Skocz do zawartości

Przeszłość a przyszłość


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry bracia, 

 

Mam rozterkę. 

Zakładając, że spotykamy mityczną himalajkę, młoda, myśląca, nie zepsuta, z małym lub zerowym przebiegiem. 

Zaczynamy coś tam budować i padnie z jej strony pytanie o ilość partnerów seksualnych, a u nas jak u prawdziwych chadów, licznik dwucyfrowy. Co robicie w takiej sytuacji? 

Oczywiste jest, że szczera do bólu prawda w takim przypadku, nie wniesie nic dobrego. Jednak z drugiej strony, budować relacje od początku na kłamstwie? 

 

Ciekaw jestem Waszych odpowiedzi, w szczególności zapraszam do dyskusji @Mosze Red @Messer @absolutarianin 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mów, że dużo i tyle. 

 

Raz mi tylko jedna powiedziała, że ona sobie ze mną życia w takim razie nie wyobraża. Rok później urodziła i koleś ją olał, a po kolejnym roku się do mnie odezwała i chciała się spotkać ;) także ten :D 

 

Najgorsze co można zrobić, to być miłym dla miłych kobiet, przeorają Cię i oleją ;) akurat mam tą wadę że im ktoś milszy dla mnie tym ja dla niego i wtedy relacja "dziwnym" trafem szybko się psuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyżej się rozstaniecie. Moim zdaniem jeśli masz dwucyfrowy licznik i jednocześnie wymagasz od partnerki bycia nietkniętą to powinieneś być szczery i szykować się na najgorsze. 

 

Jak wybierzesz nieszczerość to może sukces odniesiesz, ale budowanie relacji na kłamstwie źle wróży

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Moriente napisał:

Dzień dobry bracia, 

 

Mam rozterkę. 

Zakładając, że spotykamy mityczną himalajkę, młoda, myśląca, nie zepsuta, z małym lub zerowym przebiegiem. 

Zaczynamy coś tam budować i padnie z jej strony pytanie o ilość partnerów seksualnych, a u nas jak u prawdziwych chadów, licznik dwucyfrowy. Co robicie w takiej sytuacji? 

Oczywiste jest, że szczera do bólu prawda w takim przypadku, nie wniesie nic dobrego. Jednak z drugiej strony, budować relacje od początku na kłamstwie? 

 

Ciekaw jestem Waszych odpowiedzi, w szczególności zapraszam do dyskusji @Mosze Red @Messer @absolutarianin 

To niemożliwe w tych czasach wystarczy ze otworzy tandeta i ma na wyciągnięcie jakiegoś chada a wtedy szpary napewno mu popuści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Moriente mów, że dużo, nie mów dokładnie ile. 

 

Tak naprawdę pytanie ' ile kobiet miałeś?' i podobne to jest test czy jesteś pożądany przez inne kobiety, czyli test czy ona dobrze wybrała.

 

Więc prawidłowa odpowiedź brzmi dużo/ wiele/ około, między tyle i tyle. Wtedy kobieta nabiera przekonania, że jest z mężczyzną atrakcyjnym dla innych kobiet. I to powinno temat zakończyć. 

 

Teraz wyjaśnię czemu nie podawać dokładnej liczby, z tej przyczyny że jeśli podasz dokładną liczbę to odbiór twojej odpowiedzi będzie inny.

 

Kobiecy tok rozumowania: wie dokładnie ile = pamięta wszystkie = jest kolekcjonerem/ kurwiarzem = nie jestem dla niego nikim szczególnym/ kolejną z wielu/ kolejną do kolekcji.

 

Co innego jak dajesz znać, że było ich wiele, ale dokładnie nie pamiętasz ile. Jak pada pytanie 'ile ich było?' odpowiadasz 'dużo'. jak się zaczyna drążenie tematu ile dokładnie to mówisz np. dokładnie nie pamiętam miedzy 50 - 70. Wtedy rozumowanie kobiety jest inne, miał tak wiele, a wybrał mnie, jestem dla niego ważna!

 

Żadnych szczegółów, jak zaczną się pytania o imiona, relacje, jakość seksu z innymi partnerkami itp. Absolutnie nie odpowiadaj, żadnych detali że ta to miała na imię Gośka, świetnie robiła laskę, bzykaliście się w windzie itp. nie idź tą drogą. Ograniczasz się było wiele, jak ciśnie to podajesz mniej więcej tyle i tyle i kończysz temat, jak dasz się w to wciągnąć efekt będzie jak powyżej zaznaczony na niebiesko, przeciwny do zamierzonego.

 

Więc jak dobrze to rozegrasz/ wybrniesz z kłopotliwych pytań możesz się spodziewać maślanych oczek i westchnień typu ' @Moriente  ty naprawdę dużo musisz wiedzieć o kobietach' (w domyśle, nie wiedzy o kobietach, tylko tego ze się spodziewa iż jesteś dobry w łóżku).

 

Objaśnię jeszcze czemu tak się dzieje. Np. powiesz, że ze swoją ex przerobiłeś całą Kamasutrę, miałeś co chciałeś, od przodu, od tyłu, z dupy do ust itp, itd.  Wtedy twoja myszka zareaguje najpewniej tak, ja tego nie będę robić ja nie jestem taką kurwą jak ta Gośka!!! One mają taki mechanizm, że muszą być lepsze od poprzedniczek, a skoro z jakąś ex przerobiłeś już wszystko to pozostaje paniom lepszość/ wyższość moralna, a to się kończy takimi reakcjami, które owocują później trudnościami w pożyciu seksualnym.  Oczywiście to później zawsze można zhakować, tylko trzeba się namęczyć, zawsze lepiej błędu nie popełnić, niż go naprawiać. 

 

Jeśli nie powiesz co dokładnie robiłeś, to zawsze masz spore pole manewru, bo kobieta gdy jej na tobie zależy zawsze chce ci dać to czego inne ci nie dały. I teraz wie że miałeś 50 - 70 lasek, jesteście w łóżku, w pewnym momencie proponujesz anal, jak pani się wzbrania (działa z pozycji świętoszki) szepczesz na uszko 'jeszcze nigdy żadna dla mnie tego nie zrobiła', jaki jest efekt?

 

Taki, że pani się lampka zapala, mogę mu dać to czego inne mu nie dały, będę dla niego wyjątkowa i nawet jak się autentycznie obawia stosunku analnego to i tak ci się w ten sposób odda, może będzie 'bądź delikatny'. Czasami nawet będzie się autentycznie trzęsła ze strachu, ale i tak ci się odda w ten sposób. 'Żadna dla mnie tego nie zrobiła' w intymnej sytuacji to zajebisty 'analbrejker' zdarzyło mi się dosłownie dwa razy, że nie zadziałało. Ta strategia jest też świetnym łamaczem innych zahamowań, gdy kobiecie zależy na tobie.

 

Oczywiście nie twierdzę, że to się stanie na pstryknięcie, chociaż i tak bywa. Wiadomo, często anal wymaga pewnych przygotowań, pani musi naszykować 'zaplecze' na wizytację twojego generała ;)  Więc spodziewaj się akcji w czasie jednej z kolejnych wspólnych nocy (najczęściej 1 - 2). Jak pani robiła to już wcześniej, nie będzie wielkich problemów, aczkolwiek możesz się spodziewać odbicia piłeczki, żeby podnieść własną wartość na zasadzie poświęcenia 'ja też nigdy tego nie robiłam, ale mi zależy na tobie/ kocham cię więc zrobię'. 

 

Jak pani nigdy nie miała takiego seksu, to wtedy możesz się spodziewać zakrapianego wieczoru jakieś wino lub kilka lampek martini na odwagę, a później w łóżku nieśmiałe 'rób ze mną co chcesz' i oczekiwanie na nieuniknione, ewentualnie nieśmiałe położenie się na brzuchu i drżące wyczekiwanie na analną penetrację połączone z prośbą o delikatność. 

 

 

Warto dodać, że słabo się sprawdza jeśli chodzi o robienie laski, bo gdy ona wie, że miałeś wiele kobiet, to tez wie że twoja kutanga była wiele razy w ustach,  a obciąganie to już nic szczególnego w dzisiejszych czasach, to jest standard. W sumie można to zastosować z powodzeniem tylko na młodej, mało doświadczonej kobiecie, zazwyczaj takiej, która sama jeszcze nie robiła loda, a to się zbyt często nie zdarza. 

Ewentualnie gdy zadeklarowaliście kilka/ kilkanaście partnerek powinno przejść przekonanie do połykania, również na zasadzie 'żadna nigdy dla mnie tego nie zrobiła' - w to akurat panie dość łatwo wierzą. 

 

Kobiece fora są wypełnione tematami: 'obciągam, ale wypluwam', 'nie lubię połykać ale robię to z miłości', 'robię to tylko dla niego', 'sperma mnie brzydzi'.   Więc co do aspektu łykania czy nawet finiszu na twarzy panie mają dość sporo rozterek, więc w coś takiego będą skłonne uwierzyć ;)  

 

 

Moja rada. Mało detali z przeszłego życia seksualnego, ilość kobiet znaczna ale podana w przybliżeniu, wtedy kobieta nabiera przekonania:

 

- jesteś pożądany, czyli dobrze wybrała

 

- jesteś dyskretny, nie opowiadasz o podbojach, czyli można z tobą iść na całość

 

- ona jest dla ciebie najważniejsza bo nie rozpamiętujesz poprzednich kochanek

 

- miałeś wiele kobiet = jesteś dobry w łóżku (wniosek pułapka, znaczy musisz pani dobrze zrobić bo się tego spodziewa, jak nie to będzie zawiedziona)

 

Dodatkowo, zostawiasz sobie przestrzeń na przełamywanie jej zahamowań, na zasadzie 'żadna tego dla mnie nie zrobiła'. 

 

 

Oczywiście czasem anegdotycznie, dla podniesienia pikanterii możesz opowiadać o jakichś przygodach seksualnych ale bez wchodzenia w szczegóły typu kiedy, z kim, dokładnie gdzie, dokładnie co. 

 

Przykładowo: Wiesz mała bzykałem się z jedną laską na plaży, w pewnym momencie patrzę a kilka metrów dalej stoi jej koleżanka i się na nas gapi, powiedziałem że może się przyłączyć, spaliła buraka i uciekła.

 

Rozumiesz takie historie z pikantną nutą, bez wdawania się szczegółowego z kim/ gdzie/ kiedy/ jak.

 

Takie historie jak przytoczona wyżej są też niezłym zaczątkiem do przekomarzania, bo pani na 90% zapyta 'a co byś zrobił jakby nie uciekła?' wtedy ty mówisz 'jako prawdziwy dżentelmen musiałbym stanąć na wysokości zadania i zadowolić obydwie panie' i się zaczyna kobiece hi hi, ha ha, endorfiny lecą w górę. Niezależnie czy historia byłą prawdziwa i czy ona w nią uwierzyła, i tak jest zabawna i pikantna.  Buduje erotyczną atmosferę. 

 

  • Like 7
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze można powiedzieć, że jest się prawiczkiem i szyderczo uśmiechnąć ;) Jeśli nie będzie drążyć tematu to zadziała bardzo dobrze, będzie nutka tajemnicy i zrobienie z tematu fajnego żartu a w głowie będzie miała, że tych partnerek mało nie było. 

A tak to myślę, że kobietom na poziomie podświadomym to w ogóle nie robi. A jeśli mówią, że nie będą się umawiać z czadami z dużym przebiegiem to tylko tak gadają. Może nawet świadomie tak myślą ale potem emocje i tak wezmą górę, więc bym się nie martwił, że mogę ją negatywnie zaskoczyć. 

Jeśli masz licznik dwucyfrowy a ona jest prawdziwą himalajką to zachowałbym się uczciwie z szacunku do drugiej osoby. I jeśli miała by zdanie, że statystycznie z tego związku nic poważnego nie będzie, bo osoby z innym przebiegiem inaczej przywiązują się emocjonalnie to lepiej tego nie rozpoczynać. To jest duża przeszkoda, o której mało kto mówi. Czy powiesz prawdę, półprawdę czy kłamstwo, to zależy już od własnej moralności. Jestem osobą z bardzo niskim przebiegiem i wiem jak to wygląda dokładnie z tej perspektywy. I tłumaczenie, że kobiety są i tak złe to już własne bajki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, radeq napisał:

Mój ulubiony tekst :D, tylko trzeba mieć "ramę" żeby zadziałało.

Mhm, mam takiego kumpla, który mimo upływu lat jest zachował młodzieńczą aurę łobuziaka i zawsze jak pada pytanie od kobiety o ilość partnerek to odpowiada 'ja jestem prawiczkiem, nadal czekam na tę jedyną' ? 

 

Jasne, kobiety w to nie wierzą, ale wyobraźnia pracuje na zasadzie, nie chce się przyznać = wiele.

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jakieś genialne pomysły?

 

Jest wyryte w granicie na Górze Mądrości, że choćbyś był przypalany żelazem nie mówisz ile partnerek miałeś.

Moja odpowiedź była zawsze:

"Nie rozmawiam o byłych kobietach i myślę, że rozumiesz dlaczego.

Czy chciałabyś, jesli się tak potoczy, żebym o tobie opowiadał następnej?"

 

Każda to zrozumiała a moja wartość w ich oczach rosła po konkretnej zdecydowanej i niedyskutowalnej odpowiedzi, to było widać.

Każda wiedziała, że się nie dowie ile miałem przed nią, ale też że inna nie dowie się niczego o niej.

To taki piękny, klasyczny shit test a tu widzę próby wymyślenia koła jak na niego zareagować.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue tu nie masz próby wymyślania koła, tylko objaśnienie czemu tak się dzieje i jak na to reagować, jak nie reagować, dodatkowo jak to można wykorzystać. 

 

Zresztą to o czy ty wspominasz, też jest ujęte. 

 

Twoja metoda też jest dobra, tylko powiedz mi  czemu się ograniczać do prostego zbicia testu i nie wykorzystać pełnego potencjału sytuacji?

 

Można zdać test i ugrać bonus, to zawsze lepsze niż tylko zdać test. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, Mosze Red said:

@JoeBlue tu nie masz próby wymyślania koła, tylko objaśnienie czemu tak się dzieje i jak na to reagować, jak nie reagować, dodatkowo jak to można wykorzystać. 

 

Twoja metoda też jest dobra, tylko powiedz mi  czemu się ograniczać do prostego zbicia testu i nie wykorzystać pełnego potencjału sytuacji?

Pytanie "czemu" w stosunku do kobiet jest przede wszystkim bez sensu, bo nie istnieje żadne "czemu".

Napisałem, że właśnie w mój sposób ugrałem najwięcej.

To zresztą nie mój sposób.

Przejąłem go od mądrych ludzi.

 

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na pytanie "To ile ich było?" odpowiadam "Wszystkie" i kończę temat, no chyba że padają jakieś konkretne pytania o przeszłość związkową.

Początkowo też uważałem, że posiadanie jakiegoś tam rekordu, to powód do dumy i chwały oraz plus jakiś milion punktów do zajebistości, 

jednak prawda jest taka, że 8, 10, 16, 20 czy 60 to dla nich nie ma większego znaczenia. One oczekują usłyszeć 3 w tym 1 żona 12 lat,

a nie przechwałki pospolitego ruchacza, który podyma i kopnie w dupę jak poprzednicy (tak tak, one też miały tylko 3 w tym 1 mąż 12 lat)

 

Nie zawsze szczerość popłaca i pewne sprawy lepiej czasami przemilczeć, tym bardziej jeśli sami nie chcemy w przypływie szczerości czegoś usłyszeć.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.