Skocz do zawartości

Relacja z psychoterapeutką


Niedziel

Rekomendowane odpowiedzi

Chodziłem kiedyś do pani psycholog i psychiatry, dostałem leki, było jakiś czas lepiej. Szczerze, to dużo mi pomogły książki pana Marka. No, ale mam nie przepracowanych parę problemów, bo chyba trauma to za dużo powiedziane i trochę nie wiem jak temat ugryźć bo po psychiatrach nie chce chodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem już po środowej co tygodniowej sesji. Baba chcę nagrywać nasze rozmowy, żeby później konsultować je z superwizjerem z którym omawia swoją pracę. Stwierdziła, że "chyba coś się jej wymyka z pod kontroli" i byłoby to dobre rozwiązanie.

 Po prostu nie mogę, od początku flirtowała ze mną i mnie podrywała werbalnie i nie werbalnie, gdy się dystanasowałem od tego bo to "terapia" to potrafiła mnie prowokować jeszcze bardziej, żebym w końcu uległ. Gdy w końcu przejałem inicjatywę w tej relacji i stwierdziłem, że spróbuję ją rozkminić i wypchnąć z tamtąd na prywatny grunt to wygląda na to, że totalnie spanikowała. Teraz na sesjach jest nie pewna siebie, ubiera się w ciuchy nie wyzywające (czyli właściwe na sesje terapeutyczną) i nagle udaje, że jest wielką profesjonalistką. Moim zdaniem między nami zaszła tylko i wyłącznie projekcja/fantazja która ją przerosła i sama nie wie co zrobić w sytuacji gdy mogłoby się to z iścić. Nie doszło by do tej sytuacji gdyby od początku była profesjonalna i nie przekraczała granic, których przekraczać nie należy a tak powstał problem, bo terapii raczej kontynuować nie można skoro straciłem do niej zaufanie, czuje nie chęć a wręcz obrzydzenie.

 Ponad to odmówiłem nagrywania naszych sesji, ponieważ czułbym się nie komfortowo "tak jakby ktoś podsłuchiwał moją intymną rozmowę" i jest to dla mnie po prostu nie wygodne, bo miałbym takiej swobody. A ona się spytała czy czuje jakieś zagrożenie z tego powodu albo lęk, to odpowiedziałem, że absolutnie nie, po prostu straciłbym swobodę wypowiedzi i luźny przepływ myśli i bardzo by mnie to rozpraszało.  A ona dalej, że naciska, że nie chcę nagrywania przez jakieś moje wewnętrzne obawy, no k**wa mać. Ja pier*** od kiedy terapeuta mówi co pacjent czuje??? Moim zdaniem to pięknie próbuję odkręcić całą to grę, że to niby ja się w nią wkręciłem, ona nic nie robiła,  jest wielką profesjonalistką i teraz będzie próbować przeforsować wersję, że to ja przekroczyłem granicę terapii a tak naprawdę granica została przekroczona dużo wcześniej przez nią. Widać jak baba zaczyna się motać ze swoim pierd******* w głowie i próbuję wyjść z twarzą, która na ten moment wyglada jakby była pełna lęku i obaw. Dlatego w następną środę idę ostatni raz powiem jej co o niej myślę, żeby sobie ulżyć i pakuje walizę stamtąd. Nigdy więcej żadnej terapii prowadzonej przez kobietę. Przestrzegam innych braci przed tym, gdybyście się wybierali, bo będziecie mieć takie zamieszanie jak ja a to jest tak naprawdę nie potrzebne.   

 

P.S Co do jej wieku to ma 29 lat, sprawdziłem na fejsie i kończy jeszcze tam jakieś kursy.

Edytowane przez Niedziel
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.04.2022 o 21:31, Niedziel napisał:

Witajcie Bracia!

Chciałbym się z wami podzielić historią, która wydarzyła się ostatnio w moim życiu. Otóż od zeszłych wakacji, zacząłem regularnie raz w tygodniu chodzić na terapię, żeby popracować trochę nad swoją głową, a tym samym poprawić jakość swojego życia, nauczyć się radzić ze stresem spowodowanym przez pracę i obowiązki a także pozbyć się wszelkich używek z mojego życia.

 Moja terapeutka to Pani w podobnym wieku co ja ok. 25 lat. Jest całkiem atrakcyjną kobietą, sympatyczną i ogólnie bardzo przyjemną w odbiorze. Na początku naszej pracy, było trochę drętwo, bo jednak ciężko mówić przed nieznajomą osobą o bardzo intymnej części swojego życia, aczkolwiek później z sesji na sesje było coraz lepiej a nasza relacja terapeutyczna wyraźnie się wzmacniała i przechodziła na coraz wyższy poziom. Przepracowałem z nią wiele swoich problemów i naprawdę moje życie bardzo się zmieniło i nie mogę powiedzieć złego słowa na tą terapię, okazała się bardzo pomocna i skuteczna.

 Przechodząc jednak do sedna to od początku flirtowaliśmy ze sobą i między wierszami nie raz nie dwa padały podteksty seksualne a atmosfera z sesji na sesje coraz bardziej się podgrzewała do tego stopnia, że potrafiła mnie nawet prowokować wyglądem (np. seksowne pończoszki, albo obcisłe skórzane spodnie, szpilki itp.). Nie powiem laska mnie kręci naprawdę mocno przy czym wydaje się inteligentna i zabawana. Po przed ostatniej sesji nie wyrzymałem już napięcia i napisałem do niej na fejsie, że może przenieślibyśmy naszą relację na grunt prywatny, a ona, że nie umawia się z pacjentami itp. i że omówimy to na następnej sesji. Napisałem, że w porządku, w takim razie do zobaczenia na kolejnej sesji. 

 Podczas ostatniej sesji rozmawialiśmy o naszej relacji i ewentualnie jakby to miało wyglądać. Powiedziałem jej, że nie będę już jej pacjentem i normalnie się spotykamy, żeby się jakoś lepiej poznać, że jest fajną babką i ciekawi mnie jej osoba. Powiedziała, że raczej tak sie nie robi, ale że nie jest to niemożliwe i musimy to jakoś wspólnie przemyśleć. Czyli jednym słowem dała mi zielone światło, kwestia teraz dogadania tego, żeby nie miała problemów z tego powodu, ponieważ takie relacje terapeuta-pacjent są zabronione przez kodeks etyki zawodowej.

 Teraz pytanie do osób które były lub są nadal w terapii i znają temat. Co o tym sądzicie? Zasadniczo tak się nie robi z uwagi na nierówność w relacji między terapeutą a klientem, ponieważ terapeuta na starcie wie więcej o nas niż my o nim a także z wielu innych powodów. Nawet gdybyśmy coś kręcili razem to nie muszę zaraz jej się oświadczać albo robić dzidziusia. Najwięcej czym ryzykuje osobiście to roszczarowanie tym, że okaże się inną osobą niż sobie wyobrażałem gdy poznam ją bliżej. Jak myślicie czy takie sytuacje zdarzają się często w gabinetach terapeutycznych?  

 

Spierdalaj od niej gdzie pieprz rośnie. Nawet nie przeczytałem całego tego postu, ale mam za sobą podobną historię z tym, że z tzw. hot milf w roli terapeutki którą nie chętnie się dzielę. Gdybym potrafił udowodnić to co wyprawiała to życzyłbym sobie, żeby została pozbawiona prawa do wykonywania zawodu i zakazu pracy z ludźmi. Miała 15 lat doświadczenia jako terapeutka.

 

Jakiekolwiek relacje z terapeutą wykraczające za relację terapeutyczną w trakcie lub po terapii nie powinny mieć miejsca! Wdł mnie jest to niedopuszczalne! Działa zdecydowanie na szkodę pacjenta! Jeżeli jakakolwiek terapeutka/ta pozwoli na taką relację, musi jeszcze dużo popracować nad sobą. Jest to skrajnie nieprofesjonalne i niedopuszczalne. 

 

Moja historia mało co się nie oparła o blat, ale byłem na skrajnie słabej pozycji w tym układzie z którego bardzo ciężko się wykaraskać, jednak po kilku miesiącach udało mi się w końcu zerwać kontakt. Z tym, że w moim przypadku to ona wykazywała większą chęć do kontaktu, ale przy tym patologiczną skłonność do wodzenia za nos i manipulacji. 

 

Wnioski i podsumowanie: 

 

Jak Ci własne zdrowie psychiczne miłe, rozgrzej nogi i nie zatrzymuj się, tylko spierdalaj gdzie pieprz rośnie. 

P.S. Każda terapeutka która prowokuje do określonego zachowania zalotnego lub temu podobnego w trakcie lub po terapii sama ma mocno gar przepalony. Run kurwa!!!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Niedziel napisał:

Baba chcę nagrywać nasze rozmowy, żeby później konsultować je z superwizjerem z którym omawia swoją pracę. Stwierdziła, że "chyba coś się jej wymyka z pod kontroli" i byłoby to dobre rozwiązanie.

XD

Godzinę temu, Niedziel napisał:

Ponad to odmówiłem nagrywania naszych sesji, ponieważ czułbym się nie komfortowo "tak jakby ktoś podsłuchiwał moją intymną rozmowę" i jest to dla mnie po prostu nie wygodne, bo miałbym takiej swobody.

I gicior.

Godzinę temu, Niedziel napisał:

A ona się spytała czy czuje jakieś zagrożenie z tego powodu albo lęk

Manipulacja/gierka z jej strony.

 

Godzinę temu, Niedziel napisał:

A ona dalej, że naciska, że nie chcę nagrywania przez jakieś moje wewnętrzne obawy, no k**wa mać. 

Jep to manipulacja/gierka z jej strony.

 

Godzinę temu, Niedziel napisał:

Moim zdaniem to pięknie próbuję odkręcić całą to grę, że to niby ja się w nią wkręciłem, ona nic nie robiła,  jest wielką profesjonalistką i teraz będzie próbować przeforsować wersję, że to ja przekroczyłem granicę terapii a tak naprawdę granica została przekroczona dużo wcześniej przez nią.

No tak, zrozum gdyby to była profesjonalistka to by powiedziała ci już wcześniej, że pacjent nie może lecieć na terapeutkę. Zakończyłaby z tobą terapię i najwyżej poleciła kogoś innego. Bez złych emocji. Po prostu pal licho etykę zawodową ale terapia w której pacjent i terapeutka na siebie lecą nie będzie zdrowa, to będzie toksyczna relacja. I jako terapia i poza nią. Nie ma tu happy endu.

 

Godzinę temu, Niedziel napisał:

Co do jej wieku to ma 29 lat, sprawdziłem na fejsie i kończy jeszcze tam jakieś kursy.

Czyli jednak nie 25 lat.

 

 

Godzinę temu, Niedziel napisał:

Dlatego w następną środę idę ostatni raz powiem jej co o niej myślę, żeby sobie ulżyć i pakuje walizę stamtąd.

Po co? Nie idź i tyle. Po co robić jakieś wysrywy? Co to da? Daj sobie i jej spokój. I następnym razem na to uważaj. Bądź sceptyczny co do psychoterapeuty ale też patrz na swoje emocje jak zaczynasz coś czuć to niestety to powinien być koniec terapii z tą konkretną osobą.

39 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

Gdybym potrafił udowodnić to co wyprawiała to życzyłbym sobie, żeby została pozbawiona prawa do wykonywania zawodu i zakazu pracy z ludźmi.

Jestem ciekawy jak częste są takie patologie. Gnije, że op, ty i ja mieliśmy jakieś krzywa akcje na podłożu seksualnym. Kiedyś o tym myślałem, masz dwójkę ludzi którzy nie oszukujmy się mają intymną relację bo pacjenci psychoterapeucie gadają rzeczy których nie mówią swojej matce, przyjacielowi czy żonie. Intuicyjnie strzelam, że tego typu problemy jak op mogą być paradoksalnie częste, ale z racji tego, że właśnie nic nie jest dokumentowane a terapie są za zamkniętymi drzwiami to po prostu nikt o tym nie gada.

 

Generalnie na wykopie przegrywy gniją z chodzenia na terapie. Niestety jest w tym ziarenko prawdy xD

 

comment_1647195080CyaOzSPGT55YOJODKFkFWH

 

comment_1649866747eycOTYJDkyJOE0eMpD4Wps

 

comment_1619419336cdkLYsvSHAc3Q20HEpBnfQ

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NoHope myślę, że tych patologii jest sporo, moja się zarzekała, że jestem jedynym z którym nawiązała jakąkolwiek znajomość "z gabinetu". A ja na to x kurwa D (xD) przez te wszystkie lata praktyki.

 

Najgorsze jest to, że w momencie kiedy idziesz na terapie jesteś teoretycznie najsłabszy w całym swoim życiu i potrzebujesz wsparcia i w zamyśle jesteś podatny na różne gierki, ze mną tak było przynajmniej. 

 

U mnie to ja zakończyłem terapię gabinetową bo już nie miało to sensu, nie wspominając o nieuczciwym podejściu tej pani, ale nie chcę wchodzić w szczegóły. 

 

Kiedy już stanąłem na nogi, nabrałem w końcu siły, powiedziałem spierdalaj i to dopiero po tym słowie w sumie kontakt się urwał, trwał kilka miesięcy poza gabinetem z przerwami w sumie. Zanim nie padło to słowo były wielokrotne próby kontaktu ze mną, pomimo tego, że jednoznacznie dawałem do zrozumienia, że go nie chcę, ale to oczywiście po jakimś dopiero czasie. Z początku wyglądało to na dążenie do jebanda z obu stron i pewnie bym to zrobił gdybym spróbował przeczuwałem, że sprzeciwu by nie było, ale wiedziałem, że nie dam rady się ogarnąć psychicznie po takim zakutaszeniu. 🤣 To jest ryzykowna akcja w moim odczuciu.

 

Dodać można, że mój hot milf terapeutist xD był rozwiedziony, miał syna z półciapatym i był w związku partnerskim z gościem z branży. Jednocześnie wysyłając mi wyzywające zdjęcia i szukając kontaktu o inicjowaniu spotkań nie wspomnę. Różnica wieku ponad 10 lat. Doświadczenie jako terapeuta 15 lat. 

 

Ogólnie można by przynajmniej poczytnego e-booka z tej historii napisać. 

 

Więcej nie napiszę, bo nie ma się czym chwalić. 😂

 

Ogólnie gdyby opowiedzieć to komuś co zna się cokolwiek na psychoterapii, to zęby zbierałby ze 3 dni z podłogi xD z wrażenia. 

 

Warto też dodać, że uw milf był czy nawet dalej jest biegłym sądowym. 🤣

 

Ogólnie większość chyba psycholożek ma coś z garem. Osobiście znam , a w zasadzie znałem dwie i obie garczki sprane do granic możliwości. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

Ogólnie większość chyba psycholożek ma coś z garem. Osobiście znam , a w zasadzie znałem dwie i obie garczki sprane do granic możliwości. 

Nie wiem czy większość ale te z którymi miałem terapie to trochę potwierdzam. Ale to nie tylko psychoterapeutki, raz w życiu byłem bardzo mocno rozjebany i stwierdziłem dobra, poddaje się idę do psychiatry. Byłem w złym stanie, idę do typa, typ ze mnie lekko gnije i dosłownie na moje słowo, z 15 minutowego wywiadu przepisał mi dość niebezpieczne psychotropy. Zapłaciłem za wizytę 200 zł, a później miałem mocne skutki uboczne. Dzwonie do poradni, babka mówi, że mi nie może dać kontaktu do tego lekarza ale jak chce to mogę zapłacić kolejne 200 zł i się umówimy na kolejną wizytę. Nie zgodziłem się i sam odstawiłem leki co jest niebezpieczne ale na szczęście to był początek brania.

 

Stan psychosystemu w polsce jest żałosny bo ludzie biedni są skazani na NFZ, który ma absurdalne terminy i bardzo niską jakość. Znowu ci bogatsi chodzą sobie do tych psychoterapeutów nawet latami i płacą im absurdalną kasę.

 

Nie mówię, że nie ma dobrych specjalistów. Na pewno są, ale znalezienie takiego i jeszcze żeby do ciebie pasował to jest droga przez mękę. A jeszcze większość psychoterapeutów mówi, że efekty będą po czasie i żeby się nie zrażać.

 

Dlatego z tą terapią to jest trochę mem, ludzie którzy rzucają na każdy problem człowieka rozwiązanie typu idź na terapie bro myśląc, że problemy psychiczno-emocjonalne to jak złamanie nogi to są debilami zwyczajnie.

 

Znałem laskę co 6 lat chodziła na terapie i zero efektów takich widocznych zmian xD

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Niedziel napisał:

Jestem już po środowej co tygodniowej sesji. Baba chcę nagrywać nasze rozmowy, żeby później konsultować je z superwizjerem z którym omawia swoją pracę. Stwierdziła, że "chyba coś się jej wymyka z pod kontroli" i byłoby to dobre rozwiązanie.

 

Świetnie.

Zgodziłbym się na nagrywanie I... Wchodząc na terapię włączyłbym nagrywanie w telefonie oraz... położyłbym swój oficjalny dyktafon obok jej.

A potem na początku sesji zacząłbym omawiać początkowe zdarzenia w jej wykonaniu.

Że flirtowała, że ubierała się wyzywająco.

 

CIEKAW JESTEM JAK SZYBKO wyłączyłaby w trakcie Twojej wypowiedzi dyktafon. :)

I jak bardzo naciskałaby, żebyś Ty wyłączył swój dyktafon i wręcz skasował nagranie swojej wypowiedzi.

 

Do tego potrzebowałbyś rezerwowego dyktafonu w kieszeni. Żeby mieć niezależne całe nagranie Waszej rozmowy.

 

I po tym wprowadzeniu powiedziałbym, że dziękujesz za terapię bo widzisz jak się zachowała i że jest to nieprofesjonalne.

Że nie masz do niej zaufania i tyle.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, NoHope napisał:

Nie wiem czy większość ale te z którymi miałem terapie to trochę potwierdzam. Ale to nie tylko psychoterapeutki, raz w życiu byłem bardzo mocno rozjebany i stwierdziłem dobra, poddaje się idę do psychiatry. Byłem w złym stanie, idę do typa, typ ze mnie lekko gnije i dosłownie na moje słowo, z 15 minutowego wywiadu przepisał mi dość niebezpieczne psychotropy. Zapłaciłem za wizytę 200 zł, a później miałem mocne skutki uboczne. Dzwonie do poradni, babka mówi, że mi nie może dać kontaktu do tego lekarza ale jak chce to mogę zapłacić kolejne 200 zł i się umówimy na kolejną wizytę. Nie zgodziłem się i sam odstawiłem leki co jest niebezpieczne ale na szczęście to był początek brania.

 

Stan psychosystemu w polsce jest żałosny bo ludzie biedni są skazani na NFZ, który ma absurdalne terminy i bardzo niską jakość. Znowu ci bogatsi chodzą sobie do tych psychoterapeutów nawet latami i płacą im absurdalną kasę.

 

Nie mówię, że nie ma dobrych specjalistów. Na pewno są, ale znalezienie takiego i jeszcze żeby do ciebie pasował to jest droga przez mękę. A jeszcze większość psychoterapeutów mówi, że efekty będą po czasie i żeby się nie zrażać.

 

Dlatego z tą terapią to jest trochę mem, ludzie którzy rzucają na każdy problem człowieka rozwiązanie typu idź na terapie bro myśląc, że problemy psychiczno-emocjonalne to jak złamanie nogi to są debilami zwyczajnie.

 

Znałem laskę co 6 lat chodziła na terapie i zero efektów takich widocznych zmian xD

 

Zgadzam się w 100% z tym co piszesz, znalezienie dobrego psycho jest jak szukanie igły w stogu siana, większość z nich powie, że czeka cie lata terapii. Ja akurat miałem do czynienia z psychiatrą i też jechałem na psychotropach typu xanax przez 2 tyg. ale Pani do której chodziłem akurat bardzo mi pomogła. Co najciekawsze zna też tą terapeutkę XD, ale w przeciwieństwie do niej zachowała wysoki poziom profesjonalizmu. 

 

Dla mnie dalsze chodzenie nie miało sensu jeżeli nie widziałem efektów i zapędy manipulacyjne. Finalnie to Pani psychoterapeutka zwaliła winę na mnie, że niby ją uwiodłem xD 

 

Jak mam płacić taki hajs to muszę widzieć efekty inaczej mija się to z celem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

Ja akurat miałem do czynienia z psychiatrą i też jechałem na psychotropach typu xanax przez 2 tyg. ale Pani do której chodziłem akurat bardzo mi pomogła. Co najciekawsze zna też tą terapeutkę XD, ale w przeciwieństwie do niej zachowała wysoki poziom profesjonalizmu. 

Psychiatra  jest o tyle spoko, że jak masz głęboki smutek to daje ci leki i te leki zazwyczaj pomagają i max do miesiąca masz poprawę stanu. A psychoterapeuci to leją wodę. Dlatego psychiatra jest lekarzem a psychoterapeuta nie.

 

Tylko z tymi lekami to różnie niestety, ludzie się od Benzo albo SSRI uzależniają. Zresztą ten słynny męski redpillowy guru Peterson to też ćpun który przez większość życia brał antydepresanty. Jak nie wiem, masz depresje, lęki, nerwice i tak dalej to leki powinny pomóc wyjść z dołka ale nie powinno się ich ciągle brać. Właśnie 2 tygodnie, pół roku i tak dalej spoko bo leki pozwalają przetrwać najgorsze dna. 

 

Co innego jak masz poważne zaburzenia. Mam znajomego co ma schizofrenie i on te leki MUSI brać do końca życia. I bierze na szczęście (przeważnie).

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Miszka napisał:

 

Świetnie.

Zgodziłbym się na nagrywanie I... Wchodząc na terapię włączyłbym nagrywanie w telefonie oraz... położyłbym swój oficjalny dyktafon obok jej.

 

Zgoda, tylko należało by to zrobić od pierwszej sesji z damym terapeutą, myślę, że to jest swoiste antidotum na takie problemy i zabezpieczenie się przed nimi.

 

Gdyby od początku wiedziała, że jest nagrywana to zapewne do tego opisywanej syt by nie doszło. 

 

Ogólnie temat rzeka i mógłbym sporo tutaj wyłożyć, ale są to bardzo osobiste przeżycia xD że tak to nazwę, o których szczegółowo w sumie wie tylko jedna osoba i nie jestem skory do wchodzenia w szczegóły całej tej sytuacji. 

 

Jedno co można powiedzieć, podsumowując syt opisana przez autora, a której nie czytałem całej ( w sumie wystarczył tylko tytuł xD ) jest do granic możliwości patologiczna i niedopuszczalna. Te sytuacje powinny być piętnowane, a osoby które się tego dopuszczają o skrzywionym kręgosłupie moralnym i etycznym w tym zawodzie pociągane do odpowiedzialności karnej. 

 

Ktoś może powiedzieć, że przesadzam, ale zabawa z ludzką psychika to nie jest grzebanie patyczkiem w piasku. 

 

Tak btw zakochiwanie się w terapeutce/cie jest dość normalne i częste z tego co wiem, ale powinno być omówione między stronami i w odpowiednim momencie przerwane, zaburza to cały proces terapeutyczny. Tutaj już wchodzi etyka i moralność zawodowa, ale też jako człowieka danego terapeuty/tki. Jeżeli robi taki akcje jak opisał autor to jest to patoterapeuta który powinien sam chodzić na terapię, a nie prowadzić ją z ludźmi. 

 

Jeszcze raz apeluję, uciekaj człowieku jak najdalej. 

 

 

3 minuty temu, NoHope napisał:

Psychiatra  jest o tyle spoko, że jak masz głęboki smutek to daje ci leki i te leki zazwyczaj pomagają i max do miesiąca masz poprawę stanu. A psychoterapeuci to leją wodę. Dlatego psychiatra jest lekarzem a psychoterapeuta nie.

 

Tylko z tymi lekami to różnie niestety, ludzie się od Benzo albo SSRI uzależniają. Zresztą ten słynny męski redpillowy guru Peterson to też ćpun który przez większość życia brał antydepresanty. Jak nie wiem, masz depresje, lęki, nerwice i tak dalej to leki powinny pomóc wyjść z dołka ale nie powinno się ich ciągle brać. Właśnie 2 tygodnie, pół roku i tak dalej spoko bo leki pozwalają przetrwać najgorsze dna. 

 

Co innego jak masz poważne zaburzenia. Mam znajomego co ma schizofrenie i on te leki MUSI brać do końca życia. I bierze na szczęście (przeważnie).

 

Ja miałem zaburzenia nerwicowe wywołane krętkami boreliozy, w krytycznym momencie brałem lek na wzór xanaxu, ale pod ścisłą kontrolą lekarza. 

 

Dla mnie jako dla abstynenta wszelakich substancji odurzających jebnięcie ten lek ma konkretne. 😂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

Dla mnie jako dla abstynenta wszelakich substancji odurzających jebnięcie ten lek ma konkretne. 😂

Brałem więc rozumiem cię bracie. Generalnie jak przestałem chodzić do Liceum to dostałem warunek albo idę do psychoterapeuty i psychiatry albo kolego kiblujesz. No to wybrałem bramkę pierwszą. Na xanaxie była fajna faza ale mocno otępia i problemy z erekcją xD

 

Jak sobie radzić z trudnymi dzieciakami? Przyćpać je bracie, przyćpać xD

 

Nie byłem agresywny, nie piłem, nie ćpałem, do gimnazjum same paski. Ale czego system nie lubi to nieposłuszeństwa. To jest największy grzech.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, NoHope napisał:

Brałem więc rozumiem cię bracie. Generalnie jak przestałem chodzić do Liceum do stałem warunek albo idę do psychoterapeuty i psychiatry albo kolego kiblujesz. No to wybrałem bramkę pierwszą. Na xanaxie była fajna faza ale mocno otępia i problemy z erekcją xd

 

No zawsze są niestety dwie strony medalu xD

 

Dość szybko można się od tego uzależnić jak ktoś ma do tego tendencje. Klepie zawory nieźle xD

 

Pod koniec drugiego tygodnia brałem tabsa do obiadu 🤣.

 

Ten sam tabs w pierwszy dzień zamiatał mnie jak tornado. 😂

 

Także dość szybko trzeba zwiększać dawkę, żeby osiągnąć ten sam efekt. 

 

Ale fakt jest niezaprzeczalny, że mi ulżył wtedy ten lek niesamowicie. Ogólnie Pani doktor psychiatra spisała się nieźle w trakcie leczenia, dobrze było prowadzone z mojej perspektywy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Niedziel napisał:

Baba chcę nagrywać nasze rozmowy, żeby później konsultować je z superwizjerem z którym omawia swoją pracę.

 

Kolego, mylisz pojęcia.

 

superwizjer superwizor

 

 

Chyba, że Pani konsultuje je z rzekomym superwizjerem. Czyli zobaczymy Ciebie w tiwi :)

 

 

Superwizjer – magazyn śledczy reporterów emitowany przez telewizję TVN od 4 marca 2001 roku. Magazyn pojawia się na antenie TVN w każdy wtorkowy wieczór o 23:30 oraz od 11 lutego 2017 w soboty o 20:00 na antenie TVN24.

 

Superwizor to osoba, która – wraz z psychoterapeutą – stawia sobie konkretne cele superwizyjne, tak aby rozwój zawodowy i osobisty psychoterapeuty przebiegał harmonijnie. Superwizant wybiera swego superwizora spośród osób posiadających odpowiednie kwalifikacje, bowiem w tej relacji ważna jest także obustronna akceptacja. Na pytanie: superwizor-kto to, odpowiedź jest więc wieloraka: nauczyciel, kontroler, a przede wszystkim osoba wspierająca poprawność procesu psychoterapeutycznego. 

Edytowane przez GriTo
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiem twierdzić, że instytucja tzw. supervisora wie tyle o danym procesie psychoterapii co dany psychoterapeuta mu powie, czyli defakto nie musi wiedzieć o przekroczeniu granic przez psychoterapeutę o ile ten mu się tym nie pochwali, dla laika w temacie psychoterapii może to mieć wydźwięk wiarygodności i autentyczności danego terapeuty, ale po doświadczeniach szczególnie moich, można dojść do innych wniosków.

 

Skąd wysnuwam taką tezę? A no stąd, że wielokrotnie pytałem oraz sama psychoterapeutka powiedziała mi, że poświęciła bardzo dużo czasu na spotkaniach z supervisorem mojemu procesowi terapeutycznemu, i nie chce mi się wierzyć, że supervisor nie zareagowałby na to co działo się w gabinecie podczas sesji terapeutycznych. Dla osoby która cokolwiek liznęła temat jest to powód do natychmiastowego zakończenia terapii, więc czemu supervisor tego nie sugerował? 

 

A no odpowiedź na to pytanie nasuwa się sama. Także proces terapii jest o tyle skuteczny o ile uczciwy i szczery z samym sobą oraz z supervisorem jest dany terapeuta oraz od jego kręgosłupa moralnego i etycznego zawodowego od niczego innego. 

 

Także chwalenie się tym, że dany psychoterapeuta ma supervisora nie gwarantuje poprawnego przebiegu procesu psychoterapeutycznego danego pacjenta, zależy to w 90% od terapeuty który pełni rolę strażnika poprawności procesu terapeutycznego. Dlatego właśnie jakiekolwiek nieprawidłowości lub celowe działanie na szkodę pacjenta są wysoko nieetyczne, niemoralne i wyniszczające dla samego pacjenta, a odpowiedzialność za nie ponosi tylko i wyłącznie psychoterapeuta jako osoba posiada odpowiednią wiedzę oraz kręgosłup etyczny i moralny prowadząca terapię. 

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ahh psycho loszki... 

Twoja historia to jednak dowód na to, że chyba lepiej iść do faceta psychologa niż kobiety o ile wgle się na to decydujemy. Ja chyba zbyt wiele widziałem "od kuchni" by zaufać takim osobom. Niby profesjonalizm, ładna wizytówka i gabinet, ale przed Tobą siedzi kobieta, która być może przed chwilą uprawiała sexting z jakimś gościem, chłonie problemy innych każdego dnia w dodatku sama ma często mega niepoukładane i nieszczęśliwe życie, w głowie kłębią jej się różne myśli i ona jeszcze zamiast skupić się na Tobie i na twoich problemach analizuje jak to co Ty mówisz wpływa na nią. Później na tych "superwizjach" oni nawzajem się spowiadają z tego co mieli na tych sesjach. 

 

 

Edytowane przez Peter Quinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasie procesu kwalifikacyjnego do woja miałem do czynienia z dwoma psychiatrami i jedną psycholożką - pańcią już po gorszej stronie trzydziestki. Psychiatrzy - rzeczowi, doświadczeni, rozmowa trwała może z 10 minut. Psycholożka - tragedia. Wyniosła, małostkowa, nadęta. Próbowała mi dowieść, że w moim wieku (26 lat) nie mogę już studiować dziennie, bo to jest prawnie zakazane. Ja do niej: "pani się myli, nie ma takich ograniczeń". A ona: "ja chyba jednak wiem lepiej". Poza tym: "to ja tu jestem od zadawania pytań", "proszę opowiedzieć o swoim życiu seksualnym" oraz mój faworyt - "czy gdyby miał pan czarodziejską różdżkę, to czy chiałby pan...".

 

Koszmar, kurwa. Później stwierdziłem, że jeżeli miałbym się co pół roku spowiadać takiej piździe, to ja pierdolę to całe wojo.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, zychu napisał:

W czasie procesu kwalifikacyjnego do woja miałem do czynienia z dwoma psychiatrami i jedną psycholożką - pańcią już po gorszej stronie trzydziestki. Psychiatrzy - rzeczowi, doświadczeni, rozmowa trwała może z 10 minut. Psycholożka - tragedia. Wyniosła, małostkowa, nadęta. Próbowała mi dowieść, że w moim wieku (26 lat) nie mogę już studiować dziennie, bo to jest prawnie zakazane. Ja do niej: "pani się myli, nie ma takich ograniczeń". A ona: "ja chyba jednak wiem lepiej". Poza tym: "to ja tu jestem od zadawania pytań", "proszę opowiedzieć o swoim życiu seksualnym" oraz mój faworyt - "czy gdyby miał pan czarodziejską różdżkę, to czy chiałby pan...".

 

Koszmar, kurwa. Później stwierdziłem, że jeżeli miałbym się co pół roku spowiadać takiej piździe, to ja pierdolę to całe wojo.

Ja byłem w relacjach z terapeutkami i nie polecam. Gorsze sa tylko prawniczki no i kurwa nie wiem może "aktywistki społeczne" ale tego już nie ruszałem.

Powiem więcej one są szurnięte nie przez studia tylko w większosci wybierały takie studia aby ocalić siebie. Są bardzo skupione na swoim dobrostanie i kończą relację z uśmiechem na ustach. Zawsze prawie  byłem żegnany w taki sam sposób.
Jedną pożegnałem sam mówiąc jej o Braciach Samcach i o manosferze - miała nietęgą minę i powiedziała żebym wypierdalał a taka grzeczna była. Opanowana. Jogę ćwiczyła haha.

Druga sprawa mam kumpli którzy mają takie żony lub partnerki (praktykujące terapeutki, seksuolożki)  i to jest już katastrofa. Kazda wkrecała ich na róznych etapach wspólnego życia w poliamorie, w eskperymentowanie z innymi partnerami. Jest to przerażające bo to wszystko bardzo dobre chłopaki są i takie nieskompliowane typy  - ktoś ma budowlankę, ktoś jest informatykiem  i po wódce niejeden się wygadał lub coś półgębkiem rzucił. Ponieważ już byłem tutaj po jasnej stronie mocy i znałem zasady gry aż mnie mroziło gdy słuchałem ich opowieści.

Trzecia sprawa, sam chodzę do męzczyzny terapeuty i mówiłem mu kiedyś dlaczego nie do kobiety. Bo widzę ich poziom odklejenia i tę wyniosłość wobec mężczyzn. Przyznał mi subtelnie rację. Także chłopaki jakby co jeśli chodzi o fachową pomoc -  tylko terapeuci mężczyźni. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Niedziel napisał:

Baba chcę nagrywać nasze rozmowy,

 

NIE WIERZĘ CO CZYTAM XD

 

Czy innym wyświetla się to samo ?

Ps. Z całą szacunkiem bracie do twoich problemów ale kiedy myślę, że te kretynki już nie dadzą rady wskoczyć "wyżej" to jednak....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Miszka napisał:

 

Świetnie.

Zgodziłbym się na nagrywanie I... Wchodząc na terapię włączyłbym nagrywanie w telefonie oraz... położyłbym swój oficjalny dyktafon obok jej.

A potem na początku sesji zacząłbym omawiać początkowe zdarzenia w jej wykonaniu.

Że flirtowała, że ubierała się wyzywająco.

 

CIEKAW JESTEM JAK SZYBKO wyłączyłaby w trakcie Twojej wypowiedzi dyktafon. :)

I jak bardzo naciskałaby, żebyś Ty wyłączył swój dyktafon i wręcz skasował nagranie swojej wypowiedzi.

 

Do tego potrzebowałbyś rezerwowego dyktafonu w kieszeni. Żeby mieć niezależne całe nagranie Waszej rozmowy.

 

I po tym wprowadzeniu powiedziałbym, że dziękujesz za terapię bo widzisz jak się zachowała i że jest to nieprofesjonalne.

Że nie masz do niej zaufania i tyle.

 

To jest to! Mega pomysł, włączę równolegle dyktafon w telefonie co ona i położe telefon obok jej telefonu. Na pewno się oburzy i zacznie coś paplać, że mi nie wolno nagrywać itp. to spytam jej się czy czuje się teraz zagrożona? XD Czy czuje lęk? W ten sposób obrócę jej gierkę a potem powiem, że jest nieprofesjonalna, że dostrzegam jej manipulację i nie chcę już tej terapii. Na pewno się spyta co było nieprofesjonalnego z jej strony, odrazu wypunktuje wszystko i będzie pozamiatane.

Edytowane przez Niedziel
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne czego nie rozumiem, to dlaczego mówi się, że seks z terapeutą jest prawie zawsze przeżyciem traumatycznym i bardzo szkodliwym dla pacjenta. Zastanawiam sie czy rzeczywiście mogłoby mi jakoś zryć beret to jakbym ją dmuchnął solidnie poza gabinetem? Rozumiem, że np. może być sytuacja, że przychodzi młodziutka 18 letnia dziewczyna z zaburzeniami osobowości do np. 35 letniego terapeuty i on ją mami, żeby sobie pociupać, przez co dziewczyna się w nim zakochuje a następnie jest wykorzystana. To jest zrozumiałe, że może się to skończyć wyhuśtaniem pacjenta, ale przy takich łagodniejszych przypadkach jak mój, co o tym sądzicie? (pytanie czystko teoretyczne, bo raczej wykluczam seks z moją terapeutką)

Edytowane przez Niedziel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Niedziel napisał:

Jedyne czego nie rozumiem, to dlaczego mówi się, że seks z terapeutą jest prawie zawsze przeżyciem traumatycznym i bardzo szkodliwym dla pacjenta. Zastanawiam sie czy rzeczywiście mogłoby mi jakoś zryć beret to jakbym ją dmuchnął solidnie poza gabinetem?

Sam widzisz co się odpierdziala u ciebie na psychoterapii a ty jej nawet nie puknąłeś, to sobie zadaj pytanie co by się działo dalej. Jak myślisz tylko kutasem to już twoja sprawa ale później nie płacz na forum.

 

Z psychoterapeutkami się nie flirtuje, nie utrzymuje relacji poza sesją ani ich tym bardziej nie puka. Chyba, że po prostu jesteś socjopatą i chodzisz na terapie żeby pukać psychotepeutki ale to wtedy się nie zwierzasz i nie udostępniasz informacji tak zwanych wrażliwych.

 

To jest podobna patologia co parafianki pukające się z księdzem który ich spowiada xD

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.