Skocz do zawartości

Kto świadkowej...


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Sgt. Hugo Stiglitz napisał(a):

Kiedyś już tu opisywałem jak w lesie 10km od miasta przy -20 zimą w nocy wyrzuciłem z auta laskę (gorąca była z jędrnymi cycuchami), która oznajmiła mi, że chce zdradzić chłopaka (wcześniej twierdziła że jest singielką i o żadnym chłopaku nie było mowy). 

 

Za takie coś większość kobiet by się zemściła.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, SuperMario said:

Trzeba się cenić wyżej a nie zbierać ochłapy, przecież takie laski z długich związków to najłatwiejszy towar do wyrwania, same na pałę wchodzą, i ostatecznie to one was ruchają a nie wy je.

 

8 hours ago, Samename said:

Gdybym widział na takiej imprezie faceta który klei się do cudzej kobiety, to dla mnie w 99% jest skreślony od razu z jakiejkolwiek dalszej znajomości.

 

8 hours ago, Scorsky said:

Kobieta lojalna od razu powie że ma chłopa, albo będzie niezainteresowana, a jak szlauf się klei opierdol i zjedź jak burą sukę, odpadów nie warto ruchać. Nie rozumiem po co komuś pchać się w jego cyrk, wysłuchiwać jak to jest jej źle, itp...

 

21 hours ago, Iceman84PL said:

Później nie dziw, że kobiety robią co chcą bo mogą bo tacy jak ty dają im na to aprobatę.

 

Panowie, dzięki za te wszystkie opinie, zmusiły mnie do refleksji nad moim stanowiskiem w tej sprawie.

Coś mi się w tych słowach podobało, choć z początku tego nie rozumiałem.

 

To są słowa faceta który się ceni, i który ma wybór.

 

Nie powoływałbym się tutaj na honor, na próbę naprawy świata. na męską solidarność z człowiekiem którego nie znam, i który być może w symetrycznej sytuacji zachowałby się tak samo (jak większość).

 

Ale na szacunek do samego siebie i owszem. 

 

Żeby nie brać ochłapów. Żeby nie biegać z kutasem na wierzchu tylko dlatego że jakaś ranna sarenka puściła oczko. Żeby nie ładować się w nie swój cyrk i nie swoje dramy, tylko dlatego że kutas swędzi.

 

Dzięki.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Patryk napisał(a):

Więc dlaczego myślisz, że akurat nasze pokolenie jest w stanie tu coś zmienić?

 

Nie wiem z jakiego jesteś pokolenia i wątpliwe, że z mojego natomiast współcześni, młodzi mężczyźni nie są w stanie niczego zmienić.

Są za słabi w torbie jak to mawia klasyk.

 

9 godzin temu, Patryk napisał(a):

Jedyne co możemy robić to pomagać sobie tu na forum

 

Pełna zgoda.

 

9 godzin temu, Patryk napisał(a):

Według mnie słabi mężczyźni to Ci, którzy wybuchają gdy jakiś młody chłopak tu na forum przyzna się, że wziął sobie zajętą lub odbił komuś kobietę.

 

To nie jest słabość.

Po prostu starsze pokolenia mężczyzn wychowane i socjalizowane w miarę normalny sposób, gdzie był czynnik męski w postaci ojca,

wpajane wartości, zasady mają już dość tego jak swoje trzy grosze do tego zepsutego świata dokładają w negatywny sposób młodzi 

mężczyźni bez jakiegokolwiek honoru czy godności.

 

9 godzin temu, Patryk napisał(a):

To, że jest 3,5 mld kobiet na świecie to niczego nie zmienia w sytuacji przeciętnego chłopaka.

 

Oczywiście, że zmienia.

Bo ma świadomość, że jest wybór.

Po co ograniczać się do p0lek skoro nie dość, że brakuje w Polsce kobiet w wieku przydatności do spożycia to jeszcze one gardzą Polakami.

 

9 godzin temu, Patryk napisał(a):

No tutaj winny jest właśnie temu Redpill i PUA, udawanie kogoś kim się nie jest (alfy) przez całe pokolenie mężczyzn doprowadziło do zwiększenia wymagań kobiet.

 

Do zwiększenia wymagań kobiet doprowadzili słabi mężczyźni, którzy stawiają kobiety na piedestał i czczą jak bożka.

Dają darmową atencję, wyręczają, pomagają w zamian nie oczekując niczego.

Wtedy w kobietach rośnie przeświadczenie o swojej zajebistości i one widzą, że jest na nie popyt z wylewającej się desperacji mężczyzn.

Jest takie powiedzenie "Jak będziesz traktował kobietę jak gwiazdę to ona potraktuję cię jak fana".

 

9 godzin temu, Patryk napisał(a):

wyjeżdża na filipiny czy do Tajlandii

 

A daj im Boże niech sobie radzą, będą szczęśliwi i zadowoleni z kobietami z innych rejonów świata.

Gdzie w końcu poczują szacunek, docenienie i wsparcie tamtejszych kobiet.

 

 

 

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, tony86 napisał(a):

Ale na szacunek do samego siebie i owszem. 

 

Właśnie o to chodzi, nie mój cyrk nie moje małpy, kiedy typiarka jest w związku, a szuka innego, albo jest już po zerwaniu i jeszcze się kręci przy niej EX to takich unikać jak ognia. Nigdy związek nie rozpada się z winy jednej osoby, po co robić sobie problemy kiedy jest tyle fajnych wolnych kobiet do ruchania.

 

Ziomek zapoznał się z panną będącą w związku, mówiła jak to jest jej źle, chłop źle traktuje, nie zabiera na randki, kwiatów nie da, tylko siedzą w domu i taka beznadzieja bo seks nie taki. Kilka spotkań, był seks na drugim jak dobrze pamiętam, ona zerwała z tamtym i zaczęła być w związku z moim ziomkiem, były randki, kwiaty, seks w każdym miejscu bez oporów aby ludzie nie widzieli, ona jakoś po roku humorki, wszystko nie tak i zrobiła to samo ziomkowi co EX.

 

Facet ma mieć wybór, a nie rozglądać się za szonami

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

Są za słabi w torbie jak to mawia klasyk.

Brzmi jak coś co powiedział każdy stary chłop o młodszym pokoleniu w całej historii świata. 

 

15 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

Po prostu starsze pokolenia mężczyzn wychowane i socjalizowane w miarę normalny sposób, gdzie był czynnik męski w postaci ojca,

wpajane wartości, zasady mają już dość tego jak swoje trzy grosze do tego zepsutego świata dokładają w negatywny sposób młodzi 

mężczyźni bez jakiegokolwiek honoru czy godności.

Starsze pokolenia nie były wychowane w normalny sposób, alkoholizm, bicie dzieci, ogólna przemoc fizyczna i psychiczna - to nie jest dobre wychowanie. 

 

15 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

A daj im Boże niech sobie radzą, będą szczęśliwi i zadowoleni z kobietami z innych rejonów świata.

Nie będą, bo szczęścia nie da Ci nigdy druga osoba jeśli nie posiadasz go sam. 

 

15 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

Do zwiększenia wymagań kobiet doprowadzili słabi mężczyźni, którzy stawiają kobiety na piedestał i czczą jak bożka.

Dokładnie tak, słabi mężczyźni, którzy nie potrafili sobie ogarnąć dupy w prawdziwym świecie poszli w internet i wraz z innymi słabymi mężczyznami zaczęli dorabiać do tego milion różnych teorii - inni słabi mężczyźni im powiedzieli - musicie być jak alfa - no więc całe pokolenie zaczęło udawać alfę i przez to zwiększyli wymagania kobiet do niebotycznych poziomów. Tutaj zgoda między nami.  Dodatkowo w internet weszli też ludzie, których żona okazała się szonem i namawiają i napiętnują teraz młodych facetów, by broń boże nie dotykać zajętych kobiet, bo nie chcą znowu czuć tego bólu co kiedyś. Zrzucają odpowiedzialność za swój nieumiejętny wybór partnerki na ludzi, którzy biorą od życia to czego chcą.  Na łożu śmierci żałujemy tylko tego czego nie zrobiliśmy, pamiętaj o tym. Nie wiem jak Ty, ale ja nie chce by jakiś obcy random odmawiał sobie jakiejś cielesnej przyjemności i potem tego żałował przez coś co napisałem w necie. Oprócz tego już jest dużo cierpienia emocjonalnego w ludziach. Zakazy dymania jakiś kobiet tylko dlatego że podpisały jakiś papier? Dajcie spokój. 

 

15 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

Bo ma świadomość, że jest wybór.

To jak wyżej napisałem jest wybór iluzoryczny, typowy Maciek, który nie może znaleźć normalnej kobiety i zbudować z nią związku nie ma na tyle ''jaj'' by rzucić wszystko w pizdu, by znaleźć jakąś himalajkę 12 000 km od rodziny, domu, pracy, kolegów.

Edytowane przez Patryk
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.06.2023 o 14:11, Casus Secundus napisał(a):
W dniu 20.06.2023 o 14:11, Casus Secundus napisał(a):

wchodząc w związek pilnować i prowadzić siebie tak, żeby nie pojawiła się chęć do chodzenia baby na boki (metoda nigdy nie stuprocentowo skuteczna).

 

Zawsze związek z kobietą to jest ryzyko.

A to wymaga dyscypliny, zaakceptowania bólu, cierpienia ale i podjęcia wyzwania i konsekwencji.

 

 

W dniu 20.06.2023 o 14:11, Casus Secundus napisał(a):

Nie mają woli wyzwolenia się z przeciętności. A to wymaga dyscypliny, zaakceptowania bólu, cierpienia ale i podjęcia wyzwania i konsekwencji. (

 

 

Pytanie brzmi : Czy warto? Mam tu na myśli samorozwój w celu ogarnięcia/ utrzymania  LTR.

 

Zanim ty albo któryś z twoich klakierów napisze, że to skomlenie piwniczniaka, itp., pragnę tylko nadmienić, że ludzie z ogarniętymi $$ i statusem również są zdradzani. Tak na szybko - Will Smith czy z naszego rodzimego podwórka Lewy czy Andrzej (ten, co promował galę el Testosterona).

 

 

W dniu 20.06.2023 o 14:11, Casus Secundus napisał(a):

A co z partnerem tej kobiety? Czy on był wystarczająco dobry? Przyszedł i się schlał. In vino vanitas. Tak zadbana partnerka musi być dumna z takiego partnera zapewne. 

Stawiam dolary przeciw orzechom, że gdyby to pańcia się porobiła, to stanął byś wówczas w jej obronie. Nie wiadomo, czy ten facet jest alkoholikiem, czy tylko podczas tego wesela zdarzyło mu się naj**ć - ale jak dla was to wymówka, usprawiedliwienie czy okoliczność łagodząca, no to sorry... 

Edytowane przez Kiroviets
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Kiroviets napisał(a):

Pytanie brzmi : Czy warto? Mam tu na myśli samorozwój w celu ogarnięcia/ utrzymania  LTR.

Na to pytanie już każdy sobie musi odpowiedzieć indywidualnie.

Osobiście uważam, że warto. Satysfakcja z udanego LTRa z kobietą odpowiadającą marzeniom jest według mnie nieporównywalna z żadnymi jednorazowymi przygodami. Seks jest lepszy przy wzajemnej znajomości preferencji i dodatkowo przy połączeniu umysłowym i duchowym. 

Więc tak, dla przyjemności posiadania u boku atrakcyjnej partnerki samorozwój i związane z nim ograniczenia i rygory maja sens.

Jeśli do tego dojdzie fakt posiadania z taką kobietą dzieci, to inwestycja zwraca się wielokrotnie, bo szczęśliwy związek to szczęśliwa rodzina i dobre wychowanie dzieci.

Mnie się tego nie udało połączyć, ale bardzo chciałbym. Zobacz sobie słynny temat kolegi XYZ "Z pluszowego penisa w przewodnika stada". Tam też się w którymś momencie pojawia nostalgia za seksem i więzią ze stałą partnerką. 

10 godzin temu, Kiroviets napisał(a):

Zanim ty albo któryś z twoich klakierów napisze, że to skomlenie piwniczniaka

Nie ma się co uprzedzać, man. Pytanie zadane przez ciebie jest normalne i nie widzę w nim nic piwniczanego.

10 godzin temu, Kiroviets napisał(a):

, pragnę tylko nadmienić, że ludzie z ogarniętymi $$ i statusem również są zdradzani

Oczywiście. Nie ma bowiem takiego kozaka, na którego nie znalazłby się lepszy kozak. W LTRze do tego dochodzi jeszcze czynnik czasu - im dłużej trwa związek, tym większa habituacja i partnerzy, choćby i atrakcyjni, się sobie nudzą. Wtedy sama ciekawość, przy osłabieniu więzi, może prowadzić do zdrady. Dlatego pisałem, że nie ma metody stuprocentowo skutecznej, można tylko minimalizować ryzyko zdrady.  

Co nie zmienia faktu, że warto o siebie dbać. Dla satysfakcji życia. Jak komuś sprawia radość bycie z kobietą/kobietami, to taka inwestycja ma sens, mimo, że nie ma absolutnej gwarancji pełnego i każdorazowego zwrotu. 

Sam szukałem i próbowałem długo, gęsto i licznie żeby wreszcie potwierdzić to, o co mi chodziło. Według mnie warto, mimo, że nie jest to całkowity sukces według powyższej receptury.

10 godzin temu, Kiroviets napisał(a):

Stawiam dolary przeciw orzechom, że gdyby to pańcia się porobiła, to stanął byś wówczas w jej obronie. Nie wiadomo, czy ten facet jest alkoholikiem, czy tylko podczas tego wesela zdarzyło mu się naj**ć - ale jak dla was to wymówka, usprawiedliwienie czy okoliczność łagodząca, no to sorry... 

Akurat pijactwa nie lubię u nikogo, ani kobiet, ani mężczyzn, bo alkohol odbiera każdemu rozum i godność.  

Samo picie lub nie nie jest okolicznością łagodzącą, bo nikt tu nie jest sądzony. Po prostu zaryzykowałem stwierdzenie, że nastąpił rozjazd między oczekiwaniami i ochotą jednego z partnerów a rzeczywistością prezentowaną przez drugiego. Analogiczna sytuacja wystąpić może, gdy kobieta się zapuści i spasie. Wtedy przecież też mężczyzna może się czuć rozczarowany, zniechęcony i kierować swoje zainteresowanie gdzie indziej. 

Wszyscy w ogólności pod względem taktyk rozrodczych (a randki i związki są tylko pochodną tego) mierzymy jak najwyżej.  

 

 

Edytowane przez Casus Secundus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.06.2023 o 14:11, Casus Secundus napisał(a):

A co z partnerem tej kobiety? Czy on był wystarczająco dobry? Przyszedł i się schlał. In vino vanitas. Tak zadbana partnerka musi być dumna z takiego partnera zapewne. 

W sumie coś w tym jest, jednakże to dalej argument typu - stoi pod zepsutą latarnią auto z uchylonymi drzwiami i kluczykami w środku. Wejdziesz i odjedziesz? Nie jest Twoje :)

 

Co nie moje, (albo "moje"), nie ruszam.

 

PS. Swoją drogą, piszesz wiele mądrych i wartościowych rzeczy o samorozwoju, dbaniu o siebie, stawaniu się najlepszą wersją siebie (również wizualnie). Ja to propsuję, bo to mądra męska droga. Zawsze byłem wrogiem podejścia - jakim mnie panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz ;) Jednak dla mnie osobiście do stawania się najlepszą wersją siebie należy również zmiana mentalna w kierunku unikania opisywanych "łatwych" okazji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Patryk napisał(a):

Starsze pokolenia nie były wychowane w normalny sposób, alkoholizm, bicie dzieci, ogólna przemoc fizyczna i psychiczna

 

Generalizujesz.

 

Może wychowanie starszych pokoleń nie było idealne, ale na pewno lepsze o wychowania bezstresowego jakie obecnie ma miejsce.

Nikt nie rodzi się i nie wchodzi w dorosłość gotowy do roli ojca czy matki.

Na to ma wpływ wiele czynników a wszelkie nieprzepracowane traumy, złe doświadczenia, nałogi powinny być sygnałem dla ludzi zakładających

rodziny, że jednak trzeba wpierw naprawić siebie a nie liczyć na to, że jakoś to będzie.

 

21 godzin temu, Patryk napisał(a):

Nie będą, bo szczęścia nie da Ci nigdy druga osoba jeśli nie posiadasz go sam. 

 

Tak to prawda.

Jednak mi chodziło o coś innego mianowicie, że mężczyźni mogą doświadczyć z kobietami z innych rejonów świata tam gdzie są pożądani,

więcej radości, przyjemności, wsparcia czy czułości od tamtejszych kobiet niż miało by to miejsce tutaj z p0lkami.

 

A jeżeli mogą mieć lepiej to ja im życzę wszystkiego najlepszego.

 

21 godzin temu, Patryk napisał(a):

słabi mężczyźni, którzy nie potrafili sobie ogarnąć dupy w prawdziwym świecie poszli w internet i wraz z innymi słabymi mężczyznami zaczęli dorabiać do tego milion różnych teorii

 

Słabi mężczyźni nie mają równych szans u kobiet jak przysłowiowi alfa bo są nieatrakcyjni.

Nie dorabiają sobie teorii tylko szukają miejsc wsparcia, pomocy i rozwiązań, które być może sprawią, że ogarną swoje życie.

 

21 godzin temu, Patryk napisał(a):

Zakazy dymania jakiś kobiet tylko dlatego że podpisały jakiś papier? Dajcie spokój. 

 

 

No widzisz i tu jest clue programu.

 

Ciebie boli, że komuś może nie podobać się twoje zachowanie.

Czyli dostajesz informacje zwrotna od postronnych osób, że robisz źle.

Ty racjonalizujesz to ośmieszając, wypaczając by uciszyć ego, które w tobie jak mantra powtarza, że robisz faktycznie źle.

 

Męskość to zasady, granice, których inni nie mogą przekraczać, wartości i przykład jaki dajesz innym ludziom.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Iceman84PL napisał(a):

Ciebie boli, że komuś może nie podobać się twoje zachowanie.

Nie boli mnie, że komuś się to nie podoba, nie podoba mi się wzbudzanie w kimś poczucia winy tylko dlatego, że nie żyje wg zasad przez kogoś wyznawanych. Już to pisałem, ale to jest tak samo, jak ksiądz zakazujący młodym chłopakom masturbacji przez właśnie wzbudzanie poczucia winy i wymyślanie jakiejś kary za takie czyny. Marek o tym pisał w ''Stosunkowo dobry'', polecam. Jeżeli ktoś pokazuje, że ma z czymś problem to tak naprawdę ma problem z samym sobą, zdrowej, normalnej osobie nie będą przeszkadzały cudze czyny w tym zakresie. Tylko o to mi chodzi. 

 

5 minut temu, Iceman84PL napisał(a):

Może wychowanie starszych pokoleń nie było idealne, ale na pewno lepsze o wychowania bezstresowego jakie obecnie ma miejsce.

Sugerujesz, że przemoc fizyczna i psychiczna wobec dziecka była lepszym wychowaniem niż obecne ''bezstresowe''?

7 minut temu, Iceman84PL napisał(a):

a wszelkie nieprzepracowane traumy, złe doświadczenia, nałogi powinny być sygnałem dla ludzi zakładających

rodziny, że jednak trzeba wpierw naprawić siebie a nie liczyć na to, że jakoś to będzie.

To podstawa do życia w ogóle, nie tylko gdy chcesz zakładać rodzinę i wierzę w to absolutnie, że gdyby poprzednie pokolenia miały przepracowane traumy to wychowanie dzieci wyglądałoby zupełnie inaczej - teraz i wtedy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ex wyslalem 2 x sama na wesela psispsiolek ktorych nie cierpialem . Pojechala pomimo mojego sprzeciwu i dzieki bogu ( chyba ) ktos tam ja w koncu dobrze wyroochal .Wracala do domu bardzo pewna siebie i wcoorviala mnie jeszcze mocniej , az …..przegiela pale . Z perspektywy czasu mozna powiedziec ze tacy kolesie pelnia role padlinozercy . Czyszcza swiat z choojowych zwiazkow .  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Obliteraror napisał(a):

W sumie coś w tym jest, jednakże to dalej argument typu - stoi pod zepsutą latarnią auto z uchylonymi drzwiami i kluczykami w środku. Wejdziesz i odjedziesz? Nie jest Twoje :)

 

Co nie moje, (albo "moje"), nie ruszam.

 

Rozumiem i nie mam nic przeciwko temu. Świat byłby świetnym miejscem, gdyby nie było ochoty i bodźców do chodzenia na boki i nikt by z tego zarazem nie korzystał. Ale takim nie jest. Ludzie w większości lądują w związkach będących konsekwencją złych wyborów i się po czasie miotają. 

Ja akurat na własnym przykładzie znam temat nieudanego związku z niewłaściwie dobraną partnerką. Męczącego rozerwania - co jest lepsze, czy rozstanie, czy trwanie. Zastanawiania się, czy i jak to zniosą dzieci, czy lekarstwo w postaci definitywnego rozstania jest gorsze od choroby. 

I znam też ten rodzaj żalu, złości, gdy ma się świadomość, że może być lepiej, inaczej, że są inne, że te możliwości są tak blisko.

Ja mam akurat głębokie tradycje w byciu niewiernym, bo i będąc z dziewczynami w wieku lat nastu- korzystałem z każdej prawie okazji (jako osiemnastolatek m. in. przeleciałem koleżankę z domówki w łazience, samemu mając naprawdę fajną, ładną i sympatyczną dziewczynę, gziłem się też na obozie wcześniej z innymi) i w każdym kolejnym związku robiłem numery, więc nie ma mnie tu co rozumieć ani żałować. Dumnym nie ma być z czego. Człowiek był młodszy i głupszy.

W małżeństwie już inna historia - tutaj nie zawsze można po prostu skończyć jedno i zacząć drugie. Za dużo powiązań, zaangażowania sprawy dzieci, domu, rodzin. 

I ten rozdźwięk między sobą i świadomością możliwości a stanem związku czy partnera.

Strasznie mnie pieprznęło kiedyś, gdy w Kauflandzie zobaczyłem kobietę, która mi się strasznie spodobała. Wzrost, figura, twarz, fryzura. Była nawet ubrana w kombinezon, a ja uwielbiam damskie kombinezony. I wtedy wyszedłem z tego sklepu i zapytałem sam siebie - czy tak ma być? Czy mam nigdy nie poznać kogoś takiego, kto mi się tak spodoba i nie będę mógł takiej kobiety poderwać, zapoznać, być z nią? Ile mam na to czekać? Do rozwodu? 

Bardzo pamiętam to zdarzenie. Może nie wtedy, ale w którymś momencie zdjąłem sobie ograniczenia i robię tak, jak robię. 

Może dlatego też łatwo jest mi zrozumieć moje kobiece odpowiedniki. Mężatki w fikcyjnych, fasadowych związkach. Kobiety atrakcyjne duchowo i cieleśnie, miotające się między wolą naprawy czegoś a wolą zakończenia czegoś, usychające z braku uczucia i namiętności. Mające mężów zapuszczonych, cholerycznych, z pretensjami, bez inicjatywy itp. Ja tam ich w czambuł nie potępiam. Tak samo zresztą jak nie potępiam własnej małżonki, która, zważywszy na moje różne złe mężostwo (do którego się w pełni przyznaję), sama szukała pocieszenia na zewnątrz. 

Wszystko ma jakąś przyczynę. A przyczyną zdrad w małżeństwach jest najczęściej zła kondycja małżeństwa, brak odpowiednich relacji i brak wzajemnej atrakcyjności. Ale to oczywiście nie znaczy, że można i trzeba z takimi kobietami nawiązywać relacje. To już sprawa indywidualna, a ja po swoich doświadczeniach nie znajduję uzasadnienia, by tego zakazywać. 

4 godziny temu, thyr napisał(a):

Wracala do domu bardzo pewna siebie i wcoorviala mnie jeszcze mocniej , az …..przegiela pale

Ooo tak, na zachowanie kobiety taki adorator czy kochanek ma bardzo mocny wpływ. Dostanie oznaki zainteresowania i bardzo hardzieje i rumakuje. Takie oczywiste, trywialne. Widziałem to samo u małżonki, jak się zerwała do orlego lotu. Długo nie polatała (niczym mucha z animacji) ale jednak.

 

Na marginesie, to naukowo jest dowiedzione, że uczucie i zakochanie oraz poczucie bycia kochaną (i wykochaną) naprawdę zmienia kobietę fizycznie. Inaczej płynie krew, inne jest spojrzenie, chód, postawa, napięcie mięśni. Kobieta zakochana naprawdę pięknieje.

Edytowane przez Casus Secundus
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.06.2023 o 14:11, Casus Secundus napisał(a):

Większość mężczyzn jest normalna. Zwyczajna. Przeciętna, nijaka. 

W znakomitej większości są oni tacy, bo chcą tacy być. Nie mają woli wyzwolenia się z przeciętności. A to wymaga dyscypliny, zaakceptowania bólu, cierpienia ale i podjęcia wyzwania i konsekwencji. (Polecam przy okazji po raz kolejny treści https://www.instagram.com/theforgedfather/ który właśnie często beszta nas za zbytnią spolegliwość i wygodnictwo w byciu zwyczajnym). 

W każdym razie ogół mężczyzn jest przeciętna i urządza się w swoim grajdołku. Może nawet są dobrzy, albo "dobrzy". Tylko - dla kogo są dobrzy? Dla siebie? Dla swoich kobiet? Jesteś dobry dla siebie zaniedbując swoje ciało, umysł i ducha? Jesteś dobry dla kobiety nie dając jej dobrego seksu i przyjemności obcowania z męskim mężczyzną?

 

Chciałem tu od razu coś napisać, ale trafiło mi się L4. 

A co z partnerem tej kobiety? Czy on był wystarczająco dobry? Przyszedł i się schlał. In vino vanitas. Tak zadbana partnerka musi być dumna z takiego partnera zapewne. 

Kobieta, którą fascynujesz, nawet nie spojrzy na innego. Kobieta, która ma cię za słabego klauna zrobi z tobą co zechce bez wyrzutów sumienia, bo ma w ogólności poczucie wrażliwości, współczucia inne od naszego.

To są święte słowa. wydrukuje je sobie, na prawdę.

Kobiety gardzą przeciętnymi mężczyznami i ich uległością.

Małżonka tego Pana też....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.06.2023 o 16:53, Casus Secundus napisał(a):

 

 

 

Na marginesie, to naukowo jest dowiedzione, że uczucie i zakochanie oraz poczucie bycia kochaną (i wykochaną) naprawdę zmienia kobietę fizycznie. Inaczej płynie krew, inne jest spojrzenie, chód, postawa, napięcie mięśni. Kobieta zakochana naprawdę pięknieje.

Dodam tylko że muszą być te 3 warunki jednocześnie, kobieta kochana (i wykonana) którą nie kocha swojego misia nie będzie taka jak napisałeś 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Mały update dla zainteresowanych.

W niedzielę byłem z tą samą panna na grillu. Ona sama, jej "facet" wyjechał za granicę gdzie mieszkają na stałe. 

 

Na grillu przytulanki, lizanko. Spaliśmy razem u znajomych w jednym łóżku, ale nie chciała żebym ja puknął. Miała jeszcze jakieś przebłyski świadomości widocznie, trudno.

Dzisiaj z nią rozmawiałem, chciałem z nią pogadać bo już mnie to wkurwia, że jak jest najebana to tak się zachowuje. No ale mówi, że nie może się ze mną spotkać sam na sam😅

Także mówię ok i narazie. Na szczęście w tym tygodniu wraca do siebie i będzie spokój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.