Skocz do zawartości

Różnice w poznawaniu kobiet na przestrzeni lat - badanie Stanforda


Bezsenny_Idealista

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma lepszego sposobu na poznawanie kobiet niż poznawanie ich na żywo. Internet to ściek. Jeśli nie masz dobrego wyglądu, nie ma "otoczki" wokół ciebie (sława, znajomości, status, robisz coś ekstra) to masz marne szanse na ładne dziewczyny w sieci. Na żywo, paradoksalnie masz szanse na kobiety, na które nie miałbyś szans w sieci. 

  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Internet to ściek. Powie to chyba każdy poza mitycznym Czadem.

 

Było to wałkowane milion razy, ale napiszę milion pierwszy: jeśli masz 40 wiadomości dziennie i nie chcesz poświęcać godzin na analizowanie każdej wiadomości, to ograniczasz się do rzutu okiem na zdjęcie. Zaciekawił -> prawo. Nie zaciekawił -> lewo. I tyle.

 

Cały ten problem bierze się z nadpodaży mężczyzn + rywalizacji mężczyzn 20-50 o kobiety 20-25 + naturalnych tendencji mężczyzn do przejmowania inicjatywy (w tym: spermienia).

 

W takim środowisku masz marne szanse i nie chodzi o szczęki, tylko po prostu ciężko się przebić w takiej masie. Musisz być w chuj przystojny.

 

 

O wiele łatwiej jest na żywo.

 

Ale nie na ulicy, tam jesteś po prostu natrętem, chyba, że akurat trafisz na sytuację, w której panią zainteresujesz, ale to trochę jak w necie: musisz być w chuj przystojny, inaczej Cię spławi.

 

Natomiast wszędzie tam, gdzie pani MUSI przebywać jakiś czas w towarzystwie i nie może Cię odstrzelić od ręki (np. kursy, spotkania tematyczne, etc.) masz okazję podziałać.

 

A że większość atrakcyjnych kobiet jest zajęta - no cóż. Taki jest ten świat. Jej koledzy w tzw. życiu realnym nie czekali, tylko podrywali. I któremuś się udało.

 

Gdyby podrywanie lachonów 10/10 było łatwe, to każdy by takiego miał.

 

Łatwo nie było, nie jest i nie będzie.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Januszek852 napisał(a):

Internet to ściek. Powie to chyba każdy poza mitycznym Czadem.

 

Było to wałkowane milion razy, ale napiszę milion pierwszy: jeśli masz 40 wiadomości dziennie i nie chcesz poświęcać godzin na analizowanie każdej wiadomości, to ograniczasz się do rzutu okiem na zdjęcie. Zaciekawił -> prawo. Nie zaciekawił -> lewo. I tyle.

 

Cały ten problem bierze się z nadpodaży mężczyzn + rywalizacji mężczyzn 20-50 o kobiety 20-25 + naturalnych tendencji mężczyzn do przejmowania inicjatywy (w tym: spermienia).

 

W takim środowisku masz marne szanse i nie chodzi o szczęki, tylko po prostu ciężko się przebić w takiej masie. Musisz być w chuj przystojny.

 

 

O wiele łatwiej jest na żywo.

 

Ale nie na ulicy, tam jesteś po prostu natrętem, chyba, że akurat trafisz na sytuację, w której panią zainteresujesz, ale to trochę jak w necie: musisz być w chuj przystojny, inaczej Cię spławi.

 

Natomiast wszędzie tam, gdzie pani MUSI przebywać jakiś czas w towarzystwie i nie może Cię odstrzelić od ręki (np. kursy, spotkania tematyczne, etc.) masz okazję podziałać.

 

A że większość atrakcyjnych kobiet jest zajęta - no cóż. Taki jest ten świat. Jej koledzy w tzw. życiu realnym nie czekali, tylko podrywali. I któremuś się udało.

I tak, i nie. O Internecie masz rację. Bez wątpienia. Musisz być albo bardzo przystojny, albo mieć coś co od razu widać na profilu, co panią zainteresuje. Jedna poleci na kasę, na auto, inna na twoją sylwetkę, jeszcze inna na to, że jesteś jak celebryta i masz znajomości, wreszcie ostatnia na to, że jesteś artystą i co się z tym wiąże, ludzie cię cenią i też masz znajomości w odpowiednich kręgach. 

 

Na żywo łatwiej. Zgoda. 

 

Nie zgadzam się, że na ulicy jesteś natrętem. Inaczej, tak myśląc o sobie już pokazujesz, jakbyś robił jakąś "krzywdę" tej dziewczynie, że śmiesz ją zagadać. Widać Twój sposób myślenia. Dlaczego się w ogóle nad tym zastanawiasz co ona sobie o Tobie pomyśli? Jeśli 6 spuści Cię w kiblu, ale 7 pójdzie z Tobą na kawę, to nie było warto? Tym bardziej, że od razu widzisz ją, widzisz jaka jest, ona widzi ciebie itd. Jebać to co pomyśli sobie jakaś dziunia, którą widzisz być może po raz pierwszy i ostatni w życiu. Na ulicy trzeba wiedzieć jak postępować. 

 

Tu już pojechałeś totalnie bez sensu: "Natomiast wszędzie tam, gdzie pani MUSI przebywać jakiś czas w towarzystwie i nie może Cię odstrzelić od ręki (np. kursy, spotkania tematyczne, etc.) masz okazję podziałać". Bzdura do sześcianu. Ona niczego nie musi, równie dobrze może cię olać na kursie, jak i na ulicy. Tworzysz niepotrzebne blokady i półprawdy w swojej głowie. Po prostu boisz się zagadać bez kontekstu i "gry wstępnej" na jakichś studiach czy kursie. 

 

Czy większość atrakcyjnych jest zajęta? Nie wiem, ale jeśli np. 67% jest zajęta to co z tego? Dziś jest zajęta, jutro nie musi być. 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bullitt spłycasz temat niesamowicie. Akumulacja nieprzyjemnych doznań i uczucia wstydu, który zbierasz przy zlewkach wpływa na naszą psychikę i podświadomość, czy tego chcesz, czy nie. Ja, przypominając sobie wiele sytuacji czuje do teraz cringe, mimo że na poziomie świadomości mówię sobie jebać, to gdzieś z podświadomości i tak to atakuje. 

 

Równie dobrze można by było napisać, że jak można czuć przyjemność i mieć większą samoocenę, bo ma się duże uznanie wśród ludzi i powodzenie u kobiet. Przecież co mnie obchodzi ich zdanie na mój temat?

 

Przyjemne doznania kształtują człowieka w jedną stronę, a nieprzyjemne w drugą stronę i nie da się tego wyłączyć ze strony nieprzyjemnych, bo tak mi się podoba.

 

2 godziny temu, Bullitt napisał(a):

Dlaczego się w ogóle nad tym zastanawiasz co ona sobie o Tobie pomyśli? Jeśli 6 spuści Cię w kiblu, ale 7 pójdzie z Tobą na kawę, to nie było warto?

Przy takiej skuteczności warto. Na luzie kilkanaście randek tygodniowo umawiasz.

 

Ile ja się wstydu najadłem przez podbijanje do dziewczyn ze swojej szkoły, które mi odmówiły to głowa mała. Później spotykasz taką na mieście z koleżankami i wszystkie wybuchają śmiechem na Twój widok xd, weź się tym nie przejmuj.

Edytowane przez Pocztowy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Januszek852 napisał(a):

Ale nie na ulicy, tam jesteś po prostu natrętem, chyba, że akurat trafisz na sytuację, w której panią zainteresujesz

 

1 godzinę temu, Bullitt napisał(a):

Po prostu boisz się zagadać bez kontekstu i "gry wstępnej" na jakichś studiach czy kursie. 

Panowie, przepraszam, że wam się wtrącę. Jak się zapatrujecie na dyskoteki albo bary jeśli chodzi o podryw? Pytam, bo w klubie nigdy nie byłem, a w barze ostatni raz wiele lat temu jak byłem mały z rodzicami jeszcze. Pewnie stanowię dużą konkurencję dla przeciętnego faceta w tym zakresie i obyciu 🤣 (śmiech przez łzy).

 

Czy zdarzają się sytuacje jak w filmach, że sobie siedzisz przy barze, bo na przykład chciałeś wpaść na drinka po pracy i się dosiadają jakieś panie i zagadują same?

Albo w klubie czy kobiety same atakują jak będziesz stać gdzieś na uboczu lub tylko siedzieć w "loży"?

Ostatnio spaliłem temat, bo czekałem na zajęcia ponad pół godziny otoczony praktycznie samymi kobietami co stanowiłoby idealną możliwość nawiązania rozmowy (wspólne tematy i kontekst sytuacji). Było dość ciasno i wszyscy stali blisko. Część z nich stworzyła grupki i rozmawiały, a inne siedziały i się nudziły.

Ja oczywiście wyciągnąłem telefon i patrzyłem się w niego cały czas bez przerwy. Nie żebym czytał coś ważnego. Tylko bałem się wyjść ze strefy komfortu i zagadać / nawiązać kontakt wzrokowy. Tu wychodzi brak obycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Pocztowy napisał(a):

@Bullitt spłycasz temat niesamowicie. Akumulacja nieprzyjemnych doznań i uczucia wstydu, który zbierasz przy zlewkach wpływa na naszą psychikę i podświadomość, czy tego chcesz, czy nie. Ja, przypominając sobie wiele sytuacji czuje do teraz cringe, mimo że na poziomie świadomości mówię sobie jebać, to gdzieś z podświadomości i tak to atakuje. 

 

Równie dobrze można by było napisać, że jak można czuć przyjemność i mieć większą samoocenę, bo ma się duże uznanie wśród ludzi i powodzenie u kobiet. Przecież co mnie obchodzi ich zdanie na mój temat?

 

Przyjemne doznania kształtują człowieka w jedną stronę, a nieprzyjemne w drugą stronę i nie da się tego wyłączyć ze strony nieprzyjemnych, bo tak mi się podoba.

 

Przy takiej skuteczności warto. Na luzie kilkanaście randek tygodniowo umawiasz.

 

Ile ja się wstydu najadłem przez podbijanje do dziewczyn ze swojej szkoły, które mi odmówiły to głowa mała. Później spotykasz taką na mieście z koleżankami i wszystkie wybuchają śmiechem na Twój widok xd, weź się tym nie przejmuj.

Ja niczego nie spłycam. To Ty masz problem ze swoją psychiką. To nie jest moja wina. Popracuj nad sobą i nad tym, żebyś pozbył się tzw. "Szacunku do kobiet". Ja się pozbyłem w jakimś stopniu (wcale nie 100%!) i zwisa mi i powiewa, że ktoś dał mi kosza. Ta osoba nie jest nikim ważnym dla mnie w chwili poznania, więc dlaczego miałbym się przejmować jej decyzjami i działaniem? No powiedz mi. Dlaczego? Zamiast stękać, weź się za siebie, za swoją psychikę i racjonalnie sobie wytłumacz, że to CAŁKOWICIE NORMALNE, że większość to zlewki. Każdy tak ma. Nawet najlepsi podrywacze (wybitne jednostki w tej materii) mają skuteczność może max. 30-40%. Dla ciebie 10% to już będzie bardzo dobrze. 1 na 10. Reszta to zlewki. I w czym problem? Dlaczego uzależniasz swoją samoocenę od tych zlewek? Skoro masz takie podejście, to nie dziwię się, że masz chłopie problem. 

 

To zarywaj obce. To jest nawet lepsze. Nie ze szkoły. 

 

Nie myślę o zlewkach, myślę o działaniu. Tak ma być. Co mnie obchodzą jakieś zlewki? Tych lasek już nie ma, nie istnieją dla mnie. Nie są i nie były nikim ważnym. Przejmujesz się np. tym, że jakiś menel do siebie sapie o 2 złote na browara? Rozpamiętujesz to przez lata? No nie! To dlaczego uważasz, że jego nie musisz, a te laski już tak? Nie chodzi o to, że one są menelami, ale dla ciebie są w istocie tak samo ważne jak on. Nie chciały, mają zerową wartość i znaczenie. 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bullitt Do uwag @Pocztowy dodam jeszcze, że jeśli problemem u kogoś nie jest sama tzw. "odwaga" wejścia w interakcję z obcą kobietą, a brak umiejętności prowadzenia small talku powyżej wymiany 1-2 uwag, a do tego ma wygląd w szerokim spektrum przeciętności, to uzysk z podchodzenia na ulicy serio jest śladowy.

 

Tak jest u mnie. Co prawda wielokrotnie w życiu przekonałem się, że syty głodnego nie zrozumie, ale spróbuję to opisać - w kontaktach z obcymi nie mam najmniejszego problemu z rozpoczęciem interakcji i pierwszą wymianą, druga zazwyczaj też mi wychodzi. Ale trzecia to już kolosalny problem, a dalsze w interakcji tak spontanicznej jak z obcą osobą na ulicy graniczą z niemożliwością. Mam pustkę w głowie, nie wiem co powiedzieć - metaforycznie ale i dosłownie: jakich konkretnie użyć słów, w jakiej intonacji, z jaką mową ciała. Zadawać kolejne pytania, mówić samemu, rzucić żart choć żadnego nie jestem w stanie wymyśleć? Mówić o rzeczach z otoczenia, abstrakcyjnych ale do odniesienia dla nas czy kompletnie z czapy? Jest tak kiepsko, że nawet nie ma z czego budować tej umiejętności.

 

Jak na ironię rozmowę merytoryczną na konkretny temat mogę prowadzić bez końca, a w sytuacjach naturalnych, np. na kursie tańca czekając na którąś lekcję przez 10 min z jedną dziewczyną, sam nie oceniłbym siebie źle.

 

PS. Na ile znam temat to skuteczność najlepszych PUAsów jest raczej bliższa 3-4%, niż 30-40%.

 

 

6 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czy zdarzają się sytuacje jak w filmach, że sobie siedzisz przy barze, bo na przykład chciałeś wpaść na drinka po pracy i się dosiadają jakieś panie i zagadują same?

Albo w klubie czy kobiety same atakują jak będziesz stać gdzieś na uboczu lub tylko siedzieć w "loży"?

 

Nie jestem regularnym bywalcem takich miejsc, ale dobrym obserwatorem - na ile mogę stwierdzić, to kobiety w praktyce nigdy nie chodzą tam same. Albo są z partnerem, albo z towarzystwem z pracy, albo z koleżankami. Uwzględniając chujowe normy społeczne, to szanse, że kobieta z własnej inicjatywy towarzyskiej dosiądzie się do gościa z szerokiego spektrum przeciętności zajmującego samotnie stolik, roboczo uznaj za zerowe.

 

Natomiast na ile znam mechanizmy społeczne, to samemu podchodząc np. do 4 lasek w loży musisz poderwać je wszystkie - a najbardziej te, które nie są docelowymi. Decyzja będzie kolektywnie podjęta właśnie przez nie, jeśli lasce docelowej się spodobałeś ale koleżankom nie, to one już jej wybiją Ciebie z głowy. Wprost, albo na przykład przerywając interakcję wspólnym wyjściem do kibla. Oceniam, że 99% kobiet w takiej sytuacji nie będzie w stanie przeciwstawić się presji koleżanek ze wstydu i lęku przed byciem ocenianą.

 

Idealnym przykładem jest tutaj chociaż nagranie z filmiku pt. "Gruba, pijesz?".

Edytowane przez Foxtrot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Foxtrot napisał(a):

@Bullitt Do uwag @Pocztowy dodam jeszcze, że jeśli problemem u kogoś nie jest sama tzw. "odwaga" wejścia w interakcję z obcą kobietą, a brak umiejętności prowadzenia small talku powyżej wymiany 1-2 uwag, a do tego ma wygląd w szerokim spektrum przeciętności, to uzysk z podchodzenia na ulicy serio jest śladowy.

 

Tak jest u mnie. Co prawda wielokrotnie w życiu przekonałem się, że syty głodnego nie zrozumie, ale spróbuję to opisać - w kontaktach z obcymi nie mam najmniejszego problemu z rozpoczęciem interakcji i pierwszą wymianą, druga zazwyczaj też mi wychodzi. Ale trzecia to już kolosalny problem, a dalsze w interakcji tak spontanicznej jak z obcą osobą na ulicy graniczą z niemożliwością. Mam pustkę w głowie, nie wiem co powiedzieć - metaforycznie ale i dosłownie: jakich konkretnie użyć słów, w jakiej intonacji, z jaką mową ciała. Zadawać kolejne pytania, mówić samemu, rzucić żart choć żadnego nie jestem w stanie wymyśleć? Mówić o rzeczach z otoczenia, abstrakcyjnych ale do odniesienia dla nas czy kompletnie z czapy? Jest tak kiepsko, że nawet nie ma z czego budować tej umiejętności.

 

Jak na ironię rozmowę merytoryczną na konkretny temat mogę prowadzić bez końca, a w sytuacjach naturalnych, np. na kursie tańca czekając na którąś lekcję przez 10 min z jedną dziewczyną, sam nie oceniłbym siebie źle.

 

PS. Na ile znam temat to skuteczność najlepszych PUAsów jest raczej bliższa 3-4%, niż 30-40%.

 

 

 

Nie jestem regularnym bywalcem takich miejsc, ale dobrym obserwatorem - na ile mogę stwierdzić, to kobiety w praktyce nigdy nie chodzą tam same. Albo są z partnerem, albo z towarzystwem z pracy, albo z koleżankami. Uwzględniając chujowe normy społeczne, to szanse, że kobieta z własnej inicjatywy towarzyskiej dosiądzie się do gościa z szerokiego spektrum przeciętności zajmującego samotnie stolik, roboczo uznaj za zerowe.

 

Natomiast na ile znam mechanizmy społeczne, to samemu podchodząc np. do 4 lasek w loży musisz poderwać je wszystkie - a najbardziej te, które nie są docelowymi. Decyzja będzie kolektywnie podjęta właśnie przez nie, jeśli lasce docelowej się spodobałeś ale koleżankom nie, to one już jej wybiją Ciebie z głowy. Wprost, albo na przykład przerywając interakcję wspólnym wyjściem do kibla. Oceniam, że 99% kobiet w takiej sytuacji nie będzie w stanie przeciwstawić się presji koleżanek ze wstydu i lęku przed byciem ocenianą.

 

Idealnym przykładem jest tutaj chociaż nagranie z filmiku pt. "Gruba, pijesz?".

No widzisz, ty piszesz o PUA, a ja pisze nie o oszustach (bo PUA to gowno i ściema), tylko o ludziach bardzo dobrych i wybitnych w uwodzeniu. Dobre uwodzenie to wręcz zaprzeczenie PUA. Nie dziwie się, ze maja tak niska skuteczność. Debilne metody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Bullitt napisał(a):

No widzisz, ty piszesz o PUA, a ja pisze nie o oszustach (bo PUA to gowno i ściema), tylko o ludziach bardzo dobrych i wybitnych w uwodzeniu. Dobre uwodzenie to wręcz zaprzeczenie PUA. Nie dziwie się, ze maja tak niska skuteczność. Debilne metody.

 

Zgadzam się w 100%. To całe PUA jest dla mnie po prostu śmieszne, wygląda to jak poznawanie kogoś na siłę. Kiedyś widziałem nawet filmik na youtube jak gościu próbuje poznać laskę na ulicy, wymyślając do tego jakiś sztuczny kontekst. To zakrawa o kabaret. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Bullitt napisał(a):

Jeśli 6 spuści Cię w kiblu, ale 7 pójdzie z Tobą na kawę, to nie było warto?

 

3 godziny temu, Bullitt napisał(a):

Ta osoba nie jest nikim ważnym dla mnie w chwili poznania, więc dlaczego miałbym się przejmować jej decyzjami i działaniem? No powiedz mi. Dlaczego? Zamiast stękać, weź się za siebie, za swoją psychikę

Robiłem tak w małej miejscowości i dziewczyny potrafiły to okrutnie wykorzystywać przeciwko mnie. Zwłaszcza jeśli zbiło się w ekipę kilka lasek, które mnie spławiły. Konsekwencje takiej zlewki ciągną się latami. Musisz mieć mocną psychę nie tylko w momencie zagadania, ale jeszcze przez następne lata jak jesteś spalony w towarzystwie, gdzie masz zaliczone kosze od połowy dziewczyn. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pocztowy napisał(a):

Zwłaszcza jeśli zbiło się w ekipę kilka lasek, które mnie spławiły. Konsekwencje takiej zlewki ciągną się latami. Musisz mieć mocną psychę nie tylko w momencie zagadania, ale jeszcze przez następne lata jak jesteś spalony w towarzystwie, gdzie masz zaliczone kosze od połowy dziewczyn. 

 

 

 

To świadczy negatywnie tylko o nich, Ty wykazałeś się odwagą i nie masz się czego wstydzić. @Bullitt pisze samą prawdę, podpisuję się obiema rękami. Mimo, iż nie wyglądam jak model i nie jestem dobry w podrywie, zagadując za dnia na mieście dostaję duży „bonus” za odwagę i panny na sporo przymykają oko. Moim zdaniem mają dużo niższy bitch shield, niż nocą w klubie.

 

Jestem z wojewódzkiego miasta i nikt mnie z podchodzenia nie kojarzy, ale nawet jeden trener uwodzenia wspominał w wywiadzie, że kelnerki na wrocławskim rynku potrafiły przed nim ostrzegać kobiety, które zaczepiał.  

Musisz to uczucie upokorzenia przepracować sam albo z pomocą eksperta. Dla przykładu, ja, nawet jeśli zostanę brutalnie zlany, wychodzę z interakcji dumny z siebie, bo odważyłem się zagadać. Ile procent facetów tak robi, ale poza klubem, bez alkoholu? 5% to by było sporo. 

 

Co do chamskich odzywek panien, jeśli w taki sposób rozmawia z nieznajomym mężczyzną, który chce ją poznać, to nie jest warta Twojego czasu, a pod atrakcyjnym opakowaniem nie ma nic, co by Ci się spodobało. W zasadzie, pokazując się z tej strony, wyświadczyła Ci przysługę i oszczędziła Twój czas, który w przeciwnym wypadku zmarnowałbyś na randce z nią.  

 

Pozbądźcie się tego przeświadczenia, że Wy komuś zawracacie gitarę, zaczepiacie, czy zabieracie czas. Wy tym kobietom dajecie okazję, żeby mogły Was poznać. Tak powinniscie na to patrzeć…

Edytowane przez LSD
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LSD Ja najgorzej wspominam podbijanie do dziewczyn bez kontekstu, które nie wysyłały mi sygnałów zainteresowania, bo długo ciągnęły mi się negatywne konsekwencje, ale to głównie dlatego, że były to dziewczyny z jednej szkoły albo okolicy, a to mała miejscowość i byłem w sporej części towarzystwa przez to spalony, a kobiety bywają bardzo wredne po takiej zlewce. Później zacząłem stosować podryw bardziej sprofilowany. Przykładowo miałem wspólny projekt i widziałem jakieś oznaki zainteresowania albo wiedziałem, że dziewczyna jest wolna lub miałem okazje pogadać 5-10 minut pierwszy raz, fajnie się rozmawiało, moim zdaniem dobrze wypadłem i później próbowałem zagadać przez media społecznościowe. Ewentualnie domówki lub inne okazje, gdzie można było na luzie pogadać. Tutaj przynajmniej nie było takiego cringu. Niestety, najwięcej co ugrałem to, że dziewczyny jakiś czas się mną pobawiły i albo ucinały kontakt, albo ja ucinałem, bo zaczęły sobie ze mną pogrywać ewidentnie i przestały okazywać jakiś szacunek względem mnie. Nie żałuje tego, teraz przynajmniej mam bogatą historię prób zmiany sytuacji i nie mam do siebie pretensji, że nic nie robiłem.

Edytowane przez Pocztowy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.