Skocz do zawartości

Czy chciałbyś aby zapanowała absolutna sprawiedliwość?


Rekomendowane odpowiedzi

Ten temat nie ma nic wspólnego z żadnym dowodem na to, że ludzka natura jest zła, choć, że jest zła jest prawdą - chodzi tylko o to, że nie to temu dowodzi, ale coś innego.

To, że byśmy nie chcieli takiego świata jest spowodowane chęcią rozwoju czyli rywalizacji (to jest ze sobą nierozerwalnie połączone) i zdobywania czyli realizacji samego siebie, a nie krzywdzenia innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu jest tak jak w tej sentencji z Biblii, że rzucać kamieniem może ten kto sam jest bez winy. No i nikt nie rzucił.

 

Każdy z nas ma mniejsze czy większe winy i w jakiś sposób korzysta z niesprawiedliwości tego świata. 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, kali napisał:

Nikt Ci nie sprzeda zepsutego samochodu, ale ty też na nikim nie zarobisz. Ceny w sklepach prawdopodobnie wzrosną, bo obecnie wielu rolników jest wyzyskiwanych. Nie trzeba zamykać samochodu, płacić zbyt wysokich alimentów, obawiać się gangsterów na ulicy. Nie dostaniesz w spadku więcej niż inni, nie będziesz miał łatwiejszego startu. Nie urodzisz się bardziej inteligentny, z większymi talentami. Nie będziesz przystojniejszy od innych.

Otóż taki świat istnieje wg mnie - to świat duchowy. Dałeś koncepcje jego realizacji tutaj, w świecie materialnym i masz wodę z olejem, jak na załączonym obrazku:

 

2.png

 

Więc powiedz mi: dlaczego nie widzisz tego świata wokół siebie? Tylko patrz:

 

- nigdy w życiu nie sprzedaj nikomu zepsutego samochodu

- nie zarabiaj kosztem drugiego

- nie zamykaj samochodu

- nie przywiązuj się do pieniądza (alimenty/ceny w sklepach)

- nie obawiaj się gangsterów

- odrzuć spadek, albo rozdaj go 

 

Trudno zacząć od siebie prawda?

 

Nie wiem gdzie nasze poglądy się rozjeżdżają w tym temacie, ale inteligencja i talenty to jest coś, na co człowiek pracuje przez wiele wcieleń.

Edytowane przez Cycles
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 godziny temu, Krugerrand napisał:

To nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością, Nie wiem co to jest, być może grabież. Jeśli nie mam prawa zrobić ze swoim majątkiem tego co chcę, w tym wypadku przekazać go dzieciom lub komukolwiek innemu, to w takim razie nie jest to mój majątek. Pytanie czyj on jest wtedy jesli nie mój? 

Pieniądze zmarłego wpływałyby na wspólne konto. Gdyby jakaś rodzina nie potrafiła zapewnić takich samych możliwości materialnych potomstwu jak inne, to finansowano by to z tego źródła. Nikt inny by z tych zasobów nie korzystał.

 

2 godziny temu, mastroeni napisał:

Ten temat nie ma nic wspólnego z żadnym dowodem na to, że ludzka natura jest zła, choć, że jest zła jest prawdą - chodzi tylko o to, że nie to temu dowodzi, ale coś innego.

To, że byśmy nie chcieli takiego świata jest spowodowane chęcią rozwoju czyli rywalizacji (to jest ze sobą nierozerwalnie połączone) i zdobywania czyli realizacji samego siebie, a nie krzywdzenia innych.

Może nie jest dowodem na to, że ludzka natura jest zła, ale na pewno jest dowodem na to, że ludzka natura jest do bólu egoistyczna. Skoro ludzie nie chcą absolutnej sprawiedliwości, to znaczy, że chcą wykorzystywać innych dla własnego dobra. Ale czy zło nie jest równe wykorzystywaniu innych dla własnej korzyści?

 

2 godziny temu, absolutarianin napisał:

Ale przecież świat taki jest. Wystarczy tylko trochę poczekać.

To tylko hipoteza. Potrafisz udowodnić, że ogólny bilans wyrządzonych krzywd do tych otrzymanych równy jest zero? Że ogólny bilans otrzymanych talentów i błogosławieństw, do przeszkód postawionych na naszej drodze jest zerowy?

 

1 godzinę temu, deomi napisał:

Ten świat ma tak chujowe fundamenty, że żadne kosmetyczne zmiany mu nie pomogą.

Tej kwestii dotyczy ten temat. Czytając odpowiedzi dochodzę do wniosku, że właśnie takiego świata chcemy, pełnego niesprawiedliwości i niebezpieczeństw. A idealna sprawiedliwość byłaby niczym więcej jak nudną grą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, kali napisał:

Tej kwestii dotyczy ten temat. Czytając odpowiedzi dochodzę do wniosku, że właśnie takiego świata chcemy, pełnego niesprawiedliwości i niebezpieczeństw. A idealna sprawiedliwość byłaby niczym więcej jak nudną grą.

Nie to miałam na myśli. Ja w ogóle gardzą taką koncepcją świata w jakiej przyszło mi uczestniczyć,  sprawiedliwość jest tu niemożliwa do uzyskania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, deomi napisał:

Nie to miałam na myśli. Ja w ogóle gardzą taką koncepcją świata w jakiej przyszło mi uczestniczyć,  sprawiedliwość jest tu niemożliwa do uzyskania. 

A więc w jakim świecie chciałabyś żyć? W tym, który opisałem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kali Prawdopodobnie popełnie ale:

1. Szkoda mi rodziców, nie zasłużyli na to. Poza tym za bardzo ich kocham.

2. Niestety obawiam się że nieistnienie to jedynie stan przejściowy przed istnieniem. W końcu rodzi się mnóstwo dzieci, które przychodzą z "nicości". Po prostu kolejna samica mnie urodzi, uj wie gdzie, nie wiem czy nie "trafię" gorzej. Więc  póki co wolę znajomą egzystencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, deomi napisał:

@kali Prawdopodobnie popełnie ale:

1. Szkoda mi rodziców, nie zasłużyli na to. Poza tym za bardzo ich kocham.

2. Niestety obawiam się że nieistnienie to jedynie stan przejściowy przed istnieniem. W końcu rodzi się mnóstwo dzieci, które przychodzą z "nicości". Po prostu kolejna samica mnie urodzi, uj wie gdzie, nie wiem czy nie "trafię" gorzej. Więc  póki co wolę znajomą egzystencje.

Wiesz o tym, że to można skutecznie leczyć? Przejdż sie do jakiegoś dobrego psychiatry i zdradż mu swoje plany na przyszłość. Powinien pomóc. Ja wcale nie ironizuję. Szerokim łukiem omijaj alkohol. Ludzie z depresją "lubią" po pijaku doprowadzić siebie do nieistnienia.

Edytowane przez Stefan Batory
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kali napisał:

Gdyby jakaś rodzina nie potrafiła zapewnić takich samych możliwości materialnych potomstwu jak inne, to finansowano by to z tego źródła.

Ale co to znaczy skoro wszyscy zarabiali by po równo i mieli taki sam start w życie? To znaczy, że tamci wiedzieliby, że nie ważne co zrobią i tak państwo da. W związku z tym przy takiej samej pensji mieliby lepszy standard życia, od osób odpowiedzialnych bo pieniądze wydawaliby w rozrywkę, a ci drudzy na dzieci itp. 

 

Więc gdzie tu ta powszechna sprawiedliwość? Ja tu widzę tylko premiowanie leniwych i cwaniactwo ?

 

 

Poza tym jaką motywacje mieliby naukowcy i ludzie ogólnie, skoro i tak ch*j z tego będzie? 

 

Jak można dać po równo lekarzowi i sprzątaczce? Albo porównywalnie innym zawodom, gdzie jeden tyra kilka lat bez czasu na przyjemności, a drugi telewizorek i imprezki hehe. 

 

Poza tym jak rozstrzygane by były przekazywane pieniądze, kruszce lub rzeczy ruchome dzieciom za życia rodziców? Tego się nie da zrobić, jeden dostaje rower inny komputer, jeszcze inny mieszkanie, więc jak ma być równo? A co do spadków to taki myk w USA już chcieli zrobić dla osób 'za bogatych' i tak powstały fundacje... 

 

Jak w końcu wydzielić po równo wiedzę przekazywaną przez rodziców dzieciom? Ogłupić wszystkich tak samo? 

 

Lub nawet jak zmusić dzieci, żeby w szkole umiały to samo? Np. humanistę i matematyka? 

 

Albo tępaka i mądrego? 

 

Pewnie tak jak teraz, równać w dół, bo równo zamiast w górę, żeby czasem ten mniej zdolny nie poczuł się niezbyt równy, a na tego bardziej zdolnego mamy wyj****e.

 

Ludzie to istoty stadne, w tej grze od zawsze chodzi, żeby być na górze, wraz z postępem technologicznym zmieniają się tylko metody. 

 

Więc obstawiam, że twórcy tej wiecznej szczęśliwości i urzędnicy, którzy wydzielają byliby na tej pozycji. 

Edytowane przez Mosze Black
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, kali napisał:

Pieniądze zmarłego wpływałyby na wspólne konto

Coś podobnego mamy obecnie. Majątek, który nie jest dziedziczony przechodzi do Skarbu Państwa i kontrolę nad nim przejmują urzędnicy. Wspólne konto z kolei to budżet państwa również kotrolowany przez polityków oraz urzędników. Trafiają tam pieniądze z podatków od produktywnej, pracującej grupy osób, a następnie są rozdawane leniom i nieudacznikom w postaci zasiłków po wsześniejszym odpaleniu sobie swojej "prowizji". Urzędnicy i politycy przecież nie robią za darmo. Nazywa się to państwem opiekuńczym, a system nazywany jest sprawiedliwością społeczną. Nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwoscią, gdy jakaś grupa czy grupy osób żyją na koszt innych. Sprawiedliwość społeczna ma się tak do sprawiedliwości jak zwykłe krzesło do krzesła elektrycznego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Obliteraror napisał:

Zastanów się następnym razem, zanim coś w podobnym stylu napiszesz.

Koleżanka @deomi powiedziała wprost, że woli nieistnienie od istnienia. Pytanie więc, dlaczego wciąż istnieje wydaje się być tutaj racjonalne. Zadałem je po to, aby poznać jej punkt widzenia i dostałem satysfakcjonującą odpowiedź: podejmuje ten wysiłek po pierwsze z empatii do innych ludzi, a po drugie dlatego, że nie uważa, aby kolejne narodziny były możliwe do uniknięcia.

 

Jeżeli uważasz, że moje pytanie było nie na miejscu, bo właśnie oświeciłem ją pomysłem nie do odrzucenia, albo rzuciłem wyzwanie w stylu: nie podpuszczam Cie, ale tego nie zrobisz, to z góry uprzedzam, że zadałem je świadomie i w dobrej wierze.

 

Po pierwsze przeczytałem kilka wypowiedzi w/w koleżanki i pomimo braku jakiegoś nadzwyczajnego entuzjazmu wyczuwam w jej podejściu zwyczajny realizm. Nie uważam, żebyśmy mieli do czynienia z osobą chorą na depresję.

 

Po drugie świadom jestem również poziomu jej ogólnej mądrości życiowej, jest to typ myślicielki i temat samobójstwa na pewno przerabiała wiele razy, każdemu człowiekowi z odrobiną refleksji nad sensem istnienia temat ten nie jest obcy.

 

Po trzecie, to nigdy nie wiesz jakie pytanie wywoła efekty, dlatego też nie możesz stwierdzić, że tematu samobójstwa nie należy podnosić na tym forum, bo dajemy nim tylko haczyk do połknięcia tym, którzy nie byli świadomi takiej możliwości. Uważam, że często przemilczenie problemu powoduje jego nasilenie, a szczera rozmowa bywa lekarstwem. Alan Watts mówił, że kiedy przychodzili do niego ludzie i rozmawiali o tym, że chcą odejść z tego świata, to on pytał ich wprost: to właściwie dlaczego masz się męczyć? Feel free to do so. Takim stwierdzeniem zrzucał presję z człowieka.

 

Ja nie jestem jednak tutaj po to, aby to robić. Pytanie zadałem tylko i wyłącznie w celu informacyjnym, poznania odmiennego punktu widzenia. Na forum mamy osoby dorosłe, więc możemy poruszać takie wątki, a ten jest bardzo istotny. Jeden znany filozof uważał, że istnieje tylko jedno prawdziwie filozoficzne pytanie: czy popełnić samobójstwo?

 

@Mosze Black Wiem, że wizja, którą przedstawiłem nie jest możliwa do zrealizowania na tym świecie. Nie chodzi mi w tym temacie jednak o to, dlaczego nie da się tego zrobić. Przyjąłem założenie, że mamy taki świat i pytanie które mnie nurtowało, to czy ludzie by go chcieli?

 

6 godzin temu, deomi napisał:

Póki co żyję dla rodziców, ale nie wykluczam, że za jakiś czas dojdą nowe powody. 

Czyżbyś była w ciąży? ;)

Edytowane przez kali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, kali napisał:

Skoro ludzie nie chcą absolutnej sprawiedliwości, to znaczy, że chcą wykorzystywać innych dla własnego dobra.

Nie. Krótkowzrocznie patrząc, chcą rozwoju samego siebie, a rozwój samego siebie jest ściśle związany z rywalizacją, zdobywaniem, porównywaniem się z innymi. Natomiast ich krótkowzroczny cel nie jest taki aby innych wykorzystywać. Wykorzystywanie innych jest konsekwencją rywalizacji. Jeśli rywalizujesz, to ktoś wygra a ktoś przegra. Różnica jest jednak spora bo jak pisałem, ludziom nie chodzi o to aby innemu dojebać i wykorzystać, ale o to, aby samemu czuć rywalizację, rozwój, adrenalinę, a że konsekwencje tego sprowadzą dopiero porażkę innego - taki koszt.

 

Ten świat po prostu jest tak ułożony, że nie da się istnieć bez krzywdzenia innych. Przecież jak jesz mięso to krzywdzisz pośrednio zwierzęta. Jesteś veganinem? A wiesz, że rośliny też czują ból? Są na ten temat prace naukowe, przy dręczeniu rośliny naukowcy odnotowali, że te rośliny wydzielały toksyczne soki mające odstraszyć napastnika. 

Nie da się istnieć na tym świecie i choć trochę nie krzywdzić innych. Pytanie jest tylko takie, na ile krzywdzimy.

 

Ty się bardziej dopatrujesz złych intencji w ludzkiej naturze, a tu moim zdaniem nie do końca masz rację. Intencje są egoistyczne - i tu dopiero masz rację, ale nie są bezpośrednio nakierowane aby kogoś dręczyć. Mówimy oczywiście o większości ludzi, nie licząc sadystów, psychopatów, itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, mastroeni napisał:

Nie. Krótkowzrocznie patrząc, chcą rozwoju samego siebie, a rozwój samego siebie jest ściśle związany z rywalizacją, zdobywaniem, porównywaniem się z innymi. Natomiast ich krótkowzroczny cel nie jest taki aby innych wykorzystywać. Wykorzystywanie innych jest konsekwencją rywalizacji. Jeśli rywalizujesz, to ktoś wygra a ktoś przegra. Różnica jest jednak spora bo jak pisałem, ludziom nie chodzi o to aby innemu dojebać i wykorzystać, ale o to, aby samemu czuć rywalizację, rozwój, adrenalinę, a że konsekwencje tego sprowadzą dopiero porażkę innego - taki koszt.

No tak, nie jest to zło w najczystszej postaci (czyli nie jest głównym powodem samo w sobie), ale kiedy rzuciłem hipotetyczną możliwość sprawiedliwego życia, bez jakiegokolwiek krzywdzenia innych, to większości się ono nie spodobało. Podałem więc opcję (tylko do rozważań, bo nierealną), aby każdy musiał sam wypracować sobie swoje dobra, bez dróg na skróty, bez możliwości czynienia zła (jeszcze raz powtarzam, że to tylko założenie, bo tak jak napisałeś, bez czynienia zła nie da się funkcjonować w tym świecie) i większość tego nie chce.

 

Nie jest więc tak, że gdybyśmy mieli możliwość godnego i sprawiedliwego życia, to byśmy zdecydowanie na to przystali. Wątek ten pokazuje, że za wszelką cenę chcemy własnego zysku, a dobro innych nas nie interesuje. Ty tłumaczysz to chęcią samorozwoju i rywalizacji, ale ja zostawiłem możliwość do rozwoju i samorealizacji - napisałem, że im więcej pracujesz, tym więcej masz, im więcej przeczytasz, tym więcej będziesz wiedział, im więcej czasu spędzisz na medytacji, tym będziesz spokojniejszy. Dałem możliwość rozwoju i rywalizacji fair play, człowiek jednak nie jest tym zainteresowany. Możliwość oszukiwania i krzywdzenia wydaje się być tutaj warunkiem koniecznym wizji idealnego życia homo sapiens.

Edytowane przez kali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, kali napisał:

No tak, nie jest to zło w najczystszej postaci (czyli nie jest głównym powodem samo w sobie), ale kiedy rzuciłem hipotetyczną możliwość sprawiedliwego życia, bez jakiegokolwiek krzywdzenia innych, to większości się ono nie spodobało.

No bo pomagać chcą, ale nie kosztem całożyciowego wyrzeczenia się swojego człowieczeństwa, bo chęć rywalizacji i rozwoju jest wpisane w człowieczeństwo. 

Dochodzimy więc do punktu o jakim wiele razy wspominam: bilans. Życie to bilans i rachunek zysków i strat. Wszyscy sobie przeliczają jak mogą taki rachunek w swoich mózgach czyli komputerkach.

 

2 minuty temu, kali napisał:

Podałem więc opcję (tylko do rozważań, bo nierealną), aby każdy musiał sam wypracować sobie swoje dobra, bez dróg na skróty, bez możliwości czynienia zła (jeszcze raz powtarzam, że to tylko założenie, bo tak jak napisałeś, bez czynienia zła nie da się funkcjonować w tym świecie) i większość tego nie chce.

Moim zdaniem Cię po prostu nie zrozumieli. Chodziło Ci w tej opcji brak spadków, itp? Ale oni Ciebie tu nie zrozumieli jak czytałem ich wypowiedzi, a nie, że nie chcą takiego świata w którym wszystko sami wypracują.

Tu już się nie zgodzę.

3 minuty temu, kali napisał:

Nie jest więc tak, że gdybyśmy mieli możliwość godnego i sprawiedliwego życia, to byśmy zdecydowanie na to przystali. 

Ale oni byli chętni na życie w którym sam każdy sobie wypracowuje i zdobywa.

Oni Cię nie zrozumieli. Przykład, co Ci odpowiedziano:

18 godzin temu, Androgeniczna napisał:

@Obliteraror

To by pewnie wyglądało tak że nikt nie odnosi sukcesu tylko za każdą pracę tyle samo się dostaje kasy i każdy tyle samo pracuje. 

Oni myśleli, że chodzi Ci o komunę gdzie każdy ma tyle samo.

6 minut temu, kali napisał:

Wątek ten pokazuje, że za wszelką cenę chcemy własnego zysku

Nie uważam, że pokazuje, że za wszelką cenę. Nie wplatałeś nic o mordowaniu innych jeśli nie zgodzą się na Twój plan. Nie jest to więc za wszelką cenę. Chcą swojego egoistycznego zysku w postaci zaspokojenia potrzeby rywalizacji i rozwoju, ale za cenę tego, że będą przegrani którym będzie gorzej. No ale nie porównuj kogoś kto przegrał i ma gorzej CZASOWO i może się odkuć w ramach swojego rozwoju z kimś, kogo np. zagazowują jak w Auschwitz. Tutaj nie mówimy o takim koszcie, jedynie o małym tak naprawdę koszcie przegrania w rywalizacji o zasoby. Mały to koszt w dzisiejszym społeczeństwie, bo i tak większość ludzi stać na wiele rzeczy, głupi smartfon kosztuje 150-200 PLN można już takie znaleźć.

9 minut temu, kali napisał:

napisałem, że im więcej pracujesz, tym więcej masz, im więcej przeczytasz, tym więcej będziesz wiedział, im więcej czasu spędzisz na medytacji, tym będziesz spokojniejszy. Dałem możliwość rozwoju i rywalizacji fair play, człowiek jednak nie jest tym zainteresowany. 

Nie, moim zdaniem Cię nie zrozumieli, na co podałem przykład w wypowiedzi @Androgeniczna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, mastroeni napisał:

Nie, moim zdaniem Cię nie zrozumieli, na co podałem przykład w wypowiedzi @Androgeniczna

Moim zdaniem w większości zrozumieli. Nawet taka @Androgeniczna poczuła o co mi chodzi, jaki to byłby cios nie być od innych piękniejszą, nie móc kupić czegoś taniej, jeżeli gdzieś tam w pierwszej fazie produkcji ktoś miałby nie otrzymać wystarczającej zapłaty itd... Zrozumiała to, po czym nie spodobał się jej ten pomysł więc określiła go na szybko łatką "komuna". W każdym razie wyjaśniłem wiele wątpliwości i czekam na poprawione odpowiedzi. Nie spodziewam się jednak zmiany zdania u tych ludzi.

 

Jeżeli analogicznie miałbym przedstawić grę, w którą chcemy grać na tym świecie, to byłyby to szachy. Zbijanie innych pionków, aby osiągnąć sukces. Nie interesuje nas zwyczajny bieg, kto pierwszy ten lepszy. Tutaj też mamy rywalizację, ale głównie rywalizację z samym sobą, aby wyciągnąć z siebie jeszcze więcej sił, aby szybciej dobiec do mety. W szachach natomiast zadajemy cios z każdym ruchem, i choć sytuacja byłaby beznadziejna, to i tak kombinacja niemająca szans wpłynąć już na wynik gry, ale jednak zbijająca kilka figur przeciwnikowi daje satysfakcję. Moim zdaniem im życie bardziej przypomina grę w szachy, a mniej maraton, tym bardziej jest satysfakcjonujące dla człowieka, a dużą rolę odgrywa tu właśnie chęć krzywdzenia, wzrastania nie tylko za sprawą własnych wysiłków, ale też czyimś kosztem. Dodatkowo gra w szachy przypomina bardziej rozwój toksyczny, oparty na niszczeniu innych, a maraton rozwój zdrowy, oparty na przezwyciężaniu własnych słabości.

 

Skoro ty jednak zrozumiałeś temat, to dlaczego sam się nie wypowiesz jaki masz stosunek do przedstawionego sprawiedliwego życia? Czyż odpowiedź nie byłaby podobna do tych, którzy rzekomo nie zrozumieli?

Edytowane przez kali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym żyć w teoretycznym sprawiedliwym świecie. Jednak nie w modelu zaproponowanym w pierwszym poście, bo jest daleki od sprawiedliwości. Jak choćby w przytoczonym przez przedmówców aspekcie finansowym. Nie wystarczy rozmawiać o sprawiedliwym podziale dóbr i praw, póki nie rozpatrujemy sprawiedliwości przy podziale obowiązków. 

 

Zakładając jednak jakiś model utopijny - jest korzystny dla wszystkich. Problem tkwi w tym, kto miałby kontrolować/nadzorować ten model i na jakim poziomie zaawansowania moglibyśmy odpuścić różnice w obowiązkach ? Kontrolę mógłby sprawować wyłącznie jakiś byt wyższy od człowieka, ale jednocześnie w jakimś stopniu zależny od kolektywu. 

Według niektórych modeli filozoficznych mógłby być to bóg. Musiałby jednak mieć bezpośrednią interakcję ze światem. Może w takim razie matriksowe AI, które trzymałoby nas w klatce? 

 

Przy zapewnieniu potrzeb poszczególnych osobników równomiernie, jestem w stanie zaakceptować, że wszystkie dobra, których nie można wykorzystać za życia, byłyby przekuwane w poprawę jakości życia nowego pokolenia. Całego, a nie tylko moich dzieci. Niestety to wymaga poziomu rozwoju rodem z sci-fi. 

 

 

@kali Analogia z szachami  i maratonem miałaby sens wtedy, gdybyśmy grali lub biegali według uniwersalnych reguł. Satysfakcję można wyciągnąć z obu i roboczo można jej nadać tą samą wartość. Myślę, że napędem ludzi jest nie tyle "chęć zbijania pionów" ile nieznajomość zmiennych w czasie reguł gry i brak podglądu na planszę, który cechuje "gracza". Są też figury, którym dobrowolnie oddajemy władzę i można polemizować, że właśnie oni próbują zyskać wpływ na rozgrywkę, ale nadal to po prostu różne poziomy błądzenia we mgle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.