Skocz do zawartości

Niech ktoś mi wytłumaczy co do cholery się dzieję na rynku mieszkaniowym? Ceny oraz dostępność - wtf


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

9 hours ago, Januszek852 said:

Ogrzewanie: Zapytaj 😎

 

Spoko pałacyk. Jeszcze z 5 mln i można tip top hotelik zrobić. 

 

Niedaleko mnie stoi taki szkielet. Podobno już ponad 10 lat stoi. Spokojnie z 500m2.

 

Jak kogoś stać to ruiny nie kupi, chyba że działka w mega atrakcyjnym miejscu. 

 

Znajomi znajomych próbują 450m2 dom na wsi sprzedać. Nieocieplony, opalany węglem, 4 kondygnacje. 5 rok już ogłoszenie wisi. Tymczasem zgrabne domki po 70-100m2 w stylu "przechodnia kuchnia i 3 izby" schodzą dość szybko, zwlaszcza jak okolica atrakcyjna. Spróbuj coś znaleźć fajnego na Mazurach np. 😁

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.money.pl/gospodarka/efekt-polskiego-ladu-polacy-ida-po-podwyzki-6732271248923360a.html

 

Kto pierwszy ten lepszy, biegniemy. Spirala cenowo-płacowa 3... 2... 1...

 

Wkrótce także i u nas wysokość inflacji stanie się najbardziej strzeżoną tajemnicą państwową.

 

https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/walka-z-inflacja-po-turecku-prezydent-zwolnil-szefa-urzedu-publikujacego-dane-o/lyvmg05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Klapaucjusz napisał:

Spirala cenowo-płacowa 3... 2... 1...

Spokojnie. To, że idą, nie znaczy, że je dostają.

 

U mnie nie ma podwyżek. Jak komuś się nie podoba, to może zmienić pracę. Inżynieria telekomunikacyjna.

 

Myślę, że w podobnej sytuacji jest w wielu firmach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ostatnie odczyty inflacji producenckiej (PPI) w Italii to 30% a w takiej Francji 18%.

Polski odczyt z października 2021 był na poziomie 13%, więc aktualnie na pewno bliżej nam do Włoch. Co oczywiście zaskoczyło ekonomistów. Ciekawe, że nas jakoś nie. Ale w Polsce to nawet, tradycyjnie, rokrocznie zima zaskakiwała drogowców, więc nihil novi. 

Jak to się wyleje na rynek, to nikt się w kapcie nie zmieści. Sprężyna jest naciągnięta.

 

ps. Ostatnio sobie żartuję, że chyba teraz wiadomo po co NBP nakupiło dwieście ton złota. Żeby sukinsyny mieli z czym spierdalać. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rynek zachodni ma w dupie stopy procentowe, większość kredytów hipotecznych jest udzielanych na stałej (która naprawdę jest stała, a nie zmienna z interwałem 5 lat reklamowana jako "stała"). Więc na nieruchomości to nie powinno w ogóle wpłynąć.

 

Co innego dzika bankowość w PL, gdzie 99% jest na zmiennej. Tu będzie niewesoło.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadchodzi masowe zubożenie społeczeństwa i to z grubej rury. Ludzie zostali już wytresowani Covidem, więc można sadzić kryzys inflacyjny. Obywatele, wiadomo, dach nad głową sprzedają jako ostatni, wiec obniżki cen na rynku nieruchomości i materiałów budowlanych moim zdaniem przyjdą później, ale spadek konsumpcji wśród obywateli będzie olbrzymi. Zapowiada się, że lata dwudzieste XXI wieku będą ciężkie…

Jak myślicie, po zwale na giełdach wrócimy do masowego dodruku, czy do natychmiastowego resetu długów i wprowadzeniu CBDC?

 

Być może zamiast myśleć o budowie domu, należałoby mieszkanie i działki pchnąć po obecnych, wysokich cenach i poczekać na okazje siedząc u rodziców 😄

Edytowane przez LSD
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Januszek852 said:

Rynek zachodni ma w dupie stopy procentowe, większość kredytów hipotecznych jest udzielanych na stałej (która naprawdę jest stała, a nie zmienna z interwałem 5 lat reklamowana jako "stała"). Więc na nieruchomości to nie powinno w ogóle wpłynąć.

Nie czytasz całości wpisów? Napisałem wyraźnie:

1 hour ago, Rnext said:

Polski odczyt z października 2021 był na poziomie 13%, więc aktualnie na pewno bliżej nam do Włoch.

Zresztą mamy globalną inflację, jeśli uważasz że nie wpłynie to na rynek hipoteczny w PL, będziesz zapewne tak samo zaskoczony jak polscy ekonomiści. Mity o "zielonej wyspie" nadają się do propagandowych gazetek i jako hasełka wyborcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam całość, dlatego też napisałem, że problem ze stopami procentowymi i ewentualnym bankructwem pokredytowym to problem przede wszystkim naszego kraju, z uwagi na to, że prawdziwie stała stopa procentowa w PL to kwiat paproci.

36 minut temu, LSD napisał:

Być może zamiast myśleć o budowie domu, należałoby mieszkanie i działki pchnąć po obecnych, wysokich cenach i poczekać na okazje siedząc u rodziców 😄

O ile masz rodziców, którzy przyjmą pod dach, ale to raczej domena młodych i bezdzietnych - reszta jest ugotowana ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Januszek852 ok, wyglądało na sugestię, jakoby zagraniczna inflacja nie miała w ogóle wpływu na rynek nieruchomości w PL a będzie miała, skoro kraje w globalnej gospodarce, importują i eksportują również swoją inflację. 

 

Wątek dotyczy polskiego rynku, więc tylko mała dygresja. Zagraniczne, stałe stopy procentowe na hipotekach, to również problem który najprawdopodobniej dotknie także tamtejszy rynek nieruchów. Tym bardziej, że "starsze dane Europejskiej Federacji Kredytu Hipotecznego z 2019 r. informują, że tylko w sześciu z dwudziestu jeden analizowanych krajów udział rynkowy kredytów o długoterminowo stałym oprocentowaniu (> 10 lat) przekroczył 10%. Mowa o Belgii (74%), Danii (74%), Niemczech (49%), Holandii (29%), Hiszpanii (34%) oraz Węgrzech (11%)". 

https://forsal.pl/finanse/finanse-osobiste/artykuly/8156641,gwarancja-stalej-raty-kredyty-mieszkaniowe-oprocentowanie-stale-polska-panstwa-ue.html

 

Więc też nie jest tak, że wszyscy na zachodzie, mając dostęp do wieloletnich "stałek" - takie właśnie biorą. 

 

Praktyka banksterki na hipotekach polega na tym, że po udzieleniu takiego kredytu i spiciu pierwszej śmietanki z najcenniejszych rat, pakują te kredyty w jakiś papier dłużny i sprzedają na rynku. Teoretycznie jego wycena jest wówczas problemem posiadaczy tych papierów. Jednak pamiętajmy jak dokładnie taka sytuacja (tam akurat pozainflacyjna) wpłynęła na USA w 2007 r. Tyle, że dolar to dolar i można było przenieść długi na resztę świata rozwadniając walutę. W strefie euro ten numer raczej nie wypali ale ludzie i gospodarka i tak będą musieli to udźwignąć. Inflacyjne drożenie nieruchomości hipotecznej nie spowoduje drożenia takiego papieru, bo on opiewa tylko na wartość dewaluowanego inflacją kredytu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może kogoś zainteresuje, bo wystawiłem kawalerkę w dużym mieście na sprzedaż. 

Ceny ofertowe rzeczywiście są z d**py (z 20% zawyżone na mój gust) bo zmarnowałem miesiąc zaczynając ze zbyt wysokiego poziomu kierując się najnowszymi ofertami konkurencji. Nikt nie dzwonił oprócz agentów.

 

Pytałem agentów czy trudno sprzedać ze względu na na rosnące stopy. Mówili że obroty, przynajmniej w segmencie małych mieszkań, nie spadają, a ludzie nadal dużo kupują za gotówkę uciekając przed inflacją, dla siebie i na wynajem. Myślałem że to urzędowy optymizm, ale jak dotąd miałem 3 potencjalnych nabywców, z czego 2 było gotówkowych plus jedna młoda osoba ok. 25 lat zainteresowana kredytem ale i tak z wysokim wkładem własnym, jak twierdziła.

 

Sprzedaję, bo potrzebuję kasy żeby kupić coś większego, gdybym nie musiał, to nadal bym trzymał i wynajmował, bo nie wygląda mi żeby mogło stanieć. Jedyne ryzyko to takie że nieruchomości nie będą w stanie dogonić inflacji, nawet mimo rosnących kosztów odtworzenia, bo nawet ci z kasą relatywnie zbiednieją jak będą musieli za wszystko płacić drożej, a najem będzie miał żenującą rentowność rzędu 1-2% jak to już jest w wielu krajach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, LSD said:

 

Być może zamiast myśleć o budowie domu, należałoby mieszkanie i działki pchnąć po obecnych, wysokich cenach i poczekać na okazje siedząc u rodziców 😄

Co kto lubi. Na rynek zaczyna wypełzać coraz więcej okazji gruntowych. Masa ludzi weszła w nieruchy na dużej górce, zapominając, że to ma b. niską płynność. 

 

Miasta stają się b. kosztowne do życia. Czynsze za mieszkania niedługo dogonią stawki najmu. Byle stare mieszkanko w bloku w Stolicy to już 800-1000 czynszu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Klapaucjusz said:

nie będą w stanie dogonić inflacji, nawet mimo rosnących kosztów odtworzenia

Hmmm... i tak sobie, podarują komuś nadwyżkę ponad koszt odtworzeniowy? Ze swojej kieszeni?

Dopiero na licytacjach komorniczych takie cuda zobaczymy, a i to raczej jako wyjątki - na początku.

28 minutes ago, maroon said:

Czynsze za mieszkania niedługo dogonią stawki najmu.

Yup, zaczyna się to widzieć. W lutym zaczną się podwyżki i rozliczenia, będzie więcej danych.

Natomiast mentalność wynajmujących, często nie dopuszcza tego do głosu, bo 30-50% było z wkładu własnego, więc nadal "rata się sama spłaca i zysk jest". Fascynująca jest siła umysłu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maroon napisał:

Czynsze za mieszkania niedługo dogonią stawki najmu. Byle stare mieszkanko w bloku w Stolicy to już 800-1000 czynszu. 

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

Natomiast mentalność wynajmujących, często nie dopuszcza tego do głosu, bo 30-50% było z wkładu własnego, więc nadal "rata się sama spłaca i zysk jest". Fascynująca jest siła umysłu.

 

Przecież najemcy opłacają dwa czynsze na raz:

1) Czynsz dla wynajmującego (jako jego przychód)

2) Czynsz do spółdzielni/wspólnoty (jako opłaty adm.)

 

W tej chwili rata mojego kredytu hipotecznego (wraz z ubezpieczeniami) wynosi mniej niż 400 PLN / m-c

A to oznacza, że najemca jednym przelewem za mieszkanie opłaca mi kilkukrotność rat kapitałowych mojego kredytu.

Jak dalej będzie się wynajmowało to ok. w Grudniu/Styczniu 2023 Powinienem mieć już spłacony praktycznie cały kredyt.

 

Więc tak, rata sama się spłaca i zysk jest - Potwierdzam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Tomek9494 said:

 

 

Przecież najemcy opłacają dwa czynsze na raz:

1) Czynsz dla wynajmującego (jako jego przychód)

2) Czynsz do spółdzielni/wspólnoty (jako opłaty adm.)

 

 

Hmm. Sugerujesz, że obecnie kwota najmu w całości idzie do kieszeni? 

 

Czyli za powiedzmy kawalerkę 1600 dla właściciela i jeszcze 400 czynszu ekstra? 

 

To ciekawe, bo jeszcze parę lat temu czynsz administracyjny był wliczany do kwoty najmu i inne umowy praktycznie się nie zdarzały. 

 

Rata 400 pln to ile ten kredyt? 100 tys? To działało jak kupowałeś mieszkanie 7-8 lat temu, gdzie faktycznie szło wychaczyć nową kawalerkę w Wawie za mniej niż 200 tys, a taką do remontu nawet za 100-120 tys. Dzisiaj to już nie zadziała. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, Tomek9494 said:

wynosi mniej niż 400 PLN / m-c

I bardzo dobrze; natomiast na myśli miałem bardziej kategorię gdzie rata ~1700-2000zł, i często wynajmujący mówi "samo się spłaca" zapominając, że kredyt pokrył może 50% wartości, a resztę dał gotówką. 

5 hours ago, maroon said:

Czyli za powiedzmy kawalerkę 1600 dla właściciela i jeszcze 400 czynszu ekstra?

To już dość dawno była popularna metoda "ukrycia" wzrostu kosztów. Bo ładniej brzmi "1800zł wynajem + opłaty" niż "2700zł wynajem całkowity".

 

Drugi bardzo ważny powód takiej konstrukcji, to przypadki "specjalne", gdzie ludzie szukali np. mieszkania na wynajem ze stałym całkowitym kosztem, stawiali koparki krypto i po pół roku płacenia "czynszu" znikali, jak przychodziło wyrównanie za prąd. Czy przekręty na serwer audiotele. Czy kuriozalny przypadek gdzie gość zużywał kilkanaście m3 wody dziennie pod jakąś cichą mikroprodukcję w wynajętym mieszkaniu. Stąd "opłaty" stają się w umowie powinnością wynajmującego, niezależnie od ich wysokości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, maroon napisał:

Na rynek zaczyna wypełzać coraz więcej okazji gruntowych.

Podejrzewam, że wiele z tych, którzy połasili się na działki po wzroście 50% to ludzie, którzy uwierzyli w domy za 300tys pod klucz. Nie pomagała ściema w internecie: youtuberzy pierdolący o domach półdarmo, absurdalnie zaniżone "wyceny" na stronach o krzykliwych tytułach "ile kosztuje budowa domu w 2020/2021".

 

Potem się okazało, że jednak trzeba 2x tyle, a tu jeszcze koszty "dodatkowe" (droga, garaż, przyłącza, etc.) i na domek w cenie mieszkania już nie stać. No i budowa podrożała te 20% w rok + kredyt na naszych oczach z bardzo opłacalnego staje się nieopłacalny.

 

Być może też parę osób spróbowało "miodu" budowy "samemu" a po podniesieniu jednego bloczka fundamentowego i przeliczeniu, ile tych bloczków trzeba przenieść i ułożyć przyszło otrzeźwienie... :D

 

Do niektórych dociera, że jednak stać ich na dwupokojowe w powiatowym, a nie na dom. I że pozbycie się drogiej działki może sfinansować to dwupokojowe w powiatowym. Dlatego sprzedają.

 

Myślę, że działki zaliczą korektę, chociaż oczywiście bez przesady. Małe mieszkania wzrosną, może nawet dramatycznie. Duże mieszkania potanieją.

 

Potanieje przepłacona ziemia na zadupiach, pojawią się "okazje" (tam, gdzie PGE czy Tauron nawet nie chcą słyszeć o dociąganiu prądu 😆 czego oczywiście nikt nie przewidział). Ceny trochę spadną i co niektórzy będą chcieli wyjść na zero...

 

Oczywiście pożądane miejscówki zostaną natychmiast wciągnięte przez kasiastych, więc to będzie tylko zmiana rąk.

 

Myślę, że wchodzimy w kilka lat korekty na rynku. Na razie wygląda na to, że będzie to korekta względnie płaska, ale kto tam wie.

Liczę na to, że pozbędę się większej częsci kredytu w kilka lat i być może załapię się na jakiś dołek. I wciągnę wymarzoną działkę leśną :D

 

Niestety, na najlepszy moment (2023-2024, kiedy ruszą licytacje komornicze) nie będę miał środków. :(

 

Chociaż szczerze mówiąc źle bym się czuł kupując z licytacji komorniczej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Kespert napisał:

I bardzo dobrze; natomiast na myśli miałem bardziej kategorię gdzie rata ~1700-2000zł, i często wynajmujący mówi "samo się spłaca" zapominając, że kredyt pokrył może 50% wartości, a resztę dał gotówką. 

To już dość dawno była popularna metoda "ukrycia" wzrostu kosztów. Bo ładniej brzmi "1800zł wynajem + opłaty" niż "2700zł wynajem całkowity".

 

Drugi bardzo ważny powód takiej konstrukcji, to przypadki "specjalne", gdzie ludzie szukali np. mieszkania na wynajem ze stałym całkowitym kosztem, stawiali koparki krypto i po pół roku płacenia "czynszu" znikali, jak przychodziło wyrównanie za prąd. Czy przekręty na serwer audiotele. Czy kuriozalny przypadek gdzie gość zużywał kilkanaście m3 wody dziennie pod jakąś cichą mikroprodukcję w wynajętym mieszkaniu. Stąd "opłaty" stają się w umowie powinnością wynajmującego, niezależnie od ich wysokości.

W 2013 było tak, że np w Warszawie podawali ceny całkowite już z czynszem, ale pojawiały się już odstępne plus opłaty, w 2017 już mało gdzie były ceny całkowite, teraz już nigdzie nie ma cen całkowitych, są w ogłoszeniach ceny tzw odstępnego plus czynsz, ale cena ofertowa jest odstępne. Swoją drogą pamiętam że w 2013 rynek warszawski podawał całkowite a wrocławski chyba odstępnego plus czynsz, z analizy wychodziło że warszawa niby dużo droższa, a realnie ta sama cena..... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, maroon napisał:

Hmm. Sugerujesz, że obecnie kwota najmu w całości idzie do kieszeni?

Czyli za powiedzmy kawalerkę 1600 dla właściciela i jeszcze 400 czynszu ekstra?

 

Kwota czynszu najmu nie idzie w całości do kieszeni bo ja od tego muszę zapłacić jeszcze 8,5%.

Tak więc mi do kieszeni idzie 91,5% z tego co najemca płaci mi jako czynsz najmu

 

Do tego czynszu najmu są jeszcze opłaty administracyjne (czynsz do spółdzielni/wspólnoty) np. 600 złotych/msc.

 

W praktyce to wygląda tak, ze Najemca płaci (przykładowo) na rachunek bankowy:

- 2000 zł Czynszu najmu (z czego trzeba zapłacić 8,5% podatku jak właściciel mieszkania jest na ryczałcie)

- 500 zł Czynszu administracyjnego (trzeba przekazać te pieniądze dalej do Spółdzielni, w tym jest woda, śmieci, ogrzewanie itp.)

- Rachunki za prąd i gaz (trzeba przekazać te pieniądze dalej do gazowni/elektrowni)

 

Oczywiście w umowie najmu trzeba zawrzeć zdanie, że Najemca będzie opłacał koszty eksploatacyjne mieszkania dla Wynajmującego a ten będzie je tylko przekazywał dalej (Żeby US się nie przyczepił, że Wynajmujący ,,konfiskuje/przetrzymuje" pieniądze np za prąd/gaz), by nie musieć płacić podatku od całego przelewu a tylko od czynszu najmu.

 

6 godzin temu, maroon napisał:

To ciekawe, bo jeszcze parę lat temu czynsz administracyjny był wliczany do kwoty najmu i inne umowy praktycznie się nie zdarzały.

 

W 3mieście są takie oferty, że wszystkie opłaty są wliczane do kwoty najmu ale to jest może z 2-3% wszystkich ogłoszeń

Pozostałe +90% ogłoszeń to masz np. w temacie ,,kawalerka 1500" a jak wejdziesz w ogłoszeniu to "czynsz do wspólnoty dodatkowo 300 zł + prąd + gaz + internet + telewizja"

 

6 godzin temu, maroon napisał:

Rata 400 pln to ile ten kredyt? 100 tys? To działało jak kupowałeś mieszkanie 7-8 lat temu, gdzie faktycznie szło wychaczyć nową kawalerkę w Wawie za mniej niż 200 tys, a taką do remontu nawet za 100-120 tys. Dzisiaj to już nie zadziała. 

 

Jak się ostatnio logowałem do banku to rata kredytu + wszystkie ubezpieczenia to 370 - 380 pln (nie pamiętam co do złotówki)

Dlaczego taka niska? Dlatego, że to co płaci mi najemca z czynszu najmu to praktycznie 90% wrzucam w nadpłatę kredytu (gdyby nie to to teraz miałbym ratę +1k)

 

Oczywiście gdyby mieszkanie się nie wynajmowało to sytuacja nie byłaby tak kolorowa jak teraz. Wszystko tak naprawdę dzięki mojemu Najemcy.

 

1 godzinę temu, Kespert napisał:

I bardzo dobrze; natomiast na myśli miałem bardziej kategorię gdzie rata ~1700-2000zł, i często wynajmujący mówi "samo się spłaca" zapominając, że kredyt pokrył może 50% wartości, a resztę dał gotówką.

 

Nie no jak ktoś ma ratę 2k a z wynajmu na czysto ma powiedzmy 1,5k no to średnio się to kalkuluje aczkolwiek trzeba wspomnieć jedną ważną kwestię - to najemca spłaca mu większą część raty a nie on, więc powiedzmy, że właściciel mieszkania jest 500 zł minus każdego miesiąca ale najemca jest na minusie 2k a mieszkanie, gdy się spłaci to wiadomo do kogo będzie należeć :D

 

1 godzinę temu, Kespert napisał:

Drugi bardzo ważny powód takiej konstrukcji, to przypadki "specjalne", gdzie ludzie szukali np. mieszkania na wynajem ze stałym całkowitym kosztem, stawiali koparki krypto i po pół roku płacenia "czynszu" znikali, jak przychodziło wyrównanie za prąd. Czy przekręty na serwer audiotele. Czy kuriozalny przypadek gdzie gość zużywał kilkanaście m3 wody dziennie pod jakąś cichą mikroprodukcję w wynajętym mieszkaniu. Stąd "opłaty" stają się w umowie powinnością wynajmującego, niezależnie od ich wysokości.

 

Dlatego każdego miesiąca mój Najemca podaje mi stany wszystkich liczników (robi fotki) i na tej podstawie się rozliczamy (woda, ogrzewanie, prąd i gaz)

Moja spółdzielnia ma jakiś zdalny wgląd do liczników na wodę i aktualizują ich wartość na moim koncie internetowym tejże administracji, więc sprawdzam czy wszystko na pewno się zgadza.

Gorzej z prądem i Gazem bo nie mam takiego podglądu ale to i tak raz na jakiś czas przychodzi specjalista i sprawdza ich stan oraz liczby.

 

Nie wyobrażam sobie tego inaczej. Przecież na liczniki można narobić długów nawet na kilka kafli miesięcznie :D Dlatego dziwię się ludziom, którzy wynajmują swoje mieszkania na zasadzie "2700 z wszystkim!" :lol:

Edytowane przez Tomek9494
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Tomek9494 napisał:

Nie wyobrażam sobie tego inaczej. Przecież na liczniki można narobić długów nawet na kilka kafli miesięcznie :D Dlatego dziwię się ludziom, którzy wynajmują swoje mieszkania na zasadzie "2700 z wszystkim!" :lol:

 

Klaster składający się z kilkunastu stacji roboczych z kartami graficznymi do kopania kryptowalut i w miesiąc możesz nabić rachunek na kilkanascie tys. Były takie przypadki. Ja nie wynajmuję (nie mam do tego nerwów) ale gdybym to robił, to umowa na prąd/gaz i internet tylko na najemcę. 

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, SamiecGamma napisał:

gdybym to robił, to umowa na prąd/gaz i internet tylko na najemcę. 

 

Można tak robić jak najbardziej, tylko że jest to dodatkowa robota, bo musisz wypowiedzieć swoje umowy gazu/prądu.

Następnie najemca musi jechać do elektrowni/gazowni załatwiać własne umowy.

Dajmy na to za pół roku przestanie najmować i wtedy od nowa cała zabawa a jak narobi długów to co prawda na jego nazwisko ale na Twoje mieszkanie :lol: i tutaj zaczynają się prawdziwe zabawy.

 

21 minut temu, SamiecGamma napisał:

Ja nie wynajmuję (nie mam do tego nerwów)

 

Każdy zarobek wiąże się z podjęciem jakiegoś ryzyka

 

Idziesz do pracy na etat? Pracodawca może Ci nie wypłacić pensji i co będziesz się z nim szarpał pół roku bez pieniędzy.

Zakładasz firmę? Klient może przestać Ci płacić faktury na kilkaset koła, kolejna zabawa z sądami.

Wsiądziesz na taksówkę to ktoś poderżnie Ci gardło za 300 złotych z kasetki

Wynajmujesz mieszkanie? Najemca może Ci je zdewastować, zostawi klucze w drzwiach i ucieknie w pizdu.

 

Nie ma lekkiego pieniądza tak naprawdę.

Edytowane przez Tomek9494
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, maroon napisał:

Hmm. Sugerujesz, że obecnie kwota najmu w całości idzie do kieszeni? 

 

Czyli za powiedzmy kawalerkę 1600 dla właściciela i jeszcze 400 czynszu ekstra? 

 

To ciekawe, bo jeszcze parę lat temu czynsz administracyjny był wliczany do kwoty najmu i inne umowy praktycznie się nie zdarzały. 

 

 

Ja wynajmowałem przez 10+ lat w Krk i Opolu, i robiąc badanie rynku przed wystawianiem ofert - to większość była rozdzielona.

 

Sam też tak robiłem - czynsz/odstępne osobno (od tego ryczałt jak zszedłem z normalnego pitu), a rachunki osobno (bo nawet takie przedpłacone przecież się rozliczało okresowo ze zużycia).

 

Kwoty "w całości" zazwyczaj się kończyły wałkiem albo na najemcy (rozliczenie in minus), albo na wynajmującym (rozliczenie na odwrót).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, sargon said:

 

Kwoty "w całości" zazwyczaj się kończyły wałkiem albo na najemcy (rozliczenie in minus), albo na wynajmującym (rozliczenie na odwrót).

Wszystko to racja. Widzę, że trochę inne czasy pamiętam, gdzie czynsz wchodził w najem, a tylko "liczniki" były osobno. 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.