Skocz do zawartości

Dlaczego kobiety są łatwe???


Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, bassfreak napisał:

wiesz jakie to jest obciążenie dla mojej psychiki

Sam sobie to robisz, sam sobie obciążasz psychikę. Tak samo jak nie lubię gdy ktoś pisze -  ta relacja z kobietą zniszczyła mi życie - a nie widzi podstawowych spraw że nikt go do tego związku nie zmuszał i mógł zakończyć go w każdej chwili. Nie wspominając o własnych zaburzeniach, co własnie tutaj też ma miejsce. lepiej by było gdybys napisał - mam nieprzepracowane rzeczy w głowie i takie wpisy mnie dołują. Odpowiedź w tej sytuacji sama się nasuwa. Podam 2 możliwości:

 

1. Popracuj nad sobą

2. Nie czytaj takich wpisów.

 

Ja bym wybrał opcję 1.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Androgeniczna said:

Masz rację ale to wina facetów. Tego jak o siebie nie dbają. Uważają że u faceta wygląd się nie liczy. Jeśli kobieta by sie zapuściła to też miałaby ciężko. Wielu jest facetów którzy nie dbają o wygląd,chodzą brzydko ubrani i dziwią się że żadna ich nie chce. Kobiety jakoś bardziej do tego przykładają wagę i mniej jest zapuszczonych kobiet.

Nie jest to wyłącznie kwestia dbania o siebie (chociaż nie twierdzę, że to nie bywa często powodem). Zerknij na women-are-wonderful effect.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

to była miłość?

Tak jak napisałam. Dla mnie to nie miłość a układ i ja w takie coś nie wchodzę. Jestem z partnerem na dobre i złe. Nie jestem w układzie więc jak mam się do tego odnieść. Tam chodziło mi tylko o wyrachowanie. Nie jest dla mnie wyrachowaniem jeśli kobieta boi się o dobro dziecka więc wymaga żeby wystarczało od 1 do 1. Jest wyrachowana jeśli wymaga bo chce wydawać na bzdury typu ciuszki.

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

W rezultacie macie do wyboru - albo zaakceptować model istniejący od tysięcy lat, w którym wraz z niższymi dochodami idzie akceptacja dotychczasowego podziału ról i odpowiedzialności

Masz rację. To przejdzie jeśli ja bym zarabiała 2 tys a mój partner np 5 tys. A co w sytuacji (masa moich koleżanek tak ma) gdy ona zarabia 6 tys oraz on też zarabia 6 tys? Poznali się w pracy, oboje programiści. Jak wtedy takie coś ogarnąć według Ciebie?

Godzinę temu, bassfreak napisał:

wiesz jakie to jest obciążenie dla mojej psychiki czytając coś takiego ?

Nie zazdrość innym tylko weź się za siebie i zrób coś. Szczerze to jak poznasz 100 kobiet to nawet jak jesteś brzydki to dla chociaż 2 z nich będziesz Chadem. Tylko musisz mieć wybór. Zobacz że ja przerobiłam (nie seksualnie) na randkach mase mężczyzn żeby w końcu trafić na takiego który mi pasuje pod każdym względem. Powinniście robić to samo. Poznawać wiele nowych osób. Oczywiście nie teraz w dobie koronawirusa :D

41 minut temu, leto napisał:

Nie, wtedy mówimy, że jest głupia. Ktoś, kto wiąże się z kimś, kto przysłowiowo "mieszka pod mostem", a potem robi sobie z nim dziecko, jest po prostu głupi, nie owijajmy w bawełnę.

Masz rację. Mi chodziło o przysłowiowe mieszkanie pod mostem tzn jesteś z kimś i wiesz że nawet jeśli stracilby wszystko co ma materialnie to byś z nim była bo zależy ci tylko na tym żeby być razem z nim jako z osobą.

38 minut temu, leto napisał:

Nie jest to wyłącznie kwestia dbania o siebie (chociaż nie twierdzę, że to nie bywa często powodem)

Wyłącznie może nie ale naprawdę są faceci którzy potrafią mieć brud za paznokciami, czarny. Brudne koszulki, zero dezodorantu bo to dla nich pedalskie, fryzury takie jak mama obcinała w podstawówce. Zero jakichś dopasowanych ubrań tylko tshirt który jest za duży, kolorystycznie też nie dobrane. Naprawdę takie cos odrzuca dziewczyny. Będąc przeciętnym z wyglądu a ubierającym się jak menel masz mniejszą szanse na poznanie kogoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Androgeniczna napisał:

Dla mnie to nie miłość a układ i ja w takie coś nie wchodzę. Jestem z partnerem na dobre i złe. Nie jestem w układzie więc jak mam się do tego odnieść. Tam chodziło mi tylko o wyrachowanie. Nie jest dla mnie wyrachowaniem jeśli kobieta boi się o dobro dziecka więc wymaga żeby wystarczało od 1 do 1.

No wiesz, masz się odnieść bo w dyskusji coś stwierdzasz. Ja z tym stwierdzeniem polemizuję. Nie jest to dla Ciebie układ nie z przyczyn obiektywnych, ale z uwagi na mało obiektywne zapatrywania. Oczekiwanie, że mężczyzna zapewni zgodnie z subiektywnym odczuciem jakiejś pani byt i bezpieczeństwo materialne to taki sam układ jak te, które układami nazywasz. To nie jest bycie na dobre i na złe. Niezależnie od tego, dla kogo to ma być i czy jest potrzebne czy nie, bo to jest bardzo indywidualna sprawa, więc nie ma sensu tego rozpatrywać.

 

20 minut temu, Androgeniczna napisał:

Masz rację. To przejdzie jeśli ja bym zarabiała 2 tys a mój partner np 5 tys. A co w sytuacji (masa moich koleżanek tak ma) gdy ona zarabia 6 tys oraz on też zarabia 6 tys? Poznali się w pracy, oboje programiści. Jak wtedy takie coś ogarnąć według Ciebie?

Już na to odpowiedziałem. Te kobiety w tej sytuacji mają problem na swoje własne życzenie, ponieważ nie są w stanie uwolnić się od części schematów rządzących relacjami między płciami od tysięcy lat. Gdyby były, to powinno to wyglądać tak:

 

- zarabiają tyle samo

- dzielą się obowiązkami obu płci tak samo albo wedle swojego uznania tzn. są z tego podziału zadowolone

- podejmują decyzje wspólnie z jednakową odpowiedzialnością i są z tego faktu zadowolone

 

Natomiast wytłuszczone fragmenty nie funkcjonują - wyłącznie z winy kobiet. Ponieważ w znakomitej większości przypadków masa Twoich koleżanek straci szacunek i pociąg do swojego mężczyzny, a nie będzie się cieszyć w pełni równą pozycją w związku i myślę, że wszyscy tutaj zdajemy sobie z tego sprawę. Także to tylko teoria. Jak wygląda praktyka "równouprawnienia" w opisywanym przez Ciebie przypadku?

 

- zarabiają tyle samo (I to dalece nie zawsze. 6 koła to nie są duże pieniądze, im wyżej tym mniej kobiet te wyższe zarabia, może stąd ja mam mniej takich par wśród znajomych, ale załóżmy hipotetycznie że tak jest)

- dzielą się dotychczasowymi obowiązkami wyłącznie kobiety po połowie

- mężczyzna dalej sam wykonuje swoje dotychczasowe obowiązki

- mężczyzna planuje, organizuje i podejmuje wyłączną odpowiedzialność za te decyzje, zbierając krytykę i słuchając upierdliwego brzęczenia za uchem. Nie może natomiast powiedzieć swobodnie: "Ok - proszę bardzo - decyduj sama i bujaj się potem z tą decyzją, ewentualnie ja Cię pokrytykuję")

 

Żaden rozsądny mężczyzna na taki, ten drugi rozpisany, układ się nie zgodzi, to po pierwsze. Po drugie, tego najlogiczniejszego czyli pierwszego rozpisanego nie chcą same kobiety.

 

Także macie problem. Ze sobą, nie z mężczyznami, wbrew pozorom i głoszonej propagandzie. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, tytuschrypus napisał:

No wiesz, masz się odnieść bo w dyskusji coś stwierdzasz. Ja z tym stwierdzeniem polemizuję. Nie jest to dla Ciebie układ nie z przyczyn obiektywnych, ale z uwagi na mało obiektywne zapatrywania.

Tyle że ja nie zarabiam mało, jestem też z dużo bogatszej rodziny więc mam dodatkowo np ziemie czy mieszkania. On sam się dorabia wszystkiego. W takim wypadku to on jest w układzie ze mną dla kasy tak? :D

16 minut temu, tytuschrypus napisał:

- zarabiają tyle samo

- dzielą się obowiązkami obu płci tak samo albo wedle swojego uznania tzn. są z tego podziału zadowolone

- podejmują decyzje wspólnie z jednakową odpowiedzialnością i są z tego faktu zadowolone

Ale to nie przejdzie bo jak twierdzicie kobieta wtedy zaczyna gardzić mężczyzną.

17 minut temu, tytuschrypus napisał:

Jak wygląda praktyka "równouprawnienia" w opisywanym przez Ciebie przypadku?

Ja nie jestem za równouprawnieniem.

 

18 minut temu, tytuschrypus napisał:

- mężczyzna dalej sam wykonuje swoje dotychczasowe obowiązki

Jakie mężczyzna ma obowiązki w XXI w mieszkając w mieszkaniu w centrum miasta?

19 minut temu, tytuschrypus napisał:

- mężczyzna planuje, organizuje i podejmuje wyłączną odpowiedzialność za te decyzje

Zależy o jakiej organizacji mówisz? Ja akurat widzę większość związków gdzie to kobieta zarządza budżetem domowym bo jak męzczyzna tym kierował to nie wystarczało na jedzenie i to nawet w przypadkach gdzie dość dużo zarabiali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus To, co piszesz to jedna (istotna) strona medalu. Drugą jest dbanie o relację partnerskie (poza obowiązkami, pieniędzmi, etc.) samą w sobie. To też jest coś, o co w większości przypadków muszą dbać mężczyźni. Kobiety wolą rolę biernego odbiorcy. Kiedy coś się nie układa, to zawsze wina mężczyzny (bo się nie stara, bo coś tam...) To my musimy myśleć o tym, żeby było miło, jak nie jest, to jesteśmy krytykowani. Ile kobiet, kiedy coś nawala w relacji myśli o tym, żeby coś zmienić w swojej postawie?

W sytuacji, kiedy atmosfera w związku jest zła, bo np. coś się nie klei np. z pracą/finansami, zamiast wsparcia, zbudowania w domu atmosfery sprzyjającej odstresowaniu, najczęściej zaczynają się dobijające zagrywki, fochy, awantury, wysrywanie, poniżanie.

To wszystko zawsze jest na naszych barkach. I to nie jest ani proste, ani lekkie. Nie łatwo wtedy utrzymać ramę silnego, asertywnego. Należy dodać, że to jest niekończący się stan. Walka na cały okres związku.

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kali(NIE)baka napisał:

W sytuacji, kiedy atmosfera w związku jest zła, bo np. coś się nie klei np. z pracą/finansami, zamiast wsparcia, zbudowania w domu atmosfery sprzyjającej odstresowaniu, najczęściej zaczynają się dobijające zagrywki, fochy, awantury, wysrywanie, poniżanie.

Boże z kim ty związki tworzysz :D:D:D

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Androgeniczna napisał:

Boże z kim ty związki tworzysz

Rozejrzyj się dobrze. To jest codzienność. Choć możesz nie zauważyć, bo takie sceny często dzieją się za zamkniętymi drzwiami. Nie tylko ja coś takiego zaobserwowałem. Wielu użytkowników forum o tym piszę. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Boże z kim ty związki tworzysz :D:D:D

 

Poczytaj wątki na forum, to jest chleb powszedni. 

10 minut temu, Kali(NIE)baka napisał:

Rozejrzyj się dobrze. To jest codzienność. Choć możesz nie zauważyć, bo takie sceny często dzieją się za zamkniętymi drzwiami. Nie tylko ja coś takiego zaobserwowałem. Wielu użytkowników forum o tym piszę. 

Zgadzam się w pełni. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Kali(NIE)baka napisał:

Rozejrzyj się dobrze. To jest codzienność. Choć możesz nie zauważyć, bo takie sceny często dzieją się za zamkniętymi drzwiami. Nie tylko ja coś takiego zaobserwowałem. Wielu użytkowników forum o tym piszę. 

Jasne że takie coś się zdarza. Tak samo jak mężowie tyrani którzy biją żonę i dziecko. Takie coś też się zdarza ale to są patologie. To o czym mówisz to niedobranie się. Takie związki powinny szybko się kończyć. Czemu tkwiłeś w takim związku? Nie zauważyłes wcześniej że kobieta np cię nie podziwia?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Androgeniczna napisał:

Tyle że ja nie zarabiam mało, jestem też z dużo bogatszej rodziny więc mam dodatkowo np ziemie czy mieszkania. On sam się dorabia wszystkiego. W takim wypadku to on jest w układzie ze mną dla kasy tak?

Nie wiem, musisz jego zapytać. Natomiast to jest dobry moment, żeby zaznaczyć jedną istotną rzecz - lubię dyskutować z osobami posiadającymi określone poglądy, których są zwolennikami. Ja mam inny pogląd i wtedy wymieniamy się naszymi racjami. 

 

Zauważyłem natomiast, że w Twoim wypadku wielokrotnie ma miejsca raczej polemika dla samej polemiki, żeby koniecznie nie zgodzić się z adwersarzem, co w efekcie powoduje rozdrobnienie dyskusji i odbieganie od tematu. Przykład mamy powyżej. Nie widzę związku powyższego pytania z tym, czego dotyczyła polemika. Dla przypomnienia - Ty napisałaś w jednym akapicie, że kobieta ma prawo wymagać od mężczyzny utrzymania bytowego jeśli w grę wchodzi dziecko. Jednocześnie w kolejnym wskazałaś, że gdy mężczyzna rozlicza kobietę z zarobków to jest to układ. Ja wskazałem Ci więc brak logiki w tym rozumowaniu, ponieważ dajesz przyzwolenie na rozliczanie mężczyzny przez kobietę i nie nazywasz tego układem, natomiast odwrotną sytuację już tak. 

 

W sumie takie erystyczne sztuki i próby odwrócenia kota ogonem są typowe dla wielu kobiet z szeroko rozumianym kompleksem wobec rzekomych przywilejów mężczyzn i rzekomej dyskryminacji kobiet, tak na marginesie. Chyba, że po prostu masz dużą trudność z odseparowaniem dyskusji o postawach od dyskusji personalnie o Tobie i Twoich wyborach, co jest też charakterystyczne dla niepoprawnie egocentrycznych pensjonarek - co mi w sumie pasuje do mojej opinii na Twój temat wyrobionej na podstawie licznych tego typu postów, ale ja nie o tym.

 

38 minut temu, Androgeniczna napisał:

Ale to nie przejdzie bo jak twierdzicie kobieta wtedy zaczyna gardzić mężczyzną.

A Ty tak nie twierdzisz? Kobiety uwielbiają przewodzić w związkach i takich właśnie mężczyzn poszukują? Którzy się im podporządkują, dają prowadzić, dadzą decydować? Takich właśnie pożądają? Umknęło to jakoś mojej uwadze.

 

40 minut temu, Androgeniczna napisał:

Ja nie jestem za równouprawnieniem.

Widzisz? Znów robisz to samo. Jaki to ma związek z tym, co napisałem, a do czego się w teorii odnosisz cytując to co napisałem? Żaden. Nie chcę być absolutnie złośliwy (wiem, i tak nikt nie uwierzy, ale naprawdę nie) ale może masz po prostu problem z czytaniem ze zrozumieniem? Czy to jednak niepohamowane pragnienie pisania "Ja, ja, ja"?

 

43 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Jakie mężczyzna ma obowiązki w XXI w mieszkając w mieszkaniu w centrum miasta?

Wymieniłem co najmniej kilka pierwszych z brzegu przykładów dwa posty temu, zapraszam do przeczytania bo nie widzę sensu się powtarzać. Za to, jeśli już jesteśmy przy kwestionowaniu istnienia obowiązków, to faktyczną wartość sprzątania i gotowania rynek wycenił już dawno i wielokrotnie jest tak, że obowiązki domowe wykonywane przez kobietę nazywane obłudnie "drugim etatem" nie wyrównują się z większym hajsem przynoszonym przez faceta. 

 

45 minut temu, Androgeniczna napisał:

Zależy o jakiej organizacji mówisz? Ja akurat widzę większość związków gdzie to kobieta zarządza budżetem domowym

Każdej organizacji. Ja znam mnóstwo takich związków, gdzie faktyczne decyzje podejmują kobiety i wiesz co? W przytłaczającej większości przypadków nie są z tego powodu szczęśliwe i w istocie pogardzają swoimi partnerami. Którzy niekoniecznie nie byliby w stanie tego robić, ale pod wpływem powszechnie lansowanych postaw społecznych nie chcą krzywdzić biednych, krzywdzonych przez całe pokolenia kobiet, być posądzonymi o przemoc psychologiczną, mizoginizm, szowinizm. Myślą, że tak trzeba, że tak jest dobrze. Przecież wszędzie naokoło mówią, że tak jest dobrze. A potem zastanawiają się, dlaczego ich panna ma ciągle do nich pretensje, ma fochy, humory, nic jej nie pasuje albo flirtuje po paru latach z innymi, którzy to inni oczywiście zachowują się kompletnie inaczej, niż mass media przewidują i są w traktowaniu kobiet cholernie nienowocześni. 

37 minut temu, Kali(NIE)baka napisał:

To, co piszesz to jedna (istotna) strona medalu. Drugą jest dbanie o relację partnerskie (poza obowiązkami, pieniędzmi, etc.) samą w sobie. To też jest coś, o co w większości przypadków muszą dbać mężczyźni. Kobiety wolą rolę biernego odbiorcy.

Masz rację, możliwe że tego nie widać, ale to między innymi podczepiłem pod "decydowanie". To mężczyzna ma prowadzić, być stroną aktywną - kobiety, nawet te gorące zwolenniczki "równouprawnienia" wcale nie garną się do tej roli. A teoretycznie w myśl tej całej propagandy powinny z ochotą. No, ale to byłoby przejęcie jednego z męskich obowiązków. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Androgeniczna napisał:

Czemu tkwiłeś w takim związku? Nie zauważyłes wcześniej że kobieta np cię nie podziwia?

Bo świetnie to ukrywają. 

 

9 minut temu, Androgeniczna napisał:

Jasne że takie coś się zdarza.

Raczej to jest naturalne następstwo kiedy ponosimy jakieś porażki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

Ty napisałaś w jednym akapicie, że kobieta ma prawo wymagać od mężczyzny utrzymania bytowego jeśli w grę wchodzi dziecko.

Nie, napisałam że nie jest to moim zdaniem wyrachowanie bo wtedy chodzi o dziecko i czym innym jest wymaganie jeśli chodzi o dziecko a czym innym jeśli o ciuchy czy kosmetyki. To miałam na myśli.

Chyba inaczej podchodzimy do roli rodzica. Dla mnie jak pojawia się dziecko to rodzice powinni całe swoje życie mu poświęcić. Dziecko dla mnie nie jest dodatkiem tylko całym życiem. Takie samo podejście ma mój partner. Jeśli kobieta wydawałaby kase na głupoty a nie na dziecko to owszem powinna być z tego rozliczana. Rozliczanie jednak co do złotówki itp w innych przypadkach jest układem. Przy dziecku moim zdaniem powinno sie z obu stron dawać wszystko i nie jest to rozliczanie.

10 minut temu, tytuschrypus napisał:

A Ty tak nie twierdzisz? Kobiety uwielbiają przewodzić w związkach i takich właśnie mężczyzn poszukują? Którzy się im podporządkują, dają prowadzić, dadzą decydować? Takich właśnie pożądają? Umknęło to jakoś mojej uwadze.

Każda kobieta chce mężczyzny lepszego od siebie. Silniejszego, zaradniejszego itp. To wiadome. Tylko że teraz kobiety które dobrze zarabiają, mają jakiś tam majątek po rodzicach choćby mają ciężej takiego znaleźć.

15 minut temu, tytuschrypus napisał:

Widzisz? Znów robisz to samo. Jaki to ma związek z tym, co napisałem, a do czego się w teorii odnosisz cytując to co napisałem?

Zapytałeś jak powinno według mnie równouprawienie wyglądać. Ja nie jestem za równouprawieniem więc nie mogę opisać jak powinno wyglądac. Uważam że każda kobieta powinna wybierać najlepszego samca który jest wyżej niż ona. Takie coś nie da sie pogodzić z równouprawieniem.

16 minut temu, tytuschrypus napisał:

W przytłaczającej większości przypadków nie są z tego powodu szczęśliwe i w istocie pogardzają swoimi partnerami.

Oczywiście. Jest tak dlatego że wybrały sobie nie dość dobrych mężczyzn. Powinny wybrać takich którzy podejmują trafne decyzje i są dojrzali.

18 minut temu, tytuschrypus napisał:

Wymieniłem co najmniej kilka pierwszych z brzegu przykładów dwa posty temu,

Umycie auta na myjni które wykonuje sie raz na dwa tyg porównujesz do codzinnego mycia podłogi? Mezczyźni nie mają tak naprawdę jakichś zajęć męskich. Naprawy auta itp to raczej zabawa bo można oddać do mechanika a nie robią tego bo lubią grzebać w silniku.

Co do wkładu wniesionego przez faceta. Ja mówie o związkach gdzie podobnie sie zarabia a nie o utrzymankach.

 

12 minut temu, Kali(NIE)baka napisał:

Raczej to jest naturalne następstwo kiedy ponosimy jakieś porażki. 

W modelu bez równouprawienia to jest normalne. Mężczyzna powinien być tym silnym i zaradnym. Kobieta więc się frustruje gdy nagle on przestaje być takim którego ona podziwia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Androgeniczna napisał:

Mężczyzna powinien być tym silnym i zaradnym. Kobieta więc się frustruje gdy nagle on przestaje być takim którego ona podziwia.

Czyli pozostaje nam stać się:

f11c54d110bc5b5ddd9c5d97144e5ace.jpg

T800

 

-wysoki
-silny
-kwadratowa szczeka
-czaszka wojownika
-nie meczy sie.
-nie ugięty

Tylko knagę trzeba dorobic, bo nie ma.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Kali(NIE)baka napisał:

Tylko knagę trzeba dorobic, bo nie ma.

Najważniejsze :D

 

5 minut temu, Kali(NIE)baka napisał:

-kwadratowa szczeka
-czaszka wojownika

Reszta się zgadza ale to? Nie każdej się podoba kwadratowa szczęka. Natomiast ta głowa trochę za mała w stosunku do ciała.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega Tytus wyczerpał temat

 

4 godziny temu, Androgeniczna napisał:

W kanał mogą wpaść obie płcie. Wiesz ile znam przypadków że mąż zadłużył całą rodzinę bo brał chwilówki albo był nałogowcem.

To prawda. Sam znam takie przypadki. Dlatego uważam, że podstawą szczęścia małżeńskiego (związkowego) są testy DNA potomstwa i rozdzielność majątkowa od samego początku związku. Gdyby była rozdzielność majątkowa, to ci mężowie nie byliby w stanie zadłużyć swoich rodzin. Ostrożność powinna dotyczyć obydwu płci.

 

"ale jeśli pojawiają się dzieci to kobieta zaczyna wymagać. Boi się o przetrwanie rodziny. Nie może być już tak jak na początku związku ale potrzeba więcej bo kredyt, dom, dodatkowe zajęcia dla Brajanka itp. Mówcie wtedy że kobieta jest wyrachowana. Co innego jeśli kobieta zwodzi faceta bo chce kase dla siebie i na swoje głupoty typu ciuszki i kosmentyki. Wtedy jest wyrachowana."

 

Mamy równouprawnienie, co oznacza, że obowiązek utrzymania domu (rodziny) spoczywa zarówno na mężczyżnie jak i kobiecie, w dokładnie TAKIM SAMYM STOPNIU co wcale nie oznacza, że kwoty dostarczane do domowego budżetu mają być takie same. To nie o to chodzi. Kobieta nie ma prawa siedzieć  w domu. Ma zarabiać, niech to będzie chociaż 800 PLN, ale ma zarabiać! Prowadzenie domu, to wspólny obowiązek. W moim świecie to powszechna praktyka, że kobieta pracuje i zwykle dobrze zarabia. Kto by chciał być z pasożytem i leniem? Zresztą długotrwałe, bezczynne siedzenie w domu wali w dekiel.

 

Mężczyzna również powinien być niezależny od kobiety= brak wspólnego konta+ stała gotowość do zakończenia związku przy minimalizacji ewentualnych strat finansowych.

"To nie związek a układ. Ja bym w układy nie wchodziła. Wyliczać każdy grosz kto sie dolożył a kto nie i ile. Kochasz kogoś i jestes w stanie zakończyć związek bo mniej wkłada do budżetu domowego? Dla mnie to nie miłość. Dzieci też byś wyrzucił z domu bo sie nie dokładają?"

Qrwa!   Ja  3,14erdolę!  Gdzie ja tak napisałem? Związek nie polega na tym, że ktoś kogoś wykorzystuje, w tym finansowo. Rozdzielność majątkowa+ osobne konta są znakomitym zabezpieczeniem przed ewentualnymi kłopotami dla obydwu stron. Gdyby dzieci nie chciałyby się uczyć, ani pracować i do tego obracałyby się w nieakceptowalnym przeze mnie środowisku, to tak. Wyrzuciłbym dziecko z domu.  Z miłości do niego. Nie miałbym innego wyjścia. Tak to się załatwia w mojej rodzinie.

 

Czasami trzeba zakończyć związek, gdy ktoś nie chce dokładać się do budżetu domowego. Sytuacja z życia. Ziomal, kawaler z odzysku poznał panią z dość dużym bąbelkiem. Pani bardzo dobrze zarabia (więcej od ziomala), bardzo ładna, w łóżku ogień,   miłość rozkwitła. Pani własny kwadrat, ziomal własny kwadrat, ale duży, więc wspólna decyzja, że pani z bąblem wprowadzi się do ziomala, a kosztami utrzymania podzielą się po połowie, przy czym kwadrat pani poszedł pod wynajem= dodatkowy dochód. Nagle pojawił się problem. Pani uważała, że dochód kolegi= ich wspólny dochód, a to co ona zarobi jest tylko jej i pani nie chciała dokładać się do wspólnego budżetu   

   uważając, że utrzymanie rodziny (domu) to działka mężczyzn.??

 

 

Kilka rozmów wychowawczych nie pomogło, a więc pewnego dnia pani zniknęła z życia ziomala. Tak bywa, gdy niektóre kobiety uważają, że: "klękajcie narody bo ja mam pochwę i cycki". Na szczęście kumpel nie ożenił się z tą panią. Dwa razy nie popełnia się tego samego błędu. Nie ma to jak związki partnerskie (nieformalne).

 

Pan profesor się myli?

"Ma rację ale popatrz jak ty to rozumiesz."????

 "Kobieta ma się podporządkowywać mężczyźnie, role mają być zachowane jednocześnie kobieta ma zarabiać tyle co facet i być z nim na równi finansowo. Czyli on i ona pracują zawodowo, zarabiaja po 5 tyś ale ona dodatkowo ma się słuchać męża, prać, sprzątać, gotować, zajmować dzieckiem itp. To nie ma racji bytu. Takie coś może być zachowane jeśli np kobieta mniej zarabia i mniej dokłada do budżetu lub całkiem nie pracuje i zajmuje się domem. W innym przypadku to wykorzystanie. Czemu według Ciebie finanse mają być na równi ale już reszta domowa nie?"

 

"Dodam jeszcze że często takiego modelu o jakim mówi prof Lew Starowicz wymagają mężczyźni którzy sami sobą nic nie reprezentują. Są rozpieszczeni przez matkę, nie zarabiają i np mieszkaja z rodzicami. Tacy są przyzwyczajeni że to matka wszystko im robi typu sprzątanie, gotowanie "bo mój kochany synek się przemęczy". Potem tego szukają w związku."

 

Ty nic nie zrozumiałaś z tego co mówił Pan Profesor. On nie mówił o żadnym modelu (!?), tylko  o psychologii ewolucyjnej.  On mówił co się stanie, jeśli facet nie będzie "trzymał ramy" w związku. Wtedy zaniknie u kobiety pożądanie do faceta i cipa jej wyschnie na wiór. Ta zasada dotyczy WSZYSTKICH  kobiet. Facet w związku nie może być "słaby" i to wcale nie jest równoznaczne z tym, że kobieta ma być zdalnie sterowanym robotem kuchennym, ani to wcale nie musi oznaczać, że kobieta ma zarabiać dokładnie tyle samo co mężczyzna. Czasami jest odwrotnie (z zarobkami). To taki problem ugotować obiad czy ogarnąć kwadrat?  Ja to robię od lat naprzemiennie z żoną. Tu u nas nie ma ścisłego podziału. Tak samo jest u ziomali. Ale ja decyduję o większości spraw (wakacje, wybór szkoły dla dziecka, większe wydatki itd.). Ja egzekwuję dyscyplinę wobec dziecka, wyznaczam granice itd. Jestem po prostu głową rodziny i "najwyższym autorytetem". Każdy inny układ nie będzie działać. Po ponad 25 latach małżeństwa wiem coś o tym. Ale co to ma wspólnego z prowadzeniem domu i np. ugotowaniem obiadu? Nie wiem jak to jaśniej wytłumaczyć.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, bassfreak napisał:

Każda tak gada a jak widzi "strong mandible and defined jawline" to aż kisiel w gaciach. 

5 godzin temu, Androgeniczna napisał:

Bo może oprócz szczęki ma też inne cechy wpływające na dobry wygląd?

Nie nakręcaj się @bassfreak to był żart. Ja nie do końca wierze w te pierdololo o Conanach. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Androgeniczna napisał:

Rozliczanie jednak co do złotówki itp w innych przypadkach jest układem.

Każdy związek jest układem z definicji. Dziecko nie ma tu wiele do rzeczy. 

 

48 minut temu, Androgeniczna napisał:

Każda kobieta chce mężczyzny lepszego od siebie. Silniejszego, zaradniejszego itp. To wiadome

No więc kobiety mają problem, który nakreśliłem powyżej dość wyczerpująco. Równouprawnienia nie będzie nigdy, model obecnie lansowany jest dysfunkcyjny w samych swych podstawach i nie doporowadzi do niczego dobrego. 

 

49 minut temu, Androgeniczna napisał:

Zapytałeś jak powinno według mnie równouprawienie wyglądać.

Eee... Nie, było wręcz przeciwnie. Serio piszesz? To oznacza ogromne problemy z czytaniem w ogóle, już nawet nie ze zrozumieniem. To Ty zadałaś pytanie, jak powinno wyglądać, ja odpowiedziałem i dodałem jak wygląda. Ty w odpowiedzi na to napisałaś "ja nie jestem za równouprawnieniem". 

 

I tak na podobnej zasadzie robisz cały czas, dlatego nazywam to polemiką dla samej polemiki zamiast zwykłej dyskusji, która nawiasem mówiąc mnie mierzi. 

 

52 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Umycie auta na myjni które wykonuje sie raz na dwa tyg porównujesz do codzinnego mycia podłogi? Mezczyźni nie mają tak naprawdę jakichś zajęć męskich.

Bzdurzysz już. 

Kobiety kobiecych też nie, poza karmieniem piersią, w takim razie. Umyć podłogę czy ugotować obiad każdy musi. I umie. 

 

Ale widzisz, znów robisz to samo, czyli świadomie lub nie próbujesz odejść od meritum. Meritum jest takie, że w równouprawnieniu podział obowiązków powinien być równy, a kobiety tego nie chcą bo nie chcą przejąć tego, co standardowo w związkach robią mężczyźni - a takich rzeczy jest mnóstwo i absurdalnym jest pisanie, że w sumie to nic nie robią. Twój facet też nic nie robi w takim razie? Sprząta i gotuje obiadki 50/50? Śmiem wątpić. Ale nawet jeśli, to i tak nie zmienia faktu iż w związkach są obowiązki, które wykonują mężczyźni od dawien dawna i to się nie zmieniło. 

 

Jeżeli tych obowiązków jest tak nieproporcjonalnie mało - tym lepiej dla kobiet. Niech jeżdżą na tę myjnie co drugi tydzień, z rzadka aktualizują komputery, zmieniają opony, kupują narzędzia, robią remonty, aktualizują i konfigurują elektronikę czy co tam jeszcze. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Równouprawnienia nie będzie nigdy, model obecnie lansowany jest dysfunkcyjny w samych swych podstawach i nie doporowadzi do niczego dobrego.

Zgadzam sie i to samo twierdze.

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

Umyć podłogę czy ugotować obiad każdy musi. I umie.

Nie każdy. Znam facetów co nie potrafia.

Dodatkowo często mężczyźni mówią że gotowanie czy sprzątanie to kobiece zajecie i tylko kobiety powinny to robić.

6 minut temu, tytuschrypus napisał:

Meritum jest takie, że w równouprawnieniu podział obowiązków powinien być równy, a kobiety tego nie chcą bo nie chcą przejąć tego, co standardowo w związkach robią mężczyźni

Na to odpowiadam że nie powinno być równouprawnienia i wtedy byłoby ok. Po co mówisz o równouprawnieniu skoro każdy może tworzyć związek (według Ciebie układ) jak chce. Wybierz kobiete która nie jest za równouprawnieniem i się nią opiekuj. 

9 minut temu, tytuschrypus napisał:

Twój facet też nic nie robi w takim razie? Sprząta i gotuje obiadki 50/50? Śmiem wątpić.

Ja gotuję bo akurat lubię i umiem. On tak gotuje że ja bym nie zjadła. Oczywiście sprząta. Ogólnie teraz ja zawodowo nie pracuję (koronawirus) tylko ogarniam firme którą prowadzę a on pracuje fizycznie więc mniej robi w domu. To normalne. Nie jestem za układem 50/50.

13 minut temu, tytuschrypus napisał:

Niech jeżdżą na tę myjnie co drugi tydzień, z rzadka aktualizują komputery, zmieniają opony, kupują narzędzia, robią remonty, aktualizują i konfigurują elektronikę czy co tam jeszcze. 

Na myjnie jeżdżę sama czy to dostawczakiem czy osobówką. Korzystam z myjni niesamoobsługowej, opony zmienia wulkanizator a reszte robię ja bo mój partner nie bardzo ogarnia elektornikę. Remont itp to akurat mam firmę swoją która też się tym zajmuje zimą więc korzystam z pracowników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Nie każdy. Znam facetów co nie potrafia.

To dajesz się nabrać. Nie nie potrafi tylko nie musi. Gdyby musiał, nauczyłby się w mig. Tak samo ja znam kobiety, które "nie wiedzą" jak zrobić aktualizację w Androidzie albo jak zmienić koło.

 

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Po co mówisz o równouprawnieniu skoro każdy może tworzyć związek (według Ciebie układ) jak chce. Wybierz kobiete która nie jest za równouprawnieniem i się nią opiekuj. 

Po raz kolejny zwracam uwagę, że robisz to samo - po co przenosisz to na to, co u mnie? Ja nie mam z tym problemu, Ty pytałaś, ja Ci wytłumaczyłem. W czym problem?

 

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Ja gotuję bo akurat lubię i umiem. On tak gotuje że ja bym nie zjadła. Oczywiście sprząta. Ogólnie teraz ja zawodowo nie pracuję (koronawirus) tylko ogarniam firme którą prowadzę a on pracuje fizycznie więc mniej robi w domu. To normalne.

Czyli podsumowując nie robi nic, czego Ty nie robisz. Co dalej nie zmienia tego, o czym pisałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Androgeniczna said:

Na myjnie jeżdżę sama czy to dostawczakiem czy osobówką. Korzystam z myjni niesamoobsługowej, opony zmienia wulkanizator a reszte robię ja bo mój partner nie bardzo ogarnia elektornikę. Remont itp to akurat mam firmę swoją która też się tym zajmuje zimą więc korzystam z pracowników.

Musisz sporo zarabiać.

Znaczy się - właściwie po co ci facet?

Dokłada się chociaż do tego wszystkiego czy bardziej pisze piękne piosenki i ładnie śpiewa?

 

 

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona w ogóle ma problem z odseparowaniem dyskusji ogólnej z dotyczącą jej personalnie i do wszystkiego miesza to drugie. Nawet z tą glupią myjnią. Sama podała przykład jeżdżenia co dwa tygodnie na myjnię automatyczną. Ja się do niego odniosłem. A co ona w odpowiedzi? 

 

"Korzystam z myjni nie automatycznej" :D

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.