Skocz do zawartości

Brak celu/życiowy marazm


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Od x czasu jestem singlem. Rozstałem się jakiś czas temu ze swoją narzeczoną poprawie 6 latach. Bolało. Ale wiadomo, trzeba żyć dalej. Czuję się samotny. Mam 33 lata i większość znajomych w moim wieku zakłada rodziny, więc liczba dostępnych znajomych cały czas maleje. Tak naprawdę u siebie  w mieście mam w tej chwili 2 dobrych znajomych, z którymi chodzę gdzieś od czasu do czasu. Od kilku lat mieszkam na tym samym osiedlu, które bardzo się rozbudowało. Doszli nowi ludzie, jednak moi najbliżsi sąsiedzi to osoby 60+, a cała sąsiedzka ,,akcja" dzieje się na placu zabaw. Tam zapoznają się młode małżeństwa, które idą pobawić się ze swoimi dziećmi - więc czuje że tam nie pasuje. Tak naprawdę nie mam żadnego ,,ziomeczka" na osiedlu, do którego wbiłbym bez zapowiedzi pogadać. Przed pandemią spotykałem się z ludźmi z pracy. Zawsze pojawiał się ktoś nowy z kim można było gdzieś wyjść. Nawet wkręciłem się w damskie towarzystwo z pracy, gdzie dziewczyny zapraszały mnie do siebie na imprezy. I byłem tam często jedynym facetem (ale że byłem w związku to do żadnej nie podbijałem). Ale na czas pandemii wszystko się rozsypało. Zacząłem pracę na home office i tak jest do dziś. Niestety większość kontaktów z poprzedniej pracy nie przetrwała. I została pustka. Niby nie jest mi źle samemu, jednak brakuje mi wieczornych spacerów ( z narzeczoną), czy nawet wspólnego oglądania seriali. A mam wrażenie, że w wieku 33 lat człowiek jest w pewnym stopniu wykluczony z racji, że każdy ma już swoje życie i pracując w domu ciężko poznać nowych ludzi. Nie jestem totalnie antyspołeczny, jednak nie mam otwartości, tak żeby zagadywać do przydatkowych ludzi. Macie jakieś rady jak z tego wyjść ? Nie mam żadnego super hobby. Mieszkami w dużym mieście, ale mam jakąś blokadę, żeby zacząć coś robić by poznać ludzi. I nie wiem gdzie się wkręcić, żeby to jakoś ruszyło. 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, yerodin napisał(a):

Mieszkami w dużym mieście, ale mam jakąś blokadę, żeby zacząć coś robić by poznać ludzi. I nie wiem gdzie się wkręcić, żeby to jakoś ruszyło. 

Musisz wyjść ze swojej strefy komfortu, przemóc się raz czy dwa i zobaczyć czy to jest dla Ciebie - a mianowicie pójść gdzieś na wolontariat, zapisać się do grupy rowerowej, biegaczy czy inne tego typu klimaty. Poznałem ciekawych ludzi, którzy zapraszali na grilla, koncerty czy typowe wyjście na piwko na miasto. Na Facebooku na pewno znajdziesz takie grupki.

 

18 godzin temu, yerodin napisał(a):

Czuję się samotny. Mam 33 lata i większość znajomych w moim wieku zakłada rodziny, więc liczba dostępnych znajomych cały czas maleje.

Wiem co czujesz, też to przechodziłem, dzisiaj znajomych mam nadmiar i trzeba było zrobić selekcję z uwagi na negatywny wpływ niektórych. Ale ważną rzeczą którą też uczyniłem, był fakt nauczenia się przebywać sam ze sobą.

 

Pytanie jak u Ciebie wygląda sytuacja z poczuciem własnej wartości, czy pewności siebie? Może masz jakiś deficyty nad którymi trzeba popracować, a mylnie przyjmujesz że kontakt z kimś innym Ci pomoże. W sensie lepiej nie uzależniać się od innych osób, radość mogą ci przynieść, ale to nie będzie stała pewna pozycja. Jeśli odnajdziesz radość, szczęście w sobie, to też łatwiej będzie nawiązywać kontakty z innymi.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, yerodin said:

Mieszkami w dużym mieście

 

Połowa sukcesu. Człowieku, jak mieszkasz w dużym mieście, to masz wszystkie atrakcje dostępne praktycznie pod nosem. Od sportu, przez kluby nocne, po oferty z escort club. Nie potrafię postawić się w Twojej sytuacji, bo nie zdążyłem jeszcze się z nikim rozstać, ale miałem podobną rozkminę, że wracam z roboty do pustego domu i mogę porozmawiać tylko ze ścianą...

 

Dziś zaczynam urlop, koło południa pojeździłem sobie rowerkiem w pełnym słońcu, a wieczorem będę pływał. Jutro wyczerpujący boks z kolegą. W środę pełna odnowa biologiczna (bicze wodne, bąbelki, dżakuzji, sauny i pływanie w zimnym basenie). W zeszłym tygodniu z innym kolegą byliśmy na aeroboksie (normalny trening kombinacji boskerskich + ćwiczenia na kondycję). Wkrótce planuję wrócić na siłownię, bo mam problemy z tym, żeby trzymać non-stop rękawice w górze i zakrywać nimi łeb. Jak nie wychodzę nigdzie, to odpalę sobie fifę 22 i zagram coś w sezonach, gdzie rywalizuję z innym użytkownikiem, a nie komputerem, ew. obejrzę serial.

 

Praktycznie codziennie coś robię i to pomogło mi ogarnąć łeb. Fakt, w weekendy jest słabo, bo cytując mojego golibrodę: "Ale ten film w niedzielę wieczorem, to by się lepiej oglądało Z KIMŚ obok..., co nie?". A z poznawaniem nowych ludzi w naszym wieku (jestem trochę młodszy od Ciebie) niestety nie jest kolorowo... Jak ogarniam ludzi u siebie na osiedlu, to znają się oni albo z klatki schodowej, albo jakiegoś pubu, albo chodzą razem do szkoły (tutaj mi chodzi o małolatach, których widuję na siłce), albo funkcjonują w grupie jako osiedlowi kibole (mieszkam w mieście derbowym). Dlatego trzeba wyczaić w swojej okolicy jakieś cykliczne zabawy dla pobliskiej gawiedzi. Ja na boksie poznałem dwie osoby, z czego z jedną z nich pracuję w tej samej firmie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nowy00 i jak Ci się z tym udaje? Ja mam analogiczny problem: generalnie bez uczestnictwa we wspólnocie katolickiej nie miałbym chyba nikogo do pogadania. Radzę sobie całkiem dobrze w samotności, bo trochę tak od dzieciaka dużo sam przebywałem (chociaż nie zawsze z własnych chęci), ale na starość mi się więcej ochoty na kontakt uruchomiło.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, I1ariusz napisał(a):

@nowy00 i jak Ci się z tym udaje? Ja mam analogiczny problem: generalnie bez uczestnictwa we wspólnocie katolickiej nie miałbym chyba nikogo do pogadania. Radzę sobie całkiem dobrze w samotności, bo trochę tak od dzieciaka dużo sam przebywałem (chociaż nie zawsze z własnych chęci), ale na starość mi się więcej ochoty na kontakt uruchomiło.

Po studiach mało jakiś znajomości. Licho się udaje. Przywykłem do spierdotripów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurwa, jaki problem zapisać się do szkoły tańca i poruchasz i imprezy będą.  Lub jakiś kurs kulinarny. Kup rower, znajdź grupę ludzi co jeździ. 

Ja pierdolę, a ja kombinuję jak tu znajomosci podcinać. Bo te samotne matki mnie wykończą...

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, zuckerfrei napisał(a):

Kurwa, jaki problem zapisać się do szkoły tańca i poruchasz i imprezy będą.  Lub jakiś kurs kulinarny. Kup rower, znajdź grupę ludzi co jeździ. 

Ja pierdolę, a ja kombinuję jak tu znajomosci podcinać. Bo te samotne matki mnie wykończą...

To daj mi numer do kilku 😛

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkich bezdzietnych to czeka. Matnia i marazm. Teraz jeszcze młodyś to możesz sobie szukać zajęć. Ale na starość bez rodziny i dzieci to ciężka sprawa. Nie bez przyczyny chady, normiki, biedaki czy milionerzy w pewnym wieku posiadają kaszojady. I tak jak napisałeś w większości kontakty się urywają bo mają inne cele i problemy choćby w piaskownicy. I ja stary kawaler też wiem, że i na mnie przyjdzie pora. Ale co później to później.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie podobnie, po covidozie towarzystwo się rozleciało, parę osób sam odstrzeliłem gdyż to lumpy, nieudacznicy, nie dotrzymujący słowa itd. 

 

Osobiście jestem introwertykiem i łatwo mi żyć sobie samemu, ale będąc na Twoim miejscu widzę jedynie możliwości we wspólnych zainteresowaniach - motocykle, sporty jak sztuki walki, zwierzęta jak psy itd. Gadasz z ludźmi z klubu sztuk walki, ja będąc w pubie trafiałem na ziomków z klubu i już gadka, gość lubił rękodzieło w metalu a ja do gościa ode mnie patrz, to kolega z klubu on też lubi taki sprawy i pokazują sobie zdjęcia mieczy, jakichś broni białych i już wspólny język. 

Tak samo z motocyklami, znajomi znajomych i gadka, kontakty nawiązują się same. Miesiąc temu spotkali mnie na stacji goście, mówią że fajny motocykl, też mamy taki i cyk zaproszenie do grupy i na media, i tak parę razy. 

Zwierzaki, pies to odpowiedzialność i głupotą byłoby brać psa tylko po to, ale jeśli kochasz psy to możesz nawiązywać znajomości przy okazji, właściciel psa ma dużo łatwiej bo sami ludzie zagadują i on też może z głupa zagadać. 

Ostatnio był temat o tańcu odświeżony, możesz iść do jakiejś szkoły, potańczyć i podotykać kulturalnie panie w różnych wieku a to przepustka do nowych znajomości. 

 

I małe podsumowanie: teoria jest ważna, ale najlepsza teoria bez praktyki niewiele da. 

Najlepszy samochód bez paliwa nie pojedzie, a Twoim paliwem powinno być zdobywanie doświadczenia w integracji z ludźmi.

Moja ostatnia sytuacja - wracałem do swojego speluno a tu widzę koncert uliczny na rynku, znajomy znajomego. Podchodzę po koncercie, gadam chwilę po angielsku że jestem ten i ten od tego o tego co mi mówił, i że znam tych i tych. Gość mnie zaprosił na drinka i poznałem jego znajomych oraz fanki ✌️

 

I na koniec wspomnę że większość znajomości nie wypali więc się nie przejmuj, i większość ludzi okaże się marudami, narzekaczami, nobami itd dlatego musisz swoje przemielić, najpierw masa potem rzeźba czyli wyciągasz z tego co jest to co wartościowe.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, DOHC napisał(a):

I na koniec wspomnę że większość znajomości nie wypali więc się nie przejmuj

Ostatnio będąc na zakupach w markecie słyszałem rozmowę trzech osób. Jeden gość był ze swoją żoną jakby, a drugi samemu. Nawiązała się rozmowa iż potrzebują się spotkać i gdzieś wyjść.

Ten żonaty mówi:

- zdzwonimy się po zakupach

Żona dodaję:

- przecież teraz jest dobra okazja i możecie ustalić jakiś dzień spotkania

Oboje goście zmieszani i cringe nastał :D

 

Wstawiam chociaż czy prawdziwe też trudno powiedzieć :)

 

Komentarz pod filmikem z YT, który mi się spodobał:

,,The four ways out of depression: 1. Dog 2. Girlfriend 3. working out 4. nature"

Edytowane przez nowy00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/16/2023 at 4:09 PM, yerodin said:

Mam 33 lata i większość znajomych w moim wieku zakłada rodziny, więc liczba dostępnych znajomych cały czas maleje. Tak naprawdę u siebie  w mieście mam w tej chwili 2 dobrych znajomych, z którymi chodzę gdzieś od czasu do czasu. Od kilku lat mieszkam na tym samym osiedlu, które bardzo się rozbudowało. Doszli nowi ludzie, jednak moi najbliżsi sąsiedzi to osoby 60+, a cała sąsiedzka ,,akcja" dzieje się na placu zabaw. [...]

 

Może sobie dopowiadam nie mając danych, ale myślę że niepotrzebnie sam sobie nakładasz ograniczenie, że mają to być ludzie w Twoim wieku. A to duże utrudnienie, bo jak sam piszesz, ci 30-latkowie wybrali taki tryb życia, że są trudno dostępni. Różnica wieku między Tobą, a np. 18-latkiem lub 60-latkiem jest owszem duża, ale w rzeczywistości nie różnimy się aż tak bardzo, aby wykluczało to satysfakcjonujące wspólne spędzanie czasu. Większe podobieństwa są tu, niż między kobietą a mężczyzną, choćby i w tym samym wieku, a przecież tak wielu chłopaków jakoś w tych relacjach wytrzymuje i ma jakąś tam satysfakcję.

 

Wg moich obserwacji, ten wiek 30-40 jest szczególnie trudny, bo ludzie już/jeszcze są bardzo ostrożni, aby przypadkiem ktoś nie pomyślał, że są homoseksualistami, co sprawia że trzymają dystans nawet w sytuacjach, gdy czują chęć by ten dystans zmniejszyć. Sam w swoich interakcjach ze spotykanymi ludźmi też to robiłem, starałem się by na mojej twarzy nie pojawiały się emocje. A emocje są niezbędne, bo raczej nie da się zaprzyjaźnić z robotem. Różnica między typowym 30-latkiem a typowym 18-latkiem w pokazywaniu emocji jest ogromna. W przypadku takiego młodego, jeśli trafi Ci się z nim jakaś luźna rozmowa, momentalnie zauważysz czy odbiera Ciebie pozytywnie czy nie.

 

Taka jest moja porada: nie bój się dużo młodszych od siebie. Nawet jeśli się z żadnym ostatecznie nie zaprzyjaźnisz, to będziesz miał pole do obserwacji, dlaczego relacje w młodym wieku powstawały tak łatwo, a w późniejszym jest to tak trudne - nasza postawa, ukrywanie emocji, gra dużą rolę. Innych rówieśników prawdopodobnie nie zmienisz, ale siebie możesz i swoje szanse zwiększyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2023 o 16:09, yerodin napisał(a):

Od x czasu jestem singlem. Rozstałem się jakiś czas temu ze swoją narzeczoną poprawie 6 latach. Bolało. Ale wiadomo, trzeba żyć dalej. Czuję się samotny.

Że jakąkolwiek dłuższą znajomość D-M miałeś w ogóle. Ja jestem od zawsze singlem, i mam obawy że już nim pozostanę do zdychu. A przyczyn tego stanu jest wiele. Jestem w Twoim wieku, tak nawiasem mówiąc, i przechodzę przez to samo.

W dniu 16.07.2023 o 16:09, yerodin napisał(a):

Tak naprawdę u siebie  w mieście mam w tej chwili 2 dobrych znajomych, z którymi chodzę gdzieś od czasu do czasu.

U mnie jest jeszcze gorzej - dosłownie jeden kolega. Wszyscy inni wyjechali do Warszawy, jak nie dalej. Niezbyt mi się widzi mieszkanie w mieście stołecznym bądź okolicach (i to do tego samemu), ale czuję, że to będzie konieczność. A to z uwagi na sytuację na rodzinnym podwórku może spowodować, że nie będę miał gdzie wrócić jakby mi coś w życiu nie wyszło ,a konkretniej z pracą - już raz mi nie wyszło, skończyło się 3 latami bezrobocia i ciągania się po sądach przeciwko byłemu pracodawcy - wyobraźcie sobie żyć samemu na zasiłku dla bezrobotnych w mieście z wywindowanymi cenami czegokolwiek. A i ten rzeczony kolega za jakiś czas sprzeda mieszkanie w mieście i wyruszy do stolicy, więc zostanę koniec końców ze swoimi rodzicami. Po prostu świetnie. Zaś moi właśni rodzice wmawiają mi, że nie poradzę sobie żyjąc samemu, bo jak sobie upiorę i wyprasuję ubrania, jak sobie zjeść zrobię, NO CHYBA ŻE BĘDZIESZ MIAŁ KOBIECINĘ HEHE CO SYNEK. Taa... Może jeszcze te słynne "wyjdź sprzed konkutera"... ciekawe tylko gdzie, do nieba?

W dniu 16.07.2023 o 16:09, yerodin napisał(a):

Nawet wkręciłem się w damskie towarzystwo z pracy, gdzie dziewczyny zapraszały mnie do siebie na imprezy. I byłem tam często jedynym facetem (ale że byłem w związku to do żadnej nie podbijałem).

Chociaż to, u mnie ciężko się wkręcić w takie towarzystwo bo go... nie ma. Całe dnie spędzam w kabinie maszynisty prowadząc pociągi. Kolega z firmy miał wiele łatwiej, gdyż pracuje na informacji i obok niego ma kasy biletowe obsadzane przez panie, które zapoznały go z kobietą, która stała się jego żoną. Ale ani mi się widzi rzucać pracy marzeń dla kobiety, to byłaby największa spośród wszystkich głupota mojego życia.

W dniu 16.07.2023 o 16:09, yerodin napisał(a):

Nie mam żadnego super hobby.

Czasem mam wrażenie, że hobby jeszcze bardziej przeszkadza w nawiązywaniu relacji niż pomaga w tych czasach. Moim jednym z zajęć było i jest kolejnictwo - w liceum (czyli okresie kiedy zacząłem się uganiać za pannami) byłem gardzony za to, dziewczyny patrzyły się jak na dziwaka a "koledzy" (haaaa, tfu wam na ryje!) gnębili, więc możecie domyślać się, jak to działało na moją samoocenę - jeszcze na dokładkę brat wykorzystujący cię jak niewolnika i wyzywający od cweli, między innymi. Mam jeszcze zajawkę na punkcie starych gier wideo, zbierając i naprawiając retro sprzęty, raz do roku jeżdżąc na zlot takich wariatów - niby spotykam się z ludźmi w temacie, ale od razu wiadomo że pań tam nie ma, a jakby były, byłyby "wyłapane" w 0,3 sekundy. No i niedawno zakręciłem się przy starszej motoryzacji, ale raczej wątpię by i to przyciągnęło sytuacje gdzie kogoś mogę poznać, i też raczej poza wtajemniczonymi będę tylko przyciągał krzywe spojrzenia i teksty typu "pa jaki zjeb, starym szrotem jeździ haha".

 

 

W dniu 19.07.2023 o 15:28, Ambroży napisał(a):

Może sobie dopowiadam nie mając danych, ale myślę że niepotrzebnie sam sobie nakładasz ograniczenie, że mają to być ludzie w Twoim wieku.

W dniu 19.07.2023 o 15:28, Ambroży napisał(a):

Taka jest moja porada: nie bój się dużo młodszych od siebie.

A ja się nie dziwię, że OP boi się dużo młodszych od siebie, bo mam to samo. Zdecydowana większość ludzi młodszych to już zupełnie inne podejście do życia i światopogląd, czuję się przy nich jak kosmita, obcy. Co mi to takiej młodej i jędrnej Julce jak jej w głowie tylko osiem gwiazdek, zwarcie mózgu i inne lewicowe bzdury. Wyobrażacie sobie żeby człowiek z 1990 roku wychowany w raczej prawicowym duchu się z czymś takim dogadał? W życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Phantom Slasher napisał(a):

Całe dnie spędzam w kabinie maszynisty prowadząc pociągi.

Czyli jesteś "turystą", który codziennie jest w innym mieście?

Zagranica też?

Zbuduj ze swojej pracy fajny Instagram. Luknij co zrobił @niemlodyjoda

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Brat Jan napisał(a):

Czyli jesteś "turystą", który codziennie jest w innym mieście?

Raczej kręcę się po województwie i po służbie wracam jako pasażer do rodzinnego miasta. Interakcje z ludźmi w pracy mam na poziomie czysto służbowym. Niektórzy mi mówili, że jak w końcu zostanę tym maszynistą to będę wyrywał kierowniczki pociągu... ta.

 

A ten Instantgram czy jak to to się zwie to na co mi? Żeby jeszcze mieć kłopoty w pracy związane z panoszeniem się w mediach społecznościowych?

Edytowane przez Phantom Slasher
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.07.2023 o 15:28, Ambroży napisał(a):

Wwg moich obserwacji, ten wiek 30-40 jest szczególnie trudny, bo ludzie już/jeszcze są bardzo ostrożni, aby przypadkiem ktoś nie pomyślał, że są homoseksualistami, co sprawia że trzymają dystans nawet w sytuacjach, gdy czują chęć by ten dystans zmniejszyć. .

Mam właśnie takie podejrzenie ze jeden poznany gościu, myśli ze jestem homo. Bo nie mam dziewczyny. Być może te głupie pi*dy z dawnej roboty sobie to ubzurały, bo do żadnej (jawnie) się nie dobierałem przez 3 lata, i mu to powiedziały. 

Ale bardziej prawdopodobne jest to ze jest pantoflem żony... Nie ma wiec czasu na nowe znajomosci. 

 

Grupy na Facebooku. Raz się spotkałem z ludźmi, ale z pewnego problemu szefa grupy i czasu wakacyjnego, spotkania zostały odłożone na jesień. Strasznie mnie to zdołowało, bo ludzie fajni i dziewczyny tez tam były...

 

Myśle o poszukaniu ludzi do jazdy na rowerze, choć sezon się już prawie kończy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Phantom Slasher napisał(a):

A ten Instantgram czy jak to to się zwie to na co mi?

Bosze, widziż i ni gżmiż.

Koleś narzeka na brak dup i pyta się po co mu Insta...

@niemlodyjoda może Ty wytłumaczysz, mi rynce upadajo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz stworzyć "własną historie" (robocza nazwa), do której będą przychodzić nowe osoby. To potrwa miesiącami/latami, ale dzięki temu na pewno spotkasz osoby, które bardzo chętnie przyłączą się do Ciebie, w jakikolwiek sposób- koleżeństwo, partnerstwo czy przyjaźń. I jak będziesz miał 1-3 przyjaciół to będzie to sukces.

 

Najważniejsze i smutne jednocześnie jest to, że Ty (ja, wszyscy) jesteś "tłem" dla społeczeństwa i "produktem". "Tło"-liczy się Twoje otoczenie,  styl życia, co z Ciebie emanuję,  gdzie przebywasz, czy masz porządek w mieszkaniu, garażu."Produkt" czyli jak wyglądasz, jaki masz styl, poziom zadbania, czy jesteś zdrowy, zasoby, kultura, klasa, zasób słów itp. Nie ma co się oszukiwać- tak jest i tak jesteśmy odbierani.

I przede wszystkim- czy to jest ze sobą spójne i trwałe. Nie może to być sztuczne.

 

Jesteśmy produktem i tłem. I nie piszę tego pejoratywnie. Im szybciej sobie to uzmysłowisz tym lepiej dla Ciebie. O swoje tło i produkt się dba.

 

Zacznij od prostych rzeczy. Banalnych.

 

Przykłady:

 

Osobiście 2-3 razy w tygodniu biegam po moim mieście w godzinach 22-22 30 (jest jeszcze jasno) i widzę jak ludzie na mnie patrzą, bo to coś niespotykanego. To przykład tła.

Ludzie już kodują mnie jako kogoś aktywnego, żywego. 

 

Wczoraj byłem na rolkach i mijałem fajną dziewczynę, którą spotykam na siłowni, jak myślisz jak mnie zakodowała? A była godzina 21 30;)

A większość ludzi netflixy, winka itp. Tworzysz swoje "tło".

 

Znasz może angielski? Idz na siłownie i zadzwoń do kogoś i mów po angielsku. Tworzysz swoje "tło".

 

Przykładów jest naprawdę bardzo dużo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, Arnold Layne said:

Mam właśnie takie podejrzenie ze jeden poznany gościu, myśli ze jestem homo. Bo nie mam dziewczyny. Być może te głupie pi*dy z dawnej roboty sobie to ubzurały, bo do żadnej (jawnie) się nie dobierałem przez 3 lata, i mu to powiedziały. 

Ale bardziej prawdopodobne jest to ze jest pantoflem żony... Nie ma wiec czasu na nowe znajomosci.

 

Moim zdaniem to kawalerowie bardziej się boją, natomiast żonaci rzeczywiście mają życie zorganizowane tak, że nie mają czasu. Przy czym ci kawalerowie raczej nie boją się wydumanej "orientacji" drugiego człowieka, lecz raczej tego, czy sami nie będą o to posądzani. Więc raczej ewentualne podejrzewanie Ciebie, nie miało większego wpływu.

 

13 hours ago, Phantom Slasher said:

A ja się nie dziwię, że OP boi się dużo młodszych od siebie, bo mam to samo. Zdecydowana większość ludzi młodszych to już zupełnie inne podejście do życia i światopogląd, czuję się przy nich jak kosmita, obcy. Co mi to takiej młodej i jędrnej Julce jak jej w głowie tylko osiem gwiazdek, zwarcie mózgu i inne lewicowe bzdury. Wyobrażacie sobie żeby człowiek z 1990 roku wychowany w raczej prawicowym duchu się z czymś takim dogadał? W życiu.

 

Tytułem wstępu napiszę, że żyję wg idei MGTOW i wiedzę co aktualnie dzieje się w świecie spraw ważnych dla kobiet, czerpię z kontaktów z kilkoma kobietami z mojej rodziny - i tutaj nie doświadczałem niedostatku, stąd pozarodzinne kobiece towarzystwo nie jest dla mnie istotne. Dlatego to, czym żyją przysłowiowe Julki, mnie nie rusza. Natomiast z moich interakcji ze znacznie ode mnie młodszymi chłopakami widzę, że jest dość duże zróżnicowanie - w sumie podobne jak i w okresie, gdy sam byłem w ich wieku - i na prawdę da się znaleźć kogoś z kim można się dogadać. I niektórzy bardzo szybko stają się tak otwarci, że moi rówieśnicy, których poznałem już w dorosłym życiu, nawet po kilku latach trzymają większy dystans. Trudnością jest, że zazwyczaj mają już towarzystwo i nie potrzebują dodatkowego, no ale z kolei ludzie w średnim wieku to też trudności, tylko innego rodzaju.

Edytowane przez Ambroży
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@yerodin

To nie brak znajomych a mało chęci do życia/ działania jest problemem.

 

Z jakichś przyczyn siedzisz we własnym świecie, (głównie pewnie ekran i myśli).

 

I nie ma nic w tym złego, tyle, że to jest Twoja decyzja i odpowiedzialność.

Jak już będziesz miał dość to małymi kroczkami idź w kierunku tego co lubisz/ chcesz robić w życiu (polecam emocje/ uczucia jako drogowskaz).

 

To działanie przynosi owoce a najlepsi towarzysze to podróży.

Edytowane przez icman
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2023 o 10:10, icman napisał(a):

@yerodin

To nie brak znajomych a mało chęci do życia/ działania jest problemem.

 

Z jakichś przyczyn siedzisz we własnym świecie, (głównie pewnie ekran i myśli).

 

I nie ma nic w tym złego, tyle, że to jest Twoja decyzja i odpowiedzialność.

Jak już będziesz miał dość to małymi kroczkami idź w kierunku tego co lubisz/ chcesz robić w życiu (polecam emocje/ uczucia jako drogowskaz).

 

To działanie przynosi owoce a najlepsi towarzysze to podróży.

Dzięki za rady. Tylko jak podążać za tym drogowskazem. Ja chyba zagluszam emocje i ciężko jest mi za nimi podążać. Jakies rady odnośnie tego jak odkrywać swoje emocje ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.