Skocz do zawartości

Niech ktoś mi wytłumaczy co do cholery się dzieję na rynku mieszkaniowym? Ceny oraz dostępność - wtf


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

Karuzela śmiechu kręci się dalej :

 

Wczoraj pisałem z gościem u którego ostatnio robiłem jak jeszcze pracowałem w remontach i pytałem o ceny po nowym roku bo chcę odłożyć i zrobić "generalke" dużego pokoju u mamy (robić mieszkanie etapami bo nie śpię na kasie).

 

Pokój 15m2

Wymiana elektryki w dużym pokoju plus nowa rozdzielnia w mieszkaniu czyli 

 

5 gniazdek i dwa punkty świetlne (na środku sufitu i kinkiet na ścianie obok) już z materiałem.

-kucie bruzd w żel-betonie

-rozprowadzenie przewodów

-zalepienie bruzd po kablach

-w miejscach na kontakty i włączniki światła zostaną nowe puszki i "kable na wierzchu" bo montaż gniazdek, przełączników świateł oraz oświetlenia zrobię już z kumplem żeby zaoszczędzić.

Jakieś 3,5 tysiąca xDD (2 lata temu za 4,5 tysiąca mogłes wymienić w mieszkaniu 54m2 całą elektrykę razem z nową rozdzielnią)

Wymiana parapetu (skucie starego betonowego z prętami plus montaż i obróbka nowego) od 500 zł zależy jaki parapet.

Zdjęcie starego żeliwnego grzejnika 500 zł, montaż nowego 200 zł + części hydrauliczne + nowy grzejnik.

Zastanawiam się nad wywaleniem starych futryn sztuk 2 ale pójdę z torbami bo jedna taka to jakieś 1000 zł z obróbką otworu (cena taka bo te metalowe futryny są "wspawane" w żel-betonowe ściany) sam mam w pokoju taką futrynę naklejaną na starą ale to taka trochę fuszerka dla mnie mimo że wygląda ok.

 

Gruntowanie , szpachlowanie, szlifowanie i malowanie chyba zrobię sam bo z dupy sobie nie wezmę tyle kasy. 

Chociaż z drugiej strony jak mam szpachlować te krzywa ściany bez ich wyprostowania to średnio mi się chcę, idzie się zajebać i sufit to samo.

 

Nieruchomości i ich ceny to kosmos ale remonty to swoją drogą, to jest chore po prostu xD

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/11/2021 at 6:04 PM, bassfreak said:

ale remonty to swoją drogą, to jest chore po prostu xD

Ostatnio widziałem ogłoszenie o poszukiwaniach "pomocnika budowlanego" na już, stawka 40zł netto za godzinę. To daje 6700zł netto miesięcznie, a w kosztach pracodawcy przy UoP (załóżmy że jest ;) ) ponad 11 tysięcy. Załóżmy więc, że taki pracownik musi zarobić w ciągu dnia roboczego około 500zł (nie mówiąc nawet o zysku jego szefa). Dwóch ludzi przez dwa dni - dwa tysiące.

Oczywiście można podjechać z takim sprzętem, że jeden człowiek w ciągu dnia ogarnie i jeszcze czasu mu zostanie, ale wtedy koszt amortyzacji sprzętu jest też niemały...

On 12/11/2021 at 6:04 PM, bassfreak said:

futryn sztuk 2 ale pójdę z torbami

Zanim się za to zabierzesz, popatrz ile teraz kosztują nowe ościeżnice.

Podpowiem - drzwi "karton" w promocji 249zł, ościeżnica regulowana lewa 349zł, ościeżnica regulowana prawa 349zł, ościeżnica regulowana górna 249zł, montaż ~200zł (zależy od ekipy).

Drzwi stalowe ze stalową ościeżnicą to dziś kosmos - montaż 750zł, na moich kołkach, moim kleju, goście nawet moim flexem cięli, i moim wiertłem wiercili (ich było za krótkie, i zahaczyli farbę głowicą). Bo do trzymania wagi podczas montażu ich przyjechało trzech (dwóch trzyma, jeden wkręca).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Włochy sprzedane.

Jak przystało na koniec roku, był problem z terminem u notariusza.

Ale już po.

 

Do czasu kolejnego zakupu, tym razem na Ursynowie.

Bo chcę mieć w przyszłości wszystkie kwadraty blisko siebie.

Trochę poczekam, jeśli moje założenia się sprawdzą.

Mam już na oku kilka budynków.

Oczywiście rzut kamieniem (lub dwa) od metra.

 

A na razie, by zachować wartość.

środki idą na miks: waluty, akcje (ostrożnie!), może trochę obligacje.

W zależności od sytuacji i okazji do wykręcenia kilku %.

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.money.pl/gospodarka/fundusze-masowo-wykupuja-mieszkania-rzad-chcial-z-tym-walczyc-teraz-rezygnuje-6716085017054080a.html

 

Bardzo słuszna decyzja, poczekajmy aż będą kupować 20% albo więcej to wtedy się tym zajmiemy. Poza tym Vanguard czy inny Blackrock jeszcze do nas nawet nie weszli, dajmy im jeszcze trochę się obkupić za papier z drukarki Fed.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż.

 

Ludzie myślą, że ceny spadną, gdy wzrosną stopy.

 

Jak pokazuje Turcja - potrafi być dość przewrotnie, czyt. na odwrót. Stopa bazowa ogromna, kwadraty coraz droższe.

 

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Rekordowy-poziom-sprzedazy-nieruchomosci-w-Turcji-zagranicznym-nabywcom-8242684.html

 

To, że lokalsi biednieją nie oznacza, że biednieje kapitał zagraniczny.

 

Polskie mieszkania też może kupować nie Polak przy stopie procentowej 4-5% czy ile tam Glapa krzyknie, tylko np. Niemiec. Bo on nadal ma stopę procentową ZERO, a dla niego ceny polskich lokali to śmiech na sali.

 

Gdy stopa procentowa w PL wybije za mocno, to najem pójdzie ostro w górę. Pamiętajcie - 2x większa rata = 2x mniejsza zdolność = miliony młodych ludzi skazane na wynajem. To wygeneruje olbrzymi popyt i na luzie będzie można podnosić czynsze.

 

To może zachęcać fundusze jeszcze mocniej.

 

To już nie lata 90-te, czy nawet wczesna Unia. Coraz więcej jest ruchów zagranicznych.

 

Tak jak nasi programiści15k mogą kupować mieszkania czy domy nad samym morzem w Chorwacji czy Bułgarii za 1/2 ceny warszawskiej i żyć jak królowie w ciepłym kraju, tak samo mogą robić np. bogaci Niemcy, znudzeni sytuacją w kraju, tj. drożyzną i masą niepracujących Ahmedów na ulicach.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Januszek852 said:

Ludzie myślą, że ceny spadną, gdy wzrosną stopy.

Nadal robię za lokalne biuro informacji odnośnie kupna/sprzedaży nieruchomości, więc historie z teraz.

 

Pan X, w październiku skończył załatwiać kupno nieruchomości w małym miasteczku - skromnie, około 50m2 za ~5kzł/m2. Żeby nie było, na razie mieszka na swoim, ale chciał "zabezpieczyć oszczędności" i mieć ekstra pokój. Od własnej żony wyklęty za "kupowanie na górce", teraz usłyszał od dewelopera (nadal termin oddania kilka miesięcy), że albo już teraz dopłaci 22 tysiące, albo dew zwraca karę umowną 12 tysięcy, zwraca zaliczkę bez waloryzacji, i sprzedaje kwadrat komu innemu.

 

Dalecy znajomi mej LTR, zauroczeni mą działką i jej okolicą lata temu, niedawno ostatecznie przyznali że rzucili rękawicę w swych staraniach o zostanie sąsiadami. Znaleźli jedna działkę 2 lata temu, mieli przedwstępną, właścicielka się rozmyśliła i wystawiła ~40 tysięcy drożej. Dziś ceny miejscówek są ponad dwukrotnie większe, ostatecznie przyznali że "nie stać ich dzisiaj". Do wszystkiego dochodzi cała strona ogłoszeń w gminnej gazetce - kupię od właściciela bez pośredników, kupię pod stadninę lub agroturystykę, szukam działki bądź domu. Kilkadziesiąt ogłoszeń, jedna gmina. Lokacja, lokacja, lokacja.

 

Wspomniałem już o nim, znajomy kupujący działkę płot w płot z wysypiskiem śmieci za 150zł/m2. Ze względu na "chwilowe problemy z płynnością", wystawił testowo ofertę sprzedaży za +70% ceny zakupu z kwietnia (bodajże). Zadzwonili chętni, waha się.

 

Oczywiście dowody ciekawostki anegdotyczne. Ale myślenie ulicy...

33 minutes ago, Januszek852 said:

miliony młodych ludzi skazane na wynajem

Albo powrót na łono rodziny, i czasami "ewaluację oczekiwań".

 

33 minutes ago, Januszek852 said:

najem pójdzie ostro w górę

Trochę obok tematu, ale dobrym wskaźnikiem przewidywanej inflacji jest państwowa stacja paliw, montująca nowe, czterocyfrowe wskaźniki cen :)

D6yl4VgpjHZgcW98jdV7wAnAjWyH1b4c.jpg

 

Edytowane przez Kespert
  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Januszek852 @Kespert Od siebie tylko dodam, że w Polsce posiadanie własnego mieszkania jest równoznaczne z posiadaniem Świętego Graalu, tak więc Polak prędzej będzie wpierdalał tynk ze ściany niż odsprzeda swoje własne bo Glapuś zwiększył %

 

Mam rodzinę w Niemczech, oni cały czas się dziwią po jaki chuj kupować w ogóle mieszkanie? Po co Polacy kupują mieszkania? Dla nich to jest jakiś nonsens, przecież można wynajmować całe życie (u nich to inaczej trochę wygląda bo przeciętny Niemiec nie musi wywalać 2/3 wypłaty na wynajem jak Kowalski).

 

Słuchajcie ja nie jestem jasnowidzem, może bańka pęknie, może nie. Wiem jedno - co miesiąc dostaję przelew od najemcy i już kombinuje jakie sobie zrobić dodatkowe wakacje w przyszłym roku za te pieniądze.

 

Jak moja chata dalej będzie się wynajmowała jeszcze przez cały 2022 to jestem w stanie zaakceptować nawet 20% spadki

(Po obliczeniach wyszło mi, że wtedy wyszedłbym na zero.)

 

Tylko, że:

1) Pękniecie bańki z 20% spadkami może nastąpi

2) Teraz fizycznie dostaję przelew za wynajem każdego miesiąca

Edytowane przez Tomek9494
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomek9494Zapytaj rodzinę w Niemczech, ile w ciągu 10 lat wydali na wynajem i czy przypadkiem już nie zapłacili za mieszkanie (tylko go nie mają, ups).

 

Tymczasem w Dublinie dramatyczna sytuacja - polecam obejrzeć:

 

 

W skrócie:

 

1. Fundusze wykupują mieszkania na potęgę.

2. Brak mieszkań, młodych nie stać, rząd "pomaga" dopłacając do czynszu.

3. Landlordzi podnoszą ceny o dopłaty.

4. Młodzi lądują na ulicy, rośnie bezdomność zakorkowanie miast, bo coraz więcej osób dojeżdża z rodzinnego pipidówka.

 

You'll own nothing and you'll be happy - to dzieje się na naszych oczach. W bogatym kraju Europy.

 

Myślę, że jeszcze za naszego życia doczekamy się sytuacji, że w Europie najem będzie normalką. Ale nie z wyboru, tylko z konieczności.

43 minuty temu, Kespert napisał:

Albo powrót na łono rodziny, i czasami "ewaluację oczekiwań".

To czasami realne, ale w praktyce niezbyt, IMO.

 

Zakładając, że rodzice żyją, mają się dobrze i chcą przygarnąć Sebę, Karynę i Brajanka...

 

... to jeszcze trzeba wziąć pod uwagę, że ci rodzice to boomerzy lub wcześni X. Część z nich dostała dwupokojowe mieszkanie "za frajer" w jakimś bloku z wielkiej płyty i w tej wielkiej płycie wychowano trójkę dzieci. To mieszkanie sporo pomieściło, ale jak się zwali Seba z rodziną, następnie Mati z rodziną i finalnie Gruby z rodziną, to już nie pomiesci. I dupa. Wynajem, ew. emigracja. Ale emigracja to też nie jest złoty środek na wszystko, w szczególności dla rodzin z bombelkiem w wieku "już mówiącym" - duży kłopot, dla dziecka szok. Brat mojej dziewczyny został w ten sposób "przywieziony" do Polski, w połowie edukacji. Słabo mówił po polsku, nie udało mu się odrobić różnic. Inteligentny facet, a skończył z podstawowym wykształceniem i trochę zmarnowanym życiem. Kiepska sprawa.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Januszek852 napisał:

You'll own nothing and you'll be happy - to dzieje się na naszych oczach. W bogatym kraju Europy.

 

Cóż prole/mają muszą ograniczyć swoją konsumpcję. Wielkie żarcie bezpowrotnie się skończyło. W ciągu dekady wrócimy do "zbiorkomu" i "chrószczówek" :).

Edytowane przez Baca1980
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minutes ago, Tomek9494 said:

tak więc Polak prędzej będzie wpierdalał tynk ze ściany niż odsprzeda swoje własne bo Glapuś zwiększył %

Trochę rubasznie ujęte, ale tak właśnie myśli ulica.

 

28 minutes ago, Tomek9494 said:

przeciętny Niemiec nie musi wywalać 2/3 wypłaty

W przeliczeniu na złotówki, wynajem domu musiałby kosztować 0.2*6000zł = 1200zł. I proporcjonalnie mniej za mieszkanie.

 

31 minutes ago, Tomek9494 said:

jestem w stanie zaakceptować nawet 20% spadki

Przelicz to nie na spadek cen, a na wzrost inflacji (ceny benzyny) etc ;)

 

27 minutes ago, Januszek852 said:

W bogatym kraju Europy

Nie zapominajmy o USA, i zjawisku tzw "regulated rent". Czyli nakazie maksymalnej ceny wynajmu - i różnicy pomiędzy RR a normalnym wynajmem w cenach (osoby które z łatwością stać na RR, nawet za całą wypłatę nie mogłyby nic wynająć w okolicy). Nie wiem czy bardziej Polacy czekają na kolejną decyzję RPP, czy Nowojorczycy na decyzję rady miasta o stawkach RR.

 

31 minutes ago, Januszek852 said:

to jeszcze trzeba wziąć pod uwagę, że ci rodzice to boomerzy lub wcześni X

Miałem na myśli "młodych" czyli 20-25-latków, najczęściej jedynaków, którzy nie dadzą rady wynająć pierwszego mieszkania z pierwszej wypłaty.

33 minutes ago, Januszek852 said:

To mieszkanie sporo pomieściło

Wiesz, ja pamiętam jak mieszkali koledzy z podstawówki w "socjalach". Sześć osób na 18m2... daje 3m2/osobę, a więc bodajże przepisy więzienne. M3 w płycie to 45m2, a więc w teorii ~15 osób wejdzie...

Pamiętam też opowieści, jak po wojnie dziadkowie mieszkali - trzy rodziny wielopokoleniowe na trzech pokojach... Dziś wydaje się nie do pomyślenia, ale za 10 lat - kto wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Baca1980 napisał:

Jeszcze w latach '90 taki był standard mieszkania w wielkiej płycie. Po 2-3 dzieci w jednym pokoju. Oraz sypialnia/salon/jadalnia rodziców. Oj najmłodsze pokolenie roczniki 2000+ mogą się zdziwić.

 

No i po chuj płodzić te bombelki? 8 mld nas jest na tej planecie. Nie lepiej sobie żyć na luziku?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, póki waluty są wyjęte z reguł wolnorynkowych, drożeć nominalnie będzie wszystko, każde dobro wymagające "wyprodukowania". Póki trwa szaleńczy dodruk, czyli rabunek z wartości pieniądza wcześniejszego, który jakoś tam miał pokrycie w towarach i dobrach, kierunek jest jasny - pączkowanie nonsensownych inwestycji na potrzeby czysto spekulacyjne i wzrost cen wszystkiego, co ma wewnętrzną wartość, bo coraz więcej pieniądza musi się bić o tę samą ilość dóbr. A pamiętajmy że PiS zakłada na 2022 deficyt 300 mld PLN. To wychodzi jakieś 8k na każdego Polaka. Nawet tego robiącego jeszcze w pieluchę. 

 

Jak odjechana jest wartość rynkowa pieniądza? Załóżmy że ktoś tyrał 10 lat i odłożył skromne 100k. Niby mógłby je komuś pożyczyć. Jednak czy przy narzuconym oprocentowaniu NBPu na poziomie 1.75% rocznie, pożyczylibyście komuś taką kwotę, żeby po roku zainkasować 1750 PLN? Może miałoby to nieco więcej sensu przy jakichś 15% rocznie i obecnej inflacji. Więc dla nas, w obecnych realiach, taki pieniądz "rządowy" jest ciula wart, to i nie dziwota, że jako beznadziejnej jakości dobro, jest coraz mniej wart w przeliczeniu nie tylko na nieruchy, bo za chwilę nikt za żadne skarby nie będzie go chciał. Przynajmniej póki konkurencję dla niego stanowi wciąż dostępny w sklepach papier toaletowy.

 

Żadne regulacje, żadna sraczka legislacyjna, żadne wygibasy rządów tyle nie pomogą w zrównoważeniu rynku, jak urynkowienie walut, zamiast centralnego planowania rodem z socrealizmu. W którym zawsze chodziło tylko o jedno - żeby ci co nie mają, mogli zabierać tym co jeszcze mają a jak się skończy i u nich, to rozpocząć nowe rozdanie. Great Reset ;)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Rnext napisał:

przy narzuconym oprocentowaniu NBPu na poziomie 1.75% rocznie

Stopy zostaną jeszcze podniesione, o to nie musimy się martwić.

Wzrost cen nie będzie jednak spektakularny mimo dalszego dodruku z racji bardzo niepewnej przyszłości, stagflacji i rozpoczynającego się powolnego gnicia gospodarki.

Tempo cyrkulacji nie będzie zbyt duże po nowym roku a przynajmniej tak mi się wydaje.

 

 

 

/btw - w znajomej hurtowni wóda zaczyna iść jak burza, ludzie nawet już to na zapas wykupują bo po grudniu podwyżki mają przypierdolić srogo ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkrótce okaże się czy jest to początek kilkuletniego trendu spadkowego. "Grubi" chyba już maksymalną ilość inwestorów "ubrali" w mieszkania i kredyty hipoteczne, kupowane często po kilka pod spekulację.

Ceny mieszkań zaczęły spadać. Skutek serii podwyżek stóp procentowych

Wrześniowy wzrost cen lokali w październiku zamienił się w spadek. Wśród ekspertów przybyło pesymistów. Rentowność inwestycji będzie spadać - podaje piątkowy "Puls Biznesu".

Ceny mieszkań zaczęły spadać. Skutek serii podwyżek stóp procentowych
Siedmiu na dziesięciu ekspertów przewiduje pogorszenie sytuacji w mieszkaniówce w ciągu pół roku (Jarocin.pl, Jarocin)
Edytowane przez Absolutny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, Wincenty said:

Stopy zostaną jeszcze podniesione, o to nie musimy się martwić.

Nie obstawiał bym jednak, że stopy będą adekwatne do oczekiwań rynku odnośnie ceny pieniądza. Ten system papierowej ekonomii żyje z inflacji a wykonał  latami taki kawał dobrej roboty, przekonując do powszechnego kłamstwa, że umiarkowana inflacja jest dobra dla gospodarki, że żal nawet to zmarnować. Na dzień dzisiejszy, póki co FED wraz z EBC drukują około 7mld $ dziennie a stopy są jakie są. Tak że pozorowana walka z inflacją to obowiązujący kurs. Eksperci na pewno mają już przygotowaną gadkę - "nie wiemy co się dzieje że inflacja szaleje, choć rządy robią co mogą żeby przeciwdziałać". A te przeciwdziałania to np. podwyżka stóp o 0.5% przy inflacji rzędu 10%. Koń by się uśmiał. To praktycznie gaszenie ognia benzyną. 

 

A w zanadrzu przecież przerzucenie większości rezerw i oszczędności ludzi na zakup coraz droższych produktów w tym mediów, bez których raczej nie da się obejść. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext

 

Nie liczmy na stopy % równe lub większe niż GUSowska inflacja.

Rządzący BĘDĄ POKAZYWAĆ WYBORCOM ŻE WALCZĄ Z INFLACJĄ.

MUSZĄ.

Więc stopy pójdą. Poniżej inflacji ale pójdą.

To gra, teatr.

Szare królestwo pozorowanych ruchów.

Więc będą szły!

Poniżej inflacji ale będą.

 

Banki sobie pięknie wyregulują wiborami.

3M już 2,4%

6M już 2,64%

 

To nie koniec. Przebąkują już o 4 z przodu za 6 mcy.

 

MAKROEKONOMICZNIE wysycha właśnie źródło tanich "oślich pieniędzy" które napędzały nieruchy od 2017r.

Rynek zacznie czkać a później szukać równowagi w nowej sytuacji.

Równowagi w dół.

Żadne zaklęcia tego nie zmienią.

I ch_j, pisząc dosadnie.

A "ulica" i jej "uliczne mądrości" jest jak chorągiewka.

Jak wieje rytm cyklu gospodarczego, tak ulica ustala swoje poglądy.

Dziś kocha, jutro nie chce słyszeć.

Ulica to wręcz modelowy wskaźnik potencjalnego szczytu i dołka koniunkturalnego.

 

Pisząc drogą porównania.

Wiele osób skupia się na pojedynczym drzewku czy krzaku.

Mówiąc - patrz, liście są nadal zielone.

Znaczy nadal lato mamy!

Ale gdy podniesie głowię i spojrzy szerzej na las, to zobaczy że przyszła już jesień.

Bo wiele drzew dookoła zmieniło już kolor liści.

 

PAŹDZIERNIK 2022

Oraz dominujące wówczas artykuły o sytuacji na rynku pustaków.

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Absolutny napisał:

Wrześniowy wzrost cen lokali w październiku zamienił się w spadek. Wśród ekspertów przybyło pesymistów. Rentowność inwestycji będzie spadać - podaje piątkowy "Puls Biznesu".

 

*W mojej dzielnicy ceny zmieniły się następująco (wrzesień - grudzień):

1 pok: 300 zł/m2 w górę

2 pok: 600 zł/m2 w górę

3 pok: 400 zł/m2 w górę

 

Wiadomo, że to nie są wartości transakcyjne tylko ofertowe, no ale z powietrza to się nie bierze.

 

*Raport cenowy z oto...

Edytowane przez Tomek9494
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Ulica to wręcz modelowy wskaźnik potencjalnego szczytu i dołka koniunkturalnego.

Czy to oznacza, że już mamy dołek?

 

Bo teraz to chyba każdy i jego matka pisze o stopach procentowych i bańce na nieruchach.

 

Serio, nie znam już nawet ludzi, którzy nie twierdzą, że nie będzie korekty.

 

Jak napiszesz na jakiś portalu dla młodych, typu wykop, post że będzie spadać, to masz setki plusów, że wzrośnie - minusów.

 

Wniosek:

 

Ulica gówno wiedziała, gówno wie i gówno wiedzieć będzie - estymatorem jest żadnym, bo jest jak chorągiewka i zmienia zdanie co pięć minut, do tego myśli życzeniowo, przez co w okresie niedoszacowania nieruchów 2014-2018 dominowało naganianie na spadki, błędne zresztą i szkodlwie dla każdego, kto się posłuchał. Teraz tego naganiania jest co najmniej 10x tyle.

 

Moim zdaniem będzie korekta na mieszkaniach, korekta na działkach i trend boczny na domach.

 

Działki są po +30-50% bańce. To jasne, że należy się korekta. Popyt napędzany przez exodus programistów15k z miast po wejściu "masowej zdalnej" skończył się. Tak jak zauważył @maroon mamy pierwsze przeceny, na razie na zadupiach. IMO będzie od -10% do -30% w zależności od lokalizacji.

 

Mieszkania po bańce wprawdzie nie są (bo wzrosły w rok +/- o inflację), ale są drogie. W chuj drogie, a mamy droższy kredyt hipoteczny. Do czasu spadku podaży powinny spadać. Przeciętnie rozpoczęta budowa bloku trwa 2 lata. Czyli do 2023 nie widzę większego spadku podaży, a spadek popytu będzie jak najbardziej. Obstawiam -10/-20% w cyklu spadków, mniej niż w 2008, bo i bańka niższa niż wtedy. Wtedy relacja cena/zarobki odjechała o wiele wiele wyżej, niż w 2021.

 

Domy chwilową są na bańce: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ceny-transakcyjne-domow-jednorodzinnych-III-kw-2021-r-Raport-8243714.html

Wiąże się to oczywiście ze wzrostem cen budowy. Wielu ludzi woli kupić staroć, jeszcze po rynkowej cenie, niż bujać się z budową w cenie +20%.

Ten popyt pewnie zostanie zduszony gównianą sytuacją na rynku.

 

Idzie stagflacja i kryzys wielki jak pancernik Potiomkin.

 

Podwyższanie stóp gówno da, bo zaraz wchodzą nowe ceny prądu, gazu. Nowy wał. Cena gazu nadal wali w górę, bo EU przeczekało moment na napełnianie magazynów i mamy bój o gaz (który potrwa pewnie kilka m-cy). Od 2021 wyprodukowanie czegokolwiek będzie drastycznie droższe. Wzrost samego gazu dla przedsiębiorcy to mord, konsumenckie +50% to fraszka w porównaniu.

 

Ceny oczywiście zostaną natychmiast przerzucone na konsumenta, który dodatkowo zostanie ujebany wzrostami cen osobistych rachunków, plus wzrost "mini ratki" kredytowej. Wszystko zbiegnie się jednocześnie.

 

Społeczeństwo w PL potężnie zbiednieje. Cena za rządy socjalistów. Zabawne, że za każdym razem jest ten sam skutek.

 

Dlaczego zatem obstawiam tylko -10/20% na nieruchach? bo...

 

1. Stopa procentowa w strefie euro to - ekhm - ZERO.

2. Fundusze mają w piździe nasze stopy procentowe, a PIS wycofał się z uchwał przeciw funduszom.

3. Podwojenie rat to obniżka zdolności kredytowej o połowę. Młodzi wylecą na wynajem. Ilość wykluczonych na wynajmie wzrośnie drastycznie, co zwiększy popyt na wynajem, co zwiększy atrakcyjność zakupu inwestycyjnego.. oczywiście nie przez naszych januszy, tylko właśnie przez fundusze.

4. Ceny gazu, ropy i prądu też nie mogą rosnąć w nieskończoność. Po bańce nadchodzi krach. Biednienie społeczeństwa i zacieśnianie polityki kredytowej doprowadzi do załamania cen, bo "odbicie popandemiczne" generujące potworny popyt na energię/gaz/ropę zostanie dosłownie zmiażdżone kryzysem i nasilającą się biedą.

5. Po 2-3 latach recesji, kiedy już ceny energii/surowców wrócą do normy, a stopy zaczną być obniżane - wrócimy do trendu wzrostowego.

 

Takie moje zdanie.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Januszek852 said:

 

Wiąże się to oczywiście ze wzrostem cen budowy. Wielu ludzi woli kupić staroć, jeszcze po rynkowej cenie, niż bujać się z budową w cenie +20%.

Ten popyt pewnie zostanie zduszony gównianą sytuacją na rynku.

 

Budowy indywidualne już hamują. 

 

Rozmawiałem z kolesiem który robił mi przyłącza rok temu z okładem. Tak jak wtedy ciężko się było wbić w kolejkę do realizacji, tak teraz gościu ma full wolnych terminów. W zasadzie to z jego słów wywnioskowałem, że nagle rzeka zleceń zamieniła się w wąski strumyczek. 

 

Drugie ciekawe info, to że masa ziemi została kupiona nie pod budowy, tylko pod spekulację (tzw. inwestycje). I ci ludzie będą z tej ziemi wychodzić. 

 

Co za tym idzie? 1) Spadek popytu na mat. budowlane dodatkowo napędzany chorymi cenami, 2) zwiększająca się podaż gruntów, ktora o jakimś czasie doprowadzi do spadku cen, szczególnie że wiele osób może te swoje "inwestycje" próbować na cito upłynnić. 

 

Jeżeli dodatkowo wejdą katastry i/lub podatki np. od niezabudowanych gruntów, to może być wtedy krótkotrwały urodzaj podażowy. 

 

Myślę, że do końca przyszłego roku jakiś trend się zarysuje. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świeżo po rozmowie z kolegą ze studiów.

Z banku X, pierwsza piątka PL.

 

Wyliczają już zdolność na maks. 25 lat, nie na 30 lat.

Po wzroście stóp, zdolność kredytowa w banku X poszła w dół średnio o  ok17%.

Bank używa w rozliczeniach WIBOR 3M. 

Po docelowym wejściu na 3,5-4% w 2022r (zakładane).

Zdolność spada ok 28-30%.

Nie jest tajemnicą poliszynela, że ceny na pierwotnym dostosowują się do maksymalnej zdolności kredytowej potencjalnego, przeciętnego kupca.

Takie ciekawostki Wam daje z pierwszej ręki.

 

Czerwiec 22, dzwonię do znajomej z warszawskiej hipoteki.

Właściwie wydziału ksiąg wieczystych, bo tak to się nazywa.

Hipoteka to potoczna nazwa, jeszcze z czasów zaborów i II RP.

7 godzin temu, maroon napisał:

Myślę, że do końca przyszłego roku jakiś trend się zarysuje. 

 

Lag w nieruchach to minimu 6-8 mcy od zdarzenia typu pivot.

Wyraźna zmiana trendu to rok a właściwie bliżej dwóch.

 

Nie nastawiam się na kupno wcześniej niż za 2,5-3 lata.

Ale to środowisko dynamiczne, może być sporo zmian.

Wejdzie Glapa coś powie.

Powell coś powie.

Rządzący coś wymyślą, i na plus i na minus.

Wiele niepewnych.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.