Skocz do zawartości

Intymność młodych rodziców


Lambert

Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, vodkas85 napisał(a):

To całe szczęście wciskane w bajkach, filmach, książkach, serialach....to jest jeden wielku bulszit. Jeszcze do tego ludzie powtarzający te brednie jak w hipnozie.

Bezsensowne pierdolenie, które nie ma pokrycia w rzeczywistości. Tak jak cała obecna antykultura wciska ludziom ideały i oczekiwania, które są niepotrzebne.

Samonapędzające się spierdolenie.

 

W telewizji i internecie będą gadać, że trzeba wyskakiwać przez okno dla dobra klimatu i społeczeństwa będą to robić.

 

Dzieci szczęścia ci nie dadzą, masz je wychować, mają dorosnąć, a później będą mieć wyjebane na ciebie.

Tak jak ich dzieci wyjebane będą mieć na nie.

Życie.

No to przykre te wasze życia bo ja nie mam wyjebane na swoich rodziców i moje dzieci też nie będą miały na mnie.

 

Ale tak to jest jak nie chce być się autorytetem dla dzieci i mężem stanu dla otoczenia czy głową rodziny która ma wszystko w ryzach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Optimus Prime napisał(a):

No to przykre te wasze życia bo ja nie mam wyjebane na swoich rodziców i moje dzieci też nie będą miały na mnie.

 

Ale tak to jest jak nie chce być się autorytetem dla dzieci i mężem stanu dla otoczenia czy głową rodziny która ma wszystko w ryzach.

To wszystko zależy od tego, jakie ma się relacje ze swoimi rodzicami. Ciężko mi sobie wyobrazić, że dziecko, które idzie na swoje będzie mieć wyjebane na swoich rodziców, jeżeli zawsze pozostawało z nimi w dobrej komitywie i zawsze miało w nich wsparcie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Optimus Prime napisał(a):

O tym mówię tego cała rodzina się zjeżdża do najstarszego z rodu w tym przypadku naszego pradziadka i dalej to będzie prowadzone.

 

 

Dobre relacje w rodzinie to bardzo fajna rzecz i masz szczęście, że tak to wygląda u Ciebie. W wielu rodzinach relacje łączące ich członków są, delikatnie mówiąc, nienajlepsze. W wielu rodzinach wszystko wygląda wzorowo aż do czasu sporu o spadek, ojcowiznę itd. O dobre relacje w rodzinie trzeba dbać, to nie bierze się wyłącznie z faktu pokrewieństwa. Wiele osób odcina się od swoich rodzin i często mają ku temu dobre powody. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, El Indio napisał(a):

Dobre relacje w rodzinie to bardzo fajna rzecz i masz szczęście, że tak to wygląda u Ciebie. W wielu rodzinach relacje łączące ich członków są, delikatnie mówiąc, nienajlepsze. W wielu rodzinach wszystko wygląda wzorowo aż do czasu sporu o spadek, ojcowiznę itd. O dobre relacje w rodzinie trzeba dbać, to nie bierze się wyłącznie z faktu pokrewieństwa. Wiele osób odcina się od swoich rodzin i często mają ku temu dobre powody. 

Szkoda że nie można tu nagrywać wiadomości.

 

Tego na tym to polega. Tu widzę większość boi się porażek i bólu a to jest częścią życia i trzeba się do tego przyzwyczaić. Wystawiać się na próby ciała w zimnie, gorącu czy po prostu bólu wtedy psychiczne ciosy mniej bolą. Wystawiać się na nowe aspekty, ryzykować aby i psychika była mocniejsza. Jak się bierze jakąś kobietę to się ją bada i wpaja jej swoje wartości a jak nie akceptuje to niech wypierdala na drzewo.

 

Wpaja się dzieciom doświadczenie. Ludzie! nawet mając kota i psa to się z nim przebywa aby był przywiązany do ciebie a nie da żarło i zabierze gówno i tyle z tego dobrego.

 

Ale żeby mieć też to doświadczenie to trzeba żyć i samemu pchać się w to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem po jakiego grzyba ludzie wciaz sie rozmnazaja . W swiecie gdzie nawet matka twoich dzieci ma na ciebie wyebane zaraz po porodzie . Kiedys zdrowe dziecko to byla szansa na lepsze zycie dzisiaj to pasozyt ( moja prywatna opinia ) . Moze nie pasozyt dla tych korporacyjnych choojkow ktore go pozniej beda doic z zasobow .

Edytowane przez thyr
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kenobi napisał(a):

Stąd wnioski, że żona @Lambert działa doskonale jak na żonę przystało.

Potwierdzam. Nigdzie nie twierdziłem, ze jest złą żoną. Bardzo doceniam to co robi.

 

Odniose sie jeszcze do jednej kwestii, bo wydaje mi sie, ze nie wybrzmiało to wystarczająco mocno i zniknęło gdzieś w przekazie.

 

Moim najwiekszym problemem nie jest brak seksu na życzenie ani jego jakość.

Problemem dla mnie jest fakt, że żona stara sie wzbudzić ponownie w sobie ogien do mnie i przez 16 miesiecy nie jest w stanie tego zrobić. To mnie najbardzej przytlacza. Widzę ze kocha, że sie stara, ale za cholerę nie pożąda, mimo, ze chce i widze jak to tez ją niszczy.

 

Szukam pomocy u psychologa nie po to, zeby mieć znowu seks na życzenie ale po to, żeby poradzic sobie z konsekwencjami tego co sie dzieje. Bo ma to olbrzymi wplyw na nas indywidalnie. Ona ma pretensje do siebie, że nie widzi we mnie obiektu pożądania. W glebi duszy pewnie obwinia siebie i pewnie czesciowo mnie. Ja mam pretensje do siebie, ze takim obiektem pozadania nie potrafię sie ponownie stać. Jak mam być pewny siebie jak nie moge rozpalić własnej kobiety? Nie raz, nie przez miesiąc, przez piep*one 16 miesięcy. Co z tego, że jak juz sie kochamy to ma orgazm? Kiedy za tym nie idzie chęć przeżycia tego jeszcze raz w kolejnym tygodniu, czy za dwa tygodnie.

Czuję, że sam zapedzam się w narożnik i za chwilę będę sie sam okładał kombinacjami, zeby sie znokautować.  Chce to przerwac.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, z punktu widzenia biologii, organizm żony działa dobrze w tej kwestii. 
Biologicznie seks służy rozmnażaniu, więc kobieta po urodzeniu dziecka nie ma potrzeby seksu, nie tylko przez te połogowe 6 czy 8 tygodni (bo ktoś kiedyś tyle ustalił), ale przez cały ten czas, gdy dziecko jest malutkie. Tego nie da się ominąć, można się oszukiwać, że ta potrzeba jest, można się zmuszać, ale czy naturalne biologiczne procesy da się oszukać? Potrzeba pewnie wróci, gdy dziecko podrośnie. Matka natura tak to ułożyła, m.in. dla bezpieczeństwa potomstwa. 

Natomiast biologiczną normą jest rownież to, że samiec chce dalej zapładniać samice i tutaj mamy biologiczny konflikt interesów. 

Żyjąc w monogamicznym i trwałym związku, bardzo często po urodzeniu dziecka kobieta będzie się zmuszać do seksu albo mężczyzna będzie się powstrzymywał. Biorąc pod uwagę, że żona się stara, chce tego seksu ze względu na męża, to i tak w tym związku jest dobrze, bo wiele kobiet tego nie robi. 

 

Chyba nie ma na to dobrego rozwiązania. 


 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Lambert napisał(a):

Moim najwiekszym problemem nie jest brak seksu na życzenie ani jego jakość.

Problemem dla mnie jest fakt, że żona stara sie wzbudzić ponownie w sobie ogien do mnie i przez 16 miesiecy nie jest w stanie tego zrobić. To mnie najbardzej przytlacza. Widzę ze kocha, że sie stara, ale za cholerę nie pożąda, mimo, ze chce i widze jak to tez ją niszczy.

 

Szukam pomocy u psychologa nie po to, zeby mieć znowu seks na życzenie ale po to, żeby poradzic sobie z konsekwencjami tego co sie dzieje. Bo ma to olbrzymi wplyw na nas indywidalnie. Ona ma pretensje do siebie, że nie widzi we mnie obiektu pożądania. W glebi duszy pewnie obwinia siebie i pewnie czesciowo mnie. Ja mam pretensje do siebie, ze takim obiektem pozadania nie potrafię sie ponownie stać. Jak mam być pewny siebie jak nie moge rozpalić własnej kobiety? Nie raz, nie przez miesiąc, przez piep*one 16 miesięcy. Co z tego, że jak juz sie kochamy to ma orgazm? Kiedy za tym nie idzie chęć przeżycia tego jeszcze raz w kolejnym tygodniu, czy za dwa tygodnie.

Czuję, że sam zapedzam się w narożnik i za chwilę będę sie sam okładał kombinacjami, zeby sie znokautować.  Chce to przerwac.

 

Oczywiście to robota dla psychologa.

 

Oboje idziecie niebezpieczną ścieżką.

 

 

 

 

Na przykładzie nieseksualnym, tylko duchowym.    Dwoje młodych ludzi się sobą zauroczyło. Motylki w brzuchu, pisanie i telefony po nocach, każda chwila razem, pełnia szczęścia, cudowne miesiące.     Ale motylki odleciały. Oni się kochają, chcą ze sobą żyć, spędzać ze sobą czas, cieszą się sobą.              

Jest jedna rzecz -- która ich totalnie dołuje. Nie ma już motylków. Ona dramatyzuje, że to pewnie miłość się skończyła, ona chce wzbudzić w sobie na nowo motylki, on przerażony, że ona go nie kocha pewnie, a tutaj całe życie przed nimi i jak oni ze sobą będą żyć? Tak bez motylków jak ich rodzice i dziadkowie?    Straszny świat, nie tak miało być.

 

 

 

 

 

 

Na poziomie seksualnym jest podobna drama.

 

Natura tak działa, że jak uprawiasz seks z jedną partnerką, to pożądanie do niej spada, aby Cię zmusić do seksu z innymi kobietami. Nawet jakby twoją żoną była najseksowniejsza kobieta świata, to poczujesz pociąg do innych, nawet mniej atrakcyjnych kobiet.

 

Natura u kobiet też tak zrobiła, że jak jest dziecko, to one mają mniejszy pociąg do mężczyzn. Niewykluczone, że one też rozglądają się za innymi, ale przy Tobie trzyma je poczucie bezpieczeństwa, twojego stada, rodziny.

 

Ona ma orgazmy, to dobrze. Ale twierdzicie, że brak pożądania. I chcecie, aby znowu było jak na początku.

 

A to się po prostu "ne wrati". Tak jak motylki nie wrócą, tak i haj pożądania nie wróci.

 

Dobry seks, gdzie dwoje się kocha, dbają o siebie i mają satysfakcję z seksu, to jest ten zwykły seks, którym trzeba się cieszyć całe życie.

 

Owe pożądanie, na haju zakochania, to jest święty graal seksu -- jak przeżyłeś, to masz skarb. Ale tego skarbu nie znajdziesz znowu i znowu.

 

 

 

 

Gdybyś kiedyś zrobił update wątku co powiedział psycholog, to chętnie przeczytam takie studium przypadku.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Presja seksu może być mocno zniechecająca do jego uprawiania. I lepiej sobie odpuścić zbliżenia które nie dają satysfakcji. Tak jak napisał @Ego , stwarzaj sytułacje ale jeśli partnerka nie podejmuje gry wstępnej to buziak, przytulenie i idziesz spać albo inna zwykła aktywność. Dawanie czegokolwiek daje satysfakcję tylko wtedy gdy sami chcemy obdarowywać. Żona ma dużo zrozumienia dla twoich potrzeb i to jest dobry znak. Dla tego warto podiąć starania o lepszą relację, bo obdywoje dobrze rokujecie. 

2. Żona może nie potrafi połaczyć roli matki z rolą kochanki. Ciężko się tak przestawić w 20 min. z jednego trybu w drugi. A w głowie pojawia się myśl, że zaraz się obudzi, będzie telefon od babci bo coś się wydarzyło, trzeba będzie wracać na sygnale. Nastawienie na dziecko jest naprawdę głeboko zakotwiczone. 

3. Twoja żona nie widzi Ciebie w sytułacjach kiedy wykazujesz się siłą, pomysłowością, jak pracujesz. Tu wspólne wyjścia na siłownie były czymś moim zdaniem dobrym. Widać wtedy twoje możliwości i oddanie się swojej sprawie. Najgorsze co może być, to zakodowanie w głowie partnera/partnerki który nic nie robi, siedzi na kanapie (odpoczywa). Co tu pożadać. Wiadomo nic nie robi się samo, wypłata sama nie wpływa na konto, zakupy nie wnoszą do mieszkania, obiad się sam nie ugotuje itd. Ale jak tego nie widać to w głowie pozostaje obraz który nie oddaje rzeczywistości. W domu jest zawsze coś do robienia, nawet rozładowanie zmywarki. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, thyr napisał(a):

Nie wiem czego autor tego watku oczekuje od kobiety ktora dostala to czego chciala . Jestes teraz na 2 miejscu w jej zyciu jak bedzie chciala miec bejbika nr 2 to sobie o tobie przypomni . Masz juz jakis staz na forum i wciaz cie swiat zadziwia ? 

Jedno z najważniejszych zdań w tym temacie.

Gdy kobieta dostanie dziecko, związek, opiekę, zasoby misia, możliwość otrzymania alimentów, 800+, itd. To po co ma się starać dalej w kulturze zachodu? 

Wersja demo dobiegła końca, zniknęła niepewność, ucichły emocje, jest już potomek i miś.

Złe dobranie się pod względem libido, choć życzę, żeby udało się to jakoś ogarnąć.

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyczyna - to biologia i tyle. Ona nie potrzebuje i moga kurwiki w oczach sie ni pojawic. Dziecko / dzieci zalewaja jej uklad hormonaly oksytocyna. Tego nie zmienia rozmowy i proba jej naprawienia. Tutaj nie ma czego naprawiac. Jedyna opcja to skoncentrowac sie na czyms dla siebi i energie seksualna upuszczac w innych dzidzinach zycia. Przestac byc druga matka dla dziecka. Blokada moze byc tez kwestia psychiki i zbyt latwej dostepnosci. 

 

Pisze z doswiadczenia i dwojki dzieci. Tutaj bedzie tylko gorzej i chyba jedyna droga to wzbudzenie podswiadomie zazdrosci. Nie robic nic bezposrednio, bo latwo to przejrzy, tylko miec swiat, gdzie ona jest tylko dodatkiem. Wiem, ze latwo to napisac, bo nas warunkowano od malego. Jednak jest to do ogarniecia. Kase mozesz miec dobra, wyglad tez, ale zawsze znajdzie sie cos co nie podpasuje i caly plan w pizdu. Dlatego najlepszy plan to miec plan na siebie. Najwiekszy problem jest taki, ze to wszystko jest cykliczne i wraca. Trzeba zaczynac od nowa. Niektorzy akceptuja i dzialaja, inni mowia wale to. Zawsze jest wybor.

 

Nie krytykuje juz ludzi, ktorzy maja koleznke z benefitami na boku, tez i takich co odwiedzaja zamtuzy. Sam zaczynam sie oswajac z ta mysla, bo chyba wole to niz opcje rozwod. Napewno taniej i przyjemniej. Opcja platna na pewno bezpieczniejsza.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Pater Belli napisał(a):

Nie krytykuje juz ludzi, ktorzy maja koleznke z benefitami na boku, tez i takich co odwiedzaja zamtuzy. Sam zaczynam sie oswajac z ta mysla, bo chyba wole to niz opcje rozwod. Napewno taniej i przyjemniej. Opcja platna na pewno bezpieczniejsza.

 

Każdy trafia na trzy punkty:

 

1. rezygnacja z seksu

2. rozwód

3. zdrada

 

Każdy.

 

 

Jaki jest ratunek?


Jedyny ratunek jest od żony. Tylko ona to może zmienić. Tylko ona.

 

 

 

Mądrość ludowa.       

 

Baba leży w łóżku wieczorem i myśli, myśli, myśli.

— Hmm... Kury schowałam. Krowę wydoiłam. Świnie nakarmiłam.

— Co jeszcze? Hmmm...

— Dzieci do szkoły wyszykowałam. Ale coś jeszcze było?

— Hmm... Co? Aaaa! Chłopa od kilku dni nie wyruchałam.

Wskoczyła na męża, handjob, lodzik, seks, raz, dwa i orgazm.

— Uff... teraz to już zrobiłam wszystko, aby było nam wszystkim dobrze.

 

 


 

Cytat

maja koleznke z benefitami na boku  ... wolę niż rozwód...     Opcja platna na pewno bezpieczniejsza.

 

 

Różne są opcje:

 

Koleżanka w trybie romansu bez pieniędzy.

Studentka lub młoda mama ze sponsoringiem.

Full profesjonalistka, telefon, pieniądze, seks i do domu.

 

 

Niełatwa to droga i ryzykowna.

 

Raczej dla mężczyzn, którzy wybrali "2. rozwód", ale nie chcą rodziny rozbijać.

 

Wtedy idziesz w "3. zdrada" i w razie dramatu i tak trafiasz do punktu "2. rozwód".

No i rozwód z twojej winy.

 

 

 

Do żony:

 

— Uff... teraz to już zrobiłam wszystko, aby było nam wszystkim dobrze.

 

Czy zrobiłaś wszystko?

 

Autor wątku ma żonę, która ich ratuje.

Ona robi wszystko, aby było im dobrze.

 

 

 

 

 

Edytowane przez kenobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.09.2023 o 14:17, Lambert napisał(a):

Nie mniej jednak szukam w was alternatywnej drogi rozwiazania problemu.

Niedawnio dowiedziałem się o czymś takim jak DollPill, związki z lalkami. Z żoną normalnie obiadki, wychowywanie dziecka a do tych spraw druga żona. Ja nie jestem ekspertem, będę padał sprawę ale na Plusujemy jest AMA polskojęzycznego doktora będącego z poligamicznym związku z gumowymi żonami.

Edytowane przez DOHC
Dopisanie - DOHC
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż. Wydaje się, że sprawy sexu po narodzinach dziecka/dzieci to temat stopniowo wygasający, choć ciężko się z tym pogodzić.

U mnie 3 letnia córka i kolejne dziecko w drodze. Małżeństwem jesteśmy od 5 lat. 

Skoro po pierwszym dziecku czuje że jest średnio, to ja sie już boje co to będzie po narodzinach drugiego...

Trzymam kciuki!

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, MłodyStaryDziad napisał(a):

Skoro po pierwszym dziecku czuje że jest średnio, to ja sie już boje co to będzie po narodzinach drugiego...

Trzymam kciuki!

Mogę Cię pocieszyć, że jak już dzieci wybędą z domu np na studia, a nawet wcześniej, gdy wejdą w wiek nastoletni  to zostaniesz jedynym dzieckiem do opieki 😉

U mnie się z tego powodu troszkę polepszyło.

  • Like 3
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Brat Jan napisał(a):

Mogę Cię pocieszyć, że jak już dzieci wybędą z domu np na studia, a nawet wcześniej, gdy wejdą w wiek nastoletni  to zostaniesz jedynym dzieckiem do opieki 😉

U mnie się z tego powodu troszkę polepszyło.

20 wiosen , dasz rade .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Brat Jan napisał(a):

Mogę Cię pocieszyć, że jak już dzieci wybędą z domu np na studia, a nawet wcześniej, gdy wejdą w wiek nastoletni  to zostaniesz jedynym dzieckiem do opieki 😉

U mnie się z tego powodu troszkę polepszyło.

Jak żonka w tym wieku nie będzie wygladała jak używana kilkukrotnie torebka z biedronki, to jakoś ujdzie.. 🙃🙃 ale widząc jakie kobiety mają tendencje, to nie robie sobie za dużych nadzieji. 

Chociaż... faceci bywają nie lepsi. Ale patrząc chociażby po swojej rodzinie, to chłopy jako tako się trzymają.

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, DOHC napisał(a):

związki z lalkami. Z żoną normalnie obiadki, wychowywanie dziecka a do tych spraw druga żona. Ja nie jestem ekspertem, będę p

A mnie nie zdziwi jak żona OPa na jakimś babskim forum założy podobny temat i dostanie radę typu " kup mu lalkę na urodziny i nie będzie Ci truł d&£#y" I jakiś czas później założy temat podobny do tego z zeszłego tygodnia, tu w rezerwacie.😅😅😅

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.