Skocz do zawartości

Jaki masz stosunek do swojej matki?  

45 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki masz stosunek do swojej matki?

    • Kocham ją, jestem jej bardzo wdzięczny, że mnie urodziła i wychowała, utrzymujemy stałe kontakty.
      24
    • Kocham ją, ale mogła postarać się lepiej w wychowaniu, utrzymujemy stałe kontakty.
      14
    • Kocham ją, ale mogła postarać się lepiej, nie utrzymujemy kontaktu, jeśli już to sporadyczny.
      2
    • Nie kocham jej, wszystko co złe to ona, ale utrzymujemy kontakt.
      3
    • Nie kocham jej wszystko co złe to ona, nie utrzymujemy kontaktu.
      2


Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się nad macierzyństwem, czy gra jest warta świeczki, stąd ankieta i do przeczytania arytkuł:

https://kobieta.onet.pl/zabrali-mi-kobiecosc-udany-seks-zdrowie-dali-dziecko-uczciwie/f1xchrr?utm_source=l.facebook.com_viasg_kobieta&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2&fbclid=IwAR2wXAGYWqmMv2VPxoHLRdpetIbgbqmH1WMJ6YVO1fYf9WECpddVRL_KLKo

Jakie Wy macie doświadczenia w tym temacie, zapraszam do luźnej dyskusji.

Wiem, że było już kilka wątków o tym temacie, ale chodzi mi bardziej o to reasumująć jednak warto zostać rodzicem ( a szczególnie matką) czy też nie.

Jeśli wypowiadają się Panowie to wolałabym o odczucia jakie przedstawiają ich partnerki a nie własne.

 

p.s Tradycyjnie: chamskie komentarze chamskich ludzi blokuje i zgłaszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem warto, ale by radość z macierzyństwa była pełna oraz by dziecko rosło bezkolizyjnie fundamentem jest ojciec. Czyli to, jakiego partnera sobie wybierzesz dziś jest również istotne względem tego, jaką on sam ma dojrzałość i postawę do ojcostwa.

 

Jeśli chodzi o mnie, o to co mi dało macierzyństwo to na pewno umiejętność rezygnacji, wyciągnięcie z egocentryzmu, z bezsensownego kręcenia się wokół własnego ogona.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Macierzyństwo

„Nie kocham jej, wszystko co złe to ona, ale utrzymujemy kontakt.”

 

No więc może nie wszystko jednak matka (tak samo jak stary) poważnie mnie skrzywdziła - czyli przemoc psychiczna i niezbyt duże zainteresowanie dzieckiem (chyba ze coś źle zrobiłem).

O byle gówno - awantury, wyzwiska, poniżanie. Taka prawda.

Wbrew pozorom to bardzo toksyczna kobieta.

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie niby spoko ale małe zainteresowanie moimi sprawami, jak w szkole itp. Mam o to trochę żal lecz wiem z drugiej strony że to z braku czasu przez biznesy jebane.... nie chcę powtórzyć tej drogi , mam nadzieję że moje życie potoczy się inaczej. Ten rok pokazał dobitnie ile warte są te biznesy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno mi wybrać którąkolwiek z przedstawionych opcji. Rodzice wyrządzili mojej psychice bardzo rozległe szkody, ale nie potrafiłbym powiedzieć, że wszystko, co złe to matka bądź ojciec. Trudno mi też powiedzieć czy ich kocham bądź nie - większość mojego życia podświadomie liczyłem, że się zmienią i zaczną kochać mnie ?

Myślę, że gdyby nie ich toksyczne rodzicielstwo i moje problemy w dorosłości w relacjach z kobietami (wybierałem je nieświadomie na podobieństwo mojej matki - dominujące harpie, pozbawione elementarnego szacunku do drugiego człowieka) pewnie nigdy nie zwróciłbym się w kierunku samorozwoju i nie podjąłbym starań, by obudzić się z matrixa. Podejrzewam, że przy przeciętnych rodzicach nie miałbym w sobie takiej motywacji - jednak oprogramowanie, które "zawdzięczałem" moim starym nie pozwalało mi normalnie funkcjonować i trzeba było je powoli wymieniać.

Pomimo, że nie utrzymuję z nimi kontaktu (sporadycznie od czasu do czasu pogadam z ojcem przez telefon) to nie życzę im źle - wiem, że nie potrafili inaczej, nie mieli motywacji do zmiany i że trudno im wytrzymać samym ze sobą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zadajesz sobie takie pytanie to sugeruje zabieg aby do tej wiekopomnej chwili nie doszło, myślę że jako kobieta będziesz bardziej na 4 szczęśliwa  niż jako matka  (tutaj bardziej na 2+)

Na przykładzie 15 lat ... nie tylko ja jestem zły ale dzieci też są złe ... masa obraźliwych słów pod ich adresem a później przymilanie i rozpieszczenie ich. Niestety nie zapomną słów bezmyślnie rzuconych w ich stronę pełnych agresji i wulgaryzmów .  A to wszystko od matki co nie zastawiała się czy chce mieć dzieci ...urodziły się szwagierce to ona też zechciała.  Niestety teraz mówi że żałuje itd... No cóż to pokazuje brak dojrzałości .... (którą to kobiety sobie legendarnie zawłaszczy jako by już w szkolnym wieku były bardziej dojrzalsze)

Reasumując w Polsce jest mi ...bardzo duży mi matki Polki . Osobiście odnoszę wrażenie że kobiety nie potrafią obdarzyć dziecka bezkompromisową miłością. Jedno mówią, co innego robią a co innego jeszcze czują.

 

 

1 godzinę temu, Anna napisał:

Moim zdaniem warto, ale by radość z macierzyństwa była pełna oraz by dziecko rosło bezkolizyjnie fundamentem jest ojciec. Czyli to, jakiego partnera sobie wybierzesz dziś jest również istotne względem tego, jaką on sam ma dojrzałość i postawę do ojcostwa.

 

Jeśli chodzi o mnie, o to co mi dało macierzyństwo to na pewno umiejętność rezygnacji, wyciągnięcie z egocentryzmu, z bezsensownego kręcenia się wokół własnego ogona.

Jak widać są osoby które potrafią ... życzę powiedzenia i utrzymania uczucia przez czas nastoletni dziecka również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kocham, jestem wdzięczny za to że była kawałem kurwy bo dzięki temu nie wyrosłem na białego rycerza, trochę rozumiem jej nienawiść do mężczyzn bo dziadek był kawałem skurwysyna a ona jak na kobietę przystało nie jest zbyt inteligentna aby to zrozumieć i przerobić, utrzymujemy kontakt, jestem lepszym synem niż ona matką, mamy wspólne zainteresowania o których czasem gadamy.

 

Czasem ja gdzieś podwiozę, za darmo, chuj niech ma.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi przeczytałam ten artykuł i on jest o ekstremach. Owszem może się komuś przydarzyć, ale raczej nie warto tym się kierować. Najlepiej nie słuchać przed tych wszystkich opowieści, bo z przerażenia można umrzeć.

 

Sama tuż przed porodem oglądałam reportaż o kobiecie, którą usypano do cesarki i ona już się nie obudziła i drugi o takiej, która dostała za małą dawkę i w trakcie cesarki czuła wszystko, ale nie mogła się ruszyć.  Koszmar. Jak u mnie doszło do konieczności zabiegu to miałam obie historie żywo w pamięci. Był problem niedożywienia wewnątrz macicznego i dziecku zanikał puls, wszystko działo się błyskawicznie. W kilka minut przetransportowano mnie na salę operacyjną i stanęła nade mną anestezjolog, a mi przed oczami te dwa przypadki. Zdążyłam powiedzieć „tylko proszę ani za mało ani za dużo”.

Oczywiście nic się nie stało, wyciągnęli ze mnie dzidziusia, 10p, ładnie mnie zszyli, umieścili w osobnej sali. Położne były miłe, a  leżałam w standardowym szpitalu, bez jakiś ekstra warunków. Typowy mordor w Polsce B.

 

Jedno wiem na pewno, jakbym miała rodzić jeszcze raz to  wolałabym cesarkę, dla takiego cykora jak ja to opcja idealna. Z drugiej strony tak dla przykładu obie moje siostry miały porody naturalne, starsza niedawno urodziła syna ponad 5kg sposobem naturalnym (lekarz nie doszacował wagi dziecka) Można sobie wyobrazić, co ona tam miała na dole, ale żadna z moich sióstr nie chciałaby rodzić po przez cięcie. Więc chyba takie straszne to pękniecie po zszyciu nie jest. Da się żyć.

 

Mój stosunek do matki? Nie jest to z mojej strony jakaś szalona miłość ale  poczucie obowiązku mam. Mniej mi dał ojciec lecz potrafiłam przekroczyć te wszystkie uprzedzenia i opiekować się nim jak zachorował na nowotwór. Moi dziadkowie to dzieci wojny, a rodzice  PRL-u i transformacji, czyli ciężka jazda, bez tych wszystkich możliwości pracy nad sobą. Mam taką wolę żeby im wybaczyć choć ponoszę konsekwencje dorastania w określonej rodzinie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Anna said:

Z drugiej strony tak dla przykładu obie moje siostry miały porody naturalne, starsza niedawno urodziła syna ponad 5kg sposobem naturalnym (lekarz nie doszacował wagi dziecka) Można sobie wyobrazić, co ona tam miała na dole, ale żadna z moich sióstr nie chciałaby rodzić po przez cięcie.

 

Starsza siostra teraz urodziła? To ile Ty masz lat? Nie gniewaj się ale z wrzucanych treści szacowałabym Cię na 50siatke.

Zauważyłam, że zupełnie nie potrafię oszacować wieku użytkowników. Niektórzy piszą ‘staro’ a są młodzi, inni piszą ‘młodo’ a są starzy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten artykuł to emocjonalny bełkot. Typowe użalanie się nad sobą osoby przewrażliwionej. ''Zabrali mi kobiecość? Udany seks?'' Kto zabrał? W ogóle się tym nie przejmuj. No chyba, że masz skłonności do samoumartwiania się, to wtedy bym faktycznie przemyślała taki krok, jakim jest decyzja o dziecku.

 

Popękane naczynka na twarzy (same przechodzą w ciągu kilku dni), hemoroidy (najczęściej się same wchłaniają, niewchłonięte się usuwa), obrzęk na główce dziecka po vaccumie, przeraźliwy ból podczas porodu, uczucie rozrywania gdy dziecko przechodzi przez drogi rodne, nacięcie są standardem, a nie żadna ‘wina’ personelu. To jest tak jak się człowiek nastawi na nie wiadomo jakie wzniosłe przeżycie, a prawdą jest: ból, krew, sranie pod siebie i łzy. Trzeba to przyjąć na klatę, zebrać się do kupy i cieszyć się, że dzieciak się urodził zdrowy. Pamiętaj gdybyś się zdecydowała na dziecko i zbliżała do porodu powtarzaj sobie, że: nie Ty pierwsza i nie jedyna. Skoro inne przed Tobą dały radę, to i Ty też dasz. Amen.

 

Ważniejsze byś miała ogarnięty support po porodzie, a nie siedziała zamknięta latami w 4 ścianach z dzieckiem, bo to to jest właśnie deprecha.

 

26 minutes ago, Anna said:

@Colemanka niedawno pisałam, że jestem w okolicach 40-stki. Uważasz, że mam przestarzałe poglądy, ja uważam że są one racjonalne, a racjonalność nie musi być kwestią wieku. W istotnych kwestiach nie zmieniam poglądów od lat.

 

Nie uważam, że są przestarzałe. Po prostu brzmisz poważnie ale dobrze. Bardzo dobrze.

Złapałam się tylko na tym, że to ja mam ułomność niedoszacowywania wieku rozmówców.

Edytowane przez Colemanka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi Wydaje mi się, że jesteś tak samo delikatna/ wrażliwa jak ja więc Ci powiem. Poród jest okropny, nieludzki, cesarka również- no nie czarujmy się, że się zapomni czy coś. To jest okropieństwo, tortury na żywca.

Moja położna sama też mówiła, że ona by wolała już całe życie w ciąży chodzić niż rodzić.

Te co nie narzekają: mają zajebiste szczęście! Zajebistą szyjkę macicy i w ogóle może też kłamią bo nie wypada narzekać. Albo poszło wszystko naturalnie bez oksytocyny czy masażu, beznadziejny poród nie jest Twoją winą jak coś jak tu coniektórzy męscy specjaliści od rodzenia mówią, to jest natura i tyle. Albo Cię rozerwie, albo ból zwali z nóg na długi czas, albo Cię rozetną, albo dziecko z Ciebie wyskoczy.

Macierzyństwo:

Po prostu przestajesz się liczyć, tyle.

Wszystko co robisz robisz dla dziecka i partnera, nie ma Ciebie i nikt się o Ciebie nie martwi.

 

Czy warto? No kurde, tak. Nagroda za takie cierpienie jest odpowiednia. Uśmiech rodziny  gdy Ty padasz na pysk jest zajebistą nagroda.

 

Ps. Nie spałam całą noc dziś.

 

  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.12.2020 o 15:56, deomi napisał:

Wiem, że było już kilka wątków o tym temacie, ale chodzi mi bardziej o to reasumująć jednak warto zostać rodzicem ( a szczególnie matką) czy też nie.

Jeśli wypowiadają się Panowie to wolałabym o odczucia jakie przedstawiają ich partnerki a nie własne.

 

Oczywiście, że warto być rodzicem. Nie raz rozmawiałem z moją żoną na ten temat. Ona nie wyobrażała sobie życia bez posiadania potomstwa, tak samo jak i ja.

Wracając do ankiety, ja bardzo kochałem moich rodziców (opcja pierwsza). Obydwoje już nie żyją, byli bardzo fajnymi ludżmi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Oczywiście, że warto być rodzicem.

Warto być rodzicem. Natomiast nie jest to 'oczywiście'.

 

Pierwsza sprawa to sprowadzasz na ten świat nowe życie, nowy byt, nową osobę. Sprowadzasz tu i teraz, na świat jaki jest i do czasów jakie są. Czy to jest dobry świat? Czy to są dobre czasy? Co przyniesie jutro? Jak to się wszystko będzie zmieniać i dokąd to prowadzi? To są pytania na które każdy musi sobie sam odpowiedzieć. A odpowiedź nie jest oczywista.

 

A druga sprawa to czy dasz radę. Czy będziesz dobrym rodzicem? Bo nie wystarczy, że się będziesz starać. Czy wystarczy ci sił, cierpliwości, konsekwencji, uporu, ciepła, rozsądku? Czy masz dobre zdrowie i pożyjesz wystarczająco długo? Czy dasz radę przez te wszystkie lata zapewnić dobre warunki materialne a jednocześnie mieć dość czasu dla dziecka aby nie zostać nieobecnym rodzicem?

 

I trzecia sprawa: a co jeśli któregoś dnia coś pójdzie źle, coś pójdzie kurewsko źle? Od tej myśli się nie uwolnisz, zostanie z tobą tak długo jak ty żyjesz. Gdzieś tam z tyłu głowy będzie ci towarzyszyć do końca życia. Podobnie jak myśl, czy zrobiłem wszystko jak należy, czy nie popełniłem błędu, czy można było lepiej.

 

Więc nie zgodzę się z tym, że 'oczywiście', a 'uśmiech bombelka wynagrodzi ci wszystko'.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Stefan Batory napisał:

To jest dobry świat i bardzo dobre czasy. Niby dlaczego coś miałoby iść żle? Masz dzieci?

Mam, trójkę. Najstarszy właśnie się wyprowadził.

 

Ja wiem, że to dobry świat. Dla mnie bardzo dobry. I jeszcze siedzimy w fajnym miejscu - jest tu już całkiem nieźle, a perspektywy mamy chyba najlepsze w całej okolicy.

 

Ale jak się ma dzieci to się punkt widzenia zmienia. Nie mów mi tylko, że się nigdy nie zastanawiałeś jak będzie wyglądał świat za 20 czy 40 lat, gdy już nas nie będzie, a nasze dzieci będą w tym wieku co my teraz.

 

Nie mów mi, że nigdy nie popełniłeś żadnego błędu wychowawczego. Bo to by znaczyło, że się wcale swoim dzieckiem nie zajmowałeś. Ten tylko nie popełni żadnego błędu, kto nic nie robi.

 

Nie mów, że nigdy nie martwiłeś się o przyszłość swojej rodziny. O to, czy dasz radę, czy ich nie zawiedziesz.

 

No kurka wodna posiadanie dzieci to poważna sprawa! Nie można tak sobie krzyknąć: "oczywiście, że będzie fajnie!". To są lata ciężkiej pracy, wielu wyrzeczeń - zaczynając od wstawania w nocy do niemowlaka przez czekanie aż wróci z osiemnastki u koleżanki aż po... sam nie wiem co jeszcze przede mną.

 

A czy warto? Jeszcze projekt nie ukończony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KolegiKolega

Nie mów mi tylko, że się nigdy nie zastanawiałeś jak będzie wyglądał świat za 20 czy 40 lat, gdy już nas nie będzie, a nasze dzieci będą w tym wieku co my teraz."

 

Nie zastanawiam się nad tym jak świat będzie wyglądał za 20 czy 40 lat. Takie rozważania nie mają sensu. Nikt tego nie jest w stanie przewidzieć. Gdyby mi ktoś w latach osiemdziesiątych powiedział, że Polska będzie należeć do UE, to w życiu bym nie uwierzył.

 

 

"Nie mów mi, że nigdy nie popełniłeś żadnego błędu wychowawczego. " 

 

Nie mam pojęcia, bo nie wiem jak zdefiniować pojęcie błędu wychowawczego. Ja ze swoim potomstwem postępowałem i nadal postępuje zgodnie ze wzorcami, jakie wpojono mi w domu rodzinnym.

 

Ja się nie martwiłem i nie martwię czy dam radę z moją rodzina, bo wiem, że dam radę.

 

Wychowanie dziecka nigdy nie traktowałem  jako ciężkiej pracy czy też martyrologii pełnej jakiś tam poświęceń. No bez przesady.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.