Skocz do zawartości

Problem z dziećmi sąsiadów


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Realnie, jakby mi przeszkadzało to bym wychodził w każdej chwili, jakby się bawiły głośno, albo coś robiły i pytał, gdzie rodzice, albo czy znowu mam iść do waszych rodziców, albo po prostu stał i obserwował groźnie otoczenie lub zwrócił uwagę. I za każdym razem, aż by zrozumiały, że jak się zachowują zjebanie to zawsze się pojawię. A jakby ktoś zapytał, co robię to bym powiedział, że pilnuję dzieci sąsiadów, bo ciągle się boję, że coś sobie zrobią. Wyszedłbym na wrażliwca, a na dzieciaki patrzyłbym groźnie, jak skurwol. Neutralnie, ale z przekazem ojej, trzeba uważać na te dzieci, bo rodzice nie pilnują i na wszystko pozwalają. Jak tak się godzi, że obcy musi z domu wychodzić i doglądać, olaboga, co za czasy. I wtedy dopiero następuje zmiana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W budynku i tak już jest konflikt, bo ta normalna część ma dość tych co mają wszystkich w doopie i ich bachorów. Oczywiście mógłbym iść im napie..dalać w drzwi, tylko to nie metoda. Sąsiad raz nie wytrzymał i przywalił w dupę bachorowi, co po garażu jeździł na rowerze, to potem ktoś mu parę razy powietrze z opon spuścił. Agresja to jest prosta droga do problemów, eskalacji i świnstewek. Więc bardziej oficjalnych rozwiązań szukam lub jakiegoś sprytnego pomysłu. 

4 minutes ago, mac said:

Realnie, jakby mi przeszkadzało to bym wychodził w każdej chwili, jakby się bawiły głośno, albo coś robiły i pytał, gdzie rodzice, albo czy znowu mam iść do waszych rodziców, albo po prostu stał i obserwował groźnie otoczenie lub zwrócił uwagę. . I wtedy dopiero następuje zmiana.

Nie działa. Nawet sugerowałem, że jest u nich patologia jakaś i są wyrzucane z mieszkania i też zero reakcji. Po prostu patrzą tępym wzrokiem, jak się człowiek odwraca to śmichy chichy, a po 15-20 znowu zabawa na całego. 

 

Choćbyś się uparł to nie zmienisz zjebanych wzorców to raz, dwa mam ciekawsze rzeczy do roboty niż sterczeć na klatce. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze jeden (genialny, a jakże :)) pomysł, bezdomnego żula sobie sprowadź na klatkę, nie musi nic robić, wystarczy, że będzie leżał. Jak się madki przyczepią, to mówisz, znikną gówniaki, zniknie pan żul!

Edytowane przez Pancernik
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, zychu napisał:

ŁAAŁ! Ale jesteś tfardziel!

A do np. agresywnych Czeczeńców tez byś tak wyskoczył? Czy tylko do sąsiadów-cebulaków? (zakładając oczywiście, że naprawdę jesteś bezwględny madafaka, bo coś czuję, że sobie e-chujka pompujesz w infantylny sposób).

Do czeczenow jeszcze nie :) ale ostatnio do dresiarzy przed blokiem jak najbardziej. Sąsiedzi cebulaki jeszcze bardziej zesrani na mój widok po tej akcji ;) Innym razem do jednego wyrostka cwaniaczka, ktory mi sie wpieprzył przed kolejkę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera i to właśnie im chodziło - człowiek się boi na wszystko reagować...

Mogę się założyć że reszta w bloku też się wqrwia ale czekają aż ktoś inny zareaguje...

 

Na dzisiejsze czasy - współczuje człowieku bo trudno to "elegancko" rozwiązać

 

@RENGERS XD XD XD XD

Edytowane przez Ramaja Awantura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, czerwony napisał:

Do czeczenow jeszcze nie :) ale ostatnio do dresiarzy przed blokiem jak najbardziej. Sąsiedzi cebulaki jeszcze bardziej zesrani na mój widok po tej akcji ;) Innym razem do jednego wyrostka cwaniaczka, ktory mi sie wpieprzył przed kolejkę. 

A to szacunio, mości panie. Ale i tak z sąsiadami lepiej na spokojnie. Stanowczo, ale bez przemocy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Ramaja Awantura said:

Mogę się założyć że reszta w bloku też się wqrwia ale czekają aż ktoś inny zareaguje...

 

Niby tak ale korytarz to przestrzeń publiczna w bloku trzeba się liczyć z pewnymi niedogodnościami. 3h na dzień to nie tragedia. Polecam znaleźć rozwiązanie pośrednie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, zychu napisał:

A to szacunio, mości panie. Ale i tak z sąsiadami lepiej na spokojnie. Stanowczo, ale bez przemocy.

Przemocy na sąsiadów nie stosowałem, tylko agresję słowną, do tego odpowiednia mowa ciała, bezwzględność. Z takim człowiekiem mało kto chce zadzierać. Nie trzeba do tego stosować przemocy.

Do tego z sąsiedami, z którymi nie mam konfliktu dobrze żyję. Stosuję prostą zasadę. Ktoś jest dla mnie w porządku to i ja jestem dla niego w porządku. Ktoś zaczyna ze mną konflikt to go dostaje. On dostaje nauczkę, u reszty zwiększa się respekt. Plus sąsiadki dziwnie *inaczej* na mnie patrzą. Tak stałem się bad boyem :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maroon napisał:

Wrzaski, krzyki, kopanie w balustradę, kopanie w drzwi innym, jeżdżenie na hulajnogach po korytarzu

Jeśli na klatce miałbyś słupek, gdzie mógłbyś wysoko zamontować syrenę alarmową wifi (głośność 100 dB) to gdybyś usłyszał te wrzaski na korytarzu odpalasz przez telefon antenę i obserwujesz efekty.

Plus: anonimowość (montaż możesz zrobić jak nikt nie widzi i przyfarci Ci się, że nikt nie zauważy).

Wada: gdyby dzieciaki ją zdemontowały, będą miały kolejną zabawkę do utrudniania życia innym.

 

Inny tip: głośnik z falą słyszalną tylko dla dzieci:

https://natemat.pl/7365,mlodzi-korzystaja-z-dzwonkow-ktorych-dorosli-nie-sa-w-stanie-uslyszec

 

24 minuty temu, Ramaja Awantura napisał:

Na dzisiejsze czasy - współczuje człowieku bo trudno to "elegancko" rozwiązać

Wydaje mi się, że są pozytywne rozwiązania. Takie dzieciory mają problem bo mają full energii i zero pomysłu, jak ją dobrze zagospodarować.

Ktoś, kto miałby czas i inwencję mógłby zrobić jakąś "harcerską" ścieżkę, typu zaczepić jakieś wskazówki na balustradach i poprowadzić je tak, aby dzieciaki wciągnęły się w zabawę i aby np. skończyło się to na dworze, na placu. Tyle, że to już tzw. "animacja" czyli przejęcie obowiązków rodziców w zakresie wychowania (umiejętny relaks to również element wychowania). Ktoś by powiedział "z jakiej paki mam madkom ułatwiać życie" i miałby rację.

 

Najlepiej by było na placu postawić wielkie kółko dla chomika, podpiąć pod generator, a energia leci do Ciebie. Oczywiście wtedy nagle magicznie administracja się zjawi i każde zdemontować :P

Edytowane przez lync
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RENGERS napisał:

Poczęstuj je czekoladą z "wkładką"  w postaci amfetaminy. 

 

Nabiorą pokory.

 

Jak dobrze skleisz czekoladę, to nie do wykrycia, dodatkowo będą przychodzić po więcej.

Wiesz jak działa amfa? 

 

Nabiorą takiej pokory, że rozpierdolą cały blok i nawet nie ziewną. 

 

Brałem, wiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minutes ago, czerwony said:

Do czeczenow jeszcze nie :) ale ostatnio do dresiarzy przed blokiem jak najbardziej. Sąsiedzi cebulaki jeszcze bardziej zesrani na mój widok po tej akcji ;) Innym razem do jednego wyrostka cwaniaczka, ktory mi sie wpieprzył przed kolejkę.

I tak im dowaliłeś, ze im kredki z tornistra wypadły.

Qrva co za jazda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Trevor said:

 

Niby tak ale korytarz to przestrzeń publiczna w bloku trzeba się liczyć z pewnymi niedogodnościami. 3h na dzień to nie tragedia. Polecam znaleźć rozwiązanie pośrednie.

I to jest właśnie typowe w pl myślenie - publiczne, znaczy "niczyje". 

 

To nie jest publiczne, tylko własność wspólna i jest to ciąg komunikacyjny, czyli służy do przemieszczania się pomiędzy lokalami i w takim zakresie każdy posiadający udział w tej części wspólnej uprawniony jest do korzystania. 

 

Jeżeli natomiast ziuta chce powiesić pranie, rysio trzymać rower, zenek grila, a madka puszczać bachory, to muszą uzyskać zgodę WSZYSTKICH mających udział w części wspólnej. 

 

W normalnym kraju byłaby prosta pilka. Wspólnota nałożyłaby karę i już. 

 

A w pl jest taki burdel jaki jest, bo wspólne, czyli "niczyje". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maroon napisał:

W normalnym kraju byłaby prosta pilka. Wspólnota nałożyłaby karę i już. 

Typowa wspólnota wie, że nakładając karę liczy się z "odwetem" madek, ich protestami i innymi takimi akcjami.

Co oznacza -> brak spokoju.

Oni chcą liczyć kasę i optymalizować koszty, a nie bawić się w rozwiązywanie problemów lokatorów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, lync said:

Typowa wspólnota wie, że nakładając karę liczy się z "odwetem" madek, ich protestami i innymi takimi akcjami.

Co oznacza -> brak spokoju.

Oni chcą liczyć kasę i optymalizować koszty, a nie bawić się w rozwiązywanie problemów lokatorów.

No tak, tylko że jak np. bachory uszkodziły elewację kopiąc gałę o ścianę, to koszty naprawy poszły z funduszu remontowego na który każdy sie zrzuca, a nie z kieszonki mamuni i tatunia. 

 

I tu jest problem. Jest wolna amerykanka, bo nie ma ŻADNYCH konsekwencji. 

 

Jak znajomy w Austrii rower na klatce zostawił, to 15 minut później przyszedł cieć i mówi od razu "nicht erlaubt". 

 

Za PRL wisiały takie mądre tabliczki na klatkach - "za szkody wyrządzone przez dzieci odpowiadają rodzice" i nikt się nie litował jak któryś gowniarz narozrabiał. Jak kiedyś zbiłem szybę na klatce, to starzy płacili, a mnie dupa bolała i miałem potem duży szacunek do szyb. 

 

Po prostu mechanizmy wychowawcze się rozsypały, a wychowanie "wszystko wolno", to prosta droga do patologii.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, maroon napisał:

Po prostu mechanizmy wychowawcze się rozsypały, a wychowanie "wszystko wolno", to prosta droga do patologii.

Gdybyś mógł nagrać video, dostarczyć na policję i byłaby z marszu jakaś kara administracyjna, albo lepiej: weryfikacja na miejscu (rozmowa z sąsiadami) i po potwierdzeniu problemu - odebranie praw do 500+ na 3 miesiące to szybko by ogarnęli.

 

Mechanizmy wychowawcze muszą mieć też oparcie w prawie. Dążymy zatem do anarchii....

 

...albo inwigilacji. Po czymś takim chętnie spojrzysz na kamery na klatkach schodowych, no nie?

Edytowane przez lync
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, maroon napisał:

Jak kiedyś zbiłem szybę na klatce, to starzy płacili, a mnie dupa bolała i miałem potem duży szacunek do szyb. 

 

W swojej szkolnej karierze rozjebałem 2 pisuary, 1 kibel i 2 szyby kamieniami.

 

Blizny mam do dziś, po ojcowskiej zadumie :D 

 

I dobrze.

 

Uczucie rozbijanej kamieniem szyby, czy pierdolnięcia o ziemię przymocowanego do ściany pisuaru, było jednak warte wszystkich, nawet najsurowszych konsekwencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy dajecie @maroon rady, ale każdy z Was w głębi serca czuje, że nasz bohater po ich zastosowaniu co najwyżej się zbłaźni lub co gorsza narobi sobie problemów prawnych.

Bo prawda jest taka, że rozwiązania tutaj nie ma.

Jedyną sensowną radę dał w tym temacie @Gościu, chociaż może faktycznie zabrzmiało to trochę jak słynne "nie stać Cię na mieszkanie? weź kredyt, zmień pracę".

Wszystko w życiu ma bowiem swoją cenę. Zawsze jest coś za coś.

Nie da się mieszkać w dużym mieście, a jednocześnie dojeżdżać do pracy bez korków (chyba, że będziemy wstawać o 4 rano, ale to znowu będzie się odbywało kosztem snu).

Zabawni są dla mnie ludzie, którzy na to narzekają, a tylko z takimi mam do czynienia we własnym otoczeniu. Przeszkadzają Ci korki w mieście -> znajdź pracę na wsi i wyprowadź się tam.

To tak jakby będąc w polskich górach marudzić, że nie można się tam wykąpać w morzu.

Mieszkając na osiedlu w skupisku ludzi zawsze natkniemy się na jednostki aspołeczne, które będą miały innych ludzi i ich potrzeby gdzieś. Takie jednostki są problemem na każdym osiedlu. A to pies będzie szczekał, a to sąsiad wiercił w ścianę, jeszcze inny będzie posuwał głośno swoją żonę, kolejny słuchał głośno muzyki.

To problem w dłuższej perspektywie nierozwiązywalny, chyba, że chce się rozwiązywać wszystko siłą, ale to też tylko do momentu, gdy trafimy na większego od nas kozaka, który ostatecznie obije nam ryja albo po prostu pójdzie ze skargą na policję, że sąsiad przemocowiec stosuje wobec niego groźby karalne.

Jeśli chce się mieć ciszę i spokój to szuka się miejsca zamieszkania z dala od ludzi - ale tu znowu tą "ceną" będą wyższe koszty utrzymania takiej zabawy i brak możliwości porozmawiania sobie z życzliwym sąsiadem.

Coś za coś. ZAWSZE. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, zychu napisał:

Ludzie, czy wy tak na serio? I to wg was rozwiąże jego problem?

 


Słuchaj, teksty o tym że siła fizyczna nie rozwiązuje żadnych problemów to największy mit jaki powstał.  Siła fizyczna zawsze rozwiązywała wszystkie problemy natury społecznej i zawsze będzie je rozwiązywać. Tak samo jak postura człowieka wzbudza respekt u innych osób płci męskiej i żeńskiej.  Ludzie z innym szacunkiem będą traktowali 30 letniego chłopaczka który waży 60 kg a 30 letniego gościa który waży 90 kg.  Gdyby szanowny jegomość z klatki schodowej trzy przez cztery strzelał do mnie cwaniackimi uśmieszkami gdybym grzecznie zwracał mu uwagę że nie mieszka w tej klatce sam, to gdybym go spotkał sam na sam w MIEJSCU gdzie nikt nie widzi (nie przed klatką schodową, nie na ulicy) ale np tuż po wejściu do klatki schodowej gdzie nie ma kamer i drzwi żeby ktoś mógł zobaczyć to przywitałbym go wtedy solidnym liściem na ryj.  Szansa na nagranie  zerowa - nie da się nosić cały czas dyktafonu i liczyć na to że ktoś Ciebie nagra, no chyba że taka sytuacja już się zdarzyła i sąsiad wie do czego OP jest zdolny. Świadkowie? jacy świadkowie? słowo przeciwko słowu - z tego problemów nie będzie.  Kiedyś Policjant wydziału kryminalnego gdy dowiedział się że moja siostra ma problem ze swoim mężem powiedział mi żebym go złapał sam na sam wieczorem w tunelku albo w ustronnym miejscu, strzelił w ryja pare razy na ogarnięcie i tyle. Więc go pytam "ok, zrobię tak, on to zgłosi na Policję i mnie zamkniecie" na co on "Mając jakie dowody? jego słowa? Ty mówisz tak, on mówi tak, świadków zero, tylko nie bij go tak żeby mu powybijać zęby czy złamać nos"   Nie wiem czy kiedykolwiek miałeś do czynienia z PATOLOGIĄ w bloku, wiesz jaka jest reakcja takich osób na to gdy zwrócisz im uwagę np że palą przez okno i dym wlatuje Ci do mieszkania? " Weź Ty kur*** spierdalaj typie, jestem u siebie ".  Z takimi ludźmi się nie rozmawia.   I tak, powtarzam i będę zawsze uważał że postura i siła fizyczna odpowiednio użyta rozwiązuje wszystkie problemy ale nie w stylu złapanie gościa jak wychodzi z biedronki z kondomami conamore i rozpyerdolenie mu łba o chodnik.

Edytowane przez mph25
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, Ramaja Awantura said:

to co on qrwa ma im kolana poprzetrącać? 

 

Jest to jakieś wyjście xD

 

15 hours ago, Ramaja Awantura said:

Dla mnie te pokolenie to się pieprzone zombie robi, ci kretyni nawet nie są uczeni patrzeć w lewo-prawo-lewo na pasach tylko idą jakby ich starzy sterowali z domu... 

 

No fakt. Nie raz się z tym spotykam, ale to nie tylko młode pokolenie. Ludzie chodzą na autopilocie. Niektórzy nie raczą nawet spojrzeć że coś za nimi jedzie, niektórzy celowo wychodzą przed samochód, niektórzy są jak głuchoniemi a do tego ślepi. Szok to mało powiedziane. Starych też to dotyczy. W tym przypadku nie ma wyjątków.

 

14 hours ago, maroon said:

To nie jest publiczne, tylko własność wspólna i jest to ciąg komunikacyjny, czyli służy do przemieszczania się pomiędzy lokalami i w takim zakresie każdy posiadający udział w tej części wspólnej uprawniony jest do korzystania. 

 

Jeśli byłeś już porozmawiać z sąsiadami (ale na spokojnie - nie od razu z roszczeniowym tonem tylko wyłożyć kawe na ławę ale spokojnie i rzeczowo) i brak reakcji to jedyne co ci pozostaje to ich w nocy wszystkich zaj*bać :D Żart.

 

Trzeba szukać innych rozwiązań. Możesz spróbować dzieciaki trochę nastraszyć, pogadać spokojnie z sąsiadami, zainwestować w stopery, albo o zgrozo dac sobie spokój z takimi pierdołami. Mi często sąsiad z dołu napierdala w grzejnik. Nie wiem po co nie wiem dlaczego. Mam to gdzieś. Denerwowanie się takimi pierdołami szczególnie w jakimś bloku gdzie żyje człowiek na człowieku - ja to bym sobie nerwy zszargał a i tak nic bym nie wskórał. Trzeba walczyć sprytnie, i wybierać bitwy które można wygrać zawsze i wszędzie. 

13 hours ago, lync said:

odebranie praw do 500+ na 3 miesiące to szybko by ogarnęli.

 

Tego to by do końca życia nie wybaczyli xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.