Skocz do zawartości

Randka z prawniczką


viko

Rekomendowane odpowiedzi

Bawi, ale czasem aż gały mi wychodzą, jak czytam te pierdoły. 

Tak sobie myślałem, że takie forum jak to, powinno posiadać też funkcję "oceń przydatność porady" i tylko ci, którzy mają odpowiednie oceny mogliby pomagać. Bo masz rację, jakiś niezorientowany wejdzie, przeczyta, i pójdzie głupot narobić.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@vikojak Ci się rzeczywiście spodobała to działaj. Jak nie, to olej to sikiem prostym. Nic na siłę. A jak masz "coś takiego" w sobie to pracuj nad tym, bo to wyjdzie w kontakcie z każdą kobieta niezależnie od tego czy napiszesz pierwszy, czy nie, czy po 7 godzinach jak radzą eksperci (żart, dodam na wszelki wypadek) czy po 7 dniach. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, viko said:

w takim razie czekamy.

Chłopie, Ty nie słuchaj pierdół. Nie mówię, że masz słuchać mnie, ale piszą tutaj ogarnięci kolesie, a Ty wybierasz porady ....wykropkuję bo to obraźliwe. 

Na początku to facet daje "paliwo " do znajomości, czyli inicjuje i podtrzymuje konwersację. Kiedy złapie u laski jakiś "attract" wtedy może przejść do fazy "poczekam". A Ty lecisz od razy tym jak to tutaj ktoś kiedyś napisał " ona mnei zaczepiła pierwszy raz, a ja jej zrobiłem chłodnik" ;)

Na portalu randkowym, żeby laska sama Cię nagabywała musisz mieć duży atrract u niej (za "coś"). W innym wypadku ona nie podtrzyma znajomości. No i kwestia kolejna: czyli jak Ty czekasz, a ona się odzywa pierwsza, to jak to jest...to ona decyduje kiedy i jak ma następowac kontakt, tak?
To jaki Ty wtedy jestes twardziel, co? Ona się odzywa, i wtedy Ty, bo dała sygnał że juz mozna. 

 

Edytowane przez AR2DI2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, AR2DI2 napisał:

Nie mówię, że masz słuchać mnie,

@vikoale ja spokojnie mogę to napisać. W tym wypadku posłuchaj właśnie tego.

 

Nasz forumowy robot bardzo słusznie zwraca uwagę na to, jak kobiety postrzegają kwestię inicjatywy. Granica między "lataniem za kobietą" a "byciem niezdecydowaną cipą" jest dość cienka i po prostu milcząc śmiem twierdzić że zwykle trafisz do drugiej kategorii. Ale jasne, możesz sobie wmówić że to Ty rozdajesz karty:D

 

Inną sytuacją jest, kiedy Pani Ci jednak nie przypadła do gustu. Tutaj ja z kllei namawiam Cię do fakrycznie posiadania własnych wymagań i preferencji. Nie leć na ilość albo byle umówić się z jakąkolwiek. To nie ma sensu żadnego. Jeśli ona Ci się nie spodobała, to po prostu się do niej nie odzywaj. Ale nie po to by czekać aż ona to zrobi, ale żeby postąpić zgodnie ze swoimi standardami i preferencjami. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Jak po spotkaniu odezwiesz się z inicjatywą kolejnego spotkania raz, to jeszcze nie oznacza że nie osiągniesz celów, które opisujesz.

Jeszcze nie, ale źle zaczynasz. Po pierwsze podkopujesz swoją pewność siebie którą czujesz (choćbyś nie wiem jakiego zgrywał podrywacza, to pytając o drugie spotkanie JESTEŚ PETENTEM i nie uciekniesz od tego uczucia), po drugie jawisz się w oczach laski jako taki podrywaczek - chłopaczek, nie jako silny mężczyzna o jakim ona marzy.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Ale są stany pośrednie i jeśli dla Ciebie propozycja spotkania to bieganie za Panią to nie mam pytań:)

Pierwsze proponujesz, drugie proponujesz...daj Ty spokój z taką siłą i dominacją, bez jaj. Na dole opiszę dokładniej o co chodzi.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Jest jednak po prostu duża szansa, że jak ktoś Cię posłucha i weźmie to dosłownie to ani nie porucha, ani kobiety od siebie bynajmniej nie uzależni bo śmiem twierdzić, że to nie bierze się z tego, że mężczyzna pierwszy zaproponuje kolejne spotkanie czy nie.

To zależy. Jeśli ona odezwie się po randce pierwsza i odezwie się odpowiednio miło i słodko to możesz Ty zaproponować - jesteś rozgrzeszony. Jednak jeśli zaproponowałeś pierwsze spotkanie Ty, a potem dzwonisz pytając o drugie - nie ma opcji, spadasz z pozycji tego który miał rządzić.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

@AR2DI2tI jeśli inne rzeczy "żarły", to Pani gotowa była się spotkać na kolejny dzień i dać dupki i kiwala głową z zapałem na taką propozycję. A jeśli nie, to miała liczne powody dla których nie mogła. 

Zgadza się, ale nawet jeśli na pierwszym ją zaczarowałeś, mimo to, z boku jej głowy ląduje pamięć o tym, że proponowałeś pierwsze, potem dzwoniłeś z pytaniem o drugie - to wszystko może mieć fajny efekt krótkofalowy, ale długofalowo przegrasz.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Trzeba pamiętać, że żyjemy w społeczeństwie w którym kobiety czekają na męska inicjatywę

Zgadza się, dlatego pierwszy odzywasz się Ty na portalu  - i pierwsze spotkanie proponujesz TY.

 

Potem... już TY się kurwa nie bój o jej nieśmiałość i inicjatywę :)

Jak będziesz MĘŻCZYZNĄ to Pani przejedzie do Ciebie nawet 400 km - do mnie przejechały, a do Ciebie? I to powiem więcej - same za siebie płaciły i przejeżdżały dość regularnie.

 

Musisz zrozumieć parę kwestii kolego.

Moja metoda  jest nastawiona na zbudowanie mocnej relacji, podczas której jeśli już do takiej dojdzie - bądź pewien, będziesz dymał na wszystkie dziurki, codziennie i jeszcze grymasił, że chcesz inną pozycję i Pani ma się wypinać.

 

Jak chcesz jak Pan samochodzik poruchać 3 razy na krzyż a potem znowu tygodniami szukać i tak do 50-tki - ok. Mi takie coś nie odpowiada, bo jestem zbyt leniwy. Nic nie daje częstszego seksu i miłych chwil jak porządny związek zbudowany na mocnym fundamencie. Been there done that.

 

Do mnie moja była potrafiła jeździć 250 km co tydzień na weekend - i jeszcze płacić za siebie. Nie do wiary, co?

Inna moja była kupowała mi co każde spotkanie jogurty, jakieś inne zdrowotności - przychodziła na spotkania 10-15 min przed.

Ta niedawna o której pisałem - pisałem z nią jakiś miesiąc na fejsbukach, potem przyjechała bodajże 300 km specjalnie na spotkanie ze mną - a po spotkaniu jeszcze pierwsza się odezwała.

Patrząc na historie wielu braci - nie do wiary, co?

 

Jak pisałem - chcesz szybkiego ruchania i ciągłego szukania, szukania i szukania - nie używaj mojej metody. Chcesz dobrze zbudowanego związku, poczucia własnej siły, ruchania co dzień w różnych konfiguracjach - słuchaj mojej metody.

 

Patrząc na sytuację autora: zaproponował pierwszy spotkanie, odezwał się pierwszy na portalu. To jest max co powinien zrobić. Wszystko inne to już ma być inicjatywa po stronie kobiety - jeśli chce w ewentualnym związku być mężczyzną. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@archto jest dalej dobudowana teoria do jednego Twojego przypadku. Jeśli uważasz, że to że panna jeździła za Tobą było spowodowane tym że po pierwszym spotkaniu się do niej nie odezwałeś to śmiało:D Możesz być przekonany, że to jest ten patent, zresztą jak zauważyłem zawsze jesteś (co moim zdaniem jest objawem czegoś niezbyt dobrego i raczej uwsteczniającego niż rozwojowego, ale to Twoja sprawa), jednak nie ma na to żadnego potwierdzenia.

 

Ja też been there, też done that, zupełnie inaczej niż Ty i takie problemu jak opisujesz nie miałem, też dymalem we wszystkie dziurki przez długi czas. Innymi słowy, dokładnie to co opisujesz miało miejsce gdy zrobiłem tak jak piszę. Gdybyś rzeczywiście kierował się jakaś logiką, a nie uparcie uznawał bezrefleksyjnie że tylko Twoje pomysły są dobre, przyznałbyś że nie jest to determinujący w żaden sposób czynnik w świetle Twoich przykładów vs moich. 

 

12 minut temu, arch napisał:

Zgadza się, ale nawet jeśli na pierwszym ją zaczarowałeś

A nie przyszło Ci do głowy, że to właśnie to zdecydowało u Ciebie? ? 

 

13 minut temu, arch napisał:

Musisz zrozumieć parę kwestii kolego.

Albo Ty kolego musisz zrozumieć:) 

 

14 minut temu, arch napisał:

będziesz MĘŻCZYZNĄ to Pani przejedzie do Ciebie nawet 400 km - do mnie przejechały, a do Ciebie? 

A jak przyjeżdżały 40 a nie 400 to dowodzi, że ten sposób jest lepszy 10x?

 

Tak, te Panie którym proponowałem drugie spotkanie robiły wszystkie rzeczy świadczące o zaangażowaniu w tym blaganie na kolanach żeby ich nie zostawiać. 

 

Polecam więcej refleksji nad swoimi nieomylnymi metodami. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bodaj Margaret Thatcher powiedziała że " Z byciem ważnym jest jak z byciem damą. Jeśli musisz mówić ludziom, że jesteś ważny, to znaczy, że nie jesteś. " Z siłą jest podobnie.
 

"Do mnie moja była potrafiła jeździć 250 km co tydzień na weekend - i jeszcze płacić za siebie. Nie do wiary, co?

Inna moja była kupowała mi co każde spotkanie jogurty, jakieś inne zdrowotności - przychodziła na spotkania 10-15 min przed.

Ta niedawna o której pisałem - pisałem z nią jakiś miesiąc na fejsbukach, potem przyjechała bodajże 300 km specjalnie na spotkanie ze mną - a po spotkaniu jeszcze pierwsza się odezwała.

Patrząc na historie wielu braci - nie do wiary, co?"

Do wiary, do wiary. To nie są aż takie wielkie rzeczy, żeby się tym jarać. Miały biznes to jezdziły. A raczej stawiam na ich niską atrakcję. Pokaż foty to pogadamy.

 

 

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wernonnie mam juz lajków ale dokładnie o to chodzi. Tu mamy po prostu ciężki przypadek patologicznej nieomylności. Szkoda tylko, że jak jakiś młodszy brat to zobaczy to uwierzy w te wygłaszane kategorycznym tonem banialuki.

 

Pomijam fakt, że jak kobieta daje szybko dupki to też jakiś pokaz męskiej siły, bo one słabym nie dają. Ale to nie pasuje do teorii, że "sukces" osiągnął w jednym przypadku tylko dzięki temu, że nie odezwał się pierwszy po spotkaniu;) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

@archto jest dalej dobudowana teoria do jednego Twojego przypadku.

Kurwa, podałem Ci 3 dziewczyny, a było jeszcze kilka a Ty mówisz o jednym przypadku? Trollujesz czy liczysz na to, że ludzie nie potrafią czytać?
 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Jeśli uważasz, że to że panna jeździła za Tobą było spowodowane tym że po pierwszym spotkaniu się do niej nie odezwałeś to śmiało:D

Ja pierdolę człowieniu...... CZŁOWIENIU KURWA...

Czy Ty jesteś jakimś trollem? Piszę cały czas o CAŁYM PROCESIE, nie o tym jednym konkretnym akcie. Na to wszystko składa się cały proces, ale jednym z jego elementów jest właśnie to, aby nie być tym 'pytającym' o drugie spotkanie po pierwszym które SAM ZAPROPONOWAŁ.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Możesz być przekonany, że to jest ten patent, zresztą jak zauważyłem zawsze jesteś (co moim zdaniem jest objawem czegoś niezbyt dobrego i raczej uwsteczniającego niż rozwojowego, ale to Twoja sprawa), jednak nie ma na to żadnego potwierdzenia.

Nawet jeśli Ci się wydaje, że jesteś po prostu 'podrywaczem' i niby -ruchaczem - tak naprawdę nie stawiasz się w oczach laski jako MĘŻCZYZNA, ale jako taki giermek-podrywacz.

Zaruchasz raz, zaruchasz dwa - i to wszystko. Parę razy i będzie do widzenia - założysz się? Nie tak się buduje silną pozycję.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Ja też been there, też done that, zupełnie inaczej niż Ty i takie problemu jak opisujesz nie miałem, też dymalem we wszystkie dziurki przez długi czas. Innymi słowy, dokładnie to co opisujesz miało miejsce gdy zrobiłem tak jak piszę.

Dojeżdżały do Ciebie setki kilometrów? Były na Twoje zawołanie tak jak u mnie? Mówię dziewczynie - trzeba pojechać tu i tu (200 km) przedłożyć mi jakieś papiery bo ja nie mogę tam być. Było to zaledwie po pół roku znajomości.

Podczas seksu pozycje były takie jakie ja chciałem, a głównym aspektem było, abym to ja był zadowolony. Inna sprawa, że ona też była, nie chcę się tu prymitywnie przechwalać, ale była.

 

Potrafiłem powiedzieć, że byłem na dziwkach - myślisz, że odeszła? Jak tak spojrzę na to, to byłem wręcz despotą.

Akurat pod tym względem nie ma się czym podniecać ani mnie słuchać, bo ja trochę się zapędziłem. Nie ma to jednak znaczenia - tak czy siak dla każdej mojej byłej byłem nie chłopakiem - byłem kimś w rodzaju Serge'a Gainsbourga dla Jane Birkin. Byłem AUTORYTETEM.

 

I naprawdę - nie mówię tego, żeby się głupio przechwalać bo jestem zwykłym facetem jak my wszyscy - mówię to po to, aby udowodnić, że moje podejście jest tutaj słuszne.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

przyznałbyś że nie jest to determinujący w żaden sposób czynnik w świetle Twoich przykładów vs moich. 

Nie przyznam, bo moje podejście jeśli chcesz zbudować relację, w której jesteś dla laski kimś silnym, autorytetem, jest lepsze niż Twoje.

 

Wybieraj kim chcesz być, możesz być kimkolwiek. Możesz być dla niej Jimem Morrisonem... a możesz też być ot 'chłopakiem', jednym z 'kolejnych'.

 

Zaznaczam, że jako Morrison będziesz robił z nią co chciał, kiedy chciał i potrwa to LATAMI a nie raz-dwa wejścia i koniec, szukamy następnej jak oferuje kilku podrywaczy czy Pan samochodzik.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

A nie przyszło Ci do głowy, że to właśnie to zdecydowało u Ciebie?

U mnie zadecydowało budowanie swojej pozycji autorytetu podczas rozmów najpierw na fejsie - spotkanie to właściwie była zawsze już formalność.

Czyli zadecydował PROCES w który nieodłącznie wpisane jest niedzwonienie do laski o kolejne spotkanie zaraz po poprzednim które SAM ZAPROPONOWAŁEM.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

A jak przyjeżdżały 40 a nie 400 to dowodzi, że ten sposób jest lepszy 10x?

Co weekend? zawsze one?

Ja u swoich byłych... niech podlicze - u jednej nie byłem ani razu, u drugiej tylko pod blokiem, u trzeciej tej 5-letniej - 3 razy w życiu byłem w jej okolicach.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Tak, te Panie którym proponowałem drugie spotkanie robiły wszystkie rzeczy świadczące o zaangażowaniu w tym blaganie na kolanach żeby ich nie zostawiać. 

Ale jeśli one najpierw się wychylały po 1 spotkaniu, itd. to jak pisałem - wtedy proponowanie im spotkania nie jest złe. Zupełnie co innego niż gdy chłopak po 1 spotkaniu które sam zaproponował ma dzwonić z pytaniem o kolejne.

 

@Wernon

obiektywnie - jedna 7/10, druga 8/10. Obie dość filigranowe, 162/50, 160/49.

 

Przecież ja nie potrzebuje tu się przechwalać - piszę o tym jako o dowodzie na słuszność swojego podejścia a nie żeby zgrywać tu jakiegoś maczo.

 

Nie miałem wielu związków, ale jak już miałem - ruchałem cały czas, jak chciałem, ile chciałem i sumując to, były to długie długie lata.

 

To chyba lepsze niż wsadzić 1-2 razy a potem znów szukać miesiącami kolejnej, nie?

 

To kieruję do autora aby się zastanowił którą metodę wybrać.

Edytowane przez arch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, doceniam wasze doświadczenie i wiedzę. Za wszystkie rady bardzo dziękuję, ale chciałbym poprosić o jedną rzecz: nie używajcie wulgarnych wyrazów bo świadczy to o nas wszystkich, a jesteśmy przecież ludzmi na poziomie i tak się zachowujmy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, arch napisał:

obiektywnie - jedna 7/10, druga 8/10. Obie dość filigranowe, 162/50, 160/49.

 

Przecież ja nie potrzebuje tu się przechwalać - piszę o tym jako o dowodzie na słuszność swojego podejścia a nie żeby zgrywać tu jakiegoś maczo.

 

Nie miałem wielu związków, ale jak już miałem - ruchałem cały czas, jak chciałem, ile chciałem i sumując to, były to długie długie lata.

 

To chyba lepsze niż wsadzić 1-2 razy a potem znów szukać miesiącami kolejnej, nie?

 

To kieruję do autora aby się zastanowił którą metodę wybrać.


Ok, zgoda. Tylko Ty czasem jak coś pierdolniesz, a do tego jeszcze robisz wywód na 100 linijek sam sobie przecząc, więc nie dziw się, że ludzie też się w tym gubią.

Uważam, że sex w związku jest lepszy i wbrew pozorom tańszy niż dziwki. A żależy to od tego jakie kto ma libido. Tacy którzy potrzebują sexu raz na tydzień, dwa, miesiąc, mogą policzyć tak:
4 razy miesiąc po 200zł = 800
2 razy miesiąc po 200zł = 400
1...................................= 200

A raz na pół roku to wyjdzie po 33, 333 złocisza na mc. Taniocha. Ale jak ktoś potrzebuje 15 razy w miesiącu to już się robią poważne kwoty.

Powściągnij czasem ten ton ex catedra i będzie można podyskutować. Bo wiesz sam że masz niedobory, a ja je widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, arch napisał:

Nie przyznam, bo moje podejście jeśli chcesz zbudować relację, w której jesteś dla laski kimś silnym, autorytetem, jest lepsze niż Twoje

Zastanawiałem się, kiedy się jak zwykle zagotujesz i zaczniesz wyzywać od trolli:) Popadasz w śmieszność. Ale na jakiej podstawie tak twierdzisz, skoro jedyne co nas różnicuje to fakt, że ja nie miałem problemu z zaproszeniem na kolejne spotkanie po pierwszym spotkaniu? 

 

3 minuty temu, arch napisał:

mówię to po to, aby udowodnić, że moje podejście jest tutaj słuszne.

Ale jakie moje podejście masz na myśli, skoro napisałem tylko tyle że można spokojnie zaprosić kobietę na spotkanie zaraz po pierwszym spotkaniu, odezwać się pierwszym i osiągnąć to co Ty piszesz? Co sobie zbudowałeś w głowie na tej podstawie? :D

 

 

Przypomnę, bo odpływasz - nasza dyskusja zaczęła się od tego, że odradziłeś komuś stanowczo zaproszenie kobiety z własnej inicjatywy na drugie spotkanie. Ja twierdzę, że to nie jest w żadnym wypadku decydujący czynnik. Tak, czy nie? 

 

Mam na poparcie tej tezy dokładnie takie same dowody jak Ty. Kobiety były ode mnie zależne w pełni tak samo jak ta Twoja (czy liczne Twoje, jak się nagle okazuje, hue hue). Stąd wniosek jest prosty - to nie fakt zaproszenia z własnej inicjatywy kobiety na drugie spotkanie decyduje o byciu silnym samcem. 

9 minut temu, arch napisał:

U mnie zadecydowało budowanie swojej pozycji autorytetu podczas rozmów najpierw na fejsie - spotkanie to właściwie była zawsze już formalność.

Faktycznie w chuj silny samiec z Ciebie, co piszę miesiąc na FB:D dobrze, że tego nie radzisz innym:D

 

Dla mnie pogrubione zdania świadczą o tym, że temat jest merytorycznie zakończony. Myślę, że dla każdego kto to przeczyta wnioski są oczywiste. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, arch napisał:

A abstrahując od tego wszystkiego - wiesz jakie kobiety to cwane harpie? Nawet sobie nie zdajesz sprawy. To co obecnie robią, to grupują się, tworzą grupki w których głośno warczą na mężczyzn którzy w wieku 40 lat, gdy się dorobią, chcą mieć 25-tki. Warczą i szczekają jak się tylko da - to z ich strony celowe działanie, żeby coraz więcej mężczyzn obniżyło wymagania i 'pogodziło się', że muszą mieć kobietę najwyżej niewiele młodszą.

To prawda. Zwłaszcza starsze niż 25 lat robią wielki halo, że jak to? Mam 33 lata i biorę małolatę? A ja tym bardziej, z uśmiechem, podkręcam je, że "tak, 25-26 lat to teraz maksymalny wiek. Najchętniej przygarnąłbym jakąś 22-23 latkę". 

 

I zawsze pieprzenie, że o czym z nią gadać, małolata, za stary dla mniej bla bla. Generalnie strzępienie ryja głupich bab dbających o swoje interesy i nie mogących zdzierżyć, że któryś facet olewa je i wybiera młodsze sztuki. 

 

@arch To jeszcze pytanie: była 1 randka. Zaprosiłeś Panią. Przyszła. Było miło. Załóżmy, że odzywa się sama następnego dnia i pyta o jakąś pierdołę, żeby podtrzymać kontakt. Rozumiem, że Ty odpowiadasz też jakąś pierdołą i co się wg Ciebie musi stać, żeby było 2 spotkanie? Musi Cię zaprosić czy jak?

Edytowane przez Bullitt
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, arch napisał:

Trollujesz czy liczysz na to, że ludzie nie potrafią czytać?

W zasadzie to jestem pewien, że luszie potrafią czytać, tylko nie jestem pewien czy potrafią wziąć z dystansem Twoje jak to ładnie określił @Wernontonem ex catedra wygłaszane mądrości, zwłaszcza że mogą nie wiedzieć jeszcze iż żeby nie przyznać się do błędu albo po prostu racji komuś innemu potrafisz zabrnąć w każdy absurd.

 

Zerknijmy zatem na niezbite, żelazne dowody na słuszność Metody Archa (Na) Kobiety - robocza nazwa produktu MArchEwa (Ewa= Kobieta):

 

Jak napisałeś, jest to niezawodna, długofalowa metoda, polegająca na budowaniu relacji:

 

7 godzin temu, arch napisał:

Nie przyznam, bo moje podejście jeśli chcesz zbudować relację, w której jesteś dla laski kimś silnym, autorytetem

Potrwa ona latami:

 

7 godzin temu, arch napisał:

Zaznaczam, że jako Morrison będziesz robił z nią co chciał, kiedy chciał i potrwa to LATAMI a nie raz-dwa wejścia

I nasz autor jest o tym przekonany. Skąd to wie? Opisuje szerzej jeden przykład, no ale miał ich mnóstwo:

 

7 godzin temu, arch napisał:

Kurwa, podałem Ci 3 dziewczyny, a było jeszcze kilka a Ty mówisz o jednym przypadku?

Zakładam, że autor przekonany w 110% o skuteczności własnej metody, której istotnymi składnikami jest pisanie miesiąc na fb i KONIECZNIE czekanie po randce na to aż ona się odezwie (o to wszak zaczął się kłócić) ma na to dowody. Sam je podał. 3 i jeszcze kilka kobiet. Z każdą z nich, skoro jest tak przekonany że jego metoda jest absolutnie skuteczna i poleca ją młodszym braciom GWARANTUJĄC musiał więc mieć relację latami 

 

Zakładam, że "kilka" to 3-4. Weźmy 4. Czyli razem z 3 pierwszymi było ich 7.

"latami" z logicznego punktu widzenia oznacza co najmniej 2 lata. 

 

Wiemy, że jeden przykład to było 5 lat i wiemy, że autor ma lat 28 (skądinąd). 

 

Ja jestem słaby z matematyki ale daje nam to prosty rachunek: 28 - (5+(6x2)=11. Czyli jedna Pani przez 5 lat plus pozostałe 6 po 2 lata. Wychodzi, że jak zaczynał miał 11 lat:D Gratki, bracie. Zaiste, miałeś kiedy dopracować metodę :D

Chylę czoła. Zwłaszcza, że sam Facebook czyli Twoje podstawowe narzędzie budowania autorytetu jest w Polsce od 2006 roku, ale zakładam że wcześniej jechałeś na GG albo sms (to musiała być droga taryfa). Widzę teraz kilka opcji:

 

1. Żeby koniecznie udowodnić, że masz rację lekko naginasz ilość kobiet, które tak się dały usidlić i wkopać w podróże (kurwa, nie umiesz znaleźć panien bliżej? Nie, to na pewno przemyślana strategia, żeby mieć dodatkowe punkty za dojazd w MArchEwie) oraz czas, w jaki to trwało

 

2. Trwało to tak długo z 1-2 kobietami i było wypadkową wielu rzeczy, a nie tego że "od początku budowałeś męską siłę" , mój Ty Architekcie Budowania Relacji (wiadomo już skąd nick), ale Twojej ego każe Ci do tego wybudować filozofię,ze to wszystko było mega przemyślane

 

3. Masz haremik i jesteś hipokrytą, a to są wszystko jednorazowe podboje.

 

4. Cierpisz na kompulsywną potrzebę posiadania racji w każdej sytuacji

 

Najpewniej wszystko po trochu. 

 

Tak, mam nadzieję że @vikoi inni młodsi bracia czytają ze zrozumieniem i czują, że jak ktoś robi gównoburzę i upiera się przez kilka postów na tym, że kluczowym punktem jest zamilknięcie po pierwszym spotkaniu bo inaczej nie zbudujesz męskiej siły to jest bajkopisarzem i mitomanem. Posłuchajcie lepiej @AR2DI2, poczytajcie tematy @DługowłosyPanowie, a tu patrzcie z dystansem. Laska się podoba, to jechać z nią a jak wy spodobaliście się jej, to fakt iż odezwiecie się pierwsi nie ma znaczenia. Na początku to facet jest stroną dominującą i prowadzącą w relacji, potem jest czas na push&pull, dystans i tak dalej by nie wpaść w orbitę. I ważne - panna nie może być centrum waszego świata. Wszędzie tutaj o tym poczytacie tylko ten jeden wciska nie znoszacym sprzeciwu tonem swoje teorie. 

 

Masz chyba spory problem psychiczny, kolego Arch. Brniesz w zaparte w zabawny sposób, a jak ktoś się nie zgadza zaczynasz go obrażać, bluzgać i wyzywać od trolli. 

 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 7
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viko

 

chłopaki tutaj dyskutuja o ważnych rzeczach a Ty dalej o swoim temacie ;)

 

Żart.

 

Patrząc na to co pisałeś do tej pory o sobie i to jakie masz mniemanie o sobie to możesz nie być gotowy na zderzenie z tą kobietą. Ale też z drugiej strony to może być dobry poligon doświadczalny dla Ciebie, o ile zastosujesz się do rady Braci, a przede wszystkim jak będziesz miał w pamięci to co napisał na samym początku Guru.

 

1 godzinę temu, viko napisał:

Szczerze? To chciałbym ją dobrze wygrzmocić bez zbędnych uczuć.

A więc działaj, już trochę rad dostałeś, tylko się zabezpieczaj ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Bullitt napisał:

że o czym z nią gadać

Nooo fest argument. O tym samym gadać niestety, w każdym wieku.

 

Z tym, że:

23-latka jest bardziej ciekawa świata niż 33-latka i jeszcze nie wie co by chciała, więc można różne tematy poruszać.

 

A 33-latka już na ogół wszystko wie (i wie to najlepiej!) więc albo przytakujesz albo spadaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, tytuschrypus napisał:

daje nam to prosty rachunek: 28 - (5+(6x2)=11. Czyli jedna Pani przez 5 lat plus pozostałe 6 po 2 lata. Wychodzi, że jak zaczynał miał 11 lat:D 

Miałem związki z trzema, napisałem o kolejnych jako kobiety z którymi miałem seksy i bliższe kontakty. Co do związków: z jedną 5 lat, z drugą rok, z trzecią 2 lata.

 

16 godzin temu, tytuschrypus napisał:

i upiera się przez kilka postów na tym, że kluczowym punktem jest zamilknięcie po pierwszym spotkaniu bo inaczej nie zbudujesz męskiej siły to jest bajkopisarzem i mitomanem.

Które to już Twoje kłamstwo? Nigdzie nie pisałem, że zamilknięcie jest kluczowe, pisałem, że to jeden ze składników procesu.

Myślę, że co inteligentniejsi powoli wyrabiają sobie o Tobie zdanie kolego - kłamstwo na kłamstwie, przeinaczanie. To samo twierdziła o Tobie też @Anna i inni użytkownicy.

Ups, co ja zrobiłem, ale ja głupi, przecież ona to ja! :D

 

23 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Faktycznie w chuj silny samiec z Ciebie, co piszę miesiąc na FB:D dobrze, że tego nie radzisz innym:D

Ee? Chyba nie łapię. Co w tym śmiesznego, 'obnażającego' mnie?

 

Co do słuchania się - faktycznie, słuchając się Pana robocika dowiedzą się, jak być tamponem emocjonalnym dla bab i mieć relacje na jedno- dwa włożenie, potem rok samotności, kolejna na 2 wkłady, rok samotności, kolejna. No, jakieś 10-15 seksów na 10 lat. Mniej więcej tyle ile ja miałem zbliżeń w wypracowanym przeze mnie związku przez 3 'mocne' dni, no ale co ja tam wiem... słuchajcie się Pana robocika :D

 

@Bullitt

 

Jeśli odzywa się pierwsza i jest odpowiednio miła, to ma u mnie dodatkowe plusy i w zależności od okoliczności, ale dość prawdopodobne, że mógłbym wtedy zaproponować drugie spotkanie.

Wtedy - a nie po pierwszym spotkaniu które sam zaproponowałem dzwonić i pytać o drugie. No kurwa bez jaj - chcesz mieć 2 zbliżenia na krzyż z laską? To będzie max przy takim podejściu, zapewniam Cię. 

Nie tak buduje się silną relacje i nie tak zostaje się w pamięci dziewczyny na dłużej.

 

Edytowane przez arch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok na moje oko sytuacja dalej się nie rozwinie, co za tym idzie małe podsumowanie z mojej strony: 

  • Panie z portali randkowych uwielbiją atencję i sam osobiście nie wiem czy to akurat jest materiał na coś więcej
  • muszę popracowąc nad sobą trochę bardziej, mianowicie: rozmowa oraz pewność siebie, a przede wszystkim szacunek do samego siebie. Żadna Pani nie jest tego warta. 
  • kolejna lekcja, kolejne doświadczenie - bardzo dobrze

Chciałbym podziekować Wszystkim za dobrą radę, wsparcie oraz wiedzę jaką się ze mną podzieliście. Niech będzie to pomocne dla nas wszystkich. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, viko napisał:

Żadna Pani nie jest tego warta. 

Kolejny ekstremista... Ja pier...

@arch Laski przerabiasz niby a prostego bólu dupy nie możesz przerobić z powodu różnicy zdań w innym temacie między tobą a kolegą @AR2DI2... Heh, śmieszne :)

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.