Skocz do zawartości

Jak to jest z tą kobietą pracującą?


Rekomendowane odpowiedzi

1 minute ago, Amperka said:

Ale poza tym są prace, gdzie mężczyzna mógłby się dusić, a które są też potrzebne, chociaż proste.

OK, przypomniało mi się. Opowiadano mi o pracy gdzie za pomocą drucika sprawdzało się czy otwór w łopatce turbiny silnika odrzutowego nie jest zasklepiony. Panie siedziały i robiły to całkowicie mechanicznie oraz gadały przez 8h. Coś jak wspólne robienie na drutach. Nie było faceta, który tam wytrzymał dłużej niż kilka dni, błagali o przeniesienie bo o czym można tyle h gadać. Tam kobiety faktycznie były lepsze. W sklepie pracowałem i tam facet też był bardziej uniwersalny, jak nie było roboty na kasie mógł zasuwać z towarem, pchać wózki itd. Na poczcie facet też jest bardziej uniwersalny, bo dźwignie cięższą paczkę. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

21 minut temu, Orybazy napisał:

Nie spotkałem się z dziedziną, gdzie kobieta byłaby lepsza od faceta.

Faceci zaślepieni swoją zajebistością nie zauważają, że to kobiety en masse sobie lepiej radzą na rynku pracy, a to wszystko za pomocą... tych wspomnianych facetów zaślepionych swoją zajebistością.

 

A potem się dziwią, dlaczego one jeszcze 20 lat sobie ćwierkają na tym łez padole po ich śmierci. Heh.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Orybazy napisał:

OK, przypomniało mi się. Opowiadano mi o pracy gdzie za pomocą drucika sprawdzało się czy otwór w łopatce turbiny silnika odrzutowego nie jest zasklepiony.

Muszę to zapamiętać, jak będę musiała w jakiejś potyczce słownej wskazać kobiece osiągnięcia w nauce i technologii :D

To będzie szach-mat

Skłodowska-Curie i drucik w łopatce turbiny!!! Handlujcie z tym

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Amperka said:

kobiece osiągnięcia w nauce i technologii

Pamiętaj też o filtrze do kawy -  Melitta Benz ;).

Curie trochę słaby przykład, pierwszy nobel bo się Pierre uparł że się jej należy, dostał też Bequerell. Drugi po jego śmierci ale miała notatki swojego męża, ciężko powiedzieć ile tam było jej a ile męża pracy i myśli. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Orybazy Jednak niższych podatków nie ma i nie będzie, sytuacja jest jaka jest i niestety w Polsce częściowo poza naszą kontrolą, bo ktokolwiek będzie u władzy i tak niewiele zmieni. Mniejszość rodzin jest sobie w stanie pozwolić na jeden dochód, więc jakoś sobie radzić trzeba. Wszyscy zostali trochę wydymani, kobiety i mężczyźni, ale należy iść do przodu. Indywidualnie. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam sam wszystko ogarniam. Nie jest to trudne najgorzej obiad, ale jakoś się kręci. I co kobieta ma dostać piękny dom z ogrodem w miarę samochod i ma się tylko tym opiekować? W życiu! Mowy nie ma! Ja preferuje związek partnerski, że oboje jesteśmy równi. Kobieta co wniesie w moje życie? Że gary umyje posprząta, że dziećmi się zajmie(ok do 3 roku życia dzieci to ciężka praca) a potem?

Musi pracowac

1 z mojej tylko pensji będzie bieda

2 ogarniecie spraw domowycj to pikuś a ja mam być jeleniem i tyrać na nią buahaha. To może się zamieńmy ja zajmę się domem, a ona niech idzie do roboty.

3 niech coś kolwiek robi 

4 przyszła by na gotowe bo wszystko mam to niech wniesie jakikolwiek bilans dodatni w ten związek

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, buka1977 napisał:

ogarniecie spraw domowycj to pikuś

Pikuś to może nie, ale często sprawa trochę przeceniana przez kobiety. O ile utrzymanie czystości, zdrowych posiłków, w miarę doświadczenia opieka nad dzieckiem raczej nie należą do specjalnie wymagających, tak już stworzenie dobrej atmosfery ogniska domowego bywa cięższe, gdyż nie zależy tylko od kwestii czysto praktycznych, co pewnej uczuciowości i realnego zaangażowania w życie codzienne rodziny. Natomiast faktem jest, że kobiety, które robią coś poza „zajmowaniem domem” (nie tylko stereotypowo zapierdzielają codziennie sfrustrowane do biura, co chociażby pracują zdalnie, angażują charytatywnie, spełniają w mniejszych czy większych pasjach) moim zdaniem bardziej doceniają „przynoszenie pieniędzy” przez partnera oraz mniej czasu marnują, bo wiedzą jak jest cenny. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.08.2021 o 23:55, catwoman napisał:

Fajnie, że możesz wynosić jedzenie z pracy, to duża wartość dodana :D 

Za obiad place połowę ceny, policzyłam sobie, że jak będę przez cały miesiąc brała obiady to wyjdzie mnie to nieco ponad 500zl. Porcje takie, że na talerz nie wchodzą, robimy tylko dania wegetariańskie. Więc super!

Ale jak śniadania się nie sprzedadzą to mogę brać za darmo i mamy kolacje, ciasta, naleśniki tak samo. 

Więc teoretycznie zostaje mi zapewnić mojemu śniadania, ja jem w pracy. :)

Maksymalnie na jedzenie, chemię, mleko, pampersy, kota miesięcznie wydam 1200zł. Super wynik na rodzinę. A do tego oszczędzam na prądzie i wodzie + zyskuje czas.

W dniu 2.08.2021 o 23:55, catwoman napisał:

A wolne wieczory są bezcenne

Oj tak, u nas w związku wieczory zawsze są nasze od najpóźniej 21. Bez nich nie umiałabym funkcjonować chyba. Czas dla nas też jest ważny. :D

Zmiana pracy zawsze jest trudna, dasz radę, za miesiąc będziesz ekspertem. :)

 

W dniu 3.08.2021 o 06:07, Amperka napisał:

Fajnie, że sobie to wszystko poukładałaś. Zuch z Ciebie, ale to wymaga samozaparcia - z rana praca, po południu dziecko. Dbaj o siebie

Zawsze byłam pracowita, jestem z tych osób co nie usiedzą w miejscu. :D

W dniu 3.08.2021 o 13:39, Zwykły Facet napisał:

Najgorzej jak się zaczną choroby. Dziecko częściej jest w domu na "l4" niż w żłobku

Myślę, że nie będzie to dużym problemem bo mogę wtedy iść do pracy np na 18, albo nawet o północy. Generalnie stała zmiana jest 6-14 ale jak przyjdę inaczej to nic się nie stanie. Kucharzy jest nas trzech, zrobię przygotówke najwyżej i wszyscy będą zadowoleni. :D

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Lalka napisał:

Myślę, że nie będzie to dużym problemem bo mogę wtedy iść do pracy np na 18, albo nawet o północy. Generalnie stała zmiana jest 6-14 ale jak przyjdę inaczej to nic się nie stanie. Kucharzy jest nas trzech, zrobię przygotówke najwyżej i wszyscy będą zadowoleni. :D

A twój partner nie może zostać z dzieckiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś były inne czasy, oczywiście, ale za to każdy znał swoje miejsce i swoje obowiązki.

Moim zdaniem nie ma niczego złego w tym, by kobieta została w domu i nie pracowała, o ile obie strony są takim układem usatysfakcjonowane i, że faktycznie jej wkład w ten związek jest wtedy równoważny do tego co wkłada finansowo mężczyzna. tzn. on zarabia, więc ona dba o dom, gotuje, sprząta itd. Jeśli natomiast mimoza nie robi nic poza czerpaniem z tego układu to jest to toksyna, z ktorej lepiej się uwolnić.

Jeśli facet jest w stanie utrzymać za swoją wypłatę i ją i siebie, i w perspektywie też ich potomstwo (co w obecnych czasach nie jest wcale łatwe), a ona dba o ognisko domowe, gotuje, wychowuje dzieci, jest oparciem tego domu, duchowym oparciem, to ma wielkie szanse powodzenia.

 

Co innego jak jest toksyczna relacja i np ktoś daje kasę na dom i utrzymuje rodzinę to uważa, że sam może decydować o wszystkim, traktuje żonę jak służącą, albo i jak śmieć, to już się robi nieciekawie.. 

 

I w takim tradycyjnym schemacie właśnie istnieje ryzyko, o którym już było mówione nie raz - chłop pójdzie w tango i taka kobieta zostaje dosłownie z niczym, bo nie ma doświadczenia zawodowego, ani wypracowanej żadnej emerytki.

 

Moim skromnym zdaniem oboje powinni pracować i tyle, ale wtedy i obowiązki domowe dzielić równo 🤷🏼‍♀️

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od sytuacji. Jeżeli jest to pierwsze kilka lat po urodzeniu dziecka to raczej praca nie wskazana. Tak samo nie wysyłał był kobiety do pracy mając duży dom i co najmniej kilkoro dzieci. Za dużo obowiązków, żeby pracować i jeszcze ogarniać dom plus sprawy rodzinne. Na pewno gotowanie dla takiej dużej rodziny to już jest połowa etatu. A jeszcze trzeba dom sprzątać, zajmować się dziećmi, np zawozić je i odbierać ze szkoły/zajęć.

 

Natomiast, jeżeli jest to mieszkanie i jedno dziecko, które zaczęło chodzić do przedszkola to najlepiej żeby kobieta czymś się zajmowała, nawet na pół etatu. Byle mieć zajęcie i swoje pieniądze. A bez dzieci to już wogóle masakra jak siedzi tylko w domu.

 

Wysyłanie kobiety na siłę do pracy kiedy w domu jest dużo do roboty nie jest dobre. Sytuacja jest inna kiedy tej roboty za dużo nie ma. Czerwona flaga pojawia się kiedy kobieta nie wykazuje żadnej chęci do pracy i roszczeniowo podchodzi, że to facet jest tylko dostarczycielem kasy.

Edytowane przez doler
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest z kobietą pracującą solo zaznaczam @Amperka

Wiadomość od anonimowej kobiety, link do oryginału' na dole.

(Pamiętajmy, że mowa tu o kobiecie, która wybrała karierę kosztem mężczyzny i dzieci, a nie strikte kariera + relacje, że tak to ujmę)

 

Tłumaczone translatorem, da radę zrozumieć:

 

„Chcę powiedzieć kobietom w wieku 20 lat: nie podążaj ścieżką, którą ja poszłam. Prowadzisz się do życia w samotności. Wszyscy twoi przyjaciele będą się pobierać i mieć dzieci, a ty pracujesz, aby konkurować w świat, a to, co robisz, to rywalizacja z mężczyznami Mężczyźni nie lubią konkurentów Mężczyźni chcą partnera Zajęło mi do późnej czterdziestki, żeby to zrozumieć.

„A do czasu, gdy będziesz mieć własne gospodarstwo domowe ze wszystkimi własnymi rachunkami, nie możesz zejść z tego toru, ponieważ teraz musisz zarobić pieniądze, aby zapłacić rachunki. Trudno znaleźć partnera po czterdziestce do tej pory, ponieważ zaczynasz tracić pewność siebie co do swojego wyglądu, swojego ciała. To już nie to samo, co po dwudziestce. Starasz się robić, co możesz, aby twoje życie było satysfakcjonujące. Mam koty i psy. Ale to samotność kiedy widzisz, że koleżanki mają dzieci, wyjeżdżają na wakacje, planują życie swoich dzieci, a ty nie robisz nic w nocy, tylko wracasz do domu do swoich kotów i psów. Nie chcę, żeby inne kobiety robiły to, co ja zrobiłam ”.

 

Zapytałem: „Czy było ci trudno wykonać ten telefon?”

Odpowiedziała: „To było. Chcę być anonimowa, ponieważ nie chcę, aby ludzie, których znam, naprawdę znali moje prawdziwe uczucia. Ponieważ zachowujesz się jak„ Moja kariera jest wszystkim. Uwielbiam pracować ”. Ale to dla mnie kłamstwo w środku. Szkoda. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki nie jest za późno. Nie wiem, czy jest za późno. Chciałbym znaleźć kogoś, z kim mógłbym pojechać na wakacje.

„Masz inne obawy, kiedy się starzejesz i mieszkasz sam. Kto zabierze cię na wizytę lekarską? Jeśli coś ci się stanie, nie ma innego dochodu, który mógłby ci pomóc. To są rzeczy, których nie rozumiesz, gdy jesteś masz dwadzieścia kilka lat, bo myślisz, że nigdy się nie zestarzejesz i nie będziesz mieć problemów zdrowotnych.

„Teraz utknąłem, ponieważ codziennie chodzę do pracy. Uśmiecham się, jakbym to kochał, ale bardzo bolesne jest nieplanowanie wakacji z kimś. Bolesne jest niejedzenie z kimś kolacji na Święto Dziękczynienia. Siedzisz sam w domu i ty nie rób nic.Unikam teraz moich przyjaciół, którzy mają dzieci, ponieważ nie mam z nimi nic wspólnego.

„Ktoś zapytał mnie pewnego dnia: 'Dlaczego zostałeś singlem i nigdy nie miałeś dzieci?' Są odpowiedzi: ponieważ moja matka zrobiła mi w tym pranie mózgu. Ale jest to trudne i haniebne jest mówić ludziom: "Nie wiem. Zabrakło mi czasu".

 

„Nie ma na to dobrej odpowiedzi, z wyjątkiem: „Zostałem zaprogramowany, aby dostać się do siły roboczej, konkurować z mężczyznami i zarabiać pieniądze”. Podobno byłoby to satysfakcjonujące życie, ale powiedziała mi o tym rozwiedziona feministka, która nienawidziła swojego męża – mojego ojca.

„Próbowała skierować mnie na to, co uważała za właściwą ścieżkę, ale feminizm to kłamstwo. To właśnie chcę, żeby kobiety wiedziały.

„Nie zdawałam sobie z tego sprawy aż do późnego wieku. Chcę powiedzieć kobietom: znajdź kogoś w wieku 20 lat. Wtedy nadal jesteś bardzo urocza. po pięćdziesiątce, kiedy mieszkasz sam, idziesz na kompromis z kimś, masz kogoś w domu i wszystko, co się z nim wiąże, irytuje cię, ponieważ jesteś tak przyzwyczajony do samotności. Trudno to cofnąć, więc nie rób tego to, co zrobiłem. Znajdź kogoś w wieku 20 lat.

 

 

Źródło: 

 

https://townhall.com/columnists/dennisprager/2018/11/27/a-message-to-young-women-from-a-career-woman-n25365334

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że każdy powinien decydować dla siebie - większość moich znajomych oczekuje od swoich partnerek, żeby pracowały i całkowicie rozumiem ten pogląd. Ja również pracuję i mój partner się z tego cieszy :) Nie wyobrażam sobie, żeby na jego barki zrzucić ciężar utrzymania domu i zostać utrzymanką. Poza tym w przypadku, gdyby on był jedynym żywicielem, a w jakimś momencie życia nie byłby zdolny do pracy, umarlibyśmy z głodu., gdybym ja nie pracowała zarobkowo. Wychodzę z założenia, że mniejszym ryzykiem i presją obłożony jest model utrzymania rodziny przez dwie osoby, niż przez jedną.

 

Dodatkowo za pracą kobiety przemawiają inne aspekty - konieczność zapewnienia sobie dobrej starości (jeśli się takowej dożyje), możliwość pozostania wolną i niezależną i wymiksowania się z relacji, jeśli jest przemocowa/toksyczna/niefunkcjonalna, możliwość dbania o swoje zdrowie i potrzeby bez konieczności korzystania z zasobów partnera. Bycie matką i bycie aktywną zawodowo/robienie kariery spokojnie można pogodzić. Poza tym, nawet jeśli kobieta i jej partner decydują się na dzieci, to nie będą one z nimi do końca życia. Najczęściej w wieku około 20 lat opuszczają rodzinne gniazdo, żeby zacząć swoje życie. Czy po tym czasie życie kobiety powinno się skończyć? Jeśli ma ona pracę, swoje hobby i możliwości realizowania się, jej życie z momentem odejścia dzieci dalej trwa. :)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tak sobie myślałem jeszcze, czy na przykład kobieta która poświęca się karierze, tak naprawdę gdzieś w środku boi się być współzależna i zatracić niezależność, szczególnie jeśli jest mocno lojalna? Czy w tym jest jest jakiś zakamuflowany strach przed "złym wyborem"? Strachem przed byciem porzuconą, zranioną a może i nawet tak naprawdę pokochaną lub zakochaną?

 

Tylko czy rozwiązaniem nie jest pielęgnowanie swojej niezależności w relacji, która kobietę rozwija, pobudza, zasila?

 

Czy kariera jest drogą, czy formą ucieczki? A może przymusem dla dzisiejszej kobiety?

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.