Skocz do zawartości

Intymność młodych rodziców


Lambert

Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, vodkas85 napisał(a):

Wszystko wróci do normy

 

To jest właśnie ta bajka bluepilowa wciskana facetom przez społeczeństwo. Niestety badania nad szczęściem pokazują jedno....nie wróci.

 

Dla tych którzy znają angielski polecam świetny wykład właśnie o tym jak to dzieci dają szczęście w życiu....realne dane bez tej politycznej poprawności, różu i pudru.

Na zachętę kilka wykresów z wykładu:

 

1. Tutaj jest pokazane jak kobiety i faceci przechodzą pojawienie się dziecka na świecie -jak widać kobieta w cięży jest cała w skowronkach (facet raczej myśli o odpowiedzialności wtedy), po czym pojawia się dziecko:

 

wykres1.jpg

 

2. To zerknijmy na to z drugiej strony, może to przejściowe trudności (które mijają jak tylko dziecko wyfrunie z domu po studiach 😉 

Jak poszczególne grupy oceniają swój poziom szczęścia:

 

wykres2.jpg

 

3. Pytanie do Was, jak byście umiejscowili na tej osi aktywności "opiekę nad dzieckiem". Chodzi tutaj o to jak matki to oceniały na podstawie swoich własnych odczuć.

 

wykres3.jpg

 

Jeśli ktoś jest ciekawy odpowiedzi to zapraszam do wykładu (mogę tutaj ew wkleić odpowiedź póxniej)

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, thyr napisał(a):

Zapomniales o lizaniu odbytu

Faktycznie.

Jeśli to coś zmieni to w moim związku "to" było robione przed kryzysem. :D

 

14 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał(a):

Tutaj jest pokazane jak kobiety i faceci przechodzą pojawienie się dziecka na świecie

U mnie kryzys nastąpił po 2 dziecku. Ale to też było połączone z depresją poporodową. Także troszkę inaczej niż u autora.

 

17 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał(a):
37 minut temu, vodkas85 napisał(a):

Wszystko wróci do normy

 

To jest właśnie ta bajka bluepilowa wciskana facetom przez społeczeństwo. Niestety badania nad szczęściem pokazują jedno....nie wróci.

No więc nie wróciło.

Ale się zmieniło na lepsze niż było za czasów kryzysu.

Jak już nie raz pisałem oral czy masaże mam na pstryknięcie palcami. Natomiast z seksem dostosowałem się do niższego libido małżonki.

Czyli kompromis.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minutes ago, Ego said:

Współczuje problemu.

 

Twoja sytuacja jest nieodwracalna, o ile odpuścisz. Tak jak większość mężczyzn po prostu odpuszcza i żyją w związkach "jak żyją". Swoją kobietę przyznaj to sobie szczerze, przestałeś podniecać jakkolwiek to odbierasz, taka jest prawda i bez znaczenia jest powód (prawdopodobnie nie jesteś temu osobiście winien). Po prostu tutaj zbiegło się bardzo dużo sytuacji "na raz". Teraz trzeba je wyeliminować i uwaga dodać coś jeszcze.

 

Przed Tobą bardzo ważne zadanie- JA jestem najważniejszy- ale nigdy tego nie mów na głos:) To trudne, szczególnie dla ludzi emocjonalnych, empatycznych.

 

Jak Ty będziesz ogarnięty (na pierwszym miejscu), szczęśliwy, to zarazisz tym prędzej czy później swoją zonę, dziecko. Zrób to dla nich. Uwierz mi, ona będzie z tym walczyć, ale po miesiącach, latach zrozumie.

Tylko tutaj nie chodzi o egoizm, narcyzm itp. To mega szeroki temat, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi (to nie temat na to)

 

Za dużo tego, roboty od cholery a efekt końcowy niepewny. Sorry, nie opłaca się imho. 

 

Nie on jeden na tym forum próbował rozpalić ogień na nowo, ale jak kobieta ma zaspokojone potrzeby czy to finansowe, czy też ma już dziecko to zapomnij jeden z drugim że to się uda, one wtedy mają wyjechane na nasze męskie potrzeby. 

 

Chłopak już ponad rok się buja, próbuje różnych rzeczy a efektu brak. Może skorzystać z Twoich rad i jeszcze 2, 3 lata czekać na ogień, a może i nigdy się nie doczeka bo kobiecie może być tak wygodnie, masaże, cuda wianki, więc od czasu do czasu wypnie dupcie na chwilę. Kobiety bardzo dobrze kalkulują co im się opłaca, przeliczając czas, energię i oczywiście pieniądze. 

 

Moja ex próbowała mnie urobić podobnymi teoriami, "staraj się misiu a wtedy mi się zechce" no to misiu się starał, ale wg. niej ciągle za słabo bo "jakoś tego nie czuła" a w zamian dostawałem "to ja się wypnę jak chcesz i rób swoje" to misiu się w końcu wkurwił bo ochłapy mnie nie interesują i padło "a idź ty w pizdu" 

 

Poszła, z połową chaty 🤣 to akurat najmniej ważne, już dawno odrobiłem, ale zyskałem coś czego nie miałem od lat, święty spokój. A panny które zapraszam do swojego życia zostają tu do pierwszych odpałów tego typu. Żadnych dzieci, żadnych zobowiązań, żadnych bólów głowy, gierek i manipulacji. 

 

Bo tak jak napisałeś - JA jestem najważniejszy, i można to osiągnąć na wiele sposobów, szybciej lub czekać, działać na swój rachunek od razu by być szczęśliwym lub robić za dwoje w nadziei że może kiedyś zaiskrzy.

 

Ja zrozumiałem w pewnym momencie że zegar tyka, że zrobiłem co mogłem, że moje szczęście też jest ważne, i że nie jestem matką Teresą, a do tanga trzeba dwojga. 

 

Nie każdy ma czas i cierpliwość żeby kolejne lata próbować dostać coś co wcześniej było w standardzie, OP chce powrotu do wersji demo, ale sorry, to tak nie działa.

 

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SuperMario napisał(a):

 misiu się w końcu wkurwił bo ochłapy mnie nie interesują i padło "a idź ty w pizdu" 

 

Poszła, z połową chaty

A jak z dziećmi? Jęśli mieliście to ile miały lat jak doszło do rozstania? (może i pisałeś, ale nie pamiętam)

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Brat Jan said:

A jak z dziećmi? Jęśli mieliście to ile miały lat jak doszło do rozstania? (może i pisałeś, ale nie pamiętam)

 

10 i 12 lat. Mogłem to skończyć ok 5 lat wcześniej, ale postanowiłem to kleić ze względu na dzieci, tylko że to była taka praca za dwoje niestety, a w zamian dostałem całe możliwe szambo na swój optymistyczny plan, trafiła mi się mistrzyni wymówek i ekspert sabotowania działań wszelakich. Jeśli chodzi o dzieciaki to było warto, natomiast jeśli chodzi o mnie to na własne życzenie dodałem sobie kilka lat z wariatką pod jednym dachem. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Brat Jan napisał(a):

No więc nie wróciło.

Ale się zmieniło na lepsze niż było za czasów kryzysu

 

Pytanie tylko jak w Twojej sytuacji wygląda sytuacja małżonki w przypadku ew rozstania się/rozwodu. Czy miałaby ten sam poziom życia (więc niejako zero dodatkowej motywacji żeby dalej pchać wózek wspólnie), czy może jej wygoda, poziom życia by się obniżyły. Pytam szczerze bo wg mnie to w dwóch (jedynych) przypadkach jakie znam, gdzie parze się udało niejako jak u Ciebie osiągnąć kompromis, to były przypadki gdzie gość w pewnym momencie postawił sprawę jasno - albo nic się nie zmieni i wtedy rozwód i każdy idzie w swoją stronę, albo OBOJE się zaczynają starać. Okazuje się, że to zadziałało całkiem dobrze w przeciwieństwie do tych rad pt "staraj się dla niej bardziej".

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał(a):

jak w Twojej sytuacji wygląda sytuacja małżonki w przypadku ew rozstania się/rozwodu. Czy miałaby ten sam poziom życia

Trudno ocenić, mieszkaniowo ja bym się ustąpił.

Związkowo, gdyby chciała to na prowincji raczej nie brakuje chętnych mężczyzn.

8 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał(a):

Pytam szczerze bo wg mnie to w dwóch (jedynych) przypadkach jakie znam, gdzie parze się udało niejako jak u Ciebie osiągnąć kompromis, to były przypadki gdzie gość w pewnym momencie postawił sprawę jasno - albo nic się nie zmieni i wtedy rozwód i każdy idzie w swoją stronę, albo OBOJE się zaczynają starać. Okazuje się, że to zadziałało całkiem dobrze w przeciwieństwie do tych rad pt "staraj się dla niej bardziej".

Odseparowałem się ze spaniem bo po co oglądać wieczorem "kąsek" jak nie można skonsumować.

Potem ona wyszła z inicjatywą, że oral na żądanie mimo, że i tak był dość często, ale na sex to ona nie ma tak często ochoty jak ja.

Mniej więcej i w wielkim skrócie bo czasowo to to trwało dość długo i z przerwami, zmianami, korygowaniem, buntem.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Lambert said:

Martwi mnie nie to, ze seks jest gorszej jakosci, albo ze jest go mniej. Martwi mnie to, ze trwa to już 16 miesięcy. Matrwi mnie brak potrzeby przytulania, pocałunków, codziennego dotyku. Martwi mnie to, ze nie patrzy na mnie z ogniem w oczach tak jak przed dzieckiem. Od 16 miesiecy, widziałem ze rzeczywistą ochote na mnie miała może 4 razy.

 

Przyzwyczaj się. Nie słyszałeś przed ślubem od innych mężczyzn, że to tak właśnie wygląda? Może za 2-3 lata jej się odmieni na chwilę gdy będzie chciała drugie. Mam 2 kolegów z którymi rozmawiałem o seksie we własnych małżeństwach i u każdego jest podobnie - dużo seksu do porodu a później równa pochyła a jak dojdą różnice co do wychowania dziecka to pojawią się kłótnie i seks raz na miesiąc. 

 

Jestem 15 lat po ślubie, dziecko 7 lat.  Decydując się na dziecko pozbyłeś 50% zainteresowania sobą od strony żony. Ona ma już inny obiekt zainteresowania, czyli dziecko. Ty schodzisz na drugi plan. Dobrze że masz żonę która rozkłada nogi nawet z poczucia obowiązku. 

 

Niestety w obecnych czasach to kobiety swoim zachowaniem psują związki małżeńskie. Nie rozumieją że najważniejszy jest mąż a później dziecko. Odwracają hierarchię. 

 

Taka ciekawostka, wiesz że Kościół Katolicki oficjalnie głosi, że najważniejsze jest małżeństwo i potrzeby małżonków a dopiero później dzieci? Ja wiem, że każdy ma w dupie co Kościół mówi. Ja sam jestem ateistą ale było by głupotą odrzucić kilkunastu wieków obserwacji. 

 

Na Deonie jest mnóstwo artykułów na ten temat. Polecam bo to bardzo przemyślane artykuły. Choć powinna jest czytać żona a nie ty. 

Edytowane przez RealLife
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy. Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Z grubsza wszystkie porady ktore tu udostepniliscie byly/ sa na codzień stosowane. Sytuacja nie pojawila sie wczoraj tylko wlasnymi silami próbujemy (tak próbujemy bo zona tez sie w to angazuje, bierze witaminy, żeń szeń ect) sobie z tym poradzic. Narazie bez skutku.

 

Zobaczymy co powie psycholog.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Lambert napisał(a):

Sytuacja nie pojawila sie wczoraj tylko wlasnymi silami próbujemy (tak próbujemy bo zona tez sie w to angazuje, bierze witaminy, żeń szeń ect) sobie z tym poradzic.

Więc jest spora szansa, że będzie dobrze :) Jeżeli jest świadomość problemu, wola jego rozwiązania prawdopodobnie będzie kwestią czasu.

Dlaczego? Bo nie dostałeś standardowego zestawu ripost w rodzaju:

 

jestem bardzo zmęczona,

myślisz tylko o jednym,

wszystko jest w porządku, zawsze coś wymyślasz,

zajmij się lepiej dzieckiem, a nie głupotami.

 

Itd ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

... tylko wlasnymi silami próbujemy (tak próbujemy bo zona tez sie w to angazuje, bierze witaminy, żeń szeń ect) sobie z tym poradzic. Narazie bez skutku. ...

Zobaczymy co powie psycholog.

 

Jak widzisz wielu ludzi mówi, że masz dobrą żonę, z którą masz seks i dobrze współpracujecie dążąc do rozwiązania.

 

Jak mężczyzna mówi, że mu brak seksu, to rozumiem.

Jak kobieta mówi, że jej brak bliskości i przytulenia, to w kobiecym języku rozumiem, że mówi, że jej brak seksu.

 

Ty zaś napisałeś, że Tobie brakuje bliskości, dotyku, przytulenia. To wg mnie jest wynik tego, iż ona skupia się na dziecku i nie potrzebuje teraz seksu. Jednocześnie nie jest na tyle romantyczna, by taką bliskość inicjować z potrzeby duchowej, miłości.

 

 

Jest taka kobieta Esther Perel

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Esther_Perel

 

która swoje życie poświęciła relacjom międzyludzkim, w szczególności zdradom, erotyce, seksowi w małżeństwach.

 

 

Oficjalnie kobiety mówią, że aby był seks, to one muszą być podniecone, chcieć tego seksu. Jak ona jest zmęczona dzieckiem, to seksu nie chce. Nie ma ochoty. Kolacja przy świecach nie pomoże. Jak będzie wyspana i wypoczęta dalej nie ma ochoty. Sprzątanie przez męża nie pomaga. Prezenty, ciuszki, zabawki erotyczne nie pomagają.

 

O co kaman?

 

 

Z wykładów Esther Perel kojarzę, że doszła do takich wniosków, że jeśli kobieta sama z siebie nie chce seksu, to ona się po prostu nie podnieca ani na słowa, ani na widok mężczyzny, czy wizje zabaw erotycznych.

 

Kobieta się podnieci jak będzie stymulowana, poczuje bliskość, dotyk.

 

Ale żony gdy włączą rozumowanie logiczne, to gdy mąż chce je dotykać, to ten dotyk odrzucają, blokują, mówią "nie mam ochoty".

 

To działa tak:

 

1. jak kobieta jest dotykana, całowana, czuje bliskość

2. to się podnieci

3. jak się podnieci, to będzie seks małżeńśki

 

Żony w punkcie 1 mówią "nie dotykaj, bo nie mam ochoty na seks, bo nie jestem podniecona".

Czyli ona nigdy nie dojdzie do punktu 2, bo ona się nigdy nie podnieci.

 

 

 

To się uwidacznia na spotkaniach sponsorowanych z Erodate czy Datezone.

Umówiona jest godzina, pokój, pieniądze dla kobiety.

Ona na to spotkanie przychodzi.

Mówią, że ona robi to tylko dla kasy.

I faktycznie... na początku jak przyszła, to dla kasy.

Ale potem ona nie ma innego wyjścia niż się oddać, aby ją dotykać, całować, aby była blisko z mężczyzną.

Ona na początku nie jest podniecona, ale jest zgoda "niech się dzieje co chce".

Wtedy się podnieca, jest super seks, ma orgazm.

Wraca do domu szczęśliwa.

 

Gdyby nie pieniądze to nie pozwoliłaby się dotykać (punkt 1 powyżej).

Ale skoro jest dotykana, to się podnieca i przechodzi do punktu 2.

 

 

 

Jestem ciekaw co by powiedziały kobiety, które właśnie się oddają w punkcie 1, aby być dotykanymi przez męża.

Tak po prostu na zasadzie "1. Nie jestem podniecona, ale go nie odrzucam, aby nie psuć relacji".

"2. O kurczę... jednak chcę seksu".

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Zdzichu_Wawa napisał(a):

 

To jest właśnie ta bajka bluepilowa wciskana facetom przez społeczeństwo. Niestety badania nad szczęściem pokazują jedno....nie wróci.

 

 

To całe szczęście wciskane w bajkach, filmach, książkach, serialach....to jest jeden wielku bulszit. Jeszcze do tego ludzie powtarzający te brednie jak w hipnozie.

Bezsensowne pierdolenie, które nie ma pokrycia w rzeczywistości. Tak jak cała obecna antykultura wciska ludziom ideały i oczekiwania, które są niepotrzebne.

Samonapędzające się spierdolenie.

 

W telewizji i internecie będą gadać, że trzeba wyskakiwać przez okno dla dobra klimatu i społeczeństwa będą to robić.

 

Dzieci szczęścia ci nie dadzą, masz je wychować, mają dorosnąć, a później będą mieć wyjebane na ciebie.

Tak jak ich dzieci wyjebane będą mieć na nie.

Życie.

Edytowane przez vodkas85
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, thyr napisał(a):

Nie wiem czego autor tego watku oczekuje od kobiety ktora dostala to czego chciala . Jestes teraz na 2 miejscu w jej zyciu jak bedzie chciala miec bejbika nr 2 to sobie o tobie przypomni . Masz juz jakis staz na forum i wciaz cie swiat zadziwia ? 

Dokładnie. 

7 godzin temu, RealLife napisał(a):

Niestety w obecnych czasach to kobiety swoim zachowaniem psują związki małżeńskie. Nie rozumieją że najważniejszy jest mąż a później dziecko. Odwracają hierarchię. 

Niekoniecznie. 

Natura jednak inaczej nas skonstruowała. 

Za przykład niech posłuży karmienie piersią i wytwarzanie prolaktyny, która działa hamująco na libido.

I to niemowlę tak działa na matkę, żeby przetrwać. Dostać to, co najlepsze od matki, pożywienie, uwagę. Dziecko nie chce konkurencji w postaci rodzeństwa. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, JudgeMe said:

 

Natura jednak inaczej nas skonstruowała. 

Za przykład niech posłuży karmienie piersią i wytwarzanie prolaktyny, która działa hamująco na libido.

I to niemowlę tak działa na matkę, żeby przetrwać. Dostać to, co najlepsze od matki, pożywienie, uwagę. Dziecko nie chce konkurencji w postaci rodzeństwa. 

 

 

 

Temat jest o czymś nienaturalnym czyli małżenstwie, które domyślnie jest po grób. Także prolaktyny i inne takie muszą ustąpić rozumowi bo ten powinien kobiecie podpowiedzieć że brak seksu w małżeństwie to przypadłość która po cichu zabija związek. 

 

To nawet nie jest problem, że kobiety przestają mieć ochotę na seks po dziecku. Największy problem to że nie widzą nic w tym złego a wręcz mają pretensje do męża czego on jeszcze chce. 

Edytowane przez RealLife
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, RealLife napisał(a):

Także prolaktyny i inne takie muszą ustąpić rozumowi bo ten powinien kobiecie podpowiedzieć że brak seksu w małżeństwie to przypadłość która po cichu zabija związek.

Rozum nie jest ponad tym, on jest wypadkową tego.

 

Tak jeszcze widzę taki niewygodny z naszej perspektywy fakt, iż często żony tracą ochotę po dzieciach na męża a nie na całość męskiego stada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, thyr napisał(a):

Nie wiem czego autor tego watku oczekuje od kobiety ktora dostala to czego chciala

Jedyna konkretną odpowiedź. Reszta to elaboraty udające diagnozy, jednak pragmatycznie nic nie wnoszące. Wiem, okrutnie to brzmi, ale biologia i natura człowieka to siła żywiołu.

 

Autor napisał, że jego SMV nie spadło, żona nawet schudła, co więcej chodzą na siłownię, więc mają wszystko to co jest potrzebnie do wzbudzania pożądania zmysłem wzroku. 

 

Ale to nie to, statystyka to boleśnie potwierdza, że po porodzie seks już nigdy nie jest taki jak był między partnerami. Ok, są wyjątki, ale to wyjątki. Większość książkowo potwierdzi, ze sferą łózkowa traci na jakości.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, kenobi napisał(a):

Jestem ciekaw co by powiedziały kobiety, które właśnie się oddają w punkcie 1, aby być dotykanymi przez męża.

Tak po prostu na zasadzie "1. Nie jestem podniecona, ale go nie odrzucam, aby nie psuć relacji".

"2. O kurczę... jednak chcę seksu".

Czyli pisane na 1 stronie "wspólne mycie okien" i zaczepki nie są takie głupie jak na 1 rzut oka może się wydawać?

5 godzin temu, JudgeMe napisał(a):

Niekoniecznie. 

Natura jednak inaczej nas skonstruowała. 

Za przykład niech posłuży karmienie piersią i wytwarzanie prolaktyny, która działa hamująco na libido.

Niekoniecznie.

My po 1 za  niecałe 1,5 roku mieliśmy drugie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze w okresie poporodowym kobieta naturalnie przestawia się na tory wzmożonej opieki nad potomstwem, tu skupia się jej mindest, nie jestem ekspertem, ale powiedziałbym, że mózg jakby wyłączał potrzeby seksualne, bo ważniejsze jest zadbanie o przedłużenie gatunku. A facet? Dalej może przedłużać gatunek 😉

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Redbad napisał(a):

 

Ale to nie to, statystyka to boleśnie potwierdza, że po porodzie seks już nigdy nie jest taki jak był między partnerami. Ok, są wyjątki, ale to wyjątki. Większość książkowo potwierdzi, ze sferą łózkowa traci na jakości.

Bo może chodzić też o to, że dla kobiet sex służy do tego aby mieć dziecko czyli przed zapłodnieniem będzie intensywny, a po urodzeniu znikomy. Oraz do podtrzymania związku np po kłótni panie zawsze twierdzą że mialy bardzo dobry sex na zgodę.

 

U nas głównie dla przyjemności samej w sobie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Brat Jan napisał(a):

Czyli pisane na 1 stronie "wspólne mycie okien" i zaczepki nie są takie głupie jak na 1 rzut oka może się wydawać?

 

Bardzo możliwe, że to prowadzi do dotyku, bliskości, więc pani się otwiera na seks.

 

Żony sabotują seks nie pozwalając na dotyk. Sabotaż jest rozumowy. Sam tego nie wymyśliłem, ale doszedłem do takiego wniosku słuchając wykładów Esther Perel.

 

Lepszą postawą żony byłoby:    "Nie mam ochoty na seks, na dotyk, ale Ty mężu rób co chcesz..." 

 

 

 

Natomiast panowie czasami są oczekujący... oczekują dużo więcej niż ona może dać.

Np. oczekują ognia w łóżku, zaangażowania, pasji. Tego nie będzie.

 

 

Stąd wnioski, że żona @Lambert działa doskonale jak na żonę przystało.

Przypuszczam, że złe emocje biorą się z jego oczekiwań.

A niespełnione oczekiwania to droga do bycia nieszczęśliwym.

 

 

 

Hehe... znam przypadek, że dziewczyna swojemu partnerowi gdy chciał seksu zrobiła loda.

I wiecie co? On się obraził, bo jej zarzucił, że zrobiła mu loda, aby nie było seksu.

 

 

 

 

 

 

 

Teraz, Brat Jan napisał(a):

... dla kobiet sex służy do tego aby mieć dziecko czyli przed zapłodnieniem będzie intensywny, a po urodzeniu znikomy.

 

 

Kontrakt:

 

"Ja mąż i Ty żona będziemy żyć razem, chcemy mieć rodzinę i dzieci. Po urodzeniu dziecka ja nadal będę potrzebować seksu, a Ty tego seksu nie będziesz chciała. Zrezygnuję z seksu z innymi kobietami, będę wierny, to jest mój koszt, będę miał MNIEJ seksu niż gdybym działał bez kontraktu.    Ty żono będziesz uprawiać WIĘCEJ seksu niż gdybyś działała naturalnie, niż gdyby kontraktu nie było.    Coś za coś, każde z nas idzie na kompromis".

 

 

Postawa żony:     

 

"Seks jest bardzo intymną chwilą, powinien być celebrowany, stanowić przyjemność dla obu stron. Seks to dopełnienie naszej romantycznej relacji, uzupełnienie miłości".

 

lub

 

"Przepraszam Cię, nie możemy mieć seksu, nie mam ochoty, jestem zmęczona, źle się czuję, nie dzisiaj. NIe jutro. Nie za tydzień, ani za miesiąc. Dopiero jak będę miała ochotę, jak będę podniecona. Nie dotykaj mnie erotycznie, bo mnie twój dotyk drażni, rozumiesz? Możesz przytulić, pocałować, ale nie od razu seks.    "

 

 

Wymiksowała się z kontraktu.

 

 

Czy można jej coś złego zarzucić?

 

Wg kobiet nie można: bo to mąż nie panuje nad swoimi "zwierzęcymi instynktami", chciałby tylko zaliczyć dla samego seksu, od braku seksu się przecież nie umiera, to nie brak jedzenia.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Brat Jan napisał(a):

Bo może chodzić też o to, że dla kobiet sex służy do tego aby mieć dziecko czyli przed zapłodnieniem będzie intensywny, a po urodzeniu znikomy. Oraz do podtrzymania związku np po kłótni panie zawsze twierdzą że mialy bardzo dobry sex na zgodę.

 

U nas głównie dla przyjemności samej w sobie.

Jak najbardziej. Facet genetycznie nie jest skonstruowany do kupczenia seksem, kobieta już tak. Facet chce ruchać, zaspokoić siebie, partnerkę, podbudować sobie ego. Kwestie zadaniowe. Kobieta potrafi seksem osiągać długofalowe cele, kręcić intrygi, poza czysto biologicznym programowaniem do rozmnażania.

 

Być może w późniejszym czasie powróca epizody lepszego seksu, jak dawniej, ale nie nastawiałbym się pożycie z okresu wczesnego związku, przed pojawieniem się dzieci. To po prostu statystyka boleśnie wyjaśnia. I nawet złote porady typu wywołaj w niej zazdrość, schudnij, podmaluj oko, idź na siłownię to ewentualnie pudrowanie trupa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.