Skocz do zawartości

Dotyczy: rozstanie wiszące w powietrzu


Rekomendowane odpowiedzi

19 minutes ago, Wielokropek said:

Z całym szacunkiem do Ciebie, ale sam nie bądź hipokrytą.

 

Weź stronę kobiety - to nazwie cię hipokrytą. No to może...

 

 

A tak serio - ja nie trzymam żadnej strony, ani kobiet, ani mężczyzn, ja tylko tłumaczę, czym się skończą konkretne wybory, tłumaczę zresztą z autopsji w dużej mierze.

 

Na zderegulowanym rynku matrymonialnym nie ma sentymentów - jest tylko wartość. Kto ma ją wyżej - ten narzuca warunki, BO MOŻE.

 

Przypominam, że szczyt możilwości kobiety przypada na 23, a mężczyzny na 38.

 

 

 

I to sprawia, że mężczyźni cierpią odrzucenia i incelstwo za młodu, ale zawsze śmieją się ostatni:

 

 

Kolego @Casus Secundus nie udawaj głupszego niż ustawa przewiduje, czy ja napisałem, że masz swój wiek dzielić przez dwa? Skąd w ogóle to optymistyczne założenie, że ty coś lub kogoś wybierasz?

 

Napisałem, że to KOBIETA ma pomnożyć swój wiek przez 2 (lub w przypadku starszych dodać 20 lat) i zobaczy, gdzie są mężczyźni zdolni i chętni realizować jej plany matrymonialne, jeżeli takowe posiada. Reszta to jest randkowanie typu 'przeminęło z wiatrem' w dzisiejszych czasach.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Jest jedna święta zasada, której nie rozumieją kobiety i bluepillowani goście -> pożądania nie da się negocjować. U nich zdechło też wyro, więc nawet jak się dogadają to laska wpuści go kilka razy żeby się w nią spuścił, ale po ślubie i jak wyjdzie z niej bobo to chłop będzie w kolejnym nieszczęśliwym małżeństwie.

 

Czy da się z tego wyjść i naprawić związek? Może, ciężko powiedzieć, ale musiałby w niej zbudzić szczere pożądanie. Siłka, ładne koleżanki, męska rama. Ale to może.

 

Faceci w tym ja również mamy skłonność do traktowania kobiet jak facetów, z facetem omawiasz warunki współpracy i wszystko jest krystalicznie jasne i jedziecie z firmą, zespołem i tak dalej. Z kobietami tak to nie działa, doświadczeni faceci nie negocjują z kobietami, to jest paradoksalne ale tak jest. Negocjowanie w znaczącym stopniu przyczyniło się do pogorszenia się dwóch moich relacji, generalnie gadulstwo i wylewność, więc sam się musiałem tego nauczyć i dalej się uczę. Kobiety pożądają facetów którzy robią a nie gadają, a negocjowanie i to nie tylko dla kobiet jest uznawane za oznakę słabości. Przez to, że próbujesz z nią negocjować, a zwłaszcza nie daj boże seks masz po związku.

 

Oczywiście laski jak @Wielokropek będą mówiły to innego, ale to zwykła pułapka w którą wpada wieeeluuuu facetów.

Edytowane przez NoHope
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Casus Secundus napisał:

Przepraszam, nie zrozumiałem instrukcji tudzież wzoru.

Z wzoru wychodzi mi, że dla 32letniego mężczyzny idealna jest 16 latka. Czyli chyba druga klasa liceum. 

Dla trzydziestolatka - piętnastolatka, co jest już obrzydliwą pedofilią i przestępstwem. 

Coś pomyliłem? ("Dziś facet w wieku lat 30 jest mentalnie i możliwościowo na poziomie 16 latki, czyli należy swój wiek jako kobiety pomnożyć przez dwa'")

 

 

Proszę o objaśnienie na przykładzie. Moim, bo najłatwiej.

Mam 40 lat. W jakim wieku jest dla mnie idealna partnerka?

 

P.S. Ożeniłem się w wieku 27 lat. Rozumiem, że według tej przedstawionej teorii, idealną partnerką dla mnie na ślubnym kobiercu byłaby ... trzynastolatka? 

 

 

Był taki wzór, ale on wynosi 1/2 wieku faceta zaokrąglając w górę + 7 lat.

 

Czyli 40 -> 27

27 -> 21

32 - > 23

itp

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SzatanKrieger napisał:

I owszem kobiety miały od zawsze problem z wyborem mężczyzny, dlatego dawniej istniał wypracowany zwyczaj, że należało przytachać absztyfikanta do ojca, bo koniec końców my posiadamy jakby znacznie lepsze oko w tej sprawie i z góry wiemy, czy dany Alonzo ma potencjał na bycie głową rodziny i czy nie zrani naszej córki. 

Dzięki, zapomniałam o tym wspomnieć w pierwszym poście. Z jakiś dobry rok temu powinna się odbyć ujmijmy to, rozmowa pomiędzy ojcem, a potencjalnym zięciem. Jeżeli ta rozmowa się nie odbyła, to moim zdaniem ojciec też trochę spartolił. 

 

@absolutarianin gdzie Twoja merytoryka? 

P.S.- Ja naprawdę nie mam 35 lat i tak się składa, że jestem w tym Waszym prime-time. @SzatanKrieger może potwierdzić, że się mieszczę w 18-25.

Inna rzecz, że naprawdę słabe to było z Twojej strony. 40 lat to nie jest prime time u faceta, tego nie potwierdza ulica. Ile mężczyzn może o sobie uczciwie powiedzieć, że w wieku 40lat ma najlepsze powodzenie w swoim życiu? Trzymajmy się faktów. Te ciche myszki też nie są takie głupie, jak Wam się wydaje ;)  

12 minut temu, NoHope napisał:

Faceci w tym ja również mamy skłonność do traktowania kobiet jak facetów, z facetem omawiasz warunki współpracy i wszystko jest krystalicznie jasne i jedziecie z firmą, zespołem i tak dalej.

Przecież w omawianym przykładzie to facet chce odstępstwa od umowy.  Umawiali się na pakiet rodzina. Na miłość boską jesteś aż tak z zasady nieprzychylnie nastawiony czy ominąłeś ten fragment w którym autor sam pisze, że plan był inny?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

A u źródeł tej sytuacji jest to, o czym wielokrotnie mówiłem, czyli brak odpowiedniego 'age gap'. Dziś facet w wieku lat 30 jest mentalnie i możliwościowo na poziomie 16 latki, czyli należy swój wiek jako kobiety pomnożyć przez dwa, a w przypadku pań po swoim 'peak of atractiveness' czyli > 23 dodawać 20 lat do wieku boyfrienda i wychodzi partner o takim samym celu i stanie mentalnym. Jeżeli nie zgadzasz się jako kobieta, uważasz, że to stare dziady, najrpawdopodobniej skończy się dla ciebie jak dla nieszczęśniczki z tej historii, lub w któryś z poniższych scenariuszy: 

 

 

Nie bądźmy hipokrytami w tych naszych ocenach tutaj, jeżeli mają być sprawiedliwe.

 

Fakt, facet powinien być starszy ale co gdy ma np. 30lat? 😁 Wtedy ma się związać z 15o letnią dziewczyna? 

 

Mnie zawsze dziwiło, kiedy kobieta wiązała się z rownolatkiem, zamiast wybrać starszego faceta.

Po części, dlatego, że ja musiałam pracowac na siebie, od kiedy skończyłam 19lat i mamusine kokolino nie miała czym mi zaimponować, a po drugie starsi faceci zawsze podobali mi się wizualnie.

W tej kwestii zgadzam się z Korwinem, który twierdzi, że facet powinien ,,brać" kobietę młodsza, dopiero kiedy sam jest po 30stce oraz kiedy dorobił się na tyle, aby zapewnić tej kobiecie dobre warunki do rozmnożenia się. 

Związek, gdzie dwoje równolatków, dorabia się wspólnie wg. mnie jest dość wadliwy, bo czym w takiej sytuacji facet ma kobiecie zaimponować, skoro ona musi zapieprzac z nim po równo?

Po za tym (Korwin też podnosi ten argument 🤪) kobieta, która dorabia się z facetem-rownolatkiem, np.do tej 35ki, marnuje najlepsze lata, zamias skupić się na opiece nad rodziną. Kiedy w końcu taka para wzbogaca się, facet zostawia kobietę dla młodszej, której daje opiekę i status, a wyrobnica zostaje z ręką w nockigu.

 

Tak samo nie rozumiem relacji, na zasadzie wspolokatorstwa, gdzie kobieta musi dokładać się z facetem, po równo do budżetu domowego. Z mojego otoczenia znam przypadki, gdzie dziewczyna nawet będąc w połogu musiała, na równi z facetem zasilić budżet domowy 😕

 

Co do autora, to na jego przykładzie widać dobitnie, czym dla kobiety często kończy się związek z rownolatkiem.

 

Edytowane przez Kinga3811
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Kontynuując ten wątek. Umawiałem się z laską i ona przez mój badboyowaty sposób działania myślała, że jestem ruchaczem. Bezpośredniość, całowanie, macanie za cycki i tak dalej. Chodzę do klubów, w tamtym czasie miałem dość dynamiczny lifestyle. Lasce się to podobało, tak podobało.

 

Później zacząłem się otwierać opowiedziałem swoją historię (srogi błąd), zacząłem gadać o oczekiwaniach (kolejny srogi błąd), proponowałem za dużo spotkań i tak dalej. I widziałem, wręcz czułem jak atrakcyjność moja spada. Później mi powiedziała coś w stylu, po seksach i spotkaniach, że poprzedni faceci to oni rządzili, a teraz moja kolej (czytaj jej). Wiedziałem, że podświadomie, jak zwierze, zakwalifikowała mnie jako słabego. Przeleciałem ją a później po wahaniach dałem jej kosza bo łatwiej znaleźć kolejną niż bawić się w przeramowanie relacji.

 

To jest nauczka z tego roku, jak zjebałem. I to nie była klubowa julka, to była najbardziej szarowata myszka jaką poznałem w życiu.

 

Dlaczego się otwieram? Bo właśnie mam potrzebę otwartości i tego, żeby ktoś mnie zaakceptował taki jakim jestem, żeby mnie pokochał. To jest błąd. Bo kobiety nie kochają bezinteresowanie, kwestia którą muszę jeszcze przepracować.

 

Kiedyś się dziwiłem jak to korwa, laska płacze, że gościu ją rzuca z dnia na dzień i nawet nie gada o problemach co jest nie tak. Teraz robie dokładnie tak samo. Gadanie nie ma sensu.

Edytowane przez NoHope
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Kinga3811 napisał:

Co do autora, to na jego przykładzie widać, czym dla kobiety często kończy się związek z rownolatkiem.

1) Między nimi są 4 lata różnicy.

2)Powiedz mi co według Ciebie zmieni się u autora w kwestii odpowiedzialności w wieku lat 40 i ile jeszcze "wiecznych narzeczonych" musi się na niego "złożyć" by mógł wraz ze wszystkimi profitami (bo w celibacie żyć nie będzie, a diw też nie ruszy, bo jednak fajnie jest mieć kogoś na- przynajmniej teoretyczną- wyłączność) łaskawie wybrać odpowiedzialność w wieku tych 40 lat?

Moim zdaniem jednak droga do celu jest ważna. 

Dlaczego mają go nie spotykać konsekwencje jego własnych zagrań?

 

Nie rozumiem, bo podobnie jak @absolutarianin uważam, że zmiany u ludzi są co najwyżej- kosmetyczne, w znakomitej większości przypadków.

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Wielokropek napisał:

40 lat to nie jest prime time u faceta, tego nie potwierdza ulica.

40 może nie, ale on napisał 38, skąd więc u Ciebie się wzięło 40?

 

Tania, typowo kobieca manipulacja.

 

Moim zdaniem prime mężczyzny to około 33 lata, wtedy często (jeżeli ma zdrowe włosy) jest najbardziej przystojny, zarabia więcej pieniędzy, niż kiedykolwiek wcześniej, jest doświadczony życiowo i silny fizycznie.

 

Młody nastolatek ma tylko wygląd, a kobiety oczekują także odpowiedniego statusu.

 

Prime kobiety natomiast to 18 lat, bo mężczyźni oczekują od kobiety głównie wyglądu, 25 to już mocny past prime, także doprecyzuj wiek, jeżeli chcesz się nim chwalić. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga, 

11 minut temu, bad intentions napisał:
36 minut temu, Wielokropek napisał:

40 lat to nie jest prime time u faceta, tego nie potwierdza ulica.

40 może nie, ale on napisał 38, skąd więc u Ciebie się wzięło 40?

 

Tania, typowo kobieca manipulacja

Jeny, proszę bardzo @absolutarianin, @Kinga3811- przepraszam najmocniej zamiast 40, chodzi mi o wiek 38 lat. Całe 2 lata różnicy :D 

11 minut temu, bad intentions napisał:

Moim zdaniem prime mężczyzny to około 33 lata, wtedy często (jeżeli ma zdrowe włosy) jest najbardziej przystojny, zarabia więcej pieniędzy, niż kiedykolwiek wcześniej, jest doświadczony życiowo i silny fizycznie.

Uwaga- uważam podobnie, choć wg mnie u Pana prime zaczyna się w wieku 28 lat, na oko. Wg mnie autor jest w swoim prime, wg Ciebie za chwilę będzie.

Czy chce rodziny?

 

11 minut temu, bad intentions napisał:

ime kobiety natomiast to 18 lat, bo mężczyźni oczekują od kobiety głównie wyglądu, 25 to już mocny past prime, także doprecyzuj wiek, jeżeli chcesz się nim chwalić. ;)

:D 

Nie jestem klaczą na targu, choćby nie wiem ilu mężczyzn próbowało mnie ustawić w tej roli. Przykro mi, choć nie jest mi przykro. ;) 

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, NoHope napisał:

 

Czy da się z tego wyjść i naprawić związek?

A co Ty chcesz tu naprawiać?

Kopernik już raz obalił egocentryzm.

ZIEMSKI.

 

Faceci nie rozumiejąc NATURALNYCH POTRZEB KOBIET to zwykłe 'cpuny chaju hormonalnego'.

ZAKISIC 'ogóra' bez konsekfencji/opłat.

POTOMSTWO/RODZINA/KONKUBINAT.

Ktoś kto się chce bawić na 'KODACH w gadzim mózgu' MUSI wykonać ogromną pracę MENTALNĄ.

DOŚWIADCZYĆ SPIERDOLENIA umysłowego kobiet/mężczyzn w środowiskach patologicznych/nowobogackich/zasciankowych/biednych.....I mieszczańskich*

 

Na próbie mierzonej przynajmniej w setkach/tysiącach rodzin/środowisk.

 

Wtedy wyjdzie, że na kodach nie OPŁACA się grać tylko TANIEJ/PROŚCIEJ/SZYBCIEJ facetowi* jest ogarnąć własną dupę A laski same zaczynają się kleić/maślane oczy itp.

 

Vel Piotruś pan....I wyjebongo* finalnie rozczarowanie(wypadł z rynku/brak podjazdów pod twierdze).

    

 

Edytowane przez Tornado
t9
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, NoHope napisał:

@SzatanKrieger Jest jedna święta zasada, której nie rozumieją kobiety i bluepillowani goście -> pożądania nie da się negocjować. U nich zdechło też wyro, więc nawet jak się dogadają to laska wpuści go kilka razy żeby się w nią spuścił, ale po ślubie i jak wyjdzie z niej bobo to chłop będzie w kolejnym nieszczęśliwym małżeństwie.

Zgadzam się, że pożądania się nie negocjuje tylko widzisz ja patrzę na ich sytuację znacznie dalej, bo oni obydwoje MUSZĄ DOROSNĄĆ i podjąć decyzje CO REALNIE CHCĄ. Jeśli chcą siebie to i pożądanie można rozniecić na nowo ale to wymaga pracy, pikanterii a nade wszystko chęci po dwóch stronach. Póki co z tego co rozumiem szanowany brat tych chęci nie ma, więc na jego barkach spoczywa zakończenie relacji i uwolnienie ją i siebie. Przynajmniej to są tzw męskie zachowania, a nie ghostowanie, spychanie na "lepszy moment". Dzisiaj się spotykają na rozmowę i od jutra laska może szukać na nowo swojego nowego Misia.

 

Co do ideii małżeństwa.

Moim zdaniem należy stać się tak pożądanym mężczyzną, że kobiecie nie przejdzie przez głowę myśl o "negocjowaniu" pożądania bo będzie one widocznie i w łóżku i poza nim.

Innymi słowy jest chłopak chce stać się mężczyzną, być głową rodziny, to winien dorosnąć wiedzieć, że to jest to czego pragnie i realizować te założenie, stać się dostawcą dóbr, ochrony i kierować się w tym założeniu jako jeden z głównych celów no i należy dodać - zbudować konkretny charakter ale ten związek ma również egzekwować  w postaci autorytetu. Bo ze samymi obowiązkami a bez autorytetu to mamy do czynienia z niewolnictwem w związku. 

58 minut temu, NoHope napisał:

Czy da się z tego wyjść i naprawić związek? Może, ciężko powiedzieć, ale musiałby w niej zbudzić szczere pożądanie. Siłka, ładne koleżanki, męska rama. Ale to może.

 

Dokładnie ale "rama" to za mało. Choć ja mam inne pojęcie ramy, bo dla mnie to co świat nazywa "ramą" to jest symulowanie mężczyzny wysokiej jakości a nie realnie stanie się nim. Jakość niczego nie musi udowadniać ani symulować oraz się reklamować. 

58 minut temu, NoHope napisał:

Faceci w tym ja również mamy skłonność do traktowania kobiet jak facetów, z facetem omawiasz warunki współpracy i wszystko jest krystalicznie jasne i jedziecie z firmą, zespołem i tak dalej. Z kobietami tak to nie działa, doświadczeni faceci nie negocjują z kobietami, to jest paradoksalne ale tak jest. Negocjowanie w znaczącym stopniu przyczyniło się do pogorszenia się dwóch moich relacji, generalnie gadulstwo i wylewność, więc sam się musiałem tego nauczyć i dalej się uczę.

Moim zdaniem negocjacje to złe słowo. Cechy, które opisałeś to faktycznie są cechami niezbyt męskimi, przynajmniej archetypowo. Z kobietą faktycznie inaczej się powinno rozmawiać niż facetem - po prostu inaczej.

Bo kobiety rozumieją język emocji i nim się posługują. Niestety to u mnie mocno kuleje.

58 minut temu, NoHope napisał:

Oczywiście laski jak @Wielokropek będą mówiły to innego, ale to zwykła pułapka w którą wpada wieeeluuuu facetów.

Ale co ona konkretnie powiedziała z czym się nie zgadzasz?

38 minut temu, NoHope napisał:

Dlaczego się otwieram? Bo właśnie mam potrzebę otwartości i tego, żeby ktoś mnie zaakceptował taki jakim jestem, żeby mnie pokochał. To jest błąd. Bo kobiety nie kochają bezinteresowanie, kwestia którą muszę jeszcze przepracować.

 

Wiesz też miałem z tym "problem".

Ale jak dobrze zrozumiesz i przemyślisz to nim nie musi być. Jeśli chcesz być pokochanym bezinteresowanie (podobnie jak ja chciałem) to w Twoim domu był deficyt miłości i szukasz tego w kobietach oraz "wymagasz" podświadomie. Niestety trzeba to wyplenić i dać sobie tą miłość, której zabrakowało za dzieciaka.

 

53 minuty temu, Wielokropek napisał:
Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

I owszem kobiety miały od zawsze problem z wyborem mężczyzny, dlatego dawniej istniał wypracowany zwyczaj, że należało przytachać absztyfikanta do ojca, bo koniec końców my posiadamy jakby znacznie lepsze oko w tej sprawie i z góry wiemy, czy dany Alonzo ma potencjał na bycie głową rodziny i czy nie zrani naszej córki. 

Dzięki, zapomniałam o tym wspomnieć w pierwszym poście. Z jakiś dobry rok temu powinna się odbyć ujmijmy to, rozmowa pomiędzy ojcem, a potencjalnym zięciem. Jeżeli ta rozmowa się nie odbyła, to moim zdaniem ojciec też trochę spartolił. 

Zgadza się a ja również zapomniałem dopisać, że musiał spartolić a to było bardzo istotne w tym kontekście.

Mężczyzna MUSI odbyć rozmowę z absztyfikantem i wiedzieć czy da on szczęście jego córce. Ja nie mam córki a sam wiem instynktownie doskonale na co patrzeć, kilka spojrzeń i wiem z czym mam do czynienia. Poza tym kobieta jest zawsze pod ochroną ojca póki nie wyjdzie do nowego domu swojego mężczyzny, przynajmniej tak było, kiedyś.

53 minuty temu, Wielokropek napisał:

Waszym prime-time. @SzatanKrieger może potwierdzić, że się mieszczę w 18-25.

Może potwierdzić.

21 minut temu, Wielokropek napisał:
28 minut temu, bad intentions napisał:

25 to już mocny past prime, także doprecyzuj wiek, jeżeli chcesz się nim chwalić. ;)

:D 

Nie jestem klaczą na targu, choćby nie wiem ilu mężczyzn próbowało mnie ustawić w tej roli. Przykro mi, choć nie jest mi przykro. ;) 

@bad intentions byś zobaczył to byś brał jak mysz ser królewski z dziurami 😁 

2 godziny temu, Tornado napisał:

Raczej Cię poirytował, użyłaś języka urzędowego.

To mnie rozśmieszyło - "język urzędowy" :D 

 

W ogóle nie wiem o co tutaj jest raban - dwójka niedojrzałych ludzi stworzyła związek i wyszedł niedojrzały Twór i tyle. Odbębnić lekcje i następnym razem tworzyć bardziej świadomie i konstruktywnie. Poza tym to żaden pstryczek, dojrzałość nie przychodzi z dnia na dzień zazwyczaj to proces.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Wielokropek napisał:

1) Między nimi są 4 lata różnicy.

2)Powiedz mi co według Ciebie zmieni się u autora w kwestii odpowiedzialności w wieku lat 40 i ile jeszcze "wiecznych narzeczonych" musi się na niego "złożyć" by mógł wraz ze wszystkimi profitami (bo w celibacie żyć nie będzie, a diw też nie ruszy, bo jednak fajnie jest mieć kogoś na- przynajmniej teoretyczną- wyłączność) łaskawie wybrać odpowiedzialność w wieku tych 40 lat?

Moim zdaniem jednak droga do celu jest ważna. 

Dlaczego mają go nie spotykać konsekwencje jego własnych zagrań?

 

Nie rozumiem, bo podobnie jak @absolutarianin uważam, że zmiany u ludzi są co najwyżej- kosmetyczne, w znakomitej większości przypadków

Moze się nie zmieni ale istnieje duża szansa, na to, że się zmieni.

Chociażby poprzez to, że za te 10lat obniży się u niego poziom testosteronu i seks prawdopodobnie przestanie być dla niego najwiekszym celem.

Uważam, że faceci zamiast zwodzić i bajerowac kobiety w celu uzyskania seksu, powinni chodzić na divy, ewentualnie poszukać sobie utrzymanki, na jasnych zasadach. Tak byłoby uczciwie.

 

Czteroletnia różnica wieku jest mała. Odpowiednia różnica, to co najmniej 10lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, SzatanKrieger napisał:

@bad intentions byś zobaczył to byś brał jak mysz ser królewski z dziurami 😁

Może i bym ją puknął, nie mówię, że nie, nie zmienia to jednak faktu, że wolałbym ją wziąć do związku, kiedy miała 18 lat i mieć przy sobie, kiedy miała 19, 20, 21 i tak dalej...

 

Biorąc 25 letnią dziewczynę do związku, to tak jakbyś kupował pięćdziesiąt, czy ile ona tam waży, kilogramów mięsa parę dni przed terminem przydatności do spożycia.

 

Po normalnej cenie się nie opłaca.

Edytowane przez bad intentions
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, bad intentions napisał:
27 minut temu, SzatanKrieger napisał:

byś zobaczył to byś brał jak mysz ser królewski z dziurami 😁

Może i bym ją puknął, nie mówię, że nie,

Duże oczy okrągłe, długie włosy zadbane, cera jak serek almette, nos myślący, uśmiech trochę złowieszczy ale skromny, spojrzenie bystre, kumate ale nieśmiałe, nogi jak wata cukrowa, ręce zgrabne, charakter do poprawy ale tam się wygnie, tam się potłucze i będzie dobrze jak nowe. Lojalna, nieśmiała, ale ostra jak brzytwa, wiek dobrze zakonserwowana i wygląda na mniej, geny czwórka z plusem 😄 

Główne minusy : nigdy nie wiesz co jutro może Cię spotkać lub nie spotkać, wytknie Ci bullshit, dzisiaj jestem jutro byłam, wczoraj nie byłam a dzisiaj znowu jestem. Szukaj mnie, jutro może Cię znajdę. Charakter jedynka z minusem - zło wcielone 😁

16 minut temu, bad intentions napisał:

Może i bym ją puknął, nie mówię, że nie, nie zmienia to jednak faktu

Ale mówię czy ona by chciała Ciebie puknąć do tanga trzeba dwojga :D 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Kinga3811 napisał:

Moze się nie zmieni ale istnieje duża szansa, na to, że się zmieni.

No, ale co się zmieni- konkretnie- poza mniejszym testosteronem? 

Jak ktoś ucieka, kombinuje w wieku 30 lat, to dlaczego ma zaprzestać tego dekadę później?

 

Jedyne co mi przychodzi do głowy- to kurczące się możliwości, ale to nie jest zmiana jego samego przecież. :D 

Zamiast wybierać głupka lat 30, wybierz głupka lat 40, bo już mu się nie chce/inni nie będą  chcieli :D A kim on był, kiedy możliwości były to już nieistotne. 

 

Rozumiesz do czego zmierzam?

Na podobnej, głupiej zasadzie Panowie powinni do założenia rodziny brać 30stkę, ciąża jeszcze zdrowa, a i nie ucieknie nigdzie, bo też jej się program "rodzina" odpala, to po co. 

 

To standardowa chęć zjedzenia ciastka i posiadania ciastka, a nie tam wzniosła, męska idealistyczna paplanina.

 

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Kinga3811 napisał:

ewentualnie poszukać sobie utrzymanki, na jasnych zasadach. Tak byłoby uczciwie.

....Ale drogo.

No co Ty? Wczorajsza jesteś?

Jak facet ogarnia 'reality' to NATURALNIE chce mieć potomstwo.

 

Jak ktoś jest zamknięty w termosie mitycznych koktajli miłosnych to nie będzie świadomie opuszczał strefy komfortu.

Dzisiaj miotła zakopciła, chyba diesel?

....uważaj na druty wysokiego napięcia, przy górnolotnych uniesieniach.

  

1 minutę temu, Wielokropek napisał:

No, ale co się zmieni- konkretnie- poza mniejszym testosteronem? 

SIĘ przekona.

NIEMA co bić piany.

POCZEKAMY.

:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Duże oczy okrągłe, długie włosy zadbane, cera jak serek almette, nos myślący, uśmiech trochę złowieszczy ale skromny, spojrzenie bystre, kumate ale nieśmiałe, nogi jak wata cukrowa, ręce zgrabne, charakter do poprawy ale tam się wygnie, tam się potłucze i będzie dobrze jak nowe. Lojalna, nieśmiała, ale ostra jak brzytwa, wiek dobrze zakonserwowana geny czwórka z plusem 😄

Główne minusy : nigdy nie wiesz co jutro może Cię spotkać lub nie spotkać, wytknie Ci bullshit, dzisiaj jestem jutro byłam, wczoraj nie byłam a dzisiaj znowu jestem. Szukaj mnie, jutro może Cię znajdę.

Daj już spokój z tym białorycerskim pierdoleniem, baba jak baba.

  • Like 1
  • Dzięki 3
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Wielokropek napisał:

No, ale co się zmieni- konkretnie- poza mniejszym testosteronem? 

Jak ktoś ucieka, kombinuje w wieku 30 lat, to dlaczego ma zaprzestać tego dekadę później?

 

Jedyne co mi przychodzi do głowy- to kurczące się możliwości, ale to nie jest zmiana jego samego przecież. :D 

Zamiast wybierać głupka lat 30, wybierz głupka lat 40, bo już mu się nie chce/inni nie będą  chcieli :D 

 

Rozumiesz do czego zmierzam?

Na podobnej, głupiej zasadzie Panowie powinni do założenia rodziny brać 30stkę, ciąża jeszcze zdrowa, a i nie ucieknie nigdzie, bo też jej się program "rodzina" odpala, to po co.

 

 

Dlaczego kurczące się możliwości? Może nasz bohater znacząco podniesie swoje SMV i kobiety będą się niego wręcz biły. 

Ty chyba naprawdę masz jakieś 23lata i mało przeżyłaś. 

Chociażby priorytety zyciowe mogą się jemu zmienić.

Faceci często jednak dojrzewają z biegiem lat, nie zawsze ale zdarza im się.

Edytowane przez Kinga3811
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, SzatanKrieger napisał:

charakter do poprawy ale tam się wygnie, tam się potłucze i będzie dobrze jak nowe.

Przepraszam, co ?? 

;) 

14 minut temu, SzatanKrieger napisał:

geny czwórka z plusem 

No chociaż raz, prawdę tam napisałeś ;) 

 

Proszę, nie róbmy o mnie offtopu. 

2 minuty temu, Kinga3811 napisał:

Dlaczego kurczące się możliwości? Może nasz bohater znacząco podniesie swoje SMV i kobiety będą się niego wręcz biły. 

To niech je wpierw podniesie, bo póki co średnio idzie, skoro takie kity musi wciskać, żeby mieć kobietę obok.

Ale niech będzie, że nazwiemy to zmianą priorytetów. :D

 

9 minut temu, Tornado napisał:
10 minut temu, Wielokropek napisał:

No, ale co się zmieni- konkretnie- poza mniejszym testosteronem? 

SIĘ przekona.

NIEMA co bić piany.

POCZEKAMY.

:)

Słusznie. Już stąd uciekam i tak za dużo czasu antenowego zabrałam :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, SzatanKrieger napisał:

. Jeśli chcą siebie to i pożądanie można rozniecić na nowo ale to wymaga pracy, pikanterii a nade wszystko chęci po dwóch stronach.

Nie.

Nie ma czegoś takiego jak rozniecanie na nowo.

Dlatego tzw. terapie małżeńskie nie działają.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w nocy przesledziłam posty autora głównego wątku. 

Z narzeczoną nie są "dotarci" (tak to wygląda).

Zaciekawiło mnie jedno zdanie, które wymienił dwa razy w swoich różnych postach - " jestem egocentrykiem, lubię przestrzeń".

Nie mogę stwierdzić, czy jesteś egocentrykiem (wpisy internetowe to kiepska argumentacja). Gdyby coś - ukierunkowanie w stronę własnego ego w wielu dziedzinach życia społecznego, to nie jest nic złego, jeśli wybierasz taki styl życia, który minimalizuje konsekwencje dla kogoś w odczuciu nieprzyjemne.

 

Można stwierdzić kolejną rzecz - jesteście na innych etapach, jeśli chodzi o instytucję rodziny. 

 

Z racji mojego aktualnego stanu hormonalnego (ogromna potrzeba zajścia w ciążę) rozumiem narzeczoną autora postu. 

 

Resztę rzeczy nie poruszę, bo to nie moje życie, muszę ogarniać własne małżeństwo.

Edytowane przez maggienovak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

Zgadzam się, że pożądania się nie negocjuje tylko widzisz ja patrzę na ich sytuację znacznie dalej, bo oni obydwoje MUSZĄ DOROSNĄĆ i podjąć decyzje CO REALNIE CHCĄ.

Ale tak ludzie nie działają, przynajmniej większość. Zapytaj się znajomych, rodziny przy piwku czy sami wiedzą czego chcą od życia. Większość nie wie. Do tego wchodzi skomplikowane zachowanie kobiet. Laska 24 lat może nie chcieć dzieci, 30 już będzie chciała, z jednym chłopakiem będzie chciała, z drugim nie. To się dynamicznie zmienia.

 

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

Jeśli chcą siebie to i pożądanie można rozniecić na nowo ale to wymaga pracy, pikanterii a nade wszystko chęci po dwóch stronach.

Idealistyczne założenie trochę się zgadzam a trochę nie. Pożądanie nie jest świadomym procesem, nie można chcieć do kogoś czuć pożądanie i gadanie zabija atrakcyjność. Kobieta woli być brana "dynamicznie" od tyłu gdy na przykład gotuje niż żeby gadać: "a jak lubisz kochanie? to może dzisiaj wieczorem zrobimy to w kuchni, na blacie, co ty na to?". To nie działa. Najlepsze seksy jakie miałem w życiu to jak byliśmy pokłóceni albo przejmowałem całkowitą inicjatywę i działałem instynktownie. Na seks i pożądanie mają wpływ bardzo emocje i zarówno pozytywne ale też negatywne jak zazdrość, złość, poczucie dyskomfortu, nawet lekki wstyd. Dlatego terapie małżeńskie zazwyczaj nie pomagają, ani negocjowanie w stylu ja zrobię x, a ty mi zrobisz loda. To jest autystyczne, ale ja sam tak robiłem. To jest właśnie związane z psychiką facetów, gdzie kobiety całkiem inaczej działają.

 

Kiedyś zostałem zfriendzonowany jak z tego wyszedłem? Zaprosiłem laskę na picie i film, zacząłem ją macać, a jak się upiliśmy to ją przeleciałem. Laska w trakcie mówiła, że nie chce, ale chciała bo była mokra. Gdybym słuchał tego co ona gada to seksu by nie było, gdybym ją namawiał na seks to by seks nie było; w stylu chodź na seks.

 

Podobnie w związku; gdybym chciał naprawić swój związek to pierwsze co bym zrobił to zdystansowałbym się od laski i przestał robić co ona mi mówi. Poprawiłbym swoją formę, zaczął wzbudzać zazdrość. Jeśli kobieta by była dalej mną zainteresowana to pojawiłaby się zazdrość. Trochę cofnąłbym relację do początku. Ale często bywa tak, że laska by to miała w dupie, wtedy związek jest skończony.

 

Ja kiedyś przeramowałem relacje i rozkochałem w sobie kobietę zajęło mi to 3 miesiące. Proces był trudny emocjonalnie i w sumie nigdy go już nie powtórzę. Przeramowałem relację zachowując się jak badboy i robiąc siekę w mózgu laski, push and pullami. Potrafiłem być słodki ale też okrutny i tak dalej. Tak można uratować też dłuższe relacje czy małżeństwa ale niekażde imo.

 

Generalnie w życiu miałem fobie społeczną, bili w szkole i tak dalej, ale interakcje z kobietami zrozumienie jak to działa praktycznie to jest najtrudniejsze wyzwanie z jakim się zmierzyłem i mierzę. Tu nic nie jest oczywiste. A że jestem inżynierem to lubię logikę, przejrzystość i klarowność. Tego w interakcji z kobietami nie ma. Trzeba działać na czuja często i sam mam rozkminy w stylu czy ja nie przesadziłem z panią x (xD). Kiedyś złapałem się na rozkminie jaka jest granica między gwałtem a seksem i moim zdaniem bardzo cienka i mnie to nieraz przeraziło. Wolałbym żeby kobiety działały jak chłop i mówiły chce mi się ruchać, jedziesz. No ale jest jak jest xD

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

stać się dostawcą dóbr, ochrony i kierować się w tym założeniu jako jeden z głównych celów no i należy dodać - zbudować konkretny charakter ale ten związek ma również egzekwować  w postaci autorytetu

Kobieca hipergamia ma dwie strony alfa szmaci, beta płaci. W tych czasach kobiety bet nie potrzebują bo uwaga uwaga państwo zaspokaja te potrzeby. Musisz być dominujący trochę niebezpieczny i mieszać to z komfortem i zachowaniami charakterystycznymi dla 'bet'. Ale to co ty mówisz to za mało.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Wielokropek said:

Dlaczego się jej oświadczyłeś, jeżeli nie chcesz rodziny? 

 

 

 

Słabo mi się robi zawsze jak słyszę ten tekst. Tak jakby w XXI wieku nie istniał wariant chęci na spędzenie ze sobą życia bez dzieci.

Znam historie, że jasno było mówione, że zabawa w rodzine nie jest na liście celów, a potem i tak takie wyrzuty :D

 

Inna sprawa że autor niby to chce, ale z drugiej strony ch** wie kiedy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, absolutarianin napisał:

 

Kolego @Casus Secundus nie udawaj głupszego niż ustawa przewiduje, czy ja napisałem, że masz swój wiek dzielić przez dwa? Skąd w ogóle to optymistyczne założenie, że ty coś lub kogoś wybierasz?

 

Napisałem, że to KOBIETA ma pomnożyć swój wiek przez 2 (lub w przypadku starszych dodać 20 lat) i zobaczy, gdzie są mężczyźni zdolni i chętni realizować jej plany matrymonialne, jeżeli takowe posiada. Reszta to jest randkowanie typu 'przeminęło z wiatrem' w dzisiejszych czasach.

 

To chyba są zasady panujące na dworze Jegomości Księcia Księstwa Wichrowych Mórz, wśród jego baronów i księżniczek na wydaniu.

 

Czyli, według tego modelu, miałbym się cieszyć (zgodnie z wzorkiem), gdy moja osiemnastoletnia córka przedstawi mi 36-letniego partnera?

Pierwsze, co bym zrobił, to bym kazał gościowi wypierdalać w podskokach.

No bo co - może na studniówkę by z nią poszedł?

Wyobraża sobie ktoś, jak miałaby wyglądać rewelacje towarzyskie takiej osiemnastolatki? Że na domówkę z kolegami i koleżankami (z IV klasy liceum) przychodzi z 36-latkiem? 

I jak walnięty w dekiel z kolei miałby być on, żeby się bujać z osiemnastką?

I planować mieliby oboje przyszłość? Trzydziestosześcioletni gość miałby mamić osiemnastolatkę, dzieciucha, co życia nie zna?

W T F ?

 

Dalej - dzieci. Dwudziestolatka rodzi dziecko 40 latkowi. Wieku 50 lat tatusiowych dziecko ma 10 lat. Jego stary to już poważniejszy pan, bo - sorry, mistrzu - ale wśród moich rówieśników (nie licząc tych spotykanych na zawodach) naprawdę mało kto trzyma jaką taką formę. Już z synem taki 50-latek za dużo nie podokazuje, a czasy rodzicielstwa typu Panie Ojcze, Pani Matko, mamy za sobą. 

Ale to marginesik.

A co w w naszym pięknym stadle? No pięknie jest, bo oczywiście nasza matka dwudziestolatka o studiach, czy innym rozwoju może zapomnieć (może kiedyś Uniwersytet Trzeciego Wieku). Czyli stary pryk ma mieć młodą ciumrę. Ideolo!

Dalej - w wieku 30 lat zrodzony z tego pięknego związku dzieciak ma 70 letniego starego dziadygę za ojca.

 

Powinszować pomysłu.

 

Edytowane przez Casus Secundus
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.