Skocz do zawartości

Już nie mogę wytrzymać z ludźmi autentyczne


Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze dodam że to co pisze @Messer ma sens ale bardzo mało osób będzie umiało/mogło to wykorzystać. Poleciłbym jeszcze zapoznanie się z archetypami Junga mi podróż przez różne archetypy bardzo dużo dała w kwestii rozwoju osobowości i panowania nad ciemną stroną. Generalnie kwestia zmiany i rozwoju siebie to złożony temat. Ja kiedyś byłem takim paladynem, grzecznym, honorowym, przyjaznym później byłem ostatnim chujem polski żeby dziś byś sobą w jakiś sposób.

 

Wielu pewnie się zastanawia czy praca z tymi różnymi technikami ma sens i czy warto. Ma i warto ale nie zawsze osiągniemy co chcemy bo jesteśmy trochę więźniami swojej biologii.

 

Ja po wypadku i dojściu do siebie oraz opisanych przeżyciach w korpo bardzo się zmieniłem. Na przestrzeni kilkudziesięciu miesięcy dostałem jakby nową część mózgu i nowe cechy osobowości, stałem się makiaweliczny i wykalkulowany. Nagle umiałem rozgrywać ludzi jak pionki. Skąd to się tak nagle wzięło ?

Kiedyś długo nad tym myślałem i wtedy doszedłem do wniosków że wypadek i to co działo się później spowodował u mnie taki wyrzut gniewu i innych niskich emocji że ciemna strona na stałe się we mnie zamanifestowała - wtedy byłem bardzo zanurzony w rozwój wewnętrzny.

 

A jak było naprawdę ? Rok temu zrobiono mi badania genetyczne. Wyszło z nich że jestem posiadaczem wariantu genu MAO-A to jest tzw gen wojownika lub czasem gen psychopaty + mutacje innych genów. Czyli wyszło na to że przeżycia związane z wypadkiem spowodowały ekspresję genów które i tak u mnie były co przełożyło się na tak diametralną zmianę osobowości. Umysł wpływa na ciało i biochemię a to z powrotem oddziałuje na umysł i myśli.

 

Tak tylko zahaczyłem temat ale może to co napisałem da niektórym do myślenia i w czymś pomoże.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Sankti Magistri napisał:

Nie masz do siebie dystansu i jesteś na swoim punkcie mega przewrażliwiony - to jedna rzecz.


Druga to że nie rozumiesz jeszcze dynamik społecznych.


Ja miewałem bardzo podobne przeżycia do Twoich jak poszedłem do pracy w korpo. Zawsze miałem dobre relacje z otoczeniem, ludzie z różnych środowisk od stadionowych chuliganów, ludzi z "miasta" do "elit" zawsze mnie lubili i szanowali ale w mojej pierwszej pracy w korpo spotkałem się z przemocą psychiczną i później fizyczną skierowaną w moją stronę.


Przez długi czas nie mogłem pojąć dlaczego spotykam się z taką agresją od męskiej części firmy. Na początku wszystko było dobrze, ludzie byli mili ale później się to zmieniło. Pracowałem efektywnie, kończyłem swoje zadania bardzo szybko i cieszyłem się ogromnym zainteresowaniem kobiet (podlizywanie, komplementy, przynoszenie mi giftów). Pamiętam że siedziałem w domu i zastanawiałem się co robię źle że współpracownicy tak mnie nie lubią, przecież jestem miły, pomocny i mam duże poczucie humoru. Tematy opisywane przez @Messer też przewinęły się w moich rozważaniach. Nic nie pomagało, im bardziej przyjazny byłem tym gorsze traktowanie otrzymywałem. Nie umiałem zareagować na ich agresję, miałem mindfuck nie wiedziałem skąd to wszystko się bierze. Zakładałem że to nie jest ulica, że tu trzeba inaczej i to ze mną musi być coś nie tak skoro otrzymuję takie traktowanie. Bardzo się myliłem.

 

Jaka była przyczyna tego stanu rzeczy ? Dużym factorem na pewno była zazdrość o to jak mnie traktowały dziewczyny. Oni nienawidzili mnie i mi zazdrościli czego ja nie byłem świadom.

Główną przyczyną była moja wewnętrzna postawa. Byłem od małego uczony szacunku do drugiego człowieka, ojciec zawsze mi powtarzał że nie jestem ani gorszy ani lepszy od innych i że trzeba być życzliwym. Czy to była prawda ? Nie. Te przekonania powodowały że rzucałem perły przed wieprze. Ludzie sami zakładali od początku że jestem od nich lepszy a gdy ja ich nie traktowałem z góry odbierali to jako słabość i atakowali. Przygody w korpo otworzyły mi oczy na to jaki świat jest, jacy ludzie są i że lwy nigdy nie powinny bratać się z owcami. Niektórzy ludzie muszą czuć na swoim gardle but.

 

Tak samo jest u Ciebie @Montella26 ludzie w pracy widzą że wyglądasz od nich lepiej ale jednocześnie pozostajesz z nimi na jednym poziomie to atakują.

W pl obowiązuje zasada pogłaszcz chama to cie ugryzie, ugryź chama to cię pogłaszcze. Robisz błąd że najpierw pozwalasz na chamskie komentarze w swoją stronę a później z tymi osobami się śmiejesz i rozmawiasz.

Poczytaj sobie książki Robert'a Green'a. I przede wszystkim skończ z tym wiecznym szukaniem aprobaty u ludzi. Pragniesz być wielbiony i klepany po plecach. Powtarzający się motyw u facetów wychowywanych przez kobiety. To jest też przyczyna tego że jesteś napięty jak struna.

 

 

 

Wniosek. Cisnąć im

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sankti Magistri napisał:

Na tym etapie to już i tak Ci nic nie da. Jak zmienisz robotę to też z czasem będzie tak samo jeżeli się nie zmienisz.

Jeden z typów który mi cisnął. Zapodałem do niego tekst " no siema gruby co tam? Wiesz jaka była jego reakcja? Wkurw i nerwy. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Sankti Magistri napisał:

A jak było naprawdę ? Rok temu zrobiono mi badania genetyczne. Wyszło z nich że jestem posiadaczem wariantu genu MAO-A to jest tzw gen wojownika lub czasem gen psychopaty + mutacje innych genów. Czyli wyszło na to że przeżycia związane z wypadkiem spowodowały ekspresję genów które i tak u mnie były co przełożyło się na tak diametralną zmianę osobowości. Umysł wpływa na ciało i biochemię a to z powrotem oddziałuje na umysł i myśli.

 

Napisałeś coś takiego, że jakbym czytał sam o sobie i o swoich doświadczeniach. Różnica jest subtelna - nie miałem jak Ty wypadku tylko miałem dziesiątki "mikrowypadków" i mniejszych albo większych potknięć przez najczęściej podłożoną nogę, ale na tyle poważnych wypadków i potknięć, że od tego momentu dosłownie się nie poznaje.

 

Zaczęło się mniej więcej na bardzo poważnie od tego, gdy swojej byłej ogarnąłem prezent, bardzo poważny. Pracowałem nad tym chyba 12 godzin, robota ręczna. W podzięce nawet "dziękuję" nie usłyszałem i wciskała mi jakiś kit, a kilka dni wcześniej mi obiecała, że coś ogarnie - po prostu zapomniała, ja wtedy niespecjalnie ogarnięty byłem, fakt. To był moment, że wychodząc z galerii za jakiś czas, widziałem kolesia, który rozdawał ulotki. Obiecałem sobie, że zmiażdżę go publicznie, jak tylko do mnie podejdzie. Nie podszedł. Wtedy nastąpiło coś w rodzaju "nawarstwienia" tego, na co wcześniej w życiu machałem ręką - i wybuchło z taką mocą, że te moje dawne wydarzenia, dopóki sam się nie "naprostowałem" były radykalnie ciężkie, a ja tykającą bombą. Pękłem, ręka nie dała rady więcej machać, a powieki nie dały rady się przymykać na to, co się wcześniej działo.

 

Coś jak w tym kawałku, jeżeli chodzi o tekst, który znalazłem lata temu, kiedy zaczynałem coś tam uczyć się niemieckiego - https://www.youtube.com/watch?v=yjO1bMHbDpY

[tekst - https://www.tekstowo.pl/piosenka,eisbrecher,verr_ckt.html]

 

Tyk, tyk, tyk. Bomba tyka. Jestem trochę pierdolnięty, uwaga.

 

Robiłem bardzo wiele rzeczy, żeby to jakoś opanować. Naprawdę włożyłem mnóstwo wysiłku, żeby ogarnąć tą ciemną, psychopatyczną, zimną, wojowniczą stronę, która obudziła się z chłopca, który bał się odezwać na lekcji czy powiedzieć koleżance, że ma liścia na płaszczu w gimnazjum. Poniekąd mi się udało - ale tylko poniekąd. Miałem sytuację na granicy spięcia jakiś, powiedzmy, że nieokreślony, czas temu. Było trochę grubo, a przy mnie był nóż. Już po niego wyciągałem rękę i założyłem, że jak sprawy obrócą się w najgorszym możliwym kierunku, to biorę kosę i jazda. Zimne, bezemocjonalne, czyste uczucie zdecydowania, w którym nie było mojej logicznej analizy, zdecydowany odruch.

 

Dopiero po czasie pomyślałem, że co mi odbija? Przecież lata medytacji, tyle się "uspołeczniałem", a wybija moment zagrożenia, całkiem poważnego, a we mnie budzi się wąż Nagini. ;) 

 

Teraz mi kliknęło, że wylało się na mnie tak dużo zła, że we mnie atak i obrona, jest wgrane głęboko w istotę. To zło było dla mnie jak regularna kroplówka, sącząca zło kropelka po kropelce, miesiąc po miesiącu, lata po lecie - na której podpięcie nic nie mogłem poradzić. 

 

Stąd mam @Sankti Magistri pytanie - masz jakieś źródła do poczytania o tym? Z chęcią się zapoznam, jeżeli masz na ten temat coś do polecenia, bo widzę, że dużo czytasz i dużo wiesz. Jak to napisałeś to w sumie ta Twoja historia wytłumaczyła mi moją sytuację z niedawna i jakiś kawałek siebie.

Dziękuję.

Edytowane przez Messer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Montella26 napisał:

Jeden z typów który mi cisnął. Zapodałem do niego tekst " no siema gruby co tam? Wiesz jaka była jego reakcja? Wkurw i nerwy. 

A co chciałbyś żeby Ci podziękował i wręczył kwiaty za taki tekst ? Stary jak Ty nic nie kminisz, tyle osób się tu naprodukowało a Ty dalej swoje.

 

@Messer Teraz z perspektywy czasu myślę że u mnie podczas wypadku i później rehabilitacji podświadomość musiała rzucić wszystkie ręce na pokład uruchamiając wcześniej uśpione kombinacje genetyczne co po czasie wpłynęło na zmianę w biochemii i neuroprzekaźnikach i stąd też zmiana w zachowaniu i osobowości.

Chociaż też już wcześniej byłem trochę pierdolnięty i uwielbiałem adrenalinę, ból, bijatyki, miałem skłonności do ryzykownych zachowań tyle że ojciec mnie obserwował i stopował.

Jak sobie radziłem podczas tej "przemiany" ? Nijak. Chlałem, wszczynałem awantury, ruchałem i bawiłem się laskami, później samo trochę przeszło, następnie miałem coś ala depresję tylko w drugą stronę że w środku czułem się jakbym krzyczał. O tak mniej więcej się czułem :
Screaming Amleth GIF - Screaming Amleth Alexander Skarsgård GIFs

 

 

To co mi pomogło to koleżanka psycholoszka która nakierowała mnie na archetypy Junga, a później już sam czytałem, wprowadzałem zmiany i obserwowałem swoje nieświadome odruchy. W praktyce wyglądało to tak że zacząłem świadomie wchodzić w nowe role np grać na gitarze i śpiewać co wcześniej uznawałem za ped*lstwo, zacząłem dbać o siebie co również uznawałem za ped*lstwo itd.

Generalnie cała moja przygoda z poszukiwaniem jak schować ciemną stronę uświadomiła mi że nie pozbędę się tego zła z siebie i dopiero jak odpuściłem walkę to tak jakby to wszystko się zintegrowało. Zaakceptowałem tego nowego siebie i paradoksalnie to podziałało i dziś o wiele bardziej lubię siebie takiego niż wcześniejszego pozytywnego i przyjaznego. Teraz postrzegam życie inaczej, trochę jako niekończący się ciąg podróży w odkrywaniu siebie. Taki recurring Hero's Journey. Cały czas próbuję się w nowych rolach i dodaję nowe elementy do swojej osobowości.

 

Nauczyłem też wyrażać swoje emocje poprzez muzykę - pomaga i to bardzo. Co jakiś czas też muszę nakarmić tą bestię to wtedy prowokuję jakiegoś kiepa z przerostem ego do ataku. Agresję też spuszczam podczas seksu czy dźwigając.

Bardzo mi pomaga i uspokaja moja obecna partnerka.

 

Mam taką teorię roboczą że te wszystkie metody pracy z wnętrzem typu psychoterapia, hipnozy, uwalnianie, archetypy itd to wszystko drogi na ten sam szczyt czyli do zmiany biologii która później powoduje zmianę w zachowaniu.

 

Książek czytam/słucham dużo na różne tematy i później łącze fakty. Teraz czytam Will'a Storr'a i generalnie polecam.

Takie około tematowe to :

https://www.amazon.pl/Archetypes-Collective-Unconscious-C-G-Jung/dp/0415058449/ref=asc_df_0415058449/?tag=plshogostdde-21&linkCode=df0&hvadid=504450059412&hvpos=&hvnetw=g&hvrand=40660775000831380&hvpone=&hvptwo=&hvqmt=&hvdev=c&hvdvcmdl=&hvlocint=&hvlocphy=9061070&hvtargid=pla-457706539625&psc=1

https://www.amazon.pl/King-Warrior-Magician-Lover-Rediscovering/dp/0062506064/ref=asc_df_0062506064/?tag=plshogostdde-21&linkCode=df0&hvadid=504296729935&hvpos=&hvnetw=g&hvrand=3081352149472442903&hvpone=&hvptwo=&hvqmt=&hvdev=c&hvdvcmdl=&hvlocint=&hvlocphy=9061070&hvtargid=pla-434039780366&psc=1

https://www.amazon.pl/Campbell-Heros-Journey-Joseph-Life/dp/1608681890/ref=asc_df_1608681890/?tag=plshogostdde-21&linkCode=df0&hvadid=504476603703&hvpos=&hvnetw=g&hvrand=12020991434149675992&hvpone=&hvptwo=&hvqmt=&hvdev=c&hvdvcmdl=&hvlocint=&hvlocphy=9061070&hvtargid=pla-433823904928&psc=1
https://www.amazon.pl/Epigenetics-Revolution-Rewriting-Understanding-Inheritance/dp/1848313470

https://www.amazon.pl/Blueprint-How-DNA-Makes-Who/dp/0141984260/ref=asc_df_0141984260/?tag=plshogostdde-21&linkCode=df0&hvadid=504293862447&hvpos=&hvnetw=g&hvrand=1982597165491549987&hvpone=&hvptwo=&hvqmt=&hvdev=c&hvdvcmdl=&hvlocint=&hvlocphy=9061070&hvtargid=pla-573590632699&psc=1

https://www.amazon.pl/Psychopath-Inside-Neuroscientists-Personal-Journey/dp/1617230154/ref=asc_df_1617230154/?tag=plshogostdde-21&linkCode=df0&hvadid=504355682815&hvpos=&hvnetw=g&hvrand=1982597165491549987&hvpone=&hvptwo=&hvqmt=&hvdev=c&hvdvcmdl=&hvlocint=&hvlocphy=9061070&hvtargid=pla-450178370363&psc=1

https://www.amazon.pl/Brain-Story-You-David-Eagleman/dp/1782116613/ref=d_pd_sbs_sccl_2_13/258-0225434-0413338?pd_rd_w=LC7ho&content-id=amzn1.sym.b5257f38-565b-4165-8f25-3511cc81e256&pf_rd_p=b5257f38-565b-4165-8f25-3511cc81e256&pf_rd_r=NAD04N2EW7ZY7JT5P7RW&pd_rd_wg=xFjdA&pd_rd_r=a27eb316-d4c5-41ec-b83e-9f27c2d07b1b&pd_rd_i=1782116613&psc=1

https://www.amazon.pl/Livewired-Inside-Story-Ever-Changing-Brain/dp/1838851003/ref=d_pd_sbs_sccl_3_2/258-0225434-0413338?pd_rd_w=qN670&content-id=amzn1.sym.b5257f38-565b-4165-8f25-3511cc81e256&pf_rd_p=b5257f38-565b-4165-8f25-3511cc81e256&pf_rd_r=HV7S3PPJR9VWYRBVS61N&pd_rd_wg=BPR0B&pd_rd_r=f68f21bb-6b8a-4e6d-91ef-d8071dae103d&pd_rd_i=1838851003&psc=1

https://www.amazon.pl/Molecule-More-Chemical-Creativity-Determine/dp/1948836580/ref=d_pd_sbs_sccl_2_3/258-0225434-0413338?pd_rd_w=Gg4wq&content-id=amzn1.sym.b5257f38-565b-4165-8f25-3511cc81e256&pf_rd_p=b5257f38-565b-4165-8f25-3511cc81e256&pf_rd_r=MXX5BFDXGN5FK5QK3TBD&pd_rd_wg=yBQJ5&pd_rd_r=d4cf23c0-910d-40d3-95b6-c1a8cb1e1402&pd_rd_i=1948836580&psc=1

https://www.amazon.pl/Noise-human-judgment-Daniel-Kahneman/dp/0008309000/ref=d_pd_sbs_sccl_2_16/258-0225434-0413338?pd_rd_w=LC7ho&content-id=amzn1.sym.b5257f38-565b-4165-8f25-3511cc81e256&pf_rd_p=b5257f38-565b-4165-8f25-3511cc81e256&pf_rd_r=NAD04N2EW7ZY7JT5P7RW&pd_rd_wg=xFjdA&pd_rd_r=a27eb316-d4c5-41ec-b83e-9f27c2d07b1b&pd_rd_i=0008309000&psc=1

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Sankti Magistri napisał:

Ludzie sami zakładali od początku że jestem od nich lepszy a gdy ja ich nie traktowałem z góry odbierali to jako słabość i atakowali.

To jest pojebane ale jestem wstanie w to uwierzyć bo ludzie są bardzo paradoksalni w działaniu. Tak samo z pomocą możesz komuś autentycznie chcieć pomóc bez złych intencji a efekt będzie taki że wzbudzisz zawiść i złość u osoby której pomogłeś.

 

A to co opisujesz to znaczy wypadek i jak cię wtedy ludzie opuścili a później dużą agresję to jest to typowe wręcz PTSD. A ta twoje wielka przemiana, bez urazy, to jest typowe copowanie z PTSD. W tym właśnie wybuchy gniewu i prowokowanie bójek. Uważam, że dopisujesz idelogie z tą ekspresją genów i osobowości gdy tak naprawdę masz typową niewyleczoną traumę.

 

Dzisiaj robisz z siebie trochę kozaka a jak pojawi się silny trigger to jak typowa osoba z ptsd zareagujesz albo agresją skierowaną do siebie czytaj dużo ludzi z ptsd się zwyczajnie zabija albo po prostu przemocą wymierzoną w innych.

Edytowane przez azmelkejs
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Trevor napisał:

 

Ty sobie możesz pozwalać na żarciki, a inni nie? Sam jesteś sobie winien.

Z tym, że ja nie zareagowałem w ten sposób jak on. Często odbijałem piłeczkę w żartach. A jak typ podchodzi do ciebie i wali tekst z agresja że gdyby chciał to zrobiłby ci wstyd ale tego nie zrobi. To proszę Cie człowieku, ale nie myl pojęć. 

Gdzie on wcześniej dużo wcześniej zaczął bo ta sytuacja miała miejsce wcześniej. A ja mu pocisnąłem niedawno. Najlepsze w tym wszystkim jest to. Ze zacząłem go cisnąć od grubasów żeby tyle nie wpir*lal i się uspokoił. Jest bardzo milutkim i pokorniutki. 

Edytowane przez Montella26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Montella26 said:

Z tym, że ja nie zareagowałem w ten sposób jak on. Często odbijałem piłeczkę w żartach. A jak typ podchodzi do ciebie i wali tekst z agresja że gdyby chciał to zrobiłby ci wstyd ale tego nie zrobi. To proszę Cie człowieku, ale nie myl pojęć. 

Gdzie on wcześniej dużo wcześniej zaczął bo ta sytuacja miała miejsce wcześniej. A ja mu pocisnąłem niedawno. 

 

Dziecinada.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, azmelkejs napisał:

A to co opisujesz to znaczy wypadek i jak cię wtedy ludzie opuścili a później dużą agresję to jest to typowe wręcz PTSD. A ta twoje wielka przemiana, bez urazy, to jest typowe copowanie z PTSD. W tym właśnie wybuchy gniewu i prowokowanie bójek. Uważam, że dopisujesz idelogie z tą ekspresją genów i osobowości gdy tak naprawdę masz typową niewyleczoną traumę.

 

Dzisiaj robisz z siebie trochę kozaka a jak pojawi się silny trigger to jak typowa osoba z ptsd zareagujesz albo agresją skierowaną do siebie czytaj dużo ludzi z ptsd się zwyczajnie zabija albo po prostu przemocą wymierzoną w innych.

No nie. PTSD to była jedna z pierwszych rzeczy które sprawdziłem. Byłem badany pod tym kątem i jestem generalnie na takie rzeczy bardziej odporny.

To co piszę o tych genach może niektórym wydawać się nieprawdopodobne ale ja 1,5/2 lata temu też nie zdawałem sobie sprawy z istnienia tego multiwersum genetycznego i jego wpływu na życie człowieka, tego że niektóre kombinacje mogą być nieaktywne, uaktywnić się, a później znowu pójść spać itd.

Pomyśl sobie że są już zidentyfikowane enzymy uaktywniające u człowieka coś ala wzmożoną akromegalię, ale tylko te kombinacje odpowiedzialne za wzrost kostny bez powikłań, który później można zastopować innymi enzymami (i nie nie są to zwykłe strzały z gh) i teraz pomyśl sobie co ta jedna rzecz może znaczyć dla świata. Kuracja w strzałach dla manletów, miliardowe przychody i co drugi chłop ponad 2 metry.

 

Książki które warto w temacie genów poczytać to Dirty Genes Lynch'a i Epigenetics and Trauma Ronalda Golden'a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Sankti Magistri napisał:

estem generalnie na takie rzeczy bardziej odporny.

Sam pisałeś, że po tym zdarzeniu stałeś się dużo bardziej agresywny, więcej przygodnego seksu, rzekoma zmiana osobowości. Poczytaj sobie o weteranach z PTSD, wiadomo nie znam cię, ale to co opisujesz jest typową reakcją na doświadczenie traumatyczne.

 

Idź z diagnozą do kilku specjalistów a nie do jednego i pamiętaj że my jako ludzie mamy generalnie gigantyczne skłonności do racjonalizacji swoich zachowań i jesteśmy często ślepi na pewne oczywiste rzeczy, które nam się przydarzają.

 

I tak pod wpływem silnych traum osobowość może się zmienić ale tu nie chodzi wcale o ekspresje genów tylko o silny wstrząs neuronalny. To jest to co peterson pisał o tych słynnych homarach. Homary są bardzo terytorialnie i przegranemu homarowi "topi się" mózg i bardzo dużo czasu jeśli w ogóle udaje się mu odzyskać dawną pewność siebie.

 

Tolkien był weteranem pierwszej wojny światowej i też przelał swoje doświadczenia z PTSD na frodo który po zniszczeniu pierścienia stał się innym człowiekiem, nie był wstanie czuć się tak jak kiedyś.

 

I też piszesz, że stałeś się bardziej "makiaweliczny" to jest typowa dysocjacja, mechanizm obronny który u ciebie pojawił się po tym jak miałeś wypadek i jeśli dobrze pamiętam to twoja dziewczyna cię praktycznie porzuciła. Porzuciła cię jak byłeś załamany i potrzebowałeś pomocy. Więc żeby nie czuć ponownie tego cierpienia zdysocjowałeś się od świata.

 

Jesteś emocjonalnie blisko z swoją obecną dziewczyną jak z tą którą byłeś przed wypadkiem? Strzelam, że nie.

Edytowane przez azmelkejs
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.04.2023 o 20:28, Patryk napisał:

Najgorsi to są tacy tatuśkowie po 40stce, kurwa mać, pytanie młodego czy wąchał cipe w weekend i zbereźne żarty w stronę kobiet. Kwintesencja polskich zakładów xD.

Haha znam.to dokladnie. W tamtym tygodniu szkoliłem dziewczynę z różnych rzeczy u mnie na dziale. Akurat siedziałem z nią na bramie czekając na przyjazd kierowców po załadunek. Oczywiście przyjeżdżają kierowcy zobaczyli ją i zaczyna się przedstawienie. Odrazu inne zachowanie, komplementowanie, śmiechy hihy i zbereźne żarty. Jeden aż do busa wszedł swojego poszukał i wyciągnął i dał jej jabłko w prezencie 😁. Jeden przed drugim się popisuje. A dziewczyna? A jakże inaczej.. zadowolona uśmiechnięta od ucha do ucha no atencja się zgadza. A ja tak patrzyłem na to wszystko taki nonszalancki uśmiech a w głowie tylko myśl: wy spermiarze! 😂

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.04.2023 o 20:28, Patryk napisał:

Najgorsi to są tacy tatuśkowie po 40stce, kurwa mać, pytanie młodego czy wąchał cipe w weekend i zbereźne żarty w stronę kobiet. Kwintesencja polskich zakładów xD.

To jest taki rak że polskie towarzystwo onkologiczne rozkłada ręce nad tą zarazą. 

118212692_4228971803843825_5195349887837comment_Z6NIrFtut4z7t6UYr5AQ9p8b9knGTLqC

Edytowane przez bassfreak
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Arthur Morgan napisał:

no atencja się zgadza

Pewnie część się tym karmi, szczególnie dzieciate zapuszczone mężatki na zakładach powyżej 500 osób. Poznałem jednak kilka kobiet (szczególnie młodych), które tego nie lubią. No nie każda lubi słuchać dowcipów o ruchaniu, albo ''czy się golisz?'' -  ej no o nogi pytałem xD (słyszałem na żywo).  Tak samo młody chłopak po szkole, któremu nie powodzi się z kobietami nie widzi się słuchać ciągle pytań ''ruchałeś młody? opowiadej''.  

 

Gdyby ludzie może zgłaszali częściej takie rzeczy to byłoby lepiej.

 

Przypomniało mi się kiedyś w pracy mieliśmy takiego januszka 40+, którą każdą nową dziewczynę w pracy o snapa i insta prosił, a potem ''hehe może mi coś wyślesz na dobranoc'' xD. Litości.

Edytowane przez Patryk
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Arthur Morgan napisał:

Haha znam.to dokladnie. W tamtym tygodniu szkoliłem dziewczynę z różnych rzeczy u mnie na dziale. Akurat siedziałem z nią na bramie czekając na przyjazd kierowców po załadunek. Oczywiście przyjeżdżają kierowcy zobaczyli ją i zaczyna się przedstawienie. Odrazu inne zachowanie, komplementowanie, śmiechy hihy i zbereźne żarty. Jeden aż do busa wszedł swojego poszukał i wyciągnął i dał jej jabłko w prezencie 😁. Jeden przed drugim się popisuje. A dziewczyna? A jakże inaczej.. zadowolona uśmiechnięta od ucha do ucha no atencja się zgadza. A ja tak patrzyłem na to wszystko taki nonszalancki uśmiech a w głowie tylko myśl: wy spermiarze! 😂

Jak się popatrzy na statystyki niestety nie z polski bo raczej nie prowadzimy takich badań to wiele LTRów ma martwe łóżko, a faceci są sfrustrowani seksualnie. Dlatego ci starzy goście są tak zafiksowani na punkcie cip.

 

sex-frequency-of-50-to-59-year-olds.jpg?

 

 

Sex-in-marriage-how-often-do-couples-hav

 

Rzucę srogiego blackpilla ale kobiety nie chcą sypiać z samcami beta i są z nimi dla korzyści (materialnych i emocjonalnych) albo też dlatego że chcą mieć dziecko i stabilną rodzinę. Dlatego 20-26 latki szaleją, później 27-34 latki szukają "prowidera" a później koło 40, 37-45 lat kobiety mają młodszych kochanków, zdradzają, albo następuje zwyczajnie rozwód. Pary z poprzedniej epoki zamiast sie rozwodzić po prostu ze sobą nie sypiają i żyją jak znajomi praktycznie. Faceci są sfrustowani seksualnie i fantazjują że są don juanami ale wiedzą w głębi serca że są w chujowej sytuacji, więc robią dobrą minę do złej gry a faceci chcą czuć się "ważni", chcą być "podrywaczami".

Edytowane przez azmelkejs
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, azmelkejs napisał:

Sam pisałeś, że po tym zdarzeniu stałeś się dużo bardziej agresywny, więcej przygodnego seksu, rzekoma zmiana osobowości. Poczytaj sobie o weteranach z PTSD, wiadomo nie znam cię, ale to co opisujesz jest typową reakcją na doświadczenie traumatyczne.

Czytałem i byłem kilkukrotnie badany pod tym kątem przez różnych lekarzy.

 

44 minuty temu, azmelkejs napisał:

I też piszesz, że stałeś się bardziej "makiaweliczny" to jest typowa dysocjacja, mechanizm obronny który u ciebie pojawił się po tym jak miałeś wypadek i jeśli dobrze pamiętam to twoja dziewczyna cię praktycznie porzuciła. Porzuciła cię jak byłeś załamany i potrzebowałeś pomocy. Więc żeby nie czuć ponownie tego cierpienia zdysocjowałeś się od świata.

Też to pod tym kątem rozkminiałem i chciałbym żeby to było tak proste. Po zostawieniu przez babe, ludzi nie czułem żalu tylko zawód bardziej mnie obchodziło to żeby wrócić do zdrowia niż ludzie. Ja tak samo myślałem jak Ty ale w miarę poszukiwań okazało się co innego.

 

48 minut temu, azmelkejs napisał:

Jesteś emocjonalnie blisko z swoją obecną dziewczyną jak z tą którą byłeś przed wypadkiem? Strzelam, że nie.

Jestem bardzo blisko z moją babą (jak z żadną inną do tej pory), nie boimy się przed sobą odsłonić i wzajemnie dbamy o siebie do tego stopnia że podobno z boku wyglądamy jakbyśmy żyli w bańce.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Sankti Magistri napisał:

nie boimy się przed sobą odsłonić

Wbrew obiegowej opinii to właśnie podstawa budowania związku. Trzeba umieć komunikować swoje potrzeby, a to chyba jedno z najtrudniejszych zadań w obecnym świecie. Komunikacja, sztuka kompromisu, szczerość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Patryk napisał:

Komunikacja, sztuka kompromisu, szczerość. 

Zapomniałeś o tym, że chłop pisze (i mu wierzę), że jest wyjątkowo przystojny i cieszył się zainteresowaniem kobiet a przez to zawiścią innych facetów.

 

Jakoś w przypadku facetów 5/10 cz 4/10 komunikacja, sztuka kompromisu i szczerość nie pomagają.

 

Ale jego historia to też nauka dla innych że nawet jak jesteś przystojnym facetem ale babka postawi na ciebie krzyżyk to cię porzuci. Dokładnie jak to jest u szympansów. Samiec alfa może i ma największe szanse na reprodukcje ale jeśli przegra to albo zostanie obalony albo umiera sam w lesie.

Edytowane przez azmelkejs
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer Bardzo cenię Twoje posty w tym temacie. I od wczoraj nawet robię ćwiczenia które zaproponowałeś (przyjazne nastawienie do ludzi których mijam itd.).

Mój racjonalny mózg, przez swoje doświadczenia jednak daje opór. Przykłady:

- w pracy bardzo wielu ludzi próbuje wmanewrować innych do realizacji swoich celów i wielokrotnie byłem w sytuacji, gdzie musiałem stanowczo, wręcz agresywnie odmówić, aby taki goguś poszukał sobie frajera gdzieś indziej a jeśli chciałby do mnie znów z propozycją podejść to musiałby mieć coś do zaoferowania. Chyba ciężko połączyć takie przyjazne nastawienie z asertywnością 

- byłem kiedyś miły i przyjazny dla, jak to ująłeś, menela i dałem mu 5 zł, na następny dzień w tym samym miejscu podeszło do mnie po kasę 3 innych którzy mnie widzieli wtedy gdy gadałem z menelem dzień wcześniej.

- w pracy mam ludzi z Indii i Pakistanu, na których z różnych zapewne względów wszyscy mają wyjebane - nie mają oni w tym przypadku Polakom za wiele do zaoferowania, a potrzebują dużo instrukcji i poswiecenia czasu (aby odnaleźć się w Pl i w strukturach organizacji). Gdy udzieliłem koleżeńskiej pomocy jednemu gościowi z Pakistanu to tydzień później zlazło się do mnie dwóch innych z jego kraju i męczyli mnie pytaniami i prośbami o pomoc, zadawali też za dużo pytań o moje życie zawodowe (ile zarabiam z kim pracuje gdzie od kiedy itd.)

 

Dążę do tego, że ja chętnie będę patrzeć na ludzi wokół jak na przyjaciół, ale tylko wtedy gdy nie będę potem narażać się na próby wykorzystywania, nadużywania mojej uprzejmości 

 

Pogarda to często maska zakładana po to by nie zostać wyruchanym bez mydła. Jak idę uśmiechnięty ulicą to podchodzą do mnie akwizytorzy z ulotkami, propozycjami kredytów, zaproszeniami do klubów nocnych typu Cocomo - a do naburmuszonych gburów oni nie podchodzą 

 

Edytowane przez krzy_siek
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Patryk napisał:

Komunikacja, sztuka kompromisu, szczerość. 

Nie przesadzałbym z tą szczerością, ja wolę zachować pewne rzeczy dla siebie, szczerość jest ważna przy komunikacji potrzeb itd. Nie ma nic nudniejszego niż wzajemna pełna transparentność. Wymaganie od drugiej strony pełnej szczerości to też raczej kwestia ego i strachu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, krzy_siek napisał:

Pogarda to często maska zakładana po to by nie zostać wyruchanym bez mydła. Jak idę uśmiechnięty ulicą to podchodzą do mnie akwizytorzy z ulotkami, propozycjami kredytów, zaproszeniami do klubów nocnych typu Cocomo - a do naburmuszonych gburów oni nie podchodzą 

W książkach do terapii behawioralno-poznawczej dużo pisze się o zmianach w sobie ale też pisze się o zmianie otoczenia bo nie można permanentnie poprawić swojego zachowania w toksycznym albo wrogim środowisku. Dzieją się dokładnie takie rzeczy jak mówisz.

 

Jak ktoś miał doświadczenia z patusami to wie jacy oni są. Na przykład albo bijesz innych albo sam jesteś bity. Jak bronisz innych to pobiją ciebie i typa którego obroniłeś. To jeden przykład z wielu.

 

Dużo psycholożek czy guru rozwoju to są uprzywilejowane "białasy" którzy gadają bzdury bo nigdy nie mieli do czynienia z naprawdę trudnymi sytuacjami.

Edytowane przez azmelkejs
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, krzy_siek napisał:

Pogarda to często maska zakładana po to by nie zostać wyruchanym bez mydła. Jak idę uśmiechnięty ulicą to podchodzą do mnie akwizytorzy z ulotkami, propozycjami kredytów, zaproszeniami do klubów nocnych typu Cocomo - a do naburmuszonych gburów oni nie podchodzą 

 

To co opisałeś, to przecież normalna sprawa i nie dziwię się, że jest jak jest.

 

Pogardy nie może być wewnątrz - czyli nie możesz się programować wewnętrznie w tym kierunku, bo to odbija w strasznie nieprzyjemny sposób. Coś jak u OP, który programuje się non stop na destrukcję ludzi i w żaden sposób nie może zrozumieć dlaczego nieświadomie ludzie się względem niego "jeżą", bo przecież on jest miły. Chociaż pisałem tyle razy, że świadomość nie ma nic do gadania z podświadomością i to jaki ktoś ma poziom agresji zewnętrznej (świadomej) nie ma nic wspólnego z agresją wewnętrzną - nieświadomą. To mogą być dwa różne światy i człowiek z wysoką agresją nieświadomą może być dobry i dziwić się światu i Bogu dlaczego wylewa się na niego tyle syfu, przecież on jest taki dobry.

 

Podświadomość ma kompletnie inną logikę niż świadomość - podświadomość działa globalnie, definiuje subtelne niuanse jakie się przydarzają, sprawia że z kimś czujesz się fantastycznie, a z kimś tragicznie. Działa tak, że z biedaka robi milionera, a z milionera kloszarda. Świadomość tylko zbiera fakty, zapamiętuje, interpretuje - jest malutką, bardzo wątłą i zawodną częścią podświadomości. Świadomość odpala się czasowo, często się zapomina i "wygasza", trzeba ją obserwować żeby była wyostrzona, podświadomość działa w trybie non-stop. Wie wszystko o Twoim życiu i nie ma nic, co przed nią ucieka. Idąc ezoterycznie - świadomość to część ludzka, podświadomość "nieludzka", boska. Świadomość możesz pobrudzić, jak nóż którym możesz przeciąć coś nieczystego, ale podświadomości nie możesz, bo ona zacznie "odbijać", w sposób, którego świadomie w żaden możliwy sposób nie zrozumiesz - bo to wykracza poza newtonowską naukę i ludzie wypierają jakie to ma możliwości. Doświadczają w nauce podświadomości, np. w czasie hipnozy, ale tego nie rozumieją dlaczego tak jest.

 

 

To, co opisałeś to też opór, bo wszelka zmiana wiąże się z oporem. Opór to niechęć do zmiany, zastój, chęć utrzymania tego, co jest. Z każdą zmianą wiąże się opór. Jak człowiek, który nigdy nie trenował nagle musi iść na siłownie to będzie miał setki powodów dla których nie powinien i nawet nie może - to jest opór. Czasem opór jest tak duży, że w ogóle coś jest wypierane np. napisz xanderowi, żeby nie oglądał w ogóle pornosów bo jest uzależniony i niszczy mu to doszczętnie zdrowie - nawet nie odpisze, wyparcie będzie natychmiastowe xD bo on musi, bez tego się udusi, czy coś.

 

Także wszystko ok działasz, tylko musisz oddzielać stany bardzo głębokie z zewnętrznymi. Im więcej emocji dodajesz  w pewne afirmacje (np. ci ludzie to pierdolone kurwy, zajebałbym ich) i skaczesz przy tym ze złości, tym bardziej programujesz swój los, zdrowie i reakcje ze strony innych. Tego nie da się oszukać. Niestety. 😐 Nikt nie mówił, że praca wewnętrzna jest łatwa, bo jest bardzo ciężka i upierdliwa. W każdym razie, im ktoś chce mieć lepsze reakcje z jakimś obiektem w świecie (kobiety, sport, brak wypadków na drodze z innymi, cokolwiek), tym lepiej powinien odnosić do nich wewnętrznie, a chociaż neutralnie. Gwarancji to nie daje na powodzenie - bo nic nie daje, życie to niewiadoma - ale zwiększa szanse na sukces.

  • Like 6
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.