Skocz do zawartości

Miecz obosieczny, jak odwrócić manipulację w związku.


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia,

 

chciał bym prosić was o radę w sprawie odwrócenia sytuacji zarówno w moim małżeństwie jak i w innych. Moja żona jak po latach się okazało klasyczna księżniczka i manipulatorka a ja cały czas odrywałem rolę najbielszego z rycerzy. Przebudziłem się jakiś czas temu, przeczytałem większość forum i jestem w trakcie czytania kobietopedii. Poszedłem również za większością rad jakich udzieliliście innym użytkownikom w podobnej sytuacji: schudłem, zadbałem o wygląd, zapisałem się na MMA, postawiłem jej kilka bardzo zdecydowanych granic. Zaowocowało to lawiną lamentów, afer, wyprowadzek "na pokaz" do których nigdy nie dochodziło itp. Jednak jestem pewny że mimo to wszystko ona wciąż nie poczuła się zagrożona. Zmieniła swoje zachowanie w stopniu minimalnym abym nie mógł jej tyle zarzucić.  

 

Po tym przydługim wprowadzeniu w sytuację przejdę do rzeczy. Wiemy doskonale między innymi dzięki Panu Markowi że ludziom wpycha się w głowy różne przekonania które dzięki podświadomości ofiara uznaje za swoje. Uważam że sam padłem ofiarą wielu takich sytuacji również w wykonaniu mojej lubej. Ileż to razy święcie wierzyłem że podejmuje samodzielne decyzje a teraz z perspektywy czasu widzę że byłem sterowany. 

 

Czy jest możliwe zaszczepienie w  jakiś płynny sposób w jej umyśle myśli o zakończeniu tego małżeństwa? Z jej zachowania jasno wynika że nigdy nie dopuszczała takiej myśli do siebie i chodź sprawy w ostatnich miesiącach stawały na ostrzu noża i mówiłem wprost że dla mnie to koniec do niej jakoś to nie docierało(a ja w sytuacji dla mnie wielce stresowej w końcu ulegałem- walczę z tym jak mogę). 
 

Szukam sposobu zakończenia tego małżeństwa, na zewnątrz dla wszystkich jesteśmy idealną parą mamy dziecko w wieku przedszkolnym. Moim zdaniem próbowałem wszystkiego by uratować ten związek ale zwyczajnie czuje się w nim jak w więzieniu bez krat. Niby rada jest prosta : powiedz jej jak facet że to koniec i wystaw za drzwi, jednak z powodu dziecka i naszych bardzo katolickich wręcz zaściankowych rodzin chciał bym uzyskać jakiś koronny argument. 

Zastanawiam się(dzięki audycjom w Radiu Samiec) nad testami DNA, gdyż zawsze dziwiło mnie to że kiedy zaszła w ciąże miałem problemy zdrowotne i nie mogłem "skończyć" w niej. W okresie ponad miesiąca od zapłodnienia w obie strony jestem pewien na 100% że spuściłem się w niej 1 raz. Czy miałem takie szczęście? Z drugiej strony ona już wtedy była na tyle mało atrakcyjna że nie chce mi się wierzyć żeby miała kochanka, do tego tak obsesyjnie mnie opanowała że bardzo rzadko wychodziła z domu sama. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam sily wycinac tylu kawalkow ile bym musial.

Masz puzzla. Dopasuj ponizsze zdania do swoich pytan.

 

Bo ona wiedziala ze to nie koniec.

I miala racje jak sam przyznajesz.

Zaszczepic?

Jest mozliwe, oczywiscie.

Jestes gotow to zrobic?

Kobiety widzą pic z odleglosci 10 kilometrow w nocy.

Swego czasu, mniej wiecej wtedy gdy ludzie wymyslili koło, wymyslili tez rozwody.

Czego powiedziales szukasz?

Sposobu zakonczenia malzenstwa?

Bez rozwodzenia sie?

Utop ją.

Pewnie miales szczęście z tym wstrzeleniem sie.

Nie dyma sie malo atrakcyjnych dziewczyn jak z tego wynika.

 

Czas spać.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

— Panie doktorze, mam bardzo brzydką żonę, czy mógłby jej pan zrobić operację plastyczną?
— Oczywiście, ale to będzie drogo kosztowało...
— No to nic z tego, nie mam pieniędzy.
Na drugi dzień lekarz spotyka pacjenta spacerującego wraz z żoną po ulicy. 
Lekarz popatrzył na żonę i odciągnął faceta na bok.
— Proszę pana, pan tak nie może żyć. Zrobię tę operację za pół ceny.
— Już nie trzeba. Leśniczy za pół litra obiecał ją zastrzelić.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue

Na pewno część puzzli bardzo pasuje. 

Sadzę że widziała we mnie jeszcze nutkę niepewności, żałuję jej bo teraz zmieniła swoje postępowanie aby wybić mi z ręki argumenty jakie przeciw niej miałem- a jak było chujowo tak jest. 

Czy byłbym gotowy zaszczepić jej niechęć do mnie? Jak najbardziej. Czy jestem na tyle silny psychicznie by nie pęknąć? Tego nie wiem. 

 

Żadne rozwiązanie siłowe chodź najprostsze nie wchodzi w grę bo ja jej źle nie życzę, staram się wyzbyć z siebie złych emocji. Niech sobie żyje szczęśliwie sama czy tam z jakimś ideałem. 

 

Chcę doprowadzić do rozwodu mając solidne argumenty w rękach dlaczego to robię. Kiedyś potrafiła mnie odepchnąć drzeć się na cały blok, rzucać przedmiotami. Trzeba było wtedy wyjść i by było po sprawie ale teraz załagodziła takie "spektakularne" akcje a podkręciła docinki, czepanie się, szeptanie, dogadywanie przy dziecku itp. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jesteś w stanie zacząć opowiadać jej o swoich problemach emocjonalnych (wyimaginowanych), wątpliwościach dotyczących życia (wyimaginowanych) i ogólnie zrobić z niej tampon emocjonalny na pierdyliard swoich zmyślonych problemów?

 

To na początek powinno dość szybko spowodować, że sama nie będzie chciała z tobą być.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@brushedsteel. Jak się nie obrócisz dupa zawsze będzie z tyłu. Co byś nie zrobił, czego byś nie powiedział nie dasz rady jej ułożyć. Efekt jest tylko na początku tresury, z czasem wszystko wraca do starego.       Uwierz mi, dwa lata próbuje swoją ułożyć i zawsze to samo. Normalnie ściana, nie da się, ile można trzymać ramę? Taka prawda stary.

Będzie tylko gorzej, Ty będziesz coraz bardziej nerwowy i rozgoryczony, ona to samo, a i nie da Ci dobrowolnie rozwodu. Bo jesteś jej własnością, "zapracowała' sobie

na szczęście rodzinne u Twego boku. Jak zaczniesz naciskać na rozwód, złożysz pozew rozwodowy, ona zmieni się w potwora, będzie chciała Cię oskubać do zera, zbuntuje córkę przeciw Tobie, będzie starała odebrać ci mieszkanie.

   Czeka Cię nieciekawa przyszłość jeżeli zdecydujesz się pozostać z nią, będziesz starym, rozgoryczonym pierdzielem, który wspomina że mogłem  odejść.

 

 Ponieważ jak piszesz oboje jesteście z tradycyjnych rodzin, w przypadku rozwodu zostaniesz zaszczuty. Ona podburzy przeciw Tobie wszystkich. Zostaniesz sam z łatką egoisty który myśli tylko o sobie.

Jedyne co mi przychodzi do głowy to odejdź od niej na razie pozornie, szukając np. pracy za granicą, lub innym mieście. A czas wszystko ułoży.

Sam rozważam taką decyzję.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@brushedsteel Twój pierwszy post sprawia wrażenie jakbyś go pisał będąc pod wpływem. Ale może mi się wydaje.

 

Jak już inni zauważyli rozwód może oznaczać zaszczucie, utratę dziecka itp. Ja z mojej strony powiem tylko tyle, że mam między innymi 3 dzieci z pierwszego małżeństwa gdzie matka była wyjątkową gnidą. Mają od 22 do 26 lat chodzą po mieście i mówią że jestem chuj. Brak kontaktu zupełny i ostentacyjne unikanie mnie.

 

Mam jeszcze 7 latka, który jak miał 2.5 roku zachorował na nowotwór. Ogólnie kasa, kasa, kasa i czas i kasa i samozaparcie i kasa i szczęście = jest ok. Wniosek? Dziecko to tylko dziecko. Może chodzić po mieście i mówić że jesteś chuj albo może umrzeć. Nie demonizuj dzieci. Jeśli zamierzasz w obecnej sytuacji poświęcić kilkanaście lat życia dla dziecka to ono będzie miało wzorzec ojca pizdy.

 

Rób swoje i nie patrz za bardzo na dziecko. Jak będzie miało 15 lat będzie miało swoje koleżanki/kolegów potem swoje życie. Kontakt zachowaj jak się da. Jak nie, to nic nie poradzisz.

 

Szanuj się i tyle. 

 

Edycja:

 

Ja się długo dawałem szmacić i bardzo żałuję.

Edytowane przez Grzenio
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf Niestety niektórych relacji nie da się naprawić. Ja doszedłem do wniosku że mojej żony już nie naprawie, całych lat jakie dałem sobie wchodzić na głowę nie nadrobię w ciągu następnych 5 lat a żyć tak długo wstanie otwartej wojny o najmniejszą pierdołę. Wolę być napiętnowany przez swoją i jej rodzinę ale wolny. Zbyt długo pozwalałem komuś kierować moim życiem, teraz chodź by na przekór wszystkim postąpię tak by samemu się z tym dobrze czuć. Tobie mogę poradzić to samo. 

 

@Grzenio Na pewno nie byłem pod wpływem bo odkąd wziąłem się siebie ograniczyłem spożywanie alkoholu do minimum. Byłem w dużych emocjach i pod presją czasu, żona własnie wracała do domu a w mojej głowie aż kołatało się od różnych myśli. 

Z twojej historii jasno wynika iż nie można nawet dziecka stawiać ponad siebie bo nigdy nie wiadomo czym nam odpłaci. Rozumiem i szanuję Twój punkt widzenia ale na pewno  przyznasz

 że dla młodego ojca małego dziecka jest to trudne. 

 

Powiem wam wszystkim ze nieoczekiwanie otrzymałem bardzo dużą pomoc od bliskiej mi osoby której się zwierzyłem. Ta osoba nie krytykowała mnie, skonsultowała dalsze kroki z psychologiem i prawnikiem. Co ciekawe psycholog po opisie jej zachowań stwierdził z dużym prawdopodobieństwem że cierpi na "narcystyczne zaburzenia osobowości" co podejrzewałem juz wcześniej. Prawnik w takiej sytuacji doradza walkę o rozwód z powodu jej problemów psychicznych i wymuszenie przymusowych badań. Nie jestem przekonany jeszcze do tak mocnego ataku na nią ale obawiam się ze na polubowny rozwód nie ma szans

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@brushedsteel oj tam.. pod wpływem czy nie - chaotyczne było ;). Z psychologami, psychiatrami i prawnikami to też uważać trzeba. Mam 48 lat i poznałem wielu. Większość psychologów i psychiatrów to sami nadają się na terapię, a prawnicy to większość z nich to kanalie. Zależy im tylko na przeciąganiu spraw, na jak najdłuższym ich trwaniu, jak największej liczbie procesów itp. Zgodnie ze starą zasadą lekarską: pacjent wyleczony - klient stracony. Niestety. NFZ powinien płacić za pacjenta wyleczonego, który przez rok nie wrócił chory na leczenie (podobno w Chinach to tak działa). Przepraszam, że tak napiszę, ale jak czytam "narcystyczne zaburzenia osobowości" to mi to jakimś naciąganiem i wkrętkami pachnie. BMW - będziesz miał wydatki.

 

Będzie brutalnie:

A co jest dla ojca trudne. Trudne to jest jak Ci dziecko się pyta kiedy umrze, trudne jest patrzenie w oczy matce, której dziecko przykryli prześcieradłem na 7 piętrze Centrum Zdrowia Dziecka i wywieźli z sali martwe. Prawie 30 kolegów i koleżanek mojego syna zmarło od początku jego choroby. Ja i mój syn znał te dzieci z oddziałów szpitali, z poczekalni do badań rezonansu i scyntygrafii. I czasem jak przejeżdżamy koło jakiegoś cmentarza, to mówi: "A tutaj leży Joasia". Czekanie cały dzień przed blokiem operacyjnym w szpitalu na wynik operacji kręgosłupa w Niemczech czy wszystko się uda. To jest trudne. A rozwód? No weź nie pierdol. Proste. Przerabiałem 2 razy. Powinieneś komuś zapłacić za opinię, że to jest proste, to może byś uwierzył.

Edytowane przez Grzenio
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem prawnikiem (sorry). I po rozwodzie.

I potwierdzam, nie wiem czego się bałem przed, chyba nieznanego. Rozwód był najlepszą decyzją jaką podjąłem w życiu, gdybym się tak nie rozczulał to miałbym kilka lat do przodu podejmując ją wcześniej.

Oczywiście pozostaje też kwestia dziecka. Ale wiedząc na co córka się napatrzyła w domu za czasów tzw. małżeństwa wiem, że teraz ma znacznie lepiej niż gdyby utrzymywać to małżeństwo dla tzw. "dzieci".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucę 5 groszy... 

21 minut temu, Grzenio napisał:

Zależy im tylko na przeciąganiu spraw, na jak najdłuższym ich trwaniu, jak największej liczbie procesów

 

 

Świeżo upieczony adwokat do ojca, też adwokata: 
- Tato! Udało mi się skończyć tę sprawę, z którą się męczyłeś 20 lat! 
- Ty idioto! Ja z tej sprawy zbudowałem dom, kupiłem trzy samochody, a Ty ją skończyłeś na pierwszej rozprawie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rewter2 Kanalia :D

 

EDYCJA.

 

Kiedyś dzwonię do znajomego prawnika i mówię mu, że mój kolega ma problem prawny i on ma jakąś papugę, ale do tego prawdziwej kanalii potrzeba i ja od razu o nim pomyślałem i czy mogę dać kontakt. On na to powiedział: Grzenio. Nikt mi nigdy większego komplementu nie powiedział. @rewter2 Traktuj to jako komplement. :)

Edytowane przez Grzenio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzenio ten prawnik i psycholog byli z kręgu najbliższych przyjaciół osoby która mi pomogła, nie zarobili na tym ani złotówki i nie zarobią z przyczyn obiektywnych dlatego jestem w stanie uwierzyć w ich słowa. Poszukiwania takiej właśnie Kanalii w moim regionie już trwają. To co napisałeś było bardzo mocne ale i prawdziwe. Dziękuję że dajesz mi spojrzeć na to z innej strony i masz rację ja mam lekko. Tobie szczerze współczuję historii i Cię podzieiwam. 

 

@rewter2 sądzę że będzie wszystko utrudniała i nie wiem czy lepiej zaatakować ja z całej siły z zaskoczenia czy zaproponować spokojny układ. Zgadzam się z Tobą że to strach przed nieznanym, nie wiem co mnie czeka po rozwodzie ale czuje że nie będę płakał. Mam wrażenie że odetchnął bym pełną piersią.Mam tyle planów, rzeczy które chciałem bardzo zrobić a na które mi nie pozwalała. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest blitzkrieg, nie da się tego wygrać z zaskoczenia. Dlatego warto się systematycznie przygotować. ;)

Macie jakiś większy wspólny majątek?

 

Masz swoją rodzinę (po krwi)? Co myślą o twojej żonie? Wiedzą że w waszym małżeśtwie się nie układa? Staną po twojej stronie?

 

46 minutes ago, Grzenio said:

@rewter2 Traktuj to jako komplement. :)

 

Spoko, przeciez nikt się nie obraża ;)

Edytowane przez rewter2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@brushedsteel Nie ma co podziwiać. Raczej wychodzę z matrixa pomału i szkoda, że dopiero teraz. Wydaje mi się, że zawsze należy zaproponować ugodowe załatwienie sprawy. Wojna nikomu (poza prawnikom) nie jest potrzebna. Z tego co piszesz, to kobieta będzie chciała iść na noże i po trupach. Wtedy nie odpuszczaj i wierz prawnikowi. Poszukaj prawnika od spraw prawa rodzinnego, bo z prawnikami to jak z  lekarzami. Są od spraw spadkowych, od prawa gospodarczego, karnego - są różne specjalizacje. Musisz poszukać, poczytać opinii w necie, popytać wśród znajomych. Ogólnie to też tak działa, że jakoś tam perfidnie na szkodę klienta prawnik raczej nie będzie działał, bo mu nie warto. Jestem z wielkopolski i tu znam parę kanalii od rozwodów. Jak zapytasz na priv - to odpowiem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzenio dziękuję ale jestem z zupełnie innej części Polski. Ja jestem stosunkowo młody bo dopiero w tym roku zawita trójka z przodu :) jeszcze trochę mnie czeka radości w życiu. Co do prawnika to w grę wchodzi tylko stary rozwodowy wyjadacz. Nikt inny. 

 

@rewter2 że względu majątkowego sprawa będzie prosta- nie mamy praktycznie nic, auto warte kilka tysięcy do tego meble i długi ( na szczęście nie duże , w sumie koło 6 tysięcy) nie ma się o co bić, zostaje tylko i aż sprawa dziecka chodź po lekturze wielu historii nie wierzę w to że córka będzie ze mną mieszkać. Jeśli ugram moje warunki spotkań i alimentów będę zadowolony . 

 

Co do rodziny to dwie najbliższe mi osoby wiedzą o sytuacji wszystko i poprą mnie. Wiele osób uznawało mnie za wzorcowego ojca i męża ale to większość jakieś otoczenie mojej żony więc na nich nie mam co liczyć.  Ba nawet koleżanka mojej żony wprost przy niej mówiła jak to by chciała mieć mnie za męża. Zapatrzona jak nie wiem ale jakoś udało mi się zgrabnie zbić temat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, brushedsteel napisał:

mówiła jak to by chciała mieć mnie za męża.

Będę cyniczny. To może na początek przynajmniej będziesz miał co stukać. :D

 

EDYCJA. Zauważ, że specjalnie napisałem CO, a nie KOGO :lol:

Edytowane przez Grzenio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzenio może i tak bo koleżanka zdecydowanie atrakcyjniejsza ale z drugiej strony z ogromnym parciem na poszukiwania męża i ojca swoich dzieci.

 

Aż mnie dreszcz przy takich przechodzi, chyba bał bym się ruchać :D

 

Po rozwodzie planuje długą "rehabilitację" bez żadnych związków. Jak wiemy seks jest przereklamowany  i można go mieć za 150 zl na poziomie o jakim moja żona nawet nigdy nie słyszała :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, brushedsteel said:

że względu majątkowego sprawa będzie prosta- nie mamy praktycznie nic, auto warte kilka tysięcy do tego meble i długi ( na szczęście nie duże , w sumie koło 6 tysięcy) nie ma się o co bić, zostaje tylko i aż sprawa dziecka chodź po lekturze wielu historii nie wierzę w to że córka będzie ze mną mieszkać. Jeśli ugram moje warunki spotkań i alimentów będę zadowolony . 

 

A ile córka ma lat? Żona pracuje? Jest na tyle samodzielna, że jest w stanie się sama utrzymać? Jaka jest twoja wizja opieki nad dzieckiem po rozwodzie?

 

Jeśli masz odpowiedzi na te pytania i jesteś zdecydowany że tego właśnie chcesz (rozwodu) to po prostu któregoś dnia usiądź i spokojnie powiedz o tym żonie. A potem zacznij działać - znajdź adwokata który złoży pozew i małymi kroczkami do przodu. Sam proces potrwa w najlepszym wypadku kilka miesięcy / rok, więc im wcześniej tą drogę rozpoczniesz tym szybciej dojdziesz do celu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak tu ze znajomoscia angielskiego, pewnie tak jak wszedzie.

Nie wiem czy wklejanie linkow jest dozwolone ale to nie reklama, dobry artykul o rozwodzie, ex, dzieciach i calej otoczce.

http://www.blackdragonblog.com/2016/01/04/4-effective-ways-to-deal-with-the-ex-wife/

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rewter2 Córka ma 3,5 roku, żona pracuje i po przeprowadzce do rodziców mogła by się za te pieniądze utrzymać. Nie jesteśmy majętni, ona zarabia ok 1900 zł ja 2300 zł na rękę ale na umowie tylko 1800 zł. Dlatego sądzę że czekają mnie alimenty z zakresu 500-700 zł sądzisz że to realne przewidywania? Jaka jest moja wizja opieki? biorąc realny scenariusz to chciał bym mieć alimenty z tego zakresu oraz zagwarantowane sądownie widzenia z dzieckiem, klasyk, tydzień wakacji i ferii co drugi weekend i coś w tygodniu. 

Wydaje mi się że nie żądam zbyt wiele. 

Postanowiłem najpierw znaleźć prawnika, omówić z nim naszą strategię i poczekać na jego porady czy materiał który już na nią zebrałem będzie wystarczający do obarczenia jej winą za rozpad małżeństwa (jeśli nie udało by się zamknąć tego polubownie). Być może wskaże on rzeczy o których ja nie pomyślałem a warto było by je zrobić puki jeszcze mam możliwość działania po cichu. 

 

@JoeBlue dziękuję za link , zapisałem do przeczytania w wolnej chwili 

 

@Grzenio Własnie trochę się boje że wpakuje się w kolejne gówno, jeszcze mogę być za słaby psychicznie dlatego chwila przerwy dobrze mi zrobi, ewentualnie poszaleję trochę po klubach :P  A co do zabezpieczeń to rozważam po rozwodzie wazektomię bo nie mam zamiaru już mieć więcej dzieci(oczywiście z zamrożeniem nasienia  na wypadek gdybym zmienił zdanie) . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.