Skocz do zawartości

Ultimate combo borderka i narcyzka w jednym czyli jak swego czasu byłem wrakiem psychicznym


Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli tak zachowują się normalne baby to ja spierdalam na marsa albo poza układ słoneczny. A z tą dupą dobrze wróżysz że tak powiem bo ona bała się panicznie ciąży nawet jak ze mną sypiała to nawet w gumie nie kończyłem tam gdzie powinienem tylko czekanie do ostatniego momentu żeby wyciągnąć no myślałem że kurwicy dostanę.

 

Ja nie będę ukrywał całkiem normalny to ja nie jestem bo chyba nikt nie jest ale zaburzeń osobowości raczej nie posiadam.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Twojego opisu, @bassfreak, nie wynika jednoznacznie, że ta pani miała osobowość z pogranicza, ani że była klinicznym narcyzem. Równie dobrze może być to kwestia niskiej samooceny i depresji. Piszę z doświadczenia, przerabiałem bardzo podobny przypadek.

 

Starajmy się, Panowie, nie rzucać na lewo i prawo określeniami typu borderline i narcyz. Rozpoznanie tego pozostawmy specjalistom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, bassfreak said:

Napisałem do niej ostatnio o jakieś tam zaległe rzeczy czy coś i teraz uwaga ? że ona nie widzi sensu dalszej znajomości bo od kiedy ODCIĘŁA SIĘ OD TOKSYCZNYCH LUDZI JEST U NIEJ WSZYSTKO OK HAHA wy to ogarniacie ?

Zakładając, że twoja domowa analiza jest poprawna (borderline/narcyzm lub inne zaburzenie) to:

 

Tym tekstem pani właśnie zarzuca ci haczyk aby cię zaciągnąć spowrotem do tej mentalnej wirówki w której się wcześniej znajdowałeś będąc z nią.

Tzw "odwracanie kota ogonem" lub "gaslighting".

Pani uprawia projekcję: czytaj- "ona jest toksyczna ale wbija tobie poczucie winy mówiąc, że to ty jesteś". Jeśli robiłaby to nagminnie, byłbyś w stanie to uwierzyć.

 

Podsumowując: Nie słuchaj jej.

 

5 hours ago, bassfreak said:

po tym wszystkim ile z nią wysiedziałem i potem jeszcze od czasu do czasu pomogłem z czymś ona mówi że jestem toksyczny.

Tak, bo prawdopodobnie chce cię przyciągnąć spowrotem.

 

5 hours ago, bassfreak said:

Szkoda mi jej bo ona nie zdaje sobie sprawy z problemu który ma , ona się tłumaczy że ma taki charakter ...... Boże ręce opadają ale próbowałem wielokrotnie na spokojnie o tym rozmawiać i pójść z nią na wizytę do specjalisty

Narcyzmu np nie potrafią wyleczyć zwykle psycholodzy a już tymbardziej ty.

Jej charaktery NIE ZMIENISZ a choroby NIE WYLECZYSZ.  Podobnie jak u alkoholików, może to zrobić tylko ona.

Ale na pewno zauważyłeś, że ona "zawsze ma rację i wie wszystko lepiej niż inni".

 

5 hours ago, bassfreak said:

Ostatecznie skończyło się tym że rozstaliśmy się w pokoju w stosunkach koleżeńskich

Bardziej sensowne dla ciebie byłoby całkowite odcięcie się od tej osoby dla własnego zdrowia psychicznego.

 

Pomocne kanały:

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, TheFlorator napisał:

Ale na pewno zauważyłeś, że ona "zawsze ma rację i wie wszystko lepiej niż inni".

 

Bardziej sensowne dla ciebie byłoby całkowite odcięcie się od tej osoby dla własnego zdrowia psychicznego.

 

Tak jest jej zdanie zawsze najważniejsze i prawdziwe. Chodziło bardziej o to że mamy minimum kontaktu np raz mnie pytała czy zrobię jej kawałek ściany w domu (odpłatnie) bo wtedy bawiłem się z budowlanką. Wybaczcie za formy w jakich pisałem posty jutro będzie lepiej ;)

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Szczery Człowiek napisał:

Wypominała wszystkie moje „złe zachowania” gdzie wiekszość była wyolbrzymiana do rozmiarów klęski żywiołowej, część sobie dodała a potem wszystkim naopowiadała, że zostawiłem jej dla innej kobiety, co było zajebistą bzdurą, bo nie miałem nikogo za to ona miała innego po 3-4 tygodniach.

 

Cały związek trwał jakieś 8 lat i założę kiedyś o tym temat. 

 

U mnie trwało 6 lat, nie wiem co o mnie mówiła, bo straciliśmy kontakt. Mnie wkurwiało, że zawsze musiała być biedną myszką i mniemam, że to się nie zmieniło..

Po jakichś 3 tygodniach chciałem do niej zadzwonić czy żyje, bo nie odpowiadała na portalach, ani na smsa, uwziąłem się i dzwoniłem do skutku.

Odebrała, rozmowa się nie kleiła, jak mniemam była z nowym facetem, stwierdziłem, że jeśli ona ma w dupie, że ja się martwię czy ona żyje czy nie, to nigdy już nie zadzwonię.

I trzymam fason do dziś, a to już parę ładnych lat minęło. Trochę mi tym wyświadczyła przysługę, bo czasem mnie korciło.

 

2 godziny temu, bassfreak napisał:

picie samemu w domu

:

zrobić mi "po złości

:

wieczna pustka / depresja ciągle jej coś nie tak

:

borderka bo karmiła się skrajnymi emocjami

 

Wiesz co, ja też nie jestem do końca przekonany czy to jest borderline.

Nie każda zjebana kobieta ma borderline. Nie idźmy w tym kierunku, bo za niedługo będziemy każde zjebane zachowanie

u kobiet tłumaczyli "jednostką chorobową".

Moim zdaniem, to był skrajnie nie przystosowywany do rzeczywistości "snow flake". Znak naszych czasów..

 

A powiedz mi, która kobieta nie karmi się emocjami..?

 

Problem jest taki, że kobiety często/generalnie nie muszą się starać, bo to one są pożądane, więc i nie muszą kontrolować swojego zachowania.

Kobiety oczywiście umieją kontrolować swoje zachowanie, kiedy tego wymaga sytuacja, ale jeśli nie mają wyraźnego sygnału, bo nie mają nic do

stracenia, to każda "jest sobą". To, że potrafią, to widać zawsze na początku związku, jak Cię potrafi wziąć pod włos.. Albo jak już się tak podkurwisz,

że z nią zrywasz.

Mnie klapki opadły z oczu, jak kiedyś zacząłem się z moją szarpać o mój rozporek, bo znowu robiłem gówno burze o rozstanie, a ona wiedziała,

że to mnie "udobrucha", bo do tej pory jakoś się zawsze sprawdzało. Tak, że taki mały offtop i rada, jeśli chcesz się odciąć, to trzeba absolutnie

odciąć kontakty seksualne i w ogóle fizyczne..

 

Żeby związek z kobietą był udany, ona musiała by generalnie kontrolować swoje zachowania, musi mieć jakoś poukładane pod sufitem.

Moim zdaniem, trajektoria życia tej pani wiedzie prosto na kurs kolizyjny ze ścianą i ona sobie nie umie z tym poradzić, dlatego musi obwiniać

każdego na około.. Normalni ludzie mają jakąś prace, karierę, plany, zainteresowania.. Jak ktoś nie umie się na weekendziku obejść bez alko, to moim

zdaniem mocna czerwona flaga..

 

Nie wszystkie problemy da się rozwiązać, nie wszystko da się zmienić mając świadomość pewnych procesów.

Czasem pozostaje jedynie unikanie stawiania się w pewnych niekorzystnych dla Ciebie sytuacjach.

Twój jedyny błąd polegał na tym, że nie miałeś wysokich standardów, odnoście traktowania Ciebie i nie kopnąłeś jej w dupę dużo wcześniej.

To jest w sumie ciekawy temat, jak już w twojej głowie zmieni się zworka na "jesteśmy razem", to kobieta wyładowuje całe to gówno, które

ma pod beretem na Ciebie i dopiero myśl o rozstaniu pojawia się wtedy, jak już naprawdę nie chce Ci się żyć..

Pamiętaj, że ty chcesz budować szczęśliwą i zdrową relacje, a takie wymagają pewnych cięć dużo, dużo wcześniej...

Bawienie w zmienianie ludzi jest bez sensu, bo nikt tego nie doceni, poza tym jest też niemożliwe, jeśli dana osoba najpierw sama nie chce się zmienić i

sama nie wyciągnie do Ciebie ręki, żebyś jej pomógł.

 

W ogóle to też trzeba pamiętać, że niektórzy ludzie są nie zdolni do autorefleksji i samokrytyki, dlatego wszystko co było złe w niej przelała na Ciebie.

 

 

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, bassfreak napisał:

Jeżeli tak zachowują się normalne baby to ja spierdalam na marsa albo poza układ słoneczny.

Jeśli na takie rzeczy sobie pozwalałeś w relacji z drugim człowiekiem z jej strony, to jak najbardziej będzie to lepsze wyjście. Co prawda zawsze mógłbyś ogarnąć siebie i też by pomogło, ale do tego potrzebny jest jeden zasadniczy krok - poszukania tego, co można poprawić w sobie, a nie zwalania całości zagadnienia na psychiczne choroby partnerek/partnerki. Powodzenia!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, bassfreak napisał:

pytała czy zrobię jej kawałek ściany w domu (odpłatnie) bo wtedy bawiłem się z budowlanką

Haha, a potem czy lodówki nie wniesiesz, a potem czy psa nie wyprowadzisz, czy z kotem do weterynarza nie podwieziesz... to tylko 5 minutek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja trochę wsadzę kij w mrowisko z tym borderline u kobiet. Co mam na myśli? Ano to że to my mężczyźni w wieku przypadkach jesteśmy winni tego typu stanom emocjonalnym u naszych partnerek. Za mocno? Nie sądzę. Otóż wielu z nas przyzwala na hodowanie i eskalację zachowań z szerokiego wachlarza borderline, nie mamy siły mentalnej, często odwagi by wyznaczyć ramę, by być konsekwentnym, asertywnym, męskim w pełni tego słowa znaczeniu. Reasumując zobrazuję to parafrazą słynnego powiedzenia: to słaby swoją postawą prowokuje do bycia atakowanym...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Kim Un Jest? napisał:

Ano to że to my mężczyźni w wieku przypadkach jesteśmy winni tego typu stanom emocjonalnym u naszych partnerek.

Jasne że tak, z tym że trzymanie ramy jedynie pozwoli uratować nam naszą dupę. Jeżeli ktoś jest naprawdę zaburzony to go to nie naprawi.

 

To samo zjawisko widzimy jak facet tkwi w takim związku. Czemu? Nie dlatego że nie trzyma ramy, tylko sam ma mnóstwo rzeczy do przepracowania, szczególnie niską samoocenę, co jest plagą wg mnie dzisiejszych czasów. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Taboo chodzi mi nie tylko o ratowanie swojej dupy i jak najszybsze ewakuowanie się z takiej relacji, choć to też jest jedną z opcji. Chodzi mi o utrwalanie zachowań borderline i "psucie" takich kobiet dla kolejnych ewentualnych nieszczęśników. Mężczyzna pozwala sobie wejść na głowę, doszukuje się winy w sobie, na koniec poddaje się i odchodzi. Jeśli kolejny także propaguje tego typu defensywne, destrukcyjne zachowania to borderline staje się zjawiskiem coraz powszechniejszym. 

 

Do czego zmierzam? To na pozór nie tylko problem jednostki z borderline.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Kim Un Jest? napisał:

Mężczyzna pozwala sobie wejść na głowę, doszukuje się winy w sobie, na koniec poddaje się i odchodzi.

Tylko jeśli Ty tak nie postąpisz, czy ją zmienisz? Czy naprawisz ją trzymając od początku ramę i próbując ustawić bądź od razu uciekając nim Cię zniszczy? Nic tym nie zmienisz, ta osoba dalej będzie zaburzona, jeśli sama mocno nie będzie chciała się zmienić, co nie oszukujmy się, w przypadku kobiet jest rzadkim zjawiskiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to ciężki temat, wiem że wielu z nich je da się naprawić, ale da się być w takiej reakcji mężczyzną zdecydowanym, jeśli kobieta na to nie reaguje to zostawiasz. Bo ja odnioslem się do utrwalania własną słabością mężczyzn, a wiadomo jaki dar wykorzystywania "misia pysia" mają kobiety, a tym bardziej podpadające pod border.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Kim Un Jest? napisał:

a wiadomo jaki dar wykorzystywania "misia pysia" mają kobiety, a tym bardziej podpadające pod border.

Wiem, jak to się mówi "Been there, done that" ;) Aczkolwiek nie uważam że moja ex była borderką, ale dała mi w kość ostro, właśnie przez to że totalnie nie trzymałem ramy, jak patrzę na siebie jaki byłem w tamtym związku to się nie dziwię że tak to wyglądało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, hogen napisał:

Tak se tłumacz :D

Ja mówię serio , jak wracaliśmy z pracy to praktycznie non stop przebywaliśmy ze sobą. 

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

Haha, a potem czy lodówki nie wniesiesz, a potem czy psa nie wyprowadzisz, czy z kotem do weterynarza nie podwieziesz... to tylko 5 minutek.

Akurat widziałem w jakim stanie była ta ściana więc mogłem w to uwierzyć , a z resztą myślisz co było po 2 miesiącach między naszym pierwszym zerwaniem a drugim związkiem ? układ z korzyściami.

 

50 minut temu, Taboo napisał:

Tylko jeśli Ty tak nie postąpisz, czy ją zmienisz? Czy naprawisz ją trzymając od początku ramę i próbując ustawić bądź od razu uciekając nim Cię zniszczy? Nic tym nie zmienisz, ta osoba dalej będzie zaburzona, jeśli sama mocno nie będzie chciała się zmienić, co nie oszukujmy się, w przypadku kobiet jest rzadkim zjawiskiem.

 

31 minut temu, Kim Un Jest? napisał:

Z borderline niezdiagnozowanym to trochę tak jak z "toksycznym związek" w mniemaniu wielu kobiet. Nie wie jak sprawnie przeskoczyć na nową gałąź to jeb: dostajesz łatwe toksycznego ?

 

Ze stwierdzeniem borderline też trzeba ostrożnie, bo to robi się modne za bardzo.

Tylko że borderline nie bierze się z kosmosu , nie jestem specjalistą ale kobieta która miała zdrowe wzorce od małego i nie miała jakiś traum nie jest w stanie nabawić się bordera.Dla mnie typowe toksyczne kobiety to właśnie borderki i tyle nie trzeba chyba mieć wszystkich objawów wystarczy kilka lub większość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, tytuschrypus napisał:

do tego w między czasie jak nie byliśmy razem po pijaku dała dupy żeby zrobić mi "po złości"

Ideał kobiecości, istotnie.

 

A tak poza tym, że miała fajną dupę, dobrze ją wypinała w tańcu i dobrze się ruchała, to coś jeszcze? bo takie rzeczy możesz mieć u profesjonalistki, na wyciągnięcie ręki i za kasę pewnie mniejszą, niż wydawałeś na tę "borderkę". ?

 

Wymieniłeś wyłącznie cechy fizyczne + dawnie dupy, a uwierz - to naprawdę mało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, bassfreak napisał:

 między naszym pierwszym zerwaniem a drugim związkiem ? układ z korzyściami.

Sorry za dosadność: burdel był w obu głowach.

 

7 minut temu, bassfreak napisał:

Dla mnie typowe toksyczne kobiety to właśnie borderki

Ech słowo "borderka" jest przez wielu braci używane jak "kajzerka" lub "eklerka."

 

"Dla mnie to borderka bo działa jak potłuczona."

 

Burdelka.

 

Może by zamiast "borderki" używać całej nazwy: "osoba z zaburzeniem osobowości z pogranicza."

 

Nie bawmy się w diagnostów i bądźmy powściągliwi w kategorycznym nakładaniu psychologicznych etykietek, bo zostaliśmy "zranieni" przez jakąś jebniętą laskę.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze co wygooglowałem jeśli chodzi o objawy borderline :

 

  • skłonność do działań impulsywnych   - było
  • łatwość do reagowania gniewem lub przemocą - było
  • trudności z podtrzymaniem działań, które nie przynoszą szybkiej satysfakcji - było
  • niestabilny i kapryśny nastrój. - było
  •  
  • Typ z pogranicza osobowości chwiejnej emocjonalnie, czyli borderline, musi spełniać trzy z pośród następujących cech:
  • niejasności dotycząc obrazu własnej osoby - było
  • brak precyzyjnych celów i preferencji (również seksualnych) - było
  • angażowanie się w intensywne, niestabilne związki prowadzące do kryzysów emocjonalnych - było
  • próby uniknięcia potencjalnego porzucenia - było
  • groźby lub działania samobójcze i samouszkadzające - działania autodestrukcyjne w postaci picia samemu lub odreagowanie pustki wewnętrznej imprezami
  • stałe uczucie pustki wewnętrznej. - było

Także nikt mi nie wciśnie że ona nie miała bordera do tego dodajmy kilka cech narcystycznych : wykorzystywanie innych tylko po to, aby osiągać swoje cele , brak zdolności do samokrytyki, powiązany z tym, że pacjenci z osobowością narcystyczną bardzo często odczuwają się zranione przez innych ludzi , oczekiwanie, że inni ludzie – nawet bezwolnie – będą wypełniać polecenia narcyza , trudności z utrzymywaniem relacji międzyludzkich – pacjent z narcystycznym zaburzeniem osobowości może – po nawet bardzo błahym wydarzeniu – odczuwać się na tyle zraniony, aby uznać za zasadne zerwanie wieloletniej nawet przyjaźni , zazdrość (często nieuzasadniona) w stosunku do innych ludzi, ich pozycji czy majątku . Ja się dziwie że to przeżyłem jeśli mam być szczery. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.