Skocz do zawartości

Triggery złości


Rekomendowane odpowiedzi

Kilka razy dziennie doprowadzam się do skraju szału. Zwykle jest to spowodowane całkowitymi błahostkami, oto kilka ostatnich z nich:

  • przypadkowo obejrzałem filmik z jakimś gówniarzem i dwiema raszplami które wyżywają się na kelnerce bo nie dostali miski w 10 minut, wszystko nagrywane aby zrobić materiał na insta. Tutaj z 20 minut wizualizowałem sobie jak bym ich wszystkich wydusił lub rozwalił ich puste łby krzesłem, włożył im te telefony w pyski serwując następnie podbródkowym aby ząbki ładnie się wysypały a szkiełko ochronne skruszyło. Mają gnojki szczęście, że nie było mnie tam przy tym 
  • jakaś krzywa akacja na drodze (wystarczy filmik), gdy sam prowadzę jestem spokojny i tu akurat trudno mnie wkurzyć, mam jakąś dziwną wyrozumiałość dla innych
  • okoliczny Azer który pierdzi swoją 30 letnią bmką po okolicy jak wielki gangster (jeszcze nie widziałem, żeby udało mu się ruszyć bez buksowania kołami itp), w rzeczywistości to kurdupel 165 cm
  • samochody które parkują mi notorycznie na podjeździe (pomimo tabliczki "nie parkować"), tutaj już wychodzę z siebie. Każdy jeden gnój tłumaczy się, że on tylko na 5 minut...

 

Powyższe sytuacje potrafię rozgrywać w sobie przez 10-30 minut, często nie śpię w nocy z tego powodu, ciśnienie mi skacze, zaczynam się pocić itp..

Ilu ja już ludzi w myślach rozszarpałem na strzępy...

 

 

Edytowane przez Roman Ungern von Sternberg
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Roman Ungern von Sternberg

Po mojemu to polecam dwie rzeczy:

- ograniczyć oglądanie tego typu rzeczy, czyli odpuść np. wykop :)

- popracuj nad sobą, to Twoje wkurzanie się nic nie daje, a zabiera Ci tylko energię i wprowadza w zły stan. Spróbuj może medytację, na pewno w dłuższej perspektywie by ci pomogła.

 

Swoją drogą ta złość jest w Tobie z jakiegoś powodu, masz nieprzepracowane jakieś traumy? Zobacz że to Ty masz problem, a nie oni. Oni zapewne są nieświadomi że źle robią, lub mają to kompletnie w dupie. 

 

Szczerze, jak zagłębiłem się w temat i zacząłem kopać u siebie, to wyszło parę rzeczy. Tutaj przyszła mi z pomocą metoda uwalniania emocji metodą Hawkinsa. Dzisiaj dalej się wkurzam, ale strzelam że jest to 1/4 tego co kiedyś, widzę mega poprawę i mega pozytywnie wpływa to na moje samopoczucie. Nie wkurzam się stojąc w korku, czy na przejeździe kolejowym, jak mi gościu zajedzie drogę, lub zrobi jakiś dziwny manewr, to biorę pod uwagę że może miał gorszy dzień, może w domu jakaś kłótnia, może w pracy niepowodzenie. 

 

Polecam przemyśleć temat, bo serio życie staje się prostsze i mniej frustrujące.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Roman Ungern von Sternberg napisał(a):

samochody które parkują mi notorycznie na podjeździe (pomimo tabliczki "nie parkować"), tutaj już wychodzę z siebie. Każdy jeden gnój tłumaczy się, że on tylko na 5 minut...

 

Kup jakieś kolczatki albo wysyp im gwoździe pod koła. Mnie takie zastawianie też by wkurzało no chyba że kierowca siedzi w środku i w każdej chwili może odjechać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryłeś, że złość / gniew służą do informowania Cię, iż granice osobiste zostają przekroczone (w tym przypadku czyjeś, ale neurony lustrzane robią tak, jakby to były Twoje).

To dobra wiadomosć. Tylko nie kanalizuj złości w napaść na kogoś, bo to do niczego nie prowadzi. Lepiej popracować nad komunikacją.

 

Odkryłeś też, że w Polsce to poszanowanie cudzych granic nie istnieje xD Sorry, not sorry ale taka prawda. Nadal można je nagiąć dla własnej wygody, bo Polacy rzadko wychodzą spoza swych zamyślonych głów.

Coś takiego jak godność osobista w Polsce nie ugruntowało się. Setki lat pańszczyzny, potem pół wieku komuny.

 

Niestety, wystarczy poprzebywać w tym kraju krótko, żeby poczuć agresje tego miejsca.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Triggery są po to by wywoływały emocje zazwyczaj negatywne.

 

I teraz musisz zrozumieć, że jak poddasz się tym negatywnym emocjom i zaczniesz denerwować, robić rzeczy, które przysporzą Ci wiele kłopotów

to one na ciebie będą wpływać a nie na te sytuacje, które do tego doprowadziły.

 

Większość ludzi od razu się denerwuje, wkurza a co należy zrobić a no uświadomić sobie, że taka emocja jest i ją zaakceptować wewnętrznie.

 

Czyli uświadom sobie dane uczucie, pozwól mu się w pełni ukazać i pozostać z nim w kontekście.

Pozwól sobie na odczuwanie. Nic w nim nie zmieniaj - pozwól, aby swobodnie płynęło. 

 

To oznacza, że wyrażasz zgodę na to, że to czujesz, bez oceniania, opierania się, bez obawiania się tego uczucia.

 

Błahe sprawy czy sytuacje wyśmiewaj to najlepszy sposób by nie mieć w sobie poczucia winy, myśleć w kółko o tym samym.

Przy ciężkich po prostu odcinać sie od źródła negatywnych emocji.

 

Co dzięki temu zyskujesz spokój, lepsze samopoczucie, zdrowie, brak ubytku energii, niepotrzebnego stresu.

 

To ty decydujesz więc warto o tym pamiętać.

 

 

 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszym etap zaliczony - świadomość.

 

Medytacja pomoże i poznanie siebie czyli zrobienie przeglądu własnego Ja. Złość jest reakcją na czynniki zewnętrzne, na przekroczenie granic, naruszenia zasad. niby w tym kraju jest to normalne, ale czy w innych będzie inaczej? To raczej problem kultury, propagowania egoizmu i narcyzmu, czyli będzie to dotyczyło całej kultury zachodniej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nie dostroję rano do vibe'u spokoju - to mam to samo, z tym, że nie z filmikami z neta, a z ludźmi na żywo :)

 

Rano jesteśmy chłonni jak małe dzieci - nasz umysł jest jeszcze czysty i otwarty na wszystko z zewnątrz - to miecz obusieczny, ale lepiej tak, niż żebyśmy już na zawsze byli przyblokowani.

Dlatego, po przebudzeniu -

- zero telefonu,

- zero pośpiechu,

- najlepiej wyjść na balkon/taras,

- szklanka wody,

- otworzyć okno,

- zrobić kilka wdechów,

- pokontemplować niebo,

- mini rozciąganie, rozgrzewka,

- zimny prysznic byłby wskazany,

i dopiero, gdy się tego nachłoniemy i dostroimy do częstotliwości spokoju można rozpoczynać dzień.

Jesteśmy jak radio.

 

Takie proste, a takie trudne :)

Zostaliśmy rozleniwieni, wrzuceni w letarg, wygodę, jest gdzie spać i co jeść to po co wymagać od siebie więcej ?

Dopaminowy szał.

Dopóki będziemy słabi wewnętrznie to korporacje i rządy będą z tego perfidnie i cynicznie korzystać - co zresztą widać jak na dłoni ...

 

Weź pod uwagę, że akurat filmiki na necie są robione dla zasięgów - czyli kontrowersja jest tam wyreżyserowana.

Oni udają, że to prawda - a to pic na wodę dla wyświetleń i będzie tego coraz więcej, bo to zawsze działało na publikę.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Roman Ungern von Sternberg

 

Selekcjonuj treści na użyteczne i bezużyteczne.

 

Użyteczne:

- wprawiają w dobry nastrój

- uczą

- rozwijają

- relaksują i podnoszą Twoją energię

- zarabiasz na tym

 

Bezużyteczne:

- pakują w Ciebie negatywne emocje jak strach czy też złość i nienawiść

- są "zabijaczami czasu" - oglądasz je właściwie bezwiednie i bezrefleksyjnie

- nie rozwijają

- nie służą relaksowi  i obniżają energię

- nie zarabiasz na tym

 

Proponuję w ogóle ustalić sobie czas jaki poświęcasz na internet i się tego założenia trzymać.

 

Podstawa jest zawsze ta sama - dzieje się coś negatywnego w Twoim otoczeniu i jeśli masz na to wpływ działasz jeśli nie odpuszczasz.

 

Przykład 1

 

Kupiłem niedawno dość drogie słuchawki douszne, które składają się z słuchawek + etui w którym je ładujesz - oczywiście po tygodniu zgubiłem etui i nie jest ono sprzedawane oddzielnie - 600 zł w plecy. Wkurwiłem się sam na siebie. Ale albo akceptujesz stratę albo działasz - zadzwoniłem do dystrybutora i poprosiłem o połączenie z serwisem i tam zagadałem z gościem - złożył mi takie etui z części serwisowych za 100 zł + przesyłka dodatkowo dostałem na to fakturkę itp.

 

Przykład 2

 

Sprawa Anastazji z Kos. Na początek negatywna reakcja emocjonalna - potem pytanie - czy ta sprawa wpływa na moje życie i czy ja mogę ją zmienić - nie - zajęcie się własnym życiem nie czytanie o tym, nie rozkminianie.

 

Polecam Wam więcej offline w życiu - kontakt z przyrodą, sport, hobby, relacje towarzyskie z innymi ludźmi.

 

Onet, wykop etc. sobie odpuśćcie.

 

Życie macie tylko jedno, czasu nie cofniecie - spędzajcie je Panowie na doznaniach pozytywnych z Waszego punktu widzenia nie na ładowaniu sobie na własne życzenie gówna do głowy.

 

Zwróćcie uwagę również medytacje i mowy Ajahna Brahma - mega fajne i wyciszające :) 

 

 

 

 

 

 

PS Tu też sobie zerknijcie jeśłi chcecie:

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 13
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bierzesz to za bardzo do siebie i nie masz dystansu.

 

Zaakceptuj ten wkurw i wtedy zacznie zanikać, jednak go nie podkręcaj jakąś Anastazją, chuj cię obchodzi jakaś anastazja, tak samo dzisiaj pełno ludzi umarło na raka, pełno psów zostało zaszczutych na śmierć, pełno murzynów zdechło z głodu i co ?

 

I gówno.

 

Nie twój byznes.

 

Takie jest życie.

 

Akceptuj, współczuj, ale na dyyystans.

 

Niech twoja dusza nie bierze wszystkiego do  siebie.

 

Zaśpiewaj jej melodię - la la la kotki dwa, moja dusza czysto ma!

 

🤗

 

Ja reaguje uśmiechem, obojętnością, zerową emocjonalnością i to w sobie wypracowałem przez lata, bo kiedyś aż tak nie było.

 

Mówię tu o sytuacji, kiedy na przykład  gościa potrąca samochód, chłop leci i leży nieprzytomny na ziemi i jest rozpierdol, wtedy to bezcenny stan.

 

Miałem tak ostatnio dwa lata temu, w sumie w życiu chyba 3 razy.

 

Podszedłem spokojnie do leżącego, sprawdziłem tętno, było, podtrzymałem głowę, miły pan obok zadzwonił na pogotowie, chyba złamana noga była.

 

Wokół mnie panika, wewnętrzna panika, ludzie srali ze strachu, a co jak umrze?

 

No to umrze, taka jest kolej  rzeczy i wola Pana.

 

Amen.

 

Oczywiście nie mam tak cały czas, są epizody wkurwu, ale coraz mniejsze im dalej  w życie.

 

Chyba powoli staję się mistrzem duchowym.

 

Najwyższy czas cholera jasna.

 

 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.06.2023 o 00:32, Roman Ungern von Sternberg napisał(a):

Kilka razy dziennie doprowadzam się do skraju szału. Zwykle jest to spowodowane całkowitymi błahostkami

 

Od dłuższego czasu staram się praktykować odcięcie.

Odcięcie od negatywnych bodźców, szczególnie w necie.

Bo pompują podświadomość negatywną energią i frustracją.

Która później szuka ujścia lub pożera nas od środka jak rak.

 

Nie zawsze się da.

Jak z tym Azerem z BMW.

To co widzę od dobrych kilku lat.

To animalizacja stosunków międzyludzkich w społeczeństwie.

Odrzucenie norm współżycia ujętych kulturowo.

A powrót do reguł jaskiniowo-małpowych.

Coraz więcej alfa-sralfa mma demonstrujących postawę agresywną dookoła 24h na dobę.

Spięci jak sprężyna i gotowi wybuchnąć agresją z byle błachostki.

To samo w ruchu ulicznym.

Nawet parkowania bokiem i zajmowania dwóch miejsc.

Bo co? Nie podoba się?!

Idziemy ostro w Darwina.

 

Tu niestety nie pomoże medytacja.

Tu pomoże wyłącznie 9mm albo 5.56 

I piszę to jako człowiek spokojny.

 

Ludzi zaśmiecający sobą publiczną przestrzeń kontaktów społecznych.

Drapieżnicy i cwane pasożyty.

Znają tylko język siły.

 

To są wahadła.

Siły, które próbują nas wciągnąć w orbitę swoich wpływów.

Zaprogramować, byśmy automatycznie rezonowali w negatywny sposób.

Czym jest wahadło widać na koncercie porywającym publiczność.

Czyste rezonowanie emocjonalne ukierunkowane.

Człowiek zatraca swoją osobowość i staje się bezwolnym uczestnikiem.

Rezonującym jak reszta.

 

Jaka jest cena odcięcia od wahadeł i uzyskania spokoju?

Stagnacja czasem zahaczająca o adhedonię.

Bo odcinając się od negatywów stępiamy również nasze reakcje na pozytywny.

Takie spłaszczenie linii reakcji.

Jak zawsze w życiu.

Coś za coś.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Roman Ungern von Sternberg Miewam podobnie, problemy ze złością, gniewem i agresją - taką wymierzaną psychicznie w samego siebie

Chociaż teraz to już się rzadko zdarza, takie gotowanie się w sobie tym, co nie dzieje się wokół mnie, ale w mojej głowie.

Zresztą obserwuje się to często na mieście, ostatnio robię zakupy i gość w średnim wieku, chyba czegoś nie może znaleźć na półce, i mówi sam do siebie "kurwa, ja pierdole" z taką ogromną złością. Coś u niego musiało odtwarzać się w głowie, bo sytuacja gdzie szukasz czegoś przez 10-15 sekund raczej nie "wymaga" takiej złości.

Albo idę sobie ulicą, i starsza pani idąc sama, przeklina i kogoś (kogo??) wyzywa. To jest widok który często spotykałem, gdy jako dziecko mieszkałem na wsi, starsza pani mówi ze złością sama do siebie.

 

Mnie zdarza się przypominać sobie sytuacje, gdy ktoś mi zaszkodził, nie wywiązał się z ustnej/dżentelmeńskiej umowy, albo zrobił na złość, przypominam sobie to i się wkurwiam, analizuję jak wszystko inaczej bym rozegrał, by takie sytuacje nie zaszły.

Ale tak jak pisałem, to raczej rzadko się już u mnie zdarza; w takich momentach uruchamiam swój racjonalny umysł, i zdaję sobie wtedy sprawę z tego, że to się już nie dzieje, stało się, nic już nie zrobię nie cofnę, a tak naprawdę to wielkie szkody nie zaszły, a nawet jakby zaszły to takim wkurwem i za-późną-refleksją juz bym nic nie ugrał.

 

Nie jest to zdrowe, na dwa sposoby,

1) takie wybuchy gniewu zaburzają gospodarkę hormonalną, powodują skoki adrenaliny i kortyzolu, wyczerpują zapasy magnezu, neoroprzekaźników - mi się zdarzało, że po takich napadach byłem senny, musiałem odpocząć

2) obniżasz tym swoją energię do dziiałania, które może mieć realny wpływ na poprawę, czego przyczyną jest 1), oraz to że skupiasz się na wyimaginowanych scenariuszach, które albo nie dzieją się koło Ciebie, albo już minęły

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam się z tym zmagam właściwie przez całe życie. Różne rzeczy to u mnie powodują, ale z reguły są to albo wredne, złośliwe i ogólnie chujowe zachowania innych ludzi (robienie na złość dla zabawy, życzenie źle, zazdrość, cieszenie się z krzywdy innych) albo jak coś mi poszło nie tak. Ostatnio to drugie mi się przydarzyło pod koniec zmiany w pracy - parę rzeczy się pokomplikowało, przez co ostatecznie musiałem wrócić przedostatnim pociągiem do domu. Innym razem nakrzyczałem na koleżankę z pracy bo twierdziłem, że wykonywała źle pewną ważną dla bezpieczeństwa procedurę, a do tego wcześniej coś się wykrzaczyło i już wtedy byłem dość mocno nabuzowany. Muszę coś z tym zrobić bo to mnie zniszczy, a o jakichkolwiek kontaktach z kobietami będę mógł zapomnieć, bo te potrzebują kogoś stabilnego a nie "wysypującego się" przy byle czym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby krytycy filmowi mieliby podejście emocjonalne do oceny filmów , to zapewnie nie mielibyśmy co oglądać.

To jeśli chodzi o emocje wywołane filmami i tym co i w jaki sposób widzimy i jak to odbieramy.

Żeby zrozumieć czemu tak się potrafimy nakręcić w własnym umyśle i na dodatek to pokazywać i wyrażać , trzeba przepracować samego siebie i cofnąć się do dzieciństwa . To właśnie tam zadziało się coś, lub ktoś i dlatego nie potrafimy sobie z tym poradzić. Zacząć należy od terapii żeby zrozumieć siebie, w tych czasach to normalne , a pomaga zrozumieć wiele rzeczy o których nie miało się zielonego pojęcia. Jak tu co niektórzy słusznie zauważyli dobrą rzeczą będzie medytacja ale nie od razu .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.