Skocz do zawartości

Lewandowski i żona tancerka, czyżby rosły rogi xD


mac

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 25.03.2024 o 12:53, Zgredek napisał(a):

wolałbym pannę, która z zajawki sobie chodzi tańczyć latynoskie tańce (które z założenia są bardzo bliskie) i jest porządną, niezdradzającą mnie panną, poświęcającą czas na wychowywanie dzieci i dbanie o ognisko domowe podczas gdy ja jeżdżę na mecze LM, reprezentacji i klubowe z FC Barceloną niż kurę domową, która jak mnie nie ma wali mnie po rogach na każdym kroku, a moje alibi, że siedzę w domu to tylko dla niej szansa, żeby jakimś Mokambe zrobił jej happy end.

Czy wg Ciebie są jakieś tańce na które nie zgodziłbyś się puścić związkową partnerkę?

 

16 godzin temu, Optimus Prime napisał(a):

Każdy taniec od tych godowych ptaków do ludzkich niczym się nie różni jak skupieniem na sobie czyjejś uwagi. Wyeksponowanie atutów tylko po to aby się rozmnażać.

Jak nie cieleśnie to już to się zaczyna w głowie.

Każdy ale to dosłownie Każdy facet idzie na tańce aby się popisywać i dupczyć tak samo z kobietami.

Ty tak na serio?

Miałem Cię za poważnego gościa...

Może każda rozmowa z płcią przeciwną powinna odbywać się jak w kowidzie przez przesłonę i to matową aby rozmówcy się nie widzieli.

 

Moja młodość to czasy, gdy prosiło się do tańca nawet zajęte czekając na aprobatę chłopaka i nikt nie miał z tym problemu. A na chłopaka, który nie pozwalał tańczyć z innymi patrzono jak na chorego zazdrośnika, przez którego w małżeństwie dziewczyna może mieć problemy (chore jazdy zazdrości).

Taniec bywał z obrotami i trzymaniem lekko powyżej pośladka.

Ale też nie było w tańcu chamskiego przystawiania się do cudzej dziewczyny.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Brat Jan napisał(a):

 

Może każda rozmowa z płcią przeciwną powinna odbywać się jak w kowidzie przez przesłonę i to matową aby rozmówcy się nie widzieli.

 

 

Widzisz Żydzi, mają jakoś zgodne małżeństwa. Często patrzę, że to jednak mądry naród. Tam kobiety i mężczyźni bawią się osobno. Tzn. na jednej sali, ale przegrodzonej czymś w rodzaju parawanów. Po prostu uznają, że mężatka nie ma potrzeby się spotykać z innymi facetami jak mąż i krewni w celach towarzyskich. Podobnie po co żonaty facet miałby się spotykać z innymi babami. Do tego nie tańczą w parach. Przy czym judaizm dopuszcza współżycie przed ślubem. 

 

ps. inną mądrą rzeczą było ustalenie kwoty za rozwód. W akcie ślubu jest miejsce na wpisanie, ile chłop ma zapłacić babie by ta dała mu spokój. Można wpisać, że uncje złota za rok trwania małżeństwa, albo że nic jej nie da. Po ślubie to mąż na zewnątrz reprezentuje interesy rodziny więc również zarządza posagiem, ale przejmuje też ewentualne zobowiązania żony. Całe życie towarzyskie, organizacja funkcjonowania społeczeństwa sprzyja budowanie silnej relacji ekonomicznej opartej na wzajemnym wspieraniu się męża i żony. Nie jest to nakaz religijny, a najlepsza strategia realizacji celów każdego z małżonków z osobna. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Brat Jan napisał(a):

Czy wg Ciebie są jakieś tańce na które nie zgodziłbyś się puścić związkową partnerkę?

 

Ty tak na serio?

Miałem Cię za poważnego gościa...

Może każda rozmowa z płcią przeciwną powinna odbywać się jak w kowidzie przez przesłonę i to matową aby rozmówcy się nie widzieli.

 

Moja młodość to czasy, gdy prosiło się do tańca nawet zajęte czekając na aprobatę chłopaka i nikt nie miał z tym problemu. A na chłopaka, który nie pozwalał tańczyć z innymi patrzono jak na chorego zazdrośnika, przez którego w cudzej dziewczyny.

Słowo klucz to twoje czasy.

 

Jakieś zasady obowiązywały, pannę brało się do tańca pytając o zgodę. Mi chodziło bardziej o tańce kontaktowe gdzie się je trenuje a nie jakaś studniówka czy impreza w stylu bankietu.

I każdy kto idzie tam trenować chce czymś świecić. Panny dupskiem a faceci jak się potrafią gibać.

 

No nie mów że jak tańczysz z jakąś fajną nie masz nic w głowie tym bardziej po chmielu ? Chyba że to jakaś koleżanka która ci się nie podoba. Mimo wszystko żona jest te sprawy i trzymasz fason.

 

Zależy jak ten taniec wygląda. Wiem po mojej że co innego tańczyć w grupie a co innego z kimś. Jakbyś poprosił ją do tańca to by grzecznie odmówiła i nie dlatego że jestem despotą bo to akurat mam w pompie (jak większość rzeczy) lecz sama z siebie z zasady lecz tu inne uwarunkowania są kulturowe.

 

To co dla ciebie jest normalne jak i w Hiszpanii ocieranie się zwane bachatą, jak wyżej wklejałem na Jamajce nabijanie się fujarą zwanym dancehall. W każdym rejonie tej planety co innego jest normalne a co innego nie.

 

W moim mniemaniu sam sens tańca jest właśnie tym. Bo sam z siebie czysty taniec bez podtekstów jest tylko z kimś aseksualnym.

 

Przykładów wiele że niby tylko razem tańczą w tych tańcach z gwiazdami a potem byli parami czy się bzykali.

Więc oddziel pasję od cielesności.

 

Przykład ziomka UFO team na yt gdzie pokazuje pukawki fajne. On ma mniej wyświetleń a koleżanka z dekoltem ma już więcej.

 

Większość gości idąc do profesjonalnego sklepu wybierze ten obok gdzie się cyc świeci. Niestety tak jest od zawsze.

Sam chodziłem na różne tańce od breaków na ulicy po klasyczne i nie udawałem że robię to bez powodu bo po raz cizia zawsze jakaś się nawinęła a po dwa lubiłem czuć się

Lepszym na parkiecie od innych.

 

 

 

@Brat Jan nie do końca zrozumiałeś co chciałem przekazać.

 

 

Ps: Jedyną osobą która robi coś z pasji dla pasji jest Igor Tracz.

Mistrza świata wielokrotny i nikt go nie zna.

 

Edytowane przez Optimus Prime
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Zgredek napisał(a):

Serio, Wy mi nie musicie opisywać zachowania kobiet na klubach bo doskonale wiem, główne źródło ONS jakie w życiu miałem, to przede wszystkim kluby. Zresztą jakby się cofnąć wstecz dawałem braciom rady, jak wyrywać na klubach, jakie są red flagi i co w moim przypadku działało lub nie działało.

 

natomiast pisząc, że muszę być cuckoldem (XD) bo mam inne zdanie - to tak jakby napisać o Was, że jesteście erotomanami na forum, bo w życiu realnym to co najwyżej kucyka na ręcznym możecie przy tańcach Lewandowskiej sobie zbić.

 

Forum dużo dało mi refleksji, czytając o różnych akcjach braci. Nauczyłem się część przepuszczać przez sito, część wziąłem do siebie a z kolejnych postów stworzyłem profil „jaki nie chce być”.

 

ciesze się, że na Wasze posty nie trafiałem bo nawet bym tutaj konta nie założył. 

 

Ale to ty dzwonisz.

 

 

 

Najpierw hiperbola  (do tego rzucanie "Januszami") że chcemy żeby każda 40 letnia kobieta w domu przy garach siedziała. Co nie jest prawdą, dobrze jak czasami kobieta się wystroi wyjdzie do ludzi-to dobrze dla związku nawet. ALE Z KLASĄ.

A Lewandowska ośmiesza Roberta. Pół Polski w internecie się śmieje że się rucha z Hiszpanami, do tego Robert bez formy.

 

Potem jakieś osobiste wycieczki że wolisz taka co chodzi na tańce ruchańce ale cię nie zdradza.

 

Już pisalem- to tylko i wyłącznie twoja i twojej baby sprawa. Jak ci to nie przeszkadza że tańczy z innymi, czy robi sobie  tygodniowy wypad z koleżankami na Ibizę to po co tu uzewnętrzniać. Chyba że sobie tak racjonalizujesz że jesteśmy zacofanymi talibami bo nie masz wpływu na żonę/partnerkę  -i czujesz się urażony tym co piszemy. Ale w takim wypadku lepiej ignorować bo ja swojego zdania na takie tematy pomimo twoich obelg nie zmienię.

Edytowane przez Tamerlan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Brat Jan napisał(a):

Czy wg Ciebie są jakieś tańce na które nie zgodziłbyś się puścić związkową partnerkę?

 

Ty tak na serio?

Miałem Cię za poważnego gościa...

Może każda rozmowa z płcią przeciwną powinna odbywać się jak w kowidzie przez przesłonę i to matową aby rozmówcy się nie widzieli.

 

Moja młodość to czasy, gdy prosiło się do tańca nawet zajęte czekając na aprobatę chłopaka i nikt nie miał z tym problemu. A na chłopaka, który nie pozwalał tańczyć z innymi patrzono jak na chorego zazdrośnika, przez którego w małżeństwie dziewczyna może mieć problemy (chore jazdy zazdrości).

Taniec bywał z obrotami i trzymaniem lekko powyżej pośladka.

Ale też nie było w tańcu chamskiego przystawiania się do cudzej dziewczyny.

 

Na żaden rodzaj tańca, który opierałby się na kręceniu częścią ciała o przyrodzenie (natomiast żaden rodzaj tańca tego nie przewiduje i żadna poważna szkoła tańca by na coś takiego nie pozwoliła). Druga kwestia to też motywacja, skąd, dlaczego, co, z kim, jak i po co. 

 

Zresztą, taka anegdotka apropo znajomych młodej. Jej psia-psi (laska 9/10, z bogatego domu) była 6 lat w związku z gościem u którego w sumie pracowała (on kasiasty, ona mu raczej pomagała w drobnych tematach). Nie byli zaręczeni bo on zrobił to po pół roku, ona odrzuciła (nie ma się co dziwić) i na tym temat stanął. Chłop generalnie po ojcu przejmuje powoli biznes, uzbierał gotówkę na kupno mieszkania bez kredytu, teraz odkłada sobie na porsche. Z tego powodu nie był chętny na wyjazd na wakacje z nią, bo obecny rozwój w zawodzie nie pozwala mu na dwutygodniową nieobecność.

 

Laska puściła go kantem z trenerem tenisa, które lekcje opłacił jej chłopak w prezencie (XD) i gdzieś między nimi doszło do zauroczenia. 

 

Fakt, że jej partner odwiedzał ją tylko w weekendy bo w tygodniu skupiał się na pracy i wracał do siebie, brak wakacji i inne trywialne sprawy doprowadziły do tego, że jak była na mieście, zebrała w sobie odwagę i puściła się. Czy z nim zerwała? Po 2 tygodniach, nie powiedziała mu czemu, ponieważ dalej wiąże ich praca (straciłąby ją) oraz samochód do którego jej dołożył (szczegółów nie znam). Zwaliła na niego winę i on teraz próbuje walczyć o to aby do siebie wrócić.

 

Pierwsza anegdotka, to kurestwo nie ma granicy i to co odwaliła panna to jest przegięcie na maksa. Druga anegdotka to to, że nieważne czy to będzie taniec, lekcja szachów czy bierek pod wodą... jak kobieta ma się puścić, to to zrobi. Bo nie liczy się miejsce a sposobność, czyli osoba z którą to zrobi.

 

Stąd też pewnie moja "swawola" i trochę brak zrozumienia w temacie Lewandowskich. Sam żyje w przekonaniu, że jak ktoś ma się puścić to to zrobi no i to, co jest zawsze powtarzane na forum "to nie jest Twoja kobieta tylko Twoja kolej". Więc czy w perspektywie "szona" zakazanie robienia czegoś przyniesie pozytywny efekt? No nie, bo jak chce to zrobić to to zrobi, bez względu na miejsce i czas. Można śledzić i przejmować się, natomiast szkoda energii i czasu na takie rzeczy, na które nie mamy wpływu. 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.