Skocz do zawartości

Czy forum nie zakrzywia rzeczywistości


Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, ManBehindTheSun napisał:

Dlatego nie ukrywam ,że mam w głowie to aby poznać jakąś na dłużej.

Na forum masz wypunktowane pewne wzorce zachowań, które potencjalnie źle wróżą. Masz historię mężczyzn, którzy zignorowali te ostrzeżenia. Sam masz swój rozum i zdolność interpretacji. Możesz z tej wiedzy korzystać albo nie. Z racji tego, że :

 

Cytat

" No ale zaczyna mnie to już męczyć. Nie mam już 20 lat ,żeby spotykać się tylko na bzykanie."

Możesz wykorzystać tę wiedze, żeby za kilka lat nie wrócić z pytaniem "Chłopy, gdzie popełniłem błąd". Natomiast przychodzisz i mówisz o zakrzywianiu rzeczywistości i że "hehe trochę przesadzacie " - skrót myślowy. 

W każdym nurcie filozoficznym obracającym się wokół relacji międzyludzkich można zostać ekstremistą. Niektórzy Redpilianie np zatrzymują się na etapie nienawiści do kobiet. Inni oswajają się z rzeczywistością i starają się w niej funkcjonować znając reguły gry. 

Jeszcze inni dają sobie spokój z kobietami w ogóle. 

Ale dużym nietaktem jest ocena całego forum bo byłeś w 3 związkach prawdopodobnie względnie udanych przez okres ich ważności i przeczytałeś kilka tematów z brzegu i uważasz, że "hehe nie jest tak źle " - skrót myślowy II. 

Życzę Ci abyś znalazł tę partnerkę której Ci potrzeba i żeby okazała się jedną z tych mitycznych w dłuższej perspektywie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, absolutarianin napisał:

Ludzie tego tutaj nie rozumieją, że emigracja nie jest preferencją, tylko jest koniecznością

 

35 minut temu, absolutarianin napisał:

Czeka nas emigracja być może i poza Europę, gdzie społeczeństwo jako masa jest niezepsuta. To kosztuje, a zasobów w rękach maluczkich coraz mniej. I swobód także. A takich społeczeństw już wiele nie ma, zaznaczam. Są albo społeczeństwa totalnie zepsute, albo takie, w których odsetek kurestwa jest średni. A to nie jest wystarczające, bo za chwilę tak samo ryzykowne.

 

Załóżmy, że znajdziesz takie miejsce, zakładasz tą wymarzoną rodzinę, cieszysz się codzienną sielanką, ale z tyłu głowy wiesz, że i to miejsce czeka los taki, jak miejsca, rejony z których się ewakuowałeś.

 

Co wtedy, co z Twoimi np. dziećmi, bo zakładam, że chcesz je mieć? Czy to nie będzie tak, że Tobie rzutem na taśmę się udało, a ich mimo wszystko skażesz na los, którego sam uniknąłeś? Czy to nie jest tylko próba opóźnienia i tak już tykającej bomby? Czy na pewno jest to lepsze od adaptacji do danych warunków i próba im sprostania?

 

Zawsze łatwiej jest się odnaleźć komuś wychowanemu w danych realiach, niż osobie do nich wrzuconej.

 

Rin GIF

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Spellman71 napisał:

Ale dużym nietaktem jest ocena całego forum bo byłeś w 3 związkach prawdopodobnie względnie udanych przez okres ich ważności i przeczytałeś kilka tematów z brzegu i uważasz, że "hehe nie jest tak źle " - skrót myślowy II. 

Może tak to zabrzmiało. Jednak nie chodzi mi o całe forum a jedynie wątki ,które stricte dotyczą budowania relacji.I może tu też źle to określam, bo nie chodzi o forum jako tako tylko o wypowiedzi użytkowników, którzy bądź co bądź mają w większości smutne doświadczenia ( ja też miałem i takie).

 

Ale tak jak już wspominałem na przykładzie, ktoś może założyć forum pod tytułem "udane relacje z kobietami" i czytając je okaże się ,że na 100 osób 10 zostało zdradzonych czy zrobionych w balona. Czy to znaczy ,że tak jest w rzeczywistości? Oczywiście ,że nie.

 

Samo forum jest spoko, są ciekawe wątki można wynieść z nich sporo informacji. Jednak czytanie odpowiedzi gdzie znaczną ich część można by opisać w skrócie "panna chce cie wydymać" daje smutny i zakładam ,że nie do końca prawdziwy obraz rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się w tej kwestii miotam od kilku lat, ale to dla charakterystyczne że jestem niestabilny w swoich poglądach.

Jednak co do kwestii związkowych można odnieść wrażenie, że forum jest mocno jednostronne poprzez grupę jaką reprezentacją uczestnicy forum. Nie oszukujmy się, Robert Lewandowski się tu u nas nie zarejestruje, bo ma żonę wspaniałą, nie sądzę, żeby ona mogła go zdradzić. Za wiele miałaby do stracenia.

To jak czytanie onet.pl -> wchodzisz na główną i odnosisz wrażenie, że świat płonie, jest pierdolnik, tragedia i zagłada. Po czym wychodzisz na dwór i nie dzieje się zupełnie nic. 

 

No i właśnie kurcze tak jest z tymi związkami. Ja może nawet nie jestem aż tak tragicznie brzydki, ale nie robię nic w kierunku relacji. Leży ta sfera u mnie. Nie umiem w ludzi :D Ale żadnym aspergerem nie jestem, za mało się poświęcam, albo nie jestem po prostu atrakcyjny dla innych ludzi, bo jakieś znajomości szybko mi się urywają.

 

Co do samych związków, to jeden mój przyjaciel żeni się w tym roku z dziewczyną świetną, niemal nieskazitelną. Inny kolego-przyjaciel też już zardzewiało to wszystko przez brak bieżącego kontaktu w szczęśliwym związku małżeńskim z dzieckiem, no i tak można mnożyć.

 

Mi się wydaje, że mimo tego całego syfu życia i tak nie należy rezygnować z prób znalezienia fajnych, uczciwych kobiet. W najgorszym wypadku nigdy się nie uda, najważniejsze, że związkowe sprawy nie na pierwszym priorytecie, ale po własnych potrzebach, karierze i rodzinie (tej pierwotnej z której się wywodzimy).

 

Ja to karierę w samotności niemalże rozwijam od 3 lat i płacę za to np. w święta, kiedy chciałoby się spędzić z kimś czas etc. To muszę spędzać czas z rodzicami jak dziesięciolatek. A fajnie by było się wyprowadzić i przyjechać z dziewczyną do domu, wtedy spotkanie z rodziną miałoby jakiś smak, a nie powielenie dnia codziennego - już nie mogę słuchać rodziców... I to mnie martwi. Mam wrażenie, że wyprowadzka by to wszystko naprawiła, pojawiłaby się jakaś chęć spotkania. 

 

Także tego, no. Forum niesie niezbędną wiedzę do normalnego życia w bagnie, ale nie przyjmujcie forum jak Kuc przyjmuje Korwina. Wpleść wiedzę z forum do własnego codziennego życia jest świetne. 

Miałem szampański nastrój przez ostatnie 3 miesiące, a teraz w święta przyszło jakieś załamanie i smutek, epizodzik depresyjny. Brakuje jakichś nowych osób do tego wigilijnego stołu.

 

Ja mam 27 lat i od 3 lat nie podejmuję żadnych męsko-damskich praktyk. Jestem tym przerażony, przydałoby się chociaż z jakimiś dziewczynami popisać, albo coś tak z 15 minut dziennie dla praktyki przed snem.

Już dokładnie rok temu po świętach obiecywałem sobie reaktywację życia 'uczuciowego' i kurde przeszło mi. 

Przez to uważam, że jest na autostradzie do bycia 'człowiekiem ptakiem' jak ten tu: 

 

I mnie to kurwa mać przeraża. 

  • Like 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Carl93m napisał:

Jednak co do kwestii związkowych można odnieść wrażenie, że forum jest mocno jednostronne poprzez grupę jaką reprezentacją uczestnicy forum. Nie oszukujmy się, Robert Lewandowski się tu u nas nie zarejestruje, bo ma żonę wspaniałą, nie sądzę, żeby ona mogła go zdradzić. Za wiele miałaby do stracenia.

To jak czytanie onet.pl -> wchodzisz na główną i odnosisz wrażenie, że świat płonie, jest pierdolnik, tragedia i zagłada. Po czym wychodzisz na dwór i nie dzieje się zupełnie nic. 

Dokładnie tak to odbieram.

1 minutę temu, Gościu napisał:

@ManBehindTheSun

Kolego zapewniam, że kto pozna prawdę o kobietach nie zadaje już więcej takich pytań :D

 

To tylko współczuć naszym ojcom bo wychodzi na to ,że każdy bez wyjątku zahacza o sufit rogami ;) Tylko jak wtedy nazwiemy nasze matki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ManBehindTheSun napisał:

ktoś może założyć forum pod tytułem "udane relacje z kobietami"

Gdyby ktoś tak zrobił to by prawdopodobnie istniał namacalny dowód, że forum nie przekłamuje rzeczywistości. Tylko musiałoby to być weryfikowalne jak te związki się mają. A to wiadomo raczej niemożliwe. 

 

4 minuty temu, ManBehindTheSun napisał:

"panna chce cie wydymać" daje smutny i zakładam ,że nie do końca prawdziwy obraz rzeczywistości.

Tak zakładasz. Znajoma o której wspominałem w tym wątku wcześniej ta od sextingu przy stole wigilijnym u swojego faceta, jeszcze chwilę temu przekonywała cały świat, że ma najcudowniejszego faceta na świecie.

Oczywiście to jedna znajoma. Czyli dowód anegdotyczny.  Na forum jest wielu ludzi, którzy przeżyli podobne historie, gdzie "wspaniałe kochające" kobiety zamieniały się w zimne stworzenia liczące tylko na swój własny interes. Ale to fakt, też za mało nawet jakby się nazbierało kilka tysięcy. To jednak nie sprawia, że ten dylemat jest do rozstrzygnięcia. 

Odwracając przykład z forum szczęśliwych. Jak jesteśmy w stanie ocenić ilu mężczyzn, którzy nie mają tu konta, otaczają się w towarzystwie zepsutych kobiet ?Tego też nie wiemy. 

Wszystko trzeba brać przez własną logikę i własne sito. 
Uważam, że to czy relacja z kobietą jest udana można ocenić jedynie po jej zakończeniu z przyczyn naturalnych. Bo przecież jeśli będziesz żył z kobietą 20 lat w zgodzie a w 21 roku puści Cię kantem w skarpetkach to będzie relacja udana, czy nie ? Moim zdaniem relacja może być udana w jakimś okresie czasu, nigdy ogólnie.
Forum pozwala przed tym się zabezpieczyć, lub ograniczyć szanse na taki rozwój wydarzeń. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ManBehindTheSun napisał:
4 minuty temu, Gościu napisał:

 

To tylko współczuć naszym ojcom bo wychodzi na to ,że każdy bez wyjątku zahacza o sufit rogami ;) Tylko jak wtedy nazwiemy nasze 

Nie porównuj naszych matek do współczesnych Julek bo to są 3 różne światy. Mówisz że na 100 związków w 10 będzie upadek a w 90 będzie normalnie. Otóż nie, na 100 rodzin 5 żyje tak jak każdy marzy, 45 to już jest proza życia na odpierdol, a 50 to jest pewny upadek. Dane są z moich prywatnych obserwacji. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Pancernik said:

Załóżmy, że znajdziesz takie miejsce, zakładasz tą wymarzoną rodzinę, cieszysz się codzienną sielanką, ale z tyłu głowy wiesz, że i to miejsce czeka los taki, jak miejsca, rejony z których się ewakuowałeś.

 

 

Bolesny temat podniosłeś. Ale nie wiemy, czy czeka taki sam los. Świat wschodu nie poddał się presji zachodu. Więc może być i tak, że to zachód tym razem zostanie zmarginalizowany.

 

Drugą, dużo smutniejszą sprawą, są te, jak je nazwałeś 'tereny, z których się ewakuowałeś'.

 

Wierz mi, że gdyby tam byli ludzie z jajami, potrafiący się zorganizować na miarę zagrożenia, to wróciłbym. Niestety - nie ma do czego wracać. Takich ludzi tam albo brak, albo są siwi i starzy, albo są pod pantoflem, albo są snowflakesami, którzy mają taki wkurw i hejt (wcale się nie dziwię) na otaczającą ich, zastaną rzeczywistość, że nie potrafią racjonalnie pomyśleć. 

 

Miałem różnych znajomych w Polsce, w wielu miastach, nad morzem i w górach i w stolicy, kresach, ziemiach odzyskanych. Nie potrafię sobie przypomnieć domu, w którym rządziłby mężczyzna. Od prostych mechaników, przez handlarzy, lekarzy na na panach prezesach skończywszy. A jeżeli rządzi - to jest tam sam, albo jest to takie marionetkowe, karykaturalne przywództwo. Czyli właściwie wypadałoby się dogadywać od razu z ich żonami i tak pamiętam było. Przecież to śmiech na sali. To ja już się wolę z Arabami dogadać przeciwko nwo.

  

Ludzie, którzy mają resztki jaj, nie mają świadomości i są nieufni, zaś ludzie, którzy mają świadomość, jak wygląda kondycja ich kraju, nie mają jaj, co zresztą też jest formą braku świadomości. Tak samo zresztą, jak nie dojście do tego jak jest tam naprawdę - jest formą braku jaj, zaniechania, obojętności. 

 

Czyli właściwie można by powiedzieć, że jaja = świadomość, a tego... nie dostaje. I co poradzisz?

 

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to prawda. Zgadzam się w 100%. To forum zakrzywia rzeczywistość i to bardzo, czego jestem najlepszym przykładem. Żyję sobie tak jak wolny ptak już prawię dekadę i zmieniać tego stanu rzeczy nie zamierzam. Jeszcze bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu jak popatrzę na ludzi dookoła siebie. Zdecydowana większość żyje sobie w związkach, ma na koncie dzieci i jest zakredytowana po uszy. A ja nie. Nie mam kobiety, dzieci ani kredytu. Wiele problemów w związku z tym z automatu znika. Jest to nie do pomyślenia.

 

Wiele osób patrzy się na mnie ze współczuciem, czasem obrzydzeniem, a wiele do tego przywykło i nie chce mnie nawet zmieniać poruszając tematy związkowe przy mnie i przekonując mnie do tego jedynego ich zdaniem i słusznego życiowego wyboru. Wczoraj na wigilii moja 12letnia siostrzenica zapytała się mnie tak: wujku, a czemu ty się jeszcze nie ożeniłeś? A ja na to tak: powiedz mamie i tacie, że wujek się jeszcze nie ożenił i pewnie tego nigdy nie zrobi, ponieważ nie chce być pod butem żadnej pani ani wspierającego ją systemu prawno-społecznego. Jednocześnie popatrzyłem się na kuzynkę oraz szwagra. Miny jak zwykle bezcenne.

 

Także tak, jestem wykrzywiony do tego stopnia, że nie mam problemu z takimi odpowiedziamy na tego typu pytania. W dodatku mam opinię chama, prostaka, mizogina lub niereformowalnego pojeba. Dobrze mi z tym. Tak trzymać:)

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 9
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, absolutarianin napisał:

Czyli właściwie można by powiedzieć, że jaja = świadomość, a tego... nie dostaje. I co poradzisz?

 

Wiesz, ktoś złośliwy mógłby i Ciebie posądzić o "brak jaj", no bo powiedzmy sobie szczerze, zmienić miejsce lokacji w dzisiejszych czasach, to nie jest jakaś skomplikowana procedura i jest w zasięgu większości osób, które wykażą taką potrzebę. Ktoś jeszcze bardziej złośliwy, powiedziałby, że nie poradził sobie tutaj, więc szuka szczęścia na emigracji.

 

Od razu mówię, że to nie jest przytyk, ale sam rozumiesz, że może być to w ten sposób postrzegane, a zwłaszcza przez tych, którzy mają tu bądź, co bądź dobre życie.

 

15 minut temu, absolutarianin napisał:

Wierz mi, że gdyby tam byli ludzie z jajami, potrafiący się zorganizować na miarę zagrożenia, to wróciłbym.

 

Ludzie nigdy, albo prawie nigdy nie są w stanie się sami w cokolwiek zorganizować. Zawsze potrzebny jest lider, który wskaże im drogę, którą następnie podążą. Czemu by takowym nie zostać i nie wziąć tego na swój garb, a następnie wskazać kierunek? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Krugerrand said:

jak popatrzę na ludzi dookoła siebie. Zdecydowana większość żyje sobie w związkach, ma na koncie dzieci i jest zakredytowana po uszy. A ja nie. Nie mam kobiety, dzieci ani kredytu. Wiele problemów w związku z tym z automatu znika.

 

Wiele osób patrzy się na mnie ze współczuciem, czasem obrzydzeniem, a wiele do tego przywykło i nie chce mnie nawet zmieniać poruszając tematy związkowe przy mnie i przekonując mnie do tego jedynego ich zdaniem i słusznego życiowego wyboru.

 

Ano właśnie, tam same takie klimaty. A spróbuj powiedzieć, że są niewolnikami. Spróbuj wytłumaczyć tej formie męskiej, że jest na najniższym, najbardziej upokarzającym szczeblu hierarchii tego patologicznego rewersu społecznego, to cię zadźga widelcem. Dlatego jak widzisz, jakie to przynosi rezultaty - szukasz własnej enklawy, gdzie mógłbyś być choć trochę sobą.

 

Można by rzec: poczekajmy, aż ten cyrk zbankrutuje. Ale nie zbankrutuje, bo ten cyrk ma tam trwać. To nie opłaca się reżyserom spektaklu.

 

9 minutes ago, Pancernik said:

Wiesz, ktoś złośliwy mógłby i Ciebie posądzić o "brak jaj", no bo powiedzmy sobie szczerze, zmienić miejsce lokacji w dzisiejszych czasach, to nie jest jakaś skomplikowana procedura i jest w zasięgu większości osób, które wykażą taką potrzebę. Ktoś jeszcze bardziej złośliwy, powiedziałby, że nie poradził sobie tutaj, więc szuka szczęścia na emigracji.

 

Od razu mówię, że to nie jest przytyk, ale sam rozumiesz, że może być to w ten sposób postrzegane

 

Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Wiem, ile co jest warte i ile kosztuje, mam porównanie z pięciu krajów. Nie twierdzę też, że mam jaja z betonu, podchodzę do tego bez emocji. Na tyle, ile zrobiłem, było mnie stać. Jestem zadowolony, że chociaż na tyle.

 

Nie w wyjeździe jest sztuka (choć i to się robi ostatnimi czasy coraz trudniejsze) lecz w adaptacji na miejscu.

 

Nie postrzegam też codziennej walki w swojej ojczyźnie jako bohaterstwo, choć zależy co się tam robi, na pewno nie w takiej formie, jak robią to ci spermiarze. Dla mnie to frajerstwo niegodne mężczyzny. Nie postrzegam też emigracji jako bohaterstwa, dla mnie to niepotrzebna płaszczyzna kolejnych podziałów. Jednak, jak już ktoś został, to najpierw się porządkuje rewir, a potem buduje gniazdo. Porządki nie zostały zrobione od 30stu lat. Nie buduje się też domu na błocie, bez fundamentów.

 

 

 

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, po x latach programowania matrixa, konfrontacja z rzeczywistością jest trudna do przyjęcia.

Po tym, niestety już nigdy nie będzie tak samo. Bo zawsze będziesz się zastanawiał, czy ona aby coś nie kombinuje. Jednak ciągłe tak myślenie może doprowadzić do paranoji. 


Kiedy na forum nowy użytkownik opisuje swoją historię, to od razu bombardują go schematami, stereotypami.

Nie koniecznie zawsze tak jest, ale jednak często.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, ManBehindTheSun napisał:

Jednak nie chodzi mi o całe forum a jedynie wątki ,które stricte dotyczą budowania relacji.

Dlatego właśnie należy w sobie rozwijać myślenie krytyczne - nie łykać wszystkiego jak młody pelikan.

Widzę jak niektórzy niegłupi młodzi chłopcy udzielający się na tym forum uwierzyli, że są przegrywami bez szans na seks, bo nie mają kwadratowej szczęki i 190 cm wzrostu - nie idź ich drogą.

Weź pod uwagę jedną, ważną rzecz.

Inne rady dostaniesz od kogoś, kto znajduje się w szczęśliwym związku, a inne od kogoś, kto od związków stroni.

Inne rady dostaniesz od kogoś, dla kogo kobiety są całym złem tego świata, a inne od kogoś, kto mając pewną wiedzę na ich temat potrafi z nimi współegzystować.

Inne rady dostaniesz od kogoś, kto przyjął postawę bezwolnej ofiary obwiniającej za własne nieszczęścia wszystkich poza sobą, a inne od kogoś, kto znając reguły gry postanowił wziąć odpowiedzialność za własne życie i szczęście.

Pisałem już w innym wątku, że ludzie postrzegają rzeczywistość głównie przez pryzmat własnych doświadczeń - ktoś, kto nie uporał się z własną traumą (tj. nie przepracował jej i nie wyciągnął z niej właściwych wniosków, przede dotyczących WŁASNYCH błędów w danej sytuacji) będzie zarażał tym innych, to całkowicie naturalne zjawisko.

Sam bywałem w przeszłości zdradzany i traktowany przez kobietę jak śmieć. Jak przekonałem się na własnym przykładzie - o ile na to pierwsze nigdy nie będziesz mieć pełnego wpływu i musisz to zaakceptować, o tyle to drugie zależy w 100% od Ciebie.

Pamiętaj - to Ty zdecydujesz czy chcesz być pod damskim pantoflem, a nie Twoja kobieta.

To Ty ustalasz granice w związku - co jest dla Ciebie akceptowalne, a co nie. To Twoje zadanie, żeby tych granic pilnować.

Twoim obowiązkiem jest być szczerym wobec siebie i drugiej osoby, żeby Wasza relacja była autentyczna.

Nigdy nie wolno niczego udawać - jak coś Ci nie pasuje to o tym mówisz w sposób bezpośredni.

Nie bądź białym rycerzem - traktuj kobietę jak osobę równą sobie, nie jest od Ciebie "lepsza" tylko z tego powodu, że jest ładniejsza i kręci się wokół niej wielu facetów.

Jeśli czujesz, że związki są dla Ciebie nie unikaj ich - mają naprawdę sporo plusów. Zbudować dobry związek jest jednak bardzo trudno - zgadzam się z chłopakami, że w obecnych czasach ciężko spotkać "dobrą" kobietę.

Nikt nie zagwarantuje Ci, że trafisz dobrze, że Twoja kobieta się nie zmieni, nie zdradzi Cię, nie oszuka, że ktoś nie wmówi jej, że "stać ją na więcej" - ryzyko "straty" zawsze musi być w to wkalkulowane. Tego nie przeskoczysz - pozostaje Ci jedynie akceptacja takiego stanu rzeczy.

No i miej równolegle własne życie, niech związek będzie do niego wartością dodaną, a nie czymś, bez czego nie będziesz w stanie sobie poradzić.

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand Krytyczne podejście do relacji damsko-męskich powoduje ostracyzm towarzyski i rodzinny, a o tym się na forum rzadko mówi. Nie każdy ma wystarczająco silną psychikę żeby sobie z tym poradzić i często ulega w imię akceptacji społecznej. Zasadniczo pod prąd się ciężko płynie. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Krugerrand napisał:

Wczoraj na wigilii moja 12letnia siostrzenica zapytała się mnie tak: wujku, a czemu ty się jeszcze nie ożeniłeś? A ja na to tak: powiedz mamie i tacie, że wujek się jeszcze nie ożenił i pewnie tego nigdy nie zrobi, ponieważ nie chce być pod butem żadnej pani ani wspierającego ją systemu prawno-społecznego

 A to mołojec! U ha! Jak bym jeszcze pierdolnął tak, żeby kredki z tornistra wypadły. 

 

Dobrze żeś jej powiedział, bracie samcze.

 

Jako gospodarz takiego domu bym kogoś takiego jak ty szybko wyprowadził celem ochłonięcia. 

15 minut temu, Krugerrand napisał:

W dodatku mam opinię chama, prostaka, mizogina lub niereformowalnego pojeba.

 

Na tym przykładzie widać, że zasłużenie.

 

 

8 minut temu, Krugerrand napisał:

Zdecydowana większość żyje sobie w związkach, ma na koncie dzieci i jest zakredytowana po uszy. A ja nie. Nie mam kobiety, dzieci ani kredytu. Wiele problemów w związku z tym z automatu znika. Jest to nie do pomyślenia.

Są problemy i "problemy". 

Jeśli nie chcesz/nie nadajesz się do związku to nie znaczy, że on jest zły. Na ogół jednak ludzie, w tym mężczyźni do nich dażą. Co wiecej, mocnym corem tego forum jest właśnie rozkminka szcześcia w związkach mężczyzn z kobietami.

Tak samo z dziećmi - ja sobie swoje ojcostwo bardzo chwalę. Ale nie mówię, że każdy ma być ojcem. Wręcz przeciwnie.

 

"Jeden lubi pomarańcze, drugi jak mu nogi śmierdzą.".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroonDokładnie tak. Dzięki temu trzymam się tylko z osobami, którym to nie przeszkadza czyli tymi dla mnie najbardziej wartościowymi. Taki ostracyzm bywa bardzo dobry, wiesz kto jest Twoim dobrym znajomym i na kim można polegać, a na kim nie.

Mam wyselekcjonowane grono znajomych z którymi od lat trzymam, a oni ze mną. Życie nauczyło mnie, że na zdecydowanej większości ludzi polegać nie można, że tak naprawdę nic dla nich nie znaczę, a potrzebny im jestem przeważnie wtedy gdy czegoś chcą. Najlepiej czuję się w swoim towarzystwie, sam na sam ze sobą.

 

25 minut temu, Kpt. Skok napisał:

Jako gospodarz takiego domu bym kogoś takiego jak ty szybko wyprowadził celem ochłonięcia. 

Jak zadaje się tego typu pytania jak powyżej i wchodzi z buciorami w cudze życie to wszystko jest w porządku. Natomiast w momencie gdy otrzymuje się odpowiedź niezgodną z automatycznie przyjętymi schematami, to jest problem. Oczywiście winny jest opowiadający, a nie ten kto zaczął ten cały cyrk. Kto sieje wiatr ten zbiera burzę.

 

Widzisz, dlatego nigdy nie będę gościł w Twoim domu;) Siedzisz ostro w matriksie.

 

25 minut temu, Kpt. Skok napisał:

Na tym przykładzie widać, że zasłużenie.

Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej. Może Cię to zdziwi, ale nie musiałem na tę opinie zbytnio się wysilać, szybko wpadło. Muszę też ją odpowiednio utrzymywać co jakiś czas. Jeszcze by się okazało, że większość się myli i co wtedy:P

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Pancernik said:

Ludzie nigdy, albo prawie nigdy nie są w stanie się sami w cokolwiek zorganizować. Zawsze potrzebny jest lider, który wskaże im drogę, którą następnie podążą. Czemu by takowym nie zostać i nie wziąć tego na swój garb, a następnie wskazać kierunek? :)

 

Jest bardzo trudno zostać liderem w podzielonym społeczeństwie. Nawet gdybyś zyskał kilku sympatyków, to na każdego sympatyka przypadnie 5 hejterów. Jest to wprost proporcjonalne do liczby dokonanych wcześniej podziałów. Sympatyk, jest twoim sympatykiem, mimo rzeczy, które mu nie pasują, ale przełyka je, a hejterowi wystarczy ona jedna. Wynika to z faktu, że trudniej się buduje, niż niszczy. 

 

Przykładowo, osobnik X zostaje liderem, teraz by zyskać większe poparcie tłumy (i mendia) prześwietlają jego życie, a tam same niepoprawne politycznie epizody, wszak każdy, nawet najbardziej prawy człowiek popełnia błędy. I już na gościa są kwity i haki. Zaczyna się najpierw ignorowanie, wyciszanie, a jak się nie da, to ośmieszanie  - patrz przykład Marka. W ekstremalnym przypadku kończy jak Lepper, Husajn, lub Kaddafi i nieprzebrane rzesze prawych liderów w Ameryce Pd. którzy spadali w samolotach, wybuchali w samochodach.

 

By społeczeństwo tak bardzo podzielone jak polskie zaakceptowało nawet jednostkę prawą na lidera, musiałoby być naprawdę w czarnej dupie, a nie jest. I ci, którzy rzadzą z tylnich siodełek utrzymując kukły na fotelach liderów nie dopuszczą do takiego pogorszenia się warunków, by te naród stanął ponad podziałami. Będą i chleb i igrzyska. No, nic więcej być już nie musi. I nie będzie.

 

Żeby okiełznać takie społeczeństwo jak polskie - potrzebny jest dyktat, na to jednak żadne ościenne mocarstwo się nigdy nie zgodzi, więc musiałby to być dyktat poparty aparatem przymusu któregoś z nich, to zaś narusza ład światowy. A zatem bez naruszenia ładu światowego nie da się przywrócić w kraju nad Wisłą wysokich etycznie i cywilizacyjnie norm życia społecznego.  

 

Reasumując - tylko wojna, lub wielki kryzys z wieloma ofiarami w tle, może uszlachetnić społeczeństwo polskie i wielokrotnie to pokazała historia.

 

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Krugerrand napisał:

Oczywiście winny jest opowiadający, a nie ten kto zaczął ten cały cyrk. Kto sieje wiatr ten zbiera burzę.

 

42 minuty temu, Krugerrand napisał:

Wczoraj na wigilii moja 12letnia siostrzenica zapytała się mnie tak: wujku, a czemu ty się jeszcze nie ożeniłeś? A ja na to tak

 

Let''s get ready to rumble!

 

 

Robisz wyskoki na wigilii do 12 letniej siostrzenicy.

 

Robisz wyskoki

do 

12 letniej

siostrzenicy.

 

12 letniej

 

.....

15 minut temu, Krugerrand napisał:

Widzisz, dlatego nigdy nie będę gościł w Twoim domu;) Siedzisz ostro w matriksie.

 

Gdzie bym nie siedział, to nie wyskakuję na wigiliach do 12latek z buńczucznymi tekstami zgorzkniałego samotnika. Ogarnij się chłopie. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin Nie istnieją niepodzielone społeczeństwa, a nawet gdybyś takie znalazł, to Twoje działanie, czyli chęć zostania nowym liderem, oznaczałoby wprowadzenie takowego podziału, ponieważ w takiej sytuacji występujesz przeciwko istniejącemu liderowi i ładowi.

 

To, że liderowi się najmocniej obrywa, to również żadna tajemnica, a jego próby dyskredytacji w oczach innych, niestety standard. Nawet jak będziesz czysty jak łza, to znajdzie się ktoś, kto coś sfabrykuje na Twój temat i masz kolejną przeszkodę do pokonania.

 

Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Dlatego właśnie należy w sobie rozwijać myślenie krytyczne - nie łykać wszystkiego jak młody pelikan.

Widzę jak niektórzy niegłupi młodzi chłopcy udzielający się na tym forum uwierzyli, że są przegrywami bez szans na seks, bo nie mają kwadratowej szczęki i 190 cm wzrostu - nie idź ich drogą.

Weź pod uwagę jedną, ważną rzecz.

Inne rady dostaniesz od kogoś, kto znajduje się w szczęśliwym związku, a inne od kogoś, kto od związków stroni.

Inne rady dostaniesz od kogoś, dla kogo kobiety są całym złem tego świata, a inne od kogoś, kto mając pewną wiedzę na ich temat potrafi z nimi współegzystować.

Inne rady dostaniesz od kogoś, kto przyjął postawę bezwolnej ofiary obwiniającej za własne nieszczęścia wszystkich poza sobą, a inne od kogoś, kto znając reguły gry postanowił wziąć odpowiedzialność za własne życie i szczęście.

Pisałem już w innym wątku, że ludzie postrzegają rzeczywistość głównie przez pryzmat własnych doświadczeń - ktoś, kto nie uporał się z własną traumą (tj. nie przepracował jej i nie wyciągnął z niej właściwych wniosków, przede dotyczących WŁASNYCH błędów w danej sytuacji) będzie zarażał tym innych, to całkowicie naturalne zjawisko.

Sam bywałem w przeszłości zdradzany i traktowany przez kobietę jak śmieć. Jak przekonałem się na własnym przykładzie - o ile na to pierwsze nigdy nie będziesz mieć pełnego wpływu i musisz to zaakceptować, o tyle to drugie zależy w 100% od Ciebie.

Pamiętaj - to Ty zdecydujesz czy chcesz być pod damskim pantoflem, a nie Twoja kobieta.

To Ty ustalasz granice w związku - co jest dla Ciebie akceptowalne, a co nie. To Twoje zadanie, żeby tych granic pilnować.

Twoim obowiązkiem jest być szczerym wobec siebie i drugiej osoby, żeby Wasza relacja była autentyczna.

Nigdy nie wolno niczego udawać - jak coś Ci nie pasuje to o tym mówisz w sposób bezpośredni.

Nie bądź białym rycerzem - traktuj kobietę jak osobę równą sobie, nie jest od Ciebie "lepsza" tylko z tego powodu, że jest ładniejsza i kręci się wokół niej wielu facetów.

Jeśli czujesz, że związki są dla Ciebie nie unikaj ich - mają naprawdę sporo plusów. Zbudować dobry związek jest jednak bardzo trudno - zgadzam się z chłopakami, że w obecnych czasach ciężko spotkać "dobrą" kobietę.

Nikt nie zagwarantuje Ci, że trafisz dobrze, że Twoja kobieta się nie zmieni, nie zdradzi Cię, nie oszuka, że ktoś nie wmówi jej, że "stać ją na więcej" - ryzyko "straty" zawsze musi być w to wkalkulowane. Tego nie przeskoczysz - pozostaje Ci jedynie akceptacja takiego stanu rzeczy.

No i miej równolegle własne życie, niech związek będzie do niego wartością dodaną, a nie czymś, bez czego nie będziesz w stanie sobie poradzić.

 

Mądrze prawisz. To samo zauważyłem w tym wątku o sylwestrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kpt. SkokPo raz kolejny masz problem z przeczytaniem ze zrozumieniem tego co napisałem i próbujesz dodatkowo mnie zdyskredytować od zgorzkniałych samotników. Odwiń sobie do pierwszego mojego postu i zauważ, że moja odpowiedź była pstryczkiem w stronę jej rodziców, a nie jej. Jej wcale nie winię. Podsłuchała pewnie jak rodzice mnie obgadywali i stąd to pytanie. Dzieci mają to do siebie, że nie owijają w bawełnę i walą często prosto z mostu. Nie wierzę, że muszę tłumaczyć tak prostą rzecz.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Pancernik said:

Nie istnieją niepodzielone społeczeństwa, a nawet gdybyś takie znalazł, to Twoje działanie, czyli chęć zostania nowym liderem, oznaczałoby wprowadzenie takowego podziału,

 

Tak, ale są społeczeństwa, gdzie to ma wyższą szansę niż Polska, bardziej jednolite światopoglądowo i gdzie struktura nie została zburzona. Bo my jesteśmy społeczeństwem etnicznie i religijnie dość jednolitym, tyle że bez... głowy. W tym obszarze krzyżują się ogromne ilość stref wpływów, zaś społeczeństwo jest pozbawione swojej elity. Ludzie, którzy mają potencjał mentalny - nie mają praktycznie żadnej siły przebicia.

 

W krajach typu Niemcy, czy Italia panuje dużo większe rozbicie, nie tylko przez napływ emigrantów, ale przez zaszłości historyczne, bundeslandy, mnogość języków, księstw praw, wpływów. W samej Italii są trzy regiony, które są autonomiczne i bynajmniej nie chodzi tu o San Marino, czy Watykan. Są to: Dolina Aosty, Górna Adyga/Południowy Tyrol i Wenecja Julijska bodajże. 

 

Ktokolwiek z nas, za samą przynależność do tego forum zostałby zdyskredytowany w skali kraju w 3 sekundy. Dlatego że ludzie lepiej widzą zadry, niż własną czarną dupę. Dlatego mają system - na jaki zasługują.

 

Stąd moja uwaga, że możesz tylko znaleźć własną enklawę z podobnymi tobie ludźmi, którzy uszanują pewne sprawy, bo są dla nich tak samo ważne, jak dla Ciebie.

 

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kpt. Skok, przecież @Krugerrand ma prawo żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami. A 12-latka to nie jest już bezrozumny berbeć, by nie zaslugiwala na prostą odpowiedź na swoje pytanie, nie uważasz? :)

 

Tak samo ja mam prawo ripstować swojej szwagierce, że uważam dochód podstawowy za promocję lenistwa i nieróbstwa oraz że ludzie nie są i nie bedą równi, bo mają różne ambicje, aspiracje i potencjał.

 

I jakoś mnie nie dziwi teść, który podziela większość moich poglądów. Ale on wszystko co ma, ma dzięki ciężkiej pracy. 

 

To jest interesujaca obserwacja, która dostrzegam głównie u tzw. inteligencji (w pierwszym pokoleniu najczęściej, jak to się złośliwie mówi), aspirującej do klasy średniej. Lewicowy nowotwór.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Kpt. Skok said:

 

"Jeden lubi pomarańcze, drugi jak mu nogi śmierdzą.".

Przy czym nie wiadomo, czy nogi śmierdzą jak są dzieci i kredyt, czy jak nie ma. Punkt widzenia praktycznie zawsze zależy od punktu siedzenia. Ciepły miś omotany przez panią i zachwycony faktem posiadania bombelków nigdy nie pomyśli, że coś może być nie tak, a jak pani robi awanturę z dupy, to leci kwiaty kupować. 

 

Życie w nieświadomości to często błogosławieństwo, za to życie świadome jest zawsze ciężkie, gdyż nie poddajemy się flow, tylko musimy dokonywać wyborów. Ciągłych wyborów. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.