Skocz do zawartości

Starokawalerstwo


Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, Obliteraror napisał:

Byłem kiedyś w luksusowym burdelu, takim naprawdę premium. Miało być świętowanie dużego dealu, zostałem zaproszony. Wszystko opłacone pod korek. Mogłem wszystko.

 

I co? I nic. Posiedziałem, napiłem sie troche, pogadałem z dziewczynami i resztą, przy okazji nawiązałem troche nowych znajomości, w tym biznesowych. Nikt do niczego nikogo nie zmuszał.

 

A wybrałem się głównie z ciekawości, bo nigdy w takim miejscu nie byłem :)

 

Ale chociaż tam te divy były zdrowe. A te premium to możesz jaśniej jakieś wybitnie ładne kobitki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za bardzo się przejmujecie kobietami. I tak większość z was nigdy się nie dowie o potencjalnej zdradzie. Po co się nad tym zastanawiać? Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. 

 

Dla mnie to poniżające jeśli miałbym rozmyślać w tych kategoriach. Czułbym się jak śmieć, odrzut, ktoś gorszy od tej kobiety. Miałem tak w czasach studenckich gdy panna poszła z koleżankami na imprezę na miasto a ja miałem od razu tysiąc pomysłów co się może wydarzyć. Wtedy postanowiłem, że będę za wszelką cenę walczył z takim myśleniem, ponieważ sam w sobie czułem, że to coś złego dla mnie. Zatruwanie się i poniżanie w myślach. 

 

Przestańcie od razu rysować czarne scenariusze. Kobiety są jakie są, nie lepsze i nie gorsze niż my. Zdradzają, kierują się własnym interesem, oszukują. Tak ja my. 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Bullitt said:

Za bardzo się przejmujecie kobietami. I tak większość z was nigdy się nie dowie o potencjalnej zdradzie. Po co się nad tym zastanawiać? Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. 

 

Dla mnie to poniżające jeśli miałbym rozmyślać w tych kategoriach. Czułbym się jak śmieć, odrzut, ktoś gorszy od tej kobiety. Miałem tak w czasach studenckich gdy panna poszła z koleżankami na imprezę na miasto a ja miałem od razu tysiąc pomysłów co się może wydarzyć. Wtedy postanowiłem, że będę za wszelką cenę walczył z takim myśleniem, ponieważ sam w sobie czułem, że to coś złego dla mnie. Zatruwanie się i poniżanie w myślach. 

 

Przestańcie od razu rysować czarne scenariusze. Kobiety są jakie są, nie lepsze i nie gorsze niż my. Zdradzają, kierują się własnym interesem, oszukują. Tak ja my. 

Łatwo Ci mówić z punktu widzenia przystojnego faceta, który ma regularnie kobiety. To bardzo dużo zmienia. Jeśli ja wejdę jakoś w związek to zainwestuję w to dużo energii i czasu. Jak mnie kobieta zdradzi/zostawi to następnej znowu będę szukał i szukał, Ty znajdziesz sobie w 5 minut. Dlatego spojrzenie przeciętnego gościa jest zupełnie inne.

 

To tak jakbyś miał 10 prosperujących biznesów i napisał, że bez sensu jest się przejmować, że jakiś nie wypali. Nie wypali to nie wypali. I napisałbyś to kolesiowi, który ma tylko 1 taki biznes i żyłował się okrutnie żeby go mieć.

 

Natomiast regularne myślenie o tym jest oczywiście bez sensu. Po prostu warto to wiedzieć i nie ufać.

Edytowane przez self-aware
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.07.2020 o 21:05, Stefan Batory napisał:

Czy nam się to podoba, czy nie, typowy mężczyzna potrzebuje kobiety

Zawsze jak mam potrzebę kobiety, po: spotkaniu na seks/spotkaniu z divą/zwaleniu sobie - przechodzi. Praktycznie zawsze. Nie pamiętam kiedy ostatnio mi się tak zdarzyło, abym po seksie albo nawet fapaniu dalej myślał o kobiecie i miał jej potrzebę. Uważam, że mężczyzna chce głównie seksu i to także mężczyzna niemłody. Wszelkie skojarzenia z kobietą tak naprawdę są skojarzeniami z seksem, my chcemy seksu myśląc o kobietach i to jest główny czynnik. Jeśli jednak mężczyzna mimo, że może sobie załatwić seks, dalej potrzebuje kobiety, to moim zdaniem mamy tu już do czynienia z białorycerzem - może Ty po prostu jesteś białorycerzem i wmawiasz innym, że też nimi są? 

 

Po seksie, jeśli dalej myślisz o kobiecie, o spacerkach, rozmowach, przytuleniu, to jesteś naiwnym białorycerzem który raz, że zupełnie nie rozumie natury kobiet, dwa, że szuka szczęścia w kobiecie. Mam nadzieję, że się trochę pomyliłeś w tej tezie, bo inaczej takie promieniowanie białorycerstwem na innych na forum...no słabe to :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, mastroeni napisał:

Zawsze jak mam potrzebę kobiety, po: spotkaniu na seks/spotkaniu z divą/zwaleniu sobie - przechodzi.

Zgadzam się z Tobą i wyczuwam głębię w tym co napisałeś. Osobiście nie jestem aż tak radykalny, powiedziałbym, że 95% tego co nas przybliża do kobiety to się nazywa seks. Jeżeli jednak jesteś człowiekiem świadomym i wrażliwym, to zwrócisz uwagę również na inną kwestię - połączenie na wyższym poziomie duchowym.

 

Filozofując samotnie, zgłębiając bogactwo psychiki człowieka, czytając Junga, czy Freuda doszedłem do wniosku, że w połączeniu między kobietą i mężczyzną jest coś więcej niż samo zwierzęce pożądanie i kopulacja. Uważam, że istnieje podświadomość zbiorowa i przechowuje ona te archetypy ludzkich zachowań utrwalone przez setki tysięcy lat, i sprawia, że jest coś głębszego w relacji z kobietą czy matką. Tworzy się więź niemożliwa do stworzenia z kolegą. Nie wiem czy się jasno wyrażam, ale chodzi mi generalnie o to, że podczas bliskiej relacji z kobietą można poczuć coś więcej, coś duchowego, dającego spełnienie, ale tylko wtedy jeżeli występuje miłość mężczyzny, nie można tego poczuć w seksie z prostytutką. Mam na myśli jakieś archetypowe oddanie się kobiety mężczyźnie, wpuszczenie do własnego ciała, a w przypadku matki taką ciepłą opiekuńczość. Jest coś, co daje zaspokojenie również dla ducha, a nie tylko dla ciała.

 

Dobrze mówię czy się mylę?

Edytowane przez kali
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, kali napisał:

Jeżeli jednak jesteś człowiekiem świadomym i wrażliwym, to zwrócisz uwagę również na inną kwestię - połączenie na wyższym poziomie duchowym.

Nie zwrócę uwagi na tę kwestię, właśnie dlatego, że jestem człowiekiem świadomym i wrażliwym. W to co piszesz wierzyłem gdy miałem 24 lata. Obecnie jestem po 30-tce i wiem, że relacje damsko-męskie nie mają żadnego związku z poziomem duchowym. Jest haj hormonalny, seks i tyle. Wielu moich znajomych którzy wierzyli w poziom duchowy z kobietą potem ciężko odchorowywało związek, gdy kobieta odchodziła do kogoś bardziej stabilnego, prostego, logicznego i silnego emocjonalnie. Oni chcieli marzeń i duchowości i na jakiś czas to nawet dostawali, ale potem i tak kobieta odchodziła do tego, który był że tak powiem prosto ciosany umysłowo - nie mylić z tępym, po prostu twardo stąpający po ziemi.

 

Kobieta jak widzisz, chce twardo stąpającego po ziemi mężczyznę, a nie romantyka.

Ona przy takim mężczyźnie będzie romantyczna, ale niech tylko on spróbuje taki być - relacja się niebawem zakończy. Tak ten świat jest urządzony, to co kobietę do mężczyzny przyciąga, to jego siła, a nie romantyzm. I nie tylko proste kobiety, również te inteligentne, również te głębsze intelektualnie.

 

Dlatego właśnie uważam, że jeśli facet po seksie dalej marzy o spacerkach, rozmowach, itd. to po prostu nie wie jak działają kobiety, żyje w matriksie.

W żadnej kobiecie i w żadnej relacji nie spotkasz wyższego poziomu duchowego, nie mylić z hajem hormonalnym. 

15 minut temu, kali napisał:

Tworzy się więź niemożliwa do stworzenia z kolegą. Nie wiem czy się jasno wyrażam, ale chodzi mi generalnie o to, że podczas bliskiej relacji z kobietą można poczuć coś więcej, coś duchowego, dającego spełnienie, ale tylko wtedy jeżeli występuje miłość mężczyzny, nie można tego poczuć w seksie z prostytutką.

Więź silnego faceta z roztrzepaną kobietą, czyli klasyczne mentalne współdziałanie ducha męskiego i kobiecego. Tylko, że to dalej bierze się stąd, że ona czuje, że taki facet jest silny i może się o niego oprzeć, a on czuje biologiczne spełnienie. Reasumując: tak, coś takiego istnieje, ale nie, nie ma to nic wspólnego z żadną wyższą duchowością. To wbrew pozorom bardzo proste i pierwotne mechanizmy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, mastroeni napisał:

Nie zwrócę uwagi na tę kwestię, właśnie dlatego, że jestem człowiekiem świadomym i wrażliwym. W to co piszesz wierzyłem gdy miałem 24 lata. Obecnie jestem po 30-tce i wiem, że relacje damsko-męskie nie mają żadnego związku z poziomem duchowym. Jest haj hormonalny, seks i tyle.

Chyba źle się wyraziłem, bo nie czuję aby Twoja odpowiedź dotknęła mojego zagadnienia. W żadnym wypadku nie chodzi mi o trwałość związku, nie ma też znaczenia motywacja kobiety, czy mężczyzny, która tworzy tę więź. Bardziej chodzi mi o wystąpienie wyższego połączenia, a może nawet nie tyle połączenia, co uczucia po stronie mężczyzny (bo nie wiem co może czuć kobieta w takiej chwili), uczucia trwającego być może tylko moment, kiedy uświadomisz sobie na wyższym poziomie, że dokonujesz aktu kopulacji, czy zapłodnienia, albo poczucie bezbronności i oddania kobiety, kiedy się przytula. I ona nie musi sobie zdawać z tego sprawy, po prostu ta chwila występuje, dzieje się i zaraz przemija. Następnego dnia może mieć innego, ale sytuacja się wydarzyła, co poczułeś, to Twoje. Oczywiście tego nie czuć we wspomnieniach, czy podczas teoretyzowania.

 

Czy nie ma w tym czegoś głębszego i archetypowego? Czy to jest sztuczne poczucie wykreowane przez umysł, czy może to połączenie istnieje i na odpowiednim poziomie wrażliwości i subtelności staje się wyczuwalne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, kali napisał:

 uczucia trwającego być może tylko moment, kiedy uświadomisz sobie na wyższym poziomie, że dokonujesz aktu kopulacji, czy zapłodnienia, albo poczucie bezbronności i oddania kobiety, kiedy się przytula. I ona nie musi sobie zdawać z tego sprawy, po prostu ta chwila występuje, dzieje się i zaraz przemija. Następnego dnia może mieć innego, ale sytuacja się wydarzyła, co poczułeś, to Twoje. Oczywiście tego nie czuć we wspomnieniach, czy podczas teoretyzowania.

 

Czy nie ma w tym czegoś głębszego i archetypowego? Czy to jest sztuczne poczucie wykreowane przez umysł, czy może to połączenie istnieje i na odpowiednim poziomie wrażliwości i subtelności staje się wyczuwalne?

No ale to jest przecież uczucie wprost ewolucyjne, biologiczne, więc co może być w tym niby głębszego? Archetypowego tak, głębszego w sensie prawideł biologiczno-ewolucyjnych: tak, ale głębszego duchowo? Absolutnie nie.

 

Kopulacja, zapłodnienie, poczucie spełnienia biologicznego u faceta, poczucie posiadania słabszej kobiety; oceniając to miarą duchową, to są wszystko bardzo niskie uczucia. Czujesz spełnienie ale na płaszczyźnie biologicznej, ewolucyjnej, że zrobiłeś to, do czego biologicznie jesteś powołany. Tylko, że to naprawdę w sensie miary duchowej są bardzo, bardzo niskie uczucia, wręcz prymitywne. 

 

Tak btw, spójrz na tematy kobiet w rezerwacie i podaj mi choć jedno miejsce, gdzie rozprawiają one o jakichś wyższych ideach duchowości, głębszej więzi emocjonalnej w związku, gdzie jest głębsze zrozumienie i głębsza rozmowa. Nie ma nic takiego. Kobiety tu głównie zakładają tematy o seksie, związane z seksem, o związkach, dzieciach i tym jak tworzyć rodzinę w dzisiejszych czasach. 

 

Szukanie głębszego spełnienia w kobiecie jak wspominał @Stefan Batory to droga tak bzdurna i idiotyczna, że aż mi się nie chce wierzyć. Ja rozumiem jeśli to pisze młody facet, naiwny, ale jeśli dojrzalszy mężczyzna pisze takie kocopoły, to ja się aż za głowę łapię.

 

Jaka duchowość, jakie wyższe zrozumienie? Z kobietą? Naprawdę, to tak nie działa. Nawet jeśli facet czuje, że jest jakieś wyższe porozumienie, to wciąż jest to związane z seksem, prymitywnymi odczuciami.

 

No bo skoro nie, no to czemu do staruszki tych odczuć nie masz i nie będziesz miał? No czemu? Kobieta do starszego faceta owszem, może mieć, ale tylko dlatego, że ona swój pociąg do mężczyzny opiera na czymś innym; na sile faceta. A facet po 40-tce też może być męski i silny, dla niejednej młodej kobiety. Natomiast wciąż chodzi o to samo. Te niby wyższe uczucia, to wciąż ewolucyjno-biologiczne korelacje, naprawdę, w tym nie ma absolutnie żadnej wyższej duchowości ani wyższego zrozumienia, sensu.

 

I im mężczyzna szybciej to zrozumie, tym lepsze związki z kobietami może mieć. 

 

Każdy, absolutnie każdy mój związek z kobietą jaki do tej pory miałem, zaczął się w momencie, gdy mentalnie byłem silny, nawet lekko drwiłem z kobiety, pewny siebie i na luzie. A nie gdy wierzyłem w wyższe połączenie. Przypadek? ;)

Edytowane przez mastroeni
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, mastroeni napisał:

Te niby wyższe uczucia, to wciąż ewolucyjno-biologiczne korelacje, naprawdę, w tym nie ma absolutnie żadnej wyższej duchowości ani wyższego zrozumienia, sensu.

No dobrze, ale duchowość to również biologia, efekt ewolucji. Nawet najgłębsze uczucie duchowe może być prymitywne, bo zawsze będzie tylko uczuciem, a uczucie jest proste. Skomplikowane są dopiero teorie tworzone wokół uczucia. Na temat miłości można pisać tysiące tomów rozważań filozoficznych, ale uczucie samo w sobie jest proste. Analogicznie jest z gniewem, może być on bardziej lub mniej zintensyfikowany, ale jego istota jest na swój sposób prymitywna. Nie rozumiem więc dlaczego o tym konkretnym uczuciu mówisz jako o niższym od innych. Uczucie może być trudniejsze do wychwycenia, ale bardziej lub mniej prymitywne? Mówi się, że poczucie Boga jest wzniosłe, ale w Indiach ludzie osiągają je za pomocą prostego ćwiczenia skupienia uwagi na ciele, w ten sposób dochodzą do wyżyn duchowości, zwykli, prości ludzie. 

 

Podaj może przeżycie duchowe, które według Ciebie nie jest prymitywne, abym mógł lepiej załapać Twój punkt widzenia.

 

Co do kobiet w rezerwacie - pełna zgoda, ale czy u mężczyzn jest dużo lepiej? Tak sobie przeglądam różne tematy i bardzo rzadko zdarza się coś spoza nie mam dziewczyny, czy zwykłych codziennych zainteresowań.

Edytowane przez kali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, kali napisał:

Podaj może przeżycie duchowe, które według Ciebie nie jest prymitywne, abym mógł lepiej załapać Twój punkt widzenia.

Wszelkie uczucia biologiczno-ewolucyjne są prymitywne, bo takie odczucia w mniej zaawansowanym stopniu mają też zwierzęta. Jako ludzie nie wiemy, czy jest coś więcej poza materią i biologią, ale są na to różne koncepty i szanse. Matematyka, teoria hiperstrun, fizyka, nieoznaczoność kwantowa; wszelkie te teorie dają nam jakąś nadzieję na istnienie czegoś wyższego, wytłumaczenia naszego jestestwa na tej Ziemi. uczucia biologiczno-ewolucyjne natomiast mówią nam tylko tyle, że jesteśmy trochę bardziej skomplikowanymi zwierzętami jak choćby małpy.

 

Inny świat, inna alternatywna Ziemia,  dusze, byty duchowe, to wszystko są koncepty wyższego poziomu i wyższego sensu naszego istnienia. Gdyby związek i uczucia przy związku dotykały takich właśnie kwestii, czyli połączenia dusz, itd. to byłyby bardziej sensowne, bardziej prawdziwe, związane z naszymi duszami, czymś więcej niż materia, a więc i można by pokusić się o to, że taki związek to ta prawdziwa miłość.

 

Tymczasem jednak wszystkie związkowe odczucia i uczucia tak naprawdę dotyczą seksualności, a wszelkie myślenie, że tak nie jest bardzo łatwo zweryfikować. Spróbuj związku z np. 45-letnią, albo lepiej, 50-letnią kobietą, gdzie będziemy mieli już stuprocentową pewność, że jej seksualność przeminęła. I pokaż mi te wzniosłe uczucia przy niej - nie będzie ich. To jest koronny dowód, że te wzniosłe uczucia to tylko ewolucyjny pociąg seksualny, absolutnie nic innego, czyli materia, zupełne zero duchowości.

 

Gdyby te uczucia były wyższego poziomu, a więc dotykające spraw duchowych, dusz, to potrafiłbyś je mieć z 50-letnią kobietą. Tymczasem nie potrafisz. To jest koronny dowód, że wszelka miłość i tęsknota za kobietą, to tak naprawdę tęsknota za seksem. 

Jeśli natomiast ktoś ma marzenia o spacerkach, głębszym zrozumieniu, to jest to już biały rycerz, a więc ktoś, kto w prostych schematach związku z kobietą szuka czegoś duchowego. Tego tam nie znajdziesz. 

 

Dopiero przy długim związku są takie rzeczy jak po prostu porozumienie intelektualne, podobne postrzegania świata; ale to wszystko i tak jest nieodłącznie związane z seksualnością albo z przyzwyczajeniem do siebie starych ludzi. Jeśli twierdzisz, że  nie jest to udowodnij to: wejdź w związek z 50-letnią kobietą i pokaż nam te wyższe uczucia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mastroeni napisał:

Dopiero przy długim związku są takie rzeczy jak po prostu porozumienie intelektualne, podobne postrzegania świata; ale to wszystko i tak jest nieodłącznie związane z seksualnością albo z przyzwyczajeniem do siebie starych ludzi. Jeśli twierdzisz, że  nie jest to udowodnij to: wejdź w związek z 50-letnią kobietą i pokaż nam te wyższe uczucia :)

No cóż, nie dogadamy się. Tak jak wspomniałem wcześniej, nie mówię ani o uczuciu trwającym przez związek zwanym miłością, ani o zakochaniu. W moim rozważaniu nie ma też znaczenia (jak już powiedziałem) przyczyna wystąpienia uczucia, a więc nie obchodzi mnie czy związek z 50-letnią kobietą ma rację bytu. To nie jest temat rozmowy. Tematem mojego założenia nie jest również pociąg seksualny. Myślałem, że zaczynasz pojmować o co mi chodzi, kiedy podchwyciłeś samo znaczenie uczucia:

Godzinę temu, mastroeni napisał:

No ale to jest przecież uczucie wprost ewolucyjne, biologiczne, więc co może być w tym niby głębszego? Archetypowego tak, głębszego w sensie prawideł biologiczno-ewolucyjnych: tak, ale głębszego duchowo? Absolutnie nie.

ale dalej znowu drogi się rozeszły, poszedłeś w swoim rozumowaniu w inną stronę.

 

Zapytałem Cie o tym czym są dla Ciebie wyższe uczucia duchowe, a ty przytoczyłeś teorie i koncepcje. Słyszałem wypowiedzi naukowców, którzy jednomyślnie podkreślali piękno zrozumienia różnych, mniej oczywistych aspektów teorii względności, ale ten moment zrozumienia, który im dał przyjemność, to przecież też było uczucie. A uczucie, to uczucie, a nie skomplikowana, sensowna teoria. Tak więc powodem wystąpienia przyjemnego dla nich uczucia było zrozumienie skomplikowanej teorii, ale to nie teoria dała im tę radość, tylko wystąpienie uczucia, czyli reakcji chemicznej w organizmie. Pod tym względem nie ma uczuć wyższych, czy prymitywnych, bo wszystkie sprowadzają się do produkcji odpowiednich substancji w ciele.

 

To, co ja drążę, to pytanie, czy odpowiednia bliskość z kobietą przy wrażliwości mężczyzny może spowodować wystąpienie archetypowego uczucia, innego niż miłość, innego niż zakochanie, innego niż to poprzedzone zrozumieniem teorii względności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, kali napisał:

No cóż, nie dogadamy się.

Przecież odpowiedziałem Ci na Twoje pytanie. Napisałeś:

52 minuty temu, kali napisał:

Nie rozumiem więc dlaczego o tym konkretnym uczuciu mówisz jako o niższym od innych.

Na co odpowiedź brzmi:

24 minuty temu, mastroeni napisał:

Wszelkie uczucia biologiczno-ewolucyjne są prymitywne, bo takie odczucia w mniej zaawansowanym stopniu mają też zwierzęta. Jako ludzie nie wiemy, czy jest coś więcej poza materią i biologią, ale są na to różne koncepty i szanse. Matematyka, teoria hiperstrun, fizyka, nieoznaczoność kwantowa; wszelkie te teorie dają nam jakąś nadzieję na istnienie czegoś wyższego, wytłumaczenia naszego jestestwa na tej Ziemi. uczucia biologiczno-ewolucyjne natomiast mówią nam tylko tyle, że jesteśmy trochę bardziej skomplikowanymi zwierzętami jak choćby małpy.

 

Inny świat, inna alternatywna Ziemia,  dusze, byty duchowe, to wszystko są koncepty wyższego poziomu i wyższego sensu naszego istnienia. Gdyby związek i uczucia przy związku dotykały takich właśnie kwestii, czyli połączenia dusz, itd. to byłyby bardziej sensowne, bardziej prawdziwe, związane z naszymi duszami, czymś więcej niż materia, a więc i można by pokusić się o to, że taki związek to ta prawdziwa miłość.

 

3 minuty temu, kali napisał:

Zapytałem Cie o tym czym są dla Ciebie wyższe uczucia duchowe, a ty przytoczyłeś teorie i koncepcje.

No bo to jest odpowiedź. Wyższe uczucia duchowe są nierozerwalnie związane z teoriami i koncepcjami o istnieniu duszy, Boga, sensu.

Czyli z koncepcjami nauki.

5 minut temu, kali napisał:

Pod tym względem nie ma uczuć wyższych, czy prymitywnych, bo wszystkie sprowadzają się do produkcji odpowiednich substancji w ciele.

Racja, dlatego nie czepiajmy się słówek. W takim więc razie chodziło mi o to, że powód tych uczuć jest prymitywny. Powód uczucia wzniosłości w związku ma bardzo prymitywne, zwierzęce pobudki, związane z seksualnością, zapłodnieniem, spełnieniem biologicznym. A nie z tym, z czym myli to większość facetów, a więc metafizycznym porozumieniem dusz.

Gdyby chodziło o metafizyczne porozumienie dusz, to widziałbyś związki 20-parolatków z 50-letnimi kobietami, tak jednak nie jest.

7 minut temu, kali napisał:

To, co ja drążę, to pytanie, czy odpowiednia bliskość z kobietą przy wrażliwości mężczyzny może spowodować wystąpienie archetypowego uczucia, innego niż miłość, innego niż zakochanie, innego niż to poprzedzone zrozumieniem teorii względności.

Może, ale jej pobudki będą, jak Ci już wyjaśniałem, prymitywne, zwierzęce. Gdyby było inaczej, spotykałbyś pary 25-latek z 50-latką. Pary te są jednak niezwykle rzadkie, to jak szóstka w totka. Powód jest więc zawsze prymitywny i związany z seksualnością, ewolucyjnym, biologicznym spełnieniem, zapłodnieniem. A czemu prymitywny? Bo związany z materią a nie duchowością, związany ze zwierzętami, prokreacją. Niezwiązany w żaden sposób z fizyką, matematyką, metafizyczno-chemicznym połączeniem dusz, kwantowych istnień.

Głębokie powody uczuć dotyczą zawsze konceptów związanych z istnieniem czegoś poza materią, z istnieniem Boga, dusz, pięknym naukowym rozwiązaniem konceptualnym, tak jak istnieją piękne wzory matematyczne i są pięknie dowodzone. Co natomiast pięknego jest w koncepcji zapłodnienia i prokreacji? Zupełnie nic, to prymitywne, rozmnażają się przecież nawet robaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, mastroeni napisał:

Może, ale jej pobudki będą, jak Ci już wyjaśniałem, prymitywne, zwierzęce. Gdyby było inaczej, spotykałbyś pary 25-latek z 50-latką. Pary te są jednak niezwykle rzadkie, to jak szóstka w totka. Powód jest więc zawsze prymitywny i związany z seksualnością, ewolucyjnym, biologicznym spełnieniem, zapłodnieniem. A czemu prymitywny? Bo związany z materią a nie duchowością, związany ze zwierzętami, prokreacją. Niezwiązany w żaden sposób z fizyką, matematyką, metafizyczno-chemicznym połączeniem dusz, kwantowych istnień.

To, o czym ja mówię, to uczucie spowodowane bliskością, ale nie samą kopulacją, czy zapłodnieniem, tylko wynikające z bliskości/kopulacji/zapłodnienia/przytulenia/pocałunku i dodatkowych czynników jak osobowość ludzi połączenie dusz. A więc analogicznie do uczuć wynikających z udowodnienia teorii matematycznej, zwykłe równanie typu 2+2=4 nie powoduje przyjemnego uczucia sensu/zrozumienia, ale już użycie tych samych liczb i zasad matematycznych w bardziej skomplikowanym równaniu tak. A więc sama kopulacja nie powoduje tego uczucia z wyższych pobudek, ale kopulacja wyzwala połączenie na poziomie duchowym, które powoduje uczucie - jak to sobie nazywamy - z pobudek wyższych. Inny przykład, to krowa, która żre trawę, a daje mleko, z którego to Francuzi potrafią stworzyć kilkadziesiąt stylów sera, a więc po raz kolejny prostota przechodzi w złożoność, równanie łatwe w skomplikowane, pobudka prymitywna w pobudkę mającą wyższy sens.

 

I niewystępowanie par 25 letniego mężczyzny z 50 letnią kobietą niczego tu nie dowodzi, z dwóch powodów.

 

Po pierwsze tak jak w matematyce mamy założenie, że 2 plus 2 musi się równać cztery, tak w biologii możemy mieć założenie, że młody mężczyzna może osiągnąć podniecenie seksualne tylko z młodą kobietą i że młody mężczyzna może dostąpić połączenia duchowego tylko z młodą kobietą, dlaczego miałoby tak nie być? Przecież już istnieje prawidłowość, że to kobieta pobudza seksualność mężczyzny, a nie mężczyzna. Dodajemy tylko kolejny warunek w postaci wieku.

 

A drugie wytłumaczenie może być takie, że tak jak wspominałem, aby dostąpić połączenia dusz potrzeba wysokiej wrażliwości, na którą większość mężczyzn nie stać, a dodatkowo wagę tego połączenia dusz, jego znaczenie w zawieraniu związków w stosunku do prymitywnego pociągu seksualnego określiłem na 5%:95%:

3 godziny temu, kali napisał:

Osobiście nie jestem aż tak radykalny, powiedziałbym, że 95% tego co nas przybliża do kobiety to się nazywa seks. Jeżeli jednak jesteś człowiekiem świadomym i wrażliwym, to zwrócisz uwagę również na inną kwestię - połączenie na wyższym poziomie duchowym.

a więc przy koniunkcji tych dwóch prawdopodobieństw występowanie takich par młodego mężczyzny ze starszą kobietą byłoby w sam raz tak niewielkie, jak niewielkie jest w rzeczywistości.

Edytowane przez kali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, kali napisał:

To, o czym ja mówię, to uczucie spowodowane bliskością, ale nie samą kopulacją, czy zapłodnieniem, tylko wynikające z bliskości/kopulacji/zapłodnienia/przytulenia/pocałunku i dodatkowych czynników jak osobowość ludzi połączenie dusz.

No a ja Ci tłumaczę, że to się bierze z głęboko zaszytych prymitywnych pobudek związanych z seksem, zapłodnieniem, spełnieniem biologicznym. Nie ma to nic wspólnego z żadnym wyższym życiowym sensem. 

45 minut temu, kali napisał:

kopulacja wyzwala połączenie na poziomie duchowym, które powoduje uczucie - jak to sobie nazywamy - z pobudek wyższych.

Nie duchowym, tylko pierwotnym. Kobieta dopiero po seksie jest w stanie się do mężczyzny przywiązać. Tu masz ładnie wyjaśnione to, co interpretujesz jako poziom duchowy:

https://kobieta.wp.pl/kobieta-i-jej-mozg-podczas-seksu-5982338330203265a

U kobiety po stosunku wytwarza się oksytocyna i właśnie przez to nabierze do niego zaufania. U mężczyzn oksytocyna też się wydziela, ale od razu eliminuje ją testosteron.

Nie ma w seksie żadnej prawdziwej duchowości, są tylko ewolucyjne mechanizmy abyśmy przetrwali za wszelką cenę. Za wszelką cenę - choćby nie wiem co. Nie ma tu żadnych wyższych pobudek w sensie intelektualnym ani duchowym, są wyższe pobudki ewolucji; abyśmy przetrwali.

 

45 minut temu, kali napisał:

możemy mieć założenie, że młody mężczyzna może osiągnąć podniecenie seksualne tylko z młodą kobietą i że młody mężczyzna może dostąpić połączenia duchowego tylko z młodą kobietą

Tworzysz teorię, że aby zaistniało połączenie duchowe, najpierw musi zaistnieć połączenie biologiczne, cielesne, co samo z siebie już brzmi po prostu śmiesznie. To tak jakbyś mówił, że żeby być dobrym naukowcem, trzeba najpierw rozrabiać w szkole. Połączenie duchowe a połączenie biologiczne się w pewnym sensie po prostu zaprzeczają. To jest trochę tak, jakbyś powiedział, że żeby dobrze wierzyć i dobrze przejawiać wiarę w Boga, najpierw musisz się porządnie najeść, napić, wybawić, itd. No, to tak trochę sobie nawzajem przeczy.

 

Duchowość wywodzi się przecież z wyjścia poza materializm, a nie z materializmu. Jak połączenie duchowe może być warunkowane urodą partnera, jego atrakcyjnością, a gdy się skończy, to kończy się duchowość. No bez jaj.

 

Prawdziwe połączenie duchowe nie może istnieć w zależności od atrakcyjności partnera, bo przeczy to duchowości jako wyższej formie człowieczeństwa.

Idąc dalej, dobra atrakcyjność związana jest ze spożywaniem dobrych pokarmów, często w tym mięsa, a zresztą rośliny też czują, czego dowodzono. Czyli co, najpierw skrzywdzisz rośliny i zwierzęta aby mieć atrakcyjność dzięki której ktoś daje Ci duchową bliskość? :) Widzisz jakie to śmieszne?

To jest ta duchowość? Wykuta na drodze cierniowej zabitych roślin i zwierząt oraz odrzuconych wcześniej przez kobietę innych facetów którzy jak widać, nie zasłużyli na jej "duchową bliskość"? :D No proszę Cię, jak to nawet brzmi jak się zastanowisz.

Tak śmieszne, że aż żałosne.

Edytowane przez mastroeni
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, mastroeni napisał:

Duchowość wywodzi się przecież z wyjścia poza materializm, a nie z materializmu. Jak połączenie duchowe może być warunkowane urodą partnera, jego atrakcyjnością, a gdy się skończy, to kończy się duchowość. No bez jaj.

Każdy duchowy mistrz, jak Osho czy Eckhart Tolle głosił, że ciało jest bramą do duchowości, Budda próbował osiągnąć duchowość odrzucając ciało i ta próba skończyła się niepowodzeniem, osiągnął oświecenie właśnie przez siedzenie w odpowiedniej pozycji (czyli wykorzystując ciało) pod drzewem. Książka pod tytułem Miłosny potencjał mężczyzny traktuje właśnie o osiąganiu stanów duchowych z wykorzystaniem seksualności.

 

Żeby tak subtelne rzeczy zrozumieć potrzebna jest jednak pokora, której Tobie brakuje. Nie mam więc ochoty dalej prowadzić tej rozmowy, bo takimi drwinami i wyśmiewaniem naruszasz tylko moją higienę psychiczną. Żegnam ozięble.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, kali napisał:

Każdy duchowy mistrz, jak Osho czy Eckhart Tolle głosił, że ciało jest bramą do duchowości, Budda próbował osiągnąć duchowość odrzucając ciało i ta próba skończyła się niepowodzeniem, osiągnął oświecenie właśnie przez siedzenie w odpowiedniej pozycji (czyli wykorzystując ciało) pod drzewem. Książka pod tytułem Miłosny potencjał mężczyzny traktuje właśnie o osiąganiu stanów duchowych z wykorzystaniem seksualności.

"Duchowość" warunkowana najpierw atrakcyjnością fizyczną partnera to jest po prostu żart, takich bzdur dawno nie czytałem. To tak jak dobroć i bezinteresowność w pomocy innym, ale pod warunkiem 10 tys. miesięcznie przelewem za tę pracę. To kompletne nieporozumienie, dlatego racja, nie mamy o czym rozmawiać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Sundance Kid said:

Serio nie macie poważniejszych problemów w życiu niż

No nie mamy.

 

Kolego @mastroeni ciekawy punkt widzenia. Tłumaczy on poniekąd dlaczego nie warto brać sobie kobiet 25+ na partnerki do założenia rodziny. Bo się samemu sobie nieszczęście wykuwa w okresie, kiedy dzieci jeszcze się nie usamodzielnią, a pani dobije już do seksualnej menopauzy i tym samym nieodwracalnie pozna prawdę o małżeństwie i kobiecości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, mastroeni napisał:

Uważam, że mężczyzna chce głównie seksu i to także mężczyzna niemłody. Wszelkie skojarzenia z kobietą tak naprawdę są skojarzeniami z seksem, my chcemy seksu myśląc o kobietach i to jest główny czynnik. Jeśli jednak mężczyzna mimo, że może sobie załatwić seks, dalej potrzebuje kobiety, to moim zdaniem mamy tu już do czynienia z białorycerzem - może Ty po prostu jesteś białorycerzem i wmawiasz innym, że też nimi są? 

Ja nikomu nic nie wmawiam.  Uważam, że typowy mężczyzna chce mieć nie tylko seks z kobietą, ale również chce mieć rodzinę. Bardzo ciężko heteroseksualnemu mężczyżnie założyć rodzinę bez kobiety. Ja tego nie potrafię.  Co to ma wspólnego z tzw. białorycerstwem ??

 

To nie są żadne kocopoły. Są tacy faceci, szczególnie jest ich sporo wśród tzw. milenialsów, którym do szczęścia wystarczy duża ilość gierek komputerówych i możliwość walenia niemca w hełm. Ja do nich się nie zaliczam.

Edytowane przez Stefan Batory
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Stefan Batory napisał:

Ja nikomu nic nie wmawiam.  Uważam, że typowy mężczyzna chce mieć nie tylko seks z kobietą, ale również chce mieć rodzinę. 

Kompletna bzdura. Typowy mężczyzna chce mieć przede wszystkim kobietę, seks, łapanie ją, całowanie, itd. 

Mało który facet chcę rodziny pierwej sort - kobieta to jest to co mu przesłania świat, a dokładniej seks z nią, rodzina jest przy okazji, jak kobieta chce dzieci. Dlatego trochę wciskasz jakieś tutaj białorycerskie kity moim zdaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mastroeni napisał:

Kompletna bzdura. Typowy mężczyzna chce mieć przede wszystkim kobietę, seks, łapanie ją, całowanie, itd. 

Pleciesz :) Inna rzecz, że sporo mężczyzn chce zostać ojcami, nie traktując tego jako dopust boży i koszt negatywny posiadania partnerki. Ja tez chciałem, ale tutaj akurat nie wyszło.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mastroeni napisał:

Kompletna bzdura. Typowy mężczyzna chce mieć przede wszystkim kobietę, seks, łapanie ją, całowanie, itd. 

Mało który facet chcę rodziny pierwej sort - kobieta to jest to co mu przesłania świat, a dokładniej seks z nią, rodzina jest przy okazji, jak kobieta chce dzieci. Dlatego trochę wciskasz jakieś tutaj białorycerskie kity moim zdaniem.

 Nieżle się uśmiałem jak to przeczytałem. Ja jestem w wieku 50+. Oczywiście mam dzieci, Gdybym mógł cofnąć czas i mieć ponownie 20 lat, i wiedziałbym to co wiem teraz, to postarałbym się mieć ich przynajmniej pięcioro. Dzisiaj mogę się w d. ugryżć, ale tego już nie da się zmienić. Nie będę spamował, odsyłam do tekstów kolegi @absolutarianin. Jest tam bardzo ładnie wytłumaczone o co w tym wszystkim chodzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.