Skocz do zawartości

Zaufanie do ludzi


Dario

Rekomendowane odpowiedzi

Mam problem z zaufaniem do ludzi, kilka razy w życiu zawiodłem się i teraz ciężko wzbudzić we mnie swoje zaufanie, każdego człowieka analizuję a wręcz czytam w myślach. Muszę się przyznać że chyba stało się to moją obsesją, wszystkich trzymam na dystans a najlepiej się czuję w samotności, ale mam chęci robić coś wielkiego z ludźmi ale nie ma z kim, co drugi to matacz, łajdak, oszust, naciągać i by tak wymieniać :D. A o kobietach nie wspomnę bo jak widzę te gierki to padam z nóg, a jak nie gram w gre to wiadomo jak to się kończy (papa) :D..... Nie wiele trzeba przeskrobać abym się od kogoś odcią i zabetonował, ale czasami przymykam oko, w ten sposób samemu sobie szkodząć.  Tak mnie coś natchnęło i jestem ciekaw jaką diagnozę postawiłby psychiatra :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taką, że starałby się wtłoczyć Cię znów w to gówno pod tytułem szara masa. Oczywiście problem jest w Tobie :D Wszystko niemal co nas otacza to czysta manipulacja i tego nie zmienisz. Jeżeli chcesz coś naprawdę osiągnąć to trzymaj gardę. Powiem Ci po sobie - kilka lat temu straciłem niemal wszystkich "przyjaciół" ponieważ z dnia na dzień przestałem akceptować transakcyjny wymiar tych przyjaźni. Oczywiście nie chodziło o pieniądze wprost, choć i tak bywało ale o tak zwaną wzajemność na polu innym niż interakcja, czyli - koleś zabiera mnie na narty ze swoją grupą, bo chce mi wcisnąć kartę kredytową banku, w którym pracuje a jedzie z nami też drugi, który ma ochotę na biznes ze mną. Co w tym złego? Odpowiadam, że nic jeśli takie rzeczy wychodzą naturalnie, w trakcie rozwijania znajomości i na zasadzie - słuchaj Rysiek, potrzebuję sprzedać cegłę, nie masz kogoś? O słuchaj Kaziu, ja kupię chętnie bo się buduję itp. Przyznaj, że wygląda to inaczej niż wówczas, gdy ktoś niby zabiera Cię bo lubi Twoje towarzystwo a tak naprawdę jesteś mu do czegoś potrzebny. Takich ludzi jest 90% na ziemi...tej ziemi i nie ma innego wyjścia jak ich odfiltrować. Temat kobiet - rzeka. Jak mi bóg (którego nie ma) świadkiem są naprawdę poukładane egzemplarze - w moim wypadku spotkałem takie w wieku >30 lat. Wszystkie poniżej nadawały się jedynie do rżnięcia a jakiekolwiek zaangażowanie czy próba budowania czegokolwiek z taką niewiastą kończyło się klęską i totalną deprecjacją wartości pani w moich oczach. Szczerze? Jedyną ich wartością była wagina i to też nie zawsze, bo są piękne kłody również.

 

Jeśli będziesz twardy to spotkasz się z ostracyzmem, odrzuceniem, próbami szantażu i manipulacji, dotkniesz samotności i wycia do ścian ale jeśli się nie złamiesz i odfiltrujesz od siebie bydło i kloakę to obudzisz się z garstką ludzi wokół, którzy też będą mieli wady ale będą to wady akceptowalne przez Ciebie. Moim zdaniem warto trzymać gardę i wypłynąć tu gdzie dziś ja jestem. Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ktoś niby zabiera Cię bo lubi Twoje towarzystwo a tak naprawdę jesteś mu do czegoś potrzebny. Takich ludzi jest 90% na ziemi...tej ziemi i nie ma innego wyjścia jak ich odfiltrować.

 

 

Przerabiałem to przez dłuższy czas, uciąłem całkiem niedawno. Pewna panienka mydliła mi oczy, jak to bardzo lubi moje towarzystwo, chce ze mną ,,imprezować'' i tak dalej, ja się oczywiście zgadzałem i jeździłem na te imprezy (po części chciałem, ale też miałem pewien mały cel), po dojechaniu na imprezę oczywiście towarzystwo znikało zanim jeszcze zamknąłem samochód. ;)

 

Później jak im o tym powiedziałem niby było inaczej, ale już nie mam zaufania i nie chce mi się w to wierzyć.

Czasem odzywa się we mnie miękki charakter i jak mnie gdzieś zapraszają i mydlą oczy, to myślę ,,a może nie jest tak źle?'' - zaraz przypominam sobie, że przez długi czas byłem tylko narzędziem potrzebnym do czegoś - i mi przechodzi.

 

 

A jeśli chodzi o kobiety i zaufanie jako-takie w kwestii związków itp.  - po lekturze forum i obserwacji w życiu codziennym wątpię, żebym traktował panienki z takim szacunkiem i zaufaniem jak kiedyś. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei też byłem bardzo naiwny i mientki i, inni mnie częto mnie wykorzystywali.Myśle że to dobrze że nie ufasz że pierwszy lepszy fagas nie wkręci cie w swoje gierki ,a jak będziesz poznawał dużo ludzi to w końcu trafisz na kogoś normalnego, w miare nie zepsutego.Także to nie ty masz problem z zaufaniem a inni z nie byciem ludzkim ścierwem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaufanie to waluta niepoliczalna, dlatego dostajesz po dupie. Zaufanie to podobne rycie bani jak miłość kobiety, happy end i jednorożec.

 

Umawiaj się z człowiekiem zawsze na zasadzie kontaktu biznesowego, wzajemności. Nie dotrzymujesz umowy to WYPIERDALAJ i najlepiej zagrozić negatywnymi konsekwencjami. Zabezpieczaj swój interes, szukaj pola do negocjacji w kategorii win - win, nie wchodź w biznesy stratne.

 

Nie rozumiem gównoburzy dotyczącej zaufania. Wierzysz w bajki to dostaniesz po mordzie. Zaufanie to bajka.

 

Tylko sobie można ufać i to nie zawsze :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam problem z zaufaniem do ludzi, kilka razy w życiu zawiodłem się i teraz ciężko wzbudzić we mnie swoje zaufanie, każdego człowieka analizuję a wręcz czytam w myślach. Muszę się przyznać że chyba stało się to moją obsesją, wszystkich trzymam na dystans a najlepiej się czuję w samotności, ale mam chęci robić coś wielkiego z ludźmi ale nie ma z kim, co drugi to matacz, łajdak, oszust, naciągać i by tak wymieniać :D. A o kobietach nie wspomnę bo jak widzę te gierki to padam z nóg, a jak nie gram w gre to wiadomo jak to się kończy (papa) :D..... Nie wiele trzeba przeskrobać abym się od kogoś odcią i zabetonował, ale czasami przymykam oko, w ten sposób samemu sobie szkodząć.  Tak mnie coś natchnęło i jestem ciekaw jaką diagnozę postawiłby psychiatra :D

Chyba kpisz sobie piszac ten post.tak ma być kurwa!!!!%-)to ja mam problem myslałem ze ludzie sa dobrzy%-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i temat rozjebany! :D Fobii społecznej nie mam, jestem odważny, nie boję się nawet publicznych przemów a w grupach przeważnie byłem przewodnikiem, zachowanie to jest związane z pewnymi wydarzeniami z dzieciństwa ale to inna bajka. Czyli jest dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak samo.

A psychiatra może zdiagnozowałby fobie społeczną.

 

Raczej paranoję. ;)

 

Niewiele się poprawiła ta nauka od czasów lobotomii przedczołowej, przez thorazynę, aż do dzisiaj niestety.

Wpływanie chemicznie na pracę mózgu zawsze na propsie, ale psychiatria opiera się na fałszywych paradygmatach i uproszczeniach.

 

Depresja->SSRI, Mania->Lit, Schiza->Neuroleptyk i gitara.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki kawał:

- Co wzbudza cygan bez rąk?

- Zaufanie.

.

.

.

.

No to powiem, że ja nawet takiemu cyganowi bym nie zaufał.

Dokładnie, Cyganka zajrzała kiedyś tylko z progu do mieszkania sąsiada i nie schylając się nogami przetransferowała laczki stojące w przedpokoju na swe odnóża.

 

Jaki jest triathlon cygański? Z buta na basen, zaś z basenu rowerem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.