Ja mam nawet dla Ciebie pewną propozycję. Otóż od kilku lat bezskutecznie szukam kumpla aby sobie pojechać do USA na miesiąc. Takiego, który nie ma dzieci, żony i ma pieniądze. Mam tam rodzinę. Rezerwujemy loty. U mojej rodziny się prześpimy, wynajmiemy sobie auto i jedziemy gdzie nas oczy poniosą. Zwiedzamy, śpimy w hotelach, wszystkie zachcianki sami finansujemy. Na miesiąc skromnie trzeba 30 tys. Takiego wolnego faceta, który ma czas i pieniądze do tej pory na taki wypad nie znalazłem. No ale może teraz.

Edytowane przez nickname
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, nickname napisał:

Z tego dostaje 3,5 tys miesięcznie i może już nic nie robić do końca życia. 

Za 3.5 tys podróżuje po świecie, nawiązuje różne relacje z kobietami i miło spędza czas. Do dzieła. 

??

Dobre!!!

 

Tak poważniej to widzę jak mający trochę gotówki inwestują w lokale użytkowe pod wynajem oraz na własną małą działalność usługową  tzw "emerytalną"

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, jacku napisał:

I to wcale nie jest żart. Inna sprawa, że do tego trzeba samodyscypliny - aby triumfować gdy jeszcze jesteś relatywnie młody (35 lat), a wcześniej żyć raczej skromnie.

A wiesz, że to nie jest głupia propozycja. Musiałbyś podać mi jakiś swój email, bo nie da się napisać na priv, za mało postów. Niepokoi mnie tylko ta kwota. 30 tys? Naprawdę to wszystko tyle kosztuje? Błagam Cię, to tylko koszty lotu, hoteli i wynajem auta, da się to zamknąć w kwocie 5 tys. dolarów na łeb. 30 tys to ogromna kwota, prawie 100 tys. zł, tyle to dla mnie za dużo, wolę taką kwotę przeznaczyć na nowy lokal za parę lat.

Nie. Bez przesady. 30 tys złotych. Bo za auto z pełnym ubezpieczeniem niestety trzeba wydać te 150-200 USD na dzień. Za noc w motelu do 100 USD. I aby nie jeść fastfoodów ale normalne mięso, warzywa itp to za posiłek 30-40 USD. Nie mówiąc o dodatkowych atrakcjach jak wstępy do parków narodowych, wypożyczenie roweru, wypad na strzelnicę itd. Koszty mogą rosnąć niebotycznie. Paliwo tańsze ale też można dziennie raz zrobić 700 km przykładowo. Koszty auta, paliwa można podzielić na dwóch. Za bilet najtaniej 3 tys. Ale zawsze dojdzie wiele innych rzeczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, jacku napisał:

Auto to można kupić, w Stanach oldskulowy kabriolet z lat 70-tych to koszt 500-1000 dolarów. Noc w motelu - e tam, można jak w filmie Easy Rider przycupnąć przy ognisku i zajarać zioło :) Polecam, zajebisty film. Z posiłkiem 30-40 to jaja sobie chyba robisz. Za 5-10 dolarów można kupić mięsa i wszystkiego i sobie samemu zrobić obiad. 

W kwocie 5 tys. dolarów za taki trip na głowę się można zmieścić, tak myślę.

Nie robię. Bo tam byłem. W lecie jak jest gorąco to trzeba ten prysznic wziąć ze dwa razy dziennie.  Zapłacić za pralnie. Żadnego mięsa to sobie samemu nie zrobisz bo niby gdzie? A kawałek wołowiny czy ryby z bufetem warzyw, ryżem czy ziemniakami i do tego jakieś picie plus napiwek ( a te 5 USD to po prostu norma ) tyle niestety kosztuje. I to w zwykłych miejscach. Za wszystko trzeba płacić. Można też jechać na fastfoodach ale to nie dla mnie.  

Jak kupisz auto to i tak trzeba je ubezpieczyć itd. W każdym stanie to inaczej wygląda dla obcokrajowca czy turysty.

Edytowane przez nickname
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, nickname napisał:

ps. Ja mam nawet dla Ciebie pewną propozycję. Otóż od kilku lat bezskutecznie szukam kumpla aby sobie pojechać do USA na miesiąc. Takiego, który nie ma dzieci, żony i ma pieniądze. Mam tam rodzinę. Rezerwujemy loty. U mojej rodziny się prześpimy, wynajmiemy sobie auto i jedziemy gdzie nas oczy poniosą. Zwiedzamy, śpimy w hotelach, wszystkie zachcianki sami finansujemy. Na miesiąc skromnie trzeba 30 tys. Takiego wolnego faceta, który ma czas i pieniądze do tej pory na taki wypad nie znalazłem. No ale może teraz.

Ja wolnego czasu mam dużo, parę lat temu miałem go jeszcze więcej tylko że wtedy nie miałem pieniędzy na włóczenie się.

Dziś nie mam kokosów z pracy, ale wolnego mam tyle że spokojnie mogę na tydzień czy półtora wyskoczyć raz w miesiącu.

W marcu wylatuje do rodziny na cały miesiąc na wyspy i będę się tam obijał w ciągu dnia, reszta pójdzie do pracy w tym czasie.

W weekend będzie czas na zwiedzanie i ew. balowanie. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało kto w wieku 20- 25 lat (czyli często w pierwszej powaznej pracy) zarabia 4k miesięcznie "na dzień dobry", oczywiście takie osoby są, najwięcej jest ich w Internecie.

Wynajęcie mieszkania, takiego żebyś nie rzygał na jego widok po powrocie z pracy to minimum 1200,- jedzenie ( takie żeby ci zupki chińskie nie wyżarły żołądka) 700,- dojazd do pracy z 200,- + środki czystości, ubrania, kasa na ewentualne leki, dentyste... za 2500,- masz podstawowe rzeczy zabezpieczone, nigdzie przy tym nie wychodzisz, twoim hobby jest bieganie po przyblokowej ulicy i biblioteka (z panią Jadzią z osiedlowej filii biblioteki miejskiej jesteś już na przyjacielskiej stopie)  nie poznajesz kobiet, bo nie chcesz wydawać kasy, na forum "Bracia Samcy" w wolnej chwili wylewasz żółć na baby których nie poznajesz, bo oszczędzasz, a wiadomo gadzi mózg baby nie ogarnia twojego geniuszu i siedzenie przy szklance ustronianki w wynajętej klitce z wielkiej płyty dziwnym trafem ne działa na nie jak afrodyzjak.

Zostaje ci przy różnych rachunkach 1000-1500 zł, czyli rocznie ok 15k, to oczywiście przy założeniu, że ci się nic nie zesra po drodze. Przy optymistycznym założeniu w wieku 35 lat zaoszczędzisz na pierwsze m3 w eleganckim bloku z "wejściem zabezpieczonym domofonem". I spoko. 

Teraz jako 35 letni prawiczek, który włochatego borsuka zna tylko z opowiadań i ekranu monitora możesz rozpoczac kolejną dekadę ascezy by dokitrać kasy na kolejne mieszkanie, które tym razem będziesz mógł wynajmować. Teraz zarabiasz więcej więc może ci pójść szybciej, niestety w okolicach 40tki pojawiają ci się pierwsze problemy ze zdrowiem i ze zdumieniem konstatujesz że NFZ się nie wyrabia, a ty swoje wyciskane w pocie i samotności dukaty musisz wydać na ortopedę albo kardiologa, zamykasz oczy, zaciskasz zęby i płacisz, a twoje wymarzone drugie lokum znów odsuwa się o miesiąc, dwa...

Przez 30 lat kitrasz kasę jak tylko się da, zazwyczaj nigdzie nie wychodzisz, bo masz ambitny cel, życie towarzyskie kręci ci się wokół stanowiska pracy, a seksualne wokół własnej graby.

W wieku 50-55lat, o ile po drodze nie zgarnie cię zawał, udar albo rak masz 2 mieszkania do wynajęcia + jedno swoje, możesz se dołożyć do pensji, fajno, jesteś też sfrustrowanym gościem, który nie zna kobiet (i co? i dobrze, bo baba panie to same straty), nie ma życia poza pracą, bo kitrając każdego dukata obcinał potrzeby praktycznie do zera.

Serio, fajnie wyglądają te porady na życie, skoro wam to tak pięknie na papierze wygląda, to ok. Ja tam swoich wyborów nie żałuję.

Oczywiście to są wyliczenia na zarobki 3,5-4k netto, a wiadomo, że w sieci, to jest chuj nie pieniądz, tu każdy ma szóstkę na pacię w wieku 21 lat i to przy wyjebanej fujarze, taki to i na divy pójdzie i samorozwój na siłowni uskuteczni ;)

Peace bracia!

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, jacku napisał:

Jeszcze raz: czy oglądałeś film Easy Rider? Polecam, dobra pozycja, bo mnie trip po USA podobałby się właśnie w takim stylu. Kupujemy wołowinę i smażymy ją sobie na ognisku i wystarczy 5 dolarów. Ty mówisz o stołowaniu się po restauracjach. Ja się nawet w Polsce nie stołuję w restauracjach a co dopiero w USA.

Wydatek 15-20 tys. zł to absolutne maksimum ile mógłbym za takie coś wydać. A i za 5 tys. zł się da. Podróżowanie i nocowanie pod gołym niebem w lecie, palenie ogniska, robienie na nim mięsa, jaranie zioła - o to chodzi w takich podróżach, a nie o jakieś drogie motele ziomek.

Film to film, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Rozumiem, ze chcesz jechać do USA aby sobie palić ognisko gdzie popadnie ( a wiesz gdzie można jak większość terenów do tereny prywatne a w parkach narodowych są przeróżne zakazy i tam się nikt nie szczypie z tymi co je naruszają ) i palić zioło - a od kogo chcesz je kupować? 

W USA nie będziesz miał własnego m wiec musisz gdzieś spać i się wymyć. Starego grata możesz kupić ( on na filmie się nie psuje ) ale jak masz przejechać kilkanaście tysięcy kilometrów to jest duża szansa przy gracie za 1000 USD, ze się popsuje - a wiesz ile tam kosztują naprawy? I tak dalej i tak dalej.  Poza tym ja nie palę żadnych ziół. I nigdy nie paliłem. 

 

Proponuję abyś swoją koncepcję pobytu w USA przedstawił immigration officer już zaraz na lotnisku.

Edytowane przez nickname
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.