Skocz do zawartości

Strzała amora po 30-tce


FDNY

Rekomendowane odpowiedzi

27 minut temu, FDNY napisał(a):

 

Znam ryzyko. Biorę pod uwagę fakt, że spotyka się ze mną tylko dla zabicia nudy.

O nie... Tu się ogromnie mylisz. Spotyka się z Tobą bo szuka partnera. Do wychowywania dziecka. Bo boi się zostać sama na starość. Bo nie wie co będzie jak misio ulaniec kopnie ją w 4-ry litery. Bo chce się przytulić i poczuć bezpiecznie.

 

27 minut temu, FDNY napisał(a):

Czy wynoszę coś wartościowego? Tak. Pamiętaj - jestem laikiem i z każdego spotkania z nią jestem w stanie coś wyciągnąć. Choćby obserwując jej reakcje na moje coraz śmielsze podejście do niej.

Pamiętaj, że ta kobieta ma już dziecko z innym. Powinieneś naprawdę dużo poczytać o relacjach z SM'kami. Samotnymi Matkami. One nie są takie same jak wolne, bezdzietne kobiety. Zachowują się inaczej, manipulują inaczej, mają inne cele. Tzw. STRATEGIA BETA.

Niektórych rzeczy możesz się nauczyć. Jak kobieta manipuluje, jak jest zmienna... Ale kobieta SM jest szczerze INNA.

 

Jesteś dobry chłop. Dobrze Ci z klawiatury patrzy. Ty naprawdę musisz popracować nad sobą.

 

27 minut temu, FDNY napisał(a):

Taki jest plan. Postawię sprawę jasno. Jak się przerazi / wyśmieje / cokolwiek, to wrzucam na luz i daję sobie całkowity spokój. Szkoda energii.

 

Niczego jej nie wykładaj. Po prostu zrób tak, że zadzwoń. "Mam ochotę dziś się spotkać. Co Ty na to?"

 

Nie "co robisz w weekend?", nie "czy masz ochotę się spotkać?", nie "co byś powiedziała na...?"

 

"Kotuś. Mam wino w lodówce. Mam ochotę je dziś z Tobą wypić. Obejrzymy sobie film, mecz, znaczki pocztowe, kolekcję motyli... "

 

Głupia nie jest. WIE i DOSKONALE ROZUMIE, że jak przyjdzie do Ciebie to idzie na seks. 

 

I patrz czy się zgodzi, czy się wykręci, czy powie "Chętnie tylko dziś nie mogę, może kiedy indziej"...

 

A jak przyjdzie i zacznie się akcja, to czy w połowie przerwie i powie, że nie ma ochoty, że tego nie było w planach to zobacz czy majtki pasują do stanika. Jeśli pasują, to znaczy, że to nie jest przypadek. Wiedziała, że ją rozbierzesz i że "ma wyglądać".

 

I to będzie prawdziwe uczenie się kobiety. 

 

Rzecz, której kobiety nienawidzą. Wykładania kawy na ławę. Męskiej logiki. Dla kobiet słowo nic nie znaczy. Liczy się czyn. Taką wartość przykładają do słów bo same jak już zauważyłeś zmieniają zdanie co chwilkę. Dziś chce związku, jutro wraca do "ulańca".

 

Kobieta może być kurwą. Może zachowywać się jak kurwa. Ale nie cierpi, żeby ją nazywać kurwą. Nie nie... ona eksploruje swoją seksualność, doświadcza świata, przechodzi fazę zabawy. Taka podwójna moralność. Kobiety NIENAWIDZĄ poczucia winy, odpowiedzialności. Ważna informacja NIGDY NIE WIERZ KOBIECIE. Kobiety kłamią. Ale nie kłamią w taki "nasz, męski sposób" kłamią bo odpychają od siebie poczucie winy. Kiedy byś rozmawiał o jej ex to ZAWSZE usłyszysz że to jego wina. Może czasem coś delikatniejszego. Coś bardziej "nie wyszło nam" ale jak zaczniesz drążyć, to ZAWSZE będzie jego wina.

Edytowane przez Miszka
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na litość boską, bądźmy mężczyznami, miejmy jakiś honor, bo niczym nie będziemy się różnić od takich panienek.... jak czytam niektóre wpisy to po prostu 😤

 

Wbrew "złotym radom" pewnego jedi (korzystającego z div), ja bym odradzał dalszego zadawania się i spotykania się z taką kobietą.

Ona ewidentnie jest zaburzona, a do tego dzieciata.

Po samym fakcie że ma dziecko, bym uciął kontakty seksualne i sprowadził do max. biznesowych.

 

Nie pojmuję jak można bzykać i spotykać się z matką dziecka która się puszcza z jakimś młodzieniaszkiem.

Ona stosuje wszelkie sztuczki i dokładnie wie, jak faceta zmanipulować do miłości.

Ona z niejednego pieca jadła, i doskonale wie co ma nacisnąć, jak dotknąć, jak mówić, by facet robił co ona każe.

Ciekawe jest to, że jakośc jakby nie miała dziecka z pewnością miała by ciebie w dupie.

Ona nie szuka miłości a sponsora, tylko nie mówi ci tego wprost.

Stosuje manipulacje najwyższego stopnia byś uwierzył że wcale tak nie jest.

Miałeś słuszne opory.

Podświadomość dobrze ci mówi że to zagrożenie - a ty to ignorujesz.

Uciekaj, bo prędzej czy później ją zaciążysz - przebije ci zabezpieczenia, lub "zapomni" o tabletkach i się skończy eldorado.

Zwłaszcza że widzi że na nią ostro lecisz. Ty będziesz miał parcie na związek bo sam piszesz w temacie o amorach.

Osiągnie swój cel, weźmiesz z nią ślub lub zaciąży, a po jakimś czasie zacznie przecierać udami innego kolesia a z ciebie zrobi bestię.

A jeszcze będziesz wpakowany w wychowanie nie swojego dziecka, bo wbrew jej pieprzeniu prędzej czy później do tego ciebie zmusi!

A potem usłyszysz że nie jesteś jego ojcem, a ojciec jeszcze przyjdzie i ci wpieprzy za to że denerwujesz jego dziecko.

Ta kobieta niech wraca do ojca dziecka skoro wpadła i niech wreszcie wejdzie w dorosłość i niech zacznie brać odpowiedzialność za swoją głupotę, a nie że liczy że znajdzie młodego frajera który wezmie na barki jej los na jaki dokładnie zasłużyła.

A kobiety nienawidzą odpowiedzialności, oj nienawidzą jej....

 

 

Skoro kolega @FDNY ma takie branie od takich "super" kobiet, to tym bardziej powinien odciąć kontakt, bo widocznie się podoba jakimś procencie kobiet i na pewno pośród nich znajdzie fajną dziewczynę bez podejrzanej przeszłości, bez dzieci i może nawet młodszą i ładniejszą.

 

A samotne mamuśki zostawmy samotnym ojcom, lub innym beciakom.

Nie ma co osiadać na laurach i brania słabego towaru skoro ma się dostęp do lepszych (zwłaszcza że nabrał doświadczenia damsko męskiego).

Pokorzystałeś, pobawiłeś się, ale zaczynasz coś do niej czuć? Czas na odcięcie kontaktu bo jeśli tego nie zrobisz, to prędzej czy później tego mocno pożałujesz.

 

Ile jeszcze będzie takich tematów: "dzieciata mamuśka na mnie leci, co robić?!" przecież na tym forum już było tego cała masa.

Powodzenia!

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Miszka napisał(a):

Po tym ona NATYCHMIAST poinformowała go, że wraca do ulańca z kasą. Dostał informację WPROST. Że ulaniec jej nie ustępuje. Że nie może na niego wpłynąć... W domyśle. Wracam do niego, bo nie mogę nim manipulować. Zauważyłam już, że Tobą mogę manipulować.

 

A teraz trwa push&pull żeby zrobić mu kisiel z mózgu. Urabia go. 

 

Też to widzę. Napisałem już wcześniej, że nie pozwala jej wejść sobie na głowę. I to jej wystarczy. W tygodniu roboczym koleżanka ma na głowie pracę, dziecko, dom, codzienne obowiązki. Akurat jest ogarnięta w tych tematach i sobie świetnie radzi. W weekendy "ulaniec" jest odskocznią. Trzyma ją krótko, nie słodzi jej, nie podziwia, a seks jest nagrodą raz na kilka miesięcy (podejrzewam, że przez psychotropy, które bierze, ma problemy z libido, ale to takie gdybanie). No i ma zasoby $$$.

 

2 godziny temu, Miszka napisał(a):

Niczego jej nie wykładaj. Po prostu zrób tak, że zadzwoń. "Mam ochotę dziś się spotkać. Co Ty na to?"

 

Nie "co robisz w weekend?", nie "czy masz ochotę się spotkać?", nie "co byś powiedziała na...?"

 

"Kotuś. Mam wino w lodówce. Mam ochotę je dziś z Tobą wypić. Obejrzymy sobie film, mecz, znaczki pocztowe, kolekcję motyli... "

 

Głupia nie jest. WIE i DOSKONALE ROZUMIE, że jak przyjdzie do Ciebie to idzie na seks. 

 

I patrz czy się zgodzi, czy się wykręci, czy powie "Chętnie tylko dziś nie mogę, może kiedy indziej"...

 

A jak przyjdzie i zacznie się akcja, to czy w połowie przerwie i powie, że nie ma ochoty, że tego nie było w planach to zobacz czy majtki pasują do stanika. Jeśli pasują, to znaczy, że to nie jest przypadek. Wiedziała, że ją rozbierzesz i że "ma wyglądać".

 

I to będzie prawdziwe uczenie się kobiety.

 

Wędka jest już zarzucona. Mam coś w domu, co czeka na nią. Wstrzymuję się na razie z zaproszeniem. Poczekam aż będzie po okresie, kiedy ma największą ochotę na seks*.

 

*Pisząc to, trochę mną wstrząsnęło. Co tu się odpierdala? W większości odpowiedzi kręcimy się wokół tematu: "Co zrobić żeby jeszcze raz zaliczyć SM?". Trochę jak z komedii dla nastolatków z początku tego wieku... 😵‍💫

 

2 godziny temu, Miszka napisał(a):

Kobieta może być kurwą. Może zachowywać się jak kurwa. Ale nie cierpi, żeby ją nazywać kurwą. Nie nie... ona eksploruje swoją seksualność, doświadcza świata, przechodzi fazę zabawy. Taka podwójna moralność. Kobiety NIENAWIDZĄ poczucia winy, odpowiedzialności. Ważna informacja NIGDY NIE WIERZ KOBIECIE. Kobiety kłamią. Ale nie kłamią w taki "nasz, męski sposób" kłamią bo odpychają od siebie poczucie winy. Kiedy byś rozmawiał o jej ex to ZAWSZE usłyszysz że to jego wina. Może czasem coś delikatniejszego. Coś bardziej "nie wyszło nam" ale jak zaczniesz drążyć, to ZAWSZE będzie jego wina.

 

Nie raz byłem świadkiem jak próbuje się wybielić w moich oczach. Napisałem, że ma spory "body count". Sam nigdy nie pytałem. Jest po prostu wylewna w stosunku do mnie. Oj... Wiem więcej niż jej "były-obecny".

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Wbrew "złotym radom" pewnego jedi (korzystającego z div), ja bym odradzał dalszego zadawania się i spotykania się z taką kobietą.

Ona ewidentnie jest zaburzona, a do tego dzieciata.

Po samym fakcie że ma dziecko, bym uciął kontakty seksualne i sprowadził do max. biznesowych.

 

Jest zaburzona. Żaliła mi się ostatnio, że sama nie wie czego chce od życia. Wywnioskowałem, że nie ma jasno określonych wartości, którymi powinna się kierować.

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Podświadomość dobrze ci mówi że to zagrożenie - a ty to ignorujesz.

 

Uciekaj, bo prędzej czy później ją zaciążysz - przebije ci zabezpieczenia, lub "zapomni" o tabletkach i się skończy eldorado.

 

Ciśnie ją cyfra i chce kolejne dziecko. Przynajmniej chciała jak mnie urabiała (pierdolenie o ciepłym rodzinnym domu, pierścionku, ślubie itd.). To były momenty, które mnie hamowały i nie myślałem o niej w kategoriach "związku". Podświadomość krzyczała: STOP!

 

Teraz twierdzi, że jej się odwidziało. Woli podróżować i korzystać z życia póki może. Dodała, że pewnie za pół roku jej się odwidzi...

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Skoro kolega @FDNY ma takie branie od takich "super" kobiet, to tym bardziej powinien odciąć kontakt, bo widocznie się podoba jakimś procencie kobiet i na pewno pośród nich znajdzie fajną dziewczynę bez podejrzanej przeszłości, bez dzieci i może nawet młodszą i ładniejszą.

 

A samotne mamuśki zostawmy samotnym ojcom, lub innym beciakom.

Nie ma co osiadać na laurach i brania słabego towaru skoro ma się dostęp do lepszych (zwłaszcza że nabrał doświadczenia damsko męskiego).

Pokorzystałeś, pobawiłeś się, ale zaczynasz coś do niej czuć? Czas na odcięcie kontaktu bo jeśli tego nie zrobisz, to prędzej czy później tego mocno pożałujesz.

 

I tu muszę złapać się za jaja i korzystać póki mogę. Mam powodzenie u kobiet, szczególnie tych młodszych. Nie mam żadnych kompleksów, tylko głowę muszę odblokować.

Edytowane przez FDNY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Wbrew "złotym radom" pewnego jedi (korzystającego z div), ja bym odradzał dalszego zadawania się i spotykania się z taką kobietą.

 

Ja bym miał w niej super kochankę, za którą męskie głowy się kręcą w biurze, ale nie mogą jej mieć.

 

 

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Ona ewidentnie jest zaburzona, a do tego dzieciata.

 

No i co z tego? Mnie by nie skrzywdziła przecież.

 

 

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Po samym fakcie że ma dziecko, bym uciął kontakty seksualne i sprowadził do max. biznesowych.

 

Ja bym odpowiednio prowadził relację, zgodnie z właściwym BHP emocjonalnym.

 

 

Trzy punkty które wymieniłeś to nie siła męska, ale słabość polegająca na tym, że mężczyzna nie potrafi ogarnąć babskich emocji, fochów, manipulacji.

 

 

 

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Nie pojmuję jak można bzykać i spotykać się z matką dziecka która się puszcza z jakimś młodzieniaszkiem.

 

Silny mężczyzna nie wymaga wyłączności.

 

 

W tę anegdotę uwierzysz?

 

Mistrz od swoich kochanek wymagał przestrzegania dwóch zasad:

Zasada pierwsza: Ja NIE jestem jedynym twoim męskim kochankiem.

Zasada druga: Musisz zrobić wszystko co w twojej mocy, aby pozostawać w dobrych stosunkach z innymi moimi kochankami.

 

 

Czy w to uwierzysz? On wymagał, aby nie być jedynym.

Zupełnie na odwrót.

 

 

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Ona stosuje wszelkie sztuczki i dokładnie wie, jak faceta zmanipulować do miłości.

Ona z niejednego pieca jadła, i doskonale wie co ma nacisnąć, jak dotknąć, jak mówić, by facet robił co ona każe.

 

Mnie strach nie obleciał. Ona guzik może.

 

 

 

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Uciekaj, bo prędzej czy później ją zaciążysz - przebije ci zabezpieczenia, lub "zapomni" o tabletkach i się skończy eldorado.

 

Oooo... czyżby mężczyzna nie ogarniał gumy?

 

 

 

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

A samotne mamuśki zostawmy samotnym ojcom, lub innym beciakom.

 

No i dla tych co mogą z nimi mieć fajne "luźne relacje" i potrafią to ogarną nie upadając.

 

 

 

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Nie ma co osiadać na laurach i brania słabego towaru skoro ma się dostęp do lepszych

 

Taki dostęp, że w wieku 30 lat miał pierwszy raz.

 

 

 

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Pokorzystałeś, pobawiłeś się, ale zaczynasz coś do niej czuć? Czas na odcięcie kontaktu bo jeśli tego nie zrobisz, to prędzej czy później tego mocno pożałujesz.

 

Pokorzystał, dwa seksy były.

 

 

 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał(a):

Musi tym zarządzać.

 

Proszę -- oto głos rozsądku. Tak trzeba. Zarządzać tym.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kur... jak to czytam to najchętniej was oboje wsadziłbym na bombę i jebudu do Pakistanu 🤦🤣

 

Baba kręci Tobą jak cygan słońcem a Ty się dajesz, takie coś nigdy dobrze się nie kończy.

 

W hotelu... jak to w ogóle możliwe że lądujesz z dupą w hotelu i do niczego nie dochodzi? 

 

Takiej akcji to jeszcze nie miałem, laski zawsze doskonale wiedziały po co tam idziemy, jak laska idzie z Tobą do pokoju to już jest Twoja, tego nie da się spierdolić. 

 

W co wy tam oboje gracie? Ona pewnie wie, Ty raczej nie.

 

Poparzysz się chłopaku. 

 

Ja bym ją już dawno kopnął w dupę i patrzył czy daleko leci, no, ale ja nie lubię jak ktoś próbuje mną manipulować i nie pociąga mnie szukanie co autorka ma na myśli że akurat tak się zachowuje. Kop w dupę, nara, next please. Na co to komu? 

 

Inna sprawa, samotna matka, drugi facet,  Po co Ci to? Ktoś już sprawdził że ona nie nadaje się do związku, i dlatego jest samotną matką, (one zawsze twierdzą że to wina chłopa, ale w dzisiejszych czasach to nie jest takie oczywiste, np. Jak robiła mu D-day codziennie po przyjściu z pracy i w końcu ją zostawił dla innej to czyja to wina?) 

 

Trafiłeś na przeciwnika który doskonale się orientuje na tej planszy i jeszcze ustawiłeś sobie level hard. Jak myślisz jak to się skończy? 

 

Żeby nie było, życzę powodzenia, tylko nie wiem w czym, bo za cholerę nie ogarniam jaki masz cel w tej relacji. 

 

Wróć z tarczą, nie na tarczy. 🛡️

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, FDNY napisał(a):

Też to widzę. Napisałem już wcześniej, że nie pozwala jej wejść sobie na głowę. I to jej wystarczy. W tygodniu roboczym koleżanka ma na głowie pracę, dziecko, dom, codzienne obowiązki. Akurat jest ogarnięta w tych tematach i sobie świetnie radzi. W weekendy "ulaniec" jest odskocznią. Trzyma ją krótko, nie słodzi jej, nie podziwia, a seks jest nagrodą raz na kilka miesięcy (podejrzewam, że przez psychotropy, które bierze, ma problemy z libido, ale to takie gdybanie). No i ma zasoby $$$.

 

Coś, czego możesz na początku nie rozumieć. Wszystko co wiesz o tej relacji pochodzi z jej wypowiedzi. To jest JEJ KREACJA ich relacji. Specjalnie spreparowana na Twoje potrzeby. Więc dopóki nie byłeś ich prześcieradłem przez pół roku to nie wiesz jak często sypiają. Jak dla mnie kupy się nie trzyma, że spotyka się regularnie z facetem, on jej sponsoruje wycieczki, nie chce z nią być i sypiają raz na pół roku... To co go do niej ciągnie? Po co mu ona? Do szczotkowania włosów wieczorem przed snem? (nawiązanie do pewnego starszego wątku jednego z braci o relacji z SM'ką)

 

29 minut temu, FDNY napisał(a):

*Pisząc to, trochę mną wstrząsnęło. Co tu się odpierdala? W większości odpowiedzi kręcimy się wokół tematu: "Co zrobić żeby jeszcze raz zaliczyć SM?". Trochę jak z komedii dla nastolatków z początku tego wieku... 😵‍💫

 

Ale jak to... kobieta do seksu? A fuj... przecież nie o to chodzi w życiu... to takie płytkie, takie przyziemne... trzeba mieć jakieś cele. Otóż drogi kolego... w większości wypadków spędzanie czasu razem z kobietami jest męczarnią dla mężczyzn. Gdyby nie seks, bliskość, to byśmy z nimi w ogóle czasu nie spędzali.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Miszka napisał(a):

 

Coś, czego możesz na początku nie rozumieć. Wszystko co wiesz o tej relacji pochodzi z jej wypowiedzi. To jest JEJ KREACJA ich relacji. Specjalnie spreparowana na Twoje potrzeby. Więc dopóki nie byłeś ich prześcieradłem przez pół roku to nie wiesz jak często sypiają. Jak dla mnie kupy się nie trzyma, że spotyka się regularnie z facetem, on jej sponsoruje wycieczki, nie chce z nią być i sypiają raz na pół roku... To co go do niej ciągnie? Po co mu ona? Do szczotkowania włosów wieczorem przed snem? (nawiązanie do pewnego starszego wątku jednego z braci o relacji z SM'ką)

 

 

Nie chcę jej usprawiedliwiać i bronić, ale od zawsze, odkąd się znamy nigdy nic dobrego nie powiedziała na jego temat. I nie chodzi o to, że mówiła, że jest najgorszy itd. itp. Większość opowieści kręci się wokół jego nieradzenia sobie z emocjami. Niby za każdym razem jak się kłócą, on obiera stronę ofiary i stosuje karanie ciszą. Zawsze czeka na jej krok i przeprosiny. To samo z tematami łóżkowymi. Często przewijała w rozmowach, że tamten jej nie rusza / rucha. Jak jest naprawdę? Nie wiem.

 

15 minut temu, Miszka napisał(a):

Ale jak to... kobieta do seksu? A fuj... przecież nie o to chodzi w życiu... to takie płytkie, takie przyziemne... trzeba mieć jakieś cele. Otóż drogi kolego... w większości wypadków spędzanie czasu razem z kobietami jest męczarnią dla mężczyzn. Gdyby nie seks, bliskość, to byśmy z nimi w ogóle czasu nie spędzali.

 

 

Miałem na myśli to, że dyskusja sprowadziła się praktycznie tylko do tego, co zrobić żeby znowu trafić do łóżka akurat z NIĄ. Jakby była świętym gralem, ostatnią kobietą na Ziemi.

 

Spokojnie. Będę sobie to rozgrywał na spokojnie. Wspominałem już, że odczuwam "zmęczenie materiału". Jak zauważę, że to do niczego nie prowadzi, to nie będę miał oporów żeby jej powiedzieć prosto z mostu: "Przewijam taśmę i wracam do tego, co było między nami przed tym wszystkim. Skupiamy się na pracy i tylko tu się widujemy".

Edytowane przez FDNY
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, FDNY napisał(a):

... powiedziała na jego temat. ... mówiła, że jest ... wokół jego ... jak się kłócą, ... czeka na jej ... tematami łóżkowymi. ... tamten jej nie rusza / rucha. Jak jest naprawdę? Nie wiem.

 

Po co komu wiedzieć jak jest naprawdę? To jakby ważne? Nie rozumiem.

Kobiety mają różne relacje. Relacje z seksem i bez seksu.

 

Tamten gość jest nieważny dla Ciebie. Wszystko jedno jaki on jest, co razem robią.

 

 

 

46 minut temu, FDNY napisał(a):

Miałem na myśli to, że dyskusja sprowadziła się praktycznie tylko do tego, co zrobić żeby znowu trafić do łóżka akurat z NIĄ. Jakby była świętym gralem, ostatnią kobietą na Ziemi.

 

Yyyy? Jak to trafić do łóżka? Byłeś już w łóżku.

Byłeś w łóżku i jesteś odstawiony na orbitę i musisz ją na nowo zdobywać?

 

Motto 1:          "Jeśli bardzo musisz zabiegać o seks, to ten seks nie jest tego wart"

 

Motto 2:         "Jeśli jakaś kobieta nie chce z Tobą seksu, to idź do takiej co chce".

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, kenobi napisał(a):

Motto 1:          "Jeśli bardzo musisz zabiegać o seks, to ten seks nie jest tego wart"

 

Motto 2:         "Jeśli jakaś kobieta nie chce z Tobą seksu, to idź do takiej co chce".

 

I z tą myślą idę spać. 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.09.2023 o 17:13, FDNY napisał(a):

Nie wiem. Chyba chcę odgadnąć co tam naprawdę siedzi w tej małej, kobiecej makówce?

Autorski program.     ***

Jak bez wysiłku utrzymać cię w studni grawitacyjnej na jej orbicie.

/opcja zapasowa/.

 

 

 

 

* bo jebne zarassszz.☠

1 godzinę temu, Miszka napisał(a):

Gdyby nie seks, bliskość, to byśmy z nimi w ogóle czasu nie spędzali.

A pielęgniarki???

.....zwłaszcza te w lateksie?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kenobi, chyba muszę zwrócić Ci honor. Zarzuciłem Ci, że Twoje postrzeganie relacji DM dość znacznie odbiega od założeń stawianych na tym forum.

Tak czytam Twoje wypowiedzi w różnych tematach, i chyba Twoja droga jest mi bliższa. Bardziej zgodna z tym, kim jestem.

 

Jestem bardzo ciekawy, jakie jest Twoje podejście do "Szesnastu przykazań" (LINK). Fajnie jakbyś założył osobny temat, w którym odniósłbyś się do każdego punktu. 😉

 

 

 

A co u mnie? Na razie jest luz. Trochę powariowałem w ciągu ostatnich kilku dni. Przez to, że pół roku temu mocno ograniczyłem porno, a co za tym idzie masturbację, mam mocno zauważalne skoki energii. W moim przypadku wystarczy doba, dwie doby bez "dotykania", aby rano wychodzić do pracy z nastawieniem: "Świat stoi przede mną otworem, a jak będę chciał, to zarobię sobie dzisiaj milion dolarów". Przekłada się to na relacje międzyludzkie. Jestem bardzo gadatliwy, szarmancko uszczypliwy, i przede wszystkim spokojny i pewny siebie. Najbardziej to słychać w moim głosie, który z natury już był niski. Teraz potrafię zejść tak, że aż powietrze drży. 😆

 

I to jest jeden z plusów relacji z koleżanką (tu piję do pytania postawionego przez @Miszka). Nanoszę korekty w moim postępowaniu, łatam dziury, uczę się i obserwuję siebie na nowo. Co najważniejsze, dobrze się z tym czuję.

 

Lecąc dalej z plusami. Koleżanka mocno o mnie dba w pracy. Służbowo jest lepiej niż kiedykolwiek. Co chwilę wpada jakaś "premia". Wcześniej tego nie było.

 

Jeśli chodzi o nasze prywatne relacje, to faktycznie ktoś mógłby mi zarzucić, że stałem się "dostawcą usług". Czy dając jej kwiaty na dzień kobiet (1)*, czegoś oczekiwałem w zamian? Nie. Czy dając jej drobny, urodzinowy upominek, czegoś oczekiwałem w zamian? Nie. Czy pomagając jej w kryzysowych sytuacjach, czegoś oczekiwałem w zamian? Tak (2)*. Swoją drogą, na miejscu może liczyć tylko na swoją najbliższą rodzinę (dwie osoby) i mnie. "Były-obecny" mieszka w innym mieście.

 

(1) Tu była dość ciekawa i specyficzna sytuacja. Po otrzymaniu bukietu (może przesadziłem, bo były to zajebiste, czerwone róże) przygasła i zmarniała do końca dnia. W końcu pękła i zaczęła płakać, mówiąc, że nie zasługuje na takie traktowanie, że ona tego nie zna i nigdy tego nie miała, i że jeśli będę tak robił, to ucieknie. Do dzisiaj nie wiem jak to zinterpretować? Wystraszyła się, że zaczynam się angażować? Przyznaję z ręką na sercu, że to nie był żaden manifest miłości z mojej strony.

 

(2) Parę dni temu poprosiłem ją o przysługę. Pierwszy raz coś faktycznie od niej chciałem. Coś, co zajmie jej pół dnia. Zgodziła się.

Edytowane przez FDNY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, FDNY napisał(a):

@kenobi, chyba muszę zwrócić Ci honor. Zarzuciłem Ci, że Twoje postrzeganie relacji DM dość znacznie odbiega od założeń stawianych na tym forum.

Tak czytam Twoje wypowiedzi w różnych tematach, i chyba Twoja droga jest mi bliższa. Bardziej zgodna z tym, kim jestem.

 

Nawet nie chodzi o to, że to jest bliższa droga temu kim jesteś. To jest właściwa droga którą należy iść. Często gdy mówię co myślę, to ludzie uważają, że to jest kontrowersyjne, a po pewnym czasie mówią, że gdy spróbowali wielu sposobów, wielu dróg, to dochodzą do wniosku że nie można działać inaczej niż było na początku mówione.

 

Świat jest niedoskonały. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Nigdy nie jest tak jakbyśmy sobie wymarzyli. Ale trzeba grać takimi kartami jakie mamy.

 

Ty masz samotną matkę. Ona ma kochanka. Ale Ty możesz w tym ukłdzie realizować swoje szczęście, co więcej jest to sytuacja wymarzona dla wielu facetów — seksbomba, Tobie oddana, blisko duchowo, i nie musisz stawać się mężem i być z nią w związku. Możesz szukać innych kobiet, możesz szukać związku z inną równolegle z bieżącą relacją.

 

Ale też musisz pokonać się sam — np. nie być zazdrosnym o jej kochanka. To jest ich świat. A twoja i seksbomby relacja to inny świat.

 

 

 

 

Godzinę temu, FDNY napisał(a):

Jestem bardzo ciekawy, jakie jest Twoje podejście do "Szesnastu przykazań" (LINK). Fajnie jakbyś założył osobny temat, w którym odniósłbyś się do każdego punktu.

 

Znam to znam. Nie chciałem komentować, bo nie ze wszysktim się zgadzam.

Ok, napiszę osobny wątek -- tam w tym klubie "No more Nice guy".

Pisałem już o "cyganie z różami".

 

 

 

 

Godzinę temu, FDNY napisał(a):

Lecąc dalej z plusami. Koleżanka mocno o mnie dba w pracy. Służbowo jest lepiej niż kiedykolwiek. Co chwilę wpada jakaś "premia". Wcześniej tego nie było.

 

Byle seks był.

Jest seks --> jest dobrze.

Nie ma seksu --> jest źle.

 

 

 

 

 

Godzinę temu, FDNY napisał(a):

Jeśli chodzi o nasze prywatne relacje, to faktycznie ktoś mógłby mi zarzucić, że stałem się "dostawcą usług". Czy dając jej kwiaty na dzień kobiet (1)*, czegoś oczekiwałem w zamian? Nie. Czy dając jej drobny, urodzinowy upominek, czegoś oczekiwałem w zamian? Nie. Czy pomagając jej w kryzysowych sytuacjach, czegoś oczekiwałem w zamian? Tak (2)*. Swoją drogą, na miejscu może liczyć tylko na swoją najbliższą rodzinę (dwie osoby) i mnie. "Były-obecny" mieszka w innym mieście.

 

Pomagam kochance w kryzysowej sytuacji i to jest dobrze.

Poniekad kobieta, z którą masz bliskość, na wszystkich poziomach, duchowym i fizycznym to jest jakby kobieta z twojego stada.

To przecież nie jest jednorazowy seks.

Ważne, abyś się nie poświęcał, bo jej problemy to nie twoje problemy.

 

 

 

 

Godzinę temu, FDNY napisał(a):

(1) Tu była dość ciekawa i specyficzna sytuacja. Po otrzymaniu bukietu (może przesadziłem, bo były to zajebiste, czerwone róże) przygasła i zmarniała do końca dnia. W końcu pękła i zaczęła płakać, mówiąc, że nie zasługuje na takie traktowanie, że ona tego nie zna i nigdy tego nie miała, i że jeśli będę tak robił, to ucieknie.

 

Jak przesadziłeś z prezentem, to idziesz w stronę "cygana z różami" -- daje, a zapłata jest tajemnicą, Miły Facet, Nice Guy, oczekujący.

Jeśli prezent był standardowy, a ona się tak rozkleja, to dobrze. Byle był seks.

Słyszalem deklaracje kobiet, które mówiły, że muszą z tym skończyć, bo się zaangażują i będą cierpieć. Mówiłem "Okej. Robimy tak abyś była szczęśliwa. Jak nie chcesz kontaktu, to tak zdecyduj i już. Nie martw się o mnie, bo dam sobie radę.".       Zerwała. Wróciła.      I to nie jest jedyny przypadek w tym schemacie.

 

Kobieta ucieknie, gdy staje się dłużnikiem. To przypadek Nice Guy. Nikt nie chce być dłużnikiem.

 


 

Cytat

pękła i zaczęła płakać, mówiąc, że nie zasługuje na takie traktowanie,

 

 

Wg mnie to znaczy, że jest z Tobą zaangazowana. Pewnie nie rozkleja się przy każdym facecie, który da kwiaty.

Pewnie nie była tak dobrze traktowana.

Ty zaś trzymaj taką postawę:     "Kupuję Ci kwiaty/prezenciki/pomagam, bo mi sprawia przyjemność pomaganie kobiecie, z którą mam piękne chwile, super seks i mi się podoba, śiwetnie się dogadujemy. Oboje korzystamy na tej relacji".

 

Zobacz:    zachowujesz wolność singla, a masz relację z fajną babką.

 

 

Błąd emocjonalny:     jak ona ma problemy, to nie mówi "współczuję". Skasuj to słowo ze słownika.

 

Lepiej powiedzieć:    "Kurdę... widzę, że masz przerąbane, trudna sytuacja. Ale jak z tego wyjść? "

 

 

Dlaczego jak samolot ma dekompresję to rodzic pierwszy zakłada maskę, a nie dziecku pierwsze? Bo jak rodzic zginie, to zginą oboje.

Dlaczego ratownik wodny obezwładnia tonącego zamiast być dla niego miłym? Bo jak tego nie zrobi to utonie.

 

Współcierpienie nie jest szlachetne.

To poświęcenie, to grzech, ofiarowanie siebie.

 

Pomoc jest szlachetna.

Trzeba być silnym,a by móc pomóc.

 

 

 

 

 

 

Godzinę temu, FDNY napisał(a):

Do dzisiaj nie wiem jak to zinterpretować? Wystraszyła się, że zaczynam się angażować? Przyznaję z ręką na sercu, że to nie był żaden manifest miłości z mojej strony.

 

Tak interpretuj jak wyżej.

 

Ona się cieszy.

 

Jak chce zerwwać -- to niech zrywa. Ale wróci.

 

Utrzymuj postwawę, że kupujesz kwiaty, bo lubisz, bo się czieszysz, że jest kobieta taka jak ona, że ci się podoba, zę ejst seksi i że się spotykacie, i że możesz z nią być blisko.

 

Ale musi być seks tak między nami mówiąc.

 

 

 

 

 

 

Godzinę temu, FDNY napisał(a):

(2) Parę dni temu poprosiłem ją o przysługę. Pierwszy raz coś faktycznie od niej chciałem. Coś, co zajmie jej pół dnia. Zgodziła się.

 

NIE proś o przysługi.

Gdyby jej nie było, to co byś zrobił? Hę?

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, FDNY said:

Po otrzymaniu bukietu (może przesadziłem, bo były to zajebiste, czerwone róże) przygasła i zmarniała do końca dnia. W końcu pękła i zaczęła płakać, mówiąc, że nie zasługuje na takie traktowanie, że ona tego nie zna i nigdy tego nie miała, i że jeśli będę tak robił, to ucieknie. Do dzisiaj nie wiem jak to zinterpretować? Wystraszyła się, że zaczynam się angażować?

Obstawiałbym, że wystraszyła się tego, że ona się bardziej zaangażuje niż ty i sytuacja wymknie się jej spod kontroli, bo będziesz mógł zrobić z nią co zechcesz.

 

26 minutes ago, kenobi said:

1. Wg mnie to znaczy, że jest z Tobą zaangazowana. Pewnie nie rozkleja się przy każdym facecie, który da kwiaty.

 

2. Ale musi być seks tak między nami mówiąc.

 

3. NIE proś o przysługi.

Gdyby jej nie było, to co byś zrobił? Hę?

1. Widzę, że nie tylko ja tak sądzę.

2. Zdecydowanie.

3. Nie o to chodzi. Poproszenie o przysługę to sprawdzenie, czy to nie jest gra do jednej bramki. Widzę, że bohater też to potwierdził szybciej niż ja napisałem tego posta.

 

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, kenobi napisał(a):

Znam to znam. Nie chciałem komentować, bo nie ze wszysktim się zgadzam.

Ok, napiszę osobny wątek -- tam w tym klubie "No more Nice guy".

Pisałem już o "cyganie z różami".

 

Czekam. 🙂

 

24 minuty temu, kenobi napisał(a):

Ale też musisz pokonać się sam — np. nie być zazdrosnym o jej kochanka. To jest ich świat. A twoja i seksbomby relacja to inny świat.

 

Nigdy nie byłem i nie jestem o niego zazdrosny.

 

24 minuty temu, kenobi napisał(a):

Byle seks był.

Jest seks --> jest dobrze.

Nie ma seksu --> jest źle.

 

Obawiam się, że po tym jak jej wyznałem, że jestem zaangażowany emocjonalnie, i jeszcze do tego dołożę fakt, że jej pożądam, wyjdę na potrzebującego. Nie chcę być tym przegranym w jej oczach. Wiem, co napiszesz: "Mężczyzna, który się boi, to słaby mężczyzna".

 

Muszę wyczuć grunt.

 

24 minuty temu, kenobi napisał(a):

NIE proś o przysługi.

Gdyby jej nie było, to co byś zrobił? Hę?

 

To był test. Dostaje ode mnie dużo. Chciałem sprawdzić, czy sama jest w stanie dla mnie się poświęcić. A rozwiązań mam kilka i ona o tym wie.

Edytowane przez FDNY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, FDNY napisał(a):
Godzinę temu, kenobi napisał(a):

Ale też musisz pokonać się sam — np. nie być zazdrosnym o jej kochanka. To jest ich świat. A twoja i seksbomby relacja to inny świat.

Nigdy nie byłem i nie jestem o niego zazdrosny.

 

No dobra. Nie byłeś zazdrosny.

Ale gdzieś tam strzeliłeś oczekiwaniem że chcesz być jedyny.

 

NIE rozmawiaj o innych mężczyznach z kobietą, chyba że czujesz się tak silny, że nic Cię nie złamie oraz mieliście już seks, czyli to nie jest ten etap podrywania aby doprowadzić do seksu. 

 

Błąd incela:     pyta dziewczyny, którą podrywa czy ma chłopaka.

Błąd incela:     pyta dziewczyny czy jest wolna.

 

 

 

 

 

47 minut temu, FDNY napisał(a):

 

Godzinę temu, kenobi napisał(a):

Byle seks był.

Jest seks --> jest dobrze.

Nie ma seksu --> jest źle.

 

Obawiam się, że po tym jak jej wyznałem, że jestem zaangażowany emocjonalnie, i jeszcze do tego dołożę fakt, że jej pożądam, wyjdę na potrzebującego. Nie chcę być tym przegranym w jej oczach. Wiem, co napiszesz: "Mężczyzna, który się boi, to słaby mężczyzna".

 

I tutaj właśnie się rozbijamy o te delikatne sprawy. Rozdroże, jedna droga prowadzi do piekła a druga do nieba.

 

 

PIerwszy gość:     "Pożądam Cię, nie mogę wytrzymać bez Ciebie, ciągle o Tobie myślę, nie mogę się skupić na pracy, chciałbym się jak najszybciej spotkać".

 

Drugi gość:       "Pożądam Cię, twojej mokrej cipki, uwielbiam w nią wchodzić mocno i głęboko, łączyć się z Tobą. Ciągle o Tobie myślę, czuję się szczęśliwy. Dobrze że Cię poznałem i spędziliśmy razem te wszystkie cudowne chwile. "

 

Czy czaisz różnicę między tymi dwoma?

 

Pierwszy to pragnący błagalny ton, a ona może ugasić pragnienie. ON cierpi. Jak ona zniknie, to będzie cierpiał jszcze bardziej. On pragnie i się dusi.

 

Drugi to gościu, który robi co chce, cieszy się, że ją ma, docenia, i pewnie jeszcze nie raz ją przeleci. Ona czuje, że daje mu szczęście, więc ona czuje się lepszym człowiekiem. Tutaj nie ma cierpienia, jest tylko radość.

 

 

 

 

Pierwszy gość:     Zakochałem się w Tobie, chciałbym spędzać z Tobą każdą chwilę, marzę, abyśmy razem zasypiali i budzili się obok siebie.

 

Drugi gość:      Zauroczyłem się w Tobie. Zauroczenie i seks to takie wyjątkowe uczucie, uszczęśliwiające, cieszę się tym. Wiem, że zauroczenie szybko mija, motylki odlatują, dlatego korzystam z każdej chwili jaką razem spędzamy.

 

 

 

Na LOGIKĘ:    pomyśl co ona czuje jak dojdą do niej twoje komunikaty. Czy cierpisz a ona cierpienie niweluje? A może korzystasz i się tym cieszysz?

 

 

 

 

 

47 minut temu, FDNY napisał(a):
Godzinę temu, kenobi napisał(a):

NIE proś o przysługi.

Gdyby jej nie było, to co byś zrobił? Hę?

 

To był test. Dostaje ode mnie dużo. Chciałem sprawdzić, czy sama jest w stanie dla mnie się poświęcić. A rozwiązań mam kilka i ona o tym w

 

No ale po co? Chcesz być z nią w związku? Chcesz z nią załatwiać sprawy?

Czuję, że takie oczekiwanie to oddanie jej kropli swojej niezależności.

 

 

Zobacz jak jest na odwrót:

 

-- Ty nie chcesz mówić, że pożądasz i się zauroczyłeś; ja bym mówił

-- Ty chcesz od niej usługę, a mi by to raczej przez gardło nie przeszło

 

 

 

Wiesz jakie masz zagrożenie?

 

Że ona będzie chciała z Tobą żyć.

Oraz że nie pozwoli Ci mieć innych kobiet.

 

To jest twoje zagrożenie. Że będziesz miał wybór:

 

1. należę do niej, muszę być wierny i spędzać z nią czas

albo

2. ... albo tracę ją

 

 

 

Dlatego przypominam słowa mistrza:

 

 

Od moich kochanek wymagam spełnienia dwóch punktów:

1. NIE jestem jedynym twoim męskim kochankiem

2. musisz zrobić wszystko, aby być w dobrych stosunkach z moimi kochankami

 

 

Z twoją seksbombą masz odhaczony punkt 1.

Jak zrobić z punktem 2?

To jest trudne z kobietami, bo nawet jak ona ma kogoś innego jeszcze, to i tak chciałaby mieć Cię na wyłączność.

 

 

 

 

 

 

Aha... jeszcze co do tych kwiatów, które kupujesz.

 

Jeśli dajesz kwiaty, a w głębi duszy, tam głęboko, masz jakiekolwiek oczekiwanie to jesteś niebezpiecznym Miłym Facetem.

 

Jak dajesz kwiaty, bo chcesz, nie masz oczekiwania, to jest wszystko w porządku.

 

Jak widzisz wszystko jest w Tobie, a nie w tym co ona pomyśli.

 

Ona może czuć się skrępowana. Miałem przypadki, że kobieta nie chciała wziąć, bo nie chciała się czuć jak pani lekkich obyczajów.

Ale też czasem drobniutki prezencik wart 10zł bywał dla kobiety lepszy niż kasa za spotkanie.

 

 

 

Jak biegasz za kobietą i czujesz, że ona jest "z twojego stada", czyli jest zaangażowana fizycznie (seks) i emocjonalnie (nie odpycha Cię, traktuje z szacunkiem, lubicie się), to dawanie prezentów jest okej.

 

A jeśli podrywasz obcą, z któ©ą nie miałeś seksu, obsypujesz prezentami i myślisz, że tym coś wskórasz to jesteś w błędzie.

 

Jeśli jesteś chadem, którego nie stać na kawę i taxi, to przegrasz.

 

 

 

 

Edytowane przez kenobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, kenobi napisał(a):

No dobra. Nie byłeś zazdrosny.

Ale gdzieś tam strzeliłeś oczekiwaniem że chcesz być jedyny.

 

Ktoś złośliwy mógłby napisać, że ze mną jest trochę tak, jak z tym prawiczkiem z historyjek, co go kumple zabrali do divy, a ten się w niej zakochał i latał z kwiatami.

U mnie "strzała amora" pojawiła się przed, tak więc zbliżenie było już w stanie zauroczenia. Niby obustronnego.

 

Wspominam o tym żeby zaznaczyć, że seks nie przypieczętował tego uczucia. Tu chodzi o to, jak na siebie reagujemy, jak się przy sobie czujemy, o nasze rozmowy, naszą nić porozumienia. I przez to faktycznie wierzyłem, że mogę być tym "jedynym". Tak jak ona stała się dla mnie tą "jedyną".

 

5 godzin temu, kenobi napisał(a):

NIE rozmawiaj o innych mężczyznach z kobietą, chyba że czujesz się tak silny, że nic Cię nie złamie oraz mieliście już seks, czyli to nie jest ten etap podrywania aby doprowadzić do seksu.

 

Nigdy o niego nie pytałem, ani nie pytam. Czasami ona coś o nim wspomni, ale też chyba stara się unikać tematu.

 

5 godzin temu, kenobi napisał(a):

PIerwszy gość:     "Pożądam Cię, nie mogę wytrzymać bez Ciebie, ciągle o Tobie myślę, nie mogę się skupić na pracy, chciałbym się jak najszybciej spotkać".

 

Drugi gość:       "Pożądam Cię, twojej mokrej cipki, uwielbiam w nią wchodzić mocno i głęboko, łączyć się z Tobą. Ciągle o Tobie myślę, czuję się szczęśliwy. Dobrze że Cię poznałem i spędziliśmy razem te wszystkie cudowne chwile. "

 

Czy czaisz różnicę między tymi dwoma?

 

Pierwszy to pragnący błagalny ton, a ona może ugasić pragnienie. ON cierpi. Jak ona zniknie, to będzie cierpiał jszcze bardziej. On pragnie i się dusi.

 

Drugi to gościu, który robi co chce, cieszy się, że ją ma, docenia, i pewnie jeszcze nie raz ją przeleci. Ona czuje, że daje mu szczęście, więc ona czuje się lepszym człowiekiem. Tutaj nie ma cierpienia, jest tylko radość.

 

To nie jest tak, że nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nawet nie wiem, czy w ogóle chciałbym z nią teraz tworzyć jakikolwiek poważniejszy związek.

 

Bliżej mi do drugiego gościa. Brakuje mi ciepła jej ciała, jej oddechu przy uchu, mega ciasnej cipki i zaciśniętych ust na "małym ja". 😉 No i ten jej zapach... Ja pierdolę, jak ja ją czuję! Można by wiersze na ten temat pisać. 🙂

 

5 godzin temu, kenobi napisał(a):

Aha... jeszcze co do tych kwiatów, które kupujesz.

 

Jeśli dajesz kwiaty, a w głębi duszy, tam głęboko, masz jakiekolwiek oczekiwanie to jesteś niebezpiecznym Miłym Facetem.

 

Jak dajesz kwiaty, bo chcesz, nie masz oczekiwania, to jest wszystko w porządku.

 

Jak widzisz wszystko jest w Tobie, a nie w tym co ona pomyśli.

 

Ona może czuć się skrępowana. Miałem przypadki, że kobieta nie chciała wziąć, bo nie chciała się czuć jak pani lekkich obyczajów.

Ale też czasem drobniutki prezencik wart 10zł bywał dla kobiety lepszy niż kasa za spotkanie.

 

Kwiaty były raz. Do tego jakieś drobne prezenciki. Zapewniam, że ani razu nie oczekiwałem niczego w zamian. Tak jak napisałem wyżej - stała się dla mnie tą "jedyną (czyt. pierwszą)" dając mi nieświadomie mój pierwszy raz. Może to głupie, ale za to ją cenię i stąd te podarunki (wszystkie przy jakiejś okazji). Nie jestem też w stanie odpowiedzieć na pytanie, co ona myśli o tych gestach.

Edytowane przez FDNY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, FDNY napisał(a):
5 godzin temu, kenobi napisał(a):

No dobra. Nie byłeś zazdrosny.

Ale gdzieś tam strzeliłeś oczekiwaniem że chcesz być jedyny.

 

Ktoś złośliwy mógłby napisać, że ze mną jest trochę tak, jak z tym prawiczkiem z historyjek, co go kumple zabrali do divy, a ten się w niej zakochał i latał z kwiatami.

U mnie "strzała amora" pojawiła się przed, tak więc zbliżenie było już w stanie zauroczenia. Niby obustronnego.

 

Wspominam o tym żeby zaznaczyć, że seks nie przypieczętował tego uczucia. Tu chodzi o to, jak na siebie reagujemy, jak się przy sobie czujemy, o nasze rozmowy, naszą nić porozumienia. I przez to faktycznie wierzyłem, że mogę być tym "jedynym". Tak jak ona stała się dla mnie tą "jedyną".

 

MUSISZ podjąć szybko, już teraz decyzję, którą drogą idziesz:

 

1. chcesz ją "TYLKO" jako kochankę, przyjaciółkę, bliską kobietę, seksbombę z pracy, bardzo blisko, ale NIE żonę, nie utrzymankę, nie chcesz być ojczymem jej dziecka; to będzie kobieta obecna w twoim życiu; będziecie mieli seks, przyjaźń, bliskość, ale NIE będziecie razem żyć; na wczasy wyjedziesz, ale nie będziesz się jej tłumaczyć co robisz w piątek wieczór

 

2. chczesz z nią żyć, aby nie być samotnym; czytaj posta na drugiej stronie jakiegoś–tam wątku o samotnych matkach napisanego przez @Mosze Red

 

3. przelecisz ją, parę seksów, a potem baj, baj -- nie ma relacji, bo szukasz żony na Tinderze Fejsice czy gdziekolwiek

 

 

Musisz wybrać jedną z tych trzech dróg.

Pod twój wybór podporządkować wszystkie działania.

 

Bo jeśli Ty nie wiesz gdzie jest cel, to zostaniesz zmianpulowany.

 

 

Ja bym wybrał nr 1.

W związku z takim wyborem bym ją uświadamiał, że nie będzisz z nią 24h/365dni.

Róœnież ona może mieć swojego kochanka, ale Ty nie obiecujesz wierności.

 

 

 

 

 

 

16 minut temu, FDNY napisał(a):

 

5 godzin temu, kenobi napisał(a):

NIE rozmawiaj o innych mężczyznach z kobietą, chyba że czujesz się tak silny, że nic Cię nie złamie oraz mieliście już seks, czyli to nie jest ten etap podrywania aby doprowadzić do seksu.

 

Nigdy o niego nie pytałem, ani nie pytam. Czasami ona coś o nim wspomni, ale też chyba stara się unikać tematu.

 

OK.

Ale jak unika tematu, to znaczy że wyczuła w Tobie złe emocje.

 

 

 

 

16 minut temu, FDNY napisał(a):

 

5 godzin temu, kenobi napisał(a):

PIerwszy gość:     "Pożądam Cię, nie mogę wytrzymać bez Ciebie, ciągle o Tobie myślę, nie mogę się skupić na pracy, chciałbym się jak najszybciej spotkać".

 

Drugi gość:       "Pożądam Cię, twojej mokrej cipki, uwielbiam w nią wchodzić mocno i głęboko, łączyć się z Tobą. Ciągle o Tobie myślę, czuję się szczęśliwy. Dobrze że Cię poznałem i spędziliśmy razem te wszystkie cudowne chwile. "

 

Czy czaisz różnicę między tymi dwoma?

 

Pierwszy to pragnący błagalny ton, a ona może ugasić pragnienie. ON cierpi. Jak ona zniknie, to będzie cierpiał jszcze bardziej. On pragnie i się dusi.

 

Drugi to gościu, który robi co chce, cieszy się, że ją ma, docenia, i pewnie jeszcze nie raz ją przeleci. Ona czuje, że daje mu szczęście, więc ona czuje się lepszym człowiekiem. Tutaj nie ma cierpienia, jest tylko radość.

Rozwiń  

 

To nie jest tak, że nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nawet nie wiem, czy w ogóle chciałbym z nią teraz tworzyć jakikolwiek poważniejszy związek.

 

Musisz wiedzieć czego chcesz.

 

 

 

 

16 minut temu, FDNY napisał(a):

Bliżej mi do drugiego gościa. Brakuje mi ciepła jej ciała, jej oddechu przy uchu, mega ciasnej cipki i zaciśniętych ust na "małym ja". 😉 No i ten jej zapach... Ja pierdolę, jak ja ją czuję! Można by wiersze na ten temat pisać. 🙂

 

Pisz jej to, albo mów.

Ona powinna to wiedzieć.

 

NIe ma tutaj uległości.

Ten akapit jest okej.

 

Przez takie wyznania przywiązujesz kobietę do siebie.

Bo większość gości gra w gry zakulisowe, nie mówią, aby nie wyjść na słabeuszy.

 

 

 

 

 

16 minut temu, FDNY napisał(a):

 

5 godzin temu, kenobi napisał(a):

Aha... jeszcze co do tych kwiatów, które kupujesz.

 

Jeśli dajesz kwiaty, a w głębi duszy, tam głęboko, masz jakiekolwiek oczekiwanie to jesteś niebezpiecznym Miłym Facetem.

 

Jak dajesz kwiaty, bo chcesz, nie masz oczekiwania, to jest wszystko w porządku.

 

Jak widzisz wszystko jest w Tobie, a nie w tym co ona pomyśli.

 

Ona może czuć się skrępowana. Miałem przypadki, że kobieta nie chciała wziąć, bo nie chciała się czuć jak pani lekkich obyczajów.

Ale też czasem drobniutki prezencik wart 10zł bywał dla kobiety lepszy niż kasa za spotkanie.

 

Kwiaty były raz. Do tego jakieś drobne prezenciki. Zapewniam, że ani razu nie oczekiwałem niczego w zamian.

 

Nie oczekiwałeś NIC (!) w głębi swojej duszy?

JJak nie oczekiwałeś, to giiiiiiiiiiiiiiiit :) :)

 

 

 

 

16 minut temu, FDNY napisał(a):

Tak jak napisałem wyżej - stała się dla mnie tą "jedyną (czyt. pierwszą)" dając mi nieświadomie mój pierwszy raz. Może to głupie, ale za to ją cenię i stąd te podarunki (wszystkie przy jakiejś okazji).

 

 NO i dobrze. Warto przeżyć takie zauroczenie.

Zresztą jak się zauroczysz i sypiesz prezentami, to potem jak szlag trafi całą relację, zamkniesz oczy to pomyślisz "Byłem tam, miód i wino piłem".

Trzeba cieszyć się chwilą na 100%. Bez wahania.

CZerpać całymi garściami...     o ile jest seks.... heheeh...

 

Nie ma seksu --> zonk --> nie ma relacji romantyczno-erotycznej.

 

 

 

 

 

16 minut temu, FDNY napisał(a):

Nie jestem też w stanie odpowiedzieć na pytanie, co ona myśli o tych gestach.

 

Chrzanić to.

Rób swoje.

 

 

Nie daj się wciągnąć w związek, nie celuj w bycie mężem, chyba że chcesz, ale czytaj @Mosze Red

 

Nie wchodź pod pantofla, ale bądź otwarty i zaangażowany.

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, kenobi napisał(a):

OK.

Ale jak unika tematu, to znaczy że wyczuła w Tobie złe emocje.

 

Od samego początku, jak zaczęliśmy razem pracować, nigdy nie opowiadała o nim jak o partnerze. Nigdy.

 

Przecież da się to wyczuć, że ktoś jest z kimś blisko, prawda? Dlatego zawsze traktowałem go jako jej "weekendowego kolegę", o czym już wspominałem wcześniej.

 

Stąd pewnie moja obojętność, co do jego osoby.

 

21 minut temu, kenobi napisał(a):

Pisz jej to, albo mów.

Ona powinna to wiedzieć.

 

NIe ma tutaj uległości.

Ten akapit jest okej.

 

Przez takie wyznania przywiązujesz kobietę do siebie.

Bo większość gości gra w gry zakulisowe, nie mówią, aby nie wyjść na słabeuszy.

 

Przez te moje skoki energii przez ostatni tydzień byłem bardzo pobudzony i aktywny w pracy. W końcu koleżanka nie wytrzymała i zapytała: "FDNY, co Ci jest?! Coś bierzesz?!". Odpowiedziałem wprost, że "chce mi się zajebiście ruchać". 😄 Zrobiła minę srającego kota. Później jeszcze dodała, że wybiłem ją z rytmu tym wyznaniem i jeśli mam latać jak ping-pong cały czas, to najlepiej by było, jakbym poszedł do toalety i sobie zwalił.

 

Tak więc jestem bardzo ciekawy jej reakcji na to, że jestem szczerze nastawiony seksualnie na nią.

Edytowane przez FDNY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, FDNY napisał(a):

stała się dla mnie tą "jedyną (czyt. pierwszą)" dając mi nieświadomie mój pierwszy raz. Może to głupie, ale za to ją cenię i stąd te podarunki (wszystkie przy jakiejś okazji).

 

Podarunki są okej. Ja też daję, jak jestem w dziewczynie zauroczony (... i mamy seks).

 

Wolę bez okazji, bo dawanie przy okazji jest trochę jakby słabe — wygląda tak, że dajesz, bo nie wypada nie dawać.

 

 

 

 

10 minut temu, FDNY napisał(a):

Przez te moje skoki energii przez ostatni tydzień byłem bardzo pobudzony i aktywny w pracy. W końcu koleżanka nie wytrzymała i zapytała: "FDNY, co Ci jest?! Coś bierzesz?!".

 

Coś mi się wydaje, żę ona nie wie co do niej czujesz.

Wie że jesteś zauroczony?

Wie że ją pożądasz?

Wie że było Ci z nią super?

Wie że byś chciał jeszcze?

 

Bo takie pytanie w sumie nie powinno padać z jej ust.

 

 

 

 

 

10 minut temu, FDNY napisał(a):

Odpowiedziałem wprost, że "chce mi się zajebiście ruchać". 😄

 

To jest błąd w podrywaniu kobiety.

Bo znaczy "JA chcę się ruchać i szukam JAKIEJKOLWIEK co ma cipkę, aby MI zrobiła dobrze".

 

Gdybyś powiedział "Mam na Ciebie nieustającą ochotę" to by było OK.

 

 

 

 

10 minut temu, FDNY napisał(a):

Zrobiła minę srającego kota. Później jeszcze dodała, że wybiłem ją z rytmu tym wyznaniem i jeśli mam latać jak ping-pong cały czas, to najlepiej by było jakbym poszedł do toalety i sobie zwalił.

 

No i ona zareagowała... tak jak kobieta o wysokim SMV:

 

"Chcesz seksu? A co mnie to obchodzi... Tu w pracy masz obowiązki. Idź sobie zwal do ubikacji, bo nie robisz zadań odpowiednio szybko".

 

 

Tylko te dwa razy mieliście seks?

I potem w hotelu zonk.

I tyle, prawda?

 

Będzie jeszcze seks w ogóle?

 

 

PS. tak wiem, że mi się zarzuca seksoholizm, ale to jest bardzo dobry barometr tego co się dzieje między nimi.

 

 

 

 

 

10 minut temu, FDNY napisał(a):

Tak więc jestem bardzo ciekawy jej reakcji na to, że jestem szczerze nastawiony seksualnie na nią.

 

Przykro mi Wodzu!   Ten tekst że chce Ci się ruchać tego nie wyraził.

 

Ty myślisz że powiedziałeś   "jestem szczerze nastawiony seksualnie na Ciebie".

A ona zrozumiała   "Chcę, aby którakowlek mi się nastawiła do ruchania".

 

Masz logikę w głowie, to myśl co mówisz, Bo potem Ty ponosz tego konsekwencje.

 

Mussiz myśleć jak ona się czuje jak słyszy to co mówisz.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez kenobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, kenobi napisał(a):

 

Podarunki są okej. Ja też daję, jak jestem w dziewczynie zauroczony (... i mamy seks).

 

Wolę bez okazji, bo dawanie przy okazji jest trochę jakby słabe — wygląda tak, że dajesz, bo nie wypada nie dawać.

 

Cenna uwaga.

 

14 minut temu, kenobi napisał(a):

Coś mi się wydaje, żę ona nie wie co do niej czujesz.

Wie że jesteś zauroczony?

Wie że ją pożądasz?

Wie że było Ci z nią super?

Wie że byś chciał jeszcze?

 

Bo takie pytanie w sumie nie powinno padać z jej ust.

 

Wie, że jestem (byłem?) w niej zakochany. To było 3 miesiące temu, jak jej o tym powiedziałem. Teraz jest inaczej. Mam inny stosunek do niej, po tym jak spadły z nosa "różowe okulary".

 

16 minut temu, kenobi napisał(a):

To jest błąd w podrywaniu kobiety.

Bo znaczy "JA chcę się ruchać i szukam JAKIEJKOLWIEK co ma cipkę, aby MI zrobiła dobrze".

 

Gdybyś powiedział "Mam na Ciebie nieustającą ochotę" to by było OK

 

Wiem dokładnie, co masz na myśli. Z mojej strony to było podłoże pod moje bezpośrednie wyznanie, co do moich oczekiwań z nią związanych. Nie chcę tego robić w pracy, chociaż i tu popłynąłem swego czasu (zaraz po moim "zakochałem się"), bo dostała jasny sygnał - powiedziałem jej, że jak znowu zacznie próbować mi wejść na głowę, to zamknę drzwi od naszego pokoju, złapię ją za włosy i wezmę ją na jej biurku. Tu już było widoczne zakłopotanie i niedowierzanie widoczne na jej twarzy.

 

22 minuty temu, kenobi napisał(a):

No i ona zareagowała... tak jak kobieta o wysokim SMV:

 

"Chcesz seksu? A co mnie to obchodzi... Tu w pracy masz obowiązki. Idź sobie zwal do ubikacji, bo nie robisz zadań odpowiednio szybko".

 

Byłem nadproduktywny cały tydzień. 😉

 

23 minuty temu, kenobi napisał(a):

Tylko te dwa razy mieliście seks?

I potem w hotelu zonk.

 

Dobra, OK. Napiszę o co chodziło. Zabrałem ją na wesele, wprowadziłem ją w swój świat. Przez cały czas trwania imprezy zachowywała się jakby była moją kobietą, chociaż nie wiem czemu to miało służyć. Rano jak się obudziliśmy w hotelu, uwierz mi, że doskonale słyszalna rozmowa mojego ojca z jego kobietą za ścianą, skutecznie powstrzymywała mnie od baraszkowania (ściany z dykty). Stąd moje delikatne testy - dotykanie ciała, pocałunek. Zrobiłem tyle na ile mi pozwalała sytuacja.

 

30 minut temu, kenobi napisał(a):

Przykro mi Wodzu!   Ten tekst że chce Ci się ruchać tego nie wyraził.

 

Ty myślisz że powiedziałeś   "jestem szczerze nastawiony seksualnie na Ciebie".

A ona zrozumiała   "Chcę, aby którakowlek mi się nastawiła do ruchania".

 

Masz logikę w głowie, to myśl co mówisz, Bo potem Ty ponosz tego konsekwencje.

 

Mussiz myśleć jak ona się czuje jak słyszy to co mówisz.

 

Kolejna cenna uwaga. Widzisz... Uśpiłem trochę swoją bardzo dobrze rozwiniętą empatię, przez to, że zacząłem ją traktować jako wadę. Muszę znowu myśleć szerzej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.