Skocz do zawartości

Nowy trend - Soft Boy Era


Rekomendowane odpowiedzi

Głównie w USA pojawia się ten trend, który nazywany jest Soft Boy Era (często zwieńczony powiedzonkiem "Drizzle Drizzle"). Chodzi w nim ni mniej ni więcej tylko trollowanie roszczeniowych postaw kobiet. U nas babki są bardziej nieme, jeśli chodzi o swoje oczekiwania (chociaż te nadal tam tkwią), ale w USA babolki nie szczypią się i mówią wprost: pfff, nie jadam w takiej restauracji; masz mieć kasę; masz mieć 6 feet wzrostu najmniej; masz płacić za mnie; masz robić to i tamto; masz się o mnie starać; masz mnie traktować ja księżniczkę itd. W odpowiedzi faceci zaczęli stroić fochy i mówić: jestem w moim 'soft boy era' i mam swoje wymagania. To jest ironiczny żart, ale część babek to irytuje, inne znów czają o co chodzi. Kobiety otrzymują na zasadzie sprzężenia zwrotnego, to co same mówią i okazuje się, że w ten sposób równość nie działa. Może w Polsce też powinno coś takiego się zacząć, np. na portalach randkowych: jak ważysz powyżej 65 kg to nie jesteś prawdziwą kobietą; jak masz dzieci to spadówka; jak robisz dramy, to pa pa; jak źle mówisz o swoim byłym, to nie ma kontaktu; jak nie umiesz gotować, to idź się naucz i wtedy wróć pogadać; jak nie jesteś miła, empatyczna i nie wnosisz spokoju, to nie traćmy czasu. Coś jeszcze panowie?

 

Poniżej filmik poglądowy:

 

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trend na trend. Oto Ci reakcja.

Nawet śmieszkowa akcja, ale te same mechanizmy - akcja na reakcję.

 

Człowiek, który nie lubi, nie chce problemów, będąc do tego nieproblematycznym człowiekiem, sam w sobie ma mechanizmy, które pozwalają mu omijać poszczególny - dla niego - problem. 

 

Przykład.

 

Nie preferujesz wysokich pań, więc na jakimś evancie nie zagadujesz panny, która mierzy w wzroście np.180 cm. 

 

Nie lubisz pań, które mają niebieskie włosy? Po prostu nie masz ich w swoim otoczeniu, czy nawet w książce telefonicznej. 

 

Pani na randce, wsiadając do Twojego samochodu, komentuje w trasie w nieprzychylny sposób status ekonomiczny Twojego samochodu - wysadzasz ją w najbliższym, bezpiecznym dla obojga punkcie na trasie, przy tym dziękując za szybkie spotkanie i niemarnowanie Twojego czasu.

 

Czy do takich rzeczy warto tworzyć jakieś ruchy społeczne/internetowe... 

Nie, ale rozumiem śmieszkowanie z jakiegoś specyficznego zjawiska. 🙂

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, I1ariusz napisał(a):

Może w Polsce też powinno coś takiego się zacząć, np. na portalach randkowych: jak ważysz powyżej 65 kg to nie jesteś prawdziwą kobietą; jak masz dzieci to spadówka; jak robisz dramy, to pa pa; jak

Mizogin, incel, prawiczek, piwniczniak, hejter....... policja!!!!! zamknąć go!!!!!!!!

🤣

  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@meghan myślę, że sprawa nie dotyczy wyłącznie odbijania pałeczki, ale też zdawania sobie sprawy z własnych potrzeb i wymagań. To jest tak, że jeśli kobieta bez ceregieli mówi co masz mieć, niech będzie gotowa na to, że i ty powiesz bez ceregieli co ona powinna mieć. Jeśli krytykuje faceta za jakieś braki, niech się sama spodziewa krytyki. My faceci mamy swoje wymagania, ale - wierz mi - nie mówimy o nich wcale tak wprost. Wiemy często, co może kobietę zranić i tego unikamy. Widzimy twoje braki w ciele, ale nie mówimy o tym. Widzimy, gdy jesteś kiepska w łóżku albo źle gotujesz albo masz irytujący sposób bycia w jakimś względzie. Często jednak milczymy. Naprawdę będzie przykro, jak to się skończy. Przynajmniej dla niektórych narcystycznych egzemplarzy.

7 minut temu, BumTrarara napisał(a):

Mizogin, incel, prawiczek, piwniczniak, hejter....... policja!!!!! zamknąć go!!!!!!!!

🤣

Walnij w stół

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@I1ariusz

 

Rozumiem Twój przekaz.

Ja jedynie opisałam to, co Ty nadmieniłeś, czyli mamy podobne stanowisko opisane innymi słowami.

Przemilczanie pewnych wad, czy też riposta to też forma wychodzenia z sytuacji, czy relacji, które są dla nas niesatysfakcjonujące. 🙂

 

Chodzi mi o skalę i nieeksploatowanie własnych emocji na coś, co tyczy się świata internetowego, a tym bardziej, co jest dość łatwe do wykonania.

Ciekawych i zabawnych ripost można się wyuczyć, nawet będąc osobą mało charyzmatyczną, czy towarzyską. 

Pytanie - kiedy jest moment śmieszkowania, a kiedy żyjesz tym, by komuś coś ciągle manifestować? 🙂

 

Ja bardziej wyczekuję na np.obywatelską inicjatywę ustawodawczą - obywatelski projekt obligatoryjnych testów DNA przy narodzinach KAŻDEGO dziecka.

Przy okazji panowie, którzy są zagrożeni oszustwem w sprawie swojego ojcostwa, mogą zadbać o swoje bezpieczeństwo pod każdym względem, dzięki prawu - dodatkowo - zminimalizowalibyśmy do bardzo niskiego wskaźnika przypadki podmienienia dziecka w szpitalu. Pomimo procedur w szpitalu w opiece poporodowej i tak dochodzi do takich przypadków.

Kto wie - może badania genetyczne dzięki temu projektowi miałby większą dostępność, a to dalej mogłoby pomóc kolejnej grupie obywateli, np.rodzinom, które starają się o kolejne dziecko. 

Kto przeszedł śmierć dziecka w wyniku np.poronienia, ten wie, że dzięki badaniom genetycznym można godnie pochować dziecko pomimo wczesnego etapu zakończenia ciąży. 

Pochówek jest znaczącym elementem procesu żałoby, którą przechodzi mama, jak i tata dziecka.

 

@I1ariusz

Rozumiemy się? 🙂

Edytowane przez meghan
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, meghan napisał(a):

Nie preferujesz wysokich pań, więc na jakimś evancie nie zagadujesz panny, która mierzy w wzroście np.180 cm. 

 

Nie lubisz pań, które mają niebieskie włosy? Po prostu nie masz ich w swoim otoczeniu, czy nawet w książce telefonicznej. 

 

Pani na randce, wsiadając do Twojego samochodu, komentuje w trasie w nieprzychylny sposób status ekonomiczny Twojego samochodu - wysadzasz ją w najbliższym, bezpiecznym dla obojga punkcie na trasie, przy tym dziękując za szybkie spotkanie i niemarnowanie Twojego czasu.

 

Czy do takich rzeczy warto tworzyć jakieś ruchy społeczne/internetowe...

Dwa pierwsze przykłady spoko, ale już przykład z kobietą, która wsiadła do samochodu i zawiązała się jakakolwiek interakcja z niepożądaną kobietą to już zupełnie inna sprawa, do tego niebezpieczna w tych czasach dla mężczyzny, jeżeli dosłownie wszystkiego nie nagrywa. Modelki polują na celebrytów zgodnie z uwarunkowaniami metoo, a to też ruch, odłam feministyczny, dedykowany bezpośrednio kobietom modliszkom, czarnym wdowom.

 

Człowiek posiada unikaną psychologię, bo w przypadku konsumpcji  nie budujemy tożsamości na zakupie papieru toaletowego, chleba lub innych codziennych dóbr, ale kiedy zachodzi wybór przedmiotów właściwie pomijalnych przy przetrwaniu, np. telefonu komórkowego chodzi już o markę. Apple nie robi marketingu, że mają lepsze parametry telefonów od konkurencji, ale przedstawiają pewną wizję człowieka, który ich produkty nabywa, a to człowiek nowoczesny, zawsze człowiek sukcesu, z pewnymi konkretnymi warunkami. I stąd też popularność marki, brandu. Kiedy człowiek wybiera, w procesie wyboru kształtuje również tożsamość, upodabnia się do tego idealnego klienta przedstawianego w marketingu wysokiego poziomu.

 

Budowanie ruchów i społeczności tworzy analogiczną sytuację. Człowiek jest w stanie poprzez wybór dopasować się do zasad danej społeczności, a przez to bierze w ramę, jasną strukturę pewne zachowania płci przeciwnej i wiele rzeczy staje się wtedy jasnych, uniwersalnych. Nie każdy ruch się przyjmie, natomiast skala zjawiska może wiele wyjaśnić na temat kształtowania się męskiej psychiki w erze feminazizmu i kobiet bardziej męskich od mężczyzn. Budowanie ruchów, marek, trendów to proces  niezwykle skomplikowany, ale wpływający praktycznie bezpośrednio na tożsamość, na wybór. A mężczyźni dzisiaj potrzebują obrony przede wszystkim, społeczności, zrozumienia, bo nie mogą liczyć na prawo, instytucje, społeczny odbiór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, I1ariusz napisał(a):

. My faceci mamy swoje wymagania, ale - wierz mi - nie mówimy o nich wcale tak wprost. Wiemy często, co może kobietę zranić i tego unikamy. Widzimy twoje braki w ciele, ale nie mówimy o tym. Widzimy, gdy jesteś kiepska w łóżku albo źle gotujesz albo masz irytujący sposób bycia w jakimś względzie. Często jednak milczymy.

A tak szczerze: milczycie, żeby nie urazić kobiety, czy dlatego, że jesteście świadomi potencjalnej dramy, którą ona wywoła, a wolicie mieć święty spokój i żyć zgodnie z zasadą: "lepsza taka baba niż żadna"?

 

Jeśli mowa o etapie randkowania, to zasadne byłoby mówienie wprost, na wejściu, jeśli panna nie spełnia wymagań - może choć część z nich zreflekowałaby się na tyle, by uznać, że żadne z nich chodzące cuda i nie powinny tak gwiazdorzyć, by poznać fajnego gościa. 

 

Natomiast w kwestii postępującej już relacji, której nie zamierzacie kończyć - no właśnie, z czego wynika to "przemilczenie"? 

 

W mojej ocenie rynek matrymonialny uzdrowiłoby określanie męskich wymagań na wejściu - nie mówię oczywiście o chamstwie, ale przykładowo stwierdzenie: "nie jesteś w moim typie" może dałoby której księżniczce do zrozumienia, że sama nie powinna mieć wymagań z kosmosu.

A w związku - cóż, nikt nie mówił, że zawsze będzie cukierkowo i jeśli panna się zapuszcza/zaczyna odwalać numery, należałoby ją o tym poinformować i dać do zrozumienia, że to i tamto jest nieakceptowalne. 

 

Jednak mam wrażenie, że większość mężczyzn nie zwraca kobietom uwagi, wychodząc z założenia, że nie potrzebują dramatów lub z obawy przed utratą dostępu do uciech cielesnych.

 

Skoro już bawimy się w równouprawnienie, to powinno być sprawiedliwie, dla obu płci. Ale dopóki kobiety nie przestaną być stawiane na piedestale, marne widzę na to szanse.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, I1ariusz napisał(a):

Może w Polsce też powinno coś takiego się zacząć, np. na portalach randkowych: jak ważysz powyżej 65 kg to nie jesteś prawdziwą kobietą; jak masz dzieci to spadówka;

 

Polski kukold siedzi pod miotłą i nic nie napisze, chciałem pisać że ogólnie RedPill itp. mnie zawiódł bo niby to już jest z 12 lat,

a sam znam trzy babki z dzieckiem, co chłop z mieszkaniem je przygarnął.

Myślę, że cześć forum siedzi za krzakami lub schowanych w studzience kanalizacyjnej i wyczekuje aż jego była z ogólniaka będzie

po rozwodzie i zaatakuje. Sorry ale takie mam odczucie ogólnie o facetach.

Ja oczywiście  zaprzestałem publicznie demaskować hipokryzję naszych czasów, bo dostałem na studiach łatkę mizogina i miałem problemy w paru sytuacjach. Żaden facet nawet nie dał pieprzonego lajka ehhh.

No i to jest kukoldyzm, czyli piszemy jako faceci to tutaj lub po prostu myślisz o tym, a kobity szmacą nas jawnie eheh - no i nic nie robimy, bo gdyby ktoś napisał: jak masz zwisłego cyca to w lewo, to by dostał bana.

 

Zresztą musisz wiedzieć pozamiatał to: 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Granita tak, część pewnie chce uniknąć dramy, ale część po prostu nie chce krzywdzić im bliskiej osoby. Kiedyś powiedziałem do mojej (eks) jakieś słowo, które sprawiło, że zaczęła płakać. Tak ją to zraniło, a ja byłem zaskoczony, że coś takiego może ją zranić. Następnym razem nie używałem już tego słowa, chociaż temat nam wracał. Po prostu nie chciałem jej krzywdzić.

 

Widzisz, to co mówisz "lepsza baba niż żadna" jest cynicznym spojrzeniem na sprawę i przesadą. My - tak serio - jesteśmy po prostu zadowoleni nawet, gdy nie jesteśmy z ideałem. Serio. Dochodzimy do wniosku: dobra, wystarczy mi tyle i jestem happy. Mam wrażenie, że wam - kobietom - zależy, aby być tym ideałem. Trochę wedle wzorca romantycznych opowiadań i trochę dlatego, bo sądzicie po sobie (same szukacie ideału). To jest taki miecz obosieczny, bo nie daje wam spokoju. On musi, ale to musi mnie kochać ponad życie; ja muszę, ale to muszę być dla niego wszystkim i być dla niego najpiękniejszą. Prawda jest prozaiczna: większość kobiet nie jest spełnieniem wszystkich marzeń ich mężczyzn, ale to nie jest wcale kłopot. Kłopot jest wtedy, gdy kobieta chce, aby tak było.

 

@NiesamowitySzymi a to ty teraz się obudziłeś, że jesteśmy w mniejszości? Kiedyś na konserwatywnym portalu randkowym dla ludzi wierzących napisałem recenzję polskiej kobiety. Ludzie, jak skoczyły na mnie. A rycerze jak stawali w obronie dam. Ich zbroja niczym diament.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Peter Quinn napisał(a):


Gdzie można takie spotkać? 😇

Aż takiej bezczelności to chyba nie ma. Chyba, że u Karyn. Była jedna taka raz na YT co mówiła, że trzeba mieć "kesz" i statut dla niej. 

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, I1ariusz napisał(a):

a to ty teraz się obudziłeś, że jesteśmy w mniejszości

Słuchaj kanał Musisz Wiedzieć ma chyba 60ty subów, Paweł DSM ma ze 100 tys, no sorry mysłałem, że coś się zmieniło, ale na studiach oficjalnie wykładoczyni (bo feminatywy) nazwała mnie publicznie mizoginem, bo raczyłem wspomnieć o nierównościach wieku emerytalnego i składek, jak również wymsknęło mi się żeby przy rozmowie o "PayGap" wymieniła chociaż trzy firmy, lub branże w której takie nierówności występują. 

Myślisz, że ktoś z kukoldów trzymał moją stronę? A wyobraź sobie, że wykładowca mówi do studenki: Ty feministko - aaaa już nie jest tak fajnie, zapewne były wrzask.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, I1ariusz said:

Aż takiej bezczelności to chyba nie ma. Chyba, że u Karyn. Była jedna taka raz na YT co mówiła, że trzeba mieć "kesz" i statut dla niej. 


Ja stosunkowo niedawno przerobiłem kilkumiesięczną relację z Karynką. Reklamowała się jako kandydatką na żonę inna niż wszystkie, oczywiście blisko 30stki. Niby wymagania niskie, ale subtelne podpytywanie o zarobki i obczajanie ile ze mnie wyciągnie finansowo i jak wygodnym podnóżkiem dla niej mogę być. ;) Niby w żartach wspominała, że "nie jest tania". 

Gdzieś kiedyś słyszałem, ze kobiety w zasadzie nie kłamią i na samym początku pokazują red flagi i to nasza wina, że je ignorujemy. Coś w tym jest. 

Dobiłem 32 lat w tym roku, moja pula w aplikacjach randkowych (nie wiem po co marnuje tam czas) to kobiety w okolicach ściany. 
Tam już praktycznie zawsze chodzi o znalezienie bankomatu z dodatkową opcją gotowania obiadów i inne bajery. 

Te młode są teraz zjebane pod innym względem. Może Ci się z nią zajebiście gadać, możecie mieć fajny młodzieżowy "vibe", ale w pewnym momencie chce obczaić twoje poglądy polityczne. Jak tylko poczuje wahadelko wychylone w prawo, mimo że Ty nawet nie chcesz o tym gadać - ghosting w sekundę. 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Peter Quinn napisał(a):

Gdzieś kiedyś słyszałem, ze kobiety w zasadzie nie kłamią i na samym początku pokazują red flagi i to nasza wina, że je ignorujemy. Coś w tym jest. 

100% się z tym zgadzam. Poza tym koło ściany, nie ma czasu na kłamanie. Jedna z moich byłych wprost jebnęła: "A co ty, w ogóle masz" - i chyba nie chodziło jej o moją kolekcję płyt R'N'B

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, I1ariusz napisał(a):

Kiedyś powiedziałem do mojej (eks) jakieś słowo, które sprawiło, że zaczęła płakać. Tak ją to zraniło, a ja byłem zaskoczony, że coś takiego może ją zranić. Następnym razem nie używałem już tego słowa, chociaż temat nam wracał. Po prostu nie chciałem jej krzywdzić

Jasne, w pełni zasadnym jest, że nie chcemy ranić osoby, na której nam zależy. Jednak w mojej ocenie nie powinniśmy naginać się dla kogoś tylko dlatego, że w innym wypadku będzie smutny. Związek to dwie osoby, które powinny nawzajem dbać o swoje potrzeby i potrzeby te wprost artykułować, a jeżeli mówienie o nich ma prowadzić do płaczu, to dostrzegam tu brak zrozumienia dla (w tym wypadku) partnera czy wręcz manipulację. Jeśli Twoją byłą partnerkę zraniło konkretne słowo i przestałeś go używać - to jest bardzo ok. Ale gdyby reagowała płaczem na każdą próbę zwrócenia na coś uwagi lub konstruktywną krytykę - moim zdaniem to byłoby juz naruszanie Twoich granic i nieliczenie z Twoimi potrzebami.

10 minut temu, I1ariusz napisał(a):

Prawda jest prozaiczna: większość kobiet nie jest spełnieniem wszystkich marzeń ich mężczyzn, ale to nie jest wcale kłopot. Kłopot jest wtedy, gdy kobieta chce, aby tak było.

Niestety - pełna zgoda. Od siebie dopowiem, że wynika to często z potrzeby bycia docenianą, przeglądania się w oczach partnera i badania gruntu, "czy nadal mu się podobam", co daje poczucie bezpieczeństwa w relacji.

 

Nawet kobieta, która kocha siebie (w zdrowym znaczeniu) i jest świadoma swoich wad, będzie chciała być "tą naj" w oczach mężczyzny, na którym jej zależy. Choć w dobrych, dłuższych relacjach, jeśli poczucie bezpieczeństwa jest na wysokim poziomie, nie będzie już facetowi wierciła dziury w brzuchu, mając świadomość, że skoro ją wybrał, to znaczy, że akceptuje.

 

Swoją drogą dziękuję Ci za ten komentarz - otworzył mi oczy na to, że nie tylko kobieta męczy się z takim podejściem, ale może to stanowić też problem dla mężczyzny, mieć wpływ na jego postrzeganie partnerki i zapewne obniżać jakość związku.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, Granita said:

A tak szczerze: milczycie, żeby nie urazić kobiety, czy dlatego, że jesteście świadomi potencjalnej dramy, którą ona wywoła, a wolicie mieć święty spokój i żyć zgodnie z zasadą: "lepsza taka baba niż żadna"?

 


Im więcej "expa" mam w grze, im więcej lat na karku tym bardziej widzę, że jest to chora rozgrywka dwóch stron, które chcą na tym coś ugrać, która w dodatku jest przegrana z góry. 
Większość życia chciałem się po prostu hajtnąć, mieć fajną żonkę którą będę kochał i z która będe miał dzieci. W życiu bym nie pomyślał, że to jest tak powalone i nierealne marzenie. 

Znając jednak zasady gry zaczynam sam je wdrażać. Przestałem się bać straty relacji bo to jak chleb powszedni. 
Jest to też jakaś intelektualna przyjemność czasem, jak obnażę zakłamanie i gierki strony przeciwnej, choć bolesna i też zdaje sobie sprawę, że jako człowiek świadomy przestaje być atrakcyjny, bo "trudny do urobienia". 

Teoretycznie musiałbym grać głupiego, żeby coś "ugrać" na chwilę dla siebie. Chore. 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Peter Quinn jeżeli tyle rzeczy działa, a ona przekreśla Ciebie przez poglądy za jednym wspomnieniem to uniknąłeś prawdopodobnie kuli my friend. Nawet nie chodzi o to, że poglądy doprowadzą do tarć, ale o to, że ona chce mieć przydupasa - tak bardzo boi się innego zdania niż jej własne. Ja Karyn zawsze starałem się unikać. Raz, że zbyt dużo tworzyw sztucznych, dwa, że są zwykle tępe jak igła narkomana. Tępota i arogancja to mieszanka wybuchowa (i śmieszna). Nie wiem, choćby piękna nad życie była mi od razu więdnie, jak tylko się odezwie.

 

@NiesamowitySzymi ja tam często wchodzę w spory na ten temat z ludźmi i mam gdzieś czy się ktoś ze mną zgadza czy nie. Trzeba bardziej się uspokoić - nic tutaj sam nie zmienisz. Badaj też towarzystwo, z którym możesz o tym rozmawiać. Jak będziesz walił w ludzi, którzy chcą kłótni, a nie prawdy, to nic nie wskurasz.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Peter Quinn napisał(a):

Większość życia chciałem się po prostu hajtnąć, mieć fajną żonkę którą będę kochał i z która będe miał dzieci

Dobre! Idź do stand-up'u zarobisz miliony. 

 

10 minut temu, Peter Quinn napisał(a):

człowiek świadomy przestaje być atrakcyjny, bo "trudny do urobienia". 

W Manoshperze krąży powiedzenie: kobietę, albo kochasz, albo rozumiesz - jeśli zrozumiesz: nie będziesz w stanie pokochać. A jeśli pokochasz, to popłyniesz - to już sam wymysłiłem :)

No a na randkach - Znasz może tego mizogina Andrew Tate'a - odpowiadasz - yyyyy, to ten, co występuje w tańcu z Gwiazdami?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Peter Quinn napisał(a):

Im więcej "expa" mam w grze, im więcej lat na karku tym bardziej widzę, że jest to chora rozgrywka dwóch stron, które chcą na tym coś ugrać, która w dodatku jest przegrana z góry. 

Miałam identycznie spostrzeżenia po dwóch swoich związkach - uznałam, że skoro relacje mają polegać na wiecznym przeciąganiu liny zgodnie z zasadą "moje na wierzchu", to pierdzielę, bierę kota. 

 

Ale po dwóch latach robienia uników poznałam mężczyznę, z którym związek pokazał mi, że może to polegać na obopólnym wsparciu, zrozumieniu i grania do jednej bramki - bez niedopowiedzeń, gierek, manipulacji, kłótni. 

 

Dlatego wierzę, że są osoby, z którymi jest nam bardzo po życiowej drodze. Ale rozumiem też, jak trudno je spotkać w tych popsutych feminizmem czasach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac
ok. zgadzam się z Tobą. 
Mi w tej dyskusji na forum jedynie chodzi o zmianę narracji we własnym, indywidualnym otoczeniu, życiu codziennym. :) 

Dość męczące jest to, gdy żyjesz, funkcjonujesz w grupie, która używa ciągle narracji "w kontrze do". "Wypalasz się po tysiąckroć!"
Obserwuję działania fundacji Masculinum:

W ciągu kilku miesięcy odsłuchałam wszystkie materiały online z wypowiedziami prezesa ww fundacji - psychoterapeuty Masłowskiego. Jego wypowiedzi praktycznie nie opierają się na analizie zachowań kobiet, co dot.zagadnień męskiej psychiki. Im jest poświęcona uwaga. Inna narracja i zupełnie inna energia. 
Zachęcam do odsłuchania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.