Skocz do zawartości

Wyjazdy do klubu z kolegami


Rekomendowane odpowiedzi

@Kiroviets gwałcenie chłopców czy dziewczynek to jest i grzech i przestępstwo. Kiedyś do pokuty wobec grzechów podchodzono inaczej niż dzisiaj i to są też tego owoce, że jacyś walnięci ludzie w kapłaństwie rozgrzeszają siebie nawzajem za takie sprawy. Istnieje kilka stopni grzechów: lekki (powszedni), śmiertelny, wołający o pomstę do Nieba i przeciw Duchowi Świętemu. Cyniczne wykorzystywanie np. sakramentu spowiedzi może być podciągane pod grzech przeciw Duchowi Świętemu (chociaż ja nie jestem tutaj ekspertem), a te są niewybaczalne. Wg mnie, jeśli już w Boga wierzysz, to nawet jeśli wszyscy uznają ciebie za świętego i pochowają z honorami i tak staniesz przed Bogiem. Wtedy nie ma ściemniania. Pytanie czy się w to wierzy. Jak ktoś niewierzący wchodzi do kapłaństwa (a można udawać wszystko - robili tak choćby agenci komunistyczni), to będzie tragedia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Adri napisał(a):

Ale to musi jechać do klubu w takim razie?

 

3 godziny temu, Adri napisał(a):

Moja pewność siebie mocno podupadła po ciąży kiedy się roztyłam, a później zaczęły się te wyjścia

 

3 godziny temu, Adri napisał(a):

Mąż jest przystojny, bardzo wysportowany i ma dużo pieniędzy, jeździ dobrym autem. Czuje, że może podobać się kobietom, zawsze jest zadbany, pachnący, dbam o niego, dobieram mu ubrania i kupuje niszowe perfumy

 

Wątek retoryczny, stawia problem i od razu go rozwiązuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, I1ariusz napisał(a):

@Kiroviets gwałcenie chłopców czy dziewczynek to jest i grzech i przestępstwo. Kiedyś do pokuty wobec grzechów podchodzono inaczej niż dzisiaj i to są też tego owoce, że jacyś walnięci ludzie w kapłaństwie rozgrzeszają siebie nawzajem za takie sprawy. Istnieje kilka stopni grzechów: lekki (powszedni), śmiertelny, wołający o pomstę do Nieba i przeciw Duchowi Świętemu. Cyniczne wykorzystywanie np. sakramentu spowiedzi może być podciągane pod grzech przeciw Duchowi Świętemu (chociaż ja nie jestem tutaj ekspertem), a te są niewybaczalne. Wg mnie, jeśli już w Boga wierzysz, to nawet jeśli wszyscy uznają ciebie za świętego i pochowają z honorami i tak staniesz przed Bogiem. Wtedy nie ma ściemniania. Pytanie czy się w to wierzy. Jak ktoś niewierzący wchodzi do kapłaństwa (a można udawać wszystko - robili tak choćby agenci komunistyczni), to będzie tragedia.

Wielu przed końcem jednak pytało o księdza tak na wszelki wypadek  😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adri

Czego oczekujesz rozmawiając z nim?

 

Ma Ci się przyznać, że jedzie podrywać i flirtować, a nóż może się uda coś więcej?

 

Musi sprzedać Ci bajkę.

 

To jest właśnie cena atrakcyjnego partnera, że jest on atrakcyjny nie tylko dla Ciebie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, UncleSam napisał(a):

Odpowiedziałaś sobie w jednym zdaniu. Schudnij 🤷‍♂️


Nie rozsyłam się w dzień i schudnę w tydzień. To jest proces który trwa. Cóż mogę zrobić? Odrąbać nogę? 

6 godzin temu, Hukko napisał(a):

Ja też lubię tańczyć, ale jak byłem w związku to nie jeździłem na kluby i dyskoteki, tym bardziej nie wyobrażam sobie tego mając dzieciaka w domu. 
 

 

No właśnie to mnie nurtuje i to mnie boli… Serce mi pęknie zaraz. 

6 godzin temu, Hukko napisał(a):

Tego samego wymagałem od dziewczyn. Jesteś singlem to rób co chcesz, ale będąc w związku istnieją jakieś zobowiązania. 

Dobrze wiem co się dzieje w klubach, zbyt dużo widziałem i równie wielu rzeczy doświadczyłem. Wystarczy jakiś atrakcyjny osobnik, alkohol i pozamiatane - wielu ulegnie. 

 


Tez znam wiele historyjek z klubów. Wiele romansów tam się zaczęło… Wyobraźnia działa.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Adri napisał(a):

Nie rozsyłam się w dzień i schudnę w tydzień. To jest proces który trwa. Cóż mogę zrobić? Odrąbać nogę? 

Wziąć się za siebie i pokazać facetowi, że się starasz. Nikt od Ciebie nie wymaga żebyś schudła w tydzień. 
Nie szukaj magicznych rozwiązań na siłę bo one nie działają, stracisz tylko czas. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, I1ariusz napisał(a):

@Adri Jesteście katolikami, którzy respektują, że małżeństwo to sakrament przed Bogiem i uznajecie przyrzeczenie za wiążące?


Ja jestem wierząca i dla mnie wiara jest ważna w życiu. Stosuje się do przykazań i nie zdrdzilabym męża. Mąż do kościoła ma podejście „na pokaz” . Ale ufałam mu bezgranicznie i zawsze on tez zapewnia mnie o swojej miłości i wierności. Natomiast zaczęłam w to powątpiewać.

1 minutę temu, UncleSam napisał(a):

Wziąć się za siebie i pokazać facetowi, że się starasz. Nikt od Ciebie nie wymaga żebyś schudła w tydzień. 
Nie szukaj magicznych rozwiązań na siłę bo one nie działają, stracisz tylko czas. 


Czlowieku już prawie 10 kg mi poleciało, jakie zaś magiczne rozwiązania? Ja nie tracę czasu tylko ciężko zapier*alam i chudnę.

3 godziny temu, Anasasan napisał(a):

@Adri

Czego oczekujesz rozmawiając z nim?

 

Ma Ci się przyznać, że jedzie podrywać i flirtować, a nóż może się uda coś więcej?

 

Zapiera się i twierdzi, że jest mi wierny jak pies i nie chce żadnej innej. Mogły mnie aż tak kłamać w żywe oczy? 
 

To mnie wszystko rozbija na łopatki, nie mam siły myśleć nawet o tym wszystkim, boli mnie kurwa serce, wykończę się.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, WoLe napisał(a):

Weź się za siebie. Ciąża to nie wymówka, Dieta, ćwiczenia i ładne ciuchy. Uważam, że na 100% nie przywiązujesz już przy nim uwagi do swojego wyglądu. Jak będzie miał w domu dewolaja, nie zacznie jeść na mieście dziadowskich burgerów. Czas tyka.


Schudlam już prawie 10 kg. Mimo wagi jestem zawsze świetnie ubrana, mam makijaż i piękne włosy. Do wakacji mam zamiar ważyć tyle co przed ciąża. Tylko co to dziś zmienia? On teraz wychodzi na to, że szuka „okazji”. I jaki mam na to dziś wpływ? To mnie boli a niepotrzebnie ten wątek założyłam bo tylko dobiły mnie te odpowiedzi psychicznie, jestem w rozsypce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, UncleSam napisał(a):

Wziąć się za siebie i pokazać facetowi, że się starasz.

To nic nie da, to nie da nic.

Jej chłop to narcyz i egoista. Jak ona zacznie się dla niego starać, to on będzie jeszcze czuł do niej pogardę. Wierz mi, że normalny partner (mimo zmęczenia i znużenia) zaciska zęby i nie idzie na kluby jak druga osoba siedzi z małym dzieckiem. Ewentualnie daje się dzieci dziadkom i się razem idzie potańcować. Można mieć swoje pasje, zajawki, uprawiać sport, chodzić do kina, opery, ale wyjścia cykliczne na kluby z ziomeczkami to co innego.

Ja na przykład nie miałam nic przeciwko, że mój mąż jeździł na manewry wojskowe i wiem, że tam chodzili na kluby. Ale mnie to zbytnio nie interesuje, bo ja się czuję bardzo pewna siebie i wiem, że te wijące się laski w klubach to jakaś namiastka mnie (może ja też jestem narcystyczna i egoistyczna, to nawet prawdopodobne). Nawet mnie zbytnio nie obchodzi, czy coś tam się działo. Ja po prostu uważam siebie za osobę, której się nie zostawia. A jeżeli już, to ktoś będzie miał splutą brodę (w sensie sam sobie potem będzie pluł w brodę).

 

@Adriwięcej miłości własnej. Wiem, że na pewno jest Ci ciężko, ale nie możesz uzależniać tak drastycznie swojego samopoczucia od zachowania męża. Niech robi, co chce. Nie pisz, nie dzwoń tam do niego do tego klubu. Niech się rozerwie, niech się nacieszy tymi kilkoma godzinami potupanki z jakimiś ziomkami, daj sobie spokój z tymi myślami. Jesteśmy tylko błyskiem w oku wieczności, dziewczyno ;). Nie przejmuj się aż tak.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Adri napisał(a):

To mnie wszystko rozbija na łopatki, nie mam siły myśleć nawet o tym wszystkim, boli mnie kurwa serce, wykończę się.

 

To postaw mu ultimatum kluby albo związek i tak spadniesz na 4 łapy, najwyżej sobie poszukasz spokojnego gościa, a nie latawca. Jak masz się tak męczyć to po co w tym tkwić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adri to nie jest wcale powiedziane, że on szuka okazji. Może po prostu spędza czas z kumplami. Jeśli jesteś osobą wierzącą to możesz iść poradzić się kogoś, co można by w tej sytuacji zrobić i jak porozmawiać z mężem. Nie zakładaj od razu, że idzie to w zdradę. 

 

Możesz też przestać być bierna na zasadzie: wszystko musi wychodzić z jego inicjatywy. Spróbuj sama zorganizować jakieś wasze wyjście. Są rzeczy, które możesz zrobić: zaproś na wspólną potańcówkę, wyjdzcie razem na piwko, do kina (na film, który jemu się też spodoba), zjedzcie coś razem dobrego. Potem zerżnij go kokretnie. Nie nastawiaj się jednak z góry negatywnie. Wcześniej pisałem, że to słabo wygląda (bo trochę tak jest), ale mimo wszystko to jest twój mąż i raczej bądź po jego stronie. Na forum tylko podkręcisz swoje obawy. Szukaj raczej rad u ludzi dobrej woli, którzy będą chcieli, aby Ci się małżeństwo powiodło, a nie rozpadło.

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Amperka napisał(a):

Niech robi, co chce.

 

Ty chyba nie rozumiesz że ktoś tego NIE akceptuje? 

Ja mam podobne podejście do założycielki wątku np. jak ja byłem w związku to było od razu mówione nie ma puszczania się samemu po klubach. Jeśli jedna ze stron tego nie akceptuje to Nara. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No coż! Autorka tego "wysrywu" weszła na ring i dostała w ryj!

 

98% mężczyzn w polin zmaga się z takim problemem ale jak ci mniej atrakcyjni. Pani skaka po.... [wstaw cokolwiek] u g....wno moja do powiedzenia bo ona przeżywa przygodę, kapitan "spedalone pastwo" stoi za oną!

 

Ale mam dla ciebie bezcenną radę: jeśli nie akceptujesz aktualnego stanu rzeczy, wiesz gdzie u was są drzwi "wejściowe wyjściowe"?! Skorzystaj z nich! Twój chłop przejmie się tym zapewne niebardzo! 

 

Poznasz smak gówna jakim po0lki na codzień  częstują dobrych chłopaków!

 

Bez odbioru!

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, smerf napisał(a):

Ty chyba nie rozumiesz że ktoś tego NIE akceptuje?

Ja mogę napisać autorce, żeby postawiła ultimatum i nie zawahała się potem, gdy trzeba będzie wykonać egzekucję tj. opuścić męża. Ale przecież na to nie ma szans. To w ogóle nie wchodzi w grę, z tego co @Adri pisze. Nie mogąc wpłynąć na dorosłego, wolnego człowieka, pozostaje jej skupienie się na sobie i akceptacja tego stanu rzeczy. Na początku to będzie trwanie w cichej rozpaczy, ale jak się wzmocni psychicznie to może nawet ten mąż zaintrygowany niewzruszeniem autorki sam zacznie zabiegać o nią.

 

Tak niestety działają tacy samolubni ludzie. Oni nawet nie starają się postawić w sytuacji drugiej osoby. Liczą się tylko oni i ich komfort. Kopnij takiego, to Cię pogłaszcze, pogłaszcz go to Cię kopnie.

Można prosić, żeby nie szlajał się po klubach, ale serio?

 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Adri napisał(a):

„ot tak, po prostu” jechać do klubu bo się lubi? Bez żadnych podtekstów seksualnych, kobiecego aspektu w sprawie?

Z własnego doświadczenia - nie. Muzyki to mogę sobie posłuchać w domu. Zawsze dochodzi element typu: "chodźmy poobczajać dupy".
 

3-4 razy do roku ze stałą ekipą sześciu facetów (wszyscy w związkach/małżeństwach) wyskakujemy sobie na miasto mając w zamiarze na koniec wyjścia pójście na klub. Nikt nikogo nie czaruje, że chodzi o coś innego niż o panny.

 

ALE...

 

Przez lata jak ich znam... Dwóch z nich NIGDY nie odwaliło czegoś, co gryzłoby ich sumienie. Nawet nie mają specjalnie ochoty z tymi pannicami tańczyć. Ja i kolega czasem uderzymy na parkiet i zdarzy się z jedną, czy dwiema zatańczyć bez żadnych macanek. Ot tak, dla sportu. Natomiast dwóch mężusiów nie ma problemu żeby wyrywać dupy i migdalić się z nimi na parkiecie.

 

Tak więc, kwestia osobnicza.

 

U kobiet podejrzewam, że są to kwestie głównie związane z podbiciem atencji albo znalezieniem jakiegoś popychacza na dłużej, albo na raz. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adri napisał(a):


Nie rozsyłam się w dzień i schudnę w tydzień. To jest proces który trwa. Cóż mogę zrobić? Odrąbać nogę? 

 

No właśnie to mnie nurtuje i to mnie boli… Serce mi pęknie zaraz. 


Tez znam wiele historyjek z klubów. Wiele romansów tam się zaczęło… Wyobraźnia działa.

Ale nie ma co się nakręcać. Owszem, zawsze jest szansa, że jedna ze stron pójdzie w bok, ale nie musi. 

Natomiast Ty zastanów się nad tym czy ktoś mógłby zdradzić taką żonę jak Ty. Zanim odpowiesz "nie" pomyśl co zrobiłaś ostatnio źle, może jakieś kłótnie, spinanie się o nic, może seks nie taki co kiedyś i na odjeb się? Myślę, że coś możesz mieć na sumieniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście wierzę autorce posta, więc na moje...

 

Oboje spadliście z dużego konia o nazwie "fajna codzienność".

Dziecko odmieniło codzienność mężowi i przede wszystkim - Tobie, Autorko. 

 

Mąż jedzie się rozerwać, a Ty szukasz pogadania/dobrego słowa na forum. 

 

Skoro piszesz na forum o trudnościach w małżeństwie, w Twojej roli jako żony, to zanczy, że : nie masz zaufanych osób w swoim otoczeniu albo/i cholernie nie wiesz, co robić (🚨) albo/i szukasz gdziekolwiek dobrego słowa, którego po prostu potrzebujesz.

 

Ja chociażby z tych powodów wylądowałam na forum. 

Edytowane przez meghan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, smerf napisał(a):

Jak masz się tak męczyć to po co w tym tkwić.

Bo to czad, najlepsza opcja. Napisałem to już na początku. Poświęci wszystko za te emocje. Z reszta te kluby to tez dobre emocje same w sobie-przyjemne z pozytecznym-kobita emocjonalnie zaopiekowana, jaja oproznione-tak postępują czady i sie nie zastanawiaja. A OPka tylko modli się po cichu zeby gdzieś bachora nie zostawił bo alimenty albo zmieni rodzine lub żeby się czymś nie zaraził-i to nie dlatego że jej coś może sprzedać tylko żeby mu się nic poważnego nie stało. Samo życie.

Z reszta niech nie liczy ze jak schudnie to się cokolwiek zmieni w tej kwestii bo typ już taki jest i postępowałby w ten sposób tak czy inaczej.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Amperka napisał(a):

 

 

@Adriwięcej miłości własnej. Wiem, że na pewno jest Ci ciężko, ale nie możesz uzależniać tak drastycznie swojego samopoczucia od zachowania męża. Niech robi, co chce. Nie pisz, nie dzwoń tam do niego do tego klubu. Niech się rozerwie, niech się nacieszy tymi kilkoma godzinami potupanki z jakimiś ziomkami, daj sobie spokój z tymi myślami. Jesteśmy tylko błyskiem w oku wieczności, dziewczyno ;). Nie przejmuj się aż tak.

 


Gdybym tylko tak potrafiła, ale nie umiem. Przejmuje się. Nie mogę jeść, spać, zebrać myśli. Czuje się poniekąd oszukana. Mąż wcześniej nie wykazywał najmniejszej chęci na takie wyskoki. Od roku to się zmieniło. 
 

Cholernie mi ciężko. 

40 minut temu, meghan napisał(a):

 

 

Oboje spadliście z dużego konia o nazwie "fajna codzienność".

Dziecko odmieniło codzienność mężowi i przede wszystkim - Tobie, Autorko. 
 

 

Dziecko jest tylko na mojej głowie. Wszystko związane z dzieckiem ogarniam ja. Może raz w tygodniu na 2 godziny mąż zajmie się dzieckiem. 

40 minut temu, meghan napisał(a):

 

L

 

Skoro piszesz na forum o trudnościach w małżeństwie, w Twojej roli jako żony, to zanczy, że : nie masz zaufanych osób w swoim otoczeniu albo/i cholernie nie wiesz, co robić (🚨) albo/i szukasz gdziekolwiek dobrego słowa, którego po prostu potrzebujesz.

 

Wstydze się. Nie powiem o moich obawach rodzicom bo zaraz będzie awantura. Nie chce tez szkodzić samej sobie. Po co srac do własnego gniazda, będzie kwas. 
 

A koleżanki? W głowę się popukają „jak mogę pozwolić mu tak po prostu sobie jeździć do klubu”? A co mam zrobić? Walnąc go obuchem w łeb i związać? 
 

A może jednak skorzystać z propozycji, ubrać się w sobotni wieczór, wyłączyć telefon i zamknąć za sobą drzwi? 

 

@Brat Przemysław Ciebie to kompletnie już ponosi. 
 

To jest mój mąż. Ojciec moich dzieci. Człowiek którego wybrałam na towarzysza życia, obiecałam mu przed Bogiem miłość aż do grobowej deski. 
 

To co mówisz obraża moje uczucia i obraża mojego męża. 
 

Proszę Cię, żebyś nie wypowiadał się w ten sposób o moim życiu, najlepiej w ogóle w moich wątkach się nie wypowiadaj bo to co piszesz jest obrzydliwe. 

2 godziny temu, smerf napisał(a):

 

To postaw mu ultimatum kluby albo związek i tak spadniesz na 4 łapy, najwyżej sobie poszukasz spokojnego gościa, a nie latawca. Jak masz się tak męczyć to po co w tym tkwić.


Nie mogę go zostawić bo jeździ do klubu. Oczywiście co innego jeśli by doszło do zdrady, ale nie mam żadnej pewności. 
 

A co jeśli powie „droga wolna” ? 
 

Przeciez my mamy rodzine, co z małym dzieckiem pójdę sama mieszkać? Jak to na niego wpłynie? 
 

Dziwi mnie, że on o tym nie myśli. Z pewnością jest mnie pewny na tyle, że się nie boi. Nie boi się właściwie niczego. Robi co chce i kiedy chce. I to jest przerażajace. 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Adri napisał(a):

najlepiej w ogóle w moich wątkach się nie wypowiadaj

Ok tak zrobię. Trochę się zradykalizowalem to fakt i niepochlebnie sie tez o czadzie wyrazilem. Nie do końca odpowiada mi jednak to że mi tu rozkazujesz bo Ciebie nie obrażam a o mężu właściwie pisze jak najprawdopodobniej jest, nawet jeśli to niewygodna prawda (to po to sie pytalas?).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Brat Przemysław napisał(a):

nawet jeśli to niewygodna prawda (to po to sie pytalas?).

 

Wygląda na to że przyszła się tu wypłakać, szkoda w ogóle wchodzić w dyskusje już zaczyna racjonalizować sobie wszystko 😄  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Brat Przemysław napisał(a):

Ok tak zrobię. Trochę się zradykalizowalem to fakt i niepochlebnie sie tez o czadzie wyrazilem. Nie do końca odpowiada mi jednak to że mi tu rozkazujesz bo Ciebie nie obrażam a o mężu właściwie pisze jak najprawdopodobniej jest, nawet jeśli to niewygodna prawda (to po to sie pytalas?).


Po 1. NIGDY nie wybaczyłabym zdrady. Dl mnie byłby to definitywny koniec małżeństwa. 
 

Po 2. Mój mąż to nie jest kur*wiarz i nigdy kobieciarzem nie był. Oczywiście, to nie jest równe temu, że będzie mi wierny aż po grób. Ale nie jest „zapylaczem” z remizy. To nie ten typ. 
 

Po 3. Ja się nie odchudzam po to, żeby mój mąż nie jeździł na kluby. 
 

Obrazasz mnie. Twierdzisz, że on może po mnie jeździć jak po szmacie, zdradzać mnie i nawet dzieci po bokach zostawiać. Nie! Nigdy nie byłoby na to mojego przyzwolenia. W dniu w którym dowiedziałbym się o zdradzie, pakuje manatki i idę na swoje. Mam gdzie, żyć tez mam za co, mam rodzine która mi pomoże zawsze. 
 

Ale żyje z mężem już ponad 10 lat. Tworzymy rodzine. Dopóki nie mam dowodu, że mnie zdradza będę przy nim. Związek to suma zysków i strat. Ok. Jeździ do klubu, ale ma masę innych zalet. A ten klub no cóż. Tez zaczynam jeździć. 
 

Zaczynam stosować zasadę oko za oko. 
Nadmienie tylko, że nie tylko mój mąż podoba się płci przeciwnej. Ważąc 90 kg mężczyźni się mną interesowali. A ja za 3 miesiące wskoczę w rozmiar S. 

Tak wiec sory not sory. Nie zmuszę go żeby nie jeździł. Ale on tez nie zmusi mnie. Innego planu - brak. 

 

8 godzin temu, smerf napisał(a):

 

Wygląda na to że przyszła się tu wypłakać, szkoda w ogóle wchodzić w dyskusje już zaczyna racjonalizować sobie wszystko 😄  


Przyszlam po to, żeby dowiedzieć się jak jest. Nie racjonalizuje tematu. 
 

Gdybym przyznała Przemkowi prawdę - powiedziałbyś, że jestem rozhisteryzowana pipką. 
 

Może do zdrady dojdzie? Ja tego nie wykluczam, ja się tego boje. Ale nigdy, przenigdy nie wybaczyłabym mu tego. Dla mnie to byłby koniec małżeństwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adri

 

Pisałam Ci co należy zrobić - wpierw psychodietetyk, przyjmuje również online. 

 

Sama wymyśliłaś sobie dietę, sama ją stosujesz, sama piszesz na forum.

Jesteś po prostu w swoich emocjach, trudnościach sama

Czy faktycznie jest tak, że jesteś sama? 

Nie wiem, choć się domyślam.

 

To forum jest dla mężczyzn, więc tutaj nie uzyskasz korzystnej dla siebie rady. Tym bardziej forum zrzesza mniej/bardziej pokrzywdzonych facetów, więc nie mają zbytnio obowiązku, by wyjść z jakąś dozą empatii. Raczej ich stanowisko jest jasne w każdym wpisie rezerwatki. 

Na tym etapie będziesz się emocjonować w tutejszych dyskusjach, co z resztą widać. 

 

Przeczytaj jeszcze raz pierwsze zdanie w moim wpisie.

 

Bez odbioru.

Dozuj sobie forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.