Skocz do zawartości

Brak produktywności - mój dziennik pracy nad sobą


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim. W tym temacie napiszę coś o sobie, co mi doskwiera oraz jakie kroki zamierzam podjąć, aby polepszyć swoje życie (a właściwie zacząć żyć). Dla lepszego czytania podzielę wątek na kilka części. Dodam też, że forum przeglądam aktywnie już od x lat, od razu pragnę więc podziękować wszystkim za ogromną pomoc (a właściwie uświadomienie mnie) w wielu sprawach życiowych - przede wszystkim jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie.

Jedziemy.

 

Po co to piszę?

Ten temat ma być swoistym kopniakiem w dupę dla mnie do podjęcia działania - motywacją, której nierzadko mi brakuje. Chcę wypisać tutaj rzeczy, które mam zamiar zrobić dla poprawy własnego życia, stanu fizycznego, jak i przede wszystkim psychicznego. Posłuży to również jako mój dziennik - nawet jeżeli zainteresowanie będzie zerowe, mam zamiar aktualizować go tak często, jak tylko się da. 

 

Krótko o mnie

23 lata, bez dziewczyny i dzieci, ale na tym zalety się kończą. Nie mam żadnych zainteresowań, czy też hobby. Z natury jestem introwertykiem, chociaż lubię kontakt z ludźmi, którego często mi brakuje, a wynika to z faktu, że z domu poza pracą i kilkoma sklepami właściwie nie wychodzę wcale. Jeszcze krótko o paniach, bo tych przewinęło się w moim życiu kilka. Nie mam problemu z nawiązywaniem z nimi relacji, ale bez żadnego parcia - szybko przekonałem się na własne oczy jak niewiele są w stanie mi zaoferować. Początki znajomości zawsze były przyjemne - fajne spotkania, seks, pieszczoty, ale im dalej w las tym gorzej. Później kończy się okres demo i zaczynają gierki i manipulacje. Nie będę się rozpisywać na ten temat, bo nie stanowi on w moim życiu żadnego problemu - po kilku relacjach z kobietami skończyło mi się parcie na kolejne, przynajmniej na jakiś czas. Pora najwyższa skupić się na sobie.

Jeżeli chodzi o pracę i zarobki - tutaj nie narzekam, ale mam zamiar iść do przodu, a nie stać w miejscu - o tym dalej.

 

W czym problem?

Mój odwieczny problem to brak jakiejkolwiek produktywności. Całe dnie potrafię przesiedzieć przed komputerem tępo patrząc w monitor i słuchając muzyki. Od dziecka też miałem ogromny problem ze skupieniem, do takiego stopnia, że w większości przypadków nie potrafię skupić się na czytaniu prostego tekstu, już o książkach nie wspominając. Nigdy też nie potrafiłem uczyć się sam - potrzebowałem do tego "dedykowanej" osoby, czasami był to ktoś z rodziny, czasami jakiś korepetytor, a czasami olewało się temat i nie uczyło wcale (tak właściwie przeleciałem przez szkołę średnią). Nie mam motywacji do podjęcia jakiegokolwiek działania - są takie dni, że wstaję i oprócz odpalenia komputera nie chcę mi się robić zupełnie nic, nawet wyjść do sklepu oddalonego o kilkanaście metrów.

Pozytywnym skutkiem ubocznym ciągłego siedzenia przed kompem, słuchania muzyki i pykania w gry jest bardzo dobra znajomość języka angielskiego (jakiś czas temu za namową rodziców zaliczyłem C1). Ale to na tyle.

Nigdy nie byłem w tej sprawie u lekarza, nawet do niedawna nigdy o pójściu nie myślałem, także nie mam żadnej diagnozy - czy to jakaś choroba pokroju ADHD, tudzież depresja, czy po prostu moje absurdalne lenistwo. Jeszcze tego nie wiem, ale mam zamiar wyjść na prostą.

 

 

Kroki, które zamierzam podjąć

1. Prawo jazdy - Podchodziłem do tematu z 2 lata temu. Wyjeździłem wszystkie godziny, a do egzaminu teoretycznego (jak i oczywiście praktycznego) nie podszedłem wcale. Lenistwo, stres przed niepowodzeniem, brak motywacji - cokolwiek by to nie było pluję sobie w brodę, że nie śmigam jeszcze autem.

Jutro dzwonię i kontynuuję swoją przygodę w tej samej szkole jazdy - albo dokupię kilkanaście dodatkowych godzin, albo zacznę kurs całkowicie od nowa - kwestia dogadania się z właścicielem szkoły i przeliczenia budżetu.

 

2. Studia - Studiuję (dużo powiedziane) zaocznie i przyznaję się, że nawet nie wiem już na którym semestrze jestem. Dwa razy powtarzałem semestr wraz ze zmianą specjalizacji i dwa razy olałem temat po krótkim czasie. Dlatego od przyszłego semestru zaczynam inny kierunek i to od początku - szkoda tylko tych pieniędzy i czasu włożonego w te obecne, ale przeboleję.

 

3. Siłownia - Ile razy podchodziłem do tematu to nawet nie zliczę. Od niecałych 3 miesięcy chodzę, niestety z 2 tygodnie złapało mnie choróbsko i do dzisiaj nie byłem. Na dniach wracam i nie zamierzam przestawać. Oczywiście dietka jest.

 

4. Strzelnica - Przez ostatnie dni strasznie chodzi mi po głowie. Uczęszczałem w gimnazjum do szkolnej strzelnicy i bardzo mi się podobało, także może to coś dla mnie? Mam zamiar się dowiedzieć.

 

5. Leczenie - Chcę iść do lekarza specjalisty w sprawie mojego problemu ze skupieniem/braku jakiejkolwiek produktywności.

Do tego dochodzi również wizyta u trychologa - chyba nie muszę mówić czemu.

 

6. NoFap - Też podchodziłem niejednokrotnie i za każdym razem prędzej czy później wracałem do jazdy na ręcznym. Tym razem mam zamiar podejść do tego inaczej - zlikwidować porno (i pochodne) całkowicie, a masturbację ograniczyć.

 

Może nie piszę w tym dziale z przysięgami, ale... Przysięgam przed braćmi, że się za siebię wezmę i wyżej wymienione punkty mam zamiar realizować. Z jakimi skutkami? Będę informować na bieżąco.

;)

 

 

  • Like 13
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, jakbym czytał o sobie, słowo klucz: dopamina. Całe pieprzone życie byłem (jestem) od niej uzależniony. Były pornosy, używki, fapanie, siedzenie na socialach, snapach, instagramach i innych chujach mujach. Ograniczyłem praktycznie wszystko a i tak komputer i internet w większości przypadków wygrywa. Powodzenia.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo, trzymam kciuki. 

Strzelnica super sprawa, pożyteczne i rozwojowe zajęcie, poznajesz fajnych ludzi. 

Siłownia też dobre, choć myślę nawet lepsza będzie kalkstenika i sztuki walki - chodziłem, polecam. Poznałem nawet fajną panią z Azji, ale wyjechałem z Beneluksu i jestem gdzie indziej i po ptakach. 

 

Reszta podpunktów też okey, choć wtrącę się do studiów - z perspektywy czasu myślę że nauka to temat który musi być poważnie przemyślany. 

Osobiście gdybym się cofnął w czasie to bym skończył ZSZ, nie pchał się w technikum tylko zaczął jak najwcześniej pracę, zdobył doświadczenie mimo trudności życia na terenach okupowanych i po 2-4 latach wyjechał.

 

Co do języka i prawa jazdy - wg mnie to dziś dwie najbardziej przydatne umiejętności dla mężczyzny, przynajmniej moje życie odmieniły realnie na lepsze.

Edytowane przez DOHC
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Ceranthir napisał(a):

O, jakbym czytał o sobie, słowo klucz: dopamina. Całe pieprzone życie byłem (jestem) od niej uzależniony. Były pornosy, używki, fapanie, siedzenie na socialach, snapach, instagramach i innych chujach mujach. Ograniczyłem praktycznie wszystko a i tak komputer i internet w większości przypadków wygrywa. Powodzenia.

A co jeśli OD MAŁEGO był problemy ze skupieniem i za przeproszeniem bycie debilem w szkole? Bo u mnie był taki problem w pewnym stopniu że już od 3 klasy podstawowej zaczęły się spore problemy z nauką.

 

Zastanawiam się nad tym do dziś, nigdy za cholerę nie szło mnie zainteresować szkołą nauka szła mi tak opornie że brak słów. Zawsze miałem "swój świat" i wolałem robić wszystko inne tylko nie się uczyć bo po prostu kurwa nie umiałem szczególnie przedmioty ścisłe.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ceranthir Dzięki, no i jest dokładnie tak jak mówisz. Z nudów scrollowanie facebooka/instagrama, a co najgorsze porno.

@DOHC Dzięki wielkie. Odnosząc się do tego co napisałeś:

Wybrałem tylko i wyłącznie siłownie ze względu na moją kontuzję/dolegliwość, a mianowicie wypadanie barku (fachowo mówiąc niestabilność stawu ramiennego). Strasznie bardzo bym chciał zapisać się na boks/kickboxing, ale niestety lekarze mi tego odradzają, jak i sam wiem, że kontuzja może wrócić z dwojoną siłą. Już na samej siłowni (nawet w życiu codziennym) muszę mieć z tyłu głowy, żeby nie wykonywać jakichś nienaturalnych ruchów, aby ten bark nie wypadł ponownie. Może w przyszłości zdecyduję się na jakąś operację (np. zakotwiczenie), ale to już osobny temat i dalekie perspektywy.

Co do nauki/studiów - pełna zgoda. Ja zaraz po technikum poszedłem do pracy, czego nie żałuję, bo zaowocowało to w wielu aspektach. Co do studiów - chcę je zrobić, ponieważ po ich skończeniu/na ostatnim roku mam bardzo duże szansę na awans w swojej obecnej pracy, tudzież perspektywę pracy w innym miejscu, na innym stanowisku, za lepsze pieniądze. Nawet mogę się pochwalić, że starałem się o awans w swojej obecnej pracy, byłem na rozmowie kwalifikacyjnej, ale niestety z kiepskim efektem (nawet pytałem o wskazówki na forum).

@bassfreak O ile od dzieciaka miałem problemy ze skupieniem, tak nigdy nie byłem przysłowiowym debilem. Mimo ogromnych problemów z nauką zawsze dawałem radę, a co więcej często uchodziłem za osobę jedną z najlepszych, jak nie najlepszej w klasie. Zawsze szybko przyswajałem wiedzę, dużo kombinowałem, jestem spostrzegawczy i jakoś tak człowiek przez te lata szkolne przebrnął. Nie zmienia to faktu, że mój problem istnieje i psuje mi życie :P

 

Edytowane przez beinghonest
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, beinghonest napisał(a):

moje absurdalne lenistwo.

Dobrze się zdiagnozowałeś. Lenistwo jest nawykowe.

Moja rada jest taka rób rzeczy powoli nie przygotowuj sobie super ambitnego planu stworzenia nowego Ciebie tylko działaj małymi krokami np czytanie książki 15 min dziennie, pójście na spacer na 30 min, 15 min jakiegoś kursu itd. Wykorzystuj tzw power list : wypisz sobie 5 rzeczy do zrobienia i je zrób. Niech to będą małe rzeczy jak napisałem wcześniej.

Twój mózg będzie chciał Cię ściągnąć na dawne tory przy użyciu mechanizmu "All or Nothing" w praktyce to wygląda tak że będziesz gonił swój ogon tworząc wielkie plany, schematy działania, oglądał motywujące filmiki - wszystko po to żebyś nie zaczął realnie działać. Stosuj metodę tiny gains i przeczytaj Atomowe Nawyki.

Powodzenia !

 

@Ceranthir A Ty jak tam ? Ze 3 miesiące temu założyłeś bliźniaczo podobny temat, ogarnąłeś się trochę ?

 

 

8 minut temu, bassfreak napisał(a):

A co jeśli OD MAŁEGO był problemy ze skupieniem i za przeproszeniem bycie debilem w szkole? Bo u mnie był taki problem w pewnym stopniu że już od 3 klasy podstawowej zaczęły się spore problemy z nauką.

Może potrzebujesz szybszego tempa nauki ? Ja przykładowo lubię uczyć się kursów z prędkością 1,5x/1.75x bo wtedy mój mózg najlepiej zapamiętuje.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z prawkiem to niestety trzeba spiąć cztery litery, zacisnąć zęby i aż do przesytu wyrabiać nawyki.

 

.Jak ze wszystkim. Ja się złapałem na tym, że im dłużej analizuje tym większe prawdopodobieśtwo że się pogrążę w myśleniu i sprzecznościach. Im dłużej zwlekasz tym bardziej Ci będzie ciążyło zaniechanie. Jedna myśli ulega multyplilacji. Dlatego najlepiej do tego nie dopuszczać i po prostu postawić na mechaniczne działanie. Typu, odliczasz do 3. I idziesz zakładasz buty, wychodzisz z domu, i idziesz na siłkę.

 

Co do studiów, to się nie wypowiem... 

Wiesz co to są pozytywne wzmocnienia? To też związane z dopaminą, ale pozwala Ci utorować działania. Np. po wróceniu z siłki chwalisz siebie, jesteś z siebie dumny. Jesz coś kalorycznego. 

Po nauczeniu się 10 słówek chwalisz siebie za naukę języka obcego. 

Itp, itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siłownia bez planu treningowego nie ma sensu. Stracisz tylko czas. Ściągnij sobie p90x z torrentów i codziennie jedz z harmonogramem. To są fajne podstawy na siłownie. Wystarczy drążek porecze do pompek hantle, jakaś mata. Plan trwa 90 dni, treningi sa urozmaicone od poniedzialku do soboty. Niedziela rozciaganie nieobowiazkowe. Harmonogram: klata plecy, interwał bazujacy na pilometryce, barki biceps triceps, joga, nogi plecy, kempo. Odpalasz filmik i jedziesz razem z nim. To jest plan z czasów kiedy Chodakowska nawet nie wiedziała czym jest fitnes.

Ja mam spory staż treningowy, trenowałem podnoszenie ciężarów, ale co jakiś czas wracam do fitnesu bo to ciekawa altrenatywa dla typowego fbw czy splita. Bo niczego na siłowni więcej nie wykombinujesz. Nikt nie nauczy Cie tam rwania czy podrzutu. Będziesz jechał miesiąc dwa plan z internetu i Ci się znudzi.

No i efekty. Nie wiem jaka masz budowę ciała, ale jak jest nadwaga to zdecydowanie szybciej spalisz smalec fitnesem niż treningiem siłowym. Wiem, że to opinia sprzeczna z doktryną, ale 70% trenujących na siłowni nie wykorzystuje potencjału treningu siłowego bo operują na zbyt niskich ciężarach i intensywności.

 

Skup się na kilku drobnych nawykach z czasem dokładając nowe.

Edytowane przez Reelag
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie przez lockdowny, praca zdalna, zero motywacji, forma poszła w las, przybyło parę kg. 

 

Tak się teraz zastanawiam co sprawiło że ruszyłem dupę 🤔 chyba 90kg na wadze i coraz ciaśniejsze ubrania. 

 

Też robiłem sobie różne postanowienia ale to działało na krótką metę. Nie rozumiałem skąd ten brak motywacji, (tzn. po części rozumiałem, było mi z tym wygodnie, niczego nie brakowało itp.) zastanawiałem się dlaczego nawet jak chcę coś zmienić to ta chęć znika po kilku dniach, nie miałem celu.

 

Przez tę cholerną plandemię totalnie wybiłem się z rytmu, wcześniej praca 9-17, 3 razy w tygodniu basen, tenis, a wtedy zamiast rutyny która mnie napędzała  mogłem zjeść śniadanie w łóżku, odpalić lapka i też pracować z wyra, jak teraz o tym myślę to wyglądało jak jakiś koszmar.

 

Nigdy tak nie miałem, całe życie na wysokich obrotach, praca, sporty, podróże, spotkania, i gdy to zniknęło, zniknęła też chęć na cokolwiek.

 

Postanowiłem zrozumieć problem od podstaw i zamówiłem kilka książek o prokrastynacji i jak sobie z tym poradzić, miesiąc przeleżały nierozpakowane, miałem czas na rozrywkę i wszystko inne tylko nie na to co ważne. 

 

Ale pewnego razu wziąłem jedną do ręki, zassało, później drugą, i kolejną, porobiłem notatki, spisałem cele, zapamietałem reguły, 5 sekund, filozofia Kaizen, itp. wywaliłem wszystkie rozpraszacze z telefonu, realizując zadania z książek zrobiłem plan dnia, tygodnia, plan ćwiczeń, wróciłem na kort. 

 

Teraz znów jest zajebiście, jak przedtem, mam życie w swoich rękach, zapierdalam jak mały samochodzik, cisnę w opór ze wszystkim bo to jak wygląda moje życie, jak będzie wyglądało w przyszłości zależy ode mnie.

 

Mam jasne cele, np. za 3 lata być tak załadowanym żebym nie musiał już więcej pracować, nie wyobrażam sobie że będę musiał tyrać do emerytury na rachunki itp. i to idzie dobrze puki co. Forma też jest, zrzuciłem 15kg, podróżuję więcej niż przed wirusem, kobiet na liście celów nie mam, a one znów się pojawiły i jest zabawa. 

 

Uważam że skoro można nauczyć lwa żeby skakał przez płonącą obręcz w cyrku to nie ma rzeczy niemożliwych.

 

Polecę Ci kilka książek mimo że pisałeś że nie po drodze Ci z nimi. Do tego zrób sobie listę zadań, np. - przeczytaj dziennie 10 stron, to zajmie ok 10 minut, na kiblu można to ogarnąć, i obok miejsce na ✔️ że zrobione. To na początek, resztę znajdziesz w pozycjach z listy poniżej.

 

Masz jedno życie, a czas ograniczony, nie spierdol tego.

 

Lecimy:

 

1. Zjedz tę żabę

2. Nawyk nieodwlekania, proste sposoby pokonania prokrastynacji 

3. Skończ to co zacząłeś 

4. Filozofia Kaizen, małymi krokami do doskonałości 

 

Wszystko w empiku o ile pamiętam, są też w formie ebooków

 

Gdy zdasz sobie sprawę z tego że z każdym dniem masz coraz mniej czasu, a jeszcze tyle chcesz, zrobić, zobaczyć, osiągnąć to i czytanie Cię nie zabije i sam ruszysz dupę.

 

Powodzenia 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kupiłem za parę złotych kalendarz-organizer. Na początek miesiąca wpisuje rzeczy które chce / trzeba zrobić. Jak pierwszy raz zrobiłem listę to się za głowę złapałem ile czasu marnowałem na rożne głupoty. Potem na każdy dzień wrzucam co do zrobienia, w jakiej kolejności by dobrze wykorzystać czas. Na koniec dnia wpisuje  + lub -  czy jestem zadowolony z dnia (pod względem wykonanej roboty) i na koniec miesiąca widzę np. 15/30 czyli 50%. To samo robię w skali roku, kiedyś były plany na nowy rok i tak rok zleciał, teraz skrupulatnie raportuje i mam mierzalne wyniki w % gdzie jestem. 
Fajna sprawa, bo piszesz długopisem to wszystko i spisujesz sam ze sobą umowę ze to ma być zrobione. Za miesiąc nie będzie wytłumaczeń bo wszystko masz spisane na papierze czarno na białym.
Mam listę do końca roku i gdzie chce być za 5 lat.
Polecam taki "dziennik". Ba... okazuje się ze sporo tych rzeczy można zrobić w krótkim czasie - więcej czasu mi zajmowało "zabieranie" się do tego niż samo zrobienie. Teraz moja dopamina jest odhaczanie w dzienniczku zrobionych rzeczy.  

Atomowe nawyki tez polecam. 

Wydanie paru złotych na dziennik + długopis + staranne systematyczne notowanie (wystarczy 15 min dziennie) to naprawdę niewielki koszt - a zmiany spore. Powiem szczerze ze kiedyś bagatelizowałem ta sprawę, bo na bieżąco wszystko w głowie miałem, ale to naprawdę wpływa na produktywność. 

Edytowane przez slavex
  • Like 3
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, slavex said:

Ja kupiłem za parę złotych kalendarz-organizer. 


Wydanie paru złotych na dziennik + długopis + staranne systematyczne notowanie (wystarczy 15 min dziennie) to naprawdę niewielki koszt - a zmiany spore. Powiem szczerze ze kiedyś bagatelizowałem ta sprawę, bo na bieżąco wszystko w głowie miałem, ale to naprawdę wpływa na produktywność. 

Też taki mam, i to działa. 

 

Zaznaczanie ✔️ jak się zrobi kolejną małą rzecz z listy pomaga utrzymać dyscyplinę, a ta po jakimś czasie staje się zwykłym rutynowym działaniem i nagle widzisz że masz coś zrobione. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SuperMario napisał(a):

Zaznaczanie ✔️ jak się zrobi kolejną małą rzecz z listy pomaga utrzymać dyscyplinę, a ta po jakimś czasie staje się zwykłym rutynowym działaniem i nagle widzisz że masz coś zrobione. 

Ja używam apki na telefon HabitNow do śledzenia rzeczy które chcę wykonywać codziennie. Np pilnuję czy zeżarłem kreatynę, zrobiłem słówka itp. 
Dobrze się to sprawdza i przy okazji jeszcze mam wgląd w statystki, które są w stanie ocenić jak "mocny" jest nawyk.
 

1 godzinę temu, SuperMario napisał(a):
5 godzin temu, slavex napisał(a):

Ja kupiłem za parę złotych kalendarz-organizer. 


Wydanie paru złotych na dziennik + długopis + staranne systematyczne notowanie (wystarczy 15 min dziennie) to naprawdę niewielki koszt - a zmiany spore. Powiem szczerze ze kiedyś bagatelizowałem ta sprawę, bo na bieżąco wszystko w głowie miałem, ale to naprawdę wpływa na produktywność. 

Też taki mam, i to działa. 

No i tutaj mam problem z rozliczania się i śledzenia celów długoterminowych. O ile rzeczy które są do odhaczenia ✔️ codziennie nie stanowią problemu, o tyle realizacja większego planu staje się logistyczny wyzwaniem.
Myślę właśnie, że potrzebuje zacząć prowadzić dziennik w którym będę mógł rozliczać się z każdego tygodnia i sprawdzać czy był na plus czy na minus.

Ze dwa miesiące temu kupiłem sobie coś takiego,

81S850xJ+TL._AC_SL1500_.jpg

i muszę przyznać, że bardzo motywuje mnie żeby nie marnować życia. 

Po każdym zakończonym tygodniu zamalowujemy jedno okienko.

Stąd też właśnie idea tego dziennika żeby rozliczać się z tygodni.
Próbowałem aplikacji na telefon ale jak na razie nie znalazłem takiej która by dla mnie działała.
Spróbuje chyba z dziennikiem papierowym, ale znowu wiem że nie będzie mi się chciało codziennie siadać do biurka i pisać przez 10-15 minut.

No i też chciałbym zwrócić uwagę na pewną bardzo istotną rzecz. 

Nie wiem czy zauważyliście to też czy nie, ale tak jest np w moim wypadku.
Kiedy przeglądam sobie plany które robiłem na dany rok z lat poprzednich, nawet jeśli nie udało mi się tych planów zrealizować w danym roku, to realizowały się "same" w kolejnych latach. 
W moim przypadku wnioskuję że mam około 1.5 roku poślizgu względem planów które czyniłem w latach poprzednich.
Jest jakaś moc w planowaniu. Wydaje mi się, że gdybym tak samo jak te lifetime chart miał mój plan na ścianie i codziennie się na te rzeczy do zrobienia gapił to efekty przychodziłyby szybciej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, UncleSam said:

 

Spróbuje chyba z dziennikiem papierowym, ale znowu wiem że nie będzie mi się chciało codziennie siadać do biurka i pisać przez 10-15 minut.
 

 

Ja zabieram planner do WC zamiast telefonu jak idę na 2jkę 😅 i tak spędzam tam kilka minut to robię 2w1 XD,

 

Szczyt produktywności 😆

  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam radę dla Was

Cokolwiek sobie wyznaczycie do zrobienia, zwykle największym problemem jest by zacząć.

Starajcie się zawsze zaczynać od razu, czyli bez czekania zróbcie cokolwiek byle żeby sprawa ruszyła. Najczęściej ludzie czekają i później w ostatniej chwili robią wielki zryw,błąd.

Zróbcie coś nawet najmniejszego, nawet jakieś pierdoły byłe żeby zacząć robić daną sprawę, wejdziecie w tryb w ten sposób zajmowania się tą sprawą bez zbędnego czekania

i prokastrynacji.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, UncleSam napisał(a):

Kiedy przeglądam sobie plany które robiłem na dany rok z lat poprzednich, nawet jeśli nie udało mi się tych planów zrealizować w danym roku, to realizowały się "same" w kolejnych latach. 
W moim przypadku wnioskuję że mam około 1.5 roku poślizgu względem planów które czyniłem w latach poprzednich.


Ja sobie doskonale zdaje sprawę ze pewnych planów stricte może nie zrobię do 31 grudnia. Kwestia jest taka, ze wiem, ze bez tego zapisania sobie to bym się za dany temat później zabrał i pod koniec roku był w np. 40% progresu a nie 90%.  W ogóle samo spisanie sobie planów na dany rok czy za 5 lat daje ci jakaś perspektywę. Ten plan / marzenie przyjęło już jakąś namacalna materialna postać w postaci choćby paru zdań na kartce. Ja sobie per miesiąc robię % wynik potem na koniec roku średnia z 12, a po minimum 2 latach będzie średnia z kilku lat. Jeżeli mam jakiś plan na za 5 lat to wpisuje sobie jakiś pośredni na najbliższy rok który trzeba ogarnąć by moc sięgnąć tego za 5 lat. Odkąd sobie coś spisuje to znacznie rzadziej olewam pewne rzeczy bo wiem ze potem będzie twarde samorozliczenie się z tego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sankti Magistri nie narzucam sobie za dużo, już wiem jak się kończy narzucenie wielu czynności na raz.. zacząłem od zwiększenia ilości ruchu, robię cardio 3-4x w tygodniu + jakiś trening w piłke i do czasu miałem też mecze, teraz przerwa do sierpnia... do tego zimne prysznice dodałem + staram się codziennie coś poczytać.. nie mogłem też za dużo na raz wrzucać bo też przygotowywałem się do obrony pracy magisterskiej (dziś się obroniłem) i wiem, że mogłoby to nie wypalić, bo za dużo:p w najbliższym czasie chcę dołożyć naukę języka, przede wszystkim angielski na takim poziomie bym mógł na luzie oglądać filmy albo przynajmniej rozumieć teksty po angielsku.. głównie chodzi mi o to, żeby w pierwszej kolejności zwiększyć ilość energii, no bo bez tego nie ma szans żebym robił cokolwiek produktywnego... także nie najgorzej, krok po kroku staram się żeby było lepiej

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SuperMario no ja idę na żywca, choć przeważnie najpierw myje się szamponem i żelem pod prysznic by po prostu nie śmierdzieć, a później kieruje strumień na nogi i przekręcam na fulla na zimną wodę, nie bawię się w półśrodki :D aczkolwiek jeśli miałbyś z tym problem to stopniowo obniżaj temperaturę aż do najniższej, dla mnie po kilku prysznicach nie robi wrażenia to zimno i najchętniej bym sobie morsował teraz w lecie, ale nie mam jak, choć pomyślę być może nad jakąś zamrażarką spożywczą, bym mógł sobie właśnie morsować w lecie, jednak efekt po całym zanurzeniu a po prysznicu jest mocniejszy, ale mimo to, zimne prysznice też są fajne i polecam, potrafią rozbudzić lepiej niż kawa ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.