Skocz do zawartości

Niech ktoś mi wytłumaczy co do cholery się dzieję na rynku mieszkaniowym? Ceny oraz dostępność - wtf


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

@Januszek852 W ogromnej ilości miejsc dookoła wawy jeździ komunikacja lokalna. Albo bezpośrednio do metra albo do najbliższej stacji PKP/SKM. Oczywiście nie jest to autobus co 15 minut tylko raz na godzinę, czy dwie, ale jest to alternatywa jak ktoś nie chce samochodem. Inna opcja to samochód P&R i SKM. Ja tak robię jak muszę być w Centrum i dojazd zabiera mi średnio 35-40 minut. Ale to już oczywiście co kto lubi.

 

Wadą bardziej otwartej okolicy jest zazwyczaj większy ruch samochodów. Kuriozalnie jeździ też więcej kretynów, co potrafią docisnąć, bo na bocznej uliczce Policji raczej nie uświadczysz. 

 

Coś za coś. 😁 Za to nie ma klaustrofobii i można w lewo i można w prawo. 😁 Mieszkając parę lat na osiedlu z jedną jedyną wyjazdową ulicą poniekąd doceniam wolność wyboru kierunku. 😁

 

A propos ceny domów. Miałem ze 4 przypadki, gdy ludzie się po prostu zatrzymywali i pytali czy czasem nie do sprzedania. 

 

"Ale to jeszcze niedokończone, całe poddasze do zrobienia..." 

"Nie szkodzi, za ile by pan chciał sprzedać?" 

 

Także coś w tym jest. Ekstremalnie ciężko znaleźć teraz sensowną działkę do 35-40km od Centrum w sensownych pieniądzach. 

2 hours ago, LSD said:

 powierzchni niemal 300m2 

I tu jest problem. Bo 300m2 to nie tylko kubatura do ogrzania, ale też sprzątanie i koszty odświeżania i remontów. Domek 80-100 m2 w najlepszym razie obrobisz samodzielnie, a w najgorszym będzie cię kosztować 3x mniej niż 300m2.

 

Jest taki pogląd, że dom powinien być wielki, ale dla mnie to bzdura, typowa polska gigantomania pokaż się a zastaw ORAZ wpływ myszek, które chcą "duża doma". 😁

 

A potem jest problem, zwłaszcza z domami 10+ lat w typie "dworkowym". 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Januszek852 napisał:

Najgorzej jest w komuszych spółdzielniach, jak u moich rodziców. Wciąż nie rozumiem, czemu 2 osoby w 38 m^2 płacą ok. 600 zł miesięcznie, podczas gdy administracja nawet nie ociepliła bloku... 😅

 

Dlatego, że mieszkają w mieście.

Dlatego, że jak rozwali się dach w bloku to oni nie będą musieli się w ogóle tym przejmować bo spółdzielnia naprawi temat.

Jak masz dom i awarię czegokolwiek (nawet raz na 10 lat) to płacisz jak za zboże.

Dlatego, że w czynszu mają już podatek od nieruchomości, Ty płacisz za dom oddzielnie

Dlatego, że w czynszu mają już śmieci, wodę, ogrzewanie, energię elektryczną budynku, remontowe i wszystko pozostałe.

Nie muszą się niczym przejmować, jak wyjdą z bloku to nie są gdzieś 500m za polem tylko w cywilizacji (tak zakładam) :)

 

2 godziny temu, Januszek852 napisał:

Dla odmiany wspólnoty mieszkaniowe mają często uczciwe stawki, np. 300-400zł za takie mieszkanie.

 

Wiesz dlaczego we wspólnotach czynsze są niższe niż we spółdzielniach mieszkaniowych?

Bo zarządy wspólnot bardzo często dają niskie zaliczki na wodę i ogrzewanie w czynszu. Znajomy płaci w zimę 500 zł czynszu (wspólnota) a ja płacę 600-700 (spółdzielnia). Tylko, że on ma dopłatę do ogrzewania 900 złotych (przy zimnym praktycznie mieszkaniu) a ja do dopłaty teraz będę miał za cały okres grzewczy ok. +/- 100 złotych (przy full grzejnikach).

Podobne metraże.

 

W innych przypadkach widzę identyczna sytuację.

 

P.S. od dużych mrozów pieprzła mi uszczelka pod dachem i zasyfiło mi pół pokoju w środku.

Spółdzielnia przyjechała, gościu wszedł na dach, wszystko naprawił i wymienił, dostałem odszkodowanie z górką.

Gdybym miał dom i coś takiego by się stało to nie wiem ile musiałbym za to zapłacić.

 

31 minut temu, maroon napisał:

Także coś w tym jest. Ekstremalnie ciężko znaleźć teraz sensowną działkę do 35-40km od Centrum w sensownych pieniądzach. 

 

Od swojego mieszkania do centrum miasta mam 5km i uważam, że to już trochę pod zadupie podchodzi a mieszkańcy domków piszą na zasadzie:

,,stary mam zajebistą działkę pod dom, jedyne 40km od centrum".

 

Przecieram oczy normalnie bo nie wierzę w to co czytam :D

 

Właściciele domków chełpią się tym, że nie mieszkają w miejskich kurnikach ale kurwa każdy z nich dokładnie analizuje ile będzie miał km od swojego domu do centrum tych kurników. :lol:

 

2 godziny temu, Januszek852 napisał:

ale tam nie ma ulicy, nie ma latarni, sklepów brak, jest tylko las do którego doprowadzono prąd. Jest w miarę tanio i pięknie za to, ale zimą bym musiał kobitę z pracy eksortować codziennie, albo bulić za dwa samochody... 😕

 

Znajomy podobny ma system.

Cieszy się, że mieszkając w domu zaoszczędzi kilka stów na czynszu ale nie widzi tego, że prawie kafel miesięcznie pójdzie na paliwo do dwóch aut.

 

Na zakończenie:

 

Naprawdę chyba każdy z nas żyje w innych uniwersach :D Ale to dobrze, bo fajnie patrzeć na perspektywę innych osób.

Edytowane przez Tomek9494
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomek9494 Ale co ty chcesz żeby w Centrum miasta domki jednorodzinne stały? 😁 Owszem bywa, że stoją, ale wiesz ile taka przyjemność kosztuje?

 

Jakieś tezy z dupy. Boisz się odległości to mieszkasz w Centrum, proste. Z wszystkimi tego wadami i zaletami. 

 

Przyjmij też do wiadomości, że nie każdego jara "big city life" i miliard ludzi na metr kwadratowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, maroon napisał:

Jakieś tezy z dupy. Boisz się odległości to mieszkasz w Centrum, proste. Z wszystkimi tego wadami i zaletami.

 

Chodziło mi o to, że mieszkańcy domków traktują miasta jak niczym jakieś malarie, jakieś klitki, kurniki dla chowu klatkowego Polaków.

Jak to można żyć w komuszym mieszkaniu za Gomułki, które jest zarządzane przez Spółdzielnie?

 

Ale każdy, kurwa każdy właściciel domku dokładnie oblicza ilość km od siebie do centrum tych złych śmierdzących miast.

 

Nie lubię ciastek ale sprawdzę czy nie będę miał za daleko do piekarni.

 

Takie uciekanie od big city life i jednoczesne obliczanie, czy aby jednak nie za daleko będzie mieszkał od tego big city life :D bo jak za daleko no to już może być problem bo nie ma jak do lekarza pójść czy dziecko zawieść do szkoły :lol:

Edytowane przez Tomek9494
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Tomek9494 napisał:

 

Dlatego, że w czynszu mają już podatek od nieruchomości, Ty płacisz za dom oddzielnie

Dlatego, że w czynszu mają już śmieci, wodę, ogrzewanie, energię elektryczną budynku, remontowe i wszystko pozostałe.

Podatek od nieruchomości to śmieszne pieniądze.

 

I tak, oni mają wszystko w czynszu. tylko płacą za to skandaliczne pieniądze jak za dwie osoby i malutki metraż. przeliczając na metr - 2x więcej, niz mi wychodzi że będę. masakra. czemu te komusze spółdzielnie aż tak kasują i za co...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomek9494 Nie wiem jak inni, ale w ścisłym centrum wawy jestem raz na miesiąc może rzadziej. Za to w okolicznych miejscowościach aglomeracji dość często. W promieniu 5km mam zajebiste knajpy, tereny do rekreacji, uprawiania sportów, wszystkie niezbędne sklepy. Z klubów wyrosłem, na kina i teatry mam wyjebkę. I znam wielu takich, co mieszkając pod miastem w mieście raz na ruski rok są.

 

Według mnie to cię żrą chyba jakieś kompleksy. 😁 I tak dom nie jest dla każdego, tak samo jak gniecenie się w budownictwie wielorodzinnym. 

 

Popatrz sobie zresztą na małe miasteczka. Parę kamienic przy rynku, kilka bloków, a reszta same domki. Spokój i dużo zieleni. Ludzie jak nie muszą, to się nie wyprowadzą za żadne skarby. 

 

Mam prywatną teorię, że uwielbienie i podziw dla chowu klatkowego jest wbijane przez Netflixy i inne tego typu guana. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę od siebie 3 grosze, może komuś się przyda :)

 

W związku z "Nowym Wałem" musiałem podjąć decyzję, o wzięciu kredytu bo pewnie przez najbliższe 2 lata go nie dostanę (część firmy została na ryczałcie, spółka ma akumulować kapitał, zarabiać, rosnąć, mieć dobre wyniki finansowe a nie być dojona - cały czas myślę o jej sprzedaży w nieodległej perspektywie czasu) - dysponowałem środkami na zakup za gotówkę ale nie chcę jej w ten sposób mrozić. Mieszkania zacząłem szukać w listopadzie, znalazłem to które mnie interesuje na samym początku grudnia.

 

54 metry blok z lat 80tych (ocieplony, dach zrobiony, klatka ok nie luksusy), pełny rozkład, okna na dwie strony świata, jeden sąsiad w poziomie, jeden w pionie, cena za metr 7300 zł - i tu zaznaczam - to mieszkanie to nie rudera tylko normalne mieszkanie, zadbane przez kobietę, gdzie mieszkała zwykła, klasyczna rodzina - bez fajerwerków ale nie lipa - 6/10 jeśli chodzi o standard - rodzice części forumowiczów, tacy po 40stce tak mieszkają pewnie w większości.

 

Opcje są teraz dwie - tylko odświeżyć (bo kuchnia i łazienka były niedawno robione) albo przerobić w 100% pod siebie -  do zastanowienia.

Mieszkania w tym rejonie o takim metrażu kosztują około 8500-9000 zł za m2.

Na cenę wpłynęła wyprowadzka sprzedających + ciśnienie Pani na "urządzenie domu tak jak ona chce" - nie będę tematu rozwijał, forum jest publiczne ale sami się domyślcie o co kaman.

Okolica jest taka jak mnie interesowała - sporo zieleni, parki etc. przystanek autobusowy ok 10 min piechotą (6 linii), stacja kolejowa to samo (dojazd do centrum miasta jakieś 10 minut).

 

Moja rada jest taka, że jeśli ktoś szuka - niech się nie napala, nie kupuje "na ciśnieniu" ale cierpliwie czeka na okazję / konkretnych sprzedających i niech nie licytuje się z młodymi korpoparkami gdzie Pańcia "musi mieć" i ją wali jak spłacą kredyt (od tego ma osła, który na nią zapie*dala) albo januszerką po 50tce czyli "inwestorami" "bo ło Panie inflacja" - takie mieszkania od razu odpuszczałem.

 

Cel był taki - mieszkanie do 7500 złotych - zrealizowany.

 

Nieruchomość jest w kredycie, za pośrednictwem pośrednika kredytowego od, wspomnianego już przez @Januszek852, Marcina Iwucia - gość przedstawił mi oferty 5 banków, z których wybraliśmy 3 i złożyliśmy wniosek kredytowy.

Tu ciekawostka:

Bank numer 1 - decyzja w kilka dni roboczych

Bank numer 2 - decyzja w około 10 dni

Bank numer 3 - do tej pory brak decyzji :D

Mogę polecić współpracę z doradcami ale to nie zwalnia z tego, że samemu też się analizuje oferty kredytowe - ja tak zrobiłem - zresztą podobnie robię z księgowością w firmie - pomimo tego, że mam księgowe sam, co miesiąc, wszystko też liczę.

Facetowi nie płacimy nic, on dostaje swoją część z prowizji banku (to wynika z ustawy, która to reguluje).

 

Co do kredytu - niestety - tu mogę powiedzieć, że z perspektywy czasu wyszło z kosztami średnio - cisnę więc na jak najszybszą spłatę. Zadłużenie jest na stałą stopę oprocentowania i tutaj popełniłem błąd, iż nie zacząłem szukać mieszkania w połowie zeszłego roku jak stopy były dużo niższe - ale nie wierzyłem w to, że "Nowy Wał" wejdzie - cóż - analiza wsteczna zawsze skuteczna :D

 

Teraz kilka innych kwestii:

@Januszek852 - z tymi wspólnotami to nie zawsze jest tak kolorowo. Moi znajomi mają wspólnotę, gdzie ludzie są ze sobą pokłóceni i remont poręczy (!!) w bloku ciągnie się już ponad rok - Państwo z niższych pięter blokują go bo "oni nie używają" - to samo było z windą i kilkoma innymi rzeczami. Wspólnota jest ok jak są normalni ludzie, a wiadomo jak jest.

 

@bassfreak - komiczna ta oferta. W ogóle powiem CI jedną rzecz - pytałem właściciela mieszkania w którym obecnie mieszkam ile chciałby za jego sprzedaż - ma dokładnie 29m2, nowe budownictwo, 7 lat blok, "ochrona" itp. i chce.... 14 000 zł za metr kwadratowy (z miejscem w garażu podziemnym), standard jest lekką ręką 8/10, piękne widoki z okna i powiem CI, że się uśmiałem z jego oferty, a co dopiero z tej co Ty wskazałeś. Mieszkanie które kupiłem jest w tej samej dzielnicy, jakieś 15 minut piechotą od tego w którym mieszkam więc porównaj 7300 zł do 14 000 zł za m2 - ludziom już na dekiel bije :D

 

Na koniec mieszkanie vs dom

Pół życia mieszkałem w jednym, pół w drugim i powiem tak... to zależy.

Dom jest świetny jak albo mamy kasę na opłacenie ludzi przy remontach i awariach albo sami umiemy to zrobić + lubimy dbać o jego otoczenie albo (znów) mamy kasę na wynajęcie kogoś kto to zrobi. Mi się w domu mieszkało super. Ale - jak mówię - trzeba to lubić. Generalnie dom wygrywa dla mnie jak ktoś ma rodzinę z dziećmi oraz jeśli to nie są kurniki od dewelopera gdzie to nie są domy a mieszkania w bloku bez ogrodu i z sąsiadem zaraz za płotem oraz wspólną ścianą - wtedy to nie ma sensu moim zdaniem.

Mieszkanie - duża wygoda - ale trzeba mieć dobra lokalizację (mowa o spokojnej dzielnicy), brak uciążliwych sąsiadów etc.

 

Mój plan jest taki aby pół roku mieszkać w PL, a pół poza (pogoda + podatki) - zobaczymy czy się uda to zgrać jak należy - stąd zostawianie pół roku domu samemu sobie trochę mi się nie uśmiecha.

 

Ale jeśli planowałbym stałe mieszkanie w Polsce i skalkulował ryzyko związane z geopolityką etc. - to chyba dom ale na zachodnich rubieżach naszego kraju i raczej nie pod dużym miastem (chodzi o cenę) - tylko, że ja, od ponad 6 lat, pracuję tylko zdalnie więc rozumiem ludzi, którzy zdalnie nie pracują i kupują je pod miastem.

 

Podsumowując - dom vs mieszkanie - jeden lubi brunetki, drugi blondynki, a trzeci Murzynki - trzeba chyba samemu się zastanowić co komu pasuje.

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkania mają zasadniczo dwie wady - cenę z metra w dużych miastach i beznadziejny standard akustyczny. Myślę, że tym się raczej każdy zgodzi.

 

Z perspektywy bardzo rozległego miasta, np. Warszawy - mieszkanie w centrum bądź bezpośredniej okolicy centrum to 15-25k za metr. Co daje średnio okrągły milion za 50m^2, które uważam za rozsądne minimum dla dwójki osób (o ile rozkład jest sensowny, zwykle nie jest, ale pomińmy). Milion kurwa złotych, czujecie to? W zasadzie to 1,1 miliona, bo przecież jeszcze wykończenie, komórka i miejsce/miejsca postojowe.

 

Pewnie niektórych tutaj stać na mieszkanie za milion, ale mnie na pewno nie. Przy dzisiejszych stopach procentowych rata wynosiłaby 5000 PLN, a przy docelowych stopach procentowych (zakładam 5%, chociaż czort wie, ile będzie) - 6-7k PLN. Przecież to jest absurd. Nawet programista15k dostanie zadyszki, gdy zobaczy te ceny, a to jest 99 centyl zarobków społeczeństwa. A jeśli to 15k jest netto b2b, to po opłaceniu raty i czynszu zostanie mu 3000 złotych na wszystko inne :D co wystarcza oszczędnemu singlowi, ale nie poszalejesz za to, nie oszczędzisz żadnych pieniędzy i w zasadzie do emerytury będziesz żył jak dziad.

 

OK, odsuwamy się więc od drogiego centrum i patrzymy na dzielnice ościenne. I tu pierwszy zonk - pomijając willowe osiedla, to ościenne dzielnice - z racji tego, że jeszcze 70 lat temu były podwarszawskimi wsiami - są w zasadzie źle skomunikowanymi zadupiami, gdzie "kończą się tekstury" - chaszcze, pola i patodomki, a pomiędzy nimi wciskane bloki z jednym autobusem na pół godziny. W takim miejscu można kupić i za 8000 z metra od dewelopera, ale... no litości :D Kto chce mieszkać w takim syfie...

 

Więc chcąc nie chcąc, musimy liczyć te 10k za Warszawę, bo to jest minimum za mieszkanie w miejscu, które ma jakąś komunikację.

Warszawa ma ponad 500km^2 - dla niekumatych, tak, ma sporo więcej niż trzynastomilionowy Bombaj - z racji rozległości dojazd "z miejsca za 10k/m^2" potrafi, czy to samochodem, czy metrem, czy skmką - zająć z dojściem 20-25 minut. Liczę tutaj centrum jako punkt odniesienia, bo coś muszę przyjąć.

 

Z tej perspektywy, czy dobrze skomunikowana gmina przy samej Warszawie, gdzie ten dojazd wynosi 30-35 min brzmi dramatycznie? No chyba nie za bardzo. Dokładamy kilka minut dojazdu, ale nagle nasz koszt M^2 (licząc dom z działką) spada do 6-7k PLN/m^2, czyli zdecydowanie taniej niż u dewelopera, ze znacznie lepszą jakością wykonania, udogodnieniami których nie uświadczysz w bloku za 10k/m2, no i braku somsiada za ścianą. Chyba brzmi to racjonalnie?

 

Podkreślam, że dotyczy to Warszawy i tylko Warszawy (chociaż Trójmiasto jako całość i aglomeracja śląska w zasadzie też mogłyby się liczyć), bo to kwestia potężnej rozpiętości tego miasta jak również przeraźliwie drogiego centrum. Patrząc na to z pozycji np. mieszkańca Zielonej Góry - należy kupić mieszkanie. Bo dom jest NIEOPŁACALNY. Mieszkanie w Zielonej Górze kosztuje chyba 5800 zł z metra, a budowa domu jest tylko nieco tańsza, bo działka jest tańsza, ale materiały już niestety NIE...

 

Paradoksalnie, im większe i droższe miasto, tym atrakcyjniejszy jest dom - i w drugą stronę, im miasto mniejsze i tańsze, tym bardziej należy kupić mieszkanie.

 

Tyle ode mnie w kwestii stricte opłacalności, jak również standardu życia, w tym dojazdów, o których (bardzo słusznie) wspominał @Tomek9494. Dla niewolnika etatowego mojego pokroju godziny spędzane w dojazdach to czas stracony - im krócej, tym lepiej.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Januszek852 said:

.

Warszawa ma ponad 500km^2 - dla niekumatych, tak, ma sporo więcej niż trzynastomilionowy Bombaj - z racji rozległości dojazd 

Dlatego ja się śmieję z dywagacji kto jak daleko ma, bo 35km od centrum, to jest z Bielan na Natolin. 😁 W punkt. 

 

Pomieszkiwałem kiedyś w Pozku. Tam jest wszędzie blisko, pomijając koszmarne korki. I tam 35km od Centrum, to byłoby już daleko. W Wawie "daleko", to będzie 70-80km.

 

Kiedyś był taki fajny wyznacznik, gdzie kończy się aglomeracja. Ano tam, gdzie kible jeszcze dojeżdżały (taki ekwiwalent SKM). W wawie to było średnio 50km od Centrum. Nasielsk, Tłuszcz, Czachówek, Żyrardów, Sochaczew. 

 

 

 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.02.2022 o 16:30, maroon napisał:

 

Kiedyś był taki fajny wyznacznik, gdzie kończy się aglomeracja. Ano tam, gdzie kible jeszcze dojeżdżały (taki ekwiwalent SKM). W wawie to było średnio 50km od Centrum. Nasielsk, Tłuszcz, Czachówek, Żyrardów, Sochaczew. 

 

 

Jeżdżę zasadniczo SKM, czasem samochodem.

Mam znajomego z pracy, który dojeżdża ze wspomnianego Żyrardowa.

Niby sam koniec aglomeracji bo jakieś 45km od centrum Wwy.

Ale jedzie pociągiem pośpiesznym 25 minut do centrum.

25 minut :)

Tyle co metrem z Kabat do stacji Świętokrzyska czy Ratusz Arsenał.

Krócej niż z jednej dzielnicy Warszawy do drugiej autobusem czy tramwajem.

Podmiejski kolei mazowieckich jedzie 55 minut.

Samochodem S8 lub A2 30 minut do zjazdu do centrum.

 

Metropolia warszawska jest zajebiście skomunikowana dzięki liniom kolejowym.

Oraz szybkim drogom klasy A i S.

Stąd też tak dużo osób sprzedaje kurniki w Wwie.

I wyprowadza się budować domy pod Warszawą.

Byle blisko PKP i dróg szybkiego ruchu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Margrabia.von.Ansbach Wystarczy popatrzeć jaki jest boom na mieszkania, szeregowce i domy w  miejscowosciach "na krańcach" - Błonie, Sochaczew, Grodzisk Nowy Dwor, Nasielsk nawet, Tłuszcz, Wołomin, etc.

 

I teraz economico. 

 

Jaki sens kupować kwadrat za milion na Natolinie, skoro za ten milion ma ktoś przytulny dom albo penthouse W MIEŚCIE typu Grodzisk Mazowiecki czy Nowy Dwór z czasem dojazdu do samego Centrum 30-40 minut? A pamiętajmy, że nie cała Warszawa leży nad metrem. 

 

Do tego też kwestia, że fakt w tych małych miasteczkach jest dużo mniej sklepów, galerii, kin, itp., ale jest też dużo spokojniej, a to też dla wielu osób ważne. 

 

Znajomy ma do stacji 10 km. O panie jak daleko. Tylko on te 10 km robi w 6 minut, 5 minut czeka na pociąg i po kolejnych 35 jest w samym Centrum. 

 

46 minut z naprawdę zadupia wśród pól i lasów. 

 

Wszystko ma wady i zalety, ale nie można definitywnie stwierdzić co jest lepsze. Zależy dla kogo i na jakim etapie życia. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.02.2022 o 16:30, maroon napisał:

W Wawie "daleko", to będzie 70-80km.

 

Do Serocka czy Jachranki z centrum W to daleko czy niedaleko? : )

IMO nie jest źle :) W niecałą godzinę obróciłem nie raz, nie dwa.

 

Tak BTW kwestia daleko - niedaleko jest dosyć subiektywna. Znałem gości, którzy mieszkając w Kato pracowali na obrzeżach Krakowa i codziennie jeździli A4.

Znałem też takiego, który z Kato do Wrocławia codziennie dojeżdżał 200 km, ale tylko rok wytrzymał, co mu się średnio dziwię. 4 godziny w samochodzie w obie strony, przy dobrych wiatrach może ze 3,5, ale to mordęga.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Wszystko jest względne. Z Serocka to zależy od pory dnia, ale myślę że sanochodem do godziny. Z Warszawianki podobnie. W USA awionetkami do roboty latają. 😁 W Anglii i 100km pociągiem dojeżdzają, a i u nas z Łodzi kupa luda dojeżdża, a to jest z 1,5h. Kiedyś znałem kolesia co z Wawy pod prąd jeździł do pracy gdzieś pod Sochaczew. Płacili mu 2x tyle co w Warszawie. 😁 Ludzie z Wejherowa do Pruszcza Gd. jeżdżą ichnią SKM-ką, a to będzie z 70km. 😁

 

Wszystko jest względne. Według mnie nie można być niewolnikiem MIEJSCA pracy i wszystkiego pod to dostosowywać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

Do Serocka czy Jachranki z centrum W to daleko czy niedaleko? : )

 

IMO już dość daleko. Komfort dla mnie kończy się po 20 minutach w jednym środku transportu. ;)

 

Ja teraz jadąc do pracy z centrum W-wy wychodzę z domu, idę 3 min na przystanek, jadę chyba 7 minut tramwajem, idę 3 minuty na metro i jadę 12 minut metrem. Łącznie 25 minut dojazdu, ale dzięki "rozprostowaniu nóg" w połowie nawet nie zauważam, że jadę.

 

Ale już jadąc z działki co centrum idę 7 minut na stację i jadę 30 minut pociągiem. I te 30 minut trochę się dłuży 😅

 

Samochodem byłoby 1,5h - korki - czyli ponad 2x dłużej. Chociaż z takiego Serocka można podskoczyć na park&ride w Legionowie (tu jeszcze względnie bez korków) i stamtąd chyba 20 min SKM-ką do centrum - to już wychodzi całkiem całkiem.

 

Ja jako skrajny mieszczuch nie mam samochodu obecnie, więc w koszta działki musiałbym też dopisać dwa samochody, gdyby była ona np. w Serocku.

 

Stąd wybrałem drogą działkę koło stacji - koszty zakupu i utrzymania dwóch samochodów w 10 lat generalnie niszczą oszczędności na zakupie w np. Serocku rzeczonym.

 

Co innego, gdy ktoś jest zmotoryzowany. Wtedy kupno koło stacji nie ma sensu. Ciasnota (u mnie wszędzie dookoła somsiedzi) i drożyzna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Januszek852 said:

 

Stąd wybrałem drogą działkę koło stacji - koszty zakupu i utrzymania dwóch samochodów w 10 lat generalnie niszczą oszczędności na zakupie w np. Serocku rzeczonym.

 

Ale samochód nie służy tylko do dojazdów praca - dom, więc nie można tak bezpośrednio kalkulować. To będzie raczej wyjątek niż reguła - popatrz na byle warszawskie osiedle zabite samochodami po każdy skrawek miejsca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.02.2022 o 01:09, Januszek852 napisał:

Podatek od nieruchomości to śmieszne pieniądze.

 

No nie wiem -właśnie wyskoczyłem z prawie tysiaka za (cały) rok 2022. 

W dniu 20.02.2022 o 11:59, Januszek852 napisał:

Z perspektywy bardzo rozległego miasta, np. Warszawy - mieszkanie w centrum bądź bezpośredniej okolicy centrum to 15-25k za metr. Co daje średnio okrągły milion za 50m^2, które uważam za rozsądne minimum dla dwójki osób (o ile rozkład jest sensowny, zwykle nie jest, ale pomińmy). Milion kurwa złotych, czujecie to? W zasadzie to 1,1 miliona, bo przecież jeszcze wykończenie, komórka i miejsce/miejsca postojowe.

 

Pewnie niektórych tutaj stać na mieszkanie za milion, ale mnie na pewno nie. Przy dzisiejszych stopach procentowych rata wynosiłaby 5000 PLN, a przy docelowych stopach procentowych (zakładam 5%, chociaż czort wie, ile będzie) - 6-7k PLN. Przecież to jest absurd. Nawet programista15k dostanie zadyszki, gdy zobaczy te ceny, a to jest 99 centyl zarobków społeczeństwa. A jeśli to 15k jest netto b2b, to po opłaceniu raty i czynszu zostanie mu 3000 złotych na wszystko inne :D co wystarcza oszczędnemu singlowi, ale nie poszalejesz za to, nie oszczędzisz żadnych pieniędzy i w zasadzie do emerytury będziesz żył jak dziad.

 

Cała reszta tego posta -analiza w punkt!

 

4 godziny temu, maroon napisał:

Wszystko ma wady i zalety, ale nie można definitywnie stwierdzić co jest lepsze. Zależy dla kogo i na jakim etapie życia.

 

Dokładnie.

 

Pamiętam jak sam za studenckich czasów mieszkałem na Bemowie (południowy kraniec Wawy), a miałem dziewczynę którą wynajmowała mieszkanie w Ząbkach (północny kraniec Warszawy). Jak do niej jechałem to sobie robiłem kanapki na drogę niemalże bo coś ok 2 godz (czasy bez drugiej linii metra) potrafiło zejść w korkach.

Ogólnie gdy człowiek młodszy - bardziej go ciągnie do cywilizacji (jakieś szybkie randki na mieście, wyjścia do kina itp).

Jak ma się już 40+ to bardziej się docenia ciszę i spokój, brak drących się sąsiadów za ścianą i gówniaków płaczących o 6 rano w niedzielę.

Poza tym jak się jest 20+ i poznaje się panne, to łatwiej ją na chatę zaprosić gdy to jest jakieś osiedle w Wawie (nawet jak się tam jedzie komunikacją z 40 min), a co innego jak mówisz pannie że mieszkasz w Żyrardowie (wspomnianym przez @Margrabia.von.Ansbach) mimo że czasowo wyjdzie podobnie, to jakoś tak "psychologicznie" większa blokada dla laski że ja gdzieś "do lasu" wywiozą.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.02.2022 o 00:47, Tomek9494 napisał:

Wiesz dlaczego we wspólnotach czynsze są niższe niż we spółdzielniach mieszkaniowych?

Bo zarządy wspólnot bardzo często dają niskie zaliczki na wodę i ogrzewanie w czynszu. Znajomy płaci w zimę 500 zł czynszu (wspólnota) a ja płacę 600-700 (spółdzielnia). Tylko, że on ma dopłatę do ogrzewania 900 złotych (przy zimnym praktycznie mieszkaniu) a ja do dopłaty teraz będę miał za cały okres grzewczy ok. +/- 100 złotych (przy full grzejnikach).

Podobne metraże.

 

Czyli kolega płaci rocznie 6900 PLN a ty płacisz 7300. Czyli u niego jest jednak lepiej to skalkulowane, bo płaci za faktyczne zużycie więc może zejść jeszcze z tej kwoty.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

No nie wiem -właśnie wyskoczyłem z prawie tysiaka za (cały) rok 2022.

 

Tak to wygląda, że właściciele domków piszą na zasadzie: ,,za mieszkanie spółdzielcze płacisz 600 (w zimę) czynszu miesięcznie a mnie utrzymanie domu kosztuje jedynie 2k rocznie"

 

Tylko ktoś taki nie widzi, że w tym czynszu jest już podatek od nieruchomości, ogrzewanie, woda, sprzątanie klatki schodowej, odśnieżanie dookoła bloku, wycinanie trawy, śmieci, szambo, ubezpieczenie budynku, koszt utrzymania windy, monitoring, utrzymanie domofonu, fundusz remontowy gdzie nie musisz się martwić jak blok się zacznie sypać.

 

Jak ktoś ma dom to nie widzi tego bo dla niego to jest 200 złotych miesięcznie i koniec ani złotówki więcej.

 

Potem się okazuje, że nie musi płacić za koszenie trawy bo sam musi zapierdalać z kosiarką albo podczas zimy z łopatowaniem

(podobno to jest sama przyjemność, gdy robi się na własnej posesji, tak samo jak z wynoszeniem śmieci)

 

@maroon twierdzi, że mam niby jakieś kompleksy. Nie mam kompleksów tylko widzę, że właściciele domków traktują siebie jako jakąś wybraną kastę tylko dlatego, że nie mieszkają w tzw. ,,kurniku". Naprawdę chciałbym zobaczyć jak wyglądają te wszystkie wille.

 

5 minut temu, gaźnik napisał:

 

Czyli kolega płaci rocznie 6900 PLN a ty płacisz 7300. Czyli u niego jest jednak lepiej to skalkulowane, bo płaci za faktyczne zużycie więc może zejść jeszcze z tej kwoty.

 

 

Ja pisałem o czynszu w zimę

A Ty pomnożyłeś to przez wszystkie miesiące w roku (nawet w lato)

Edytowane przez Tomek9494
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Tomek9494 napisał:

Ja pisałem o czynszu w zimę

A Ty pomnożyłeś to przez wszystkie miesiące w roku (nawet w lato)

 

Pierwszy raz słyszę by w bloku były czynsze letnie i zimowe. Całe życie mieszkam w bloku (różnie dzielnice, osiedla, bloki) i stawka zawsze była stała. To mnie zmyliło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

600 czynszu to jest mieszkanie 50m2, często w wielkiej płycie. Jak mowimy o mieszkaniach porównywalnych powierzchnią do domów, to przemnóż to sobie x2 a jeszcze lepiej x3. 

 

Na nowy, dobrze zaprojektowany dom, choćbyś się bardzo uparł, to 14400 rocznie nie wydasz. Połowę tej kwoty... jak się bardzo postarasz i bedziesz brał sprzataczkę, ogrodnika i dorzucał stówkę sąsiadowi za odśnieżenie quadem twojego chodnika. 

 

Ja już pisałem, to jak porównywanie warunków życia na Marsie z warunkami życia na Ziemi. I tu i tu da się, ale... zależy co kto lubi, na co go stać i na jakim jest etapie życia. 

 

A i tak nadal większość domów będzie lepsza od większości mieszkań. 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.02.2022 o 11:59, Januszek852 napisał:

Milion kurwa złotych, czujecie to?

 

No właśnie średnio i średnio mi się obserwuje cenę mieszkania wyższą o 30% od ceny mojego domu. Nawet z perspektywy człowieka o dobrych dochodach, kogo na to będzie stać :) ? Kupując dla siebie, ok, trzeba gdzieś mieszkać, nawet w takiej klitce dwie osoby dadzą radę. Dawałem w dwie na mniejszym metrażu. Ale inwestycyjnie? Ma to jakąś szansę się zwrócić? Mam wątpliwości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroonmasz rację, ale ja nie jestem żadnym bogolem i odśnieżam pozbruk przed domem (dom90mkw, parterowy) sam, a koszenie ok. 800 mkw. działki to dla mnie przyjemność. 

 

Mieszkalem 20 lat w bloku (duża płyta) w kurniku.. koszty znacznie wyższe niż dom, nie będę się rozpisywał. 

 

Do gminy za całą działkę (1200mkw)z domem płacę 500 zł. rocznie, okolice Poznania. 

 

Spokój, spokój, spokój i znacznie taniej. 

 

Tylko ja, dla niektórych jestem starym dziadem, czwórka wskoczyła na liczniku. Nie znam się na życiu i w dodatku ludzie w nadmiarze mnie wurwiają. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Obliteraror said:

. Ale inwestycyjnie? Ma to jakąś szansę się zwrócić? Mam wątpliwości.

Ma. Przy założeniu, że dostajesz % z najmu + % z późniejszej odsprzedaży po np. 5 latach i te dwa procenty są większe od realnej inflacji. Czy to prawidłowe założenia, nie mnie oceniać. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.