Skocz do zawartości

Talenty/predyspozycje/zdolności


Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, zuckerfrei napisał:

Są ludzie z predyspozycjami do czegoś... ale jak to odnaleźć? Mój ojcec był piłkarzem, trenerm, sędzią piłkarskim z umarkowanymi sukcesami na poziomie lokalnym, jak mówi kocham to, ale brak mi tego czegoś....a mimo to, robię co kocham i lubię.

No ok panie Cukier. Miał predyspozycje. Dlaczego jego sukcesy, jak piszesz, były umiarkowanie, a nie na poziomie Ligi Mistrzów? Talent? Czy wiele czynników niezależnych od niego? A gdyby bardzo chciał, starał się wkręcić w coraz wyższe kręgi znajomościowe tak by dojść tam gdzie już masz większy fejm. Wtedy nazwiesz to talentem czy ciężką pracą, zawziętością, nie poddawaniem się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Redbad napisał:

bardzo chciał, starał się wkręcić w coraz wyższe kręgi znajomościowe tak by dojść tam gdzie już masz większy fejm.

To po trupach czy nie? A może fajne spędzanie czasu? A może zrozumiał, że wyżej nie da rady i cieszył się tym co ma? Nie kupię Twojego widzenia tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Wielokropek napisał:

Marzyło jej się natomiast zrobić ze mnie matematyka -ambicje. Jako typowy przeciętniak przesiedziałam mnóstwo czasu nad matmą i faktycznie byłam jedną z lepszych, nigdy jednak nie tak dobra jak z polskiego

Czy sądzisz, że nie jako zrobiła z Ciebie "przedłużenie" samej siebie i tego, że sama może nie była dobra z matmy? Bo skąd akurat taka ambicja.

 

@zuckerfrei Przestać oszukiwać i ignorować tą czystą część Ciebie, która w dany sposób chce się wyrazić.

Zaręczam, że każdy z nas tak naprawdę wie jak chce się wyrazić w tym świecie ale zostaliśmy tak we większości oszukani, że ignorujemy nasze powołania (warto tutaj zrobić retrospekcję swojego życia, bo mogliście mieć podobnie wmawiane jak ja, że i tak nic nie osiągnięcie itp, przez co wasze naturalne umiejętności mogą być zablokowane i wasze "prawdzie ja z talentami" czeka na reaktywację was samych w sobie.

Ostatnio widziałem jakąś totalnie nie przydatną rzecz, na jakimś filmiku z YT, gdzie babka coś specyficznego robiła. Naprawdę nie pamiętam co to było ale właśnie wtedy mnie naszła taka myśl a było to z tydzień temu, że ta dziewczyna naprawdę ma talent w tym co robi, było to jakieś głupstwo ale te głupstwo to był dar, dawał uśmiech innym i fajnie wyglądało, plus te jej opanowanie w tym co robi było świetne no i miała ogromną ilość wyświetleń, rozpoznawalność i kapuchę za te "coś".

 

Generalnie, każdy ma z nas swoje powołanie, talenty, predyspozycje - trudność polega w tym by je dostrzec, zaakceptować, rozwijać i bawić się tym. Możecie mieć talent w piłce i nigdy nie zostać zawodowym piłkarzem ale zawsze można pograć z innymi na podwórku i rozkoszować się samą grą i tym, że tak świetnie działacie na boisku. Możecie jak na przykład Vincent Van Gogh być okrzykniętym wariatem, wasze dzieła przez dzisiejszych będą określane jako szajs a za 100 lat, Marian z Bydgoszczy stwierdzi, że byliście absolutnie wybitnym geniuszem w tym co robiliście i tym samym wasz talent wzbogaci świat. Więc twórzcie, odrywajcie siebie i wasze naturalne predyspozycje. Jest taki świetny obrazek jak wężowi, żyrafie innym zwierzętom karzą wejść na drzewo ale przecież nie, każdy z nich na nie wejdzie bo ma inne "Talenty, predyspozycje czy zdolności", też wypada zbadać czy "wasza droga" została wam zafundowana a priori (z góry) czy może jest waszym świadomym wyborem.

Nie forsujcie danej dziedziny jak nie jest wasza tylko szukajcie w sobie zdolności, pozwalajcie waszej dziecięcej ciekawości na nowo się rozwijać, te predyspozycje one gdzieś tam są i na was czekają i na moment, kiedy po nie sięgniecie. By to zrobić jednak trzeba być ze sobą szczerym i zadać sobie pomocnicze pytania jak np co chciałem/chciałam w dzieciństwie robić a mi zabroniono. 

 

W rozmowach z bogiem było takie fajne zdanie gdzie mniej więcej pytający zadał je Bogu i ja je trochę sparafrazuję:

- Jak odnaleźć w sobie talent Boże czy specjalne zdolności? 

Bóg: Spraw aby drugi je w sobie znalazł. To daje poczucie jakbyś już je miał/miała w sobie co tworzy pewne bogactwo w Tobie i poczucie, że już masz te zdolności.

A więc spróbujcie pomóc innym je odnaleźć a może i sami odnajdziecie to czego szukacie.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba żadnych. :D

Jedyne, co mi ostatnio dobrze wychodzi to jazda konna. 

Niektórzy twierdzą, że mam predyspozycje do zapanowania nad koniem. Są zwykle mi posłuszne. 

Łączy się to z moją miłością do tych zwierząt.

Powodują u mnie niepohamowane poczucie szczęścia. Uwielbiam je pielęgnować, karmić, skoki. No , ja po prostu uwielbiam je czuć pod sobą. Taką ciepłą, dużą potęgę zwierzęcia, które jest ci uległe, a jednak dzikie. Ufa ci na tyle, żeby się ciebie słuchać. Kocham te mądre wpatrzone we mnie oczy. Nie potrafię tego nawet opisać. Dla mnie konie są niesamowite. 

A jeżdżę od dziecka. Pierwszy raz rodzice posadzili mnie na koniu, gdy miałam 5 lat. 😛

Ostatnio w końcu udało mi się wziąć konia w dzierżawę, więc jeżdżę minimum trzy razy w tygodniu. Zależy od mojego czasu. 

Kiedy byłam młodsza, to brałam również udział w zawodach. 

Kilka wywrotek zaliczyłam. Raz miałam złamaną rękę, ale nigdy mnie to nie powstrzymało przed jazdą. Wsiadałam nawet na konia z ręką w gipsie. 

 

 

Zawsze też uwielbiałam się zajmować zwierzętami. 

Gdy w końcu wybuduję swój wymarzony dom, to może uda mi się stadninie założyć. Takie moje małe marzenie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Dassler89 napisał:

Predyspozycje to łatwość w uczeniu się czegoś. Możemy dyskutować czy ta łatwość wynika z jakiś ukierunkowane z dzieciństwa, z genów, z przypadku czy innych czynników losowych lub nielosowych.

Nie każdy, choćby spędził sryliard godzin na nauce i ćwiczeniach, będzie śpiewać, głos to coś co dostajesz w genach. Pomijam dzisiejszą muzykę, bo większość jest tuningowana elektronicznie.

 

Ja, choćbym nie wiem ile ćwiczyła, nigdy nie będę gimnastyczką,bo nie jestem elastyczna, jestem karłem z krotkimi nogami. Tak po prostu mnie stworzyła natura. 

 

Stawiam więc że talent - predyspozycje to jakieś 50% sukcesu, 20% ciężka praca, a kolejne 30% łut szczęścia 🤔

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zdolności manualne, artystyczne ale do tego też jest potrzebna wrażliwość i dusza artysty. Nie wystarczy sam trening.

Mam predyspozycje do tańca, umiem twerkować i robić fale brzucha w każdą stronę ale nie wiem jaka jest tego przyczyna. :D

Jestem słuchowcem i mówię od tyłu. Wszystko mogę mówić od tyłu ale też nie wiem skąd tak mam. :D

Dobrze gotuję i piekę ale to zdolność wyuczona.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, SzatanKrieger napisał:
15 godzin temu, Wielokropek napisał:

Marzyło jej się natomiast zrobić ze mnie matematyka -ambicje. Jako typowy przeciętniak przesiedziałam mnóstwo czasu nad matmą i faktycznie byłam jedną z lepszych, nigdy jednak nie tak dobra jak z polskiego

Czy sądzisz, że nie jako zrobiła z Ciebie "przedłużenie" samej siebie i tego, że sama może nie była dobra z matmy? Bo skąd akurat taka ambicja.

99,9 % rodziców traktuje swoje dzieci jako przedłużenie siebie, co jest na dobrą sprawę całkiem logiczne i głupie zarazem ;) Niemniej, nie sądzę by to był główny powód dla którego powzięła takie a nie inne decyzje wobec swoich dzieci. Co jest ważne moja mama nie jest "głupia" z matmy; jest przeciętna, rozumiesz? Przeciętny, dobry uczeń to w skali ocen szkolnych wg mojej mamy (i mnie również) uczeń czwórkowy. Innym słowy jestem, podobnie jak ona dobra z matmy i bardzo dobra z polskiego. Powody są czysto pragmatyczne i wynikają z rynku pracy. Więcej zarobisz jako przeciętny ścisłowiec niż bardzo dobry humanista.

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie mam do czynienia z osobami śpiewającymi. Chętnie z takimi osobami spędziłabym ileś dziesiąt godzin, by poznać ich patrzenie na wokal. 
Dzisiaj patrzę na dokumenty o Whitney : 


Nawet nie wiedziałam, że ciąża tak wpłynęła na wokal Whitney. Kiedyś oglądałam dokument o Beyonce, gdy nagrywała "4" w ciąży z Blue, nie dociągała do wielu partii wokalnych. Wyobrażam sobie, że przepona ciężarnej nie dygnie dwóch zapotrzebowań na wentylację. Ciąża zmienia organizm kobiety. 

Czy ktoś z Was przechodził psychotesty predyspozycji zawodowych?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lina ok, zgoda... Wybitna jednostka w danej dziedzinie nie będziesz... Zgoda... Ale ćwicząc śpiew (trzymając się Twojego przykładu) osiągniesz jakiś tam poziom wyższy od zwykłego zjadacza chleba. 

 

Czy poziom ten będzie taki, że będziesz w stanie się z tego utrzymać? Pewnie nie ale związane jest to z mega wysokim progiem wejścia do branży muzyczno rozrywkowej (ten próg w dobie neta YT i innych i tak jest dużo niższy niż kiedyś).

 

Po za tym, pisząc swoje słowa nie miałem na myśli zawodów artystycznych (nie pomyślałem o tym), miałem na myśli zawody i zajęcia techniczne. Każdy jest w stanie nauczyć się matematyki, fizyki. Każdy uważam jest w stanie zrobić technika z zawodów technicznych a potem być fachowcem w branży. Oczywiście jeden włoży w to więcej pracy a inny mniej. Czy każdy może być inżynierem? Myślę, że też tylko odpowiednio więcej pracy trzeba w to włożyć i jeden zrobi to łatwo a inny będzie musiał poświęcić dużo więcej czasu. Nie każdy chce, nie każdy ma czas, nie każdy jest tym zainteresowany...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dassler89
też byłam podobnego zdania... ale dam przykład niby głupiego zawodu - stylistka paznokci. Jeszcze dwa lata temu patrzyłam na ten zawód jak na nic rozwojowego - przychodzą baby, robisz im paznokcie, bierzesz kasę i nara. 
Przy mojej łuszczycy obserwuję moje paznokcie (oby łuszczyca nie weszła mi w tę część ciała). 
Zakumplowałam się z jedną dziewczyną, która robi paznokcie, ma swój gabinet. To u niej zaczęłam robić sobie paznokcie. Moje grabie już inaczej wyglądają (wiesz, łapy jak u zwykłej dziołchy ze wsi). Niby paznokcie, a zmieniają wygląd dłoni. Do tego ona obserwuje moje paznokcie, czy nie ma żadnych zmian łuszczycowych. Wystarczyło, że nie byłam u niej dwa razy (polazłam do konkurencji) - wynik taki, że mam tak zjechaną płytkę paznokciową, że paznokcie mam jak papier toaletowy... 
Moja kosmetyczka ma taki talent do wzorków, że większość moich klientek mnie kojarzy "Gosia od fajnych paznokci". Owej kosmetyczce robię reklamę, przy okazji sama się bardzo dowartościowuję. 
Dziewczyna znalazła się we fajnym miejscu w życiu - ma gabinet wydzielony w domu, ma córeczkę. Ta kosmetyczka będzie teraz robić uprawnienia na szkoleniowca. Nawet myślałyśmy, by jeździć na jakieś mistrzostwa/pokazy stylizacji paznokci (ja jako modelka), no niestety - moje dłonie nie spełniają norm modelki. :( 
Tak czy siak mega kibicuję mojej kosmetyczce rozwoju, bo... wizyty u niej na paznokciach są dla mnie naprawdę odprężeniem. Obie mamy taki sam gust muzyczny (ktoś będzie uważał, że mamy brak gustu muzycznego), ale fajnie sobie siedzieć na paznokciach przy muzyce techno. :D 

Będąc u konkurencji na paznokciach - nie to samo. Nie analizuję teraz nawet podejścia do klienta, co technikę. Jedna z kosmetyczek powiedziała mi wprost, że ona nie będzie robić wzorków na paznokciach, bo to tandeta, więc ona kasy w szkolenia nie będzie wywalać... 

Dlatego - nawet głupia stylizacja paznokci może być przejawem talentu!

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź @Wielokropek u mnie na odwrót było jeśli chodzi właśnie o ojca, w moją naukę miał 0,01% wpływ bo raz chyba wziął jakąś książkę spojrzał na nią i odstawił, może miał większy ale nie pamiętam.

1 godzinę temu, maggienovak napisał:

Dlatego - nawet głupia stylizacja paznokci może być przejawem talentu!

Tak, talentem, predyspozycją może być naprawdę wszystko, chociażby small talk/mała rozmowa jest dla mnie tego przejawem. Zazdroszczę ludziom, że potrafią gadać o takich najprostszych rzeczach i to nawet ciężkie godziny. Generalnie to jest na przykład problem dla mnie i nie mam predyspozycji do takich rozmów a więc nie jako "zazdroszczę" takiej prozaicznej sprawy jak normalna rozmowa między dwójką ludzi, a przynajmniej ten początek i rozmowy o tym, że jak jest zimno to chce się sikać, czy że wczoraj była promocja w Lidlu na dżem o złotówkę taniej i warto specjalnie jechać te 50 kilometrów po ten dżem.

Podziwiam taką wymianę zdań jak to się mówi o "dupie Maryni?", zawsze polegam przy tym. Dla mnie to talent i forma geniuszu, że jeden człowiek z drugim mogą ze zainteresowaniem wymieniać się takimi sprawami.

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger
Pitolenie o dupie Maryni bierze się najczęściej :
- z nudy;
- osobnik narracyjny najczęściej ma nadmiar wolnego czasu;
- szybko się "zapala", łatwiejszy jest do zmanipulowania;
- osobnik narracyjny najprawdopodniej ma osobowość na pograniczu choleryka

P,S, co wiesz na temat neurotyczności? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszkę zboczymy z tematu ale dobrze trochę opiszę @maggienovak

13 minut temu, maggienovak napisał:

P,S, co wiesz na temat neurotyczności? 

Mogę Ci tylko napomknąć o sobie, bo nie jestem psychologiem droga Maggie, można by powiedzieć, że miałem objawy neurotyczności ale nigdy nie byłem diagnozowany. Miałem silne lęki na tle nerwowym, nerwicę - moje nadnercza były w stanie totalnego wycieńczenia - więc jeśli pytasz, to ja strikte mogę mówić tylko o swoim doświadczeniu ale nie wiem czy to podchodzi pod neurotyzm bo nie jestem specjalistą. Miałem ogromne poczucie wstydu, poczucie bycia nie wystarczającym, zaburzenia paniczne i całą śmietankę tzw niskich stanów wibracyjnych, by przeżyć w nie sprzyjającym środowisku mój typ staje się tzw sługą otoczenia, czymś w rodzaju nice guya - jest to mechanizm obronny by przeżyć we wrogim środowisku. Zresztą powiem wprost, mam/miałem wszelkie objawy bycia wychowanego przez narcyzów i musiałem na nowo nauczyć się jak być dla siebie rodzicem. 

Generalnie reprezentuje przeciwieństwo wychowania @Wielokropek (wybacz, że posłużę się Twoim przykładem) ona miała z tego co piszę bardzo ambitną rodzinę, inteligentów, u mnie było przeciwieństwo tego, czyli coś na zasadzie im gorzej tym lepiej. U niej nacisk na wyniki u mnie był nacisk byle by zdać i miałem mówione, że i tak do niczego się nie nadaje (w dużym skrócie). Więc, można by powiedzieć że ona była postawiona na podium jako wzór ambicji, zdolna/uzdolniona ale stanie na podium i bycie numer uno, jest niezwykle męczące i wymaga ogromnej pracy o czym skromnie nie wspomniała. U mnie było na odwrót, na mnie podium "postawiono" czy może raczej powinienem powiedzieć "ciężar podium". Innymi słowy robiłem za podłogę dla podium :D 

 

Przeciwieństwem neurotyzmu jest ponoć stabilność emocjonalna i faktycznie udało mi się ten stan przejawić co jest niezłym osiągnieciem biorąc pod uwagę mój typ osobowości (najbardziej emocjonalny, ze wszystkich), zaś fakt faktem miałem objawy neurotyczności ale nigdy o tym głośno nie mówiłem i ja tego nigdy tak nie nazywałem. 

20 minut temu, maggienovak napisał:

Pitolenie o dupie Maryni bierze się najczęściej :

To znaczy mi nie chodzi o pitolenie nawet tylko rozmowę o byle czym, ja tak nie potrafię za bardzo - od razu chcę przejść do tego co w kimś głębiej siedzi, do tego co ktoś stara się ukryć, jakoś instynktownie wtedy bardziej widzę faktyczny obraz człowieka a nie jego maskę, a mi zależy na widzeniu kogoś takim jakim jest a nie kłamstwie, które mi przedstawia - stąd też może te rozmówki o byle czym są takim trochę szumem i ciężkim tematem dla mnie. Serio podziwiam ludzi, że tak potrafią klekotać. 

 

Zresztą @maggienovak, studiujesz psychologię - poddam się i opowiem Ci co będziesz chciała jeśli będzie Cię to interesować, gdy w końcu jeszcze kilka spraw ze sobą ogarnę, będziesz chciała to opiszesz to.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

Generalnie reprezentuje przeciwieństwo wychowania @Wielokropek (wybacz, że posłużę się Twoim przykładem) ona miała z tego co piszę bardzo ambitną rodzinę, inteligentów, u mnie było przeciwieństwo tego, czyli coś na zasadzie im gorzej tym lepiej

Ambitną rodzinę mam na pewno od strony matki- tylko, że inteligentami bym ich nie nazwała, oni raczej "strugają inteligentów". 

Mózg mi we łbie staje, jak pomyślę jakie mniemanie oni mają na swój temat.

Nic nie wspominałam o stosunku mojego ojca do nauki. On z kolei upatruje w niej źródła wszelkiego zła na tej planecie i odkąd pamiętam, zawsze czułam, że mój ojciec najchętniej widziałby mnie na kasie w przysłowiowym spożywczaku. Mimo całej sympatii i miłości w Jego stronę, jest to jedna z kości niezgody między nami. :) Nie przeszkadzało mu to oczywiście wykorzystywać moich ambicji do nauki kiedy było mu to wygodne; z resztą mama czyniła podobnie do czego oczywiście oboje dzisiaj się nie przyznają :) 

Spokojnie, moi rodzice mają dużo dobrych cech, wiem o tym. Nie mam idealnej rodziny, sama też do ideałów nie należę. ;) 

Edytowane przez Wielokropek
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Wielokropek napisał:

Mózg mi we łbie staje, jak pomyślę jakie mniemanie oni mają na swój temat

Te zdanie mnie rozśmieszyło 😁🤸

13 minut temu, Wielokropek napisał:

Nic nie wspominałam o stosunku mojego ojca do nauki. On z kolei upatruje w niej źródła wszelkiego zła na tej planecie

Tego nie rozumiem, bo mój z kolei podobnie jest pogardliwy do "jajo głowych". U mnie może nie upatruje pogardy do samej nauki ale do ludzi tzw "biura". Zresztą osobiście nie rozumiem, przecież nauka jest wspaniała, dzięki niej w ogóle możemy zaśmiecać net, naszymi wywodami. 

No cóż nic nie poradzimy lecz tutaj mamy podobnie również:

13 minut temu, Wielokropek napisał:

że mój ojciec najchętniej widziałby mnie na kasie w przysłowiowym spożywczaku

Skąd ja to znam.

13 minut temu, Wielokropek napisał:

Mimo całej sympatii i miłości w Jego stronę, jest to jedna z kości niezgody między nami. :) 

I dobrze, stawiaj na swoje. To Twoje życie i Twoje wybory, a Tato nie ma wyboru i tak będzie musiał zaakceptować to co postanowisz. Miejmy nadzieję, że kość niezgody się rozpuści.

W ogóle praca przy kasie jest w mojej ocenie mega ciężka (ja na bank bym prędzej czy później się rąbnał i źle wydal siano) nie na moją głowę taka praca, za dużo cyferek i mówienia do widzenia i dzień dobry.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SzatanKrieger napisał:
25 minut temu, Wielokropek napisał:

Mózg mi we łbie staje, jak pomyślę jakie mniemanie oni mają na swój temat

Te zdanie mnie rozśmieszyło 😁🤸

Mówiłam przecież, że mam jako takie zdolności językowe ;) Swoją drogą, tego spektaklu się inaczej nie da opisać, serio. To tacy nobliści bez Nobli ;) 

12 minut temu, SzatanKrieger napisał:

W ogóle praca przy kasie jest w mojej ocenie mega ciężka (ja na bank bym prędzej czy później się rąbnał i źle wydal siano) nie na moją głowę taka praca, za dużo cyferek i mówienia do widzenia i dzień dobry.

Żadna praca nie hańbi, ale każda męczy :D 

 

Tyle z mojej strony z offtopu :) 

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.03.2021 o 22:14, Iceman84PL napisał:

Mój talent hmm po mistrzowsku opanowałem doprowadzanie kobiet i wszelkiej maści pasożytów ludzkich do białej gorączki

 

To największy mój talent :D

 

11 godzin temu, JudgeMe napisał:

dobrze wychodzi to jazda konna

 

11 godzin temu, JudgeMe napisał:

mam predyspozycje do zapanowania nad koniem

 

Ciekawe, ciekawe... :lol:

Edytowane przez smerf
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, smerf napisał:

Ciekawe, ciekawe...

Też zastanawiałem się, czy ta historia nie ma drugiego dna. Zwłaszcza po stwierdzeniu:

 

11 godzin temu, JudgeMe napisał:

ja po prostu uwielbiam je czuć pod sobą. Taką ciepłą, dużą potęgę zwierzęcia, które jest ci uległe, a jednak dzikie

Czy to alegoria faceta?:D

 

11 godzin temu, JudgeMe napisał:

Ostatnio w końcu udało mi się wziąć konia w dzierżawę, więc jeżdżę minimum trzy razy w tygodniu. Zależy od mojego czasu. 

Alegoria małżeństwa z ów facetem?:D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.03.2021 o 20:28, maggienovak napisał:

Talent? języków obcych. 
Poliglotów (których znam) łączą poniższe cechy: 
- dzieciństwo, w którym byli obecni rodzice, którzy to okazywali uczucia (wspólne zabawy, przytulanie), rodzice uczyli ich podstawowych czynności dnia codziennego poprzez zabawę;
- bardzo dobry słuch;
- dla ich mózgu język jest w obrazach... Muszę wyjaśnić Wam ten odbiór. Opisują naukę języka obcego jak obrazki, symbole, szybkie historyjki, które odtwarzają z automatyzmu; 
- nie tworzą rodzin (jak już, są w wieloletnim związku)
To są moje subiektywne obserwacje, którymi się dzielę.

Dobre i szybkie uczenie się języka jest możliwe dzięki metodom mnemotechnicznym.

One z kolei opierają się często na emocjach, synestezji, myśleniu obrazami (a przynajmniej kojarzeniu słów przez obrazy).

 

Jeszcze trochę i dopadnie mnie myśl, że dzieci, które miały odpowiednio pozytywną formę emocji i uczuć przekazanych przez rodziców stają są bardziej humanistami (i za tym idą predyspozycje do nauki języków), natomiast osoby dotknięte dysfunkcjami w strefie emocji/uczuć stają się ścisłowcami.

Może zrobisz ankietę w tym zakresie na forum? 🤔

 

W dniu 13.03.2021 o 19:41, Redbad napisał:

Ooo świetny temat.

Otóż to! Skłania do refleksji bez jakiegoś negatywnego zabarwienia. Sztuka dedukcji ;) 

 

W dniu 13.03.2021 o 18:53, maggienovak napisał:

Czym wg Was jest talent - predyspozycje - zdolności?

Moim zdaniem predyspozycje jest jak kanał / ścieżka / koleina, która ułatwia realizację/naukę zdolności. Można go sobie wykopać lub też dostać wstępnie ukształtowany.

Osoby, które w tym zakresie wykazują ponadprzeciętne umiejętności/dokonania z reguły dostają etykietkę talentu. Ta etykietka może oznaczać, że u nich zdolności działają w trybie "flow" - jest to płynna realizacja (a przynajmniej płynna z punktu widzenia obserwatora), prawdopodobnie na wyższej wibracji (więcej pozytywnych wzmocnień). Osoby o mniejszych zdolnościach zapewne potrafią "obijać" się w ramach tej koleiny lub z niej wypadać.

Osoby z talentem wydają się gładko podążać ścieżką (flow).

Mnie kiedyś obdarzano taką etykietką (że mam do czegoś talent), choć faktycznym powodem tego było obsesyjne działanie w ramach konkretnej dziedziny, które wykształciło z czasem tryb flow/pasji dla tego zachowania. Działanie było niejako ucieczką od problemów. Tak - jestem ścisłowcem i oceniam to z takiego analitycznego punktu widzenia.

Wiem jednak, że trudno to oceniać tylko z tej perspektywy. Ocena "płynności" zawsze następuje z jakiegoś punktu widzenia i dla jednych będzie to talent, dla innych nie.

 

Warto jednak pamiętać, że "talent" bywa niezauważalny i jest odczuciem subiektywnym. Wg niektórych teorii, podczas inkarnacji dostajemy pewne predyspozycje (a w zasadzie nasza konstytucja psychiczna jest tak ukształtowana, abyśmy byli dostrojeni do pewnych predyspozycji). To czy rozwiniemy je w talent, zależy od nas, środowiska, sprzyjających sytuacji. Tak myślę - a jak jest w istocie to już nie wiadomo :P

 

W dniu 13.03.2021 o 21:38, slusa napisał:

najlepsze co można zrobić jeżeli ktoś chce żeby dziecko zostało mistrzem w danej dziedzinie powinno się zaczynać od zabawy z tą dziedziną związaną 

Można to podsumować tak, że talent ma szansę zaistnieć jeśli będzie więcej pozytywnych, niż negatywnych wzmocnień bodźca.

 

14 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Nie forsujcie danej dziedziny jak nie jest wasza tylko szukajcie w sobie zdolności, pozwalajcie waszej dziecięcej ciekawości na nowo się rozwijać, te predyspozycje one gdzieś tam są i na was czekają i na moment, kiedy po nie sięgniecie. By to zrobić jednak trzeba być ze sobą szczerym i zadać sobie pomocnicze pytania jak np co chciałem/chciałam w dzieciństwie robić a mi zabroniono. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, maggienovak napisał:

Jedna z kosmetyczek powiedziała mi wprost, że ona nie będzie robić wzorków na paznokciach, bo to tandeta, więc ona kasy w szkolenia nie będzie wywalać... 

No bo te wzorki to jest tandeta, rozumiem jak dziewczynki z podstawówki to jara, ale to jest z mojej perspektywy cringe i mało eleganckie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Wielokropek napisał:

Mówiłam przecież, że mam jako takie zdolności językowe ;)

Moim zdaniem Twoje zdolności językowe są dużo bardziej rozwinięte niż opisujesz ale niech Ci będzie "przeciętne zdolności" :P 

8 godzin temu, Wielokropek napisał:

Swoją drogą, tego spektaklu się inaczej nie da opisać, serio. To tacy nobliści bez Nobli ;)

Rozumiem, ten typ u mnie to raczej jest na zasadzie "wszystko wiem, choć nie przyznam się, szczególnie przed innymi, że głewno wiem" typ.

8 godzin temu, Wielokropek napisał:

Żadna praca nie hańbi, ale każda męczy :D 

 

Dobre :D 

8 godzin temu, Wielokropek napisał:

Tyle z mojej strony z offtopu :) 

Z mojej również.

 

Ja jedynie jeszcze zachęcam do zagłębiania się w siebie i szukania własnych hobby, talentów, predyspozycji. Każdy coś ma, warto zapytać się jak macie przyjaciół, męża, kochanka (kogoś zaufanego) jakie on w was widzi talenty czy zdolności.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Dassler89 napisał:

Też zastanawiałem się, czy ta historia nie ma drugiego dna. Zwłaszcza po stwierdzeniu:

 

Czy to alegoria faceta?:D

 

Alegoria małżeństwa z ów facetem?:D

 

Niee. :)

Z kolei muszę się przyznać, że każdy się ze mną boi jeździć autem. Absolutnie nie wiem czemu. Twierdzą, że jadę jak szalona, zbyt impulsywnie. Gdy ktoś jest palaczem, to potrafi spalić przy mnie całą paczkę... 

Kiedy mój brat zwracał mi na to wciąż uwagę, to wysadziłam go na poboczu, wygrzebałam 5 zł z torebki na autobus i kazałam mu wysiadać. Od tamtego czasu nikt nie śmie.

Do tego talentu podobno nie mam. 

To była też taka cicha uwaga ze strony mojego chłopaka, żebym już na stałe przerzuciła się na konie albo na rower.

Chyba nigdy nie wybaczyłby mi , gdybym mu rozwaliła jego piękny samochód.

Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, to ja powiedziałam, że chętnie pokieruję skoro on jest taki zmęczony podróżą. Zgodził się, ale jeszcze nie wiedział na co się pisze. Potem żałował. Za to przez całe nasze późniejsze spotkanie był bardzo pobudzony. :D

 

Edytowane przez JudgeMe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti spoko ;)

Dla mnie to też było "zwykłym machnięciem pędzelka jak w szkółce". Na tak małej powierzchnii odwzorować cokolwiek (na paznokciu) to majstersztyk. 

 

@lync

Jeśli nie inronizujesz - to dałeś mi świetny pomysł na analizę psychologiczną, 

ba, wręcz na badanie! Mało prwadopodobne, aby "ścisłowcy" brali się z "chłodnego, surowego" domu, ale kto wie. ;) Tylko potrzebuję sprecyzować problem badawczy. Jak on powinien brzmieć? 

 

Wplatujesz często wątki dot."metafizki","duchowości","energii ezoterycznej". Skąd u Ciebie zainteresowanie taką dziedziną? 

Jak definiujesz "energię"? 

 

@SzatanKrieger

Zgadzasz się, abym na forum wypytywała Ciebie o wszystko co potencjalnie może dot.Twojej osoby (a w szczególności o Twoje emocje, predyspozycje, dom rodzinny)? 

Jesteś już wieloletnim forumowiczem, świadom wielu, wielu spraw. Myślę, że analiza Twojej psychiki może być dla forumowiczów ciekawym punktem odniesienia. ;)

Edytowane przez maggienovak
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.